Przeskocz do treści

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Zmierzając w kierunku klasztoru cysterskiego w Mogile, na wysokości jego ogrodu, po drugiej stronie drogi, stoi olbrzymia drewniana brama z okrągłą barokową kopułą, pokryta misternie gontem. Brama, będąca również dzwonnicą powstała w 1752 roku. Po przekroczeniu bramy znajdujemy się nagle na dobrze utrzymanym zielonym placu. Wszechobecny zapach, specyficzny dla impregnatu drzewnego, powoduje, że zaczynamy się rozglądać wkoło, skąd nagle takie zapachy w tym miejscu. Co widzimy wokół nas?

swbartlomiej1Stary, drewniany, dobrze utrzymany kościół, zbudowany w stylu późnogotyckim z zachowaniem trzynawowej konstrukcji bazyliki romańskiej oraz wielokątnym prezbiterium. Jest to jedyny kościół w Polsce o konstrukcji więźbowej zaskrzynieniowej zbudowany z drewna. Pierwsze wzmianki o kościele pochodzą z XIII wieku. Kościół ten zbudowali cystersi dla potrzeb „ludu bożego” z okolicznych wsi. Klasztor bowiem (zgodnie z regułą zakonną) miał służyć tylko braci zakonnej. Ponieważ szybko się rozrastał zarówno klasztor jak i okolica to posługi duszpasterskie zostały przeniesione do małego kościółka drewnianego. Na placu wokół kościoła powstał też wtedy cmentarz parafialny (był on czynny do roku 1839).

swbartlomiej2Pierwszego poświęcenia kościoła dokonano w 1347 roku za opata Jana. Losy drewnianego obiektu były w przeszłości różne. Dewastacje, napady, pożary i inne zdarzenia losowe w tym powodzie sprawiły, że w 1466 roku opat Piotr Hirschberg z Biecza postanawia gruntownie przebudować i zmodernizować świątynię. Pomaga mu w tym wzniosłym dziele Maciej Mączka – cieśla i snycerz krakowski. Tak przerobiony i zmodernizowany kościół konsekrował biskup Jan Rzeszowski w 1475 roku. Z tego okresu pochodzi portal drewniany, umieszczony w dobudowanej w 1839 roku kruchcie, a jest na nim wyryte imię cieśli budowniczego ówczesnego kościoła Macieja Mączki, stąd właśnie wiemy kto był głównym modernizatorem tego obiektu w XV wieku. Jest to jedyny na świecie drewniany portal zachowany w takim stanie. Został on wykonany z dębów niepołomickich.

W 1740 roku zaczęto powiększać i przerabiać istniejący wówczas kościół. Dobudowano dwie nawy boczne poprzeczne oraz postawiono cztery ołtarze boczne. Wówczas budowla zmieniła swój wygląd na kościół w kształcie krzyża z zaznaczonym transeptem. Tak przerobiony kościół ponownie konsekrował w 1761 roku biskup Franciszek Potkański.

swbartlomiej3W 1766 roku wnętrze oszalowano deskami a dobudowany barokowy strop w prezbiterium pokryto obecnie istniejącymi malowidłami. Malowidła te obok wspomnianego wcześniej gotyckiego portalu stanowią bezcenny przykład polichromii rokokowej. Na wewnętrznym sklepieniu namalowano św. Bernarda u stóp krzyża i Matkę Bożą, a wszystko to dzieje się obecności Ducha Świętego. Ponadto na ścianach można zobaczyć w ozdobnych kartuszach portrety czterech Ewangelistów, kardynałów, ówczesnych biskupów. Nad ołtarzem głównym namalowano Świętego Bartłomieja Apostoła, patrona kościoła, a poniżej postacie Świętych Piotra i Pawła. Ponadto w kościele znajduje się piękna barokowa ambona i średniowieczna, drewniana, ale wyglądająca jak „kamienna” chrzcielnica oraz wiele innych cennych rzeczy.

swbartlomiej4Na zakończenie tego krótkiego opisu „małego kościółka” w Mogile należy wspomnieć iż znajduje się on na tzw. Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. Często odbywają się w nim bajeczne koncerty muzyki organowej, chóralnej i Koncerty Mogilskie. Klimat i atmosfera w tym miejscu są niesamowite. Ostatnio młodzi ludzie upodobali sobie ten kościół do zawierania sakramentalnych związków małżeńskich.

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia fotoreportażu:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/3Czerwca2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

W północnej części transeptu, wydzielonej z części kościoła, a oddzielonej XVII-wieczną metalową kratą (wysokość kraty ok. 3,5 m) znajduje się kaplica Cudownego Krzyża. Cudownego, bo od zarania istnienia, przybycia OO. Cystersów do Mogiły, towarzyszył im krzyż, w ich codziennym życiu krzyż był drogowskazem.

sanktuariummogilskie1Obecna kaplica zachowana jest w stylu barokowym z pierwszej połowy XVIII wieku. Ołtarz jest drewniany (dębowy). Zza ołtarza „wyrastają” cztery pozłacane kolumny opasane winoroślami, nad nimi całą przestrzeń zamykają aniołowie trzymający narzędzia Męki Pańskiej. Cała frontowa ściana kaplicy utrzymana jest w tonacji zielono-seledynowej. Nad krzyżem widnieje napis CHARITAS SINE MODO – co oznacza MIŁOŚĆ BEZ GRANIC. Ponadto są tam umieszczone barokowe stalle, podobne do tych, które stoją w prezbiterium po obu stronach ołtarza głównego.

Jednak dokładne początki Tego Krzyża nie są dokładnie znane. Legendy mówią różne rzeczy, nie zawsze logiczne i prawdziwe. Choć faktem jest, że już w VIII wieku istniały wokół dzisiejszego kopca Wandy osady mieszkańców szerzących kulty pogańskie (legenda mówi o wyłowieniu z Wisły na wysokości dzisiejszej Mogiły zwłok Wandy, córki legendarnego Kraka, założyciela Krakowa – stąd jej kopiec), ale to przecież tylko jedna z wielu legend.

