Przeskocz do treści

Tradycja polska,
czy to mieszczańska,
albo też chłopska,
czy to chędogo,
czy też ubogo,
wszędzie tak samo,
przez długie lata
pielęgnowana,
honorowana.

Obrus bielutki
symbol czystości –
przychodzi dziecię
w swej niewinności.

Na stole sianko
ku przypomnieniu,
że Król Najwyższy
w ubóstwie zrodzon.

Puste nakrycie
dla jakiejś nieznanej
lub dla osoby
jak palec samej,
która na wilię
jest zaproszona.
Smutna samotność
ma być rozproszona.

Potraw dwanaście
z płodów tej ziemi,
postnych, nie innych -
i niech tak będzie.

Drzewko zielone
symbolem życia,
pięknie zdobione,
by wzrok umilać.

Opłatek zgody
harmonii, miłości.
Wieczór pojednania,
zaniechania złości.

Wraz z pierwszą gwiazdką
składać życzenia
szczere, serdeczne,
pogody ducha,
wyników w szkole,
urodzin dziecka
osobno z każdym,
liczy się człowiek,
a on jest ważny.

Uznanie stołu –
wysiłek wielki.
Kto w nim brał udział,
stokrotne dzięki.

Śpiewem zakończyć
Panu Naszemu.
Za wspólną wilię
dziękować jemu.

Chociaż dwa tysiące
dwunasty rok mamy,
to wszystkie wigilie
Jemu zawdzięczamy.

Tradycja, obyczaj,
jak długo żyję
ciągle mnie zachwyca.
Nie potrawami,
maestrią kulinarną,
tylko symbolem,
treścią nadzwyczajną.

Każdego roku
wilia jest inna,
odmiennym pojmowaniem
tego, co ukryte
w świętej symbolice
i słowach Ewangelii.

Panie Jezu,
to Twe urodziny.
Nazajutrz przyjdziesz.
Czy Tobie w domach
kolędy śpiewają –
”Bóg się rodzi, moc truchleje” –
czy tylko obżerają
czekając na prezent?!

Zgubiono istotę,
powód świętowania,
a przecież to wieczór
życzeń i pojednania
w rodzinie.
Co pozostało?
Słowa wytrychy –
”wszystkiego najlepszego” –
coś banalnego,
nic osobistego.
Tylko
odłamać opłatek i zjeść,
gubiąc piękną tradycję,
wziąć prezent i cześć!?

A gdzie przesłanie Pana
i jego głęboka treść?
Smutne refleksje,
chore świętowanie.
Jezu, o Panie!
Przynieś nam wiosnę
i opamiętanie,
bo za niewiele lat
nic z tej pamiątki
i naszej wiary
nie pozostanie.

Telewizja Niezależna Polonia w rozmowie ze Stanisławem Markowskim, niezwykłej rozmowie z niezwykłą postacią dzisiejszego Krakowa. Fotografik, kompozytor, muzyk, dokumentalista i bard śpiewający swoje poezje. Ale nie tylko. Autor oryginalnego hymnu „Solidarności”, był przez lata komunizmu a później stanu wojennego dokumentalistą, który utrwalał na kliszy ślady opresyjnego, nieludzkiego systemu, prześladowania patriotyzmu i tępienia przejawów wolności. Niejednokrotnie uciekał z aparatem pod pachą przez krakowskie podwórka, goniony przez śledzących go ubeków.

Ale to nie jest rozmowa o przeszłości. Stanisław Markowski mówi przede wszystkim o Polsce. O Wolności. O Bogu. Próbuje zdefiniować czym jest polskość. Dlaczego dzisiejsze czasy naznaczone są tak wysoką ceną za jej utrzymanie? Mówi też o wolnych mediach, jak ważna jest ich obecność i istnienie.

http://www.youtube.com/watch?v=Iv7z6GDe7Yo

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Z niemałym zdumieniem i rosnącym oburzeniem przeczytałam dostępne szczątkowo (czyżby ktoś się upublicznienia wstydził?) oświadczenie Zarządu Głównego ZASP-u  w składzie: St. Brejdygant, Maria Mielnikow i przewodniczący, Olgierd Łukaszewicz w  obronie filmu i aktorów z „Pokłosia”.

Czytamy tam m.in.: ”Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i zachodzie   nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie, nie jest żadnym argumentem byśmy my zło zamiatali pod dywan. Nasze przyznanie się do win budzi respekt. To jest powód do dumy z ojczyzny. Tak uważają nasi koledzy, Maciej Stuhr i Robert Rogalski ( obaj zagrali w filmie) i my tak uważamy, dumni z ich obywatelskiej postawy”.

heimkehrNie wiem, co tu mają do rzeczy sąsiedzi (chyba słownictwo Grossa zaciążyło nad szacownym ZG ZASP).Co do sąsiadów z zachodu, którzy istotnie mają trupa w szafie, tj. odpowiedzialność za holokaust – to film Pasikowskiego dostarcza im wspaniałych argumentów na rzecz tezy, że to Polacy byli najgorliwszymi wspólnikami Hitlera. Jest to najobrzydliwszy, od czasów Goebbelsowskiej propagandówki „Heimkehr” (fot. Wikipedia) paszkwil na Polaków. Tamto kręcił Niemiec – hitlerowiec, „Pokłosie” – Polak. Tam Polacy zostali przedstawieni jako prymitywni, okrutni, brutalni wobec Niemców (!!) podludzie, tu kamera rodaka pokazała także podludzi, dziką , chłopska podlaską tłuszczę żądną mordu i krwi z niskich pobudek. Mordu i krwi na Żydach. To najbardziej rasistowski film o Polakach, jaki w ogóle w historii nakręcono. Za „Heimkehr”, Igo Sym zapracował na wyrok śmierci z ręki podziemia , Wykonany przez aktora-patriotę. Uczestnicy tego „przedsięwzięcia”, aktorzy polscy po wojnie usłyszeli skazujące wyroki. A nade wszystko skazani zostali na infamię. Tak działał ówczesny ZASP.

poklosieZASP dzisiejszy staje w obronie ignorancji  i bezwstydu aktorów, grających w „Pokłosiu” (fot. film.wp.pl). Jeśli miarą „obywatelskiej postawy” i podstawą do dumy są dla pp. Brejdyganta, Mielników i Łukaszewicza  wypowiedzi o historii własnego kraju Macieja Stuhra, który w Cedyni zobaczył Polaków wystawiających dzieci na tarczach pod niemiecki ostrzał, gdy w istocie chodziło o późniejsze oblężenie Głogowa i Niemców, wystawiających na machinach oblężniczych polskich zakładników pod ostrzał polskich obrońców – to gratuluję takiego poczucia obywatelskości i dumy. Gratuluję takiego poziomu ignorancji o historii własnego kraju i takiego poczucia bezwstydu. Gdyby pp. Brejdygant, Mielnikow i Łukaszewicz zapoznali się  z miażdżącymi opiniami historyków na temat „Pokłosia”, może zastanowiliby się przez chwilę  nad swoim oświadczeniem. Ten film, luźno nawiązujący do skłamanych książek Grossa i turpistycznego fałszu o polskiej wsi Jerzego Kosińskiego – jest całkowicie wyjęty z historii.  Ale co tam opinie historyków, co tam recenzje fachowe! Pan Andrzej Wajda orzekł, że dzieło jest wybitne i – ho! ho! – odważne, Daniel Olbrychski „przyklepał” – to są ZASP-owskie „ałtorytety”. Wszystkim tym „obywatelom”, dumnym z poniewierania polskości zalecam lektury „cudzoziemskie”: Richarda Lucasa „Zapomniany holokaust”, Timothy Snydera  „Skrwawione pola” – obie o wojennej (i nie tylko) martyrologii Polaków. Lekturę książek Marka Chodakiewicza, skrupulatnie, bez mitologii ujmujących sprawę relacji polsko-żydowskich w czas okupacji. Przypominam rodzinę Ulmów i liczbę polskich drzewek w Yad Vashem.  A jeśli panowie Stuhr, Rogalski, Brejdygant, Łukaszewicz nadal chcą wyznawać niepopełnione winy Polaków – to niech to czynią na rachunek własnej ignorancji w sprawach historii Polski.  Która to ignorancja, bezwstyd i z jidisz rzekłszy – hucpa – przyprawiają o rumieniec wstydu.

