Przeskocz do treści

Kazimierz Babiak

W sobotę 8 grudnia uczestniczyłem w spotkaniu z Czesławem Bieleckim – działaczem opozycyjnym, wybitnym architektem i urbanistą, publicystą, politykiem, posłem na Sejmu III kadencji.

Pamiętam go z okresu pierwszej Solidarności i okresu stanu wojennego. Pamiętam z prasy podziemnej opis ujęcia Bieleckiego przez SB-ków, gdy w worku na głowie, okładany przez nich pięściami krzyczał jestem Czesław Bielecki. Tak, ten człowiek zawsze wiedział co ma robić, zawsze czynił co należy, zawsze był odważny i rozważny, bardzo wyrazisty, kiedy trzeba pełen powagi i dużej kultury, a przy tym człowiek olbrzymiego poczucia humoru. Pamiętam jego felietony w prasie podziemnej. Znałem jego pseudonim – „Maciej Poleski” – od mego warszawskiego przyjaciela.
 
Jest nadal człowiekiem ogromnej wiedzy i energii, żyjącym problemami Polski, to wrażliwy polski patriota. Na wczorajszym spotkaniu odpowiadał na dziesiątki pytań na różne tematy: architektury i urbanistyki Warszawy i jej prezydent, pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, filmu “Pokłosie”, który jednoznacznie potępił, sam będąc pochodzenia żydowskiego – a także innych, bieżących problemów Polski – w krótkich zdaniach określił wyjątkowo celnie obecne położenie naszego kraju jako osuwisko, na które obecna władza dwóch dziwnych historyków spycha nasz kraj.

Spotkanie odbyło się w sali wypełnionej po brzegi.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

24 listopada 2012 roku – w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha – odbyła się XXI Aukcja Wielkiego Serca. Uczestnicy licytowali m.in. dzieła Bronisława Chromego, Edwarda Dwurnika, Ryszarda Horowitza, Jerzego Nowosielskiego i innych artystów. Sprzedano 250 dzieł sztuki. Cały dochód z aukcji, której organizatorem jest Stowarzyszenie „Wielkie Serce”, przeznaczono na rzecz wychowanków Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Nr 1 w Krakowie:
http://www.youtube.com/watch?v=WUXBGybP_sc

pawelkuklaPaweł Kukla

29 listopada to kolejny dzień pamięci jednego z wielu narodowych zrywów. Tegoż dnia 1830 roku wybuchło Powstanie Listopadowe, mające na celu wyzwolenie Polski spod okupacji. Z tej okazji działacze Ligi Obrony Suwerenności, przy współudziale Stowarzyszenia Solidarni 2010 z Krakowa, postanowili wspólnie uczcić tę rocznicę.

Pełnomocnik LOS, p. Paweł Kukla w ten szczególny dzień przypomniał historię tamtych czasów, mówił  o potrzebie pamięci o najważniejszych powstaniach w Naszym Kraju, o niszczeniu polskich tradycji narodowych i polskiej tożsamości.

plobchodyrocznicyPóźniej głos zabrała aktorka, p. Sława Bednarczyk recytując przepiękny wiersz Artura Oppmana pt. „Grochów”. Na zakończenie obchodów zebrani złożyli kwiaty i zapalili znicze przed mogiłą Powstańców Listopadowych na Cmentarzu Rakowickim. Pożegnaliśmy naszych bohaterów ich pieśnią pt. „Warszawianka”.

Po zakończeniu obchodów wszyscy przybyli spotkali się w pobliskiej kawiarence, gdzie przybliżono idee oraz działalność Ligi Obrony Suwerenności, mówiono też o potrzebie szerzenia patriotyzmu w społeczeństwie polskim.

I jeszcze fotorelacja z obchodów rocznicowych:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/29Listopada2012

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

17 listopada 2012 roku, w auli Jana Pawła II przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, odbyła się promocja książki-albumu „Oburzeni”. W dyskusji na temat „Ruch Oburzonych jako reakcja na stan państwa polskiego” udział wzięli autorzy książki. Swoim wystąpieniem oraz krótką modlitwą w intencji Ojczyzny dyskusję rozpoczął ksiądz kardynał Stanisław Nagy. Spotkanie prowadził Leszek Sosnowski – dziennikarz, wydawca albumu, założyciel i prezes wydawnictwa „Biały Kruk”:
http://www.youtube.com/watch?v=EHvBhgN_1DQ

A fotorelację, autorstwa p. Anny Loch można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/109729583599681222653/OburzeniWAgiewnikachKrakow20121117?authuser=0&feat=directlink

stefankaszaStefan Kasza

Koncert pt. "Lekcja pamięci" odbył się 15 listopada 2012 roku w sali Klubu Oficerskiego przy ul. Mikołaja Zyblikiewicza 1 w Krakowie. Zespół "Promyki Krakowa" działa przy krakowskiej Szkole Muzycznej im. Mieczysława Karłowicza, pod kierunkiem p. Romy Doniec-Krzemień.

Poniżej linka do filmu i zdjęć z Krakowa i Holandii:


http://www.youtube.com/watch?v=ydX3EQi4GLM

maciejmiezianMaciej Miezian

Poprzednim razem skończyliśmy na tym, że Kluby „Gazety Polskiej” doszły do Placu Na Rozdrożu. Jeszcze wcześniej, przy Placu Unii Lubelskiej, urwałem się na chwilę, by wypić kawkę. Wszedłem do kawiarni, odstałem swoje w kolejce, zamówiłem, poczekałem na „realizację”, wziąłem napój, poszukałem stolika, wróciłem się po cukier, posłodziłem, znów zacząłem szukać stolika, aż w końcu usiadłem i wdałem się w rozmowę, z jednym z klubowiczów, który postanowił zrobić to co ja.

mnmm4Tymczasem za oknem nieprzerwanie ciągnął tłum z flagami. I ciągnął, i ciągnął, i ciągnął i nie było widać końca tego ciągnięcia. Pewnie – pomyślałem – napiszą jutro, że przyszła garstka „oszołomów”. Spokojnie dopiłem kawę i ruszyłem odzyskiwać Lubą Ojczyznę. Przejście przez Aleję Szucha już opisałem, więc zajmijmy się tym, co się działo po wejściu na Aleje Ujazdowskie. Gdy tylko nasz „wąż” minął Plac Na Rozdrożu usłyszałem nagle, że tłum skanduje coś, co z daleka brzmi jak: „Lech Wałęsa, Lech Wałęsa”. Osłupiałem, bo wszystkiego bym się spodziewał tylko nie tego. No może gdyby to było 20 lat wcześniej mogliby tak krzyczeć ale teraz ? Jednak gdy stojące bliżej mnie osoby również zaczęły skandować to okazało się, że nie jest to „Lech Wałęsa” tylko  „Krew na rękach” – z dala ukazał się bowiem gmach Kancelarii Prezesa Urzędu Rady Ministrów. Budynek ten w ramach jakiegoś dziwnego pomysłu został podświetlony z góry na biało, a od dołu na czerwono. Prawdopodobnie w zamyśle urzędników było to nawiązanie do barw narodowych, ale z daleka wyglądał tak jak gdyby był do połowy zanurzony we krwi  – przyznam, że sam bym nie wymyślił lepszej metafory rządów Tuska i jego komilitonów.

mnmm5Zanim jednak tam dotarliśmy, by patrząc na umieszczony na gmachu napis „Honor i Ojczyzna” zadać  gremialnie pytanie „Gdzie jest Bóg?”, czekała nas kolejna niespodzianka – otóż staliśmy się gwiazdami filmowymi. Szeroka w tym miejscu ulica została przewężona przez dwa prostokąty oddziałów prewencji, które stały po obu stronach ulicy i ścieśniały przejście. Musieliśmy więc wejść w specjalną „uliczkę”, na końcu której stała funkcjonariuszka i zawzięcie, przy pomocy małej kamerki, filmował twarz każdego kto szedł w stronę Belwederu. W ten sposób niechcąco wystawiliśmy sobie „pomnik trwalszy od spiżu”, bo jak coś trafi do policyjnych archiwów to z reguły pozostaje tam na wieki. Z drugiej strony – pomyślałem – każdy z nas będzie mieć niezbity dowód na to, że był na marszu, co może się przydać w nieodległej przyszłości, gdy rząd wolnej Polski, będzie rozdawał medale za zasługi. No, ale nie przyszliśmy tu po medale (zresztą z tych rąk, które je dzisiaj rozdają nawet byśmy ich nie przyjęli). Naszym celem był nie tyle Belweder (przynajmniej na razie) co stojący obok  pomnik Marszałka Piłsudskiego. Minęliśmy więc skąpany w krwawej poświacie gmach Kancelarii URM-u i ruszyliśmy pod monument, który – by przypodobać się Narodowi – ufundował onegdaj Aleksander Kwaśniewski.