sanktuariummogilskie2Natomiast są pierwsze wzmianki o tym, że już w 1246 roku zawieszono pierwsze wota przy krzyżu w Mogile. Powiesił je biskup Jan Prandota, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie. Następnie, w roku 1258, naczelnik kancelarii królewskiej niejaki Falkon złożył srebrne wotum za uratowanie synowi życia po tym jak ten wpadł do studni, a odnalazł się po trzech dniach. Ostał się żywym, poczym przywieziono go do Mogiły. Następne opisywane zdarzenie miało miejsce w 1302 roku. „Fabian Grochal, obywatel krakowski poleciwszy się całym zaufaniem Cudownemu Panu Jezusowi w Mogile, po 23 latach odzyskał wzrok. W podzięce ofiarował srebrną tablicę z widniejącymi na niej podobiznami oczu”. Takie były początki łaskami słynącego krzyża w Mogile. Brakuje pewnych dokumentów co do ciągłości tradycji tegoż krzyża. Wiadomo, że obecny krucyfiks nosi znamiona typowe dla szkoły snycerskiej XIV i XV wieku. Natomiast dość wysoko uniesione ręce rozłożone na krzyżu wskazują na tradycje tzw. krucyfiksów mistycznych, istniejących nieco wcześniej. Dalsze dokumenty archiwalne mówią o wielkiej sławie mogilskiego krzyża. Otóż w 1447 roku wybuchł olbrzymi pożar, który to poczynił wielkie straty dla kościoła i klasztoru ale sam Wizerunek Ukrzyżowanego i krzyż ocalał. Odbiło to się szerokim echem w okolicy. Był to bowiem namacalny przykład, bezsprzeczny dowód na rzeczy niezwykłe, które dokonują się w podkrakowskiej wsi Mogiła. Sam biskup krakowski, kardynał Zbigniew Oleśnicki przyjechał i pismem to potwierdził.

sanktuariummogilskie3Sam krzyż ma 194 cm (niektóre źródła podają 192 cm) wysokości. Wykonany jest (według najnowszych badań z 1987 roku) z drzewa wiązowego. Pokryty jest płótnem i okryty polichromią wykonaną temperą. Dzisiaj trudno jest ustalić nie tylko twórcę figury, ale nawet podać przybliżoną datę, kiedy pojawiła ona się w kościele. Wiadomo tylko tyle, że do roku 1588 krzyż znajdował się w nawie głównej. Wtedy to opat komendatoryjny biskup kamieniecki Wawrzyniec Goślicki przeniósł krzyż do nawy bocznej, w której to znajduje się do dziś. Z racji bliskości Krakowa do krzyża w Mogile pielgrzymowali: książę Bolesław Wstydliwy ze swoją żoną Świętą Jadwigą, król Kazimierz Wielki - składa drogocenny krzyż. Święta królowa Jadwiga modli się u stóp Ukrzyżowanego, podobnie Zygmunt Stary, królowa Bona, Zygmunt August. Stefan Batory zamieszkał w Mogile przed swoją koronacją. W przewodniku mogilskim (rok wydania 1980) czytamy: „Zygmunt III Waza czterokrotnie spieszył do Ukrzyżowanego. Wiele cennych wotów w kaplicy pochodziło z jego darów. Również król Jan Kazimierz z Marią Ludwiką i marszałkiem Lubomirskim tu przybył aby złożyć dziękczynne wotum. Podobnie Michał Korybut Wiśniowiecki przed koronacją królewską nawiedził kościół i klasztor mogilski”. Do niecodziennych pątników należał również ksiądz Piotr Skarga. Tu w Mogile zapewne czerpał siły i ducha do pisania swoich płomiennych kazań., znanych i docenianych zawsze, a zwłaszcza dzisiaj w dobie nam współczesnej, gdy w kraju dzieją się rzeczy dla nas zwyczajnych ludzi nie pojęte. Ponadto byli u stóp krzyża Święty brat Albert Chmielowski, błogosławiona Aniela Salawa i wielu innych.

sanktuariummogilskie4Tu należy wspomnieć o jeszcze jednym pątniku. Był to szczególny pątnik, który swoje dorosłe życie związał do końca z Mogiłą – Stefan Żółtowski. Ten dzielny rycerz cudem uchodzi z życiem, po tym wydarzeniu całe swoje życie poświęca Jezusowi ukrzyżowanemu, który mu się (przyśnił) objawił. A anioł dodał: „szukaj mnie w Polsce”. Po trudach wojennej tułaczki znalazł wymarzony wizerunek Chrystusa w Mogile. Tu pozostał do śmierci. Ufundował kaplicę, wybudował ołtarz , otoczył (wspomnianą na początku) kratą całą kaplicę (dzieło sztuki kowalskiej wówczas i obecnie). Wybudował sobie pustelnię nieopodal klasztoru i tam dopełnił swojego żywota w1653 roku. Został pochowany w habicie zakonnym pod posadzką kaplicy Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Pozostawił po sobie obecną kratę jako wotum za ocalenie życia w 1620 roku. Jego epitafium umieszczone jest w ścianie łuku przejściowego z nawy północnej do kaplicy. Nad dwoma wejściami do kaplicy na kracie umieszczone są jego inicjały S. Ż. W kaplicy pochowani są też ostatni opaci mogilscy: ojciec opat Augustyn Ciesielski – ojciec Soboru Watykańskiego (zmarł w 1968 roku), Bogumił Salwiński (zmarł w 1991 roku) i Jacek Stożek (zmarł w 2001 roku).

sanktuariummogilskie5Najznakomitszym pielgrzymem w naszych czasach był Ojciec Święty Jan Paweł II. Często jako kardynał Karol Wojtyła odwiedzał prywatnie kaplicę Ukrzyżowanego. Cisza, spokój, oderwanie się od dnia codziennego, oddalenie od zgiełku miasta i codziennych problemów niejednokrotnie pomagały mu w skupieniu się, zatapianiu w modlitwie i rozważaniach u stóp Krzyża. Raz udało mi się go spotkać w kaplicy w powszedni dzień do południa, wtedy jeszcze nie za bardzo rozumiałem po co On tu przyjeżdża, przecież tam na Wawelu ma bliżej, jest tam taki sam w każdym razie bardzo podobny krzyż… Tę „zagadkę” zrozumiałem dopiero teraz, po latach. Kiedyś w Jerozolimie spotkałem księdza z Niemiec. Gdy zorientował się skąd jesteśmy, my jako grupa, powiedział: "Wie Pan co… Ja tu jestem już drugi raz, ale jakoś nie mogę tu odnaleźć tej właściwej miejscu atmosfery (tłumy pielgrzymów i ciekawskich, hałas, itp…), ale tam u was w Krakowie jest Mogiła i tam jest prawdziwa Golgota. Tam czuję się to cudowne miejsce, jego siłę i moc. Byłem tam u was przed dwunastoma laty". I tu następuje opis tego, co widział, jakby to było wczoraj...

Łza mi się zakręciła w oku i odszedłem szczęśliwy. Teraz wiem, jakie musiała mieć znaczenie Mogiła dla Karola Wojtyły. Dlatego też nie mógł tu, w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku, nie przybyć. Było to 9 czerwca 1979 roku. Tu wypowiedział pamiętne słowa mówiące o nowej ewangelizacji, w nowym mieście, któremu na imię Nowa Huta. A czy my znamy nasz mogilski wizerunek Chrystusa na Krzyżu?

