Przeskocz do treści

Czy mamy do czynienia z początkiem ruchu społecznego protestu?

zygmuntgrzesiakZygmunt Kazimierz Grzesiak

Czy zmanipulowanie wyniku wyborów stanie się początkiem społecznego przebudzenia? To się wkrótce okaże, ale już teraz widać, że spontanicznie organizowane społeczne wrzenie jest oznaką gotowości społecznej do powstania ruchu społecznego sprzeciwu. Jeżeli jednak odpowiedzią na podważanie przez władzę "godnościowych" podstaw funkcjonowania społeczeństwa (a tak można zinterpretować protesty organizowane w wielu miastach, głównie przez ludzi młodych) będzie tylko sprzeciw, do którego dodany zostanie postulat powtórzenia wyborów, wówczas energia społeczna, kryjąca się za tym sprzeciwem zostanie zmarnowana. Rzecz bowiem w tym, że przebieg wyborów samorządowych jest tylko objawem katastrofalnego stanu państwa w ogóle - i taką intuicję mają właśnie ci, którzy wynik wyborów kwestionują.

Wydaje się, że poczucie wielu wyborców, iż wyników wyborów został "poprawiony", obudziło w ludziach - zwłaszcza tych aktywnych obywatelsko (czyli m.in. biorących udział w wyborach) - przekonanie, że ich wola została zlekceważona i unieważniona. To właśnie nazywam podważeniem godnościowych podstaw funkcjonowania społeczeństwa. Czynnik ten, mimo iż ma charakter raczej moralny, niż polityczny, bywa często przyczyną dynamiki procesów społecznych. Jeśli dodatkowo wsparty jest poczuciem niesprawiedliwości ekonomicznej, brakiem zaufania do instytucji publicznych oraz poczuciem "przemocy medialnej" (czyli przekonaniem ludzi, iż media nie służą do informowania, lecz są narzędziem propagandy w rękach władzy), może stać się przyczyną głębokich zmian w sposobie funkcjonowania państwa. Z sytuacją taką prawdopodobnie mamy do czynienia teraz. Jej struktura przypomina w dużym stopniu to, co obserwowaliśmy w 1980 roku, a co zakończyło się masowymi protestami i ugięciem się władzy pod presją społeczną. Fenomen roku 1980 polegał m.in. na tym, że spontaniczny odruch społeczny, w którym splotły się wszystkie istotne elementy, mające wpływ na społeczne zachowania ludzi, tj. czynnik moralny, ekonomiczny i polityczny, zostały mądrze i skutecznie pokierowane przez prawdziwych, uznanych społecznie liderów, którzy wiedzieli nie tylko jakich zmian ludzie oczekują, ale też umieli przekonać ich do metod, jakie powinny być zastosowane, aby te zmiany osiągnąć.

Ogłoszenie przez Prawo i Sprawiedliwość, że 13 grudnia organizuje "centralną" manifestację sprzeciwu wobec sfałszowania wyborów, świadczy o tym, że liderzy tej partii dobrze rozpoznają nastroje społeczne. Jednakże poprzestanie na tym byłoby ze strony tej części opozycji, która od dawna bije na alarm i wzywa do przeprowadzenia głębokich reform całej sfery publicznej, zatrzymaniem się w pół kroku oraz zmarnowaniem szansy, jaką niesie ze sobą obecny kryzys. Byłoby też potwierdzeniem tezy, wysuwanej w niektórych środowiskach, iż tak naprawdę Prawo i Sprawiedliwość jest "zawodową" opozycją, której bynajmniej nie zależy na zmianie, lecz na konsumowaniu dóbr i przywilejów, wynikających z systemu wyborczego (wielomandatowe okręgi wyborcze) i sposobu finansowania partii politycznych, które znajdują się w parlamencie, zasilanych de facto w podwójny sposób ze środków publicznych: jako coroczne dotacje, których wysokość zależy od ilości mandatów poselskich, zdobytych w wyborach parlamentarnych, oraz jako środki na utrzymanie biur poselskich (że o wynagrodzeniach posłów nie wspomnę). Z tych właśnie powodów mamy prawo oczekiwać, że największa partia opozycyjna zachowa się odpowiedzialnie, to znaczy podejmie się roli lidera ruchu reform, a to oznacza m.in. że:

1) zaprosi oficjalnie wszystkie siły społeczne (partie, związki zawodowe, organizacje obywatelskie), którym bliska jest idea odnowy państwa, do współorganizowania i współuczestnictwa w manifestacji na równych prawach,

2) jeszcze przed manifestacją lub w jej trakcie ogłosi, sygnowany przez wszystkich współorganizatorów, manifest, który określi nie tylko przeciwko czemu demonstrujemy, ale też jakie są nasze cele,

3) zwróci się bezpośrednio (np. w formie listu do wyborców) do wszystkich obywateli z zaproszeniem do współpracy w dziele "naprawy Rzeczpospolitej".

Zrealizowanie takiego scenariusza pokazałoby opinii publicznej, że tym razem nie chodzi o jakąś partyjną grę i partyjne interesy, lecz o coś więcej. A czy przekona to obywateli do aktywności i włączenia się do społecznego "ruchu sprzeciwu i naprawy"? Tego nie wiemy, ale warto spróbować, bo tylko zakorzenienie w ludziach potrzeby zmian i społeczna akceptacja gruntownych reform daje szansę na ich przeprowadzenie i trwałość. Ograniczanie się do czysto partyjnych ram gwarantuje za to dalsze niezłomne trwanie Prawa i Sprawiedliwości w szlachetnej opozycji...