Przeskocz do treści

Radio Maryja

Chcemy stworzyć listę stu spraw do załatwienia po wyborach, poinformowali liderzy Polski 2050 i PSL-u. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie zapowiedzieli jednak wspólnego startu w wyborach. Tymczasem Platforma Obywatelska nie ogląda się na partnerów i przygotowuje swoje, samodzielne listy (...)

Po zapowiedzi i wspólnej konferencji Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza wielu oczekiwało deklaracji dotyczącej wspólnego startu obu partii w wyborach, jednak liderzy Polski 2050 i PSL-u na razie zapowiadają wspólne prace nad postulatami (...) Jeszcze jest za wcześnie, aby mówić o naszym wspólnym starcie, usłyszeliśmy od liderów obu partii. 11Jedni i drudzy by na tym skorzystali" - podkreśla socjolog doktor Mirosław Boruta Krakowski: 11ugrupowania Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza, jeżeli pójdą razem do wyborów, to każdy z nich zyskuje tą wartość dodatkową związana z elektoratem miejskim i wiejskim równocześnie".

Politycy PSL-u oraz Polski 2050 niejednokrotnie dawali do zrozumienia, że nie podoba im się plan jednej listy opozycyjnej pod skrzydłami Donalda Tuska, ostatecznie nie przekreślają jednak tego scenariusza (...) Tymczasem Platforma Obywatelska rozpoczyna przygotowania do samodzielnego startu w wyborach (...) Politycy partii w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że w kampanii liczyć się będą tylko największe partie i - tu cytat - "PSL i Polska 2050 przyjdą do nas na kolanach" (...) "Oni jak zwykle myślą tylko i wyłącznie o sobie i tu smutna wiadomość dla przedstawicieli opozycji, startowali już razem, startowali osobno, bo właśnie myśleli tylko i wyłącznie o tym w jakiej konfiguracji startować", wskazuje poseł Robert Gontarz z Prawa i Sprawiedliwości (...)

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-07-02-2023-20-00

Radio Maryja

Platforma Obywatelska zaliczyła poważną wpadkę. Chciała uderzyć w premiera Mateusza Morawieckiego przekonując, że prowadzi on prorosyjską politykę. Użyte słowa szefa rządu były jednak cytatem z Donalda Tuska. Platforma Obywatelska zamieściła w mediach społecznościowych nagranie, które miało wskazywać na prorosyjskie działania premiera Mateusza Morawieckiego. Problem jednak w tym, że wyrwane z kontekstu zdanie było w rzeczywistości cytatem z Donalda Tuska, przytoczonym przez szefa rządu. Spot szybko zniknął z profilu Platformy Obywatelskiej, a politycy partii próbują przemilczeć sprawę.

– Ten spot nie był wtopą? Ten, który został usunięty z social mediów Platformy Obywatelskiej? – zapytał dziennikarz. – Pokazywał prawdziwe działania rządu Mateusza Morawieckiego – odpowiedział Arkadiusz Myrcha, poseł Platformy Obywatelskiej. Dzięki internetowi manipulację łatwo zweryfikować. Jednak sieć jest idealnym narzędziem do manipulowania wyborcami. Platforma Obywatelska liczy na ludzką naiwność – wskazał socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – Być może dla wielu ludzi obraz premiera Morawieckiego, mówiącego o przyjaźni z Rosją, gdzieś tam utkwi. Może nie wszyscy zainteresują się tym, że to było zmanipulowane – zauważył.

W ostatnim czasie manipulacji i kłamstw w wykonaniu Platformy jest coraz więcej – wskazał poseł Piotr Kaleta z PiS. – PO zawsze była dobra w fake newsach, w podżeganiu czy szczuciu na innych, a teraz mamy do czynienia z pokazaniem, że oni nie cofną się przed niczym – dodał. Platforma oskarża polski rząd o prorosyjskość, a tymczasem to jej członkowie wypowiadają słowa, które podchwytuje później moskiewska propaganda. „Pan wierzy w to, że rząd PiS przez moment myślał o rozbiorze?” – zapytał dziennikarz Radia ZET. „Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie” – twierdził były szef polskiej dyplomacji, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej, Radosław Sikorski.

Wcześniej polityk sugerował, że to Amerykanie wysadzili gazociąg Nord Steram – przypominał prof. Arkadiusz Jabłoński. – To jest clou słów pana Sikorskiego. Sugerowanie, że Polska ma jakiś interes w prowadzeniu czy w pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją. To są tego typu zagrywki – dodał. Zaklinać rzeczywistość próbuje cały czas Donald Tusk. Odcina się od obciążającej go przeszłości ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL. Niedawno przekonywał, że w trakcie protestu górników pod siedzibą JSW osiem lat temu nikt nie strzelał do górników. – Nikt nie zginął, nikt nie był ranny. Nikt do górników nie strzelał – powiedział wówczas Donald Tusk, przewodniczący PO. W trakcie protestu policja użyła broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało ponad 20 osób, w tym reporterka TV Trwam. Donald Tusk unika też tematu wyprowadzenia 150 mld złotych z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Dziś przekonuje, że nikt nie stracił nawet złotówki. Z kolei jesienią 2013 mówił: „pieniądze zgromadzone w OFE nie są własnością Polaków”. Politycy, manipulując faktami i wypowiedziami, liczą na krótką pamięć wyborców. – Ludzie do końca nie będą w stanie sprawdzić, na ile jakieś kłamstwa są możliwe do zweryfikowania – wskazał prof. Arkadiusz Jabłoński. Zbliżające się wybory parlamentarne oraz wzmożenie działań kampanijnych będzie przynosiło kolejne manipulacje. Wyborcy muszą być zatem bardzo czujni.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/brudna-polityczna-gra

Radio Maryja

Sejm zajmował się zmianami w Kodeksie wyborczym. Ich główne zadanie to poprawa wyborczej frekwencji. Przepisy krytykuje opozycja. Nowelizacja ma przede wszystkim poprawić frekwencje. Ma się do tego przyczynić większa liczba lokali wyborczych – tłumaczy poseł Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości. – W tej chwili mamy 27 tys. lokali wyborczych. Szacujemy, że po ewentualnych zmianach będzie ich 33 tysiące – wylicza poseł Marek Ast.

Rządzący chcą też zapewnić darmowy transport do lokali wyborczych i z powrotem mieszkańcom gmin, w których nie ma dostępu do komunikacji zbiorowej. Ma również powstać Centralny Rejestr Wyborców, w którym będą gromadzone dane o głosujących. Z kolei każdy członek komisji wyborczej będzie miał prawo do nagrywania głosownia oraz liczenia głosów – informuje pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński. – Do tego będzie miała dostęp komisja wyborcza czy Krajowe Biuro Wyborcze i to posłuży temu, żeby wszelkie wątpliwości, które zostaną zgłoszone i będą udokumentowane, mogły być rzetelnie rozstrzygnięte – wyjaśnia Janusz Cieszyński.

