Przeskocz do treści

kazimierzbartelKazimierz Bartel

Dzielę się dzisiaj z Państwem fotografiami broszury o nieznanej polskiej kolędzie, zrabowanej w Polsce w czasie potopu szwedzkiego i odnalezionej w Szwecji.

Z życzeniami wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/25Grudnia2014

waclawkujbidafotoWacław Kujbida

Ottawa 1997

Fotografie poniżej pp. Elżbieta Serafin (1) i Mirosław Boruta (2, 3).

Kiedy upieczesz już świąteczną babkę,
zawieś proszę, na choince, błękit śniegu tamtych lat...
cień latarni na chodniku, dzwonek tramwaju,
i ciepło naszych rąk z czasów,
kiedy byliśmy cicho, sobą tylko bogaci.

szopkaad2014A na szczycie, obok anioła, powieś zmierzch grudniowy,
co spał na fotelu puszystym spokojem,
szelest przewracanych kartek, lodowe kryształy nut,
i to jedno, uroczyste zachwycenie, popołudniem zwyczajnego dnia.

Jest przecież Cicha, jest Święta...

Zawirują pośród igliwia nasze senne niedziele,
czwartki w błyszczących papierkach i zadumane piątki,
a na samym dole, przy szopce, zakołysze się cień twojego uśmiechu,
zanim spłynie łagodnie, miło, puchem po gałęziach.

W tą Świętą, w tą Cichą...

choinkaad2014Ja rozwinę tymczasem, wysoko, od czubka, łańcuch kolorowy,
posklejany z dni, które pogubiły nam się, gdzieś, kiedyś,
pomiędzy wiosną a jesienią, w jakimś sklepie pełnym hałasu,
na jakimś jarmarku, w szarym smutku martwej ulicy...

Zapalę też gwiazdy świec z ciepła naszego spojrzenia,
niech się jeszcze tlą trochę, niech jeszcze cierpliwie nie gasną,
a pod choinką ułożę godziny, dni, lata, przewiązane zieloną wstążką,
chwile które mamy tylko dla siebie, szeleszczące niespodzianką tajemnicy.

W tak Cichą, w tak Świętą...

20141226w2I może wtedy, kto wie? Może narodzi nam się, na nowo,
dobrocią wieczoru i milczeniem nadziei,
szumem sosen w lesie, zapachem porannych mgieł nad miastem,
żarem górskiego ogniska i znajomym błękitem księżyca,
sam Pan Jezus, sam Bóg, na dnie serca...

Bo bez Niego...Bo bez tego...
Bo bez ciebie...Bo beze mnie...I bez naszego dziecka,
Nie będzie przecież ta Noc, ani Cicha, ani Święta...

Antoni Gazda

Zdjęcia p. Jan Lorek

jlszopka1Otwarły się Niebiosa
i świętość zeszła na dół,
by wzniósł się nad jej szczyty –
do Ojca – ziemski padół.

U stóp tych szczytów świętych
Syn Boży się narodził,
żeby wskazywać ścieżki,
na które warto wchodzić.

   Idź wyżej – co dzień wyżej,
planeto ty bezdomna –
w Królestwie czeka Ojciec
i Radość przeogromna

jlszopka2Syneczek – nieobuty,
z padołem ziemskim w duszy
do Króla Niebieskiego
przez osiem szczytów ruszył.

A za Nim – od stuleci,
pokoleń pokolenia
dużych i małych dzieci
wznoszą się – do Zbawienia.

   Idź wyżej – co dzień wyżej,
planeto ty bezdomna –
w Królestwie czeka Ojciec
i Radość przeogromna

jlszopka3Czuwa Królowa Niebios
nad dziećmi w dzień i w nocy,
a kiedy coś im grozi –
nie szczędzi im pomocy

Więc dzieci idą pewnie
na szczyty błogosławieństw
trzymając się różańca,
gdy przepaść się pojawi.

   Idź wyżej – co dzień wyżej,
planeto ty bezdomna –
jlszopka4w Królestwie czeka Ojciec
i Radość przeogromna

Choć ciężko jest zaiste
przetrwać na górskich szlakach,
nie biorąc z sobą butów,
prowiantu i plecaka...

To Boski nasz Przewodnik
jest wszystkim, co nam trzeba;
jest źródłem żywej wody
oraz – żywego chleba.

jlszopka5   Idź wyżej – co dzień wyżej,
planeto ty bezdomna –
w Królestwie czeka Ojciec
i Radość przeogromna!

i Miłość...
i Wolność...
i Pokój...
i ...
i Piękno...
i Dobro...

akszopka1Antoni Gazda

Zdjęcia pp. Andrzej Kalinowski i Jan Lorek

Wysłuchał Bóg modlitwy sług
i próśb Dziewicy Świętej,
by przyszedł już – zbawić Swój Lud
doli przez grzech przeklętej.

Anioł tę wieść miał zaszczyt nieść –
od Boga to zwiastował,
że w chwałę chwał, że w Swoją cześć
Jej łono ukształtował.

jlszopka6Maryi wdzięk pokonał lęk,
i ufność Ją chroniła;
‘Niech mi się stanie Słowa sens’...
nim rzekła – Matką była.

Dziś stał się cud: pomiędzy lud
wszedł oto Jezus mały;
z Dziewicy Bóg, sługą swych sług
stał się Król wszelkiej chwały.

Dziś stał się cud: zobaczył lud
dobroć i świętość Pana;
że Dziecię Boże w sercach jest –
i upadł na kolana.

waclawkujbidafotoWacław Kujbida*

TV Niezależna Polonia przedstawia rozmowę z jednym z najbardziej znanych współczesnych fotografów polskich, Adamem Bujakiem. Autor ponad 130 albumów fotograficznych, za życia św. Jana Pawła II kronikarz życia i podróży Polskiego Papieża, Adam Bujak jest również autorem, od lat, niepowtarzalnych ujęć Krakowa, innych miast i miejsc w Polsce. Szczególne miejsce w jego sztuce zajmują też obiekty sakralne i pielęgnowanie tradycji wiary.

Członek Związku Polskich Artystów Fotografików oraz Królewskiego Stowarzyszenia Fotografików w Londynie, jest również starszym Arcybractwa Męki Pańskiej w Krakowie. Zasłużony laureat wielu międzynarodowych i krajowych konkursów i nagród z których warto wymienić chociażby otrzymaną w 2003 roku Nagrodę Totus (za osiągnięcie w krzewieniu kultury chrześcijańskiej) czy watykańską Nagrodę Per Artem ad Deum (Poprzez sztukę do Boga), od roku 1996 związany jest na stałe z Wydawnictwem Biały Kruk w Krakowie, w którym wydał ponad 100 albumów. To właśnie w siedzibie tego wydawnictwa TV Niezależna Polonia przeprowadziła w październiku 2014 rozmowę z tym wyjątkowym artystą.

Adam Bujak opowiada między innymi o swoim najnowszym albumie Tysiącletni Kraków, o tajnikach swojego warsztatu ale mówi też o wyjątkowych wyzwaniach przed którymi stoi zarówno świat jak i współczesne pokolenie Polaków.