miroslawborutaMirosław Boruta

„Tajemnica Boga i stworzenia jest nierozerwalnie związana z tajemnicą człowieka. Odrzucając Boga bądź rezygnując z poszukiwania Go, człowiek odrzuca bądź rezygnuje z mocy, jaką daje wiara oraz traci orientację odnośnie do źródła stanowienia o tym, co dobre, a co złe. Wyznając Boga i przyznając Mu właściwe miejsce w życiu, odkrywamy harmonię kosmosu, w którym każda istota ludzka zajmuje specyficzne miejsce i odgrywa wyjątkową rolę, a także odnajdujemy najbardziej trwały fundament, na którym opierają się właściwe wybory moralne”.

bialykrukwiaraTe słowa księdza profesora Waldemara Chrostowskiego, zaczerpnięte z „Wiary”, wspaniałego albumu przygotowanego przez wydawnictwo „Biały Kruk” są fundamentalne dla jego zawartości. Przeglądając zdjęcia Adama Bujaka i podczytując podpisy pod nimi, wchodzimy w świat najwyższych, najpiękniejszych wartości ludzkich (chociażby bezwarunkowej afirmacji życia), zaglądamy także do serca polskości, do sedna polskiej wspólnoty narodowej od 966 roku, od bez mała 1050 lat, posadowionego na Chrzcie Polski. Układ albumu, zaproponowany przez redaktora wydawnictwa Leszka Sosnowskiego, prowadzi nas od Maryji, poprzez błogosławionego Jana Pawła II, rycerzy, lud, sanktuaria (Górę Krzyży, tę nową, inną od najsłynniejszej pod Szawlami), narodową pamięć, Wawel – Skałkę – Kraków po prostu, Pierwszą Komunię Świętą, odpusty, życie zakonne, dożynki, obronę wiary, rocznice (i miesięcznice), samotną modlitwę, polski pejzaż, drogę krzyżową, świadomość śmierci aż do finału, najważniejszego momentu naszej wiary – Zmartwychwstania.

Dobroć, piękno, akty zawierzenia (te królewskie także), akty ufności, radość z obcowania Bogiem w ludzkiej wspólnocie to uczucia jakie towarzyszą lekturze i przeglądaniu fotografii. Tak mocnej dawki Wiary, Nadziei, Miłości i Prawdy dawno już nikt nam w jednym wydawnictwie nie przekazał.

„Wiara w Boga zabezpiecza przed kierowaniem się w życiu egoizmem i pychą, które forsują chełpliwe poleganie na sobie. Otwierając na Boga, otwiera nas także na innych ludzi i sprzyja temu, abyśmy byli wobec nich życzliwi i dobrzy. Wiara religijna ma zatem dwa wymiary: wertykalny, to jest pionowy, dla którego odniesieniem jest Bóg, oraz horyzontalny, to jest poziomy, dla którego odniesieniem są wszyscy ludzie i cały świat”, pisze znów we wprowadzeniu Ksiądz Profesor.

bialykrukwiarambCzyż jest na świecie lepsza, mocniejsza socjologia (fot. bialykruk.pl), ta, którą najpełniej zrozumieli jej najwięksi przedstawiciele? My, Polacy, katolicy, trwając przy Chrystusowym Krzyżu jesteśmy elitą Polski, solą tej ziemi. Bóg, Honor i Ojczyzna to znakomity filtr, a my patrzmy na Polskę, Europę i świat przez jego pryzmat… Jesteśmy także siłą opozycyjną wobec pseudo-elit, jesteśmy reprezentacją wiernych kościoła katolickiego, społeczników, polityków, związkowców, użytkowników i twórców niezależnych mediów i niezależnych działań. Nie musimy się we wszystkim zgadzać, nie zawsze łatwo jest nam osiągnąć wspólnotę w sprawach małych i dużych, ale warto i trzeba przede wszystkim podkreślić to co łączy, to co tak pięknie opisał słowami i podpisami redaktor tomu, to co streścił autor wprowadzenia a fotografiami – wręcz jak ikonami, napisał – ich mistrz.

1050 lat Polski z Bogiem także znalazło się w tekście księdza profesora Waldemara Chrostowskiego, napisał bowiem, że: „Wzgląd na obecność Boga w dziejach tym mocniej potwierdza, że człowiek potrzebuje wieczności. Ziemskiej wędrówce towarzyszy świadomość, że ziemia jest usiana grobami tych, którzy poprzedzili nas w drodze do Boga. Groby przodków zapewniają ciągłość pokoleń, podtrzymując wspomnienia i pamięć”.

Podtrzymując tożsamość, podtrzymując wspólnotę trzydziestu jeden czy już nawet trzydziestu dwóch pokoleń, bo… „Warto być Polakiem, warto by Polska trwała”, Najświętsza Panno, Królowo nasza, błogosław Ojczyźnie naszej…

A fotorelację z uroczystej prezentacji albumu „Wiara”, która odbyła się 15 listopada w Pałacu Biskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej 3 w Krakowie, obejrzeć można stronie www „Białego Kruka”:
http://www.bialykruk.pl/article.php?aid=668&dd=1&PHPSESSID=901e5566a4745e4caa7cbb86b7296c6d

miroslawborutaMirosław Boruta

Stowarzyszenie im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie (we współpracy z Kinem Odkrywców Historii) zorganizowało w ostatnią środę (28 listopada) w Kinie „Agrafka” przy ul. Krowoderskiej 8 przedpremierowy pokaz najnowszego filmu p. Marii Dłużewskiej – „Testament”. Po projekcji odbyło się spotkanie z Autorką a także niektórymi bohaterami filmu, m.in. pp. Małgorzatą Wassermann i Pawłem Kurtyką. Głos zabrali także, zaproszeni przez prezesa Stowarzyszenia – p. Wojciecha Kolarskiego, przedstawiciele mediów: Maria Kolber-Korpal (Stowarzyszenie Doxotronica), Jan Maciejewski („Pressje”), Paweł Rybicki (bloger Rybitzky) i Krzysztof Wołodźko (bloger Consolamentum, „Nowy Obywatel”).

20121128silk

Film z tego wydarzenia przygotował p. Stefan Budziaszek. Warto dodać, że w samym filmie „Testament” także znajdują się ujęcia autorstwa p. Stefana Budziaszka, cieszymy się z tych krakowskich akcentów i gratulujemy współprodukcji:
http://www.youtube.com/watch?v=W-Wp4MraIiQ

A fotorelację, autorstwa p. Katarzyny Klimek można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/28Listopada2012

W tym roku p. Maria Dłużewska była naszym wykładowcą w „Akademii pod Krzyżem” w niezwykle mroźny wieczór, 10 lutego 2012 roku. Film z tej uroczystości – 22. Miesięcznicy Smoleńskiej w Krakowie przygotował również p. Stefan Budziaszek:
http://www.youtube.com/watch?v=iQbAp6hlzDI

Kazimierz Babiak

W środę (28 listopada) uczestniczyliśmy w przedpremierowym pokazie nowego filmu pani Marii Dłużewskiej pt. „Testament”. Niewielka sala kina “Agrafka” w krakowskiej YMCE wypełniona była w pełni, ludzie stali w przejściu i na korytarzu. Bohaterami filmu są dzieci osób, które zginęły w tragicznej katastrofie smoleńskiej, to piękni młodzi ludzi, piękni nie tylko fizycznie, piękni przede wszystkim  duchowo i swą postawą życiową. Ci młodzi ludzie wypełniają spuściznę i tytułowy testament zmarłych ojców, równocześnie walczą o prawdę o Smoleńsku. To Paweł Kurtyka syn śp. prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki, to Diana Merta-Krawczyk, córka śp. ministra kultury Tomasza Merty, to Jakub Płażyński syn śp. marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, to Sebastian Putra syn śp. marszałka Sejmu Krzysztofa Putry i Małgorzata Wassermann, córka śp. ministra Zbigniewa Wassermanna. Wzruszający film widownia przyjęła oklaskami. Na koniec głos zabrała autorka filmu, a także dwójka bohaterów z Krakowa pp. Małgorzata Wassermann i Paweł Kurtyka. Głos zabrali także zaproszeni recenzenci. W projekcji filmu uczestniczyły wdowy po śp. generale Bronisławie Kwiatkowskim i śp. prezesie Januszu Kurtyce, panie Krystyna Kwiatkowska i Zuzanna Kurtyka.

