Przeskocz do treści

Europo, a gdzie są prawa mniejszości?

adamzyzmanAdam Zyzman

Polska, Węgry i Austria, to kraje, które przez kilka wieków w swej historii borykały się z trudnym sąsiedztwem Imperium Osmańskiego różniącego się od narodów zamieszkujących ich kraje nie tylko ze względów etnicznych, ale przede wszystkim religijnych. Tracąc i odzyskując swe terytoria, ponosząc ofiary tysięcy istnień ludzkich w bitwach i wojnach, a jeszcze więcej w wyniku organizowanych przez najeźdźców rzezi i uprowadzanych w tzw. jasyr, państwa te miały świadomość, że mają do czynienia z wojną cywilizacyjną i religijną jednocześnie, gdyż ich władcy i narody zdawali sobie sprawę, że głównym powodem spotykających ich ze strony Turków nieszczęść jest ich odmienność religijna, która każe najeźdźcom w imię Allacha nieść idee islamu coraz głębiej na europejski kontynent.

Jeśli więc dziś okazuje się, że właśnie te kraje nie godzą się na przyjmowanie islamskich uchodźców, a reszta Europy, która z resztą i przed laty nie kwapiła się z pomocą najeżdżanym przez islamistów krajom (ba, Francja „pierwsza córa Kościoła” potrafiła nawet z Osmanami zawierać sojusze wojskowe przeciwko Austrii Habsburgów!), dziś nie potrafi tego urazu zrozumieć. Wygłasza się nawet groźby pod adresem tych krajów strasząc je karami i przymusem! A co ciekawe czynią to politycy i przywódcy państwowi, którzy przez wszystkie przypadki odmieniają deklaracje na temat swej tolerancji dla różnorodnych odmienności – odmienności religijnych, seksualnych, obyczajowych… Jak zatem ma się ta ich tolerancja do odmienności mentalności narodowych wynikłych z wielowiekowych doświadczeń i urazów? Jeśli obelgą jest nazwanie Cygana Cyganem, to jak można nazwać faszystą Węgra, którego naród przez kilkaset lat cierpiał jarzmo islamu? Jak można straszyć karami i przymusem Austriaków, których stolica niemal cudem nie została zamieniona w kolejne miasto tureckie, a której ludność została uratowana przed niechybną śmiercią? Jak można straszyć konsekwencjami Polaków, którzy, chyba, jako jedyni w Europie ponosili główny ciężar walki z osmańskim islamem, to z nim walcząc, to zawierając pokoje i rozejmy, to tracąc, to znów odzyskując całe połacie swego terytorium? Jeśli można mówić, że odmienność seksualna wynika z wrodzonych genów, to w tym wypadku można powiedzieć, że niechęć do przyjmowania ogromnych rzeszy tzw. uchodźców islamskich wynika z genetycznej pamięci tych narodów i ich wielowiekowego doświadczenia! A było to doświadczenie krwawe i tragiczne, na które składa się pamięć o tysiącach poległych w walkach, czyichś krewnych, czyichś przodków, a nawet czyichś władców, jak było to w przypadku Węgier i Rzeczypospolitej! Na tę pamięć składają się też tysiące bezbronnych mieszkańców miast i wsi, zdobytych przez Turków i wyrżniętych tylko za to, że byli chrześcijanami! Zamordowanych za to samo, za co spotkała śmierć kilka dni temu dzieci i młodzież w Manchesterze, czyli za to, że, jak twierdzą islamiści „uczestniczyli w spotkaniu krzyżowców”!

To jest ta odmienna pamięć historyczna i genetyczna tych narodów, dla której szacunek przysługiwać powinien na równi z odmiennością seksualną, czy obyczajową. Tym bardziej, że nie jest to odmienność agresywna, odrzucająca jakąkolwiek odmienność religijną, gdyż we wszystkich tych krajach można znaleźć mniejszości islamskie wynikające z tych historycznych doświadczeń, które przez lata na ich terytoriach pozostały i zostały zaakceptowane, ale na zasadzie wzajemności, tj. na zasadzie akceptacji przez te niewielkie społeczności islamskie odmienności religijnej otaczających ich społeczeństw i narodów! Dla przykładu polscy Tatarzy nie doznają od kilkuset lat prześladowań ze względu na swe wyznanie, ale jednocześnie tysiące ich przelało krew w obronie polskiej ojczyzny nawet i w czasie ostatniej wojny! Podobnie rzecz ma się na Węgrzech! A więc nie jest to brak akceptacji dla islamu, jako takiego, ale dla islamu, który stawia sobie za cel islamizację Europy, a taki jest cel tych milionów czekających na dokonanie inwazji na Europę w najbliższym czasie.

Jeśli wiec odmienność narodowa jest czymś gorszym od odmienności seksualnej, to przywódcy Europy Zachodniej nie mają prawa do wymawiania słowa „solidarność” i nim nas szantażowania! Jeśli odmienność romska jest w Europie czymś lepszym niż odmienność węgierska czy polska, to jest to tylko hipokryzja, bo postawa przywódców europejskich udowadnia, że nie chodzi tu o odmienność, ale o interesy! Interesy tych, którzy ulegli utopijnym pomysłom szarlatanów marzących o zbudowaniu nowego społeczeństwa europejskiego, a teraz nie są w stanie dać sobie rady z tym zjawiskiem, które sami wywołali i chcieliby ciężar skutków swej głupoty przerzucić na innych! Hipokryzja tym większa, że Węgrzy i Polacy dobrze wiedzą że idee inżynierii społecznej nie sprawdzają się w społeczeństwach i żyją jeszcze ci, którym wciskano pomysły o stworzeniu „człowieka socjalizmu”, o stworzeniu „narodu radzieckiego”, o stworzeniu „odmiennego narodu niemieckiego” (pamiętam ogłaszanie „sukcesu” polegającego na tym, że „język niemiecki w NRD jest już bogatszy o… kilkadziesiąt nowych słów, których nie znają w Niemczech Zachodnich”)… A wszystko to było funta kłaków nie warte!

To samo czeka ideę stworzenia „narodu europejskiego”!