Więcej na: http://www.tvniezaleznapolonia.org

* Autor jest właścicielem stacji TV Niezależna Polonia w Ottawie, stolicy Kanady.
• http://www.tvniezaleznapolonia.org/rozmowa-z-adamem-bujakiem

dariuszpacakDariusz Pacak

Ninosowi Aho

Jeśli istnieje jakakolwiek droga,
a są ich tysiące, każda z ich jest tylko złudzeniem…

Jeśli choć jedna wiedzie
w określonym kierunku, zapewne jest to tylko sen…

Jeśli w ogóle dany jest kierunek,
a rozróżniamy ich tysiące, stanowi on tylko przesłonę…

Jedno zaś istnieje naprawdę-Cel.
A my, bez względu na rasę, wyznanie i miejsce…

Rozrzuceni, niczym pył gwiezdny,
umierając – wracamy. Stanowimy jego cząstkę…

waclawkujbidafotoWacław Kujbida

Ottawa, sierpień 1993

Gdzieś głęboko w kalendarzu moich wspomnień z przyszłości
jest taka jesień...
Naga, podniecona czerwienią szumiących pod nogami liści,
bezwstydna pożółkłą dobrocią wrześniowych wieczorów.

W taką jesień rozgarnę puszysty zmierzch
na dwie strony twojego świata,
W taką jesień, w której zatopisz swoje ręce
w gasnący zmrok kominka i powiesz...

Wiesz, miałam okropny sen,
śnił mi się stan wojenny,
i strach,
i bieda,
i Polska porzucona na śmietniku świata.

I śniły mi się miasta,
i lądy, gdzie mieszkaliśmy z naszym dzieckiem.
I śniła mi się tam,
za morzem którego nie ma,
nadzieja,
którą rozmyła mgła wschodzącego świtu.

A ja wtedy powiem,
otwierając okno na pożółkły, spokojny zmierzch
za którym czekają nasze poranne kawy
i niedziele.
To mara kochanie, to tylko zły sen.
Jest taka jesień...

dorotakonkelDorota Konkel

Serdecznie polecam Państwu książkę, autorstwa p. Anny Zając pt. "Atlantyda pod Krakowem". Książka pojawiła się na rynku wydawniczym niedawno, a oparta jest na albumach "Czas Zatrzymany" p. Adama Gryczyńskiego.

atlantydapodkrakowemO książce / To powieść niczym Kod Leonarda, choć tym razem skarb ukryty jest w podziemiach Nowej Huty. Jest lipiec 2023 roku. Architekt Daniel Cisowski pozornie ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia – pasję, którą realizuje, kochającą rodzinę, znajomych, pieniądze.

O autorce / Anna Zając – autorka bloga o prezentach, która zdobywając swój nepalski pięciotysięcznik postanowiła zmienić coś w swoim życiu. W czasie macierzyństwa zawalczyła o swoje „Ja” pisząc książkę o dzielnicy swojego dzieciństwa, w której zostawiła serce. Z wykształcenia architekt, z zamiłowania twórczyni pokazów multimedialnych. Ciekawi ją też świat ezoteryki.

Sława Bednarczyk

Niech mu ziemia lekką będzie! Wczoraj pożegnano wybitnego Polaka... odważnego, konsekwentnego, prawego i wiernego Bogu - Pana Świtonia! Dwa lata temu rozmawialiśmy w cztery oczy. Zawsze ten sam, twardy, nieugięty i nie pozbawiony nadziei.

Przypomnę - o czym nikt publicznie na łamach mediów tzw. niepodległych nie wspomniał. Pan Świtoń był wiernym bojownikiem o zachowanie krzyża tzw. papieskiego i innych, które to krzyże stawialiśmy dla obrony świętego miejsca przy obozie w Oświęcimiu, gdzie Siostry Zakonne nieprzerwanymi modłami wstawiały się do Boga za dusze pomordowanych przez Niemców!

spkazimierzswitonPrzypomnę, jakiś czas - i owszem - jeździł Kraków / Huta i inni na tzw. Ż w i r o w i s k o, by się modlić o zachowanie krzyża - symbolu katolickiej wiary na tym strasznym miejscu, a jako znak solidarności z panem Świtoniem - w obronie krzyża - wkopywaliśmy własny przywożony krzyż. Bronił krzyża bo kochał prawdziwie Boga i Kościół. Często tam nocował pilnując by krzyży nie wyrywano (fot. zygmuntbialas.salon24.pl). Co jadł? Ano jadł swoje skromne pożywienie. Nie miał żadnego wsparcia finansowego ani innego. Czasem ktoś z nas przywiózł mu kawę, troszkę żywności, choć nie chciał nic. Ubożał.

Kto wtedy z tych rzesz, których formował i organizował przed laty zadbał o niego... chyba nikt. Popadł w zapomnienie. W naszej ojczyźnie trzeba umrzeć, aby się przypomnieć. Tak u nas umierają b o h a t e r o w i e. Atak na niego był ogromny; wariat, nawiedzony, idiota! Takie przylepiano mu określenia. Nawet - jak wiemy - sprawa oparła się o Watykan i Papież zdecydował - krzyż usunąć. Nawet Siostry wypędzono, bo przeszkadzały Izraelowi...

Jakoś n i k t z prawicy nie zorganizował narodowego protestu i obrony pamiątkowego krzyża. A dziś z mniej ważnych przyczyn (bo chyba krzyż-wiara, Bóg to priorytet wierzącego społeczeństwa) potrafimy protestować. Świtoń został sam... na gołej ziemi... i płakał... w owym czasie rozpętano akcję nienawiści przeciw krzyżowi i jego obrońcy, a przecież to nasza ziemia, nasz kraj, nasze sióstr zakonnych modlitwy, na tym zbrodniczym miejscu. Widać, że od dawna już nie jesteśmy gospodarzami u siebie...

Widzę zdjęcia z pogrzebu, czytam piękne słowa o działaczu niepodległościowym i zdziwienie ogarnia, że jeden człowiek tyle potrafił zdziałać dla Polski... Sam jeden! Nie bał się. Na pogrzebie byli świadkowie jego życia i walki... dobrze, że byli... na pogrzebie... Szkoda tylko, że żył w biedzie... Szkoda, że tylko kilka osób pozostało mu wiernych w ostatnich latach jego życia. Chorujemy na niepamięć narodową.

Niech mu ziemia lekką będzie, a duszę jego Pan zabrał blisko Swego serca. Taki los Bohaterów.

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Słucham ci ja w niedzielny poranek programu w TVP2 o Warszawie i cóż słyszę – jakaś nikomu nieznana panienka między 20-tką a 30-tką zapewnia publiczność, że tęcza na pl. Zbawiciela to… dzieło sztuki. Ten niewiarygodny gniot, kicz nad kicze - nic nie mówiąc o jego wymowie ideolo…

Za chwilę jeszcze ciekawiej – pan mieniący się artystą – mówi z wyraźnym żalem, że w Stambule jest teatr transwestytów a w Warszawie – nie. Co za prowincja (w domyśle)...

Kiedyś, za carskich czasów pisało się o Warszawie jako prowincjonalnym mieście w rosyjskiej guberni. Dziś nasza metropolia stała się „pawiem i papugą” światowego idiotyzmu i szaleństwa spod znaku LGBT, genderyzmu etc..

Owóż rodacy warszawiacy, jak słusznie zauważyliście w programie „lud Paryża w jeden dzień wykończył na place Vendome nadymaną „choinkę” – coś pośredniego między fallusem a prezerwatywą. I nic – ani policja ani straż miejska nie interweniowały. Całkiem inaczej niż w prowincjonalnej Warszawie Hanny Gronkiewicz–Waltz., czujnie strzegącej „dzieła sztuki”.