Tego filmu nie wyświetli telewizja publiczna ani telewizje komercyjne, nie będzie wyświetlany w państwowych Domach Kultury, bo jest nakaz zamilczania niewygodnych dla władzy tematów, bo dyrektor Domu Kultury wyleci z pracy. Film będzie krążył w Internecie, będzie rozpowszechniany na płytkach, będzie wyświetlany w niezależnych instytucjach kulturalnych takich jak właśnie krakowska YMCA, w salkach parafialnych i gdzie się da.

Kilka godzin przed projekcją filmu rozmawiałem z kolegą, inteligentny człowiek wypowiedział zdanie: “Nie ma alternatywy dla tej władzy” i on w to wierzy. A dzisiaj rano młody i inteligentny informatyk mówi mi: “Ja nie zagłosuję na Tuska, ale ja nie mam na nic wpływu”. Mam pytanie do mego kolegi -  czy tu już Białoruś, czy to jeszcze przed nami?  Kiedyś Lenin powiedział, że „Władzy, raz zdobytej, nie oddamy nigdy”, powtórzył to „towarzysz” Gomółka, a teraz własnymi słowami powiedział przyciężki B. Komorowski (powiedział coś podobnego z pamięci, nie z kartki). Od pięciu lat rządzący ćwiczą sprawność okłamywania obywateli, ale coraz trudniej ukryć prawdę. Coraz większa część społeczeństwa, a także lemingi zaczynają dostrzegać prawdziwe kompetencje Donalda Tuska i groteskę w udawaniu wielkiego premiera.

Małgorzata Janiec

„Tadek” Polkowski – młody, znakomity twórca hip hopowy, w swoim pierwszym projekcie muzycznym pt. „Niewygodna prawda” opowiada o rzeczach, które potrzebują zmian. Przypomina bohaterów z historii wymazanych. Tych, którzy za Honor i Ojczyznę oddawali życie.

Jest młodym Polakiem, który wierzy w wartości. Chce swoją płytą zachęcić młodych – i nie tylko młodych – ludzi do poznania historii. Są na tej płycie teksty o zdrajcach i o prawdziwych bohaterach. O dumnych i tragicznych wątkach w polskiej historii. Walczy o wartości, nie o korzyść własną.

„Teraz młode pokolenie, przyszła na Was kolej…Więc zakasuj rękawy… Niech się z karą spotka zdrada”. „Potrzebni są dziś ludzie, tak jak Ty niezłomni…”

niewygodnaprawdaNa tej płycie zgodnie z tytułem jest „Niewygodna prawda” (fot. glamrap.pl). Jest piękny tekst o Ince, o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, o sierżancie Mieczysławie Dziemieszkiewiczu „Roju”, o „Żołnierzach Wyklętych” ale także o strajku głodowym w obronie lekcji historii w polskich szkołach.

Polecam tę płytę. Wsłuchajmy się w piękne i głęboko patriotyczne teksty. Mnie szczególnie wzruszył „kawałek” o Ince: „Partyzantko uśmiechnięta, jednocześnie jak ze skały, co ja mogę zrobić? Nagram dla Ciebie kawałek”…

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

Premier Jarosław Kaczyński owacyjnie przyjęty na Wzgórzu Wawelskim i u stóp Krzyża Narodowej Pamięci.

11 listopada 2012 roku prezes Prawa i Sprawiedliwości, premier Jarosław Kaczyński w godzinach popołudniowych złożył wizytę w Krakowie. W dniu Narodowego Święta Niepodległości pokłonił się przed sarkofagiem Marszałka Józefa Piłsudskiego, modlił się za swojego Brata, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonkę, śp. Marię, złożył także wiązanki kwiatów przed pomnikiem Błogosławionego Jana Pawła II Wzgórzu Wawelskim i u stóp Krzyża Narodowej Pamięci (Krzyża Katyńskiego).

Podczas krótkiego oświadczenia dla prasy powiedział m.in., że: „11 listopada to powinno być święto autentycznych polskich patriotów. Tych, którzy chcą, żeby Polska trwała. Nie chcą jej roztapiać w żadnych szerszych strukturach. Chcą, żeby trwała polska kultura, naród polski, bo nie ma narodu bez kultury. Chcą, żebyśmy byli państwem znaczącym, państwem, z którym się liczą. Odrzucają politykę, która prowadzi do rezygnacji z polskich interesów, zarówno tych w sferze moralnej, to bardzo, bardzo ważne, jak i tych w sferze materialnej. To powinno być święto polskich patriotów i mamy nadzieję, że kolejne święta będą już wyglądały inaczej”.

Premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu towarzyszyła liczna grupa parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, wzmocniona siłami krakowskich struktur partii oraz Krakowianie - sympatycy największej polskiej partii opozycyjnej.

Jarosław Kaczyński pokazał jak – w dniu W dniu Narodowego Święta Niepodległości, 11 listopada – powinien zachować się Premier Rządu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, na takiego premiera czekamy.

Redakcja Krakowa Niezależnego serdecznie dziękuje Prezesowi Zarządu Okręgu Małopolskiego Prawa i Sprawiedliwości, p. posłowi Andrzejowi Adamczykowi za pomoc w realizacji filmu i zgodę na towarzyszenie delegacji z premierem Jarosławem Kaczyńskim na czele we wszystkich miejscach jej pobytu w Krakowie.


http://www.youtube.com/watch?v=AH2EdQ0gxkU

I jeszcze fotorelacja p. Andrzeja Rychławskiego:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/11Listopada2012ar2

Naszą relację mogą Państwo porównać z ujęciami filmowymi (a już szczególnie z komentarzem) telewizji „publicznej” na stronie www „Kroniki Krakowskiej” (3:08-4:00): http://www.tvp.pl/krakow/kronika/wideo/11-xi-2012-godz-2145/9070348

stefankaszaStefan Kasza

20 października 2012 roku w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Luborzycy odbył się koncert zespołu „Proboszczowie", poświęcony Błogosławionemu Janowi Pawłowi II. Wstępem była peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego oraz relikwii Świętej Siostry Faustyny i Błogosławionego Jana Pawła II w parafii Luborzyca. Skład zespołu: na gitarze prowadzącej gra ksiądz Marek Bandura, na gitarze solowej gra ksiądz Roman Świerkosz, na perkusji ksiądz Wawrzyniec Gut a na gitarze basowej ojciec Roland Pancerz OFM. W repertuarze zespołu znajdują się pieśni religijne, pieśni maryjne a w okresie Bożego Narodzenia kolędy.


https://www.youtube.com/watch?v=VgK8f2uG4i4

miroslawborutaMirosław Boruta

Socjologiczna rekomendacja książki profesora Andrzeja Nowaka „Strachy i Lachy” nie może i nie powinna odnosić się do jej treści – tę trzeba, po prostu, poznać. Ale z przyjemnością odniosę się do wstępu, zatytułowanego „Wolność i pamięć” a w połączeniu z papieską „Pamięcią i tożsamością” uczynię z nich triadę, by w zakończeniu wyznać jedyną prawdę o jedności tych trzech.

Dlaczego?

strachyilachyPrzede wszystkim nie zgadzam się na „teorię strachów”, Polacy się nie boją. Nie rozważają takich kwestii jak zniewolenie, czy tym bardziej zapomnienie. Owszem, zniewolenie już się nam w historii przydarzało – trzeba z nim walczyć ze wszystkich sił i za wszelką cenę, a zapomnienie – o tym nie może być mowy!

„Woleli raczej panować zamieszkując nędzny kraj, niż być niewolnikami innych, uprawiając żyzną dolinę” z „Dziejów” Herodota trzeba zamienić na polskie „Będą panować uprawiając żyzną dolinę” – tak, będą!

