Przeskocz do treści

krakowniezaleznymkInformacja własna

15 września 2015 roku w Krakowskim Klubie Wtorkowym w pubie "Róg Brackiej i Reformackiej", przy ul. Reformackiej 3, gościli pp. prof. prof. Janina Milewska-Duda (Wydział Energetyki i Paliw Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie) i Jan Tadeusz Duda (kierownik Katedry Informatyki Stosowanej na Wydziale Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie). Spotkanie prowadzili pp. Jolanta Janus i Adam Kalita.

Zapraszamy Państwa na stronę Klubu: www.krakowskiklubwtorkowy.pl
oraz do obejrzenia fotoreportażu, autorstwa p. Leszka Jaranowskiego. Na końcu dodaliśmy jeszcze siedem zdjęć, dwa autorstwa p. Marii Sozańskiej, dwa zrobione przez p. Mirosława Borutę oraz trzy, które nadesłał p. Jan Lorek:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/15Wrzesnia2015lj


• http://www.youtube.com/watch?v=8aSOckB2EMc

(Od Redakcji): P. Leszkowi Jaranowskiemu dziękujemy również za udostępnienie nagrania, dla wspólnej sprawy, dla Polski 😉

miroslawborutaMirosław Boruta

7 maja 1977 roku w krakowskiej kamienicy przy ul. Szewskiej 7 znaleziono ciało Stanisława Pyjasa, studenta filologii polskiej i filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zabójstwo na kilka dni przed juwenaliami wstrząsnęło środowiskiem akademickim i uczniowskim Krakowa i Polski.

Film dokumentalny „Trzech kumpli” opisuje m.in. agenturalną działalność Lesława Maleszki oraz hipotezę, według której Stanisław Pyjas został zabity gdy zaczął podejrzewać Maleszkę o donosicielstwo. SB miała podjąć decyzję o jego likwidacji w celu ochrony Maleszki, który był jednym z najbardziej wartościowych współpracowników (za: Wikipedią).

20140507spW 37-mą rocznicę śmierci śp. Stanisława Pyjasa w krótkiej uroczystości – złożenia wiązanek kwiatów, zapalenia zniczy i odmówienia modlitwy za duszę Zmarłego - wzięła udział także p. Miriam Agnieszka Przybysz, siostrzenica Stanisława Pyjasa (fot. p. Zbigniew Galicki). Uroczystość poprowadził p. Leszek Jaranowski a wśród zebranych nie zabrakło członków i sympatyków Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki. Pod spodem linka do zdjęć autorstwa pp. Alicji Rostockiej:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/7Maja2014

miroslawborutaMirosław Boruta

19 maja odbył się Kongres Organizacyjny Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej. W auli Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego mieliśmy okazję wysłuchać referatów i głosów w dyskusji, niezwykle krytycznie oceniających pseudorefomy rządu Platformy Obywatelskiej, dążącej do obniżenia poziomu intelektualnego i moralnego polskich dzieci. Wśród zebranych przeważała myśl o przejściu od słów do czynów, stąd też wybrane władze OKEN z prof. Włodzimierzem Suleją na czele, a także zebrani, jednomyślnie przyjęli dokument końcowy (poniżej) i zadeklarowali wspólny wysiłek umysłowy i organizacyjny mający na celu jak najszybszą prawdziwą reformę i rzetelną, merytoryczną modernizację polskiej oświaty.

SPoparcie dla tych wysiłków zadeklarowali przedstawiciele wielu społecznych środowisk z całej Polski. Redakcja „Krakowa Niezależnego” życzy tej wspaniałej, fundamentalnej dla przyszłości Ojczyzny, inicjatywie rychłego osiągnięcia celów. Na fotografii obok Krakowianie: Adam Kalita i Jerzy Lackowski.

I jeszcze słowo w dyskusji, upomniałem się w niej o odpowiednie regulacje prawne i organizacyjne wspomagające edukację polską za granicami Polski, od najprostszych jej form (szkółki sobotnie) po wsparcie dla polskich szkół (choćby na Wileńszczyźnie), nie zapominajmy nigdy o 1/3 Narodu Polskiego.

Fotorelację z tego wydarzenia, autorstwa p. Leszka Jaranowskiego, można zobaczyć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/19Maja2012

Uchwała Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej

okenlogo19 maja 2012 roku środowiska protestujących przeciwko wprowadzanej od 23 grudnia 2008 roku reformie programowej zebrały się na ogólnopolskim spotkaniu w Krakowie. Wybrały na nim pierwszy skład Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej.

