Przeskocz do treści

pawelkuklaPaweł Kukla

27 lutego 2013 roku małopolscy działacze Ligi Obrony Suwerenności pikietowali przed konsulatem Republiki Federalnej Niemiec przy ulicy Stolarskiej.

Jako pierwszy głos zabrał  Adam Kukla. W swoim przemówieniu porównał on status mniejszości niemieckiej w Polsce do mniejszości polskiej w Niemczech. Niestety, Polacy mieszkający za zachodnią granicą, nie są prawnie akceptowani jako mniejszość narodowa. Tłumaczone jest to faktem, iż jest to ludność napływowa, mimo że mieszkają oni tam od kilkudziesięciu lat. Można tutaj zauważyć analogie do rządów nazistowskich Niemiec, w których również były stosowane polonofobiczne praktyki.

20130227losKolejno usłyszeliśmy odczytane oświadczenia Ligi Obrony Suwerenności (p. Krzysztof Róż), który podał przypadki mające miejsce na terenie Republiki Federalnej Niemiec. Za zachodnią granicą Rzeczpospolitej w XXI wieku odbywa się proces nieustannej germanizacji polskich dzieci. Szkolnictwo średnie i wyższe jest kompletnie lekceważone (mimo, że przysługuje to każdej mniejszości narodowej), istnieją jugendamty - legalnie funkcjonujące niemieckie urzędy, które w wypadku rozwodu rodziców mieszanej narodowości, zakazują rodzicowi rozmów w języku polskim oraz jakichkolwiek wzmianek o Polsce.

W dzisiejszej erze "tolerancji i równości" nikt nie raczy wspomnieć o praktykach naszych niemieckich sąsiadów. Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, który ma konstytucyjny obowiązek bronić praw rodaków w kraju czy poza jego granicami, nie robi tego. Liga Obrony Suwerenności nigdy nie pozwoli na dyskryminujące zachowania na naszych rodaków, gdziekolwiek oni by nie żyli.

Na zakończenie pikiety działacze małopolskiej Ligi Obrony Suwerenności oraz towarzyszący im przedstawiciele Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej i Solidarnych 2010 złożyli w konsulacie stosowne oświadczenie. W tym dniu pikiety odbyły się także w Gdańsku, Gliwicach i Opolu.

I jeszcze linka do zdjęć z pikiety:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/27Lutego2013

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

25 lutego w ramach części krakowskich obchodów związanych z rocznicą Żołnierzy Wyklętych odbył się koncert w Rotundzie. „Wspomnij Ziutka” to tytuł wydarzenia, które upamiętniło jednego z powstańców warszawskiego zrywu niepodległościowego Józefa Szczepańskiego "Ziutka". Dla wielu Polaków jest to postać raczej słabo lub w ogóle nie znana. Niewielu wie, słysząc lub samemu śpiewając np. przy ognisku „Pałacyk Michla", że właśnie autorem tych słów jest wspominany „Ziutek”.

I właśnie zanim zaczął się sam koncert, „Tadek” (Tadeusz Polkowski) jako osoba rozkręcająca imprezę, razem z prowadzącymi harcerzami przedstawił kilka zaproszonych osób. Wśród których był brat tragicznie zmarłego powstańca. Pan Janusz, bo tak ma na imię dużo młodszy brat bohatera walczącej Warszawy, dość barwnie przedstawił, to co wie na temat swojej rodziny z czasów swoich dziecięcych lat. To co utkwiło mi najbardziej w pamięci, to opowieść o zatajeniu wielu informacji na temat działań i twórczości jego brata przez ich mamę. Trzeba wiedzieć, że p. Janusz Szczepański, miał zaledwie cztery lata jak zmarł jego brat „Ziutek”. Józef „Ziutek” Szczepański miał wtedy niespełna 22 lata gdy w wyniku obrażeń poniesionych w walce umierał. Pani Matylda Szczepańska, mama chłopców, tracąc starszego syna podczas Powstania Warszawskiego, drugiego, chciała koniecznie ochronić. Zatajając prawdę o jego bracie, sama chroniła go przed UB-ecją. Powodem tego była twórczość „Ziutka”, który oprócz lekkich wierszy i ballad jak „Chłopcy silni jak stal”, „A jak będzie już po wojnie, „Akcja to jest fajna heca” czy wcześniej wspominany przeze mnie „Pałacyk Michla”, pisał wróżebne teksty jak np. „Czerwona Zaraza” link do niego: http://www.wykus.zhr.pl/old/wiersze/zaraza.htm.

Jest to ostatni znany wiersz, napisany przez „Ziutka” na równo miesiąc przed jego śmiercią. Jego treść, a właściwie jego przesłanie zaciążyły na tym, że w latach powojennych nie był znany i rozpowszechniany. Pani Matylda bojąc się represji ukryła rękopis wiersza. Zakopała go w ogrodzie w Otwocku. Nigdy nie został znaleziony, a pamięć o „Czerwonej Zarazie” przetrwała komunę dzięki przedrukom na emigracji.