Krzyż na drogę tym, którzy wybiorą zapomnienie i beztroskę, może kiedyś docenią siłę tego znaku i odnajdą w nim tożsamościowe opamiętanie – horyzontalny wymiar jego ramion (polskości we wszystkich możliwych przejawach) i wertykalność słupa – symbolu dziejów polskich począwszy od 966 roku.

Ale przecież tym, którzy wybrali pamięć a więc i tożsamość, dana jest i będzie zawsze wolność! Miast lekkości – waga, tak bliska słowu ważność, a więc i doniosłości, znaczeniu. Polskość jest ważna dla Polaków, warto być Polakiem, warto by Polska trwała.

Pora na pedagogikę dumy z polskich dziejów, pora na strofy Jana Lechonia: „Wiem, że nie ucisk i chciwe podboje, lecz wolność ludów szła pod Twoim znakiem, że nie ma dziejów piękniejszych niż Twoje i większej chluby niźli być Polakiem”. Pora na polskiego Prezydenta, polskiego Premiera, ministrów, prawdziwą elitę i prawdziwy establishment godny wielkiego Kraju i wielkiego Narodu w Europie Środkowo-Wschodniej. Bo… „Nie możemy godzić się na słabość”, bo…  „Wy macie przenieść ku przyszłości to trudne dziedzictwo któremu na imię „Polska”. Jest to doświadczenie trudne. Chyba jedno z trudniejszych na świecie, w Europie, w Kościele. Tego trudu się nie lękajcie. Lękajcie się tylko lekkomyślności i małoduszności. Z tego trudnego doświadczenia, które nosi nazwę „Polska”, można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem uczciwości, trzeźwości wiary, wolności ducha i siły przekonań” (Jan Paweł II, Przemówienie do młodzieży [tekst], 8 VI 1979).

andrzejnowakChodzi przecież o to by pomnażać Ojczyznę, by pomnażać Polskę, „jeśli tylko – jak pisze profesor Andrzej Nowak (fot. Leszek Sosnowski, Wydawnictwo Biały Kruk) – pamięć stanie się dla nas inspiracją do oryginalnej twórczości”. Bo, przecież, kto ma korzenie ten ma i skrzydła.

Retrospektywa 30 lat pisarstwa profesora Andrzeja Nowaka – pisarstwa historycznego ale jakże współczesnego to kolejny – dostarczony nam przez Autora – zestaw wojownika – tarcza i miecz. Dzięki nim, tytułowe „Strachy i Lachy” (symbolizowane na okładce przez Wałęsę) zmieniają się na kartach tej książki w Bohaterów i Polaków, godnych następców Wielkiego Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wolność, pamięć i tożsamość: Józef Piłsudski, Jan Paweł II, Lech Kaczyński…

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

Wieczorem, 10 października 2012 roku, w dwa i pół roku od narodowej Tragedii Smoleńskiej w gościnnych progach kościoła i klasztoru OO. Bernardynów, u stóp Wzgórza Wawelskiego i w pobliżu Krzyża Narodowej Pamięci (Krzyża Katyńskiego) miało miejsce niezwykłe wydarzenie duchowe i artystyczne.

Uroczysta, koncelebrowana Msza Święta oraz specjalny koncert „Pamięci Ofiar katastrofy smoleńskiej” zorganizowany pod egidą powstałego niedawno Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, przez pp. Marię Krakowską oraz wiceprezesa Stowarzyszenia, dr. Mirosława Borutę.

Liturgii przewodniczył o. Józef Kachel OMF a kazanie, poświęcone w całości Tragedii Smoleńskiej, wygłosił ks. Jan Marek Kaczmarek CM. Dla zgromadzonych w świątyni wiernych wystąpił chór „Canticum Iubileum” Bazyliki Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej pod dyrekcją p. Marka Michalika, p. Joanna Spandel – sopran, Krakowski Kwartet Smyczkowy oraz p. Sława Bednarczyk wraz z aktorami kierowanego przez siebie Teatru „Stańczyk”.

Specjalny list skierowany do wszystkich obecnych, a adresowany do organizatorów koncertu, przesłał p. premier Jarosław Kaczyński.

Koncert podzielony był na dwie części. W części pierwszej, żałobnej, bolesnej, usłyszeliśmy następujące utwory chóralne: „Rota”, „Bogarodzico Dziewico”, „Błogosław Matko”, „Do kraju tego” i „O, ziemio polska”. Po zakończeniu występu chóru utwór rozpoczynający się od słów: „Był dzień, jest noc. Znowu dzień, cień i blask” przedstawiła p. Sława Bednarczyk z zespołem… Była to kompozycja wierszy i prozy m.in. Adama Asnyka, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Leszka Długosza, Marii Konopnickiej oraz księdza Mieczysława Malińskiego.

W części drugiej, radosnej, pełnej nadziei, chór wykonał następujące utwory: „Modlitwa obozowa”, „Żeby Polska”, „Modlitwa o pokój” oraz (z udziałem śpiewającego dyrygenta chóru, p. Marka Michalika) „Arię Bardosa”. Po tych utworach kilka zdań wygłosiła do zgromadzonych p. dr Zuzanna Kurtyka, przewodnicząca Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010.

Na zakończenie p. Joanna Spandel wykonała utwór „Nella fantasia” z filmu „Misja” Ennio Morriconiego. Artystce towarzyszył Krakowski Kwartet Smyczkowy. P. Joanna Spandel uraczyła nas też swoim wspaniałym głosem zarówno przed, jak i w trakcie Mszy Świętej.

Warto wspomnieć także o osobie, która pokryła największą część kosztów koncertu, a pragnęła pozostać anonimowa. Szanując to życzenie, organizatorzy polecili Ją i dzieła Jej życia, których rezultatami zechciała się podzielić także z nami – opiece Pana Boga i świętego Bernardyna ze Sieny, patrona kościoła.

Relację filmową przygotował p. Stefan Budziaszek:

http://www.youtube.com/watch?v=rhZVje-eYww

I jeszcze fotorelacja p. Katarzyny Głowackiej:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/10Pazdziernika2012kg

marcinniewaldaMarcin Niewalda

Goły wpięty tyłek pomalowany w kolory flagi narodowej – czy to sztuka? Podświadomie czujemy, że tandeta jest obecna również w kulturze. Wystarczy jednak zastosować „ciekawą technikę” a już ów tyłek staje się ikoną sztuki. A może jest inaczej – może to zwykły tarturyzm?

W 1970 znany kolekcjoner sprzedawał dzieła odkrytej Japonki – Yamasaki. Po kilku dniach wszystkie zostały sprzedane za wysokie kwoty. Wówczas kolekcjoner ujawnił, że „dzieła” te namalowała szympansica z cyrku, której on dostarczył pędzel i farby. 19.11.2001 na wystawie w jednej z galerii w Brukseli znalazł się między innymi obraz Matki Bożej Jasnogórskiej z domalowanymi wąsami autorstwa Adama Rzepeckiego z „grupy artystycznej Łódź Kaliska”, zdjęcia nagich „Madonn” Katarzyny Górnej i obraz „Biczowanie Chrystusa” Marka Sobczyka, na którym Chrystus jest chłostany przez postać w obozowym pasiaku w taki sposób, że sprawia ona wrażenie oddającej mocz (PAP).

„Dawniej kulturę tworzyło niewielu dla niewielu, potem niewielu dla wielu, dzisiaj wielu dla wielu” (Joanna Petry Mroczkowska „Amerykańska kultura masowa w: W drodze 5/99) Z punktu widzenia marketingu w czytelnictwie masowym łatwiej jest wylansować debiutanta niż zarobić na kolejnych książkach niezbyt popularnego autora. Z kolei spośród 55.000 tytułów wydawanych w USA co roku tylko 0,008% stanie się bestselerami. Sprzyja to wszystko promocji ludzi początkujących, często dyletantów jeśli chodzi o poczucie sztuki i kultury.