mnmm6Tu karny dotąd tłum rozlał się w szeroki wachlarz, a do mikrofonu podszedł redaktor Sakiewicz i wygłosił płomienne przemówienie (ależ ten to jest „złotousty”). Gdy tylko wspomniał o grupie Węgrów, którzy maszerowali razem z nami, tłum od razu zaczął skandować podziękowanie. Zresztą okrzyki na cześć Węgrów padały od samego początku marszu, a gdy po drodze, bodajże na Placu Konstytucji, zaczęli oni śpiewać swój hymn, to stojący w pobliżu ludzie ściągali czapki z głów, choć oczywiście nie rozumieli ani słowa. Po redaktorze Sakiewiczu występowała jakaś starsza Pani, która walczyła w Szarych Szeregach, a na koniec do „sitka” podszedł Jana Pietrzak. Zaśpiewaliśmy z nim „Żeby Polska była Polską”. Wcześniej był jeszcze hymn (wszystkie zwrotki), a na koniec „Pierwsza Brygada”.  Po czym nastąpiło oficjalne rozwiązanie marszu.

Wszystko się skończyło. Plac wokół pomnika opustoszał. Jako ostatni, po 6 godzinach od rozpoczęcia marszu, opuszczał to miejsce Krakowski Klub „Gazety Polskiej”. Chciałbym oczywiście napisać, że to wynik naszego hartu ducha, przywiązania do tradycji… etc. Ale prawda była bardziej prozaiczna – po prostu ktoś nam się zgubił i musieliśmy na niego czekać tak długo, że w końcu zostaliśmy pod pomnikiem sami.  Zatem jako niezaplanowana ariergarda Wielkiej Armii wracaliśmy z rozwiniętymi flagami, mijając po drodze ładujące się do wozów oddziały prewencji. Na koniec zostaliśmy całkowicie sami, jeśli oczywiście nie liczyć kilku facetów, którzy jedli kiełbaski w budkach pod pomnikiem Dmowskiego.

Ponieważ nie wpuszczano autobusów na al. Ujazdowskie musieliśmy iść na piechotę aż na „Torwar”. Skręciliśmy więc przed „Barem na Rozdrożu” w Agrykolę. Było tam zupełnie ciemno. Po drodze mijaliśmy Pałac na Wodzie króla „Stasia”, jasno oświetlony pomnik Jana III Sobieskiego oraz dawną Podchorążówkę – słowem te miejsca, w których 29 listopada 1830 r. zaczęło się powstanie listopadowe . Popatrzyłem na potykających się w mroku klubowiczów i sam omal nie poleciałem, bo chodnik urywał się niespodziewanie i ponownie zaczynał pół metra niżej.  Wtedy sobie pomyślałem, że czasy się zmieniają, że się jednoczą „rządy, ludy, zdania”, a my biedni rebelianci ciągle musimy się plątać po tej nieoświetlonej Agrykoli w poszukiwaniu naszej wyśnionej Niepodległej.

Na koniec doszliśmy w okolice „Torwaru” pod ambasadę pogrążonej w kryzysie Republiki Hiszpanii. Po drugiej stronie ulicy stały jakieś milicyjne budy, do których pakowali się ostatni uczestnicy manifestacji, z tym, że z tej drugiej, opancerzonej i uzbrojonej strony. Za naszymi plecami, w mroku, majaczył ów potężny budynek do którego zwożono trumny ofiar katastrofy smoleńskiej. Jeśli ktoś chciałby w tym dostrzec jakąś metaforę to proszę bardzo. My byliśmy na to już zbyt zmęczeni. Pakując się do autobusów, które w końcu zajechały, mieliśmy poczucie dobrze spełnionego obowiązku. A teraz – kierunek Kraków, paciorek i spać 😉

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

11 listopada 2012 roku, w dniu Narodowego Święta Niepodległości w Archikatedrze Wawelskiej w Krakowie została odprawiona Msza Święta w intencji Ojczyzny. W manifestacji patriotycznej ze Wzgórza Wawelskiego, Traktem Królewskim na Plac Matejki, uczestniczyli parlamentarzyści, członkowie i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości na czele z posłami na Sejm Rzeczypospolitej, pp. Barbarą Bubulą i dr. Andrzejem Dudą oraz członkowie Klubu Gazety Polskiej w Krakowie im. Janusza Kurtyki z jego przewodniczącym dr. Mirosławem Borutą:

http://www.youtube.com/watch?v=vPT31hhIWhw

Impresje fotograficzne z Marszu nadesłali pp. Kazimierz Bartel i Andrzej Rychławski, dziękujemy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/11Listopada2012kb
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/11Listopada2012ar1
Zapraszamy także do obejrzenia filmu p. Marcina Hałata:
http://www.youtube.com/watch?v=c2IWqwCJSIY

maciejmiezianMaciej Miezian

Ostatnio skończyliśmy na wyruszeniu  narodowców spod Pałacu Kultury i Nauki na marsz.  Początkowo panowało lekkie zamieszanie, co było nieuniknione. Na miejsce zbiórki wybrali sobie bowiem ten wielki plac od strony ul. Marszałkowskiej i ciężko im było upilnować ludzi, którzy zamiast gromadzić się w wyznaczonych miejscach, rozchodzili się na wszystkie strony. Na dodatek nieustannie odpalane petardy zagłuszały komendy organizatorów. Nie pomagała też policja, która nie chciała wpuścić pochodu na ulice dopóki nie zostaną usunięci z niej „gapie”, co wymagało od organizatorów wysłania straży porządkowej, która z kolei potrzebna była gdzie indziej.  

W końcu jednak, z lekkim opóźnieniem, udało się  im sformować czoło pochodu i marsz wyruszył. Już na Rondzie Dmowskiego zapłonęły race. Przyglądałem się temu pochodowi, a potem wróciłem do naszych, bo byłem przekonany, że niedługo ruszymy. Tymczasem marsz minął rondo i wszedł w ul. Marszałkowską. 

mnmm1Kluby „Gazety Polskiej” stały przy stacji Warszawa Śródmieście, prezentując zupełnie odmienny widok. Czy sprawił to geniusz taktyczny redaktora Sakiewicza, wcześniejsze doświadczenia czy też był to zwykły przypadek, panował tam zadziwiający ład i porządek. Tłum klubowiczów stał bowiem na chodniku pomiędzy dwoma trawnikami a, że w Polsce nadal nie ma zwyczaju deptania trawy, nikt nawet nie próbował rozchodzić się na boki. Co dziwniejsze ten szyk został utrzymany aż do samego końca, więc chyba był raczej wynikiem doświadczenia i dyscypliny. 

W końcu nasz pochód ruszył w kierunku Al. Jerozolimskich. By dostać się na odpowiedni pas musieliśmy obejść metalową barierkę stojącą wzdłuż szyn tramwajowych. Tłum przemieszczał się bardzo sprawnie zajmując miejsce z tyłu. Atmosfera była fantastyczna: skandowania, piosenki, przemówienia. Nagle wszystko stanęło. Przez megafon ogłoszono, że na ul. Marszałkowskiej trwają walki. Musimy odwrócić się w drugą stronę i iść jedną z równoległych ulic. Wszyscy się odwrócili. Wtedy nagle padło hasło od służby porządkowej, że mamy iść ul. Poznańską, która znajdowała się mniej więcej w połowie tłumu, właśnie tam gdzie stałem.  Jeśli władza ludowa liczyła na to, że wprowadzi jakiś chaos, który zniechęci ludzi do marszu, albo chociażby rozerwie kolumnę na parę mniejszych to się… przeliczyła.

Tłum grzecznie zakręcił w ul. Poznańską i zamiast iść nią do końca, jak chcieli przedstawiciele policji, doszedł tylko do pierwszego skrzyżowania i skręcił w lewo na ul. Marszałkowską.  Ja zaś skorzystałem z okazji i postanowiłem przebiec się na Plac Konstytucji, by zobaczyć co się tam dzieje. Po drodze przypadkowo odnalazłem jeden z ciekawszych budynków dawnej Warszawy, przedwojenną ambasadę ZSRS. Na jej fasadzie do dziś zachowało się godło tego nieistniejącego już (przynajmniej teoretycznie) państwa: glob okolony wieńcami zboża. Tyle tylko, że usunięto z niego sierp i młot.

