Przeskocz do treści

O czym pisze, kogo gani a kogo chwali, do czego namawia…

davMirosław Boruta*

Kto? Witold Gadowski w najnowszym zbiorze felietonów, zatytułowanym „Dziennik chuligana” (Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2017).

Autor pisze o wszystkim, o historii, rzeczach aktualnych, bohaterach przeszłości i teraźniejszości. Przeciwstawia państwowców (Józefa Piłsudskiego choćby) lewakom i „postępowcom” wszelkiej maści widząc w nich – i słusznie – zagrożenie dla polskości, polskiej kultury i polskiego państwa.

W czasach zakłamanej narracji, relatywizowania prawdy i świadomych przeinaczeń konieczna jest życzliwa argumentacja na rzecz faktów i ich konsekwencji. Tylko ślepiec nie zobaczy zniszczenia Polski, jej gospodarki, kultury, demografii po 1989 roku, tylko głuchy nie usłyszy wołań o powrót do polskich rządów: silnej armii, własnych służb, stoczni, szkół wyższych, czy nawet polskich sieci wielkopowierzchniowych sklepów. Winni, ci wewnątrz i na zewnątrz Polski są znani. Na szczęście niedawno odeszli w niesławie, stoimy przed szansą... A choć nie jestem ich wyznawcą, dodaje Autor, głosuję na Prawo i Sprawiedliwość i popieram ich główne idee...

Największymi wrogami Polski są ideolodzy lewicy („prawda została już ustalona i żadne fakty jej nie zmienią”), niszczyciele religii, tożsamości, języka, niszczyciele wspólnot, choćby poprzez sprowadzania obcych, agresywnych i mających za nic kulturę kraju do którego przyjechali.

dziennikchuliganaMechanizm najtrudniejszy do pokonania to dziesięciolecia „ścinania” każdego, kto wyrasta ponad przeciętność. Niszczenie ludzi mądrych i zdolnych, jak słusznie pisze Witold Gadowski, „zasada jest jedna”... szefem, prezesem, sekretarzem będzie ten kto na to nie zasłużył, kto zawodowo jest najwyżej przeciętny, ale „od tej pory takie średnie nic, wyniesione do poziomu czegoś, dobrze będzie wiedziało, komu to wszystko zawdzięcza”. Bez uczciwych konkursów, konfrontacji merytorycznej, bez obiektywnych kryteriów daleko nie zajedziemy. Autor jest tutaj bezlitosny: „łajzy wyjedzą śmietanę, a pracowici i mądrzy w pocie czoła, dociągną do swego kresu”...

Epoka okrągłego stołu, przy którym gangsterzy Kiszczaka znaleźli wspólny język z ludźmi Michnika i wspólnie zadekretowali dalsze lata „złodzieizmu”, może, choć nie na pewno kończy się właśnie teraz. Pora więc, by ten zabytek zakłamania usunąć z Pałacu Prezydenckiego.

Ale co najważniejsze, nie wolno nam pozostać biernymi, nie wolno się wycofać, nie wolno uciec w prywatność. Nie można pozwolić, by wygrała w Kraju „wyuczona bezradność” i „polska zazdrość”. Nawet jeśli jest nas, najbardziej aktywnych niewielu, nawet jeśli sięgamy co najwyżej 1% społeczeństwa (największe marsze „za” lub „przeciw” skupiły w Polsce do 250.000, może 300. 000 osób, a mających możliwość głosowania w wyborach jest 30 milionów dorosłych obywateli kraju).

Warto walczyć, nawet jeśli bronią są jedynie Facebook, YouTube, portale niezależne czy zbiór felietonów. Bo nikt nie wstawi się za Polską, jeśli nie uczynią tego sami Polacy.

* Autor jest doktorem socjologii, politykiem i działaczem społecznym.