Pierwszą pobudką naszego działania były zmiany ograniczające nauczanie historii i rozbijające wspólny jej kanon w dwóch ostatnich klasach szkół ponadpodstawowych. Protesty przeciw tym zmianom, jednoczące przedstawicieli środowisk akademickich, nauczycielskich i rodzicielskich, trwają od stycznia 2009 roku. Ministerstwo zareagowało na nie dopiero z chwilą, kiedy po serii strajków głodowych zainicjowanych w tej sprawie przez byłych opozycjonistów demokratycznych w Krakowie i Warszawie, Prezydent RP, Bronisław Komorowski, zorganizował spotkanie, na które zaprosił zarówno przedstawicieli Ministerstwa Edukacji jak i krytyków ostatniej reformy.

Powtórzony został na tym spotkaniu, zgłaszany przez środowiska akademickie od początku 2009 roku postulat wprowadzenia obowiązkowego charakteru jednego ze wskazanych w podstawie programowej „przedmiotu uzupełniającego” Historia i społeczeństwo (dla klas 2 i 3) modułów: Ojczysty Panteon i ojczyste spory – w podwojonej liczbie godzin. Ta próba ratowania namiastki wspólnej płaszczyzny obywatelskiej wiedzy o historii dla młodych Polaków i Polek w wieku 17–19 lat, została wsparta przez Prezydenta.

To jest nasz postulat MINIMALNY: dotyczy tej grupy młodzieży, która wkracza już w mury szkół średnich 1 września 2012 roku. Potrzebne są zmiany bez porównania głębsze, przywracające ogólnokształcący charakter liceom, przywracające zarazem rangę nie tylko historii, ale także – równie poszkodowanym w nowej podstawie programowej – tak ważnym przedmiotom, jak język polski, fizyka, chemia, biologia, geografia, informatyka (zmniejszona o 50%!)…

Będziemy opracowywać koncepcje tych zmian, poszerzając zespół merytoryczny naszej Komisji. Będziemy także mobilizować opinię publiczna do stałej uwagi w sprawie dla przyszłości Polski najważniejszej: wychowania i wykształcenia naszych dzieci.

Jako test intencji Ministerstwa w sprawie podjęcia dialogu z przedstawicielami dużej części społeczeństwa już dostrzegającej problem złego kierunku zmian edukacyjnych podejmowanych w ostatnich latach, możemy potraktować wspomniany przed chwilą postulat MINIMALNY. Niestety, sygnał, jaki daje w tej sprawie odpowiedź Pani Minister Krystyny Szumilas na list skierowany w imieniu krytycznych wobec reformy uczestników debaty prezydenckiej przez red. Piotra Zarembę, budzi nasze głębokie zaniepokojenie. Pani Minister nie chce wciąż zdecydować się na najprostszy, nie pociągający za sobą żadnych zmian w organizacji pracy szkoły, ani też żadnych dodatkowych kosztów postulat uczynienia wspomnianego jednego modułu (Ojczysty Panteon) obowiązkowym. Przemilcza także sprawę podwojenia jego objętości godzinowej. Będziemy w tej sprawie próbowali apelować nadal.

Będziemy na pewno proponować nowe formy protestu i nacisku obywatelskiego przeciw błędnym decyzjom edukacyjnym. Będziemy szukali wsparcia środowisk akademickich, nauczycielskich i rodzicielskich dla budowania programu naprawy polskiej szkoły.

Prof. dr hab. Włodzimierz Suleja – przewodniczący, prof. dr hab. Jan Żaryn – wiceprzewodniczący, dyr. Ryszard Nowak, dr hab. Jakub Basista, mgr Piotr Jaworski, prof. dr hab. Krzysztof Kawalec, dr Jerzy Lackowski, prof. dr hab. Andrzej Nowak, mgr Maciej Świrski, prof. dr hab. Ryszard Terlecki.

Nie spodziewałem się, że poprze nas tak wielu młodych ludzi. I co najważniejsze – oni myślą i czują tak samo jak my, pokolenie "Solidarności" – mówi Bogusław Dąbrowa-Kostka, reżyser filmów dokumentalnych, fotografik, jeden z głodujących w podziemiach kościoła pw. św. Stanisława Kostki w Krakowie-Dębnikach w proteście przeciwko ograniczaniu nauczania historii, języka polskiego, religii.