Kiedyś o takich panach i paniach jak ci z TVP2 lud warszawski mawiał „coś pan, z choinki się urwał?” Komentarz dziś narzuca się inny: „Warszawiacy - wsiowe ptacy”. Śmiertelnie boją się  własnego sądu, własnej opinii (a nuż się wychylę nie tak jak trzeba)? Ale dramat polega na tym, że ani ta panienka ani ten pseudoartysta nie są – jak ich ojcowie i dziadowie – cynicznymi propagandystami. Oni wierzą w to co mówią! A z czego, już prawie dwa wieki temu śmiało się dziecko w bajce Andersena „Nowe szaty króla”.

krakowniezaleznymkInformacja własna

6 grudnia 2014 roku Stowarzyszenie Civitas 44, pod wodzą p. Stanisława Rachwała, zaprosiło Krakowian do Bazyliki Bożego Ciała. Po świątyni Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich Świętego Augustyna oprowadzał nas ksiąz proboszcz mgr Piotr Walczak CRL. Dziękujemy 😉

Zapraszamy Państwa do obejrzenia kilkudziesięciu zdjęć autorstwa - ochrzczonego właśnie w tym kościele - p. Mirosława Boruty:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/6Grudnia2014

A także do przeczytania notki o tradycyjnym odpuście:
https://www.krakowniezalezny.pl/odpust-parafialny-w-swieto-bozego-ciala-na-krakowskim-kazimierzu

kingahrabiaKinga Hrabia

Zdjęcia w tekście p. Elżbieta Marchewka.

Drrr, dzwonek na nasz kolejny Salon Poezji i nie tylko! Tym razem, w ostatni piątek listopada, miesiąca tak ważnego dla historii Polski, pani Jadwiga Klimkowicz zaprosiła Jerzego Bożyka, z którym współpracuje od kilkunastu lat. Jest to wyjątkowy artysta, którego dyrektora Teatru Słowa i Tańca zaprosiła, gdyż „kocha artystów prawdziwych i nietuzinkowych”.

20141128sa1Tego wieczoru zawitała do Audialnej różnorodna pod względem wieku i profesji publiczność. Z jednej strony młodzież z Wydziału Polonistyki UJ, dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 101 im. H. Chrystiana Andersena w Krakowie, z drugiej, starsze pokolenie poetów, muzyków oraz profesorów i właścicieli firm, z kręgu, można by rzec, „kwiatu krakowskiej inteligencji”. Lampka czerwonego wina, chleb ze smalcem, interesujące rozmowy, subtelne anegdoty oraz porywająca muzyka... Proszę mi wierzyć, niesamowity sposób na spędzenie jesiennego wieczoru. Czarujący Bonifacy Klimkowicz zagrał specjalnie dla pana Bożyka, pamiętny utwór „Hit the road Jack”. Były z nami też trzy urocze siostry Marchewki z nutą patriotyczną. Moim ukochaną rolą było przedstawianie gościom, czy też „uczniom”, na naszej „Lekcji Języka Polskiego”, wszelkich nowinek na temat p. Bożyka, poetów i wystawy p. Zbigniewa Starego o tematyce Japońskiej. Pani Halszka Podgórska-Dutka przeczytała swój wiersz, kilka lat temu natchniony osobą p. Bożyka, który niesamowicie go poruszył. Śpiewaliśmy wspólnie pieśni patriotyczne, jak na prawdziwych patriotów przystało. Muzeum Historycznie Miasta Krakowa ufundowało dwie podwójne wejściówki na wystawę Szopek Krakowskich. Zaczarowana biesiada skończyła się nocą i pozostawiła po sobie szalejący w uchu rytm czy to lwowskiej czy krakowskiej nuty utworów Jerzego Bożyka.

20141128sa2Nie Stany, nie Nowy Orlean, nie dzielnica prostytutek Storyville, lecz Polska, Kraków, Św. Tomasza 32 – mamy polskiego Ray Charlesa czy Louisa Armstronga – Jurka Bożyka! Chodzącą legendę, którą pod Wawelem chyba nie trzeba szczególnie przedstawiać. Niepokorny, niepoprawny politycznie, kontrowersyjny, autentyczny - Jerzy Michał Bożyk, pseudonim Boży Jerzyk (tzn. „boski” jak wielu miewa). Urodził się w 1941 r. w Lwowie, na naszych tzw. Kresach Wschodnich, w sercu dawnej polskości. Z jego biografii również wiemy, że... Podstawówkę i ostatnią klasę szkoły muzycznej (na ul. Basztowej) ukończył w Krakowie, wraz z Ewą Demarczyk czy Magdą Sokołowską. Następnie skończył Liceum Muzyczne w Łodzi w 1959. Po ukończeniu szkoły rozpoczął współpracę z zespołami „The Jazz Five Boys”, „Silver Jazz” i „Tiger Rag”. Do 1976 koncertował na kontraktach w Czechosłowacji, Finlandii i Szwecji. W 1977 zdał państwowy egzamin piosenkarski u samego profesora Bardiniego. Następnie rozpoczął studia teatrologiczne na Uniwersytecie Łódzkim. Ukończył je w 1985. Jest także lingwistą oraz tłumaczem z języka słowackiego. Zagrał też w roli śpiewającego pianisty w filmie „Bracia Karamazow” w reżyserii Petra Zelenki. Od 1982 członek zespołu jazzowego „Beale Street Band”. Wieloletni uczestnik Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami, Ogólnopolskiego Studenckiego Festiwalu Piosenki Turystycznej YAPA oraz wielokrotny uczestnik Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej i przewodnik po Małopolsce i Szlaku Orlich Gniazd. Wszechstronny człowiek. Możemy sprowadzić wymienione uzdolnienia do pewnego wspólnego mianownika, jakim jest po prostu – polski artysta. W jednym z wywiadów czytałam, że nauczył się czytać już w wieku trzech lat, w czasie wojny. Jako uzdolnione dziecko zaczęto uczyć go gry na fortepianie, instrumencie matki. Ojciec natomiast był skrzypkiem i scenografem filmowym. Co go pasjonuje i rwie jego serce oprócz muzyki? Z jego strony internetowej dowiedziałam się, że góry i wycieczki rowerowe, młody duchem i cały czas aktywny ciałem. Zapraszany na uroczystości patriotyczne, nie bez powodu, lecz z autorytetu działacza niepodległościowego.

20141128sa3Moim skromny zdaniem... Jego wariacje na pianinie i wariacje głosem osiągnęły szczyt, ponieważ nie jest już to tylko gra, tylko śpiew, lecz mowa, rozmowa pomiędzy instrumentem a wykonawcą, wykonawcą grającym na instrumencie a publicznością. Mamy do czynienia nie tylko z linią melodyczną i tekstem, ale z muzyką, która do nas przemawia całą swoją istotą. Przez utwory przewija się często motyw alkoholu, jednak, nie poddaję tego żadnym komentarzem (żartobliwy uśmiech)! Dla mnie, jazz, to wyrażanie swojej indywidualności, osobowości, emocji poprzez materię dźwiękowo-tekstową. Pozwala na to swobodna interpretacja i aranżacja, a co najważniejsze, słynna improwizacja jazzowa! Co możemy przez te kategorie powiedzieć o panu Bożyku? Otóż, na pewno wszyscy się ze mną zgodzą, że jest to osoba szczera, dowcipna, energiczna i utalentowana. Szalony muzyk z nieschodzącym z twarzy uśmiechem! Jedni nazywają go wariatem, geniuszem, mistrzem, inni uwielbiają go za poczucie humoru. Kochany przez młode i starsze pokolenie, zwłaszcza krakowska plotka niesie, że przez kobiety! Co niedziele grywa w krakowskiej Awarii na ulicy Mikołajskiej, w klubie zrzeszającym wielu artystów, w którym nasz teatr wystawiał spektakl pt. „Dawid Rubinowicz”. Często też możemy go spotkać w innych krakowskich klubach z tradycją, jak w znanym symbolu Krakowa – Piwnicy pod Baranami. A jak zapatruje się na politykę? Z przymrużeniem oka i dowcipem. Pochwalę się w imieniu pana Bożyka także otrzymanym w 2011 r. - Medalem "Niezłomnym w słowie" oraz znakomitą płytą, nagraną z Magdaleną Bożyk w 2013 r. pt. „Drive”, z którą koncertował po całej Polsce. Prywatnie, podobno lubi ciemne piwo i jin bez toniku, bo wierzy, że jak królowej angielskiej – przedłuży mu on życie... Do tej pory brytyjska magia się sprawdza! Pani Dagmara Dziedzic, właścicielka klubu Awaria, wspomina pogodnym głosem i z delikatnym śmiechem: „Z Panem Jurkiem od 11 lat wspaniale mi się współpracuje. Jestem już dorosłą dziewczyną, bo mam 37 lat, ale pan Jurek wciąż nazywa mnie Dagunią. Ma niesamowitą siłę i chęć walki, i wielki entuzjazm. Po pewnym zdarzeniu mówił, że teraz będzie silniejszy od Pudzianowskiego, dlatego że uparcie ćwiczy. Na koncerty Pana Jurka przychodzą ludzie od 20 do 70 roku życia, integrują się i dobrze razem bawią. Koncert jest jedną wielką biesiadą. U pana Jurka wszyscy są równi i wszyscy wyjątkowi. Zawsze przed koncertem, na rozgrzewkę, przychodzi wypić seteczkę jałowca, tzn. dżinu, przechyla i wypija na jeden raz”.