Liberalno-lewicowa opozycja uważa, że propozycje rządzących mają poprawić wynik Prawa i Sprawiedliwości. – Prawo wyborcze powinno szanować święto demokracji. W Polsce prawo wyborcze po zmianach, które proponuje Prawo i Sprawiedliwość, ma służyć partii, żeby łatwiej wybory wygrywała – przekonuje przewodniczący KP Lewicy, Krzysztof Gawkowski. Zjednoczona Prawica może liczyć na duże poparcie w małych ośrodkach, gdzie do tej pory dostęp do lokali wyborczych był utrudniony. Opozycja krytykuje również moment wprowadzania zmian. Przepisy wejdą w życie niedługo przed jesiennymi wyborami. Natomiast Koalicja Obywatelska zaproponowała daleko idącą zmianę, polegającą na możliwości głosowania korespondencyjnego. – Pójdźcie po rozum do głowy, wprowadźmy głosowanie korespondencyjne. Zastanówmy się nad tym, a nie mamy jeden wielki bałagan – mówi poseł Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.

Do wyborów pozostało dziewięć miesięcy. Nieoficjalna kampania trwa jednak już od dawna. Opozycja atakuje rząd, często wykorzystując nieprawdziwe informacje. Senator Stanisław Gawłowski z Koalicji Obywatelskiej udostępnił w mediach społecznościowych grafikę, którą starał się przekonać, że w Polsce zarabia się najmniej w całej Europie. Wpis senatora kolportowali dalej m.in. wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, Izabela Leszczyna, oraz były wicepremier i minister finansów w rządzie Donalda Tuska, Jan Rostowski. Tymczasem okazało się, że grafika przedstawia dane z 2012 roku z czasu rządów PO-PSL. Socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski, podkreśla, że trzeba być czujnym na takie zagrywki opozycji. – Bardzo wielu z nas tego nie sprawdzi i zostanie nam tylko osad czy przeświadczenie, że za Platformy było dużo lepiej, niż jest teraz za rządów PiS – wskazuje dr Mirosław Boruta Krakowski.

Manipulacja to nic nowego w wykonaniu opozycji – mówi poseł Piotr Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. – Dobrze by było, gdyby pan senator zajął się swoimi sprawami, a dopiero później zajął się komentowaniem. Zawsze mu to słabo wychodziło. Jak się okazuje, w tym obszarze nic się nie zmieniło – podkreśla poseł Piotr Kaleta. – Jest taka zasada przed wyborami, żeby popełniać jak najmniej błędów – dodaje poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Tymczasem szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, dokonał ostatnio podobnej manipulacji. Polityk podczas jednego ze spotkań z wyborcami stwierdził, że sprawdził giełdowe ceny gazu i są one mniejsze niż przed wybuchem wojny na Ukrainie, czego nie widać na rozliczeniach.

– To wymaga tylko dobrej woli i mocnej decyzji, żeby rachunek za gaz w polskim domu był o połowę niższy – przekonywał Donald Tusk. „To oczywiste kłamstwo. Dziś cena na Towarowej Giełdzie Energii to około 313 zł, a my sprzedajemy gaz dla gospodarstw domowych za 200,17 zł i to od ponad roku!” – odpowiedziało PGNiG Obrót Detaliczny. Fakenews staje się podstawowym narzędziem w rękach polityków – mówi medioznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dr Wojciech Wciseł. – Fakenews jest bardzo skutecznym, ale też i niebezpiecznym narzędziem manipulacji, dlatego że w dobie nowych mediów jest trudny do szybkiego zidentyfikowania – zaznacza dr Wojciech Wciseł. Trzeba o tym pamiętać, tym bardziej że im bliżej terminu wyborów, tym więcej będzie takich manipulacji.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/sejm-obradowal-nad-zmianami-w-kodeksie-wyborczym

1) Dlaczego zrezygnował Pan z instalacji amerykańskiej tarczy antyrakietowej w latach 2008-2009?
2) Dlaczego w roku 2010 kierowany przez Pana rząd PO-PSL umorzył 1 mld 200 mln złotych rosyjskiej spółce Gazprom?
3) Dlaczego kierowany przez Pana rząd PO-PSL zaakceptował umowę gazową z Gazpromem do 2037 roku całkowicie uzależniając Polskę od rosyjskiej energii?
4) Dlaczego kierowany przez Pana rząd PO-PSL nie zablokował powstania gazociągu Nord Stream, a blokował Baltic Pipe?
5) Dlaczego kierowany przez Pana rząd chciał sprzedać rafinerię Możejki Rosjanom?
6) Dlaczego kierowany przez Pana rząd PO-PSL chciał sprzedać grupę Lotos Rosjanom?
7) Dlaczego kierowany przez Pana rząd PO-PSL nigdy nie osiągnął progu finansowania Wojska Polskiego na poziomie zapisanym w ustawie budżetowej, czyli 2 proc. PKB, w latach 2008-2013? Poziom ten wahał się wówczas pomiędzy 1,76-1,89 proc. PKB.
8) Dlaczego kierowany przez Pana rząd PO-PSL likwidował jednostki wojskowe na wschodzie?
9) Dlaczego kierowany przez Pana rząd PO-PSL dopuścił do udostępnienia danych białoruskich opozycjonistów narażając ich na kolonię karną i konfiskatę mienia?
10) Dlaczego oddał Pan śledztwo smoleńskie w ręce Rosjan?

Pytania od Redacji Krakowa Niezależnego:
Pytanie 11 i 12) Dlaczego realizując niemieckie, a więc i rosyjskie interesy "reprezentuje" Pan Polskę? Proszę zapamiętać, że Polska nie jest i nigdy nie będzie niemiecką kolonią, pomimo Kauflandów, Lidli, Obich, Rossmannów i innych przejawów niemieckiego (w sojuszu z Rosją) ekonomicznego lebensraumu, czy Pan wie, że polskość dla Polaka to normalność?

Patryk Jaki odnowił sakrament chrztu. Dokonał tego w rzece Jordan. W miejscu, w którym św. Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa Chrystusa. Europoseł udostępnił w sieci nagranie, na którym widzimy moment odnowienia sakramentu.

Odnowienie chrztu w rzece Jordan. W miejscu, w którym św. Jan Chrzciciel dokonał chrztu Jezusa Chrystusa. Miejsce tego wyjątkowego wydarzenia zostało odkryte niedawno dzięki pracom archeologicznym. Chodzi o odnalezioną Mozaikę z Madaby. Pochodzącą z VI wieku mapę odkryto w niewielkim mieście na trasie ze stolicy Jordanii Ammanu nad Morze Martwe w 1897 roku – czytamy. Mapa pokazuje lokalizację znanych ze Starego i Nowego Testamentu miejsc, w tym miejsce chrztu Jezusa. Wiele lat nie można było jednak nic z tym zrobić ponieważ wskazany na mapie teren był strefą zmilitaryzowaną. Dopiero 1996 roku po podpisaniu porozumienia pomiędzy Izraelem i Jordanią ruszył prace archeologiczne. I odkryto ruiny i pozostałości kościołów, miejsc chrześcijańskich, sal modlitwy, basenów chrzcielnych, które bez wątpienia były budowane przez wczesnych chrześcijan dla upamiętnia miejsca chrztu Jezusa – pisze Patryk Jaki.

