Przeskocz do treści

Dzikie wrzaski pod Wawelem z listem do metropolity w tle

Anna Dąbrowska*

Już średniowieczu ludzie wiedzieli, że to modlitwa i święcona woda, najbardziej przeszkadzają diabłu. Jak więc inaczej, niż jakimś selektywnym opętaniem, wytłumaczyć reakcje stadka barbarzyńców, którzy nie są w stanie uszanować ani Wawelu, ani uczuć drugiego człowieka? To, że ich nie rozumieją to nie podlega dyskusji. Wszak gdyby wiedzieli, co znaczy czuć cokolwiek, nie organizowaliby wrzaskliwych demonstracji sprzeciwu, wobec swego największego politycznego wroga w chwili, kiedy ten przyjeżdża na grób brata i bratowej.

Demonstracje przeciw „upartyjnieniu Wawelu”, okrzyki "Będziesz siedzieć" stały się - od grudniowego ciamajdanu - normą. Odgrodzona barierkami grupa bezdusznych dzikusów, wrzeszczała powyżej przytoczone hasła, napawając się swą odwagą sprzeciwu. Choć tego jednego dnia miesiąca, mogą się zrealizować, jako kontestatorzy obrzydliwej PiSowskiej codzienności: niedemokratycznej, zamordystycznej i antyeuropejskiej. Oni tak bardzo cierpią, że na Wawel nie zdążają limuzyny, pełne europejskich mężów stanu, z królikiem Tuskiem na czele. Wciąż marzą, że się im ziści. Dlatego przecież tu są każdego 18-tego. W końcu to, nie byle, jacy demonstranci: Rusinek, Zagajewski, prof. Hartman i kilku jeszcze byłych działaczy, również Solidarności.

Tym razem protestujący poszli o krok dalej. O odpolitycznienie Wawelu postanowili się zwrócić do… abpa Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego. Napisano list w tej sprawie a w nim, m.in.:

20170220adksd„Wzgórze Wawelskie i Wawelska Katedra są dla każdego Polaka świętością (fot. YouTube/Fakt24.pl). Z niepokojem obserwujemy, jak to symboliczne dla Polski i drogie sercu każdego Polaka miejsce jest zawłaszczane przez jedną partię polityczną. Jest to kolejny krok w kierunku podziału społeczeństwa. Nie zgadzamy się na polityczne wykorzystywanie Wawelu. (…) Wawel jest własnością całego narodu, a nie jednej partii, nawet tej, która wygrała wybory i sprawuje władzę”.

Sygnatariusze owego listu sprzeciwu, wśród nich wymienieni wyżej, skierowali do Metropolity prośbę o „zaprzestanie organizowania na Wawelu uroczystości partyjnych pod pretekstem odwiedzin grobu pary prezydenckiej”.

Oto kolejne oblicze zaburzonej opozycji. Ci sami, którzy wołają o wolny od polityki Kościół, usiłują zaangażować Hierarchę w swoje polityczne gierki. Czy to zwykła głupota, czy prowokacja?

Poza tym, gdyby demonstrujący 18-tego pod Wawelem wiedzieli, co znaczy „święte dla Polaków miejsce” ich by tam po prostu nie było. A co z Piłsudskim? Czy on, aby nie upolitycznia Wawelu?

* Autorka jest prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Za: http://warszawskagazeta.pl/felietony/anna-dabrowski/item/4589-dzikie-wrzaski-pod-wawelem-z-listem-do-metropolity-w-tle