Zapraszam Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, autorstwa p. Elżbiety Marchewki:
https://picasaweb.google.com/115266215617350072168/AudialniaJerzyBozyk28112014?authkey=Gv1sRgCP3Pl5m147_FpgE

Prof. Andrzej Nowak, Uległość, czy niepodległość, Wydawnictwo Biały Kruk, 256 str., format 17x24 cm, papier 150 g, twarda oprawa.

andrzejnowakucnNajnowsze dzieło prof. Andrzeja Nowaka to zbiór jego głębokich refleksji nad losem naszego narodu. Cieszący się ogromną popularnością i szacunkiem pisarz polski, wybitny patriota i uczony, zabiera głos w dyskusji o sensie walki Polaków o niepodległość – zarówno dawniej, jak i teraz. Wyjaśnia nie tylko sens, ale i uwarunkowania powstań, poczynając od konfederacji barskiej, sens wojny z bolszewikami, września 1939, zrywu i czynu solidarnościowego z końca XX stulecia. Rozprawia się również z rosnącym zakłamaniem III RP. Odwołuje się do dawnej i najnowszej historii, do roli Krzyża w życiu narodu, a wszystko po to, abyśmy zrozumieli czego Polska może spodziewać się dzisiaj. Jego pogląd jest jasny: Polsce i Polakom uległość nigdy nie przyniosła i przynieść nie może pożytków.     

Błyskotliwie i z wielką wiedzą (profesor analizował nieznane dotychczas archiwa zachodnie i rosyjskie) dowodzi, że bohaterstwo i ofiara złożona przez tyle pokoleń naszych rodaków godne są chwały, a nie poddawania w wątpliwość lub lekceważenia. Szerzenie tej wiedzy i tego sposobu widzenia naszej Ojczyzny, które przekazuje Czytelnikowi prof. Andrzej Nowak, jest niezbędne do podnoszenia świadomości narodowej, zwłaszcza w obliczu coraz silniejszego marginalizowaniu Polaków w ich własnym kraju. Autor wyraźnie wskazuje na funkcjonujące tutaj i za granicą ośrodki antypolskie oraz metody ich działania; jedną z podstawowych jest manipulacja historią albo jej eliminowane także z programów szkolnych.

bialykruklogoTo książka, którą powinien przeczytać każdy dorosły mieszkaniec Rzeczypospolitej, a w szczególności – politycy, bowiem prof. Andrzej Nowak nie tylko objaśnia sens i konieczność patriotyzmu, ale także precyzyjnie tłumaczy istotę i korzenie zagrożeń dla naszego kraju ze strony otaczających nas imperiów oraz ze strony… nas samych. Książka napisana jak zwykle porywająco! Najstarsze teksty pochodzą z okresu po Tragedii Smoleńskiej, a najnowsze z listopada 2014. Kilkadziesiąt ilustracji wzmacnia jeszcze siłę przekazu.

(Od Redakcji): Relację z promocji albumu - 6 grudnia 2014 roku - odnajdą Państwo tutaj:
https://www.krakowniezalezny.pl/uleglosc-czy-niepodleglosc

psalmlogoPodziemny Salon Artystyczno-Literacko-Muzyczny (PSALM) zaprasza do obejrzenia relacji filmowej ze spotkania z p. Adamem Bujakiem – 23 listopada 2014 roku w parafii pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej w Krakowie – Piaskach Nowych.

Unikatowe spotkanie - wspomnienia i refleksje o Janie Pawle II, fotografii, wierze, Arcybractwie Męki Pańskiej, patriotyzmie - warto zobaczyć i posłuchać świadectwa-dokumentu. Prowadzenie spotkania: p. dr Marek Mariusz Tytko. Kamera i montaż: p. Andrzej Szełęga:
• https://www.youtube.com/watch?v=v1HY9Skl9oI

kingahrabiaKinga Hrabia

Nie zapominajmy o tych, dzięki którym możemy być niezapominani! Czyli cykliczne poważne i humorystyczne spotkania z poezją, muzyką, tańcem i teatrem.

W saloniku, czas się zatrzymał i świat stanął w miejscu, by każdy z duszą artysty mógł rozkoszować się ucztą platońską... A o czymże jest ta uczta? O miłości, o prawdzie, o poezji, o muzyce, o pięknej dykcji, o patriotyzmie, o malarstwie, o wspaniałych ludziach... Pragnę napisać kilka słów o ważnych i niezapomnianych, bez których, "Lekcja języka polskiego" nie dawałaby nam szansy na poznanie tychże wartości, dlatego że to właśnie Oni, tworzą ją dla nas. Ucztujemy w każdy ostatni piątek miesiąca i przystajemy wtedy na chwilę, by móc obcować ze sztuką, a przede wszystkim z Polską.

tsitsa1Na wstępie należy kierować wręcz anielskie podziękowania dla Teatru Słowa i Tańca, a zwłaszcza jego Wielkiego Anioła - pani Jadwigi Klimkowicz, za wkład kawałka swojego niezwykłego wnętrza, za przygotowywanie spotkań i prowadzenie ich w pogodny sposób. Serdeczne podziękowania także dla pani Stanisławy Hnatowicz, za użyczenie cudownego miejsce, pełne niesamowitych wystaw obrazów, emanujące niebywałą atmosferą, gdzie "uczniowie i nauczyciele" uczą się od siebie nawzajem (fot. p. Maria Machl).

20131122lmp1Słowa wdzięczności i niskie uchylenia głów w stronę aktorów z krwi i kości, którzy prowadzili spotkania. Pani Marcie Grabysz, z jej cudownym głosem i anielskim usposobieniem. Pani Renacie Nowickiej, za jej humorystyczny charakter i nie lada wycisk z emisji głosu oraz dykcji. Naszej ostoi, mojego mistrza, swoistego reliktu przeszłości, pani Sławie Bednarskiej, aktorce, reżyserce, poetce, malarce, z której piękną dykcją nie równa się nikt w Polsce. Lekcje przez nią prowadzone wyciągały z uczniów wszystkie pokłady głosu, a z adeptów wręcz wszystkie wnętrzności (proszę mi wierzyć na słowo), które zostawiły niebywały ślad słyszany w poprawnym języku, interpretacji poprzez prawdziwą ekspresje i emocje (fot. p. Maria Machl).