Głodówka pięciu byłych opozycjonistów w Krakowie trwała dwanaście dni, w piątek, 30 marca, została zawieszona. Sztandar walki o polską szkołę przejęła teraz Warszawa. – Sądziłem, że na nas, którzy przeżyliśmy wydarzenia lat 80. XX wieku i uczestniczyliśmy w nich, kończy się pewna wrażliwość na polskie sprawy. Myliłem się, dzisiejsza młodzież jest taka sama jak my – i to jest źródłem nadziei i optymizmu na przyszłość, którą wynoszę z tej głodówki – dodaje Dąbrowa-Kostka.

Służyć dobrze Ojczyźnie

Gościny udzielili im salezjanie. Zgromadzenie, które dało Polsce Prymasa ks. kard. Augusta Hlonda. To on mówił, że jeżeli zwycięstwo przyjdzie, to przez Maryję. Słowa te powtarza przybyły ze wsparciem dla głodujących Jan Budziaszek. Wzywa, aby śladem Austriaków i Węgrów chwycić za różańce. Sługa Boży August Hlond uważał, że "Polska nie będzie nas potrzebowała jako liczby. Będzie natomiast potrzebowała naszych wartości, a głównie naszych zdrowych sił moralnych". To w tym duchu salezjanie wychowali kilka pokoleń Polaków, by wspomnieć chociażby "Poznańską Piątkę"… Dlatego ks. Tomasz Kijowski, rzecznik prasowy salezjańskiej Inspektorii Krakowskiej, podkreśla, że tak bliskie jego zgromadzeniu są postulaty protestujących. – Trzeba powstrzymać dehumanizację oświaty, nie możemy jej redukować do "produkcji" wąsko wykwalifikowanych specjalistów, co często przybiera formy tresowania korporacyjnych pracowników. Liceum musi zachować swój ogólnokształcący charakter – zwraca uwagę ks. Kijowski. Kościół św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach jest miejscem szczególnym także ze względu na jego historię związaną z mieszkającym ongiś nieopodal młodym Karolem Wojtyłą. To tutaj klękał przez sześć lat przed obrazem Matki Bożej Wspomożycielki, tutaj też spotkał skromnego krawca Jana Tyranowskiego i – jak sam napisał po latach – "to w jego klimacie" wyrosło kapłańskie powołanie przyszłego Papieża Polaka. Sala w podziemiach kościoła św. Stanisława Kostki, kilka materaców, parę krzeseł, rozrzucone dokumenty i listy poparcia na stołach, grupki rozdyskutowanych gości wśród głodujących, na ścianach komunikaty, flagi, napisy, kwiaty. Rzeczywiście, gdyby nie laptopy, modemy, drukarki, komórki sceneria niczym nie różniłaby się od tej z pierwszych lokali przydzielonych "Solidarności" na początku jesieni 1980 roku.

"Solidarni, nasz jest ten dzień"

Protestujący byli pod stałą opieką lekarzy, często przychodziła dr Zuzanna Kurtyka, w dziesiątym dniu pojawiła się dr Maria Filipecka-Smarzyńska. Nie kryła zdziwienia: tłum gości, wszyscy głodujący na nogach. – Panowie, nie ma żartów, kładziecie się i odpoczywacie, reszta wychodzi do drugiej sali! Proszę o wyniki badań – mówi stanowczo, ale z miłym uśmiechem. Wszyscy zapewniają, że dobrze się czują, rozpoczyna więc od zmierzenia ciśnienia… Jeszcze zalecenie: – Pijecie co najmniej trzy litry wody dziennie, nie mniej! A na koniec zostawia numer telefonu: – Jakby się coś działo, proszę natychmiast dzwonić, o każdej porze dnia i nocy, zaraz przyjadę.

