Przeskocz do treści

Czerwone światło dla spryciarzy

Anna Maria Kowalska

Po moim powrocie z pracy zadzwonił telefon stacjonarny. Kolejny raz jakaś panienka ze stoickim spokojem usiłowała mnie namówić na udział w spotkaniu promującym kompletnie niepotrzebne produkty.

To już nie pierwsza taka akcja w wykonaniu prywatnych firm, walczących o klienta o każdej porze dnia i nocy. Tego typu telefonów miałam w ostatnich tygodniach – bez przesady – dziesiątki. Nie prowadziłam rozmów, dziękowałam i odkładałam słuchawkę. Mimo to – usługodawcy nie rezygnowali. Twardo robili swoje.

Nareszcie wzięłam się na sposób – i wczoraj zatrzymałam tę ofensywę. Zastosowałam sprawdzony chwyt. Poprosiłam o podanie adresu firmy, która bezprawnie „użyczyła” im mojego numeru telefonu. Odpowiedzi nie było, ale przynajmniej zdali sobie sprawę, w czym uczestniczą. Dotarło do nich, że „konsument” jest świadom swoich praw – i potrafi się bronić.

Może będzie spokój. Oby, czego i Państwu życzę.