20131122lmp2Starsi kształcą osobowość młodych, tych, którzy będę dalej plenić tradycję, sieją w nich owoc, który z pewnością w przyszłości się obrodzi. Toteż dziękujemy młodemu pokoleniu. Wspaniałym siostrom: Dominice, Weronice i Kindze Marchewce, o ładnej dykcji. Gabrieli Sasze, studentce prawa na UJ, która od lat grywała w pamiętnych spektaklach teatru oraz zagrała w filmie "Poezja Dariusza Pacaka". Mamy też szarmanckiego dżentelmena-pianistę, Bonifacego Klimkowicza, który przed dzwonkiem na lekcję grywa preludium Bacha z należytą dbałością. Pozwolę przywołać sobie również swoje nazwisko, ponieważ od kilku lat angażuję się w projekty teatru (fot. p. Maria Machl).

Lekcja języka polskiego

20141031sa1Na lekcjach poznawaliśmy poezję pana Stanisława Ledóchowskiego. Zagłębiliśmy się w utwory Stanisława Wyspiańskiego, Feliksa Konopki oraz Ignacego Krasickiego. Dotknęliśmy także twórczości wspomnianej pani Sławy Bednarczyk oraz Zofii Daszkiewicz W bliskiej przeszłości uczyliśmy się wraz z panią Halszką Podgórską-Dutką, która zachwyciła nas nie tylko pięknym językiem poetyckim, ale także głęboką zawartością filozoficzną i moralną tegoż języka oraz osobistymi odczuciami do wielkich osób. Warto poznać jej poezję, utwory prozatorskie, malarstwo oraz niemickiewiczowskie "Dziady", jedną z najlepszych reinterpretacji w literaturze „Dziadów drezdeńskich” (fot. p. Mirosław Boruta).

20131220sw1Wzmożone dumanie nad kulturą delikatnie trudzi, dlatego Piekarnia Mojego Taty dzieli się z nami najprawdziwszym polskim chlebem, a na deser Piekarnia Szubert obdarowuje nas słodkościami. Zawsze wszyscy wychodzą z wyjątkowymi prezentami, bo przecież każdy kocha niespodzianki. Poeta, który raczył przybliżyć nam swoją poezję dostaje książkę o Królowej Jadwidze, czyli kawałek "dobrej historii Polski". Gospodarz wieczoru, pani Hnatowicz - bochenek pachnącego chleba. Szczęśliwiec - dwie wejściówki czy to do teatru, czy też do muzeum... Bywają też pachnące kwiaty, róże, fiołki i bławaty! Zaś każdy przybysz - wspomnienia i namiastkę "czegoś" trwałego (jeżeli ktoś zechce zawitać, to na własnej "duszy artystycznej" poczuje, co to takiego). Wszyscy ucztujemy razem, recytujemy, śpiewamy, rozmawiamy... Otwarcie i szczerze rozwijamy swoje talenty (fot. p. Maria Machl).

20141031sa2Dzięki słynnemu jazzmanowi panu Jurkowi Bożykowi, który nieprzerwanie rozwesela nas swoim rewelacyjnym talentem tj. żartobliwym i poważnym śpiewem oraz grą na fortepianie. Jednakże nic nie byłoby możliwe bez Państwa, którzy obdarzają nas swoim cennym czasem, promiennym uśmiechem i potrzebnym towarzystwem. Jeżeli czujecie Państwo delikatny niedosyt zwrócimy państwa uwagę ku Gazetce Teatru Słowa i Tańca, w której są wiersze, eseje, przedruki, przepisy, ćwiczenia na dykcję, zdjęcia, biogramy artystów, jednym słowem, wszystko co piękne, a zarazem interesujące. Nie można pominąć w podziękowaniach pana Marka Kurzydyma, właściciela Zajazdu Polesie w Januszowicach, na którego włościach młodzi adepci mogli szkolić swój warsztat, wśród nieskazitelnej natury. I podziękowania dla pana Mirosława Boruty, dla którego z pewnością polityka rozszerza się na dbałość o niezależną sztukę. Po prostu, w imieniu Teatru Słowa i Tańca, jedno, wielkie "Dziękuję!". Na samym końcu krótkiej informacji mam nadzieję, że czytelników ogarnie lekki smutek, że nie mogło ich być z nami (fot. p. Mirosław Boruta).

A jakie nauki czerpie z tego studentka kierunku, który swoim zasięgiem szeroko otacza literaturę, sztukę i kulturę? Od lat obdarowana jestem prawdą, szacunkiem do ojczyzny, wartościami religijnymi, cudownym obrazem kobiety, pragnieniem korzystania z piękna świata i poznawania zakątków, przede wszystkim, pięknego języka polskiego. Dziękuję.

Szymborska pisze: „Niektórzy lubią poezję. Niektórzy - czyli nie wszyscy. Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość. Nie licząc szkół, gdzie się musi, i samych poetów, będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.”

20131220sw2Witam moje pierwsze, jakże zacne i lubiące poezję, audytorium i na wstępie mojej krótkiej dygresji na temat współczesnej poezji pragnę należycie podziękować za zaangażowanie mnie w te niezwykle ważne dla mnie spotkania, pani Jadwidze Klimkowicz. Otóż, cóż mogę rzec przy znakomitej poetce, która w obecnym czasie nadal tworzy... Czuję, że, niestety, kondycja współczesnej poezji, wbrew przykrości wielu poetów, znawców i świadomych czytelników, jest anemiczna. Jednym słowem słaba, czy też umierająca śmiercią wegetacyjną. Sztukę poetycką wyprała proza, proza kryminalna, sensacyjna, fantastyczna, wszelkiego rodzaju sagi czy cykle powieściowe, innymi słowy, literatura rozrywka, tj. popularna (fot. p. Maria Machl).

Mówiąc o nowinkach we współczesnej literaturze, posłużę się nazwiskami zdobywców znanych nagród literackich. Mianowicie, Literacką Nagrodę Nobla w 2014 r. otrzymał Patrick Modiano za "sztukę pamięci i dzieła, w których uchwycił najbardziej niepojęte ludzkie losy i odkrywał świat czasu okupacji", a Nagrodę literacką Nike dostał w 2014 r. - Karol Modzelewski za autobiografię „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca.”. Natomiast Nagrodę Fundacji im. Kościelskich - Krzysztof Siwczyk. Jednakże, warto postawić sobie istotny problem, kto jest odbiorcą współczesnej poezji i z kim tenże odbiorca obcuje, tj. z jakim poetą? Moim zdaniem, najbardziej świadomymi czytelnikami są osoby starsze, które często sięgają do ogólnie rozumianej literatury. Natomiast młodzi, studenci tacy jak ja, ubóstwiają nadal poezję powstałą w pokoleniu ich rodziców czy też dziadków. Czytują: Baczyńskiego, Różewicza, Herberta, Miłosza, Szymborską Poświatowską, Stasiuka, Świetlickiego, Podsiadłę, Bursę, Stachurę, Wojaczka, Barańczaka, Twardowskiego, Osiecką oraz Tokarczuk. To znaczy, pokolenia Kolumbów, Nowek Fali, brulionu i ukochanych poetów wyklętych. Szukają w poezji filozoficznego wkładu, kontrowersji i ukrytej bezpośredniości, ale kluczowym celem poszukiwań jest prawda, naga prawda, biorąc pod uwagę ówczesne zakłamanie, znieczulicę i brak indywidualizmu. Aczkolwiek nie powinniśmy o ten smutny stan rzeczy oskarżać teraźniejszych twórców czy też czytelników. My, Polacy od czasów Romantyzmu traktujemy poezję jako nośnik tradycji, wartości, obyczajowości, buntu etc. Mamy wrażenie, że powstały dzieła, którego geniuszu nie da się doścignąć. Czytelnikom poezja zawsze była potrzebna do konkretnego celu, polskim czytelnikom, nie tylko by doznać estetycznego przeżycia, ale odkryć prawdę, przekazać prawdę i zachować prawdę. Teraz, poprzez właśnie skomercjalizowanie czasów nie odczuwamy takiej potrzeby. By już więcej nie odbiegać od myśli przewodniej, nowinki we współczesnej poezji w moim odczuciu można przedstawić w trzech punktach.