Akurat zjawiłem się na Placu Konstytucji równo z czołem puszczonego wreszcie pochodu narodowców. Starcia spowodowane prowokacją policji (o tym, że była to prowokacja słyszałem już wtedy) rozerwały pochód, który musiał się na nowo zorganizować. Chodnikiem przemieszczały się też szybkim marszem oddziały prewencji.

mnmm2Pochód narodowców ruszył w stronę Ronda Jazdy Polskiej a ja pobiegłem do swoich i zająłem miejsce w pochodzie tuż za Węgrami. Bez większych trudności dotarliśmy do Placu Jazdy. Wszyscy byli już zmęczeni, ale jednocześnie uśmiechnięci i zdeterminowani, by dojść do samego końca. Cały czas skandowaliśmy hasła i śpiewaliśmy piosenki.

Nazwy ulic: Armii Ludowej i Waryńskiego wskazywały, że już gdzieś niedaleko muszą być siedziby naszej „ukochanej” władzy. No i rzeczywiście, wkrótce minęliśmy Plac Unii Lubelskiej i naszym oczom ukazały się gmachy przy ul. Szucha. Minąwszy nuncjaturę zobaczyliśmy spory oddział prewencji pilnujący jakiegoś płotu z bramą. Ni jak nie mogłem się domyślić po co akurat stoją w tym miejscu, a okazało się, że jest to tylne wyjście z kancelarii Prezesa Urzędu Rady Ministrów, którym zapewne w stosownym czasie Donald Tusk i jego kumple uciekną przed gniewem rozwścieczonego ludu. Ale to oczywiście „pieśń przyszłości” (miejmy nadzieję, że niedalekiej).

O wiele ciekawiej było po drugiej stronie ulicy, gdzie w dawnej siedzibie niemieckiego gestapo mieszczą się dziś urzędy wielkiego zwolennika wzmocnienia roli Niemiec w Europie, Radka Sikorskiego, oraz resort pani Szumilas czyli Ministerstwo Edukacji Narodowej. Co ciekawe – o ile pod resortem Sikorskiego stali tylko pojedynczy milicjanci o tyle MEN był tak obstawiony, że robiło się aż czarno w oczach od zgromadzonych tam oddziałów prewencji. Pomiędzy nimi stali chłopcy i dziewczyny ubrani tak jak „kibole”, w czapkach „kominiarkach” na głowach, którzy odwracali twarze do muru lub ukrywali się za plecami kolegów. Nie muszę chyba mówić kim byli i co tam robili, bo tłum skandował w ich stronę: „Prowokatorzy, prowokatorzy”.

mnmm3Tak przy okazji zauważyłem, ze spora część tych policjantów z prewencji jest jakaś niska i drobnej postury. Okazało się, że to dziewczyny!!! Nasza władza chowa się za spódnicę, realizuje ustawę o „parytetach”, bądź posyła do walki kobiety, by potem media mogły rozdzierająco płakać, że demonstranci pobili „kobietę-policjanta” – tu Czytelniku wybierz sobie odpowiednia wersję sam. Ja głosuję na wszystkie te trzy opcje naraz.  

Idziemy zatem dalej. Na Placu Na Rozdrożu widać już pomnik Dmowskiego, pod którym stoją narodowcy.  Nasz „wąż” zatrzymuje się tam przez chwilę poczym wchodzi w aleje Ujazdowskie i wyrusza w stronę Belwederu… Cdn.

maciejmiezianMaciej Miezian

Krakowianie na Marszu 11 listopada 2012 roku – Odzyskajmy Polskę!

Wczoraj (11 listopada) z samego rana spod krakowskiego „Domu Turysty” wyruszyły na warszawski marsz dwa autobusy wynajęte przez lokalne kluby „Gazety Polskiej”. I bynajmniej nie jechały na ogłoszony przez media sukcesem marsz organizowany przez Prezydenta Komorowskiego, tylko ten drugi, który jak wiadomo zakończył się klęską, choć przyszło na niego stokroć więcej uczestników niż na pierwszy.

knm1Klubowicze (fot. Alicja Rostocka) właściwie już po drodze nie dali sobie szans na to, by święto 11 listopada uczcić z godnością (czyli tak jak chce władza). Od razu rozprowadzili wśród siebie egzemplarze „GPC” z śpiewnikiem zawierającym reakcyjne piosenki. Nie tylko owe utwory przećwiczyli (i to ze wszystkimi zwrotkami), ale jeszcze rozochoceni zaczęli śpiewać dalej i to wszystko co się dało, łącznie z hymnem Szkoły Rycerskiej „Święta miłości kochanej Ojczyzny / Czują cię tylko umysły poczciwe”. Taka pamięć powinna być zakazana, tym bardziej, że na Marszu Prezydenckim, który powinien być dla nas wzorem, jego uczestnicy nie mogli sobie przypomnieć zwrotek hymnu narodowego, poza pierwszą. 

Opowiadanych dowcipów czy tekstów, które padały nie będę przytaczać by nie urazić ucha nastawionych państwotwórczo obywateli, ale jednego bulwersującego przykładu nie mogę tu pominąć. Otóż obawiano się tam, że autobus może zostać po drodze złośliwie zatrzymany przez policję, co faktycznie się stało, ale źródłem zatrzymania nie była złośliwość lecz chęć pomocy.

knm2Stróże prawa sprawdzili luki bagażowe, wypytali się o średnią wieku ludzi przebywających w autobusie oraz o to „kto jest organizatorem wyjazdu”. Dostawszy te ważne z punktu kierowania ruchem drogowym wiadomości puścili nas dalej, zatrzymując kolejny autobus – tym razem z ONR-em (więc tu chyba badanie było bardziej szczegółowe).   

Tak dojechaliśmy do Raszyna, gdzie przy słynnej grobli, na której onegdaj z fajką w zębach prowadził do boju swoich wiarusów ks. Józef Poniatowski, znów nas zatrzymano, głównie chyba po to byśmy nie przegapili tego historycznego miejsca. Po krótkiej rozmowie przydzielono nam eskortę policyjną i poprzedzani nyską dojechaliśmy na ul. Emilii Plater pod Pałac Kultury i Nauki.

Było trochę czasu więc poszedłem do sąsiedniego kościoła św. Barbary i przypadkowo trafiłem na mszę narodowców. Cały kościół był wypełniony młodzieżą. Przed ołtarzem stały grupy rekonstrukcyjne w powstańczych „panterkach”, a wielu ludzi dookoła mnie miało biało-czerwone opaski ze znakiem „kotwicy”. Tak – pomyślałem – musiały wyglądać msze przed wojną: kazanie – „zero” poprawności politycznej, ksiądz mówił ostro, nazywając rzeczy po imieniu, wokół widniały biało-czerwone flagi, a na największej z nich napis głosił: „TO BYŁ ZAMACH”.

knm3Potem poszedłem do swoich. Choć było jeszcze godzinę do rozpoczęcia to już przed pałacem stały tysiące ludzi. Kluby „GP” ulokowały się przy stacji Warszawa – Śródmieście, a narodowcy gromadzili się na placu od strony ul. Marszałkowskiej, także obie grupy nawet się nie widziały. Policja, wbrew temu się mówi, ż wtedy była czynna i nie czekając na ową „16.30” oddziały prewencji już otaczały grupki młodych ludzi, licząc zapewne na sprowokowanie burd. Ale się nie doczekały. Uczestnicy marszu byli wyjątkowo spokojni. To też policja w pewnym momencie też dała sobie spokój i odstąpiła. Pozwolono uformować pochód, co trochę trwało, bo trzeba było odnaleźć i przesunąć na czoło grupy rekonstrukcyjne oraz ludzi z wieńcami. W końcu pochód ruszył i wydawało się, że wszystko pójdzie dobrze. Aliści… i tu zrobimy sobie pauzę. Ciąg dalszy nastąpi 😉

Na fotoreportaż z wyprawy składają się zdjęcia autorstwa pp. Marii Machl (fot. 1-5), Macieja Mieziana (fot. 6-33), Alicji Rostockiej (fot. 34-49) i Jana Pieczyraka (fot. 50-57):
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/11Listopada2012op

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

10 listopada 2012 r. w Archikatedrze Wawelskiej odprawiona została Msza Święta w intencji śp. Pary Prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich oraz wszystkich Ofiar poległych 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie nad Smoleńskiem. Następnie uczestnicy uroczystości udali się pod Krzyż Narodowej Pamięci (Krzyż Katyński). Kolejny wykład z cyklu „O Polsce przy Krzyżu” wygłosił poseł na Sejm Rzeczypospolitej, p. Andrzej Adamczyk:
http://www.youtube.com/watch?v=Hm88MMcEpqA

Od Redakcji: poniżej publikujemy także Apel Klubów „Gazety Polskiej”:

Jutro mamy wielkie polskie święto niepodległości. W 1918 r. dzięki walce kilku pokoleń  udało się przywrócić państwo polskie, odbudować  armię i scalić podzielone przez zaborców tereny. Moskwa nigdy nie pogodziła się z istnieniem suwerennej Polski.  Dwa lata później tysiące Polaków musiało bronić Ojczyzny przed bolszewickimi hordami. Nawet po przegranej przez Sowiety wojnie byliśmy przedmiotem ich nieustannej agresji politycznej. W 1939 r. agresja ta znowu zamieniała się w napaść zbrojną.