Owacjami na stojąco został przywitany gość honorowy koncertu. Był nim płk Tadeusz Bieńkowicz, którego przywitał zawtórowany przez „Tadka” okrzyk: „Cześć i chwała Bohaterom!”. Jeden z ostatnich żyjących Żołnierzy Wyklętych opowiadał o latach konspiracji w czasie okupacji hitlerowskiej, a także o dowodzonym przez siebie rozbiciu więzienia w Lidzie 18 stycznia 1944 r., za co otrzymał krzyż Virtuti Militari. Po zakończeniu wojny, był przetrzymywany w UB-eckim więzieniu, przez wiele miesięcy znosił tortury, wreszcie prokurator zażądał dla niego kary śmierci. Ostatecznym wyrokiem było dożywocie. Z więzienia wyszedł w wyniku amnestii w 1956 r. Tłumy widzów długo biły brawo na pożegnanie Panu pułkownikowi.

Sam właściwy koncert rozpoczął występ Tadeusza Polkowskiego, znanego pod pseudonimem „Tadek”. Ten młody, krakowski raper wykonał cztery swoje utwory z płyty ”Niewygodna prawda”. W piosenkach tych, czci pamięć Żołnierzy Wyklętych, wspominając w nich takich bohaterów jak Generał Fieldorf „Nil”, Rotmistrz Witold Pilecki, czy „Inkę” zamordowaną przez UB w 1946r. siedemnastoletnią Danutkę Siedzikównę. Tadeusz „Tadek” Polkowski ma we krwi czucie tematu po swoim ojcu. Jan Polkowski, bo o nim mowa, w czasie stanu wojennego internowany również pisał poezję.

W czasie II części koncertu usłyszeliśmy teksty „Ziutka” w muzycznych interpretacjach Pawła Kukiza „Hymn (Hej do czynu)” oraz zespołu Trupia Czaszka w składzie z Budzym i Frantzem (Armia) oraz Darkiem Budkiewiczem (DePress). Zagrali oni między innymi: „Czerwoną Zarazę” „Dziadobójcę” czy „Pałacyk Michla”.

Jednak największą furorę zrobił Garwoliński Teatr Muzyczny Od Czapy. Najmłodsi, a zarazem najmniej znani wykonawcy ubrani byli w powstańcze mundury. Ich świetny występ wywarł na widzach wielkie wrażenie. Wszyscy na sali zapamiętali występ Weroniki Kowalskiej, która śpiewała „Już nie wróci twój chłopiec dziewczyno”. Mnie zachwyciła wykonaniem pięknego tekstu „Do Rafała”. Talent autora doścignęła wykonawczyni a zarazem autorka aranżacji muzycznej do tego tekstu. Jej brawurowe wykonanie rozgrzało krew do granic wrzenia. Łzy tonęły w morzu braw. Weronika Kowalska skomponowała muzykę do kolejnych trzech wierszy „Ziutka”, jest również solistką oraz gra na skrzypcach. Najmłodszym solistą koncertu był 13-nasto letni Jaś Romanowski, który był głównym wykonawcą pieśni „Dziś idę walczyć Mamo”. Według relacji matki poety, wiersz ten został napisany tuż przed wybuchem Powstania. Jest to swego rodzaju przeczucie zbliżającej się śmierci, poprzedzone pożegnaniem się z ukochaną mamą. I to też zostało odzwierciedlone przez wykonawców tego utworu. Więcej o grupie i ich opiekunach znaleźć można pod adresem: www.ziutkowinaurodziny.pl .

W czasie koncertu pan Tadeusz Żaba wicedyrektor Muzeum Armii Krajowej zaprosił na dalszą część obchodów 1 marca właśnie do Muzeum na godz. 20.00. To już w najbliższy piątek.

Ja Państwa zapraszam na koncert do krakowskiej Filharmonii, który odbędzie się w czwartek 28 lutego o godzinie 19.00. Oczywiście Koncert poświęcony Żołnierzom Wyklętym. Pieśni patriotyczne te znane i kolejny występ „Tadka”. Szkoda, że nie będzie Garwolińskiego Teatru Muzycznego Od Czapy, ale i tak serdecznie polecam.

Dziś miało nie być o polityce. Ale po prostu się nie da. Nie dlatego że generalnie wszystko jest polityką. Minęła właśnie 60-ta rocznica mordu komunistycznego na generale Emilu Fieldorfie „Nilu”. Dlaczego w programie szkolnym języka polskiego nie ma choć jednego wiersza Józefa „Ziutka” Szczepańskiego? Dlaczego w szkołach III Rzeczpospolitej nie proponuje się młodzieży twórczości poetów poległych w Powstaniu? Dlaczego młodzi ludzie poprzez szkołę nie mogą poznawać pięknej historii zbrojnego podziemia?