tsitsa2Pokolenie, które teraz tworzy, to po 2000 roku, będzie docenione w przyszłości, jak to bywało od niepamiętnych czasów, a literaturoznawcy czują, że pewna epoka już się skończyła i trzeba nazwać nową. Poezja jest różnorodna pod względem tematycznym, ale forma jest zbliżona. I na końcu, przytłaczający i bolesny fakt. Poezja wyparta została poprzez prozę. Niech kwintesencją będzie pewna autoteliczność amerykańskiego poety. Charles Bukowski radzi tak: "Nie bądź jak tylu innych pisarzy, nie bądź jak tyle tysięcy pisarzy - samozwańców, nie bądź drętwy, nudny i zżerany samo - uwielbieniem. biblioteki całego świata ziewały, ziewały, aż usnęły nad takimi jak ty." Idąc za tym tropem, może właśnie współczesny czytelnik tego potrzebuje-autentyczności. Zatem, w Audialni dbamy o niezależną kulturę, szanujemy prawdę i polskość (fot. p. Maria Machl).

waclawkujbidafotoWacław Kujbida*

Leszek Sosnowski. Autor, dziennikarz, scenarzysta. Artysta fotografik mający na swoim koncie 48 krajowych i zagranicznych nagród za swoje fotografie. Ale przede wszystkim Wydawca. Założyciel i prezes Wydawnictwa Biały Kruk w Krakowie. Dziewiętnaście lat działalności wydawnictwa, dziesiątki tysięcy kilkujęzycznych albumów przybliżających piękno świata, Polski, kolejnych papieży w tym Papieża Polaka. Fotograficzne i artystyczne dokumentacje z Watykanu i Polski. Jego przyjaciel, Adam Bujak, jest współautorem wielu z tych dzieł. Leszek Sosnowski wydaje też jeden z najbardziej istotnych miesięczników kulturalno-społecznych w Polsce: WPiS (Wiara, Patriotyzm i Sztuka).

Swoistym świadectwem obecnej władzy w Polsce jest kompletny brak tych wydawnictw za granicą a zwłaszcza w placówkach dyplomatycznych i państwowych instytucjach mających skądinąd reprezentować Rzeczpospolitą Polską za granicami. Przecież wydawane w wielu językach, wypełnione artystyczną dokumentacją fotograficzną albumy Białego Kruka tak wspaniale i od lat promują naszą narodową historie, kulturę, religię. Nasz dorobek w historii i rozwoju świata. Polskę po prostu. Wydawać by się więc mogło, że nie ma lepszego wydawnictwa do promowania Polski za granicą. W ambasadach, konsulatach i placówkach handlowych RP. Niestety, jedyna interpretacja pojęcia "demokracja" zdolna do zaakceptowania przez obecny rząd oraz podległe mu placówki MSZ to współpraca wyłącznie z tymi, którzy popierają "jedynie słuszną drogę jedynie słusznej rządzącej partii". Zgodnie więc z tym swoistym rozumieniem współczesnej demokracji, środki przeznaczone konstytucyjnie na Polonię za granicą, trafiać zaczynają wyłącznie do grup i organizacji które bezkrytycznie i ślepo popierają działania placówek rządowych i bez szemrania zaakceptują wszystko, nawet niektóre działania zagranicznych placówek RP, godzące po prostu w dobre imię Narodu i Państwa i całkowicie niezgodne z polską racją stanu. Również działacze czy aktywiści, media czy dziennikarze polonijni którzy ośmielą się mieć swoje zdanie albo nie być "w zgodzie" i "po linii z jedynie słuszną drogą partii rządzącej", są przez te placówki ignorowani i wyłączani z wszystkich, organizowanych przez te instytucje uroczystości, obchodów i przedsięwzięć (dodajmy - organizowanych przecież za pieniądze polskiego podatnika a nie za fundusze rządzącej obecnie opcji politycznej). Jak więc widać, "wycinanie watah", ku radości i satysfakcji wszystkich wrogów i przeciwników Narodu i Państwa Polskiego, postępuje do przodu całkiem szybko i sprawnie. Także samo więc półki poczekalni placówek zagranicznych MSZ zaśmiecone są teraz często sponsorowanymi przez te instytucje książkami czy wydawnictwami czwarto- czy pięciorzędnych autorów, których jedyną zasługą jest wierność obecnemu systemowi. Dodajmy - najczęściej będąca kontynuacją wierności jeszcze z lat PRL-u. Dlatego też, nie ma tam miejsca dla albumów Białego Kruka. Dla zawartej w nich Polski, Jej historii, tradycji, wiary i walki o niepodległość.

Powróćmy jednak do piękna na kartach wydawnictw Białego Kruka i do twórcy tego niezwykłego wydawnictwa. Polecamy rozmowę z p. Leszkiem Sosnowskim jaką przeprowadziła ottawska TV Niezależna Polonia w październiku 2014 roku w Krakowie.

Więcej na: http://www.tvniezaleznapolonia.org

* Autor jest właścicielem stacji TV Niezależna Polonia w Ottawie, stolicy Kanady.
• http://www.tvniezaleznapolonia.org/leszek-sosnowski-i-jego-bialy-kruk

karolinaplakatDwie przyjaciółki, osiemnastolatki Kaśka i Magda, kończą liceum filmowe. Pomiędzy zabawą a korzystaniem z życia muszą jeszcze znaleźć czas na przygotowanie się do czekającego je egzaminu końcowego. Mają za zadanie przygotować etiudę filmową. Gdy nauczyciel podsuwa im temat, w pierwszej chwili buntują się. Chciały kręcić film o ważnych społecznie sprawach, o współczesnych problemach, chciały zmieniać świat, a tu trafia się im historia jakiejś wiejskiej dziewczyny sprzed 100 lat, która w bezsensowny sposób dała się zabić! Chcąc nie chcąc, wyruszają w drogę do Zabawy, gdzie żyła i zginęła ich bohaterka – Karolina Kózkówna.

Na początku nie potrafią się odnaleźć w historii Karoliny. Nie mogą jej zrozumieć. Po co młoda dziewczyna dała się zabić? Jaki jest sens jej wyboru? Dlaczego ich rówieśnica tak łatwo oddała życie? Dla jakich wartości? Co nią kierowało? Skąd czerpała siłę? I dlaczego Bóg na to pozwolił? Poszukiwanie odpowiedzi na wszystkie te pytania sprawia, że ich szkolne zadanie stopniowo przeradza się w fascynującą przygodę, a historia Karoliny nagle zaczyna mieć wpływ na życie ich i innych bohaterów filmu.

karolinapb1Karolina to ciepła i mądra opowieść o pragnieniach i wyborach młodych ludzi, o problemach i dylematach dorosłych, o skomplikowanych historiach rodzinnych i o odnajdywaniu drogi, także dzięki pomocy tych, którzy... dawno nie żyją. To historia odkrywania, że świat prostych, uniwersalnych wartości wart jest odkurzenia i jest receptą na dobre, szczęśliwe życie. Tytułowa bohaterka filmu to Karolina Kózkówna, która równo 100 lat temu, w wieku 16 lat, została zamordowana przez rosyjskiego żołnierza, gdy broniła się przed gwałtem. Jej niezłomna postawa w obliczu śmierci i męczeństwo jest wstrząsem dla bohaterów filmowej opowieści, ale nie to ostatecznie wpływa na nich najbardziej. Karolina, ta młodziutka wiejska dziewczyna, żyła prosto, cicho, skromnie i bardzo zwyczajnie. Było jednak w jej życiu coś, co zwyczajnych ludzi czyni świętymi. To miłość. Jej życie przepełnione było miłością. Kochała rodziców, rodzeństwo, bliźnich i wreszcie Boga. Czysta, piękna, wielka miłość; miłość, która niemal gorszy bohaterów wyciągniętych ze współczesnego świata, ale też urzeka. Właśnie do takiego życia, pełnego miłości, tęsknią bohaterowie filmu.