Na polecenie Kremla wymordowano dziesiątki tysięcy przedstawicieli naszej elity. Po II wojnie światowej represje były nie mniejsze. Zabijano bohaterów podziemia, niszczono kierowniczą warstwę społeczeństwa. Na wiele lat zakazano obchodów Święta Niepodległości.

Ponowne odzyskanie suwerenności przez Polskę w 1989 r. ciągle stoi  pod znakiem zapytania. Władze III RP nie zawsze potrafiły docenić listopadowe święto. Właściwą mu rangę przywrócił dopiero śp. Lech Kaczyński.

Smoleńsk stał się kolejnym etapem politycznej agresji Moskwy wobec Polski. Rosja upokorzyła polskie państwo pokazując, że decyduje o wielu istotnych dla nas sprawach. Domaganie się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej jest dzisiaj koniecznym warunkiem przywrócenia pełnej suwerenności. Nie da się obchodzić święta 11 listopada zamykając oczy na upokorzenie naszego kraju i odbieranie państwu podstawowych atrybutów niepodległego państwa. Musimy  pamiętać o tym jutro w sposób szczególny.  Kluby „Gazety Polskiej” będą o tym przypominać w czasie Marszu Niepodległości.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

8 listopada 2012 roku gościem specjalnym w Księgarni Gazety Polskiej w Krakowie był piosenkarz, kompozytor, satyryk Andrzej Rosiewicz. Były wspomnienia z lat 80-tych ubiegłego wieku oraz prezentacja najnowszych płyt Piosenkarza.


http://www.youtube.com/watch?v=1CCgeA_rno4

miroslawborutaMirosław Boruta

Dzisiaj – w oczekiwaniu na popołudniowe zliczenie całości funduszy – przedstawiamy dodatkowe informacje i materiały otrzymane od Organizatorów, dotyczące kwesty na rzecz tablicy pamiątkowej „Krzyż Smoleński okryty całunem milczenia”.

Patronat honorowy nad kwestą objęła p. dr Zuzanna Kurtyka, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, przy wsparciu p. generałowej Krystyny Kwiatkowskiej. Na czterech krakowskich cmentarzach kwestowali m.in.: profesorowie: Włodzimierz Bernacki, Rafał Broda, Joanna Dulińska, Kazimierz Flaga, Janusz Kawecki, Andrzej Nowak, Joanna Pociask-Karteczka, Ryszard Terlecki, Andrzej Waśko; posłowie i senatorowie: Barbara Bubula, Andrzej Duda i Mieczysław Gil; radni miasta Krakowa: Adam Kalita, Ryszard Kapuściński i Barbara Nowak, radni Dzielnicy XVIII: Krystyna Frankiewicz i Katarzyna Kapelak-Legut; artyści: Sława Bednarczyk, Leszek Długosz, Jolanta Kowalska, Ewa Warta-Śmietana, redaktorzy: Jan Franczyk i Piotr Legutko a także pp. Kazimierz Cholewa, Leszek Jaranowski, Irena Kopf, Stanisław Markowski i  Grzegorz Surdy oraz 32 wolontariuszy (w tym: Anna Bocheńska, Konrad Boruta, dr Mirosław Boruta, Andrzej Chorobik, Jolanta Ciodyk, Katarzyna Głowacka, Renata Groyecka, Jolanta Janus, Krystyna Jaworska, Maria Kołodziej, Bogdan Kondratowicz, Franciszek Kot, Beata Kuzon, Dorota Kuzon-Nakonieczna, Janina Lis, Anna Loch, Maria Machl, Grażyna Markowska, Edyta Nowak, Tomasz Orłowski, Łukasz Poskrobko, Weronika Poskrobko, Zuzanna Poskrobko, Stanisława Rozwadowska, Katarzyna Schejbal-Dereń, Jan Synoś, Henryk Świątek i Piotr Zawartka).

Jak dodaje organizatorka kwesty, p. Jolanta Janus: „Z szacunku dla 96 Rodaków na czele ze śp. Prezydentem Lechem Kaczyńskim, będziemy kwestować corocznie na  krakowskich cmentarzach by powstawały kolejne pomniki upamiętniające Ofiary Narodowej Tragedii z 2010 roku”, pisze także:

Składamy serdeczne podziękowania wszystkim Uczestnikom kwesty, która odbyła się na cmentarzach Krakowa w dniach 1 i 2 listopada 2012 roku dla upamiętnienia Ofiar katastrofy smoleńskiej oraz wszystkim Fundatorom, którzy złożyli ofiary pieniężne na rzecz powstania tablicy „Krzyż Smoleński okryty całunem milczenia” w parafii pod wezwaniem św. Józefa na osiedlu Kalinowym w Nowej Hucie.

Z wyrazami szacunku i wdzięczności: Prezes Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 dr Zuzanna Kurtyka, Inicjator i organizator kwesty Jolanta Janus.

I jeszcze dodatkowe materiały: wywiad z p. Jolantą Janus oraz film z kwesty na Cmetarzu Rakowickim, oba materiały portalu Pomnik Smoleńsk 2010, migawka telewizyjna (10:32-10:54) i niechaj Państwa nie zmyli data – to kolejna „niedoróbka” na stronach www „Kroniki Krakowskiej”, a jest tych wpadek sporo 😉 a także linka do zdjęć autorstwa pp. Jolanty Janus (fot. 1-5), Edyty Nowak (fot. 6) i Tomasza Orłowskiego (fot. 7-18):

http://www.youtube.com/watch?v=TJxKeckNFMI
http://www.youtube.com/watch?v=85IBqpZP_es
http://www.tvp.pl/krakow/kronika/wideo/3-x-2012-godz-1830/8996171
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/2Listopada201202

miroslawborutaMirosław Boruta

1 listopada od 9:00 do 15:00 na trzech krakowskich cmentarzach miejskich: Rakowickim, Batowickim i w Grębałowie oraz cmentarzu parafialnym na Salwatorze wolontariusze ze Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki, Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej w Nowej Hucie, Stowarzyszenia NZS 1980 i Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie prowadzili kwestę na rzecz tablicy pamiątkowej  ”Krzyż Smoleński okryty całunem milczenia”.

Zbiórkę prowadzono także 2 listopada w Dzień Zaduszny, na Cmentarzu Batowickim i Cmentarzu Rakowickim (relację filmową zamieszczamy tutaj: https://www.krakowniezalezny.pl/wydarzenia/kwesta-dla-96-bohaterow-1.

krzyzsmolenskiTablica, zaprojektowana przez prof. Piotra Suchodolskiego, zostanie umieszczona w parafii pod wezwaniem św. Józefa na osiedlu Kalinowym w Nowej Hucie (parafii śp. profesora Janusza Kurtyki). Zebrane kwoty zasilą konto Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 – p. Zuzanny Kurtyki. Dodatkowe informacje o pierwszym w Krakowie (po Archikatedrze Wawelskiej) miejscu upamiętnienia Ofiar Tragedii Smoleńskiej znajdą Państwo na stronie: http://www.krzyzsmolenski.blogspot.com.