Co mamy w zamian? Kilka dni temu nieznani, antypolscy ”wandale” zniszczyli popiersie Danuty Siedzikówny ps. Inka. Te które znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Rotundy w Parku Jordana. A co nam proponują politpoprawni „TFUrcy” nowych podręczników szkolnych do historii. Wypisz wymaluj PRL w całej okazałości. Proszę sobie zaglądnąć na poniższe linki:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/47922-z-zyciorysu-sp-lecha-kaczynskiego-w-podreczniku-do-historiiwygumkowano-informacje-ktore-mogly-pokazac-go-w-lepszym-swietle-niz-bronislawa-komorowskiego
http://wpolityce.pl/wydarzenia/48003-nasz-wywiad-prof-andrzej-nowak-o-podreczniku-do-historiiwydawnictwa-operon-nie-uczyc-z-takiego-podrecznika-bron-boze-wybrac-inny

Ziutek pisał:

„Dziś idę walczyć. Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.
To jest tak strasznie dobrze mieć stena w ręku,
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć i prać bez lęku,
Za Kraj! Za honor nasz!
Dziś idę walczyć – Mamo!".

I prał!

Anna Maria Kowalska

Koleżanka mi pisze, że poleciła Kolegę na Facebooku. O nieszczęsna, nie wiedziała, co czyni! Kolega z tego powodu od razu uwierzył we własne zdolności w zakresie pisania felietonów i esejów i zaczął prowadzenie dwóch, bardzo do siebie podobnych, by nie powiedzieć: identycznych blogów. A co gorsza, regularnie wysyła do nas (tzn. do mnie i wszystkich wspólnych Znajomych) e-maile z linkami do kolejnych, rojących się od złośliwości i ataków personalnych tekstów. Widać jest bardzo złego mniemania o naszych zdolnościach „klikoznawczych” i musi być pewien efektu, to znaczy mieć pewność, że tekst na sto procent zostanie przyswojony, zrozumiany i przetrawiony. Innej opcji nie ma, nie było i nie będzie.

Krótko nas trzyma. Teksty pojawiają się niemal codziennie.

Kiedy nasz Michałek już roześle swoje pełne jadu uwagi – do akcji wkracza Joasia, która ma z nim naprawdę na pieńku. Na każdą, nawet najbardziej bzdurną notkę skwapliwie odpowiada – i rozsyła to wszystko do nas, prosząc o merytoryczne uwagi.

Szanowni Państwo – Koleżanko i Kolego, oraz Wszyscy, Którzy Tak Czynicie! My naprawdę potrafimy obsługiwać przeglądarki internetowe. W porywach potrafimy także czytać, czasem nawet teksty Szanownego Koleżeństwa. Ale zawsze wydawało nam się, że wyboru tego, co czytamy, dokonujemy sami. Zaś prywatne porachunki, zaszłości i inne takie prosimy załatwiać „w cztery oczy na uboczy”. Chcielibyśmy jeszcze trochę pożyć. Litości!

Anna Maria Kowalska

Przeczytałam sporo uwag, dotyczących abdykacji Benedykta XVI i mającego nastąpić konklawe. Jakkolwiek wiele z tych wypowiedzi cenię, jestem zdania, że część z nich jest zupełnie niepotrzebna. Myślę tu o tych spośród nich, których wyraźnym celem jest zwrócenie uwagi na siebie, jako autora oryginalnych sądów – a nie kierowanie się autentycznym dobrem Kościoła Powszechnego. Podsycanie gorączkowej atmosfery przed konklawe nikomu nie jest potrzebne. Konklawe wymaga ciszy i modlitwy. Trzeba uklęknąć i w łączności z całym Kościołem prosić Boga z pokorą o Pasterza na zbliżające się niełatwe lata. Tak po prostu, zwyczajnie. Bez facebooków i twitterów. Na adoracji przed Najświętszym Sakramentem.

pawelkuklaPaweł Kukla

23 lutego 2013 roku w Waksmundzie odbyły się doroczne uroczystości ku czci i pamięci gorczańskiego partyzanta majora Józefa Kurasia "Ognia". W tym roku przypada 66 rocznica ostatniej walki i śmierci "Ognia" i jego żołnierzy.
 
20130223losO godzinie 11 odprawiona została Msza Święta w intencji Podhalan poległych w walce o wolną Polskę z niemieckim i rosyjskim okupantem w latach 1939-1955. Po nabożeństwie uroczystości przeniosły się na miejscowy cmentarz na którym zebrani odmówili modlitwę za "Żołnierzy Wyklętych", odczytano Apel Poległych i złożono wiązanki kwiatów na grobach Konfederatów Tatrzańskich, żołnierzy Grupy Ochrony Sztabu mjr. Józefa Kurasia "Ognia" i mieszkańców Waksmundu. Delegacja Ligi Obrony Suwerenności z Małopolski pod przewodnictwem pełnomocnika, piszącego te słowa, oczywiście wzięła udział w tak wspaniałych obchodach. Złożyliśmy kwiaty, zapaliliśmy znicze z nadzieją, że nigdy ten wielki Polak, patriota nie zostanie zapomniany. Po zakończeniu obchodów nasza delegacja została zaproszona przez zacną rodzinę Państwa Kurasiów na poczęstunek.

