Przeskocz do treści

Wassermann o sekowaniu Zaradkiewicza: „Jeśli został zmuszony do zwolnienia się z pracy, byłaby to rzecz niesłychana”

wpolityceplZespół wPolityce.pl

Jako nie tylko poseł, ale też członek środowiska prawniczego, odnoszę wrażenie, że od wielu lat mamy do czynienia z sytuacją, że o PiS można mówić tylko źle lub w ogóle, natomiast o dawnym rządzie, a obecnej opozycji, tylko dobrze, albo w ogóle. Bardzo mocno odczułam to po raz pierwszy w przypadku katastrofy smoleńskiej. Równie mocno odczuwam to w przypadku politycznego konfliktu wokół TK — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Małgorzata Wassermann, poseł PiS, adwokat.

wPolityce.pl: Podjęła pani, wraz z posłem Wojciechem Szaramą, interwencję u Rzecznika Praw Obywatelskich i w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w obronie Kamila Zaradkiewicz, dyrektora Zespołu Orzecznictwa i Studiów Trybunału Konstytucyjnego, któremu zakazano wypowiedzi medialnych. Tymczasem sprawy zaszły dalej, bo dyrektor Zaradkiewicz ma być zwolniony z pracy. Co teraz?

Małgorzata Wassermann: Oczekujemy, że Rzecznik Praw Obywatelskich i  Helsińska Fundacja Praw Człowieka wyjaśnią całą sytuację związaną z tym, co dzieje się wokół dyrektora Zaradkiewicza. Instytucje te powinny ustalić czy rzeczywiście dostał zakaz wypowiedzi w mediach, a jeśli tak, to z jakiego powodu i czy nie jest to łamanie standardów demokratycznych zapisanych w konstytucji oraz w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Gdyby potwierdziło się, że został również, z powodu swoich wypowiedzi, zmuszony do zwolnienia się z pracy, rzeczywiście byłaby to rzecz niesłychana. Liczymy na to, że RPO oraz Fundacja z całą mocą zaangażują się w wyjaśnienie tej sprawy.

Sądzi pani, że Rzecznik Praw Obywatelskich i Fundacja Helsińska są w stanie obiektywnie odnieść się do tej sytuacji?

To instytucje, które w ostatnim okresie dość intensywnie zabierają głos. Z dużym zdziwieniem odbieram fakt, że przez 8 lat rządów PO-PSL były one bardzo mało aktywne. Teraz mają możliwość pokazania, że są instytucjami obiektywnymi, a nie ukierunkowanymi zawsze w jedną stronę.

20160430mwZ czego wynika sekowanie dyrektora Zaradkiewicza?

Niestety w środowisku prawniczym obowiązuje przynajmniej niepisana reguła, iż należy w sprawie TK nie zabierać głosu, albo stanąć po stronie Trybunału. To, co dzieje się z dyrektorem Zaradkiewiczem, potwierdza, że może być wywierana presja na środowisko prawnicze. Cytowałam kiedyś wypowiedź prawnik, która napisała bardzo jasny komentarz, a potem zaprzeczyła własnym słowom, manifestując solidarność z linią prezesa Rzeplińskiego (fot. youtube). To „standardy”, które absolutnie łamią reguły demokratycznego państwa prawnego, swobodę wypowiedzi, Europejską Konwencję Praw Człowieka i konstytucję. Musimy się temu bacznie przyglądać.

Czy doszło do takiej sytuacji, że każdy prawnik, który myśli inaczej niż prezes Rzepliński, jest na straconej pozycji?

Taką atmosferę daje się wyczuwać. Niestety nie jest to sytuacja, z która mamy do czynienia po raz pierwszy. Jako nie tylko poseł, ale też członek środowiska prawniczego, odnoszę wrażenie, że od wielu lat mamy do czynienia z sytuacją, że o PiS można mówić tylko źle lub w ogóle, natomiast o dawnym rządzie, a obecnej opozycji, tylko dobrze, albo w ogóle. Bardzo mocno odczułam to po raz pierwszy w przypadku katastrofy smoleńskiej. Równie mocno odczuwam to w przypadku politycznego konfliktu wokół TK.

A jeśli interwencja ws. dyrektora Zaradkiewicza nie powiedzie się? Jeśli RPO i Fundacja Helsińska stwierdzą, że wszystko jest OK?

Poczekajmy na rozwój sytuacji. Proszę nie zapominać, że mamy jeszcze sądy. Gdyby potwierdziło się, że dyrektor Zaradkiewicz jest zmuszany do odejścia z pracy, lub gdyby został zwolniony, to jest kwestią jego decyzji, czy zechce podjąć działania na drodze sądowej.

Rozmawiał Jerzy Kubrak.

Tekst i ilustracja: http://wpolityce.pl/polityka/291196-nasz-wywiad-wassermann-o-sekowaniu-zaradkiewicza-jesli-potwierdzi-sie-ze-zostal-zmuszony-do-zwolnienia-sie-z-pracy-bylaby-to-rzecz-nieslychana