Przeskocz do treści

Rada dla mediów mainstreamu

Anna Maria Kowalska

Komu w świecie współczesnych mediów audiowizualnych jest potrzebny mądry człowiek? Oglądając media głównego nurtu – stawiam tezę, że nikomu. Mądry człowiek myśli, analizuje, wyciąga wnioski, prowadzi dyskusję w sposób stonowany, uzewnętrzniając racje, a nie emocje. Toż to zgroza, w dodatku taka staroświecka! Przychodzi do studia normalnie ubrany, z dawną elegancją i kindersztubą, a nie współczesną, obraźliwą „fajnowatością” - i od razu budzi sympatię i zainteresowanie na miarę autorytetu. A co z resztą pompowanych medialnych celebrytów, „wychowanych” (?!) na miarę czasów? Nie wytrzymują porównania. Okazują się bardzo szybko „wydmuszkami”, z których wnętrza już dawno uciekła treść (o ile w ogóle tam się znajdowała). Dlatego mądrych w mediach mainstreamu trzeba albo zakrzyczeć, albo spostponować. Można też ich „oszołomić” (przefarbować na oszołoma), ale ten wariant mieści się w drugiej opcji. Trzeciej opcji nie ma i być nie może. Marzeniem właścicieli tego quasi-światka jest wszak hodowanie masowego konsumenta i potakiwacza, wpuszczonego w kanały, z których wyjścia, niestety, nie ma (jedynie przeskok za pomocą klikacza, czy pilota w inny, choć tożsamy, wymiar)...

Mamy zatem dla mediów głównego nurtu dobrą radę: róbcie tak dalej, epatujcie nas reklamami, serialami z „lokowaniem produktu”, grą wstępną przed remontem, zmarszczkami przed obiadem, pożyczkami po kolacji (nie licząc długu konsolidacji), „Światem według Kiepskich”, „Czterema pancernymi...” (nie licząc psa) i biesiadowaniem we wszystkich kanałach tematycznych, a w końcu nawet najbardziej zagorzali czciciele kapitana Hansa Klossa zrozumieją, że jest tych kanałów o wszystkie za dużo.