I jeszcze linka do albumu zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/23Lutego2013

miroslawborutaMirosław Boruta

25 lutego w Salonie Gościnnym Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki odbyło się spotkanie z redaktorem Arturem Dmochowskim połączone z promocją Jego książki - zbioru wywiadów z najlepszymi polskimi ekonomistami i analitykami sytuacji gospodarczej Kraju, pt. „Kulisy kryzysu”.

kkgpsglogo

Jak pisze „Gazeta Polska”: „książki dla wszystkich, którzy poszukują niezależnych opinii, interesują się współczesną polityką gospodarczą i jej przyszłością oraz poszukują faktów, a nie kolejnych sensacji”.

SSpotkanie, które odbyło się w gościnnych progach Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 27 zgromadziło blisko pięćdziesięciu uczestników a pytania i odpowiedzi dotykały najbardziej istotnych problemów współczesnej Polski, m.in.: likwidowanej przez rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego gospodarki, likwidowanych miejsc pracy, bezrobocia (co szczególnie widoczne po dodaniu oficjalnych 14,2% w lutym, milionowego na wsiach i kilkumilionowej rzeszy emigrantów pracujących poza Polska), zadłużenia, które osiąga zawrotny poziom, czy braku planów i perspektyw na przyszłość, szczególnie dla młodego pokolenia, ekonomicznie wręcz wypychanego z własnej Ojczyzny. Oczywiście ta pesymistyczna wizja nie ma przerażać i ubezwłasnowolniać, ale wzmagać nasze wysiłki z celu zmiany sytuacji w Kraju, przede wszystkim poprzez odsunięcie szkodników od władzy w Polsce.

kulisykryzysuI jeszcze notka o książce, którą z pewnością warto mieć na półce. Pomoże zarówno w planach indywidualnych jak i zbiorowych zachowaniach ekonomicznych na najbliższe lata. „Kulisy kryzysu” to najnowsza książka składająca się w wywiadów Artura Dmochowskiego z ekonomistami reprezentującymi różne poglądy i szkoły. Oprócz znanych dobrze nazwisk, są też błyskotliwi ekonomiści młodego pokolenia. Wszystkich łączy to, że nie są zatrudnieni w bankach. Eksperci diagnozują obecny stan i perspektywy gospodarki polskiej i światowej, ale oprócz tego przedstawiają propozycje jak sobie radzić z kryzysem, zarówno w skali kraju, jak i indywidualnie, w rodzinie czy własnej firmie.
Za: http://rebelya.pl/post/3274/nasz-patronat-kulisy-kryzysu

Fotograficzną dokumentację spotkania mogą Państwo zobaczyć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/25Lutego2013
oraz na zdjęciach autorstwa p. Przemysława Wywiała:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/25Lutego2013pw

23 lutego odbyło się w Krakowie spotkanie inaugurujące działalność Ruchu Narodowego w Krakowie. Poniżej linki do trzyczęściowej relacji filmowej p. Marka Czapli:


http://www.youtube.com/watch?v=52UNePKOtUw


http://www.youtube.com/watch?v=kB8-dacDBmM


http://www.youtube.com/watch?v=HbDgdfcTrKc

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

21 lutego 2013 roku gościem w Księgarni Gazety Polskiej w Krakowie był działacz opozycji demokratycznej w PRL Adam Słomka - poseł na Sejm RP I, II i III kadencji, były polski przedstawiciel w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy w Strasburgu. Temat spotkania - "Europejskie standardy postkomunistycznego wymiaru sprawiedliwości". Zapraszam do obejrzenia relacji filmowej:
http://www.youtube.com/watch?v=LJm6vpnsDRU

Informacja własna

20 lutego 2013 roku Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki zorganizował spotkanie z p. Sławomirem Kmiecikiem, dziennikarzem, redaktorem, publicystą i komentatorem, autorem najważniejszej polskiej książki o schamieniu pseudoelit "tego kraju" - "Przemysł pogardy".

kkgplogo

Zdjęcia ze spotkania, autorstwa p. Andrzeja Rychławskiego można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/20Lutego2013

20130220skWięcej o autorze: dziennikarz, redaktor, publicysta, komentator – z wieloletnim doświadczeniem pracy w prasie, ale także w telewizji i internecie. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pisuje o najnowszej historii Polski i polityce. W tej drugiej sferze, im wnikliwiej ją obserwuje, tym więcej dostrzega groteski i teatru absurdu, czyli powodów do śmiechu. Nie boleje nad tym jednak, gdyż satyra polityczna od lat jest jego pasją. Opublikował na jej temat trzy książki: Wolne żarty! Humor i polityka, czyli rzecz o polskim dowcipie politycznym (Czytelnik, Warszawa 1998), Chichot (z) polityka (Alma-Press, Warszawa 1998) oraz Niezłe szopki. Polska polityka na wesoło 1999-2009 (Zin-Zin Press, Poznań 2010), a także wiele artykułów i wywiadów. Autor dorocznych, wierszowanych szopek politycznych.