Zapraszam Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, złożonego z 16 zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/1Maja2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Trochę może inaczej niż zwykle zaprezentuję serię zdjęć obrazujących – choć w części – atmosferę miejsc związanych z męką i śmiercią Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Triduum Paschalne zaczyna się w Wieczerniku (tu rozpocznę opis i prezentację zdjęć związanych z tym tematem, pomijam samą Drogę Krzyżową gdyż ona jest omawiana osobno, jako odrębne rozważanie).

jerozolima5Wieczerza Pańska, ustanowienie Najświętszego Sakramentu, ustanowienie Sakramentu Kapłaństwa. Potem ten sam Wieczernik, jako miejsce i świadek zesłania Ducha Świętego. Jest to dla nas, chrześcijan bardzo ważne i znaczące miejsce naszej wiary. Tak ono wygląda dzisiaj. Przypomina raczej deptak lub pasaż, miejsce przejściowe dla mieszkańców i przechodniów. Chłodne i niczyje. Drzewko oliwne umieszczone w jednym z łuków przypomina pielgrzymkę Ojca Świętego Jana Pawła II do Jerozolimy w 2000 roku.

jerozolima6Dlaczego drzewko oliwne? Dlatego, że pozostali współwłaściciele tego miejsca nie wyraziliby zgody na inny, bardziej chrześcijański symbol w tym miejscu. Drzewko oliwne symbolizuje życie, nadzieję, pokój, przyjaźń i jest pozytywnie odbierane przez muzułmanów i żydów. Następnie prezentowane są schody. Są to schody, fragment ulicy, którymi udawał się Jezus z Wieczernika do Ogrodu Oliwnego na modlitwę. Następnie po tych samych schodach był po pojmaniu prowadzony do Kajfasza. Tam też (przy tych schodach) spotkał ogrzewającego się nocą przy ognisku Piotra, który zaparł się swojego Mistrza po trzykroć.

Następne zdjęcia pokazują mozaiki (trzy) w Bazylice Konania (Getsemani) lub Kościele Narodów. Przedstawiają one zdradziecki pocałunek Judasza, scenę pojmania i modlitwę Jezusa przy kamieniu konania w Ogrojcu.

jerozolima7W centralnym miejscu kościoła znajduje się kamień konania. Ponadto pokazany jest fragment Ogrodu Oliwnego (stare drzewa oliwne pamiętające czasy Chrystusa), a statuetka Chrystusa w Koronie Cierniowej to słynne Ecce Homo - Oto Człowiek. Szara kopuła to Bazylika Grobu Bożego w Jerozolimie. Na terenie bazyliki umieszczone są cztery stacje Drogi Krzyżowej. W jednym z ołtarzy bocznych znajduje się "kamień cierniem koronowania" a w kaplicy franciszkańskiej (obok ołtarza głównego) "kamień biczowania", ciemno brązowy granit. A bogaty ołtarz z krzyżem pośrodku, otoczony złotym łukiem i srebrnymi lampionami, bogaty w wystroju to... Golgota. Miejsce śmierci Jezusa Chrystusa. Zupełnie inaczej sobie to wyobrażamy, a tak jest w rzeczywistości. Ołtarz ten jest w posiadaniu prawosławnych i stąd taki przepych w wystroju miejsca, bliższy tradycji prawosławnej niż łacińskiej. Ponadto, zaraz po wejściu do wnętrza bazyliki leży kamień namaszczenia Jezusa po zdjęciu z krzyża (stacja XIII).

jerozolima8Kilkanaście metrów dalej jest Grób Boży. Na zdjęciach przedstawiam jego całą sylwetkę, kolejkę pielgrzymów do Grobu, samo centralne wejście, Boży Grób (puste prostokątne miejsce). Na zakończenie tej mini wędrówki po Bazylice Grobu Bożego przedstawiam srebrną płaskorzeźbę Chrystusa Zmartwychwstałego. Jest to cel naszej wędrówki w czasie tej pielgrzymki... ziemskiej pielgrzymki (na ostatnim zdjęciu fotoreportażu Jerozolima nocą). Chrystus Pan zmartwychwstał. Weselmy się i radujmy!

Zapraszam Państwa do Tych Miejsc:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/16Kwietnia2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Na wschodnim stoku Góry Oliwnej wznosi się sanktuarium Betfage. Wspomina się w nim triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy. Dziś znamy to święto pod nazwą Niedzieli Palmowej. To tam dosiadł Jezus osiołka i otoczony radosnym tłumem uczniów, ze śpiewem „Hosanna”, wjechał do wiecznego miasta.

jerozolima3Pamiątkę tego radosnego wjazdu zaczęto obchodzić  w Jerozolimie dość wcześnie. Jej obecna forma jest bardzo podobna do tych z przed lat. W niedzielę poprzedzającą Wielki Tydzień przychodzili wszyscy wierni na to wzgórze (Góra Oliwna)… gdy wybija godzina jedenasta czyta się fragment Ewangelii mówiący o tym wydarzeniu, a potem wszyscy zgromadzeni w procesji którą prowadzi Patriarcha łaciński Jerozolimy wyruszają pieszo do miasta. Widok jest niesamowity, przeżycia ogromne, gdyż schodząc w dół widzimy cały czas to wspaniałe miasto w którym, za kilka dni (mając tego świadomość) będą odbywały się rzeczy zupełnie inne od tych dzisiejszych. Wszyscy śpiewają, radują się, dzieci mają gałązki oliwne i palmowe. Panuje wszechobecna radość.

jerozolima4W 1876 roku pewien rolnik znalazł, wyorał, ociosany głaz  z okresu wojen krzyżowych a na nim były namalowane sceny z wskrzeszenia Łazarza i uroczysty wjazd Chrystusa do Jerozolimy. Po przejęciu tego terenu przez Franciszkanów (w 1883 roku) wybudowano tam obecne, małe sanktuarium zwane Betfage. W kościele można oglądać znaleziony ociosany głaz. Robi to duże wrażenie na przybyszach, gdyż można na własne oczy odczytać całe fragmenty dziejów z dawnych czasów.

Do fotoreportażu dołączam mapkę, trasę procesji w Niedzielę Palmową, procesji, która odbywa się w Jerozolimie. Prezentuję też kilkanaście zdjęć z trasy tej procesji - miejsc które  odwiedziłem: https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/12Kwietnia2014

(Od Redakcji): 21 marca 1460 roku, podczas wojny trzynastoletniej, wojska polskie rozpoczęły ponowne, decydujące oblężenie Malborka. Po tym sukcesie Zamek w Malborku był rezydencją Królów Polski w latach 1457–1772. Zniszczony w roku 1945, ponownie rekonstruowany od 1947 roku. W 1949 roku wpisany do rejestru zabytków, a w 1994 roku uznany za pomnik historii. Wreszcie, w 1997 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Od 1961 roku siedziba Muzeum Zamkowego w Malborku (za Wikipedią).