 

Przepis na dzieło

Każde dzieło musi składać się z dwóch nieodzownych elementów. Przede wszystkim musi być nośnik dzieła. Coś na czym buduje się dzieło i co jednocześnie zachęca i umożliwia przekaz. Nośnik posiada ładunek – treść dzieła. Oba elementy mogą być wykonane z dużą kulturą głębokością i smakiem, lub bez takiego poczucia. W ten sposób dzieło można sobie wyobrazić jak paczkę składającą się z zawartości (netto) i opakowania (tara) które razem tworzą całość (brutto). Całość – brutto powinno być wykonane w jak najszlachetniejszy sposób.

Dzieło = (nośnik + treść) x jakość

 Opakowanie bez treści

Wiele dzieł sztuki współczesnej składa się wyłącznie z rewelacyjnego nośnika. Dzieło może zachęcać do spojrzenia na siebie różnymi metodami. Może to być użycie zaskakujących zestawień kolorów, kształtów, zaskakujących zestawień brzmieniowych (Krzysztof Penderecki), szokowanie w dowolny sposób, przepełnieniem, maksymalną oszczędnością (John Cage), wynaturzeniami (Jerzy Duda-Gracz, surrealizm), obscenicznością (Muzeum Sztuki Nowojorskiej). Wyrafinowanym nośnikiem może być nawet przeciętność tematyczna (Andy Warhol).

 przykłady nośników

  • Bardzo ciekawa rama („opakowanie”)
  • Czysta forma (Witkacy)
  • Krzykliwość
  • Zaskakujące brzmienia i ich nietypowe następstwo
  • Kolejność dźwięków dyktowana matematyką (dodekafonia)
  • Nienaturalne kształty (kubizm)
  • Nietypowe materiały (różnego typu collage)
  • Szokowanie poprzez związki pornograficzno-religijne lub używanie ekskrementów
  • Cisza, pustka, maksymalna oszczędność
  • Sztuczne minimalizowanie kolorów
  • Chaos, przypadkowość (dadaizm)
  • Używanie zjawisk popularnych (Andy Warhol)
  • Mocne, dosadne, przejaskrawione porównania
  • Celowy brak wykończenia (np. ślady palców na rzeźbie)
  • Związki z popularnymi tematami, hasłami (np. ekologia, tolerancja)
  • Używanie techniki pobudzania emocji (Quentin Tarantino)

Tarturyzm

(wł. – tarha – potrącenie) To ogólne pojęcie kierunków w sztuce dla których całą lub przewodnią zawartością dzieła są elementy nośne (opakowanie -> tara). Treść natomiast nie jest zawartością dzieła, jest dowolna, do wymyślenia przez odbiorcę, lub też jest bardzo mizerna, oczywista, nie odkrywcza w żaden sposób. Tarturyzm jest bardzo rozpowszechnionym zwyczajem sztuki współczesnej. Wiąże się on z łatwością wytworzenia przedmiotów dzieło-podobnych. Wytwarzanie produktów wyglądających bardzo dobrze jest cechą produkcji masowej wszelkich produktów (np. chrupiąca skórka od gumowatego chleba, piękne opakowanie do banalnej lalki, pachnący proszek niszczący ubrania, lekarstwo przeciwbólowe na grypę).

 Czy tarturyzm to sztuka czy przedmiot użytkowy?

Rozróżnienie „sztuka – - komercja” polega na spostrzeżeniu czy dzieło podlega pełnemu procesowi twórczemu (nośnik + treść) x jakość przy czym nośnik jest jedynie wartością pomocniczą. Jeżeli główną cechą jest nośnik – dzieło jest przedmiotem użytkowym, możliwym do wytworzenia w procesie opartym na analizie. Jeżeli główną wartością jest treść można mówić o dziele sztuki – choć wartość dzieła może być mizerna. Wielkim jest dzieło które wszystkie trzy elementy ma na najwyższym poziomie. Twórca który intuicyjnie tworzy takie dzieło może się słusznie nazywać wielkim.

 Współczesność sztuki

Obecnie dzięki powszechności środków oraz wiedzy na temat form pobudzania emocji łatwo jest wytworzyć zarówno byle jaką zabawkę w pięknym opakowaniu jak i intrygujące dzieło bez treści. Tarturyzm jest więc nie tylko określeniem rozpowszechnionej praktyki sztuki lecz również można go porównać do hegemonii produktów mizernej jakości zalegających półki w hipermarketach.   

Mizerna jakość treści i nośnika

Na pograniczu tarturyzmu stoją dzieła które zawierają wprawdzie treść lecz są to przekazy bardzo prymitywne, dyletanckie, banalne, popularne. Wielu twórców wie, że jakąś treść trzeba zawrzeć dlatego istnienie przekazu nie zawsze świadczy o tym że można już mówić o dziele sztuki. Typowym przykładem są bajki na popularnych kanałach telewizyjnych dla dzieci. Zazwyczaj mocno akcentowany jest przekaz ekologiczny bądź wychowawczy. Jednak przekaz ten jest banalny. Oglądający ma wrażenie że dziecko odbiera wartościowy program. W rzeczywistości treść ma tylko sugerować istnienie zawartości i dawać poczucie „sytości”. 

Dorabianie treści – mimikra

Cechą charakterystyczną tego typu sztuki jest szybkie lub dowolne dorabianie treści. Jaskrawy przykład stanowią artyści jawnie przyznający „nie wiem co mówi to dzieło, niech odbiorca sam to odkryje”. Przeważającą większość stanowią jednak artyści tarturystyczni którzy twierdzą że w danym dziele jest pewien przekaz. Treść jest odnajdowana po tworzeniu dzieła. Proces odnajdowania odpowiedzi na pytanie „co może dzieło przedstawiać” staje się zastępczą metodą na wypełnienie „ramy” przekazem.

P. S. Autor świadomie na wstępie użył słowa „tyłek” w myśl jednej z zasad tarturystów, że trzeba zawsze czymś zaszokować, wtedy uznanie dla autora jest niemal automatyczne. Szok w tym wypadku to nośnik.

Od Redakcji: warto spojrzeć także na stronę www: http://www.okiem.pl/cnota/sztuka_wspolczesna.htm

Anna Maria Kowalska

Krzyś się był zamknął szczelnie w swej izdebce  małej.
Nie przyjmuje nikogo. Pijąc wino białe
Teraz w złości, ze zgrozą,  myśli. Bez wyników.
Wokół niego spoczywa papierów bez liku.

Tylko pisać powieści jak to, w myśl orędzia.
Naukowców się zmienia w posłuszne narzędzia,
Każąc im zastosować się do polecenia
Niezliczonych rubryczek jakichś wypełnienia.

Tabela za tabelą. Instrukcji stron wiele.
Koniec z twórczą swobodą, drodzy przyjaciele!
Zapisać i przyklepać, nie wyjść poza ramki,
I wysłać. Tutaj liczą się sekund ułamki.

A w tym roku pamiętnym raz trzeci już drąży
Krzyś temat sylabusa. Jak niewiasta w ciąży
Nosi ten słodki ciężar, który, choć nie boli,
Co kwartał kierownictwa wymaga kontroli.

A spróbuj nie wypełnić! Będą tego skutki.
Zatem Krzyś znów się robi jak myszka malutki,
Wpisuje szereg znaków w tabelki bez słowa
I wysyła. Komputrem. To droga służbowa.

Krzyś jest już profesorem. Ma uczniów bez liku.
Pytają go, dlaczego nie narobi krzyku,
Czemu zdrowego buntu nie wznieci płomienia,
By zatrzymać ekspansję tego „spapierzenia”?

Wszak każdy rozgarnięty człek od razu powie:
Nie to, co na papierze – ważne, co jest w głowie!

marcinniewaldaMarcin Niewalda

Co ma wspólnego faraon Amenhotep IV z Lechem Kaczyńskim? Dlaczego szamani syberyjscy zrzucali swoje żony ze skał? Gdzie i kiedy był Eden? Kim z zawodu był ojciec Piasta i co go łączyło z Shakespearem? Gdzie nie sięga wzrok Mahometa? Co znaczy „miłość”?

dwaswiatyChcesz poznać i ZOBACZYĆ odpowiedzi – przyjdź na wystawę fotograficzno-etnograficzną inną niż wszystkie. Wystawa to owoc wielu lat podróży i badań. Wiedza, o której nie opowiada żadna nauka. Autor odkrył istnienie „dwóch światów” równoległych. Masz szansę wyboru który jest prawdziwy. Wystawa to także oręż do dyskusji co wyjątkowego jest w świecie opartym na wartościach, wierze w Boga i umiłowaniu Ojczyzny. A jednocześnie wystawa, która nie mówi niczego wprost.
 