Światowa lista dziedzictwa kultury UNESCO

Polityk przypomniał, że miejsce zostało już wpisane na światowa listę dziedzictwa kultury UNESCO. Miejsce po badaniach zostało wpisane na światowa listę dziedzictwa kultury UNESCO i uznane przez Watykan ze miejscu chrztu Jezusa Chrystusa. Ostatnio odwiedził je papież Franciszek. Samo miejsce chrztu Jezusa nie znajduje się obecnie przy głównym nurcie rzeki Jordan, a kawałek dalej. Chrzest można odnowić jak wyżej w nurce rzeki obok, która płynie wzdłuż Jordanii i Izraela. Przysięgałem jako poseł już wielokrotnie służbę Polsce. Polsce, dla której chrzest zawsze miał tak wyjątkowe znaczenie. Rozpoczęcie nowego roku jest zawsze dobrym momentem na refleksję nad sprawami od nas większymi. I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje. Mat 3,6. Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan, do Jana, aby się dać ochrzcić przez niego. Mat 3,13 – czytamy.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/629097-patryk-jaki-odnowil-chrzest-dokonal-tego-w-jordanie

Radio Maryja

Nowy rok w polskiej polityce to rok wyborów parlamentarnych. Rząd Zjednoczonej Prawicy stawia sobie za cel doprowadzenie do wypłaty środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Kontynuowana będzie także walka ze skutkami kryzysu energetycznego oraz rozmowy z Niemcami w sprawie wypłaty reparacji wojennych. Utrzymane zostaną dotychczasowe programy społeczne i wprowadzone zostaną nowe rozwiązania mieszkaniowe.

Dla partii politycznych rozpoczynają się najważniejsze miesiące przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Rząd Zjednoczonej Prawicy wciąż zabiega o środki z Funduszu Odbudowy. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się 11 stycznia, posłowie zajmą się projektem nowelizującym ustawę o Sądzie Najwyższym. Rzecznik rządu, Piotr Müller, zaapelował o szerokie poparcie projektu, który ma odblokować unijne środki. – W tej chwili mamy ustawę, która to de facto czyni, więc jest idealna okazja, aby opozycja przeszła od słów do czynów i mogła przysłużyć się w tym obszarze – mówił Piotr Müller.

Według polityków opozycji środków nie otrzymujemy, gdyż polski rząd nie wypełnia wymogów Komisji Europejskiej. Opozycja zapowiedziała poprawki do projektu. Jak podkreślił Czesław Siekierski, poseł PSL, przyjęcie zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym w dużej mierze będzie uzależnione od stanowiska Solidarnej Polski. – Czy będzie zgoda między PiS a Solidarną Polską. Po stronie PiS jest pewnego rodzaju potrzeba działania na rzecz uruchomienia KPO – oznajmił Czesław Siekierski. Polski rząd dalej będzie wspierał walczącą Ukrainę – zapewnił rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Łukasz Jasina. Nie chodzi tylko o wsparcie militarne. – Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie dbało o odpowiednią aktywność na forach organizacji międzynarodowych, w których takie wsparcie staramy się budować – powiedział Łukasz Jasina. Jak wskazał, będą także kontynuowane starania o wypłatę reparacji wojennych od Niemiec. – Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało już 51 not dyplomatycznych informujących o złożeniu przez Polskę roszczeń w sprawie odszkodowań. Na pewno to dopiero początek dość szerokiego działania, jakie jest planowane na 2023 rok – oznajmił rzecznik MSZ.

– Sprawa reparacji jest bardzo trudna pod kątem prawnym i politycznym, natomiast jest tu drugie dno całej sprawy. Samo wyciągnięcie tej karty może dać rządowi przewagę w pewnych negocjacjach chociażby w obrębie UE – dodał Piotr Siekański, politolog. Ministerstwo Rozwoju i Technologii liczy z kolei na jak najszybsze wdrożenie programu Pierwsze Mieszkanie. Projekt zakłada dwuprocentowy kredyt z dopłatami państwa na zakup pierwszego mieszkania. Minister Waldemar Buda chce, aby z programu można było korzystać od pierwszego lipca. – To jest bardzo dobry moment, żeby wyjść z taką propozycją. Nie będzie brakowało mieszkań, które będzie można kupić, tym bardziej że program jest dedykowany również rynkowi wtórnemu – rzekł minister Waldemar Buda.

Minister klimatu, Anna Moskwa, przypomniała, że w związku z kryzysem energetycznym gospodarstwa domowe są objęte zamrożonymi stawkami cen za prąd i gaz. Do Polski wciąż będzie importowany węgiel, co zapewni ciepło w polskich domach. – Import przez spółki, który był wcześniej realizowany PGE Paliwa i Węglokoks, nadal będzie się odbywał. Mamy już większe zapasy – poinformowała minister Anna Moskwa. Wiceminister rodziny i polityki społecznej, Stanisław Szwed, zapewnił z kolei, że w przyszłym roku Polacy nadal będą korzystać z programów społecznych. – To są setki miliardów złotych, które trafią do polskich rodzin. Jeżeli tego nie chcemy stracić, to warto postawić na PiS – przekonywał wiceminister Stanisław Szwed.

O tym, kto utworzy nowy rząd, Polacy zadecydują w jesiennych wyborach parlamentarnych. Prawo i Sprawiedliwość chce zwiększyć frekwencję wyborczą za pomocą ustawy. Prace nad nią mogą ruszyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Chodzi o zwiększenie liczby lokali wyborczych, zapewnienie transportu do lokali wyborczych dla osób niepełnosprawnych oraz wprowadzenie mężów zaufania. – To są bardzo dobre zmiany, dlatego że one pozwolą zwiększyć frekwencję wyborczą. Im większa frekwencja, tym większy stempel demokratyczny na wynikach – zaznaczył dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Opozycja przekonywała jednak, że zmiany proponowane przez Prawo i Sprawiedliwości mają pomóc partii wygrać wybory. – Widać, że bardziej jest to związane z trudnym położeniem politycznym PiS i z tym, iż stara się zmaksymalizować swój wynik wyborczy, dowożąc swoich wyborców do lokal wyborczych – podsumował Jan Grabiec, rzecznik PO. Według sondażu pracowni Estymator to Prawo i Sprawiedliwość ma największe szanse na wygranie wyborów parlamentarnych w tegorocznym głosowaniu. Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce zagłosować ponad 36 proc. ankietowanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na niemal 29 proc. głosów.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polityczny-plan-na-2023-rok

Dotyczy zaangażowania wszystkich europosłów w sprawę reparacji wojennych od Niemiec.

My zgromadzeni na corocznym opłatku, zarówno szeregowi członkowie jak i będący członkami władz statutowych Światowego Związku apelujemy do Pana Premiera, aby spowodował uruchomienie wszelkich dostępnych środków nacisku na rząd niemiecki w sprawie rozpoczęcia wypłaty odszkodowań za II wojnę światową. Uważamy iż taki nacisk powinni też wspierać wszyscy polscy europosłowie zasiadający w europarlamencie.