Jeszcze pani doktor nie zdążyła wsiąść do taksówki, a w korytarzu zrobiło się ciemno. To dr Mirosław Boruta przyprowadził po wykładzie w Klubie "Gazety Polskiej" kilkadziesiąt osób. Śpiewają "Solidarni, nasz jest ten dzień…", w rękach kwiaty dla głodujących. Chwilę później siedzą na sali konferencyjnej, gdzie o tym, co wydarzyło się w ostatnich godzinach, o ostatnich wyrazach poparcia mówi Grzegorz Surdy, jeden z piątki, która zainicjowała strajk. – Po 1989 roku Grzesiek trochę się pogubił, był w KLD, dwa lata w TVN, tą głodówką i wcześniejszym wyjazdem do Smoleńska z tablicą upamiętniającą ofiary z 10 kwietnia 2010 roku odkupił jednak swoje winy. Wrócił do korzeni – śmieją się koledzy. Działacz NZS i "Solidarności", dwukrotnie skazany w latach 80., spędził dwa lata za kratami, wielokrotnie karany grzywnami, współzałożyciel Ruchu Wolność i Pokój – wtedy uczestniczył w pierwszej głodówce. W 1988 roku rzecznik prasowy komitetu strajkowego ówczesnej Huty im. Lenina. W lutym 1989 roku był jedną z osób, które "aresztowały" w Krakowie ministra oświaty i szkolnictwa wyższego Jacka Fisiaka i wymieniły go na zatrzymanych przez milicję kolegów. Inicjator okupacji budynków SZMP i PZPR w Krakowie… Długo można by wymieniać.

Grzegorz Surdy do Smoleńska pojechał z Adamem Kalitą, współzałożycielem NZS UJ w Krakowie, który po 13 grudnia 1981 roku organizował struktury podziemne zrzeszenia. Pół roku spędził w areszcie, czekając na proces. Wyszedł dzięki papieskiej pielgrzymce w 1983 roku. Animator niezależnego życia kulturalnego. Zawsze skuteczny, człowiek o niespożytej energii, w głowie liczne pomysły, które realizuje do końca. To dzięki jego determinacji – włącznie ze strajkiem okupacyjnym – kilkaset dzieci zawdzięcza nadal istnienie Szkoły Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie.

Leszek Jaranowski zawsze z czynnym sprzętem drukarskim. Jest atrakcją wszelkich rocznicowych uroczystości, gdy młodzież może powąchać farbę drukarską, powielić ulotkę. W podziemiu drukarz kilkunastu tytułów w Małopolsce, wielokrotnie zatrzymywany, "zaliczył" obóz wojskowy dla niepokornych solidarnościowców w Czerwonym Borze. Podczas jednej z lekcji historii uczeń zapytał go: "Ile pan tego wydrukował?". Odpowiedział, że dużo. Chłopak drążył: "Ale ile to jest dużo?". Wtedy Jaranowski zaczął liczyć i wyszło mu, że samego tylko "Hutnika" – gdyby ułożyć wszystkie egzemplarze w stertę – "pod zegar Pałacu Kultury w Warszawie".

Ważył już 38 kilogramów

Jest także Ryszard Majdzik, legenda krakowskiej opozycji, teraz stateczny samorządowiec, radny Skawiny, ale gdy trzeba, od razu wraca na barykadę. Ile razy głodował? – Będzie ze dwadzieścia – odpowiada. Nie tylko przeciwko komunie, jak w wojsku w 1979 roku o prawdę o Katyniu czy podczas internowania, kiedy skończył po ponad 50 dniach w szpitalu – ważył wtedy 38 kilogramów. W III RP skutecznie głodował w obronie swego zakładu pracy. Do historii przeszły z pewnością dwa momenty w jego życiu. Gdy pod koniec sierpnia 1980 roku Majdzik przyszedł do pracy i założył biało-czerwoną opaskę, na tokarce powiesił kartkę: "Ja, Ryszard Majdzik, robotnik w piątym pokoleniu, solidaryzuję się z Wybrzeżem i jego postulatami i ogłaszam czterogodzinną przerwę w pracy". Tak w krakowskim Elbudzie rozpoczął najdłuższy w Małopolsce strajk solidarnościowy z Wybrzeżem. W tym czasie jego ojciec Mieczysław głodował w nowohuckiej "Arce Pana". Po 13 grudnia bezpieka musiała wezwać posiłki, żeby ich zabrać, do suki wpakowano obu w samej bieliźnie. W Wiśniczu samochód zatrzymał się pod cmentarzem, wcześniej tyle razy słyszeli: "Takich Majdzików to tylko zabić". Kazano im wysiąść. "Synu, chyba śmierć przyszła, trzeba się przygotować. Jak będziesz umierał?" – zapytał ojciec. "Godnie, ale nie dam się od razu, będę uciekał" – odpowiedział Ryszard. Obaj uklękli i zaczęli się głośno modlić. Pilnujący ich milicjant się rozpłakał…