przemyslpogardyWięcej o książce: Nie atakowaliśmy Lecha Kaczyńskiego – piekli się polityk. Nie walczyliśmy z Lechem Kaczyńskim – zaperza się dziennikarz. Nie uchybialiśmy Lechowi Kaczyńskiemu – wzrusza ramionami „autorytet”. Nie znieważaliśmy Lecha Kaczyńskiego – gorączkuje się artysta. Chór takich głosów odzywa się za każdym razem, gdy pada oskarżenie, że prezydent Lech Kaczyński był z rozmysłem niszczony za pomocą drwin i szyderstw, gdy wspomina się o „przemyśle pogardy” wobec niego. Cóż, skoro tak, to... zajrzyjmy do tej książki. Jest ona dowodem w sprawie – pierwszym i jak do tej pory jedynym tak obszernym i ściśle udokumentowanym potwierdzeniem istnienia w III RP „przemysłu pogardy”. Kiedy więc dzisiaj uczestnicy tego procederu nerwowo zaprzeczają, by w latach 2005-2010 odbywały się z ich udziałem zmasowane akcje wyszydzania i znieważania głowy państwa, nie mówią prawdy. I choć pamięć ludzka jest zawodna, to książka ta zaświadcza i przypomina. Na jej stronach można prześledzić, jak w mediach i kręgach „autorytetów” atakowano drwiną i obelgą prezydenta Kaczyńskiego. Ściśle według zamysłu pewnego posła z Biłgoraja.
Za: http://multibook.pl/pl/p/Slawomir-Kmiecik-Przemysl-pogardy/2353

Anna Maria Kowalska

I po kompocie. Premier ogłosił już swoją decyzję w sprawie „rekonstrukcji rządu”. Tak, jak się spodziewałam, trzęsienia ziemi nie było. I nie będzie. Wprawdzie w lecie tego roku należy oczekiwać zmian kolejnych, ale….Wróble ćwierkają, że Państwo Ministrowie mogą spać spokojnie. Napięcie rosło już od godzin porannych. Spekulacji co niemiara, giełda nazwisk rozbuchana, aż tu naraz…balonik pękł. I zostało to, co zawsze. Duża porcja zniesmaczenia.

Konserwowanie status quo w sytuacji rosnącego bezrobocia i kryzysu w każdej dziedzinie grozi nieodwracalną katastrofą. W chwili, gdy potrzeba działań radykalnych – oferuje się opinii publicznej kurczowe trzymanie się uporczywie powtarzanych „dogmatów” o rzekomym dobru Polski. Dyskusji merytorycznej z największym klubem opozycyjnym nie widać. Rząd się okopał i broni straconej pozycji rozpaczliwie i desperacko. Cui bono, Panie Premierze? Cui bono?

Pani Joanna pisze:
Przypominam o akcji, zasygnalizowanej w „Kurierze” Dzielnicy XI m. Krakowa, a mianowicie o wspomaganie bibliotek publicznych, gdyż zostały pozbawione funduszy na prasę.
Warto wystosować apel do Czytelników „Gazety Polskiej”, „Gazety Polskiej Codziennie” i „Nowego Państwa”, aby przeczytane egzemplarze ofiarowywali najbliższej bibliotece.

tytulyprasowe

Zasilanie powinno być systematyczne. Akcję należy uzgodnić z personelem placówki, a wiem, że Panie Bibliotekarki są bardzo zadowolone z pomysłu.

Pani Krystyna pisze:
kosznareklamyJa kupuję: Gazetę Polską, Gazetę Polską Codziennie i W sieci, a po przeczytaniu, wszystkie gazety umieszczam w tzw. koszyczku (fot. bomap.pl), który znajduje się na drzwiach wejściowych do mojego bloku, a służy do zostawiania w nim reklam i innych ulotek.
Od jakiegoś czasu, ktoś zostawia tam także Gazetę Warszawską i Nasz Dziennik.
Prasa znika, a ja mam nadzieję, że nie jest wyrzucana przed czytaniem.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Już jutro, w piątek 22 lutego rusza sprzedaż kamienic położonych w newralgicznych i najdroższych punktach Krakowa. Pod młotek idą trzy budynki: przy Małym Rynku 5 oraz 6, a także przy Stradomskiej 12-14. We wszystkich tych kamienicach znajdują sie lokale mieszkalne, łącznie ponad 50.
Co stanie się z tymi, którzy tam mieszkają? Czy zostaną wyrzuceni na bruk? Co z właścicielami lokali użytkowych? Czy będą musieli zmienić branżę?
Już dziś Rynek Główny oraz jego okolice przypomina miasto duchów. Coraz mniej osób mieszka w samym sercu Krakowa i to nie dlatego, że nie chcą.

