Przeskocz do treści

Marek Kolasiński

20 czerwca nurkująca w sondażach Platforma Obywatelska zorganizowała w Warszawie stypę wyborczą uporczywie zwaną przez niektórych konwencją. Przed zgromadzonymi żałobnikami wystąpiła premier Kopacz i z kartki odczytała między innymi zapewnienie, że Platforma Obywatelska na miesiąc przed wyborami zaprezentuje swój program. Wzbudziło to falę komentarzy, w których zwracano uwagę, że Partia Ośmiorniczek miała aż 8 lat nie tylko na zaprezentowanie swojego programu, ale i na jego realizację. Wydaje się jednak, że tym genialnym posunięciem Ewa Kopacz śmiało zasłużyła na miano polskiego Machiavellego w spódnicy. Prezentując swój program na miesiąc przed przegranymi wyborami premier Ewa będzie miała pewność, że później nikt nie będzie miał do niej pretensji, że tego programu nie realizuje. Miłośnicy ośmiorniczek ożywili się tylko raz w trakcie tych żałobnych uroczystości, kiedy Ewa Kopacz rytualnie straszyła ich Jarosławem Kaczyńskim.

ekkotlecikŻenująca stypa wyborcza nie była chyba jednak wystarczająco kompromitująca zdaniem premier Kopacz i postanowiła ona to wrażenie pogłębić udając się w podróż po Polsce. Pani Kopacz podróżowała pociągiem, jednak zamiast siedzieć w swoim przedziale chodziła ona po wagonach i nagabywała pasażerów. W wagonie restauracyjnym postanowiła pomęczyć trochę jednego z jedzących tam pasażerów. Ten grzecznie zaprotestował twierdząc, że on przeprasza, ale teraz je. Premier Ewa nie dała jednak za wygraną i zagadała do jedzącego mężczyzny takimi słowami; "Ale kotlecik ładnie pachnie?" (fot. z sieci). Jeśli ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości dotyczące dowcipu, ogłady, czy też umiejętności interpersonalnych pani Kopacz to tym błyskotliwym pytaniem zostały one definitywnie rozwiane.

tratwameduzyW 1816 roku, u wybrzeży Afryki, zatonęła francuska fregata Meduza. Tonący statek jako pierwszy opuścił kapitan w towarzystwie najbogatszych pasażerów i załogi. Pozostałych prawie 150 pasażerów próbowało się uratować na własnoręcznie zbudowanej tratwie. Zrozpaczeni pasażerowie tratwy zabijali się wzajemnie w walkach o zajęcie bezpieczniejszego miejsca w środku tratwy i dochodziło wśród nich do aktów kanibalizmu. Kiedy po 13 dniach dryfująca tratwa została odnaleziona znajdowało się już na niej tylko 15 żywych osób. Dramat tych ludzi został uwieczniony na obrazie Theodore'a Gericaulta "Tratwa Meduzy" (il. Wikipedia). Obecna sytuacja w Platformie Obywatelskiej coraz częściej zaczyna przypominać to co działo się w 1816 roku u wybrzeży Afryki, chociaż oczywiście nie w sensie dosłownym, a metaforycznym.

poruszeniepoŁajba zwana Platformą, niczym fregata Meduza, już dawno temu została opuszczona przez kapitana Donalda, który wraz ze swoją świtą ewakuował się do Brukseli. Wszyscy znamy powiedzenie, że z tonącego okrętu najpierw uciekają szczury. Donald Tusk okazał się jednak znacznie szybszy niż nawet najbardziej zwinny szczur i opuścił Platformę kiedy wielu nie dopuszczało do siebie myśli, że partia rządząca może kiedykolwiek zatonąć. Teraz miłośników ośmiorniczek czeka jednak nie 13 dni, ale ponad 3 miesiące dryfowania. Do bardzo dramatycznych walk o bezpieczniejsze miejsce i aktów politycznego kanibalizmu dojdzie już niedługo, kiedy władze Platformy Obywatelskiej będą układały listy wyborcze (rys. p. Krzysztof Witulski). Warto jednak zauważyć, że pomimo narzucających się wręcz marynistycznych porównań obecnej sytuacji Platformy Obywatelskiej do tonącego okrętu, to jednak nie Titanic i do jej zatopienia nie potrzeba żadnej góry lodowej, ale w zupełności wystarczy kilka oślizgłych ośmiorniczek i zwiększona aktywność medialna Ewy Kopacz.