Jak dowiadujemy się od Organizatorów kwesty, w jej pierwszym dniu złożyli Państwo (złożyliśMY) ofiary pieniężne w wysokości 13.127,19 złotych. Drugi dzień kwesty rozliczany będzie we wtorek, 6 listopada (w przewidzianej prawem obecności urzędnika miejskiego, a jak pamiętamy kwest było kilka i musimy uzbroić się w cierpliwość). Wówczas też poinformujemy Państwa o końcowych wynikach zbiórki.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

5 listopada 2012 roku, w Salonie Gościnnym Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej, odbyło się – poprowadzone przez przewodniczącego Klubu, dr. Mirosława Borutę – spotkanie z Akademickim Klubem Obywatelskim im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie. Jednym z gości był profesor Janusz Kawecki, który opowiadał o warszawskich konferencjach 22 i 23 października, poświęconych Tragedii Smoleńskiej.


http://www.youtube.com/watch?v=6nYh4Tr3npo

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

2 listopada 2012 roku na krakowskim Cmentarzu Batowickim, odbyła się kwesta (jej drugi dzień) na rzecz tablicy pamiątkowej „Krzyż Smoleński okryty całunem milczenia”. Tablica zostanie wmurowana w kościele parafialnym pod wezwaniem Świętego Józefa na osiedlu Kalinowym w Nowej Hucie, gdzie parafianiniem był śp. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, prof. Janusz Kurtyka.

W sfilmowanej tutaj kweście udział wzięli: poseł na Sejm Rzeczypospolitej, dr Andrzej Duda, redaktor „Gościa Niedzielnego” Piotr Legutko, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki w Krakowie dr Mirosław Boruta oraz przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Krakowie-Nowej Hucie Tomasz Orłowski.


http://www.youtube.com/watch?v=d6r6XmeOLuw

miroslawborutaMirosław Boruta

Wczorajsza kwesta przeprowadzona na czterech krakowskich cmentarzach zakończyła się ogromnym sukcesem. I to sukcesem zarówno finansowym, jak społecznym. Liczba osób podchodzących do kwestujących, osób dla których pamięć o Ofiarach Tragedii Smoleńskiej jest ważna a nawet bardzo ważna świadczy, że idea prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego z jego systemem uniwersalnych, polskich wartości - szacunku dla poległych na służbie, na polu walki, przebija się coraz bardziej poprzez skorupę medialnej, plastikowej  propagandy wykorzystującej słowo obywatelski, by mu – po prostu – zaprzeczyć.

Społeczna akcja o której pisaliśmy wcześniej: https://www.krakowniezalezny.pl/wazne-sprawy/krzyz-smolenski-okryty-calunem-milczenia

zakończyła się wczoraj w godzinach wieczornych zliczeniem funduszy i zaproszeniem do dzisiejszych kwest w których wezmą udział osoby kwestujące już wczoraj a także i nowe, które nie mogły wczoraj uczestniczyć w akcji. Są to m.in. poseł Andrzej Duda (kwestujący wczoraj na Cmentarzu Rakowickim a dzisiaj na Batowicach), profesorowie Politechniki Krakowskiej: Joanna Dulińska, Kazimierz Flaga i Janusz Kawecki, historyk Jarosław Szarek, aktor „Teatru Starego” Zbigniew Kosowski  i redaktor Piotr Legutko („Gość Niedzielny”). Będą oni kwestować od 10:00 do 12:00 na Cmentarzu Batowickim („Stara Kaplica”) i od 10:00 do 14:00 na Cmentarzu Rakowickim.

SSpołecznym organizatorom tej akcji, której patronuje także i Kraków Niezależny, składamy – w imieniu Redakcji KN oraz Krakowian – wyrazy głębokiego szacunku. Uczestnicząc we wczorajszej, wieczornej Mszy Świętej w Mistrzejowickim Sanktuarium (fot. p. Mirosław Boruta) i dziękując za ten ludzki, społeczny trud warto było zadumać się nad słowami wyeksponowanymi w ołtarzu głównym: „Zatrzymaj się, to przemijanie ma sens, ma sens, ma sens!”

O kweście – w 13-sekundowej migawce – poinformowała także „Kronika Krakowska” (2:21-2:34): http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/spoleczne/wolontariusze-rozpoczeli-kweste-na-cmentarzach/8977976

jolantajanustomaszorlowskiJolanta Janus, Tomasz Orłowski

Parafia p.w. św. Józefa na os. Kalinowym, przy ul. Dunikowskiego 5 w Nowej Hucie, jako jedna z pierwszych w Krakowie, zamieści  tablicę pamiątkową upamiętniającą tragedię narodową, jaka spotkała naszych rodaków w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Wśród delegacji, która zginęła w katastrofie znajdował się również Nasz Parafianin Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka Pomysł realizacji Tablicy zrodził się na spotkaniu pomiędzy Stowarzyszeniem Rodzin Katyń 2010 p. Zuzanny Kurtyki, Klubem Gazety Polskiej w Nowej Hucie i Proboszczem Parafii na os. Kalinowym ks. Adamem Podbierą. Realizacji wykonania Tablicy nie doczeka niestety jeden z pomysłodawców projektu zmarły w lutym br. Przewodniczący Klubu GP w Nowej Hucie działacz Solidarności Wiesław Sidzina.

Tablica, to wspaniały projekt krakowskiego profesora Piotra Suchodolskiego i jest artystycznym wyrażeniem żalu, i rozgoryczenia, jakie dotknęło Polaków, w tym wiernych naszych Nowohuckich Parafii, po utracie Prezydenta naszego kraju Lecha Kaczyńskiego oraz elity Narodu Polskiego. To także nasi wierni  modlą się w naszych Kościołach do Pana Jezusa Chrystusa i Matki Bożej, jakże litościwych w sercu, o godne upamiętnianie tej strasznej  tragedii. Nie można zapominać o cierpiących sercach tych wszystkich, którzy nie mają miejsca w Krakowie a także w naszej Nowej Hucie, aby pochylić głowę i pomodlić się za dusze zmarłych w Smoleńsku.  Jest już wiele miejsc w naszym kraju, gdzie znalazły swoje miejsca tablice upamiętniające tragedię smoleńską, dlatego jest to możliwe i tutaj.

krzyzsmolenskiTablica, płaskorzeźba jest odlana w czarno-srebrnym aluminium patynowanym o efekcie końcowym zbliżonym do „Srebra Weneckiego”, a krzyż symbolizujący cierpienie i tragiczną śmierć, jest okryty całunem milczenia. Jest to forma artystyczna, która zostanie wykonana bez wynagrodzenia dla samego Artysty, poniesione będą jedynie koszty ceny materiału i odlania.

Po wykonaniu projektu Tablicy przez prof. Piotra Suchodolskiego, przystąpiono do zbiórki na Tablicę. Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie kilkakrotnie  organizował  msze św. w intencji  Ojczyzny i Ofiar katastrofy Smoleńskiej, podczas których kwestowano na Tablicę upamiętniającą tę tragedię. Podczas mszy św. poruszające kazania wygłaszali ks. proboszcz Adam Podbiera i ks. prałat Stanisław Podziorny. Bardzo dziękujemy wszystkim ofiarodawca za dokonane wpłaty.     Współpraca Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, Krakowskich Klubów Gazety Polskiej: im. Janusza Kurtyki i Nowohuckiego a także Stowarzyszenia NZS 1980 i Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie zaowocowała zorganizowaniem  kwesty. Zachęcamy do udziału w kweście na tak szczytny cel. Kraków jest szczególnym miastem, w którym mieszkańcy mają wielkie serce i szczególną wrażliwość toteż nie stójmy obok, włączmy swoją cząstkę, aby tablica mogła zaistnieć.

Nie pozostawmy tej prośby – „okrytej całunem milczenia”, dla wszystkich wiernych, którym dobro tej inicjatywy leży na sercu. Każdy ofiarodawca ma wybór, pozwólmy zastanowić się nad taką decyzją ofiarodawcom, kiedy będą rozważali wspomożenie jakąkolwiek kwotą. Niech dzień Wszystkich Świętych umocni w nas przekonanie, że męczeńska śmierć elity naszego narodu, na czele ze śp. Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, jest dla wszystkich Polaków wskazówką do solidarności i wytrwałości w pracy dla Polski.

miroslawborutaMirosław Boruta

25 października 2012 roku Wydawnictwo M, Krakowski Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie i Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki zorganizowały spotkanie z p. Joanną Lichocką, autorką książki „Przebudzenie”. Spotkanie poprowadził dyrektor Wydawnictwa M, p. Piotr Słabek.

przebudzenie„Przebudzenie” to zbiór wywiadów (na ich kanwie powstał film pod tym samym tytułem) z osobami zaangażowanymi w ruch obywatelski dla przyszłej, niepodległej Polski. Anita Czerwińska, Daniel Górnciki, Marek Głowacki, Anna Ornatowska-Magierowska, Andrzej Olszewski czy Wojciech Wencel – to, jak pisze wydawca: „żywe zaprzeczenie biernych postaw obywatelskich, załamania czy zniechęcenia w obliczu wielu trudności, które spotykają tysiące Polaków z winy nieudolnych rządów.