20120916inka20 lutego trzy krakowskie środowiska patriotyczne: Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki, Liga Obrony Suwerenności - Oddział Małopolska oraz Solidarni 2010 Krakowski Oddział Terytorialny zdecydowały o wystosowaniu wspólnego listu do władz Krakowa, by jego teren Parku Jordana (szczególnie miejsca z pomnikami) został objęty monitoringiem. Stało się to po haniebnym akcie dewastacji pomnika Danuty Siedzikówny "Inki" - sanitariuszki Armii Krajowej.

Poniżej obszerne fragmenty listu:

Najprawdopodobniej w nocy z dnia 15 /16 lutego b.r., tuż przed obchodami Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, doszło do haniebnego aktu wandalizmu w Parku Jordana w Krakowie. Dokonano profanacji popiersia Danuty Siedzikówny - „Inki”, legendarnej sanitariuszki i łączniczki w V Brygadzie Wileńskiej AK mjr „Łupaszki”. „Inka” była więźniem specjalnym UB, w śledztwie była bita i poniżana, pomimo to odmówiła składania zeznań obciążających członków antykomunistycznego podziemia. Została skazana na śmierć przez sąd kierowany przez mjr Adama Gajewskiego i zamordowana 28 sierpnia 1946 roku, wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. „Zagończyk”, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, jej ostatnie słowa brzmiały - Niech żyje Polska!
Stanowczo protestujemy przeciwko barbarzyńskim i antypolskim czynom i postawom, które prezentują osoby wychowane w nienawiści do polskości i historycznej prawdy o zbrodniach, jakich dokonywali stalinowscy oprawcy na Narodzie Polskim. Jesteśmy przekonani, że tego haniebnego czynu nie dokonali zwykli chuligani, bo ci wodzeni chęcią zwykłego niszczenia zapewne nie mają wiedzy kim była „Inka”. Sądzimy, że za zniszczeniem jej popiersia stoją krakowskie środowiska lewackie i anarchistyczne, skupiające ludzi bez zasad i wykolejonych moralnie. Termin dokonania tego aktu wandalizmu oraz wybrany cel świadczą o tym, że jest to lewacka prowokacja.
wobronieinkiW związku z tym żądamy:
- stanowczego i oficjalnego potępienia tego haniebnego czynu przez władze Miasta Krakowa;
- uczynienia wszystkiego co możliwe w celu odnalezienia i ukarania sprawców tego czynu;
- zainstalowania monitoringu w alejkach Parku Jordana, gdzie znajdują się pomniki polskich patriotów.
Brak reakcji na tego typu wandalizm jest niczym innym, jak przyzwoleniem i zachętą dla antypolskich działań w przyszłości, dlatego należy uczynić wszystko w celu znalezienia winnych oraz zapobiegania takim prowokacjom w przyszłości.

Mirosław Boruta, Tadeusz Kaznowski, Paweł Kukla (fot. malopolskie.lospolski.pl)

O akcji – w 43-sekundowej migawce – poinformowała także „Kronika Krakowska” (11:54-12:37): http://www.tvp.pl/krakow/kronika/wideo/20-ii-2013-godz-1830/10153272

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Do rozpoczęcia sezonu rowerowego zostało jeszcze trochę czasu. Jednak można poruszać się na dwóch kółkach nawet zimą. Problem polega na tym, że jest za mało ścieżek rowerowych. Z problemem tym zmaga się Kraków.

Zatłoczona ścieżka w stronę Tyńca i równie „gęsta” dookoła Błoń. Dzielnice takie jak Bieżanów pozbawione są miejsc wyznaczonych dla rowerów. Podobnie jest w Łagiewnikach i wielu innych częściach miasta. Rowerzyści albo radzą sobie jadąc ulicą i tu narażają się na niebezpieczeństwo potrącenia przez samochód, albo jadą chodnikami, co z kolei może być niekomfortowe zarówno dla nich jak i dla pieszych. Do sprawy będziemy wracać.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

W dniu rozpoczęcia procesu przeciwko mamie Magdy z Sosnowca media właściwie kontynuują swój festiwal. Scenariusz jest ten sam. Jakiś news i powtórka tego, co już tysiąc razy powtarzane było. Sekwencja zdarzeń, konferencje prasowe, znalezienie zwłok. To wszystko jest jedną wielką, naprawdę wielką przykrywką. Taki temat „wrzutka”. Zasłania inne, o wiele ważniejsze problemy. Ważniejsze dla przeciętego Polaka.