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Odwiedziłem Malbork latem zeszłego roku. Spędziłem tam cały dzień. Dzięki uprzejmości dyrekcji Muzeum Zamkowego pozwolono mi na indywidualne zapoznanie się z kompleksem obiektów zespołu zamkowego.

malbork1Po kilkugodzinnym penetrowaniu obiektów stwierdziłem, że to jest naprawdę wielkie dzieło średniowiecznej sztuki budowlanej i fortyfikacyjnej w Europie. Wprawdzie nie odnaleziono dokumentacji budowlanej ani planów budowy, to pewne jest, że nikt tak sobie z głowy tak wspaniałej budowli – warowni na poczekaniu nie stworzył. Historia Polski, Pomorza, nasze dzieje nierozerwalnie związane są z tym miejscem, a z tym zamkiem w szczególności.

malbork2Geneza budowy zamku malborskiego wiązała się najprawdopodobniej z (zamiarem w przyszłości) ekspansją zakonu krzyżackiego na  Pomorze Gdańskie. Podobnie też wzniesiono zamek w Gniewie na lewym brzegu Wisły. Ten zamek także do dzisiaj zadziwia. Obie te budowle są bardzo monumentalne, potężne i – jak na tamte czasy – nowoczesne. Perełki sztuki obronnej i technicznej średniowiecza (budowle sakralne, sklepienia, tajne przejścia). Ponadto  położenie zamku Malbork w zakolu Nogatu (prawa odnoga Wisły) stwarzało dodatkowe atuty obronne.

Długo by tu można pisać, dywagować, przytaczać przykłady dobre i złe z historii tego miejsca. Co ono znaczyło dla wielu pokoleń Polaków, Pomorzan, Prusaków, Litwinów, Żmudzinów i innych, na przestrzeni wieków naszych historii. Celowo nie zamieszczam tu konkretnych dat z historii tego zamku i nie piszę szczegółowo o dziejach z nim związanych. Wielu z nas doskonale zna i pamięta naszą historię ojczystą.

malbork3Nadmienić tylko trzeba, że zamek był tak ogromny przed wiekami, że nawet w czasie II wojny światowej był doskonałą twierdzą – schronieniem dla wycofującej się armii niemieckiej, że i nawet Rosjanie mieli problemy z „wykurzeniem” Niemców z zamku. No, ale w końcu zdobyli go. Prawie znieśli go z powierzchni. Stan zamku po oblężeniu był gorzej niż opłakany. Istniejące zdjęcia z tamtych lat mówią tylko trochę. Pozostały tylko zgliszcza (to jest delikatnie powiedziane).

malbork4Potrzeba było prawie czterdziestu lat żmudnych prac przy odgruzowaniu, odtwarzaniu i odbudowie zamku abyśmy mogli się teraz cieszyć jego ponownym wyglądem, w całej okazałości. Celem tego artykułu przedmowy jest wprowadzenie i zachęcenie Czytelników do zapoznania się z moimi fotografiami z tego miejsca, moim spojrzeniem i skuszeniem się do odwiedzenia tego monumentalnego i urokliwego miejsca.

Zapraszam do galerii zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/22Marca2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Za czasów panowania Leszka Białego, krakowski biskupi kanclerz książęcy Iwo Odrowąż sprowadził zakon cystersów z Lubiąża do Małopolski. Było to w roku 1218. Pierwotnie cystersi osiedlili się w  okolicy Kacic i Prandocina,  pod Słomnikami.

opactwomogilskie1Po kilku latach pobytu tam, przenieśli się jednak do Mogiły pod Krakowem. Było to za sprawą zamiany posiadłości między Iwonem Odrowążem a jego kuzynem (tak podają aktualne źródła) Wisławem. Był to  rok 1222. Ta rodzinna zamiana wyszła zakonnej braci na dobre. W Mogile bowiem znaleźli bardziej korzystne warunki do pracy i rozwoju niż w miejscu poprzednim. Dzisiaj po tylu latach istnienia klasztoru i Zakonu możemy to tylko całą mocą zaświadczyć. Położenie klasztoru u ujścia rzeki Dłubni do Wisły, bardzo urodzajne ziemie, dobre nawodnienie gleby (dziś to się nazywa wysoką kulturą rolną) sprawiło, że klasztor zaczął się szybko rozwijać. Przystąpiono do budowy obiektów kościelnych i klasztornych. Już po dwudziestu latach budowy dokonano pierwszej konsekracji kościoła (1246). Niestety, krótko po tym nowo wybudowana świątynia spłonęła w pożarze. Dopiero w 1266 roku po raz drugi konsekrował klasztor i kościół biskup krakowski Jan Prandota. Stało się to w obecności króla Bolesława Wstydliwego i jego żony. Patronami kościoła zostali Najświętsza Maryja Panna i Święty Wacław. Później, w XIII wieku, nastał okres wojen i najazdu Tatarów.

opactwomogilskie2Na przestrzeni wieków klasztor wiele razy był obiektem zainteresowań różnej maści grabieżców, złoczyńców, rabusiów i okupantów. Wystarczy wspomnieć choćby fakt, że podczas napadu Szwedów w wieku XVII zaledwie dwóm zakonnikom udało się przetrwać napady najeźdźców. Ciężkie to były czasy. Ale cały czas mogilskim cystersom towarzyszył Krzyż Chrystusa, modlitwa, praca, ufność Bogu i choć nie ma dokładnej daty zaistnienia „łaskami słynącego Krzyża Chrystusowego w Mogile” to wiemy, że ten Krzyż wiele razy ratował braci i okoliczną ludność z wielu dziejowych opresji. Tak też było i podczas potopu szwedzkiego, klasztor przetrwał i ocalał. Warto nadmienić, że klasztory w Mogile i Szczyrzycu, jako jedyne, nigdy nie przerwały swojej działalności gospodarczej i duszpasterskiej w całej swojej historii na tle dziejów Polski. Wszystkie pozostałe ośrodki i kościoły cysterskie (było ich w sumie na terenach Polski ponad trzydzieści) przestały istnieć bądź zostały kasowane przez zaborców i grabieżców w XVIII wieku.

opactwomogilskie3Co radosnego w dziejach kraju wydarzyło się , a było udziałem cystersów mogilskich? Udział opata Stefana w koronacji króla Władysława Łokietka dokonanej po raz pierwszy w historii Polski na Wawelu w roku 1320. Zwycięski wymarsz króla Jana Kazimierza do Krakowa po potopie szwedzkim. Poselstwo opata Jana Denhoffa do papieża Innocentego z chorągwią zdobytą na Turkach w bitwie pod Wiedniem w 1683. Ponadto na przestrzeni wieków wielu profesorów i wykładowców zakonnych wykładało na krakowskim Uniwersytecie Jagiellońskim. Z Mogiły pochodził zakonnik  malarz Stanisław Samostrzelnik. Jego freski i malowidła można do dziś podziwiać w klasztorze jak również w Szczyrzycu i Krakowie u OO. Franciszkanów (portret biskupa  Piotra Tomickiego).

