Przeskocz do treści

psozclogo1W ostatnim czasie Rząd RP opracował i skierował do Sejmu projekt ustawy „o leczeniu niepłodności”, którego celem jest legalizacja procedury „in vitro” w naszym kraju. W sytuacji, gdy ogromna większość mediów publicznych i komercyjnych bezkrytycznie ten projekt popiera i przemilcza głosy etyków, naukowców i lekarzy wyrażających jednoznaczny sprzeciw wobec tego projektu, czujemy się w obowiązku przywołać i przypomnieć najważniejsze fakty na ten temat.

Życie każdego człowieka rozpoczyna się w chwili jego poczęcia i od tego momentu powinno być bezwzględnie chronione, a godność tej nowej istoty ludzkiej szanowana.

Rządowy projekt ustawy ogranicza się do zalegalizowania procedury „in vitro”, która nie jest procedurą leczniczą. „In vitro” nie leczy niepłodności: żadna kobieta, żaden mężczyzna, żadna para ludzka nie została wyleczona z niepłodności tą metodą. Tak więc już sama nazwa rządowego projektu wprowadza w błąd opinię publiczną, powielając medyczne kłamstwo.

„In vitro” jest jedynie techniką sztucznego wytwarzania ludzi, co gwałci zarówno godność pary ludzkiej jak i poczętego dziecka. „In vitro” stanowi wielkie zagrożenie życia i zdrowia poczynanych tą metodą dzieci, nie jest też obojętne dla zdrowia matek.

Ze statystyk światowych placówek „in vitro” wynika, że tylko kilku procentom poczętych tą metodą dzieciom dane jest się urodzić. Oznacza to, że statystycznie ceną urodzenia jednego żywego dziecka jest śmierć średnio 10 innych dzieci, jego rodzeństwa. Związane jest to z tym, że w trakcie procedury „in vitro”, kilkakrotnie dokonuje się selekcji ludzi na kolejnych etapach ich życia zarodkowego i płodowego. Spośród kilku – kilkunastu powołanych do życia istot ludzkich wybiera się 2-4 i przenosi do macicy. Reszta zarodków ludzkich obumiera lub jest mrożona; na całym świecie i w Polsce miliony zamrożonych ludzkich embrionów czeka na powolną śmierć! Kolejnej selekcji dokonuje się po ewentualnym zagnieżdżeniu się więcej niż jednego zarodka w macicy – wtedy 1 lub 2 zostają przy życiu, a pozostałe są zabijane. W procedurę „in vitro” nierozłącznie wpisana jest procedura śmierci.

Według danych brytyjskiego Departamentu Zdrowia z 3 milionów 800 tysięcy poczętych „in vitro” dzieci w latach 1992-2006 urodziło się żywych tylko 122 tysiące dzieci, czyli tylko 3,21 procenta poczętych tą metodą istot ludzkich…

Innym powodem, dla którego nie można się zgodzić na „in vitro”, jest fakt, że wszystkie dzieci poczęte tą metodą należą do grupy podwyższonego ryzyka jeśli chodzi o śmiertelność około i po porodową oraz zapadalność na różne choroby, szczególnie wrodzone i genetycznie uwarunkowane. I tak, w porównaniu do dzieci poczętych naturalnie, wśród dzieci poczętych „in vitro”, stwierdzono:

4 razy więcej martwych urodzeń,
2 razy wyższą śmiertelność noworodków,
istotne zwiększenie liczby wad wrodzonych i nowotworów np.:
2-4 razy częstszy rozszczep wargi i podniebienia,
4-5 razy częstsze zarośnięcie przełyku,
1,5 raza częstsze porażenie mózgowe,
2-3 razy częstsze hospitalizacje i różnego typu zabiegi operacyjne do 3-go roku życia dziecka.
Eksperci wskazują też na negatywne skutki zdrowotne i moralne dla rodziców, zwłaszcza matki. Do najczęściej wskazywanych należą:

zwiększone ryzyko zachorowania na raka jajnika i sutka,
możliwość wystąpienia zespołu hiperstymulacji jajników.
U obojga potencjalnych rodziców może wytworzyć się przekonanie, że dla osiągnięcia własnego celu wolno zgodzić się na zabicie swoich dzieci i narażać je na szkody zdrowotne.

psozclogo2W grudniu ubiegłego roku Sejm RP jednomyślnie przyjął uchwałę ustanawiającą rok 2015 – Rokiem Jana Pawła II. Uzasadnione jest więc przypomnienie Jego nauczania odnośnie sztucznej prokreacji.