Z drugiej jednak strony ten „przeciętny Polak” będzie ekscytował się, powtarzał i na swój sposób przeżywał proces w Katowicach. Dramat tego „festiwalu” polega na tym, że odbywa się on „na zwłokach” kilkumiesięcznego dziecka. Granica szacunku wobec śmierci już dawno została złamana.

barbarahenkeBarbara Henke

Zabić jest łatwiej, niż pomóc”

Pod wpływem ostatniego artykułu p. Tomasza Terlikowskiego pt. „Aborcja zabija kobiety” oraz dyskusji z moimi belgijskimi znajomymi na temat  aborcji i adopcji wg ich prawa, zaczęłam szukać informacji na ten temat. Wiedziałam, że aborcja jest aktem powszechnym, jednakże nie zdawałam sobie sprawy jakie przybiera ona rozmiary. Już pierwsze statystyki były dla mnie szokujące. Obecnie w Belgii ok. 1 na 100 kobiet dokonuje aborcji. Większość z nich pomiędzy 20, a 24 rokiem życia.

Dlaczego postanowiłam porównać dostępność aborcji z możliwością adopcji? Skłoniła mnie do tego wypowiedź mojej znajomej: „Prościej jest adoptować dziecko z Afryki, niż belgijskiego noworodka”. I taka właśnie jest rzeczywistość.

Aby adoptować dziecko pochodzenia belgijskiego, należy poświęcić na wszelkie procedury z tym związane co najmniej (zgodnie z belgijskim prawem) 7 miesięcy i 15 dni. W tym czasie należy przejść 3 etapy. Pierwszy z nich to „Przygotowanie”. Jest to rodzaj szkolenia dla potencjalnej rodziny zastępczej. Koszt wzięcia udziału w tym szkoleniu to między 375 a 500 euro. Następnie „faza sądownicza” to ok. 50 euro. Kluczowym momentem jest kontakt z organizację zajmującą się adopcją, do której należy wpłacić ok. 2.500 euro, na pokrycie kosztów procedury adopcyjnej.  W sumie należy więc zapłacić za same formalności prawne ok.  3.050 euro. Jak się to ma do zabiegu aborcji?

Zacząć należy od tego, że aborcja w Belgii jest legalna od 1990 roku. Nie ma dolnej granicy wiekowej dla dziewczyny/kobiety, która chce się jej poddać. Młodociana osoba musi jednak mieć opiekuna – ale nie musi być to rodzic, ani nawet członek rodziny, jedynie osoba pełnoletnia. Okres pomiędzy pierwszą konsultacją, a operacją musi zawierać najmniej 6 dni. Natomiast pełny koszt operacji wynosi ok. 365 euro, z czego przeciętny Belg zapłaci 3 euro – resztę pokrywa powszechne ubezpieczenie społeczne.

Oto jak prezentuje się w statystykach ważna część polityki socjalnej Belgii, z której to polityki jej mieszkańcy są tak dumni. W sercu Europy, która uważa się za strażnika humanitaryzmu, wolności i Praw Człowieka na świecie, łatwiej jest zabić, niż pomóc i to tym najmniejszym, którzy najbardziej tej pomocy potrzebują.

20120916inka17 lutego o 14:00 w krakowskim Parku im. Henryka Jordana w Krakowie miała miejsce spontaniczna, oddolna akcja wystawienia „Warty Honorowej” przy zdewastowanym popiersiu Danuty Siedzikówny „Inki”.

Relację filmową z tego wydarzenia nadesłał p. Stefan Budziaszek:
http://www.youtube.com/watch?v=4rWBS47iDdQ

Informacja własna

14 lutego 2013 roku przy ul. Jagiellońskiej 11 w Krakowie, odbyło się pierwsze z cyklu „Czwartkowych spotkań w Księgarni Gazety Polskiej”. Miało ono na celu upamiętnienie 70. rocznicy mordu w Parośli Pierwszej dokonanego na Polakach przez Ukraińską Powstańczą Armię oraz Organizację Ukraińskich Nacjonalistów.

parosla1aW okrutnym mordzie licznie uczestniczyła ludność ukraińska, która bez żadnych skrupułów zadawała śmierć swoim sąsiadom, a nawet krewnym polskiego pochodzenia. Rok 1943 stał się apogeum eksterminacji Polaków. Według różnych szacunków, w latach 1939-1947 z rąk Ukraińców zginęło od 150 do 200 tys. obywateli Polski. Tym bardziej dziwi fakt przemilczania tego oczywistego ludobójstwa wśród polskich polityków i dziennikarzy.

parosla1bSpotkanie uatrakcyjnił pokaz filmu „Parośla 9 lutego 1943. Tu się zaczęło…” autorstwa p. Marka Czapli, po którym z niezwykle ciekawym wykładem do uczestników zwrócił się p. dr Paweł Należniak.

Wystąpienie historyka z Instytutu Pamięci Narodowej zostało poparte prezentacją multimedialną ukazującą zdjęcia,  dokumenty i dane statystyczne dotyczące ludobójstwa na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej.  Tematem przewodnim spotkania były wciąż aktualne słowa Zbigniewa Herberta: „Naród, który traci pamięć, traci sumienie”.