opactwomogilskie4Co zostało dzisiaj z dawnych lat w mogilskim klasztorze? Wysokie strzeliste chłodne gotyckie sklepienie kościoła, duże trzy nawy kościoła z XVI wiecznym drewnianym poliptykiem w ołtarzu głównym, bliźniacze kaplice boczne, średniowieczne obszerne jasne dobrze zachowane krużganki, kapitularz, refektarz, katakumby oraz barokowa kaplica z Cudownym Krzyżem mogilskim (to skłania do napisania osobnego artykułu). O każdym z tych miejsc można by wiele pisać i mówić. Najlepiej przyjechać i przekonać się na własne oczy. Jeździmy po wielu krajach Europy i świata, zachwycamy się inną architekturą, czytamy inne historie, a czy znamy swoją? W klasztorze istnieje dobrze zachowana biblioteka i archiwum, przechowujące skarby piśmiennictwa i nie tylko, świadczące o naszej kulturze narodowej na przestrzeni wieków.

opactwomogilskie5Duże zasługi w reorganizacji i dostosowaniu się Opactwa do sytuacji powojennej  miał opat Augustyn Ciesielski (powstaje nowa parafia, nowe miasto – Nowa Huta, przemysł, napływ nowej ludności, etc.). Miałem zaszczyt znać go osobiście. On kochał książki, był urodzonym bibliofilem. Napisał wiele rozpraw na tematy Kościoła – w znaczeniu ogólnym, a także klasztoru i myśli cysterskiej. Jako młody chłopak pomagałem mu opisywać i oprawiać książki. Ponadto, czym należy się pochwalić, był jedynym opatem (nie biskupem) z Polski który brał udział w obradach II Soboru Watykańskiego w Rzymie w 1962. Był jego aktywnym uczestnikiem. Zmarł w1968 roku, a jego doczesne szczątki spoczywają pod kaplicą Cudownego Pana Jezusa. Wyjątkowym Gościem Klasztoru był Ojciec Święty Błogosławiony Jan Paweł II. Nawiedził On mogilskie sanktuarium 9 czerwca 1979 roku. Był szczególnym czcicielem Cudownego Krzyża Mogilskiego.

Na naszą uwagę zasługuje, położony obok, a będącym też dziełem cystersów drewniany kościółek Św. Bartłomieja, pochodzący z I połowy XV wieku, który jest perełką na szlaku architektury drewnianej w Polsce (artykuł o tym narodowym zabytku już wkrótce).

Zapraszamy Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, złożonego z 23 zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/16Marca2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Cystersi do Szczyrzyca przybyli w roku 1231. Mnichów cysterskich z Jędrzejowa sprowadził wojewoda krakowski, wojewoda Teodor Cedro herbu Gryf. Ponieważ znana mu była działalność Cystersów, ich zaradność i przedsiębiorczość, uprawa ziemi i rozwój regionów w których przebywali, postanowił i tu, na Podtatrzu, w terenie górzystym podnieść nieco rozwój gospodarczy i kulturowy ludności tego terenu. W roku 1234 Henryk Brodaty dołącza inne wsie do już powstałych wcześniej. Podobny zamiar przyświecał Teodorowi w Ludźmierzu, gdzie na pustkowiu Podhala zakłada inny klasztor też cysterski, obsadzony mnichami z Jędrzejowa.

opactwoszczyrzyc1Po kilku latach pobytu Cystersów w Ludźmierzu są zmuszeni do przyjazdu do Szczyrzyca. Powodem przenosin były prawdopodobnie problemy z obroną przed napadami zbójców i rabusiów grasujących wówczas na Podhalu. Opuścili więc Ludźmierz. Tam pozostał kościół i kilku braci dla celów duszpasterskich. Ponieważ Szczyrzyc bardzo prężnie się rozwijał, był grodem, miał swoją pozycję, mógł się sam bronić, gwarantował bezpieczeństwo ludności i zakonnikom, Teodor kupuje Szczyrzyc w 1237 roku. Dołącza kolejne wsie do klasztoru. W 1243 istnieje już opactwo w Szczyrzycu (są na to dokumenty zachowane w oryginale, kroniki i inne).

opactwoszczyrzyc2Opactwo usadowiło się na szlaku handlowym z Polski na Węgry. Stworzyli silny ośrodek religijno gospodarczy. Dobrodziejami opactwa byli Bolesław Wstydliwy, królowie Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki i Władysław Jagiełło. Wraz z klasztorem rozwija się cała okolica i dlatego to już w XIV wieku Szczyrzyc stał się powiatem, miastem leżącym nad Stradomką. Według kronik klasztornych wynika, że w 1624 wybudowali browar, młyn, piekarnię i tartak. Rozbiory Polski zaznaczyły się kryzysem w państwie i opactwie. 1794 rok to data pechowa dla Cystersów - zniesienie klasztoru. Dopiero po odzyskaniu niepodległości, w 1918, papież Benedykt XV przywraca godność opactwa klasztorowi. Pierwszym opatem w niepodległej Polsce został o.Teodor Magiera.

opactwoszczyrzyc3Obecnie w klasztorze jest bogate archiwum, biblioteka, które to są kopalnią wiedzy o klasztorze i Polsce w dawnych wiekach. Zachowały się bowiem dokumenty, księgi, inkunabuły, teksty muzyczne pisane na czterolinii, co jest ewenementem w dzisiejszych czasach i inne dowody kultury, m.in. obrazy S. Samostrzelnika. Niektóre dokumenty piśmienne są jedynymi w Polsce. Można by tu wymieniać długo co kryją mury starego klasztoru w Szczyrzycu. Jeżeli będziemy mieli szczęście spotkać kustosza klasztoru, to może coś więcej nam powie a może i pokaże.

opactwoszczyrzyc4W Kościele znajduje się łaskami słynący XVIII wieczny obraz Matki Bożej Szczyrzyckiej, której to w dowód otrzymywanych łask 19 sierpnia 1984 roku kardynał Józef Glemp nałożył złote korony. Było to z okazji 750-cio lecia powstanie opactwa w Ludźmierzu i Szczyrzycu. Osobnym rozdziałem jest muzeum regionalne, które istnieje od ponad 50 lat. Posiada kolekcję militariów, rzeźby, malarstwa, rzemiosła artystycznego, monety i banknoty, medale, stare kielichy i monstrancje. Jednym słowem rzeczy, których by i Wawel pozazdrościł. Z Krakowa do Szczyrzyca jest około godzina drogi, leży bowiem na kraju powiatu limanowskiego. Warto tam pojechać.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, na który składa się 27 zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/17Lutego2014ak