Wieliczka, Rynek Górny 6 – Centrum Kultury i Turystyki – od 25 sierpnia do (co najmniej) 2 października 2012 roku w godzinach 9:00 – 21:00.

Wydarzenie na Facebooku: https://www.facebook.com/events/268295256619473

(Od Redakcji): Autorem wystawy jest współpracownik „Krakowa Niezależnego”, p. Marcin Niewalda, fotografik, genealog, muzyk i podróżnik, mieszkający w Krakowie. Członek Art Klubu Wieliczka, Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego, Związku Legionistów Polskich i Ich Rodzin, redaktor naczelny herbarza „Genealogia Polaków”, dziennikarz i hobbysta.

Anna Maria Kowalska

janlemanskiJan Lemański (1866-1933; poeta, bajkopisarz, współpracownik Miriamowskiej „Chimery”, fot. za Wikipedią)

Bajka: „Kupiec i wilk” – ze zbioru: „Toast” (1923)

Słysząc, że ci, co lasem dyszą, ludzie zdrowsi,
Pewien kupiec szedł sobie raz z Otwocka do wsi.
Idzie, robi płucami…Tu pachnie mu chojna,
Tam jodeł woń mu darmo śle natura hojna,
Wrzosów aromat, grzybków…Kupiec uszedł milkę,
Gdy wtem – Stój! Ktoś zawołał: Stój!…Spotkał się z Wilkiem.
Wilk miał wygląd andrusa: bez butów, wychudły,
Nie myte, nie czesane, rude na nim kudły…
– Pan, widzę, kocha – rzecze zwierz – leśną poezję?
– Tak…Tak…Kocham, przepadam za nią. Pan mnie nie zje?
– Co do tego, to niech się zbytnio pan nie łudzi.
Owszem, zjem pana. – Za co? – Biorę przykład z ludzi.
– Jak to? Czyż ja jem wilki? Czego chcesz ode mnie?
– A powiedz: czy się ludzie nie jedzą wzajemnie?
Czy ludzkość nie jest głównie żarciem się zajęta?
Czy nie obdziera kupiec ze skóry klienta?
Czym lepszy jest ode mnie taki, jak ty, paskarz?
Nie, nie, z moich pazurów się nie wykaraskasz.
Twe mięso, choć zbyt tłuste, lepsze niż korzonki.
– Zlituj się, Wilku, daj mi wrócić do małżonki.
Która czeka z kolacją, która tęskni do mnie.
Dzieci mam… – A ja, myślisz, żyję bezpotomnie?
Wy – dzieci, my – wilczęta, wy – wille, my – jamy,
Zresztą w niczym a niczym się nie rozmijamy.
Kupiectwo żyje, aby konsumentów żarło,
Wilk na to, by jadł kupców. Rzekłem. Dawaj gardło.
Tu Wilk, zdusiwszy kupca, przystąpił ku uczcie.
Z tej bajki się bliźniego miłości nauczcie.

[1] J. Lemański, Kupiec i wilk [w:] Poezja polska 1914–1939. Antologia. Opr. R. Matuszewski, S. Pollak, t. I, Warszawa 1984, s. 62–63.

matkaboskaczestochowskaoMatka Boska Częstochowska, ubrana perłami,
Cała w złocie i brylantach, modli się za nami.
Aniołowie podtrzymują Jej ciężką koronę
I Jej szaty, co jak noc są gwiazdami znaczone.

Ona klęczy i swe lice, gdzie są rany krwawe,
Obracając, gdzie my wszyscy, patrzy na Warszawę.
O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie
I w kościele, i w sklepiku, i w pysznej komnacie,

W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,
I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy,

Która widzisz z nas każdego cudnymi oczami,
Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!
Daj żołnierzom, którzy idą, śpiewając w szeregu,
Chłód i deszcze na pustyni, a ogień na śniegu.

Niechaj będą niewidzialni płynący w przestworzu
I do kraju niech dopłyną, którzy są na morzu.
Każdy ranny niechaj znajdzie opatrunek czysty
I od wszystkich zagubionych niechaj przyjdą listy.

I weź wszystkich, którzy cierpiąc patrzą w Twoją stronę.
Matko Boska Częstochowska, pod Twoją obronę.
Niechaj druty się rozluźnią, niechaj mury pękną,
Ponad Polską, błogosławiąc, podnieś rękę piękną

I od Twego łez pełnego, Królowo, spojrzenia
Niech ostatnia kaźń się wstrzyma, otworzą więzienia.
Niech się znajdą ci, co z dala rozdzieleni giną,
Matko Boska Częstochowska, za Twoją przyczyną.

Nieraz potop nas zalewał, krew się rzeką lała,
A wciąż klasztor w Częstochowie stoi jako skała.
I Tyś była też mieczami pogańskimi ranną,
A wciąż świecisz ponad nami, Przenajświętsza Panno,

I wstajemy wciąż z popiołów, z pożarów, co płoną,
I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono.
Jeszcze zagra, zagra hejnał na Mariackiej wieży
Będą słyszeć Lwów i Wilno krok naszych żołnierzy.

Podniesiemy to, co legło w wojennej kurzawie,
Zbudujemy Zamek większy, piękniejszy w Warszawie.
I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali
Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

20 sierpnia 2012 roku Klubie Muzycznym przy ulicy Siennej w Krakowie odbyła się konferencja prasowa managera zespołu „Złe Psy” – p. Jacka Adamczyka. Rozmawiano na temat stanu zdrowia lidera zespołu – Andrzeja Nowaka oraz o jego najnowszej płycie „Polska – Urodziłem się w Polsce”. Utwór „Urodziłem się w Polsce” to piosenka która powstała z potrzeby serca autora, ze szczerej miłości i szacunku dla Ojczyzny. Okrzyknięto ją szowinistyczną i ksenofobiczną, a autorowi zarzucono prostactwo. W wielu rozgłośniach radiowych odmówiono emisji tego i innych utworów zespołu „Złe Psy”.


http://www.youtube.com/watch?v=v_DjqZ3OQQQ

Pod Baranami też już dzisiaj inny czas – to rozmowa Telewizji Niezależna Polonia z Leszkiem Długoszem, legendą i współtwórcą krakowskiej Piwnicy pod Baranami, znanym krakowskim bardem. Poetą, który na stałe wpisał się w pejzaż magicznego Krakowa. Pod Baranami też już dzisiaj inny czas –  to równocześnie tytuł jednego z utworów pochodzących z najnowszej płyty Poety – Długosz 2011.

http://www.youtube.com/watch?v=xVr7vIskQOo

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Ładna dziewczyna, śpiewająca mocne kawałki, pisząca do nich teksty. I jej czterech kolegów. Moim gościem jest Paulina Mazur wokalistka zespołu Heavymetria. Zapraszam na rozmowę.

Tomasz Kornecki: Grudzień 2010 roku, powstaje nowy, metalowy zespół. Jak zrodził się pomysł na Heavymetrię?

Paulina Mazur: Witam. Przede wszystkim od zawsze chciałam grać rocka i wszystkimi siłami dążyłam do tego, aby stworzyć zespół, który odzwierciedla moje inspiracje, pozwoli mi wyrazić siebie na scenie i da mi przepustkę do rockowego świata, którego nie chciałam oglądać tylko jako widz i słuchacz. I wtedy właśnie poznałam chłopaków, okazało się, że czują podobnie. Zrodził się pomysł wspólnego grania, a już po paru długich nocach spędzonych na dyskusjach na temat tego, co będziemy robić, kiedy już będziemy gwiazdami rocka. Skrystalizowała się nazwa zespołu.

TK: Muzyka Heavymetrii jest połączeniem różnych brzmień, nie tylko czysto metalowego.