W 1987 roku Karolina Kózkówna została ogłoszona przez Jana Pawła II błogosławioną. Jest patronką młodzieży.

karolinapb2Reżyserem i scenarzystą filmu jest Dariusz Regucki, który oparł swoją opowieść na historii życia Karoliny Kózkówny. Film toczy się na dwóch planach: historycznym i współczesnym. W podwójnej, głównej i tytułowej roli wystąpiła młoda aktorka Marlena Burian (role Kasi i Karoliny). Po raz pierwszy na dużym ekranie zagościło jeszcze dwoje aktorów: Barbara Duda (Magda) i Karol Olszewski (Przemek). Cała trójka debiutantów to absolwenci Liceum Aktorskiego w Krakowie. Towarzyszą im znakomici i cenieni aktorzy: Jerzy Trela, Dorota Pomykała, Anna Radwan, Maciej Słota, Piotr Cyrwus, Sebastian Oberc, Jacek Lecznar.

Powstanie filmu poprzedziła akcja internetowa, dzięki której wiele osób zaangażowało się finansowo w jego powstanie, wiele też zadeklarowało wsparcie promocyjne w swoim środowisku, gdy obraz trafi na ekrany.

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

W sobotę odbył się niecodzienny koncert. Miejscem spotkania melomanów był kościół Św. Józefa na os. Kalinowym. Śpiewał chór "Pueri Cantores Sancti Nicolai" z Bochni. Chór ten jest członkiem sieci chórów chłopięcych rozproszonej po całym świecie (26 państw), chórów o tej samej nazwie - "Pueri Cantores". Podczas Mszy Świętej mówił ks. prof. Andrzej Zając, założyciel Polskiej Federacji Pueri Cantores oraz jej honorowy prezydent.

puericantores1Wystąpił również Prezydent Polskiej Federacji Pueri Cantores - p. Mateusz Prendota. Co to jest za wspólnota? Otóż Polska Federacja Pueri Cantores to stowarzyszenie chórów chłopięcych, dziewczęcych, dziecięcych i młodzieżowych działających w ramach Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Polsce, utworzone w 1992 roku w Tarnowie. Jest członkiem Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores.

puericantores2Głównym zadaniem zespołów śpiewaczych jest udział w liturgii Mszy Świętej. W ramach pracy artystycznej dokonuje się także dzieło wychowania dzieci i młodzieży poprzez śpiew i muzykę. Do Federacji należą zarówno zespoły typowo kościelne (działające przy parafiach) jak też chóry ze szkół muzycznych czy ośrodków kultury. Każdy z zespołów prowadzi własną działalność artystyczną i formacyjną w swoim regionie. Oprócz działalności liturgicznej chóry zrzeszone w Federacji dokonują nagrań audio i video wielorakich gatunków muzycznych, angażują się w wydarzenia społeczne swoich środowisk, prowadza działalność edukacyjną i koncertową. Wiele zespołów Federacji ma na swym koncie liczne trofea konkursów i festiwali chóralnych w Polsce i na świecie.

puericantores3Na terenie Polski działa obecnie 37 zespołów zrzeszonych w Federacji. "Pueri Cantores Sancti Joseph" z Nowej Huty, z osiedla Kalinowego dołącza do tego grona właśnie dzisiaj 15 listopada 2014 roku.

Po Mszy Świętej odbył się właściwy koncert. Zebrani słuchacze opuszczali kościół wręcz oczarowani śpiewem, koncentracją, wykonaniem i prezencją młodych chłopców. Większość utworów po łacinie śpiewali z pamięci. Rewelacja. Jaką mamy wspaniałą i zdolną młodzież. Oby tylko nabór w szeregi członków był owocny, czego Założycielom zespołu życzymy. Cel jest szczytny.

Zapraszam jeszcze do obejrzenia kompletu zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/15Listopada2014ak

Dorota Suder

Spojrzało dziecię w górę
Na zasnute
Chmurami niebo
Załkało, tuląc się do matki
Nie płacz, przecie jestem z tobą
A kiedy będzie trzeba
Me serce, jak tarcza
Przed złem tego świata
Cię obroni...
Dziecko uśmiechnęło się przez łzy
Póki będziesz ze mną
I będę czuł bicie twego serca
Chabry zapełnią łąki
Liście, korony drzew
A strumyk, nie zdoła ugasić
Naszego pragnienia życia...

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

„Przystanek Niepodległość” to tytuł pięknego spektaklu, jaki odbył się w ramach obchodów Dnia Niepodległości 11 listopada w krakowskim Sokole, który jak na tę uroczystość przystało znajduje się przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Spektakl przygotował wrocławski zespół pod wdzięczną nazwą „grupa 44”. Wojciech Popkiewicz Rohatyn, szef bandu, a zarazem autor wszystkich tekstów i znakomitej części muzycznej, również reżyser i jeden z czworga wykonawców, zaprosił nas w sentymentalną podróż przez pokręcone dzieje naszej ojczyzny.

20141111g44bJuż pierwszy utwór zasygnalizował nam cele tej podróży. A cele były dwa. Pierwszy to przedstawienie walki naszych pradziadów o wolność od czasów Racławic, drugi to ocena dnia dzisiejszego (fot. p. Mirosław Boruta). Za pomocą racławickiej panoramy, połączył autor obszerne fragmenty naszej historii od końcowych chwil I-ej Rzeczpospolitej aż do czasów dzisiejszych, spinając jak klamrą początek i koniec tej wzruszającej sztuki wątkiem przewodnim: ”nie opuszczaj rąk – walka trwa”.

20141111g44aNiezauważalnie, poznając losy dziadka i mamy autora, oprócz swoich rodzinnych stron ukazał nam twórca ciężkie chwile, jakie przeżywali nasi rodacy zamieszkujący wschodnie rubieże II-ej Rzeczpospolitej. Losy ich osnuwały dźwięki bandury, podkreślając stepowy charakter naszych kresów, a towarzyszył im łatwo rozpoznawalny, lecz niestety, co raz rzadszy lwowski akcent. Czarę goryczy wołającej z tamtej ziemi przelewa historia rzezi, która wydarzyła się w Podkamieniu, będąca krwawą ilustracją roku 1943, w przejmującym wykonaniu w duecie, razem z anielsko utalentowaną Urszulą Milewską (fot. p. Mirosław Boruta).

Inscenizację przeplatały historie opowiadane przez Rohatyna, które barwnie dopełniały treść utworów. Jedną z nich, którą tu przytoczę, jest historia spotkania autora z córką komendanta głównego AK Stefana „Grota” Roweckiego, panią Ireną Rowecką-Mielczarską. Pani Irena wspomniała mu, podkreślając tym wielkość AK, iż nie wiedziała, kim był jej ojciec w podziemnym państwie, on zaś nie wiedział, że córka działa w organizacji, w której on stoi na czele.