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

To „morze jest szerokie i głębokie ” – jak głosi powiedzenie. A tak naprawdę jest to dziwne morze, żeby do niego dojechać trzeba wpierw pokonać Pustynię Judzką. Prawie nie ma w nim fal, mówią że „nie idzie się utopić” ale po wypiciu ¼ szklanki wody z tego akwenu można pożegnać się z tym światem. Stężenie soli w wodzie wynosi 26-28% i jest kilkakrotnie razy większe niż w innym morzu czy oceanie. Stąd taka duża wyporność. Nie ma w nim żadnej formy życia fauny ani flory. Ale po kolei.

morzemartwe1Morze Martwe leży między Izraelem a Jordanią. Jest akwenem bezodpływowym. Powierzchnia jego wynosi około 1020 km2. Leży około 398 metrów pod powierzchnią morza (ppm). Największa głębia ma około 400 m i jest zlokalizowana w części północnej akwenu. Długość jeziora to około 76 km a szerokość w granicach 12-17 km. Dlaczego podaję te poszczególne wielkości w postaci „około”. Otóż dlatego, że morze zmienia swoje wymiary i osiągi w zależności od roku klimatycznego i od ilości dostarczonej wody do jego zbiornika. Głównym dostawcą wody dla morza jest rzeka Jordan. Jest to rzeka która praktycznie cały swój bieg ma na terenach depresyjnych Jordanii i Izraela. Wypływa ze Wzgórz Golan. Jest rzeką graniczną (nazwana też „granicą życia dla Arabów jak i Żydów”). To sformułowanie zapisane jest nawet w pakcie pokojowym pomiędzy Jordanią a Izraelem (1994), mówiącym o jednakowo dostępnym podejściu do rzeki i wykorzystywaniu jej do celów gospodarczych i rolniczych. Dlatego do morza dopływa coraz mniej słodkiej wody z lądu (ta jest wykorzystywana przez plantatorów do rozwoju plantacji ogrodniczo-warzywnych po obu stronach rzeki – patrz Jerycho).

morzemartwe2A to dlaczego ta woda jest taka słona? Skąd się bierze w niej tyle soli? – rodzą się pytania. Otóż przy wpadaniu do akwenu, Jordan przynosi z sobą oraz wypłukuje i wymywa olbrzymie pokłady soli i innych minerałów z dna morza, które to zasalają potem wodę w takim stopniu w całym akwenie. Ponadto wysoka temperatura powietrza (23-45 st. C) powoduje to, że woda nie podnosi się ale wyparowuje, pozostawiając sól w akwenie. Co do kąpieli, to trzeba bardzo spokojnie do tego podchodzić. Nie wolno skakać na „główkę” ani chlapać się, trzeba uważać na oczy i szczególną uwagę zwracać na dzieci. Po każdorazowym zabiegu „kąpieli” w wodzie słonej zaleca się korzystać z pryszniców słodkowodnych. Dłuższe pozostawanie nie umytym powoduje pieczenie skóry i jej pękanie na upalnym słońcu.

morzemartwe3Na brzegu leżą olbrzymie połacie borowiny o dużym nasyceniu minerałów i właściwościach leczniczych zwłaszcza dla skóry. Turyści gremialnie korzystają z tej wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju przygody z Morzem Martwym. Nie ma tutaj plaż piaszczystych tak charakterystycznych dla innych mórz. Po pierwszym wyjściu z wody odnosi się wrażenie jakbyśmy zostali umoczeni w rzadkim kisielu. Nie ma turysty czy pielgrzyma, który nie będąc nad Morzem Martwym nie skorzystałby „z jego rozkoszy”. Jordania i Izrael wykorzystują te zasoby (sole mineralne, kopaliny inne kruszce) do celów kosmetycznych i jako półprodukty do przemysłu chemicznego i innych. Ostatnio powstał nawet wspólny projekt budowy kanału łączącego Morze Martwe z Morzem Czerwonym. Ma powstać liczący 180 km rurociąg przepompowujący i odsalający wodę dla celów gospodarczych Jordanii, Izraela i Palestyny. Jego koszt to około 650 mln dolarów. Ma być wybudowany w ciągu pięciu lat i zaspokoić potrzeby ludności do 2040 roku.

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia całego fotoreportażu z nadmorskiej wyprawy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/4Lutego2014

krakowniezaleznymkInformacja własna

Fotografie w tekście: p. Andrzej Kalinowski.

Groty Sedecjasza (odkryte przypadkowo w roku 1854) to pierwotnie kamieniołomy, z których wydobywano bloki skalne użyte do budowy świątyni Salomona (zob. 1 Krl 5, 15–17), a później także Heroda Wielkiego (37–4 r. przed Chr.).

grotaqsedecjasza1Dziś jednak te ogromne pieczary nazywane są grotami Sedecjasza na pamiątkę ostatniego króla Judy, który znalazł tu schronienie, gdy w r. 587 przed Chr. armia babilońska oblegała miasto (zob. 2 Krl 25, 4–5; Jr 52, 7–8). W podziemiach znajduje się niewielka, naturalna cysterna, która napełnia się wodą, sączącą się przez szczeliny w sklepieniu Groty. Zbiornik ten jest nazywany „Łzami Sedecjasza”. Legenda głosi, że powstał on, gdy król Sedecjasz, chroniąc się w jaskini, opłakał świątynię, zniszczoną podczas najazdu Chaldejczyków.

grotaqsedecjasza2Za czasów Sedecjasza przypadała działalność proroka Jeremiasza a słabość i bezwolność króla miały katastrofalne skutki zarówno dla niego samego, jak i dla resztek Izraela. Przestało istnieć ostatnie państwo narodu wybranego i odtąd zaczęto oczekiwać Mesjasza, potomka królewskiej dynastii Dawida, którego przyśle w przyszłości Bóg, jako władcę Izraela.

Warto też wiedzieć, że na tych kamieniołomach stoi dzisiaj znaczna część starej dzielnicy muzułmańskiej w Jerozolimie.

Źródła:
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/spoleczenstwo/dokad_prowadzi_nowy_tunel.html
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/wiara_i_kosciol/ostatni_krol_sedecjasz.html
http://biblista.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1586&catid=790&Itemid=651

Zapraszamy Państwa na wirtualną wycieczkę, możliwą dzięki zdjęciom p. Andrzeja Kalinowskiego:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/2Lutego2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Wiele różnych stworzonych i niestworzonych rzeczy napisano o Wąchocku. Krążą różne dowcipy, jednego razu w telewizorze słyszałem nawet wielkie laudacje na temat pomnika sołtysa tam istniejącego a nie usłyszałem nic na temat tego co jest obecnie najciekawsze w Wąchocku.

wachock1Otóż perełką z jakiej słynie to urocze miasto, leżące między Starachowicami a Skarżyskiem Kamienną, jest romański klasztor cystersów z XII wieku. Opactwo w Wąchocku powstało w 1179 roku. Założone przez biskupa krakowskiego Gedeona było prężnym ośrodkiem życia religijnego, kulturalnego, gospodarczego i przemysłowego.