PM: Ach, jest to absolutny miks 😉 Ale wszystko w granicach żywego rocka. Generalnie wzorujemy się na legendach z przeszłości, jednak jest nas pięcioro, więc robi się 5 razy więcej legend 😉 Są w naszej muzyce wpływy zarówno stricte metalowe, ale przede wszystkim hardrockowe i progresywne, z elementami grunge’u. Szukamy wspólnego mianownika dla siebie i dzięki temu udaje nam się stworzyć coś zupełnie własnego.

TK: Każdy utwór jest inny. Właśnie oglądam teledysk do piosenki „Pytanie“, Jest fenomenalny i zrobiony w 100 procentach przez zespół.

heavymetriaPM: Dziękujemy. Niestety, brak środków zmusza nas czasami do różnych działań na własną rękę, niskim nakładem kosztów, ale z tego teledysku jesteśmy akurat bardzo dumni (fot. zespołu p. Grzegorz Dzięgiel). Jest to nasz pierwszy klip i zawsze będziemy go wspominać z „łezką w oku“, niemniej jednak chcielibyśmy już niebawem nakręcić coś bardziej profesjonalnego.

TK: Czy nie jest trochę tak, że nie ma większego problemu z promocją „gwiazdek” średniej jakości grających muzykę pop o kiepskim przekazie, a zespoły takie jak Pani grupa mają problem z pozyskaniem środków na zrobienie klipu?

PM: Oczywiście, że tak jest. Zarówno w naszym kraju jak i na całym świecie muzyka niszowa niestety jest upychana w podziemiu, jak jakieś dzikie, brudne zwierzę. Zdarzają się oczywiście wyjątki, ale rzeczywiście w większości przypadków zespoły rockowe, którym obecnie udaje się do czegoś dojść, robią wszystko zupełnie same. Ale jesteśmy artystami, ciężkie warunki wzmacniają nasze charaktery. Co nie zmienia faktu, że promocja w mediach by nam się przydała. Bardzo fajnie by było móc po prostu siedzieć i tworzyć muzykę, pisać teksty, jeździć po kraju i grać koncerty które ktoś nam załatwił, ale tak to niestety nie działa.

TK: Nie sądzi Pani, że w latach 70 czy 80 było łatwiej takim zespołom, nawet w czasach totalitarnej komuny. Pamiętam jak o tych latach opowiadał mi kiedyś Wojciech Hoffmann z Turbo. Było inaczej mimo wszystko, także mimo cenzury łatwiej. Może dzisiaj dysponentom mediów nie odpowiadają metalowe czy rockowe teksty. Może łatwiej grać utwór faceta śpiewającego o czterech osiemnastkach?

PM: Zdecydowanie było im ‚łatwiej’ jeśli można użyć takiego słowa, bo przecież tak jak mówisz również borykali się z różnego rodzaju problemami. Ale łatwiej było przede wszystkim dlatego, że kultura rocka dopiero się rozkręcała, pojawili się Zeppelini, to był najlepszy czas dla tej muzy. Zespoły tak bezspornie oczywiście wspaniałe jak Turbo czy TSA, wstrzeliły się dokładnie w lukę. Zostali polskimi pionierami muzyki metalowej i choć dziś jest już zatrzęsienie kapel grających podobnie, też czadowych i też ze świetnymi muzykami, to to już wszystko było:-) I dlatego tak ciężko się przebić.

TK: Wspomniałaś o TSA, Andrzej Nowak jest w szpitalu, czego chciałabyś mu życzyć?

PM: Och, przede wszystkim WIELKIEJ SIŁY, żeby udało Mu się podnieść. Mieliśmy z zespołem to szczęście poznać Pana Andrzeja osobiście, kiedy supportowaliśmy TSA na jednym z koncertów i szczerze powiem, że rzadko się zdarza tak niesamowicie otwarty i przyjazny człowiek. Byliśmy dla Niego przecież obcymi właściwie ludźmi, ‚raczkującymi’ na scenie muzycznej, a On podczas rozmowy sprawił, że poczuliśmy, że mimo różnicy pokoleniowej jesteśmy ulepieni z jednej gliny. Także Andrzejowi przede wszystkim życzę żeby ten power, który tyle lat dawał od siebie na scenie i w życiu, teraz pomógł Mu się podnieść.

TK: To prawda. Andrzej jest niesamowicie otwarty i ciepły. Powróć my na moment do Heavymetrii i do waszych tekstów. O czym są?

PM: O, to jest bardzo szerokie spektrum. Piszę dokładnie o tym, co mi w duszy gra. Głównie są to moje własne przemyślenia na temat świata, rozterki z którymi borykam, sytuacje z którymi się spotkałam, pragnienia… Długo by opowiadać. Często spotykam się z opiniami czasem obcych ludzi, że niektóre z moich tekstów pomogły im odnaleźć życiową drogę, co jest bardzo miłe 😉 Często są bardzo osobiste, czasami mocno abstrakcyjne, o uczuciach, które drzemią głęboko skrywane w podświadomości, czasami po prostu w sposób oczywisty opisują sytuację. Jak w utworze „Przy Książu”, który jest właściwie autentycznym zapisem rozmowy przy piwie, na temat bolesnego rozstania i odnalezieniu w sobie siły by dalej iść.

TK: A te teksty w niesamowitej oprawie muzycznej mogą Państwo odnaleźć na youtube. Najbliższe plany koncertowe?

PM: Najbliższy koncert będziemy grali w miejscowości Kozy, koło Bielska, 7 września. Będzie to koncert charytatywny, na rzecz Fundacji pana Bohdana Smolenia, który jako w tej chwili człowiek mocno schorowany, potrzebuje pomocy. Jest to fundacja, zajmująca się hipoterapią. http://www.fundacja-smolenia.org. Koncert odbędzie się w klubie Esencja.

TK: Kozy znajdują się przy trasie z Krakowa do Bielska-Białej. Każdy bus jadący w tę stronę się tam zatrzymuje. Trochę „urwałem” temat tekstów, ale jeśli pozwolisz – w trakcie rozmowy łagodnie przeszliśmy z „Pan”, „Pani”, na „Ty” – wrócimy do niej w kolejnym wywiadzie?

PM: Tak, z miłą chęcią.

TK: Dziękuję za rozmowę i życzę zrealizowania planów artystycznych, w tym trudnym dla artystów kraju.

PM: Dziękuję również, było mi bardzo miło i pozdrawiam wszystkich fanów cięższych brzmień! Zapraszamy do zapoznania się z naszą twórczością.

(Od Redakcji): A twórczość tę odnajdą Państwo m.in. na youtube i myspace.

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

21 lipca 2012 roku w Biurze Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie, odbyło się spotkanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości, premiera Jarosława Kaczyńskiego z dziennikarzami mediów niezależnych. Premier Jarosław Kaczyński udzielił także wywiadu Krakowskiemu Klubowi Gazety Polskiej i portalowi „Kraków Niezależny”. Rozmawiał przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Krakowie, dr Mirosław Boruta. Relacja filmowa – Stefan Budziaszek.

Redakcja KN serdecznie dziękuje szefowi Biura Zarządu, p. Michałowi Ciechowskiemu za pomoc w realizacji wywiadu.


http://www.youtube.com/watch?v=Y7TLDaBFqYY

(Od Redakcji:) I jeszcze linka do strony www, gdzie jest pełna relacja z wizyty prezesa Prawa i Sprawiedliwości, premiera Jarosława Kaczyńskiego w Małopolsce (Chrzanów, Nowy Targ, Olkusz, Tarnów, Zakopane):
http://mypis.pl/aktualnosci/3386-prezes-pis-spotyka-sie-z-mieszkancami-malopolski-tylko-u-nas-pelna-relacja

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Mocna, trzymająca w napięciu, prawdziwa. Najnowsza książka Bronisława Wildsteina Czas niedokonany to opowieść. Opowieść, która mogła przytrafić się prawie każdemu z nas. I pewnie wielu się przytrafiła. To opowieść o tym kraju, o Polakach, którzy po wojnie zaczęli żyć w kłamstwie i często to kłamstwo akceptowali. Nie wszyscy.

czasniedokonanyCzas niedokonany to  barwny opis naszej rzeczywistości, całego bagażu który niesiemy ze sobą.