Proponujemy, aby każdy polski europoseł na zakończenie swojej wypowiedzi w europarlamencie wypowiadał następujące zdanie: "A poza tym uważam, że Niemcy muszą wypłacić Polsce reparacje wojenne za popełnione w czasie II wojny światowej zbrodnie ludobójstwa na ponad 5 mln polskich obywateli, za grabież i zniszczenie całego kraju". Żaden z europosłów, który nie będzie stosował tej maksymy, nie powinien być wybrany na kolejną kadencję.

Ta sama zasada powinna dotyczyć posłów i senatorów RP. Sprawa odszkodowań nie powinna dzielić Polaków, a wprost przeciwnie powinna ich łączyć. Musimy reparacje wyegzekwować od Niemców, bo tego wymaga sprawiedliwość i pamięć milionów naszych obywateli zamordowanych w okrutny sposób. Jest to po prostu nasz obowiązek. Sprawa reparacji wojennych nie jest tylko sprawą rządu, jest sprawą każdego Polaka. A ich wypłacenie będzie prawdziwym epilogiem II wojny światowej.

W wypadku dalszego odrzucania naszych roszczeń przez Niemcy, proponujemy zatrudnić duże amerykańskie kancelarie prawne. Niemcy nie mogą dłużej pozostawać bezkarne i muszą odpowiedzieć materialnie za popełnione zbrodnie.

Grzegorz Surdy - prezes Okręgu Małopolska ŚZŻAK
Krzysztof Bzdyl - członek Prezydium Okręgu ŚZŻAK

Andrzej Kalinowski

Kolejnym miejscem godnym zwiedzenia w Meksyku jest oddalone od stolicy około 40 km na północ, miasteczko Tepotzotlan. Na pierwszy rzut oka to cicha i trochę zapomniana miejscowość, żyjąca swoim rytmem. Tu nic się nie dzieje. Kramy, stragany, na ulicach handel, stanowiska pucybutów - wszystko to na fotografiach w tekście.

Można swobodnie zaparkować. Jedynie rozkopane ulice, ciągle w remoncie (tak jak w Krakowie) świadczą o ważności miejsca w którym jesteśmy. Czego to się „nie ulepsza” dla turystów? Wówczas coś się zaczyna dziać w tym uśpionym miasteczku. Powodem naszej wizyty jest kościół Św. Franciszka Ksawerego (San Francisco Javier) oraz przyległy do niego kompleks kościelno- klasztorny z XVI wieku.

Kiedyś miała tu być szkoła dla Indian, potem klasztor i seminarium. Aż w połowie XX wieku, po opuszczeniu klasztoru przez ostatnich Jezuitów, wykorzystano ogromną ilość pomieszczeń klasztornych do stworzenia… Narodowego Muzeum Wicekrólestwa.

Kościół Św. Franciszka to dzieło sztuki samo w sobie (wybudowany w1762 roku) jest przykładem tzw. churrigueryzmu (hiszpańska wersja baroku, także w Meksyku). Z zewnątrz niby „normalny kościół”, ale w środku! Powiedzieć przepych, to nic nie powiedzieć. Nawet przy dużej wyobraźni artystycznej nie można ogarnąć całości dzieła (jego wielkości), pomysłów, dekoracji, rzeźb, obrazów i złoceń. Przewodnik mówi, że w ołtarzach kościoła i jego nawach bocznych jest po około 300 kg złota w foliach, okleinach i zdobieniach. Trzysta kg? - To widać!

W kompleksie muzealnym znajdują się eksponaty z okresu kolonialnego, natomiast samo muzeum gromadzi bezcenne eksponaty, ich ilość i różnorodność przewraca w głowie. Można się po paru godzinach zagubić w labiryncie korytarzy, schodów, wirydarzy, sal, holi, przejść i poczekalni. Ktoś zapyta czym się różni to muzeum, od Templo Mayor?:
https://www.krakowniezalezny.pl/muzeum-templo-mayor

Otóż w Templo Mayor zgromadzono eksponaty z okresu prekolumbijskiego z terenu Meksyku, a tu - w Tepotzotlan – jest mnóstwo eksponatów z okresu kolonialnego. Zapraszam do odwiedzenia stron z fotografiami które tam wykonałem. Miałem zgodę muzeum na ich wykonanie. Tu pokazuję jedynie połowę tego co zobaczyłem:
https://photos.app.goo.gl/tbbdJuxk9p6BZH5L9

Radio Maryja

Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę w sejmiku województwa śląskiego. Klub PiS opuściła trójka radnych oraz marszałek Jakub Chełstowski. Wszyscy dołączyli do Ruchu Samorządowego: Tak! Dla Polski. Prezes Prawa i Sprawiedliwości,

Jarosław Kaczyński, w miniony weekend znów spotkał się z wyborcami. Tym razem na Śląsku. – Kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w Polsce – stwierdził wówczas polityk. Wystąpieniom prezesa z bliska przysłuchiwał się marszałek województwa – Jakub Chełstowski z Prawa i Sprawiedliwości. Polityk już wtedy wiedział, co wydarzy się w poniedziałek w sejmiku wojewódzkim. Radni z PO, PSL i SLD, wsparci przez marszałka i troje byłych radnych PiS, odwołali członków zarządu związanych z Prawem i Sprawiedliwością, w tym przewodniczącego sejmiku, Jana Kawuloka.

W ich miejsce wybrano samorządowców z opozycji. Radni i marszałek, którzy opuścili PiS, przeszli do Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski, współpracującego z opozycją. Jak tłumaczył jeden z radnych, Rafał Kandziora, samorządowcy nie zgadzają się z polityką PiS wobec Brukseli. – Co z tego, że marszałek województwa wynegocjował duże środki unijne w postaci ponad pięciu mld zł, jeżeli uruchomienie ich czy realizacja zadań, inwestycji województwa śląskiego jest wciąż pod dużym znakiem zapytania? – pytał radny.

W 2018 roku większość Prawy i Sprawiedliwości w sejmiku dał radny Wojciech Kałuża, który zdobył mandat, startując z listy KO, a następnie przeszedł do PiS. Teraz Prawo i Sprawiedliwość straciło większość, a opozycja świętuje sukces. „Po Kałużach niedługo śladu nie będzie, nie tylko na Śląsku” – napisał na Twitterze Donald Tusk. Szef PO od dłuższego czasu był zaangażowany w zorganizowanie wolty w sejmiku. Opozycja jest pewna, że wydarzenia na Śląsku to krok w stronę wygrania przez nią wyborów parlamentarnych. – To początek sypania się PiS-u. Nawet członkowie PiS-u, ludzie, którzy pełnili ważne funkcje w PiS-ie, widzą, że PiS prowadzi Polskę do ruiny – ocenił poseł KO Marek Kierwiński. – Czy się to Jarosławowi Kaczyńskiemu podoba czy nie, to samorządowcy, którzy do tej pory byli związani z tą partią, po prostu od PiS-u odchodzą, bo nie godzą się na politykę, jaką dzisiaj forsuje centrala Prawa i Sprawiedliwości – stwierdził rzecznik PSL, Miłosz Motyka.