Dzisiejsze zabudowania opactwa są jednym z najpiękniej zachowanych pomników architektury okresu romańskiego w Polsce. Podobnie jak inne klasztory oni również zakładali wiele innych miejscowości, parafii, otworzyli wiele hut wytapiania rudy i produkcji stali. Stąd do dzisiaj przetrwała tradycja obchodzenia Dymarek na kielecczyźnie.

wachock2W 1454 roku Wąchock otrzymuje prawa miejskie. Cystersi rozwijają górnictwo rud i kamieniarstwo. Ściśle związani z historią Polski dzielą z nią Jej wzloty i upadki, zwycięstwa i klęski. Od 1795 roku są w zaborze austriackim, a od 1809 roku przechodzi Wąchock pod panowanie rosyjskie (Księstwo Warszawskie), a od 1815 roku znajduje się na mocy porozumień wersalskich znowu w Królestwie Polskim. Na nic to się wszystko zdało, słabość państwa i jego destrukcja tylko pogłębiały naród w zaborczej udręce. W 1819 roku następuje likwidacja klasztoru - między innymi za działalność patriotyczną - zakonnicy zostają wypędzeni z klasztoru.

wachock3Po wojnie dopiero w 1951 roku Cystersi ponownie wracają do klasztoru. Obejmują spustoszony i ograbiony klasztor. Trwa nieustanna walka o jego ratowanie. Wiemy jak w latach minionych podchodziły władze polskie do ratowania zabytków kultury polskiej a w szczególności tych  kościelnych. Opactwo cystersów w Wąchocku powstało podobnie jak opactwo w Jędrzejowie. Powstało ono jako filia opactwa burgundzkiego w Morimondzie. Obecnie trwają liczne prace na terenie klasztoru i kościoła mające na celu odnowienie i przywrócenie dawnej świetności tym zacnym obiektom i przekazanie ich potomnym jako prawdziwe karty, dowody naszej historii i dziedzictwa  kulturowego.

wachock4W chwili obecnej można oglądać kościół utrzymany w styku późnego baroku, raczej rococo, piękną rozetę nad głównym ołtarzem, dobrze zachowaną kaplicę bł. Wincentego Kadłubka z pięknymi stallami wewnątrz. Znakomicie prezentują się romańskie krużganki z licznymi średniowiecznymi freskami i epitafiami nagrobnymi oraz niezwykle uroczy, malutki, spowity w ciszy wirydarz klasztorny. Osobnymi obiektami godnymi do polecenia są kapitularz romański (pierwsza połowa XII w.) i refektarz klasztorny z XIII w. Z obwarowań pozostała zachowana brama z pierwszej połowy XVII wieku. W murach klasztoru znajduje się muzeum przyklasztorne w którym można zobaczyć wiele interesujących eksponatów, które są tylko tam do podziwiania. Poznając stare dzieje klasztorów cysterskich, Wąchocka nie można przeoczyć, miejsce to bowiem bardzo dużo wnosi do całego bogactwa cystersów w Polsce i w Europie.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, na który składa się 21 zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/12Stycznia2014

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Dzisiaj, 24 grudnia, chcę się z Państwem podzielić partią 39 zdjęć z Betlejem. Są to zdjęcia wnętrza Bazyliki Narodzenia, wejście, kruchta, nawa główna, następnie Grota Świętego Hieronima - wejście od kościoła Świętej Katarzyny (nawa główna na zdjęciu) oraz wirydarz przy kościele z pomnikiem Świętego Hieronima.

betlejem2013Na kilku ujęciach jest panorama ogólna Betlejem oraz wschód słońca nad górą Nebo w Jordanii, widziany z Betlejem. Góry to już jest Jordania.

A na kolejnych zdjęciach jeszcze chmury nad Betlejem, co jest niezwykłą rzadkością i kilka ujęć nocnych,  stragany z orzeszkami, przyprawami i innymi owocami, a nawet uliczni sprzedawcy herbaty w saganach. Ponoć jest dobra, ale ja wolałem nie próbować. Ponadto stacja benzynowa. Dwa ostatnie zdjęcia: "krater" i "wulkan" to Herodion - pałac Heroda, oddalony o około 10 km od Betlejem. Może są to zdjęcia nietypowe dla dnia przesłania życzeń świątecznych, ale takie też jest Betlejem.

Z tej okazji życzę Wszystkim P.T. Czytelnikom Krakowa Niezależnego wielu łask Bożych prosto od Groty Betlejemskiej oraz błogosławieństwa Bożego w Nowym - 2014 - Roku.

Zapraszam Państwa do obejrzenia całości fotoreportażu:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/24Grudnia2013

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Cystersi przybyli do Jędrzejowa w 1110 roku. Sprowadzeniu tu zostali z francuskiego Morimondu i otrzymali romański kościół z fundacji Janika Jaksy i jego brata Klemensa. Zaczęli budować klasztor, który powstał w roku 1140 jako pierwsza fundacja tego zakonu w Polsce.

cystersiwjedrzejowie1Cystersi od samego początku swego pobytu w Polsce podjęli prężną działalność duszpasterską i społeczną. Przejawiała się ona głównie w dziedzinach uprawy roli, hodowli, ziołolecznictwa. Klasztor posiadał własne młyny, hutę szkła, tartak i papiernię. Na dużą skale rozwinięta była również hodowla ryb. Klasztor, dzięki swojemu rozwojowi erygował swoje filie, jaką była fundacja w Ludźmierzu (1235), a następnie w Szczyrzycu (1245). W 1252 roku Cystersi założyli opactwo w Rudach Raciborskich.