I jeszcze fotorelacja autorstwa p. Grzegorza Nieradki:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/14Lutego2013

Oraz film, którego autorem jest p. Stefan Budziaszek:
http://www.youtube.com/watch?v=9M-ZlLxD0x0

Andrzej Lorenc

20130215rk1Minęło 9 lat od śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego – polskiego patrioty, ostatniego „Żołnierza Wyklętego” przez PRL i pierwszego polskiego oficera w NATO. Przekazał Stanom Zjednoczonym tajne dokumenty, które pozwoliły zapobiec atakowi Układu Warszawskiego na Zachód, co doprowadziłoby do III wojny światowej.

Dzisiaj możemy powiedzieć, że jest bohaterem nie tylko Polski, jest też bohaterem Europy, która była głównym celem ataku Armii Czerwonej (Armii Rosyjskiej).

To, co miało się stać z Polską, najdobitniej nazwał, przemawiając na pogrzebie płk. Ryszarda Kuklińskiego, Lech Kaczyński, przyszły prezydent Polski: „Gdy rozpoczynał swoją misję dla ratowania Polski, sowieckie imperium było w ofensywie. Gdy wydawało się, że to imperium zawładnie Europą i światem, Pułkownik rozpoczął swoją samotną walkę i odniósł zwycięstwo. Gdyby sowieckie imperium ruszyło na Europę – Polska przestałaby istnieć. I to jest miarą zasług pułkownika Kuklińskiego – jesteśmy. Wciąż mamy niezałatwione rachunki krzywd, ale jesteśmy…”

15 lutego 2013 roku W Muzeum Armii Krajowej w Krakowie w obecności ok. 130 osób dr Jarosław Szarek wygłosił wykład pt. „Bohater  zimnej wojny”. W swoim wystąpieniu omówił postać Wielkiego Patrioty i jego działalność wojskową na tle epoki. Wprowadzeniem do wykładu był wiersz Jana Lechonia „Rejtan” w  mistrzowskim wykonaniu Stanisława Markowskiego. 

20130215rk2Wszyscy uczestnicy spotkania zapoznali się również z repliką szabli i czapki pułkownika, które zostały wystawione na stole prezydialnym.

W spotkaniu zorganizowanym przez Stowarzyszenie Sympatyków pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i  Muzeum Armii Krajowej im. Gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” wzięli udział kombatanci oraz przedstawiciele środowisk patriotycznych i niepodległościowych.

Warto dodać, że prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, Ronald Reagan nadał pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu obywatelstwo amerykańskie, a także stopień pułkownika Armii Stanów Zjednoczonych, co było wydarzeniem bez precedensu od czasów Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszki.

Anna Maria Kowalska

Dewastacja pomnika Danuty Siedzikówny „Inki” w krakowskim Parku Jordana jest kolejnym, po ostatnich wyczynach na Cmentarzu Rakowickim przy grobie Tadeusza Kantora brutalnym aktem agresji i wandalizmu. W dodatku dokonano tego czynu w miejscu, które znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie krakowskich Błoń, tylokrotnie goszczących Ojca Świętego – Błogosławionego Jana Pawła II, wskazującego przecież w swym nauczaniu na wartości, którym „Inka” pozostawała wierna do ostatniej chwili życia.

To nie mieści się ani w głowie, ani w sercu.

tomaszorlowskiTomasz Orłowski

14 lutego Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie gościł Jacka Smagowicza, członka Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, odznaczonego przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Pan Jacek przez całe życie uczestniczył w życiu publicznym, dlatego zachęcał szczególnie młode pokolenie do patriotycznej postawy i wzięcia odpowiedzialności za losy ojczyzny. Odniósł się również do obecnej sytuacji gospodarczej i problemów ze znalezieniem pracy. Szczególnie niepokojąca jest masowa emigracja młodych ludzi. Związek zawodowy odgrywa bardzo ważną rolę w obronie interesu pracowników, dlatego wiele ludzi pokłada nadzieję w rozmowach trójstronnych. Na spotkaniu pojawiło się wiele pytań i pomysłów w jaki sposób budować społeczeństwo obywatelskie szczególnie na terenie Nowej Huty.

I jeszcze linka do galerii zdjęć ze spotkania:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/14Lutego2013to

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Dla mediów to temat numer jeden. Dlaczego? Jakie jest drugie dno? Kto będzie następcą?
Oczywiście chodzi o rezygnację Benedykta XVI. Spekulacji multum, absurdu jeszcze więcej. Nie rozumiem skąd szok u dziennikarzy. Przecież każdy papież ma prawo zrezygnować z urzędu.
Kto będzie następcą? Zobaczymy. Sądzę, że będzie to ktoś, kto będzie kontynuował linię zarówno Karola Wojtyły – Jana Pawła II jak i Josepha Ratzingera – Benedykta XVI. Oczywiście będą pojawiały się różne nazwiska. Medialna giełda już zaczęła funkcjonować.

Kościół jednak idzie swoim torem. Spokojnie, bez sensacji. Tutaj nie decydują dziennikarze i politycy. Tu decyduje Ktoś Inny.