Bagażu, którym obciążone jest także moje pokolenie, pokolenie późnych trzydziestolatków, pokolenie, które poznawało świat i dorastało wtedy, kiedy w Polsce zachodziły polityczne zmiany.

Każdy z nas „odkryje się” w książce Bronisława Wildsteina, odkryje i pozna.

Ale dostrzeże także tych, którzy wpływają na życie polityczne, społeczne, medialne III Rzeczypospolitej. Wpływają cały czas, bo ten czas jest niedokonany.

miroslawborutaMirosław Boruta

Najnowszy numer „Rzeczy Wspólnych. Pisma republikańskiego” – jak i każdy poprzedni – można i warto przeczytać od deski do deski, ale wybór najciekawszych tekstów, „tekstów polecanych” też nie  jest trudny. Zdecydowanie warto znaleźć czas na lekturę artykułów Przemysława Wiplera, Zbigniewa Stawrowskiego i Ewy Thompson. O przyszłości, przeszłości i sposobach wyjścia z obecnego, p(e)olskiego dołka. P(e)Olska to nie Polska, to jasne – a jak to zmienić? Może uda mi się zachęcić Państwa do lektury z pomocą wybranych fragmentów?

Przemysław Wipler w tekście „O budowaniu republiki uwag kilka – Janowi Rokicie do sztambucha” stara się zanalizować mechanizm władzy: monopol na powszechnie odbierane podatnikowi pieniądze a jednostkowo przyznawane przywileje, zwłaszcza zwolnienia od wypełniania powszechnych (z założenia) obowiązków. Kto rządzi Polską? Ci, którzy czerpią z tego korzyść: aparat biurokratyczny, jedyny interpretator legislacyjnej biegunki, eksperci-lobbyści, samorządy zawodowe, komisje egzaminacyjno-dopuszczające – beneficjenci monopolu na wydawanie pieniędzy obywateli (jak wyraziste stały się teraz problemy wyższych uczelni – autonomia to czy prywatne folwarki? – M. B.). I jeszcze jeden wątek artykułu, nie ma co stawiać znaku równości pomiędzy rządami Prawa i Sprawiedliwości a rządami Platformy Obywatelskiej (oczywiście w bardziej lub mniej trudnych koalicjach). I tu cytat o rządzie Prawa i Sprawiedliwości: „Praktyka dwóch lat trudnych, koalicyjnych rządów pokazała, że nawet w niesprzyjających okolicznościach zrobić można bardzo wiele: obniżyć podatki, zadbać przynajmniej w minimalny sposób o interes rodzin, zlikwidować najbardziej patologiczną instytucję współuczestniczącą we wszystkich opisanych wymiarach pasożytnictwa (WSI), i stworzyć nowe instytucje stojące na straży porządku życia publicznego”. Jak pisze na zakończenie autor: „Musimy się nastawić na wytrwałą, obliczoną na lata pracę u podstaw. Tylko świadomy naród polityczny podoła bowiem zadaniu budowy prawdziwej republiki”.

rzeczywspolne9Zbigniew Stawrowski powraca do pojęcia homo sovieticus („Homo Sowieticus – dezaktywacja”) i podaje typologię grup społecznych i postaw tamtych (??? – M. B.) czasów. Opisuje postawę żebraczo-złodziejską, klientów komunistycznego straganu oraz tych, którzy w tym kramie byli sprzedawcami. Odwołuje się zarówno do pojęcia osobowości autorytarnej jak i do trutni, uniwersalnej kategorii ludzi uwzględnionej już w „Państwie” Platona. Nawiązuje przy tym do wypowiedzi swojego mistrza, ks. Józefa Tischnera, którego myśli brzmią dzisiaj aż nadto współcześnie, choćby taka: „Homo sovieticus jest skłonny zaakceptować każdego proroka, który obieca mu (…) pewną nieodpowiedzialność i pewien stopień konsumpcji”. Homo sovieticushomo platformicus chciałoby się bez wahania dopowiedzieć. W artykule warto odnotować i kolejną paralelę, pomiędzy funkcjonariuszami systemu komunistycznego i funkcjonariuszami systemu lewacko-europejskiego (są sobie tak bliskie!): „decyzja, która oznaczała faktyczne porzucenie własnego kraju na rzecz zupełnie innej „ojczyzny”, pociąga bowiem za sobą oczywiste konsekwencje dotyczące przynależności do samej wspólnoty oraz wynikającej z tego obywatelskich uprawnień”.

I na zakończenie perełka Ewy Thompson „Wielka polska powieść”, szczęśliwie ten artykuł publikowany jest również na internetowej stronie pisma, wystarczy więc, że zachęcę Państwa cytatem:  „15 maja 2008 r., strona tytułowa pewnej polskiej gazety: „PO chce wykurzyć PiS”. Wyrażenie, sugerujące prymitywizm polskiej polityki, pogardę autorów dla tejże oraz nieproszoną poufałość wobec czytelnika. Prostacki, niedbały język.
Witold Gombrowicz nazwałby taki styl upupieniem. Gazeta mówi do czytelnika w ten sposób: „Jesteś chamem i prostakiem, i twoi politycy są tacy sami. Właśnie dla takich robimy tę gazetkę. Nie dla ciebie wyrafinowany sposób wyrażania się »New York Timesa«. Jesteś człowiekiem, który nie ma większych marzeń niż ucieczka na wyspy jakieś tam, ot takim typowym Polaczkiem łaknącym wysokich obcasów, który durniem pozostanie na zawsze i którego my tu staramy się trochę w chomąto politycznej poprawności wprowadzić”. Czyż nie tak rozumuje hegemon zastępczy w stosunku do już skolonizowanych?
W wywiadzie udzielonym Annie Poppek i Andrzejowi Gelbergowi i opublikowanym w „Tygodniku Solidarność“ 11 listopada 1994 r. Zbigniew Herbert mówił o zapaści semantycznej języka polskiego. Pisali o tym później Ryszard Legutko i Maciej Urbanowski („Dziennik-Europa”, 17 maja 2008 r.). Kolonialni władcy cenią i pielęgnują ludzką niedojrzałość. Chodzi o to, by skolonizowanych nie dopuścić do dojrzałości, aby zawsze musieli uczyć się u Lepszych.”

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Przerażająca, niewyobrażalna, tragiczna. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Niewiele z nas o niej wie. Media praktycznie milczą. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ujawnia prawdę. Prawdę o rzezi Polaków na Kresach.

ludobojstwonakresachKsiążka Przemilczane ludobójstwo na Kresach to opowieść o piekle jakie Ukraińcy zgotowali Polakom na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich. Opowieść podzielona na dwie części. Pierwsza zawiera felietony ks. Isakowicza-Zaleskiego pisane dla Gazety Polskiej a dotyczące właśnie tej rzezi. Druga część to wspomnienia świadków, którzy widzieli, często jako dzieci, jak ich najbliżsi byli w straszny sposób torturowani i zabijani. Tylko dlatego, że byli Polakami na polskiej ziemi. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, mający korzenie kresowe, jest strażnikiem pamięci. Pamięci i prawdy o tym, co wydarzyło się w latach czterdziestych. A towarzyszy mu motto Jana Zaleskiego: Kresowian zabito dwukrotnie; raz przez ciosy zadane toporami, drugi raz przez przemilczenie. Ksiądz Isakowicz-Zaleski nie milczy. Odkrywa prawdę.

W dniach 16-25 czerwca w Kanadzie gościł ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Tym razem celem wizyty była promocja najnowszej pracy Księdza, opublikowanej przed kilkoma tygodniami w wydawnictwie Fronda, książki pt. Chodzi mi tylko o prawdę. Pierwszym miastem w którym ksiądz Tadeusz spotkał sie z kanadyjską Polonią, była Ottawa. Następne spotkania autorskie odbyły się w Montrealu, London oraz Toronto. Telewizja Niezależna Polonia przedstawia rozmowę, jaką przeprowadziliśmy z Księdzem, w naszym ottawskim studio, w niedzielę 17 czerwca 2012 roku:

http://www.youtube.com/watch?v=DwIlPXm9mgM