Strata władzy na Śląsku to dla Prawa i Sprawiedliwości poważny problem wizerunkowy. Wyborcy mogą zapamiętać tę porażkę – wskazała politolog prof. Małgorzata Myśliwiec z Uniwersytetu Śląskiego. – Sygnał, że najprawdopodobniej wyczucie koniunktury politycznej przez Jakuba Chełstowskiego, marszałka województwa, doprowadziło do takiej sytuacji, może być bardzo złym prognostykiem dla Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzącym roku wyborczym – zaznaczyła politolog. Sprawę wolty w sejmiku śląskim skomentował sam Jarosław Kaczyński. „Nie ukrywam, było to zaskoczenie mocno nieprzyjemne, ale cóż, takie rzeczy się zdarzają. (…) Musimy uważniej obserwować różnych ludzi, którzy są wysuwani na wysokie, bardzo ważne stanowiska. Na pewno będziemy się zabezpieczali przed tego rodzaju błędami” – mówił prezes PiS.

– To na pewno dla partii rządzącej jest duży kłopot, ale z drugiej strony do wyborów rok i – jak optymistycznie powtarzają jej przywódcy – za rok wszystko wróci do normy – ocenił socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. Tymczasem portal TVP Info podał, że 4 sierpnia marszałek Jakub Chełstowski został członkiem Rady Nadzorczej spółki kontrolowanej przez prezydenta Opola, współpracującego z PO. Rządzący uważają, że to nie różnica zdań, ale lokalne interesy zdecydowały o buncie marszałka i radnych.

Tekst i zrzuty ekranowe: https://www.radiomaryja.pl/informacje/pis-utracilo-wladze-w-sejmiku-woj-slaskiego

18 listopada 2022 roku odbyła się w Krakowie w gmachu Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, uroczystość wręczenia Krzyży Wolności i Solidarności. W imieniu Prezydenta RP odznaczenia przekazał dawnym działaczom opozycji zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma. Uroczystość poprowadził dr hab. Filip Musiał, zastępca dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie (il. Odznaczenie odbiera p. Elżbieta Błońska-Grzesiak, fot. p. Żaneta Wierzgacz - IPN). Podczas uroczystości prezes Mateusz Szpytma zwrócił się do uhonorowanych i ich rodzin: „Niezależnie gdzie działaliście, łączyło Was pragnienie wolności dla naszej ojczyzny. Dzisiaj za tą solidarność i za pragnienie wolności, Polskie Państwo wam dziękuje”.

Patryk Jaki

Czym jest niepodległość? Jak definiować, to jakże ważne dla każdej Polki i Polaka słowo? Czy jest nam dana raz na zawsze? Rozmawiamy na spotkaniu otwartym. Zapraszam Państwa do obejrzenia materiału ze spotkania otwartego, na którym mieliśmy przyjemność spotkać się z rodzinami zaproszonymi do Chomiąży Szlacheckiej. Wyraźny głos ludzi, dla których Polska jest ważna, zapraszam!

Pogrzeb śp. doktor Elżbiety Morawiec odbył się w Mieroszowie (w woj. dolnośląskim), w piątek 18 listopada o godz. 12:00 po Mszy Świętej w tamtejszym kościele pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła, a Msza Święta w intencji Zmarłej została odprawiona w tym samym dniu - w piątek 18 listopada o godz. 18:30 w kościele Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w Krakowie, przy ul. Garncarskiej 24.

Kilkanaście tekstów dr Elżbiety Morawiec, zamieszczonych na stronach "Krakowa Niezależnego" znajdą Państwo tutaj: https://www.krakowniezalezny.pl/tag/elzbieta-morawiec

Patryk Jaki

Wczoraj z okazji Dnia Niepodległości dziękując za to, że jesteście Państwo ze mną tyle lat na FB zorganizowałem spotkanie na żywo dla internautów. Były dyskusje o Polsce, historyczna gra terenowa, zabawy dla całych rodzin i piosenki patriotyczne. Dziękuję za spotkanie. Będą kolejne. Warto śledzić i polecać stronę i naszą społeczność.

Linka do tekstu i filmiku: https://www.facebook.com/PatrykJaki/videos/521263836276046

Józef Bobela

26 października 2022 roku Kluby Gazety Polskiej w Krakowie (im. Janusza Kurtyki i Nowohucki) zorganizowały spotkanie z p. Bogdanem Pękiem, senatorem Rzeczypospolitej Polskiej VIII Kadencji i radnym Sejmiku Województwa Małopolskiego. Zapraszam Państwa do obejrzenia fotoreportażu z wydarzenia: https://photos.app.goo.gl/4QetcARNk7zLvBS49

Radio Maryja

Rząd zapewnia, że unijne środki z polityki spójności nie są zagrożone. Opozycja z kolei straszy, że nasz kraj nie otrzyma tych pieniędzy. Gdyby tak się stało, to doszłoby do złamania unijnych traktatów.

W latach 2021 – 2027 do Polski w ramach polityki spójności ma trafić 75 miliardów euro. Premier zapewnia, że środki nie są zagrożone. – Nasze programy są podpisane. Jestem pewien, że te środki do nas prędzej czy później wpłyną – mówił Mateusz Morawiecki. Wątpliwości, czy środki trafią do Polski, pojawiły się po publikacji „Rzeczpospolitej”. Podchwyciła je liberalno-lewicowa opozycja. – Nikt inny poza PiS-em tych pieniędzy nie blokuje – stwierdził Donald Tusk.

Jeszcze kilka dni temu Donald Tusk deklarował, że jest w stanie w jeden dzień uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. To opozycja jest głównym inspiratorem działań Komisji Europejskiej wobec Polski – wskazał politolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – A jednym z głównych filarów tej inspiracji jest oczywiście Donald Tusk, sowicie przez gremia europejskie wynagradzany – podkreślił politolog.

Powodem blokady środków dla Polski ma być niewypełnianie zapisów Karty Praw Podstawowych dotyczących m.in. sądownictwa czy realizacji postulatów środowisk LGBT. Bruksela nie ma jednak prawa tego oceniać. Gwarantuje to tzw. protokół brytyjski do Traktatu Lizbońskiego. – Nie jest dopuszczalne, żeby Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej mógł traktować o przestrzeganiu bądź nieprzestrzeganiu przez Polskę Karty Praw Podstawowych – zwrócił uwagę wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.