W encyklice „Evangelium vitae” w rozdziale „Aktualne zagrożenia życia ludzkiego” nasz wielki Rodak wymienia obok przerywania ciąży „Także różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie. Są one nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego, a ponadto stosujący te techniki do dziś notują wysoki procent niepowodzeń: dotyczy to nie tyle samego momentu zapłodnienia, ile następnej fazy rozwoju embrionu wystawionego na ryzyko rychłej śmierci. Ponadto w wielu przypadkach wytwarza się większą liczbę embrionów, niż to jest konieczne dla przeniesienia któregoś z nich do łona matki, a następnie te tak zwane „embriony nadliczbowe” są zabijane lub wykorzystywane w badaniach naukowych, które mają rzekomo służyć postępowi nauki i medycyny, a w rzeczywistości redukują życie ludzkie jedynie do roli „materiału biologicznego”, którym można swobodnie dysponować” (EV n. 14).

Należy też podkreślić, że procedura „in vitro” narusza zapisy polskiej Konstytucji i Kodeksu Karnego. Konstytucja zapewnia:

Art. 30. Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.

Art. 38. Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

Art. 40. Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. (…)

Kodeks Karny w art. 157a mówi:

§ 1. Kto powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

W rządowym projekcie nawet nie wspomina się o nowoczesnej, etycznej, szanującej życie i godność poczętych dzieci i ich rodziców metodzie pomocy bezdzietnym małżonkom jaką jest naprotechnologia. Naprotechnologia diagnozuje i leczy bezpłodną parę małżeńską, nie wykazując żadnych skutków ubocznych i wątpliwości etycznych. Jest też wielokrotnie tańsza w stosowaniu niż procedura „in vitro”. Dlatego powinniśmy dążyć do wyeliminowania antyludzkiej, szkodliwej zdrowotnie i głęboko nieetycznej metody, jaką jest „in vitro”, a promować i finansować naprotechnologię.

dr med. Wanda Terlecka, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich
dr Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
dr inż. Antoni Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka

Za: http://www.pro-life.pl/baza-wiedzy/teksty/prawda-o-procedurze-in-vitro

Warszawa, 8 września 2014 r.

pfrozlogo16 listopada br. odbędą się w Polsce wybory władz samorządowych: prezydentów i burmistrzów miast, radnych miast, powiatów, gmin i radnych sejmików wojewódzkich.

Wyniki tych wyborów mogą sprzyjać rodzinie i budowaniu cywilizacji życia w naszej Ojczyźnie lub przeciwnie, spowodować osłabienie rodziny a nawet nieść zagrożenie w sprawie fundamentalnej, jaką jest ochrona życia człowieka.

Jak pokazały ostatnie doświadczenia, decyzje władz samorządowych mogą mieć i mają wpływ na kształtowanie polityki społecznej i finansowanie zadań oraz programów które mogą służyć życiu i rodzinie, ale także w nie uderzać. Przykładem działania prezydent Warszawy, której decyzja odwołania dyrektora zasłużonego szpitala położniczego tylko dlatego, że odmówił on uczestnictwa w procederze pozbawiania życia dzieci poczętych, pokazuje wpływ samorządu na na obsadzanie ważnych społecznie stanowisk.

psozclogo1Inny przykład: władze samorządowe mogą finansowo wspierać głęboko nieetyczną procedurę „in-vitro”, w trakcie której ginie ponad 90 procent powołanych do życia dzieci, z drugiej strony mogą wspierać etyczną, a także wielokrotnie skuteczniejszą i tańszą, metodę pomocy bezdzietnym małżonkom, jaką jest naprotechnologia.

Władze samorządowe, którym podlegają szkoły, mogą wspierać programy odpowiedzialnego wychowania do życia w rodzinie (edukacja seksualna typu A, oficjalnie realizowana w polskiej szkole) lub godzić się na demoralizujące naszą młodzież programy biologistycznej seks-edukacji (edukacja seksualna typu B), czy wprowadzanie do nauczania elementów skrajnie niebezpieczniej ideologii gender.

Apelujemy, aby wszyscy, którym leży na sercu ochrona życia każdego człowieka oraz prawe wychowanie młodego pokolenia Polaków w duchu odpowiedzialności za siebie, rodzinę i Ojczyznę, wzięli udział w wyborach samorządowych. Trzeba, aby nasze głosy zostały oddane na kandydatów i ugrupowania czy partie, które jednoznacznie opowiadają się za ochroną życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci oraz wzmocnieniem rodziny opartej na fundamencie nierozerwalnego małżeństwa, mówią zdecydowane NIE aborcji, eutanazji, procedurze „in – vitro”, demoralizującej seksedukacji typu B, mówią nie ideologii gender. Dlatego, chcąc skutecznie budować cywilizację życia w naszej Ojczyźnie, nie możemy oddać swych głosów na kandydatów z SLD, PO, czy Twojego Ruchu.

psozclogo2W roku kanonizacji naszego wielkiego Rodaka – Jana Pawła II – uczynimy jego słowa, wypowiedziane 19 czerwca 1983 roku na Jasnej Górze, zasadniczym kryterium naszych ocen i decyzji wyborczych: „Stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności”.

dr Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
dr inż. Antoni Zięba, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
Anna Dyndul, sekretarz Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia

Za: http://www.pro-life.pl/tak-dzialamy/nasze-inicjatywy/przed-wyborami-samorzadowymi-2014