W najdłuższym utworze pt. „Polonez 44”, przedstawiona nam została apokaliptyczna wizja Powstania Warszawskiego. Twórca, w nienaruszonej strukturze Poloneza fis-moll op.44 Fryderyka Chopina, ukazał nam wielowątkową i pełną dramaturgii, historię narodowego zrywu naszej zbolałej stolicy. Oprócz Anioła Zagłady są zapowiedzi, dziecko nad mogiłą matki, ślub, norwidowski fortepian i marzenia, co jakiś czas wybrzmiewające: „Polska musi żyć!”.

20141111g44cTytułowy utwór „Przystanek Niepodległość”, który pojawił się na samym końcu to krytyczna ocena ostatnich kilkudziesięciu lat istnienia naszej Ojczyzny na tle marzeń Marszałka Piłsudskiego i samego architekta przedstawienia, który postać naszego bohatera narodowego przywołuje w tej pieśni, raz po raz. Obrachunek dzisiejszych dni w kontraście z uczuciem do własnego kraju jeszcze wyraźniej brzmi w krótkim utworze wykonanym przez Jarosława Królikowskiego pt. „Zwyczajne dni”. Niezwykle wzruszająca interpretacja tej kompozycji najbardziej utkwiła w moim sercu (fot. p. Leszek Smagowicz). To właśnie jej fragment umieściłem w dzisiejszym tytule…

Wzruszającym tekstom Pana Wojciecha towarzyszyła niesamowita muzyka płynąca z akordeonu reżysera, bądź to z fortepianu, przy którym zamiennie z głównym animatorem zasiadał młody adept szkoły muzycznej pan Sławomir Krysa. Znakomite wykonania partii fortepianowych podkreślało piękno głosu pani Urszuli, która wystąpiła w solowym, traktującym o miłości utworze pt. „W rytmie serca”. Pani Urszula przypomniała również inny, genialny utwór pana Wojciecha pt. „Kocham świat”, a oparty na motywie kolejnego Poloneza Chopina As dur. Dla mnie osobiście, wykonanie to było lepsze od pierwowzoru śpiewanego przez Joannę Rawik.

Witold Gadowski, współorganizator tego wydarzenia, z ramienia krakowskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, powiedział min. „wierzę w słowo” myśląc o poezji śpiewanej w takiej postaci. „Poznałem Wojtka, znałem jego wcześniejsze dokonania i repertuar, teksty pisane min dla Agnieszki Fatygi, więc nie zdziwiłem się, jak wypełniona publicznością sala wzruszała się duchem Niepodległej.” Prezesowi, PTG „Sokół” Konradowi Firlejowi najbardziej utkwił w pamięci ten lwowski koloryt utworów, który współgrał z miejscem koncertu. Pamiętajmy, że szczytne towarzystwo Sokół powstało na polskich ziemiach jeszcze pod zaborami właśnie we Lwowie.

Krzysztof Skowroński, człowiek instytucja, będący na drugim krakowskim wieczorze z „grupą 44”, który odbył się dzień później w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” stwierdził: „dawno nie słyszałem poezji w tym wydaniu, zrozumiałem na nowo, jakby kolejny raz jak trafia do serca poezja i muzyka. Zwłaszcza razem.” I nie można dziwić się, wrażeniom wszystkich zgromadzonych na obu wydarzeniach, którzy wyklaskiwali na stojąco bisy. Dobór utworów dokonany przez autora pokazał nam, ile w jego romantycznym – pełnym Chopina i Norwida – sercu podróżnika jest miejsca na miłość do tradycji, do Krzyża, do muzyki, do Ojczyzny, do matki, do drugiego człowieka, do całego świata.

Post scriptum krakowskich obchodów przyniósł wieczorny koncert pod Krzyżem Katyńskim u wylotu ul. Grodzkiej przy kościele św. Idziego. U stóp Wawelu w Dniu Niepodległości wystąpiło kilku innych ”niepoprawnych” wykonawców. Byli to min. Paweł Piekarczyk, Andrzej Kołakowski i Stanisław Markowski. Dziś oni i im podobni porozsypywani są po całej, naszej Polsce grając po placach, salkach katechetycznych czy w najlepszym wypadku w domach kultury. Czy dożyjemy takich czasów by zarówno oni, jak i inni wykonawcy pieśni patriotycznej jak raper Tadek lub Garwoliński Teatr Od Czapy występowali przy pełnej publice w największych polskich salach i amfiteatrach w towarzystwie większości polskich kamer? To w ramach hołdu należy się naszym przodkom. To należy się również naszym artystom, którzy przypominają nam o nich nie tylko od święta. To w końcu należy się nam wszystkim, którym na sercu leży Polska. Bo to jest nasz kraj…

waclawkujbidafotoWacław Kujbida*

Kolejna już rozmowa TV Niezależna Polonia ze znanym dziennikarzem śledczym, pisarzem i reżyserem, Witoldem Gadowskim. Poruszane w rozmowie dowody fasadowości i marionetkowości współczesnych elit rządzących Rzeczpospolitą po prostu porażają swoją oczywistością. Dziennikarz przedstawia też wnikliwą genezę i analizę agresji na Ukrainę. Na koniec Witold Gadowski apeluje do nas, Polaków w Kraju i na obczyźnie o poparcie idei wyprodukowania pełnometrażowej, fabularnej produkcji filmowej o Józefie Piłsudskim - na stulecie powstania Drugiej Rzeczypospolitej, czyli na rok 2018. W tym celu powoływana jest właśnie Fundacja Oleandry 14.

Więcej na: http://www.tvniezaleznapolonia.org

* Autor jest właścicielem stacji TV Niezależna Polonia w Ottawie, stolicy Kanady.


• http://www.tvniezaleznapolonia.org/rozmowa-tv-niezalezna-polonia-ze-znanym-dziennikarzem-sledczym-pisarzem-i-rezyserem-witoldem-gadowskim

waclawkujbidafotoWacław Kujbida*

Następna rozmowa TV Niezależna Polonia z p. Leszkiem Długoszem. Rozmowa niezwykła z tym - jakże niezwykłym i niebanalnym - twórcą. Jedną z najznamienitszych postaci artystycznej bohemy królewskiego grodu. Poeta przedstawia również dwa utwory ze swojego najnowszego, mającego się ukazać w grudniu 2014, tomiku poezji "Pamiętać": "Pamiętać" i "Do pamiętania". Zapraszamy.

Więcej na: http://www.tvniezaleznapolonia.org

* Autor jest właścicielem stacji TV Niezależna Polonia w Ottawie, stolicy Kanady.


• http://www.tvniezaleznapolonia.org/leszek-dlugosz-krakow-2014

Zbigniew Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERASzanowni Państwo,

przesyłam kilka fotografii i dwie linki do artykułów z obchodów XXX rocznicy śmierci Błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki w Kętach.

Bardzo serdecznie zapraszam na okolicznościową wystawę, która jest czynna do 30 października 2014 roku.

http://bielsko.gosc.pl/doc/2207308.Ksiadz-ktory-leczyl-rany-zbolalych-serc
http://diecezja.bielsko.pl/wiadomosci/5582,kty_wystawa_w_hodzie_b_ks_jerzemu_popieuszko

I jeszcze linka do fotografii:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/21Pazdziernika2014

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Można cię było zhańbić i pomówić,
skrobać o tobie prasowe paszkwile
groźby swe mnożąc w anonimach sile
i popróbować pałką ci przemówić…

Lecz nie dane było diabłu ciebie zwabić,
by Ducha Chrystusa choć trochę osłabić…

Mogli rzucić w cię - przekleństwem lub cegłą
wywieźć do lasu, tam ukamienować,
wyrwać ci język, w Wiśle ukrzyżować
by z workiem u nóg zakończyć twe piekło…

Mogli i po śmierci z człowieczeństwa grabić,
ale w duszach naszych, nie mogli cię zabić…