Od siedmiu lat opozycja przekonuje unijnych urzędników, że w Polsce łamana jest praworządność, a mniejszości seksualne są prześladowane. – Opozycja często podejmuje działania, w tym też wykorzystuje potencjalne czy hipotetyczne działania, które miałyby dyskryminować jakieś mniejszości jako element walki politycznej – zaznaczył prawnik, dr Grzegorz Skrobotowicz. Jak przypomniał europoseł dr Zbigniew Kuźmiuk, kłamstwa o tzw. strefach wolnych od LGBT były efektem happeningu działacza reprezentującego środowiska homoseksualne. – Takich stref w Polsce nie ma, a w wielu dokumentach unijnych to jest twardy fakt – zwrócił uwagę eurodeputowany. Gdyby środki zostały zablokowane rok przed wyborami, opozycja mogłaby na tym wiele zyskać. Pieniądze z polityki spójności trafiają głównie do samorządów i realnie wpływają na poprawę jakości życia Polaków.

– W ocenie naszych partnerów w Unii, rząd PiS-u nie wypełnia podstawowych zapisów traktatów o Unii Europejskiej i Karty Praw Podstawowych – stwierdził poseł Jan Grabiec z PO. – Nie zgadzamy się na politykę Prawa i Sprawiedliwości, która dla własnych politycznych interesów odwraca się plecami od Unii Europejskiej – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poseł Lewicy. Jak zauważył prof. Piotr Grabowiec, politolog, opozycja próbuje zastraszyć Polaków. – Przez stworzenie poczucia zagrożenia, że nie tylko KPO, nie tylko jakaś część środków, ale również te środki, które były bardzo istotne dla rozwoju – zwłaszcza polski samorządowej – zostaną zahamowane – wyjaśnił prof. Piotr Grabowiec.

To, że prawicowe rządy przeszkadzają unijnemu establishmentowi, wiadomo od dawna. Potwierdzają to też działania Komisji Europejskiej z ostatnich lat. – Jeśli Komisja Europejska będzie chciała kontynuować tego rodzaju politykę, to będzie to oznaczało rozsadzanie Unii Europejskiej od środka. Teraz w tej sprawie bardzo twardo nie będzie się wypowiadał tylko polski premier i premier węgierski, ale będą się wypowiadali premierzy przynajmniej pięciu krajów – mówił dr Zbigniew Kuźmiuk. Wśród tych krajów są też Włochy – jedno z największych państw członkowskich Unii Europejskiej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/co-ze-srodkami-z-polityki-spojnosci

Radio Maryja

Premier Mateusz Morawiecki bierze dziś udział w rozmowach z samorządowcami z Unii Metropolii Polskich oraz Związku Miast Polskich. Spotkanie ma związek z kryzysem energetycznym i pomysłem rządu, aby samorządy pomogły w dystrybucji węgla.

Spotkanie jest pokłosiem piątkowego protestu samorządów i zapowiedzi wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, Pawła Szefernakera, że dojdzie do spotkania premiera z Unią Metropolii Polskich oraz Związkiem Miast Polskich. Kolejne propozycje dotyczące energii pojawią się w środę w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Rząd chce, by samorządy włączyły się w dystrybucję węgla. – Kryzys energetyczny wymaga od nas ogromnej i szczególnej mobilizacji administracji publicznej. Tyczy się to zarówno rządu, ale także prezydentów miast, starostów, wójtów, burmistrzów – mówił premier Mateusz Morawiecki.

Samorządy mają kupować importowany węgiel za nie więcej niż 2 tysiące złotych za tonę. Następnie będą transportować surowiec do miejsca lokalnej dystrybucji i sprzedawać mieszkańcom – będą to maksymalnie dwie tony węgla na jednego mieszkańca, któremu przysługuje dodatek węglowy. – Jeżeli importowany węgiel będzie kosztował 2,5 tys. złotych–2,3 tys. złotych, mówię o cenie brutto, to dopłacimy tę różnicę samorządom, aby wystarczyło na transport do miejsca, które samorząd wybierze na miejsce lokalnej dystrybucji – podkreślił szef rządu.

Rząd pracuje obecnie nad ramami prawnymi, które pozwolą na zapłatę samorządom za pomoc obywatelom. – Spółki Skarbu Państwa przekażą samorządowi gotowy węgiel, który będzie tak posortowany, aby samorząd mógł w danym miejscu użyczyć swojego placu, żeby węgiel rozdysponować i sprzedawać przez jednostkę samorządu terytorialnego. Chcemy, aby sieć dystrybucji była możliwie gęsta na terenie całego kraju – wskazał Piotr Müller rzecznik rządu.

Dobry przykład wszystkim samorządom dał Otwock, w którym już rozpoczęła się dystrybucja węgla. – Zorganizowaliśmy punkt w 48 godzin – w sobotę i niedzielę – przy pomocy osób zatrudnionych w spółkach miejskich. Dystrybucja została uruchomiona przy Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Na terenie Polski jest bardzo wiele takich punktów, gdyż każda gmina musi dysponować PSZOK-iem, gdzie jest waga, którą my wykorzystujemy do sprzedaży węgla – podkreślił Jarosław Margielski, prezydent Otwocka.

Na razie największy problem z przygotowaniem dystrybucji mają samorządy związane z totalną opozycją. Wyborcy pracę samorządów będą weryfikować przy okazji kolejnych wyborów. – Samorządy są najbliżej ludzi, więc powinny wspomagać swoich mieszkańców. Chęć zdobycia korzyści politycznych kosztem ludzi jest tak naprawdę zaprzeczeniem idei polityki, którą jest szlachetna działalność na rzecz dobra wspólnego – podsumował dr Mirosław Boruta Krakowski. Węgiel to nie jedyny problem związany z energią, który wymaga rozwiązania. Ze wzrostem cen prądu borykają się uczelnie wyższe, szkoły, pracownie badawcze, ale także małe i średnie firmy.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/polacy-czekaja-na-wegiel-szef-rzadu-rozmawia-z-samorzadowcami

Pod obywatelskim projektem noweli Kodeksu karnego, który miałby penalizować „publiczne lżenie lub wyszydzanie” Kościoła lub związku wyznaniowego, podpisało się blisko 400 tys. osób - poinformował we wtorek szef MS Zbigniew Ziobro. Dodał, że projekt zostanie złożony w Sejmie we wtorek.

Zebranie podpisów pod projektem ustawy „W obronie chrześcijan” wysunęli politycy Solidarnej Polski, w odpowiedzi na ataki, z którymi w Polsce szczególnie katolicy spotykają się coraz częściej. Minister sprawiedliwości informując na wtorkowej konferencji prasowej o złożeniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który miałby penalizować „publiczne lżenie lub wyszydzanie” Kościoła lub związku wyznaniowego podkreślił, że podpisało się pod nim już blisko 400 tys. podpisów. Chciałbym ogromnie podziękować wszystkim zaangażowanym w ten proces zbierania podpisów, które zakończyły się wielkim sukcesem w postaci zebrania już blisko 400 tys. podpisów — mówił Zbigniew Ziobro.