Dyrektor zarządzający w dużej firmie, nauczycielka czy uznany poeta dalecy są od obrazu przygnębionych, niezaradnych ludzi, zagubionych w skomplikowanej rzeczywistości”.

Warto dodać, że spotkaniu z Autorką oraz promocji książki towarzyszył kiermasz wydawnictw. Dziękujemy.

jolantaciodykJolanta Ciodyk

Nasze spotkanie rozpoczął modlitwą proboszcz parafii pod wezwaniem św. Józefa na os. Kalinowym w Nowej Hucie ksiądz Adam Podbiera, który wspierał nasze serca oddając również hołd Ofiarom Tragedii Smoleńskiej i wszystkim zmarłym w przededniu święta Wszystkich Świętych. Na wstępie usłyszeliśmy interesujące wprowadzenie dr. Mirosława Boruty otwierające wieczór i z niemałą sympatią odnieśliśmy się do podziękowań pani Joanny Lichockiej za przybycie na spotkanie mimo padającego deszczu. Wszystko po to, aby oddać sprawiedliwość ludziom z Krakowskiego Przedmieścia, którzy w mediach zostali nazwani frustratami, chorymi z nienawiści, a w rzeczywistości byli Obrońcami Krzyża.

Podczas pierwszego tygodnia żałoby na Krakowskim Przedmieściu, w kwietniu 20101 roku, zarówno Jan Pospieszalski jak i Joanna Lichocka przeprowadzali rozmowy z zebranymi. W pamięci pani Joanny pozostał  ścisk i tłok jaki panował w tym miejscu, trudno było przejść w jakieś miejsce, aby przeprowadzić wywiad,  jednak to przedzieranie się pozostało pięknym obrazem. Ludzie byli wstrząśnięci, ale zainteresowani tym, co teraz będzie z  Polską, mieli już dosyć tego co jest przedstawiane w mediach. Postawy ludzi na Krakowskim Przedmieściu odwoływały się do wartości „Solidarności”. To  tutaj autorka spotkała się po latach ze swoimi kolegami z lat studiów.  Razem postanowili, że trzeba się takiemu wizerunkowi Polski przeciwstawić, kiedyś myśleli, że Polska będzie inna, w duchu etosu Solidarności. Te wydarzenia  pokazały, że drogi, które się kiedyś rozeszły po studiach z powrotem łączą się, bo nagle spotkali się i przypomnieli sobie o Solidarności. Potem były rocznice każdego 10-tego i rocznica Tragedii Smoleńskiej i… ściana milczenia lub mijanie się z prawdą w mediach. Na uroczystościach pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy, a media podawały duże mniejsze wartości. Pani Joanna była poirytowana, ponieważ była to więcej niż manipulacja. Media rozbrzmiewały o frustratach, ofiarach Jarosława Kaczyńskiego, którzy przychodzą na miesięcznice i rocznice. Było to ideologiczne sianie nienawiści w nieprawdziwych opiniach i posuwanie się do epitetów typu „zwierzęca nienawiść oszalałych paranoików” (słowa profesora socjologii (sic!) Ireneusza Krzemińskiego).

10 kwietnia 2010 roku to jak grom z jasnego nieba – powiedziała Joanna Lichocka – nastąpił czas przebudzenia. Na Krakowskim Przedmieściu, gdzie często bywała pani Joanna działo się dużo ważnych rzeczy w historii. Nie udało się obronić krzyża, jednak zjawiły się osoby, które przyjechały z wielu miejscowości znacznie oddalonych od Warszawy. Tak było z pewną nauczycielką, z którą przeprowadzono rozmowę. W książce (i filmie) „Przebudzenie” zgodził się wziąć udział  Wojciech Wencel, który do książki dodał cykl wierszy o Polsce. Książka to cały materiał jaki został zebrany przez panią Joannę Lichocką. Ma na celu spowodowanie, że zło, nieprawda zostaną zmienione. Przebudzenie odnosi się do mitu „Solidarności” z lat 1980 i 1989, Polska nie  wygląda przecież tak, jak Polacy chcieliby, żeby wyglądała. Zapłaciliśmy za zmiany ogromną cenę, a nie tak miało wszystko to wyglądać – oceniła pani Joanna. Polacy zobaczyli, że jest ich bardzo wielu, zatroskanych o losy Kraju. Wielu osobom  przyszła do głowy myśl, że nie jest tak źle, że trzeba coś zmienić nawet jeśli nie zajmie to kilka miesięcy, lecz więcej. W Warszawie na marszu pod koniec września tego roku  było ponad 100 tys. ludzi. Nikomu do tej pory nie udało się  zabrać takiej ilości. Na razie to mało, żeby zmienić Polskę, ale trzeba się organizować na nowo, spotykać na uroczystościach i z inicjatywy obywatelskiej budować państwo obywatelskie. Czas na własne media i na miłość do Ojczyzny przekuwaną w czyny. Na Krakowskim Przedmieściu ludzie byli pogodni i szczęśliwi, bo mówili to samo. Wzruszające było to, jak ktoś  dzwonił do pani Lichockiej  mówiąc, że ma zdjęcia czy nagrania z własnej kamery, które chce udostępnić.

W treści wierszy Wojciecha Wencla , dołączonych do książki, pada stwierdzenie jak słowa przestały mieć swoją wartość, że cecha Polaków wolność – to instynkt, bo „polskość to wolność”. Polacy potrafili już być wolni w każdych okolicznościach i ta cecha – wolność – budzi się w nas samych. Zdaniem Pani Joanny nie możemy narzekać na młodych, na Krakowskim Przedmieściu nosili transparenty, czynnie wspierali obronę Krzyża. Należy pamiętać, że 2 miliony młodych ludzi w wieku 18-35 lat wyjechało z Polski do pracy za granicę „ za chlebem”. Co byłoby, gdybyśmy tylu ludzi stracili w wojnie, a teraz nikogo to nie obchodzi, nikt ich nie zatrzymuje. Trzeba coś zrobić i dać im szansę, aby chcieli pozostać w Polsce.

Pani Joanna Lichocka pracowała w tygodniku „Solidarność” w 1991 roku, to w tym czasie została skierowana do zrobienia reportażu o Gołdapii i Braniewie, gdzie bezrobocie sięgało poziomu 22%. Niestety, dzisiaj nie jest lepiej, ponieważ wykazy mówią o 19,5 % bezrobocia w tym rejonie Kraju, czyli, że co piąty, mieszkający tam Polak nie ma pracy. W ciągu 20 lat prawie nic się nie zmieniło, zmarnowano całe pokolenia, dlatego trzeba o tym rozmawiać. Autorka opisała również ogromnie wzruszające sytuacje z kwietnia 2010 roku, kiedy wieziono ciało Pani Prezydentowej Marii Kaczyńskiej. Wielki tłum ludzi rzucał na samochód duże ilości tulipanów, które lubiła.

A co możemy jeszcze dowiedzieć się o Katastrofie Smoleńskiej? Raporty MAK i  Millera brzmią niewiarygodnie w świetle najnowszych badań polskich i zagranicznych naukowców. Pocieszeniem jest fakt, że im więcej czasu upływa od Tragedii Smoleńskiej tym więcej wiemy, dlatego pani Joanna jest optymistką. Raport Millera został bezdyskusyjnie obalony przez Antoniego Macierewicza. Wobec dwóch lat dezinformacji pozostaje powołanie niezależnej Międzynarodowej  Komisji Śledczej do przeprowadzenia  śledztwa. Należy wyłonić elitę rządzącą, znaleźć urzędników, aby zbudować nowe państwo, bo Polska jest bardzo ważna dla wielu Polaków i być może ma swoją ważną rolę do spełnienia. Pani Joanna Lichocka przygotowała dla nas wspaniałe spotkanie i przekazała na nim wiele informacji, za które bardzo dziękujemy. Docenia także działanie Klubów Gazety Polskiej, które organizują spotkania, pokazy filmów, gdy inni boją się wychylać, straszeni, że stracą pracę. Ci pierwsi to ludzie, którzy chcą słuchać, to ludzie, którzy dochodzą do prawdy o Tragedii Smoleńskiej a ci drudzy muszą się zdobyć na więcej, przecież oni także decydują kiedy odrodzi się Wolna Polska.