Najstarszy z głodujących, Marian Stach, szeregowy działacz "Solidarności" z Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego w Nowej Hucie, blisko rok spędził w więziennej celi. Przez pewien czas przebywał w jednej celi z Grzegorzem Surdym. Odsiedział swoje i znów wrócił do "bibuły". I jeszcze Bogusław Dąbrowa-Kostka, reżyser filmów dokumentalnych, fotografik. Dokumentował historię niepokornego Krakowa. Ostatnio ukazał się jego album "Generałowi dziękujemy. Stan wojenny 13 grudnia 1981". Głodując, nie rozstawał się z kamerą: udokumentował cały protest. Później dołączył jeszcze emerytowany górnik, ratownik Kazimierz Korabiński, uczestnik podpisania porozumienia w Jastrzębiu-Zdroju w 1980 roku, działacz podziemnej "Solidarności" w Skawinie, drukarz, kolporter, uczestnik rotacyjnej głodówki zainicjowanej przez Annę Walentynowicz u ks. Adolfa Chojnackiego w Krakowie-Bieżanowie od lutego do sierpnia 1985 roku. Ich niezłomnością, uporem, odwagą można by obdzielić wielu. Choć przerwali głodówkę, to już zwyciężyli. W proteście uczestniczyli również rotacyjnie studenci: Aleksandra Czapla, Tomasz Kalita, Paweł Kurtyka, Sebastian Kęcik, dołączył także Marcin Szymański. Prędzej czy później władza będzie musiała ustąpić. Protest wyzwolił bowiem społeczną aktywność, a ta będzie narastać. I co najważniejsze, obudził również część środowiska akademickiego, którego większość była kojarzona z antylustracyjnym buntem przed kilku laty.

Pokoleniowy dług

Jako pierwsi wypowiadają się pojedynczy historycy. Później niepowodzeniem kończy się inicjatywa poparcia głodówki przez historyków Polskiej Akademii Umiejętności. Nie zyskuje ona akceptacji większości. Wkrótce prof. Tomasz Gąsowski zgłasza podobną propozycję w Instytucie Historii UJ i ta zostaje przyjęta jednogłośnie: "Zamiar ograniczenia edukacji historycznej w szkołach średnich od 1 września 2012 roku budził i budzi nadal nasz zdecydowany sprzeciw".

Wkrótce podobne deklaracje nadejdą z Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, przygotowywane są kolejne. Włączają się szkoły: nauczyciele wraz z dyrekcją VIII LO im. S. Wyspiańskiego w Krakowie, później dołączają następne – wkrótce będzie ich ponad 50. Akcję zaczynają studenci I roku historii UJ, wyrażając w swoim liście pełne poparcie dla głodujących. "My, pokolenie dorastające po roku 1989, mamy szczęście i możliwość życia w wolnej Polsce. Naszym obowiązkiem jest wyrażenie zdecydowanego sprzeciwu, gdy podejmowane są działania mające na celu ograniczenie nauczania przedmiotów nierozerwalnie połączonych z poczuciem tożsamości narodowej i godzące w nią. Człowiek bez świadomości historycznej i znajomości dziejów to człowiek pozbawiony części dziedzictwa przodków. Dziedzictwa, któremu na imię Polska" – piszą przyszli historycy. Pod listem w ciągu dwóch dni podpisało się ponad 180 osób, wciąż dołączają nowi. Kilkunastoosobowa delegacja zanosi nowe podpisy na Dębniki. – Nasza inicjatywa cieszy się pełnym poparciem dyrekcji Instytutu oraz wykładowców – mówi Agnieszka Chorabik, starosta I roku historii UJ, która ze swymi rówieśnikami rozpoczęła akcję. – Chcemy wypełnić pokoleniowy dług wdzięczności wobec tego pokolenia, dzięki któremu żyjemy w wolnej Polsce, a dzisiaj w tak dramatyczny sposób upomina się o przyszłe pokolenia. Czujemy się odpowiedzialni za przyszłe pokolenia, za to, co będzie za 20 lat – dodają studenci I roku historii UJ.