Ogromny wzrost ataków na tle religijnym

Szef MS zwracał uwagę, że żyjemy w czasach narastającej agresji wobec ludzi, którzy - jak mówił - mają wolę i odwagę przyznawać się do swojej wiary, zwłaszcza publicznie. Są tego liczne, namacalne niestety przykłady — powiedział. Jeśli porównamy sześć lat - od roku 2008 ro roku 2015 - to w tym czasie w Polsce prowadzono 163 postępowania karne związane ze sferą naruszenia obszarów wolności religijnych gwarantowanych przez państwo i chronionych przez Kodeks karny. W międzyczasie bardzo wiele się zmieniło, niestety na gorsze (…) I na przestrzeni ostatnich sześciu lat prokuratura musiała wszczynać aż 2400 postępowań karnych. Więc mamy sześć lat do sześciu lat - 163 postępowania z jednej strony, do 2400 z drugiej strony. To jest ogromny wzrost — ocenił minister.

Według niego, „nie ma innego typu przestępstw, które w tak drastyczny sposób wzrosłyby w tak krótkim czasie”. Będę dziś apelował w rozmowie osobistej - mam nadzieję - z marszałek Sejmu Elżbietą Witek, o jak najszybsze poddanie pod prace parlamentarne tego projektu — poinformował. W ocenie Zbigniewa Ziobry projekt „jest ważny i potrzebny dla gwarantowania bezpieczeństwa wszystkich polskich obywateli”.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/616838-solidarna-polska-zlozyla-projekt-w-obronie-chrzescijan

Józef Bobela 

21 września 2022 roku Kluby Gazety Polskiej w Krakowie (im. Janusza Kurtyki i Nowohucki) zorganizowały spotkanie z p. Adamem Borowskim, polskim działaczem opozycyjnym w PRL, wydawcą i działaczem społecznym, przewodniczącym warszawskiego klubu "Gazety Polskiej". Zapraszam Państwa do obejrzenia fotoreportażu z wydarzenia: https://photos.app.goo.gl/p3TVcnSyzPBYQRKK9

Praworządność to tylko narzędzie i pretekst, żeby uderzyć w państwa, takie jak Polska - przekonywał europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki podczas konferencji eksperckiej pt. "Prawne mechanizmy powoływania sędziów w państwach członkowskich Unii Europejskiej". "UE nie ma kompetencji w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości" - wskazał z kolei eurodeputowany PiS Jacek Saryusz-Wolski.

Dla Polski największe państwa już od dawna przewidziały pewną rolę. Rolę państwa, które ma być podporządkowane innym, nie mieć własnych aspiracji i państwa, gdzie najwięksi, na zasadzie koncertu mocarstw, będą decydować jak podzielą się strefą wpływów - mówił Patryk Jaki na konferencji, która odbyła się w czwartek w Brukseli.

Zaznaczył również, że problem polega na tym, że gdy Polska zaczęła wykazywać aspiracje, chcąc odegrać większą rolę, to - jego zdaniem - zaczęto szukać narzędzi, które miałyby temu zapobiec. Dzisiaj cała ta historia z praworządnością dotyczy dokładnie tego samego. To jest tylko narzędzie, tylko pretekst, żeby uderzyć w państwa, takie jak Polska - zaznaczył.

Pouczanie Polski

Polityk stwierdził, że tym, którzy chcą Polskę pouczać, przeszkadza demokracja. Tak też było z Europejskim Traktatem Konstytucyjnym, który chciał zagwarantować proces federalizacji. Po odrzuceniu tego procesu w dwóch referendach przez obywateli, zaczęto wprowadzać federalizację metodą faktów dokonanych - mówił. Patryk Jaki podkreślił, że Polska jest emanacją demokracji i z tym mają problem państwa, które uważają, że mają "lepszą kulturę i lepszą tradycję". Odnosząc się do procedury powoływaniem sędziów w Polsce zwrócił uwagę, że polski system jest podobny do systemów europejskich. Są systemy, gdzie wybiera się sędziów w sposób dużo bardziej upolityczniony - nadmienił.

Przez prawie tysiąc lat to Polska pokazywała na tym kontynencie, czym naprawdę jest wolność i demokracja. A nie państwa, takie jak Niemcy czy Francja, które takich osiągnięć w zakresie demokracji czy republikanizmu nie mają - spuentował Patryk Jaki.

W dyskusji głos zabrał także eurodeputowany PiS Jacek Saryusz-Wolski, który na wstępie zaznaczył, że Unia Europejska nie ma kompetencji w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. Dowód na to jest bardzo prosty - tak mówią traktaty - podkreślił. Jednakże, jak zauważył, w praktyce faktycznie chce je mieć i powoli zaczyna to realizować. To jest próba pozaustrojowej, pozatraktatowej zmiany kompetencji i ich rozszerzania w drodze pogwałcenia tychże podstaw traktatowych - wyjaśnił (...)

Fragmenty tekstu i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/604947-jaki-praworzadnosc-to-tylko-narzedzie-by-uderzyc-w-polske

Radio Maryja

Zakończyła się budowa muru na granicy polsko-białoruskiej. Teraz zapora zostanie wyposażona w systemy elektroniczne. Od piątku na terenach przygranicznych przestanie obowiązywać stan wyjątkowy.

Rok temu reżim Alaksandra Łukaszenki wywołał kryzys na granicy z Litwą, Łotwą i Polską. Na Białoruś ściągał migrantów z Bilskiego Wschodu i Afryki, a następnie próbował wypchnąć ich do Unii Europejskiej. Był to test przed zbrojną napaścią na Ukrainę. – Atak polegał na tym, że Łukaszenka i jego mocodawca, czyli Putin, postanowili przetestować wschodnią granicę Unii Europejskiej – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Straż Graniczna, wojsko i policja skutecznie obroniły granicę i nie dopuściły do zdestabilizowania sytuacji w Polsce. – W czasie trwania kryzysu ani na moment nie utraciliśmy kontroli nad suwerennością naszej granicy – zapewnił minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński.

Pracę polskich służb od początku sabotowały środowiska liberalno-lewicowe. Funkcjonariusze oraz żołnierze byli obrażani i atakowani. W zamkniętej strefie pojawiali się posłowie opozycji. Próbowali nawet przekraczać granicę, stwarzając poważne zagrożenie. Rząd zdecydował, że na granicy z Białorusią powstanie mur. Jego budowa została zakończona. Zapora liczy 187 kilometrów. Ma 5,5 metra wysokości. W najbliższych miesiącach zostanie wyposażona w dodatkowe systemy elektroniczne. Wraz z oddaniem inwestycji kończy się stan wyjątkowy przy granicy. – Wybudowanie zapory sprawiło, że czujemy się bezpieczniej – powiedział wójt gminy Kuźnica, Paweł Mikłasz. Budowa muru oraz wyposażenie go sprzęt elektroniczny będzie kosztowała łącznie ponad 1,5 miliarda złotych. – Otrzymujemy narzędzie, które pozwoli nam strzec granicy naszej Ojczyzny i granicy zewnętrznej UE – zaznaczył gen. Tomasz Praga, Komendant Główny Straży Granicznej.

Jest to kluczowe w obliczu narastającej presji migracyjnej. Kryzys żywnościowy wywołany przez Rosję może ją pogłębić. W ostatnich dniach migranci z Afryki próbowali przedostać się do Melilli, hiszpańskiej enklawy sąsiadującej z Marokiem. Kilkadziesiąt osób zginęło. – Zapora jest niezbędna, aby móc chronić bezpiecznie polską granicę – wskazał premier Mateusz Morawiecki.