Relacje fotograficzną z tego wydarzenia przygotował p. Tomasz Orłowski:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/25Pazdziernika2012

Informacja własna

20 października 2012 roku, grupa aktywnych ludzi w większości związanych z Krakowskim Klubem Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki, ale nie tylko, wzięła udział w kolejnej już edycji akcji czytania „obciachowych gazet”. Jak co miesiąc, w samo południe, na Rynku Głównym w Krakowie, przy wspaniałej słonecznej pogodzie promowano tytuły polskich prawicowych gazet. Uczestnicy przybyli z egzemplarzami przede wszystkim „Gazety Polskiej”, „Uważam Rze” i „Gazety Polskiej Codziennie”. Akcja, początkowo planowana do godz. 13.30 przedłużyła się do godz. 16.00.

Ta pożyteczna akcja okazała się zarazem świetną zabawą, dlatego zachęcamy wszystkich do jak najszerszego włączenia się w kolejne tego typu przedsięwzięcia. I jeszcze linki do fotografii autorstwa p. Anny Loch oraz pierwszej na stronach Krakowa Niezależnego „Galerii (De)Motywatorów” 😉
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/20Pazdziernika2012al
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/20Pazdziernika2012

marekmariusztytkoMarek Mariusz Tytko

21 października 2012 roku w krakowskim „PSALM-ie” przy Parafii MB Różańcowej na Piaskach Nowych miał miejsce wieczór prozy Leszka Elektorowicza, nestora polskich poetów i prozaików, znanego patrioty, konserwatysty, najbliższego przyjaciela Zbigniewa Herberta (od lat szkolnych we Lwowie).

20121021psalmLeszek Elektorowicz czytał fragmenty swoich książek prozatorskich („Rejterada”. „W lochach Ferrary”, „Mieć szczęście”, „Do Londynu, Teksasu i dalej”), następnie wywiad na żywo z Autorem (na temat wiary, patriotyzmu, powinności artysty i procesu twórczego) przeprowadził dr Marek Mariusz Tytko (UJ). Spotkanie zostało zarejestrowane na filmie i z pewnym opóźnieniem będzie dostępne na www.parafiapiaskinowe.pl w zakładce „PSALM”. Obecnie pod tym samym adresem w tejże zakładce można już oglądać film z poprzedniego spotkania z Leszkiem Elektorowiczem w PSALM-ie, zarejestrowany przez Andrzeja Szełęgę 11 III 2012 roku (wieczór poezji, plus ważny wywiad nt. m.in. relacji L. Elektorowicza z Z. Herbertem itd.).

Na marginesie przypominamy, że 29 X 2012 r. minęła 88. rocznica urodzin Zbigniewa Herberta.

Kontakt: marek.mariusz.tytko@uj.edu.pl

Łukasz Kmita

Ponad tysiąc osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie wolnych mediów, telewizji trwam i swobód demokratycznych, który w południe przeszedł ulicami Olkusza. Uczestnicy zgromadzenia apelowali do Prezydenta i Premiera o zaprzestanie dyskryminacji katolickich mediów. 

20121021olk1Marsz rozpoczął się w samo południe na parkingu przy najstarszej olkuskiej nekropolii. Po powitaniu przez organizatorów zgromadzeni odmówili modlitwę Anioł Pański.  Przewodniczył jej ksiądz Henryk Chmieła, wicedziekan dekanatu olkuskiego. Następnie poseł Jacek Osuch odczytał specjalny apel skierowany do najwyższych władz Rzeczypospolitej. – Ostatnie skandaliczne propozycje procedowane w Senacie, w sposób oczywisty dążą do ograniczenia wolności słowa i spowodują – co jest zgodne z intencjami ich pomysłodawców -  likwidację Telewizji Trwam i Radia Maryja.  Za oburzający i niesprawiedliwy uważamy projekt przepisów, które mają znacząco podwyższyć koszty uzyskania koncesji radiowej i telewizyjnej. Pragniemy również podkreślić, że nie wyrażamy zgody na nierówne traktowanie Telewizji Trwam przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która z przyczyn politycznych odmówiła stacji przydziału miejsca na pierwszym cyfrowym multipleksie. Proponowane przez Senat RP zmiany doprowadzą do sytuacji, w której koszty opłat za koncesję i częstotliwości tylko dla Telewizji Trwam mogą wynieść aż 36 milionów zł rocznie, zaś dla Radia Maryja 19 milionów Te sumy w ewidentny sposób będą barierą nie do pokonania, gdyż zarówno Radio Maryja jak i Telewizja Trwam  utrzymują się z datków ofiarodawców – głosiła treść apel.

W wystąpieniu przypomniano, iż Radio Maryja i Telewizja Trwam zawsze stały na straży wolności słowa, walczyły w obronie ludzi pracy, ludzi ubogich, starszych, często poszkodowanych przez aparat państwa. Po apelu głos zabrali parlamentarzyści: Barbara Bubula (były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji), prof. Ryszard Terlecki, Andrzej Adamczyk oraz Piotr Pyzik. Przedstawiciele Sejmu podkreślali, że wolne media są fundamentem państwa demokratycznego. Stąd potrzeba obrony Telewizji  Trwam i Radia Maryja. Kolejnym punktem marszu było różaniec, któremu przewodniczył i rozważania poprowadził ks. prałat Henryk Januchta, olkuski dziekan. W trakcie modlitwy różańcowej uczestnicy marszu podążali ul. Króla Kazimierza Wielkiego i Krakowską na olkuski rynek, a stamtąd do Bazyliki św. Andrzeja Apostoła. Zabytkowy kościół pw. św. Andrzeja Apostoła wypełnił się niemal do ostatniego miejsca. Z racji przypadającego w tym dniu odpustu ku czci św. Jana Kantego, w świątyni pojawiło się kilkudziesięciu kapłanów z całego dekanatu. Wśród nich był także ojciec Tadeusz Rydzyk, olkuszanin, założyciel Radia Maryja i Telewizji Trwam.

- W olkuskiej świątyni jest Ojciec jak u siebie. Tu przecież przyjmował Ojciec chrzest, potem pierwszą komunię i bierzmowanie.  Tu w Olkuszu Ojciec się wychowywał, i o tej ziemi nigdy nie zapomniał. Dlatego bardzo cieszymy się z obecności założyciela Radia Maryja w swoim rodzinnym mieście – mówił do Ojca Tadeusza Rydzyka podczas rozpoczęcia liturgii ks. prałat Mieczysław Miarka, proboszcz olkuskiej bazyliki. Sumie odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił  ks. Kazimierz Mielczarek, były rektor Częstochowskiego Seminarium. Dyrektor Radia Maryja zabrał głos tuż po Komunii.

20121021olk2- Gdy usłyszałem że w moim mieście rodzinny, w Olkuszu jest marsz w obronie Telewizji Trwam, mediów katolickich, w obronie wolności to bardzo chciałem do Was przyjechać. Do dziś pamiętam w której ławce w tej świątyni przyjmowałem Bierzmowanie i który z księży mnie odpytywał przed przyjęciem sakramentu. Dlatego zawsze jest bliskie mojemu sercu nie tylko to miasto, ale i ten kościół. Tu przecież wzrastałem do wiary – mówił ojciec Tadeusz Rydzyk. – Bóg zapłać Wam za solidarność w obronie mediów katolickich. Dziękuję Waszemu Posłowi panu Jackowi Osuchowi, dyrektorowi jego biura i radnemu  Łukaszowi Kmicie za organizację marszu, ale także i za to, że kilka miesięcy temu Rada Miasta przyjęła rezolucję przeciwko dyskryminacji Telewizji Trwam. Trzeba budzić ludzi, aby prawidłowo myśleli, aby byli przeciwko nurtowi mętnych mediów. Trzeba budzić Polskę, trzeba budzić Olkusz!  Polska ma być solidarna, a nie ma solidarności bez miłości. Dziś tej solidarności potrzeba coraz więcej – apelował Ojciec Rydzyk.

Po procesji odpustowej z Najświętszym Sakramentem wokół kościoła, kilkuset wiernych pozostało jeszcze aby słuchać utworów znanej z Radia Maryja „Kapeli znad Baryczy”. Muzycy, którzy przyjechali ponad 300 kilometrów z Odolanowa do Olkusza wykonywali patriotyczne utwory przy gromkich brawach zgromadzonej publiczności jeszcze przez ponad dwie godziny od zakończenia Eucharystii.