Łyk wolności

– Musiałam tu przyjechać, nie wiem, co zrobić, w jaki sposób mogłabym pomóc głodującym, wyrazić swą solidarność – mówi młoda kobieta. Takich ludzi jest więcej. Dlatego w niedzielę ustawiono przed kościołem namiot Solidarnych 2010. Wykłady rozpoczęli historycy z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, a po nich wystąpili: Ewa Stankiewicz, Stanisław Markowski i dr Zuzanna Kurtyka. W poniedziałek ok. 300 osób zgromadziło się na spontanicznym koncercie z udziałem: Geralta Łukasika, Jana Kołakowskiego, Jerzego Bożyka, Sylwestra Domańskiego z zespołem Fabryka, Andrzeja Kołakowskiego, Adama Macedońskiego, Stanisława Markowskiego i Pawła Piekarczyka. – Przychodzę tutaj po łyk wolności. Strajkujący utwierdzają mnie w przekonaniu, że wolność jest w nas. W tym proteście nie chodzi tylko o historię, język polski, religię, w tym proteście chodzi o naszą narodową tożsamość. Dlatego poprę każdą formę protestu w tej sprawie – mówi Stanisław Markowski. Atmosfera wokół głodówki przypomina mu – oczywiście z zachowaniem proporcji – tę z okresu pierwszej "Solidarności". – Dostrzegam stopniowe budzenie się społeczeństwa. Musimy zastanowić się, jak odbudować struktury wolnego Narodu. Już się z tej drogi nie cofniemy. Obecna władza postawiła się poza społeczeństwem. Władza już jest trupem, że zacytuję słowa Jarosława Marka Rymkiewicza, ona popełniła cywilne samobójstwo – dodaje Markowski.

Polacy mają dosyć!

Ludzie, którzy przyszli wesprzeć głodujących, zaczynają ze sobą rozmawiać. Krystyna Czaplińska "Hala" jako 16-letnia łączniczka uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim. Chce pomóc w zbieraniu podpisów, nie może już znieść propagandy kreującej "europejskość". – Przecież to jakiś absurd. Gdzie żyliśmy wcześniej, choćby przed wojną, w Azji? – pyta. Marian Banaś to działacz przedsierpniowej opozycji niepodległościowej, jeden z uczestników słynnej akcji balonowej – w czerwcu 1979 roku, podczas papieskiej Mszy św. na Błoniach, nad głowami milionowego zgromadzenia wypuszczono balony unoszące wielkie sztandary z orłami w koronie. Dziś mówi: – Jestem tu, bo moi koledzy walczą o przyszłość Polski. Marek Mleczko, muzyk z Akademii Muzycznej, i jego żona Katarzyna Kurowska-Mleczko jeszcze niedawno grali w zespole Capella Cracoviensis pod dyrekcją Stanisława Gałońskiego. – Codziennie, gdy siadam do posiłku albo idę spać, myślę o głodujących. To nie daje mi spokoju, a w ludziach tyle obojętności. Czytam w internecie niektóre komentarze, przerażające, nie tylko znieczulica, ale kpina, szyderstwo – podkreśla Marek Mleczko. Żona dodaje: – Tyle troski o zwierzęta, o wygodę kurczaków, a tutaj obojętnie przechodzi się wobec cierpienia ludzi, którzy walczą za nas. Zaproszenie przez minister oświaty głodujących na rozmowy do Warszawy jest skandalicznym wyrazem tej ignorancji i znieczulicy – dodaje Katarzyna Mleczko.

Podobne zdanie wyraża były wieloletni krakowski kurator oświaty Jerzy Lackowski. – Ministerstwo edukacji uznało, iż może zrobić z Polską i Polakami wszystko, realizując najbardziej szkodliwe pomysły i nie będąc zmuszonym wcale liczyć się ze zdaniem krytyków, których można po prostu ignorować. Polacy jednak zaczynają pokazywać rządzącym, że mają tego serdecznie dość – stwierdza. Protest wspierał cały czas redaktor Witold Gadowski, przygotowując wywiady, informacje zamieszczane następnie w internecie, gdyż media mainstreamowe przemilczały głodówkę. Przemawiając przed kilkoma tygodniami na wielkim krakowskim marszu w obronie Telewizji Trwam, powiedział: – Właśnie rozpoczęliśmy marsz po wolne media. Teraz z krakowskich Dębnik wyruszył kolejny – o naprawę polskiej szkoły.

Dr Jarosław Szarek, historyk, publicysta

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/oni-juz-wygrali