Przeskocz do treści

O rekolekcjach ku przestrodze

Anna Maria Kowalska

Zastanawiam się, skąd tyle szumu medialnego i „polecanek” wokół wielkopostnych zamyśleń rekolekcyjnych? W czasach przedinternetowych szło się do kościoła parafialnego o wyznaczonych godzinach – i – wchodząc na kilka dni w inny rytm życia – medytowało nad słowami, usłyszanymi podczas codziennych konferencji. Człowiek nie szukał złotoustego kapłana, który zachwyci i porwie za sobą tłumy, ale wierzył, że występujący w imieniu Chrystusa duszpasterz powie coś, co go osobiście dotknie i przemieni. I tak się działo. Ta właśnie wiara decydowała o dobrze odprawionych rekolekcjach.

Dziś, wbrew pozorom, także się tak dzieje. Tylko nigdzie się o tym ani nie wspomina, ani nie pisze.

Obyśmy w zgiełku codzienności nie zagubili istoty rzeczy.