Organizatorem uroczystości byli Proboszczowie parafii dekanatu olkuskiego, poseł na Sejm Rzeczpospolitej Jacek Osuch, Zarząd Prawa i Sprawiedliwości w Olkuszu oraz przedstawiciele Koła Przyjaciół Radia Maryja, Akcji Katolickiej, NSZZ „Solidarność” i Rycerzy Kolumba.

A fotorelację z marszu, autorstwa pp. Zuzanny Dąbek, Marcina Curyło i Łukasza Kmity (fot. 1-32) oraz Pawła Kukli (fot. 33-50) można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/21Pazdziernika2012

Andrzej Lorenc

W sobotę, 20 października w Maciejowej dokonano odsłonięcia przed Szkołą Podstawową im. Świętej Kingi pomnika, poświęconego 14. poległym i zamordowanym w katowniach bezpieki żołnierzy Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej.

20121020maciejowaUroczystość rozpoczęła się od Mszy Świętej za dusze poległych i pomordowanych partyzantów. Kazanie wygłosił ksiądz prałat Jan Wątroba z Piwnicznej. Odsłonięcia pomnika dokonały cztery osoby: ostatni żyjący członkowie oddziału partyzanckiego PPAN – Tadeusz Ryba i Helena Wiktor oraz Krzysztof Rembiasz, bratanek Mieczysława Rembiasza ps. Orlik i Franciszek Cabak, syn Michała Cabaka ps. Kuna. Pomnik  poświęcił proboszcz Maciejowej ks. Stanisław Pałka. Posterunek Honorowy przy pomniku wystawił Karpacki  Oddział Straży Granicznej (fot. Wiazankę kwiatów składa Autor artykułu, fot. Henryk Szewczyk).

Na trzecią część  uroczystości zebrani przeszli do szkoły, gdzie uczniowie odśpiewali wiązankę pieśni partyzanckich, a dr Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, wygłosił wykład na temat genezy i działalności Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Niechaj ta patriotyczna uroczystość  przywoła na dłużej pamięć o „Żołnierzach  Wyklętych”.

Obszerną relację z uroczystości w Maciejowej a także zdjęcia, autorstwa p. Henryka Szewczyka, znajdą Państwo tutaj: http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/maciejowa-chwala-bohaterom-z-kibicami-sandecji-w-tle,39561

maciejmiezianMaciej Miezian

Już od jakiegoś czasu na ulicach naszego miasta młodzi ludzie rozdawali zaproszenia na modlitewne spotkania krakowskiego kościoła „Bliżej – Mocniej – Więcej’. Inicjatywa ta miała charakter ewangelizacyjny i była skierowana głównie do ludzi poszukujących wiary lub po prostu takich, którzy czują się zagubieni we współczesnym, coraz bardziej zlaicyzowanym świecie.

Lecz „Bliżej – Mocniej – Więcej” stało się również okazją do pokazania siły i żywotności wszelkich grup modlitewnych. Dopiero tu można było zobaczyć jak ważną rolę odgrywają w nich ludzi młodzi, którzy pragną się dzielić swoimi doświadczeniami z innymi (można tak „z grubsza” założyć, że w sobotę – 20 października - na stadionie „Cracovii” młodzi stanowili ok. 80%  wszystkich zgromadzonych).

blizejmocniejwiecejDobrze, że tego typu inicjatywy się pojawiły. Początki są obiecujące, choć – co oczywiście zauważyła z przekąsem niezastąpiona „GW” – nie udało się zapełnić całego stadionu ludźmi. Do poszukujących trzeba jednak dotrzeć i to jest praca jeszcze na kolejne lata.

Możemy więc spokojnie oczekiwać kolejnych edycji „Bliżej – Mocniej – Więcej”, które będą jeszcze lepiej przygotowanych i skuteczniej przeprowadzone.

A komplet zdjęć można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/20Pazdziernika2012mm

miroslawborutaMirosław Boruta

19 października odbyła się w Krakowie konferencja międzynarodowa pt. „Przyszłość Ukrainy”. Zaproszenie do uczestnictwa sygnowały Fundacja Instytut Studiów Strategicznych (finansowany, podaję za Wikipedią, przez German Marshall Fund, Fundację im. Friedricha Naumanna, Fundację im. Friedricha Eberta, Fundację im. Stefana Batorego oraz banki BPH i Millennium), Liga Obywatelska Ukraina-NATO, Ambasada Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w Polsce oraz Fundacja Konrada Adenauera w Polsce.

Dwie sesje konferencji nosiły tytuły: „Stan obecny przygotowań do członkostwa w NATO i UE” oraz „Perspektywy i oczekiwania”, a wśród wypowiadających się byli, m.in.: Siergiej Dzherdzh – prezydent UA-NATO Civic League, Aleksy Melnyk – wicedyrektor Centrum im. Razumkowa, Spasimir Domaradzki – Uczelnia Łazarskiego, Marcin Kozieł – szef Biura Łącznikowego NATO w Kijowie oraz prof. Hrihorij Perepelytsia – dyrektor Instytutu Polityki Zagranicznej Ukrainy.

SWśród poruszanych tematów warto wymienić: brak stałości celów strategicznych wśród polityków ukraińskich. Partie głosują bowiem za wejściem do NATO, ale potem nic w tej sprawie nie robią oraz  rozczarowanie, że do tej pory żaden dokument dotyczący wejście Ukrainy do NATO nie był procedowany. Mało tego, właściwie nikt tego tematu nie podnosi, np. nie rozmawia się o tym w mediach, choć sama idea ma duże poparcie zarówno wśród klasy politycznej jak i wśród mieszkańców Ukrainy.

Podkreślano, że prezydentura Wiktora Janukowycza petryfikuje system polityczny i nie zmienia postawy Ukrainy wobec NATO i UE ani na jotę, a uwięzienie premier Julii Tymoszenko spowodowło, że procesy integracji wręcz zamarły. Dochodzi do tego piąta kolumna, czyli silna opozycja przeciwko wejściu Ukrainy do NATO i UE – za strony Rosjan i stronnictw prorosyjskich. Ukraina jest także uzależniona od rosyjskich dostaw energii i rosyjskiej gospodarki, a zatem nie jest niezależna, niepodległa, suwerenna. O dziwo, najmniejszym jest problem Floty Czarnomorskiej – teoretycznie Ukraina mogłaby być członkiem NATO pomimo stacjonowania tej floty na terytorium państwa.

Optymizmem napawa jednak fakt, że wejście Ukrainy do struktur Zachodu popierają przed wszystkim Ukraińcy młodzi i zaangażowani na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, przeciwni zakusom imperialnym Rosji i żądający demokratycznych przemian. Z drugiej zaś strony warto pamiętać, że choć konferencja była o Ukrainie i w Polsce, to głos decydujący w sprawie członkostwa naszego wschodniego sąsiada mają przecież nie tylko sami Ukraińcy (przy wsparciu Polaków), ale przede wszystkim Stany Zjednoczone (NATO) i Niemcy (UE). Chyba, że zmieni się w Polsce rząd i nasze wpływy w UE przerodzą się z klientelistycznych w partnerskie. Oby jak najrychlej.

annamariamilowskaAnna Maria Miłowska

Spotkanie Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości z poseł Barbarą Bubulą

W Biurze Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie przy ul. Łobzowskiej miało miejsce krótkie i merytoryczna spotkanie Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości z panią poseł Barbarą Bubulą. Spotkanie miało miejsce 18 października 2012 roku.

20121018jlPani Poseł (fot. Jan Lorek), także jako były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przy pomocy prezentacji multimedialnej przedstawiła sytuację, jaka panuje na polskim rynku medialnym, opanowanym głównie przez takie firmy jak Agora, Axel Springer Polska, Polskapresse czy Murator. Okazuje się, że firmy te nie ograniczają się do jednej medialnej działalności. Wręcz przeciwnie, mają swoje telewizje, stacje radiowe, gazety codzienne, czasopisma, także portale internetowe.

Jednym z elementów konferencji było ukazanie dużego wpływu kapitału zagranicznego na polskie media, w tym kapitału niemieckiego, francuskiego czy szwajcarskiego. Pani Poseł zwróciła także uwagę na zyski uzyskiwane przez poszczególne spółki z reklam, a także poruszyła problem niskiej słuchalności audycji radiowych. Na koniec odpowiedziała wyczerpująco na pytania zebranych słuchaczy. Dotyczyły one przede wszystkim warunków otrzymania miejsca na multipleksie cyfrowym oraz opłat abonamentowych.

A komplet zdjęć, autorstwa p. Jana Lorka, można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/18Pazdziernika2012