Przeciwko budowie od początku była opozycja. Europoseł z Platformy Obywatelskiej, Janina Ochojska, domagała się od Brukseli zablokowania inwestycji. – Granicy nie trzeba bronić, bo nikt nie chce nam nic zabrać – mówiła poseł Janina Ochojska. – Nie zgadzamy się na budowę tego absurdalnego muru – zaznaczył senator Marcin Bosacki z PO w trakcie procedowania ustawy dotyczącej budowy muru na granicy. Teraz polityk mówi zupełnie coś innego. – Byliśmy nie tyle sceptycznie wobec muru, ale co do sposobu, w jaki postępował rząd w tej sprawie – przekonywał senator Marcin Bosacki. Przewodniczący PO, Donald Tusk, nie wierzył, że mur w ogóle powstanie. – Mówię o tym wprost – oni nie chcą zbudować żadnego muru – podkreślał Donald Tusk. Senator Adam Szejnfeld z PO nie pamięta tych słów. – Pierwsze słyszę, że uważaliśmy, że tego nie uda się zrealizować – wskazał senator Adam Szejnfeld. Postawa opozycji ws. ochrony granicy będzie dla niej poważnym obciążeniem. – Rząd zrobił to co, do niego należało, a opozycja zachowała się jak zawsze, czyli beznadziejnie – powiedział dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Mur na granicy nie zamyka jednak drogi do wolności dla prześladowanych przez reżim Łukaszenki Białorusinów. Nadal będą mogli liczyć na niezbędną pomoc w Polsce, tak jak było to do tej pory.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/na-granicy-polsko-bialoruskiej-zakonczyla-sie-budowa-muru

Radio Maryja

Liberalno-lewicowa opozycja straszy Polki tzw. rejestrem ciąż. To wyłącznie przeniesienie danych z papieru na wersję elektroniczną - odpowiedział Minister Zdrowia i przypomniał, że zmiana jest realizacją zaleceń Komisji Europejskiej.

Minister zdrowia zdecydował, że dane pacjentów w Systemie Informacji Medycznej zostaną rozszerzone, m.in. o kwestię ciąży. Ma to ułatwić prace służbom medycznym i poprawić bezpieczeństwo kobiet - tłumaczył na przykładzie rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. - Kobieta ulega wypadkowi na drodze. Konieczne jest podjęcie szybkiego ratowania życia. Od tego, czy kobieta jest w ciąży, zależy proces leczenia, który zostanie wdrożony. Chodzi o to, aby nie zaszkodzić kobiecie, która jest w ciąży oraz jeszcze nienarodzonemu dziecku - zaznaczył rzecznik resortu.

Od kilku dni środowiska liberalno-lewicowe wykorzystują niewielką zmianę do manipulowania opinią publiczną. Przekonują, że celem rejestru jest kontrola wszystkich kobiet w ciąży i ściąganie tych, które zdecydują się na dokonanie tzw. aborcji. - Rejestr ciąż nie byłby niczym złym, gdyśmy żyli w normalnym kraju, w którym przestrzegane są prawa kobiet, w którym kobiety nie są traktowane jak żywe inkubatory - stwierdziła Anita Kucharska-Dziedzic, poseł Lewicy. W straszenie Polek włączył się też przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. - On będzie potrzebny panu prokuratorowi, żeby skontrolować kobietę w ciąży, a nie by jej pomóc. Wiecie co? Właściwie się nie dziwię, że w takiej rzeczywistości może się odechcieć komuś macierzyństwa - powiedział lider PO podczas spotkania z wyborcami. Niewykluczone, że liberalno-lewicowej opozycja próbuje rozbudzić w Polsce proaborcyjne nastroje i doprowadzić do kolejnych tzw. czarnych marszy. Kłamstwa dotyczące Polski powtarza niemiecka poseł do Parlamentu Europejskiego, Katarina Barley. "W Polsce kobiety umierają, ponieważ lekarze zostawiają martwe płody w ich łonach w obawie przed oskarżeniem z powodu poronienia. Teraz dane o ciążach mają być gromadzone intensywniej. Grozi to ściganiem karnym na przykład po poronieniu" - mówiła europoseł.

Krytykowane rozporządzenie szefa resortu zdrowia jest realizacją zaleceń Unii Europejskiej, które powstawały już w 2013 roku. Mógł je wtedy zablokować ówczesny minister zdrowia, Bartosz Artukowicz z rządu PO-PSL. - Na zalecenie Komisji Europejskiej, które od przyszłego roku przestanie być zaleceniem, a stanie się obowiązkiem, wprowadzamy ewidencję pacjenta - kartę pacjenta tak naprawdę, czyli nie listujemy pacjentów w jakiejś odrębnej kategorii, chociażby pod kątem ciąż, ale przenosimy dane, które są dzisiaj w papierze (...) do systemu elektronicznego -wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Donald Tusk złożył we wtorek polityczną obietnicę zalegalizowania zabijania nienarodzonych dzieci nawet do 12. tygodnia ciąży. - Mamy projekt dotyczący legalnej aborcji do 12. tygodnia, która ma być decyzją kobiety w porozumieniu z lekarzem, a nie decyzją księdza, prokuratora i działacza PiS-u. Na 100 procent to zagwarantujemy- zapewniał szef Platformy Obywatelskiej.

Jak wskazał Jan Bienias z Fundacji Pro - Prawo do Życia, to kolejna próba legalizacji tzw. aborcji przez opozycję. - Wydaje się, że można prowadzić dyskusję: czy można kogoś zabić, czy można kogoś nie zabić. Tak jakby aborcja nie była zabijaniem, a jest zabijaniem, zabiciem człowieka-podkreślił.

Realizacja postulatów Donalda Tuska napotka problem prawny. Poseł Bartłomiej Wróblewski z Prawa i Sprawiedliwości wskazał jednoznacznie, że w Polsce nie można zabijać dzieci. - Wiemy to od wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., więc nie ma możliwości przyjmowania niekonstytucyjnych przepisów. Jeśli ktoś chciałby zalegalizować aborcję, musiałby zmienić konstytucję. Do tego jednak większości w przyszłym parlamencie na pewno nie będzie - zaznaczył polityk.

Platforma zadeklarowała, że po wygranych wyborach zalegalizuje również związki jednopłciowe. Dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog, zaznaczył, że Donald Tusk otwiera się na nowych wyborców. - Jego wypowiedzi nie mają niż nic wspólnego z tzw. chadecją. To rozpaczliwe poszukiwanie wśród elektoratu lewicowego i lewackiego - wskazał ekspert. Stąd wynika niechęć opozycji do pomysłu Donalda Tuska o starcie ze wspólnej listy. Jedynie Lewica nie wyklucza współpracy z Platformą.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/lewica-straszy-kobiety-modernizacja-systemu-ewidencji-pacjenta-czyli-tzw-rejestrem-ciaz-wtoruje-jej-donald-tusk