W 1218 przybywa do Jędrzejowa Wincenty Kadłubek, ówczesny biskup krakowski i przywdziewa cysterski habit. W klasztorze przebywa aż do swojej śmierci, do roku 1223, tam też został pochowany. Dzięki opactwu cysterskiemu i jego prężnej działalności, osada Jędrzejów nabrała ogromnego znaczenia na mapie Polski i w roku 1271 otrzymała od księcia Bolesława Wstydliwego prawa miejskie oparte na prawie magdeburskim. Romański wystrój klasztoru został zmieniony na wystrój gotycki przez opata Mikołaja Odrowąża z Rębieszyc w latach 1447-1496. Przebudowano krużganki, zbudowano pałac opacki oraz hospicjum.

cystersiwjedrzejowie5Przez wieki opactwo i klasztor przeżywało wzloty i upadki na wirażach historii Polski. Rok 1585 był początkiem wprowadzenia w Jędrzejowie rządów tzw. opatów komendatoryjnych. Następnie nad Polska zaczęły gromadzić się chmury potopu szwedzkiego, klasztor zaczął podupadać, spalono miasto, a w 1726 spłonął opacki kościół. Na szczęście znalazł się mąż opatrznościowy klasztoru, którym był opat Wojciech Ziemnicki, który to po pożarze podźwignął kościół i klasztor z ruin, dzięki temu kościół otrzymał wystrój barokowy. W tym też czasie, w latach 1745-1754 wybudowano monumentalne organy, stojące w klasztorze do dzisiaj. Są one dziełem Józefa Sitarskiego i Ignacego Foglera. Instrument posiada niepowtarzalne brzmienie, organy zachowały się bowiem w swej oryginalnej postaci, wraz z rozwiązaniami technicznymi. Kute w brązie klucze registrowe są unikatem na skalę europejską, a całość organów wsparta jest na ozdobnym filarze, co jest rzadkością w Polsce.

cystersiwjedrzejowie3W 1800 opactwo jędrzejowskie nawiedza klęska, pożar w wyniku którego ucierpiało wiele budynków klasztornych, a także archiwum oraz cała biblioteka wraz z wieloma oryginałami wielu cennych dokumentów, takich jak kroniki Wincentego Kadłubka, oraz list św. Bernarda do mnichów jędrzejowskich. W końcu kres działalności klasztoru i kościoła położyła kasacja w 1819 roku. Od 1913 świątynia pełni rolę kościoła parafialnego.

cystersiwjedrzejowie4Cystersi wrócili do Jędrzejowa dopiero w roku 1945. Z historii najnowszej warto nadmienić, że część jednego skrzydła klasztoru została ponownie oddana dla braci zakonnej, na fali odnowy po 1989 roku. Wcześniej mieścił się tam internat szkoły rolniczej. Budynek został oddany w stanie opłakanym, wymaga dalszych konserwacji i napraw. Ponadto warto dodać również, że wielką rolę w odbudowie i renowacji prezbiterium, stalli i ołtarza głównego odegrał p. śp. Przemysław Gosiewski poseł Prawa i Sprawiedliwości ziemi świętokrzyskiej na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Jego starania znacznie przyczyniły się do zebrania funduszy na ten zacny cel. Dzisiejszy wygląd prezbiterium i stalli w znacznym stopniu Jemu zawdzięczamy. Ponadto, w Jędrzejowie w rynku można zwiedzić jedyne w Polsce muzeum zegarów oraz, po drodze, wstąpić do Miechowa, gdzie obok rynku można zobaczyć klasztor bożogrobców.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, złożonego z 24 zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/21grudnia2013

Lekturę wiersza, autorstwa Adama Polewki, wiersza opublikowanego już 75 lat temu, wzbogaciliśmy dla Państwa zdjęciami i linką do całego fotoreportażu o nocnym, zawsze odświętnym Krakowie:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/8Grudnia2013

krakownajpiekniejszy5Są to zdjęcia p. Andrzeja Kalinowskiego, a możliwość ich udostępnienia to dla naszego portalu ogromna przyjemność i zaszczyt! Serdecznie dziękujemy 😉

Któż wypowie Twoje piękno Krakowie prastary,
Chyba, że na Sukiennicach przemówią maszkary,
Chyba że się w hymn przemieni Twa duma strzelista,
Z jaką Wieża Maryjacka płynie w gwiezdną przystań.

Patrz Mariacka Wieża stoi – dla miasta strażnica,
Na jej widok myśl się korzy, a dusza zachwyca,
Na wysmukłej jej kibici sześć wieków drzymało,
Przecie piękna jak dziewica, przecie stoi cało.

krakownajpiekniejszy6Hej, księżycu, ty wagancie, co wędrujesz miasty,
Weź nasz Kraków aż do nieba i opraw go w gwiazdy,
A wy coście drzwi otwarli, dla wędrownych ptaków,
Idźcie do dom i sny śnijcie tak piękne jak Kraków.

Poleć pieśni, poleć ptakiem, na rozstajne drogi,
Rybałtowskim nieś się szlakiem, aż pod niebios progi.
Może kiedyś cię usłyszę na dalekiej niwie,
Duch waganta mi wyszepce: stary Kraków żywie!

Hej, księżycu, ty wagancie, co wędrujesz miasty,
Weź nasz Kraków aż do nieba i opraw go w gwiazdy.

(Za: http://blogpress.pl/node/13238)

Elżbieta Uczkiewicz-Bachmińska

O Przebrażu trudno szukać wzmianki w szkolnych podręcznikach historii. A przecież obrona tej wołyńskiej wioski i tysięcy Polaków, którzy się tam ukryli przed ukraińską czernią z UPA to jeden z naszych piękniejszych, wojennych epizodów. Epizodów z happy endem.

eub1dowodztwoNie wiadomo nawet ilu Polaków udało się uratować dzięki „twierdzy Przebraże”. Współcześni podają, że w szczytowym momencie 1943 roku przebywało tam od 10 do nawet 25 tysięcy uciekinierów przed morderczymi bandami UPA. Przetrwali do wkroczenia na te tereny armii sowieckiej, a stało się to możliwe dzięki wspanialej organizacji i pomysłowości Polaków. Na pewno decydująca była charyzma cywilnego dowódcy Przebraża, Ludwika Malinowskiego, o którym jeszcze podczas oblężenia układano piosenki (http://blogmedia24.pl/node/10429).

przebrazePo wojnie nazwę Przebraże ukraińskie władze zmieniły na Hajowe (Gajowe) (fot. za: eturystyka.org). O jego polskiej historii zaświadcza jedynie cmentarz, gdzie pochowano 90 Polaków: ofiary mordów ukraińskich, obrońców, którzy zginęli w walce a także tych, którzy zmarli z przyczyn naturalnych podczas oblężenia.

Jarosław Przybylo trafił do Hajowego przez przypadek. Ten mieszkający w Bochni, a pracujący w Krakowie inżynier leśnik jest również aktywnym członkiem odtworzeniowej Drużyny Rycerskiej Jakuba Odrowąża. W ostatnich latach zajęła go historia legionów Piłsudskiego i, idąc ich śladem trafił na Wołyń, do Kostiuchnówki. Tam jednak jego grupa spotkała drużynę harcerską z Łodzi. Ich szef zwrócił uwagę bochnian na cmentarz w Przebrażu i poprosił o pomoc w jego uporządkowaniu. To było w 2012 roku. W 2013 Przebraże stało się już celem ukraińskich wakacji Jarosława Przybyło. Pojechali tam w pięciu: Jarosław Przybylo z synem Krzysztofem, Jerzy Turek, na co dzień wicedyrektor SOSW w Bochni, oraz Mariusz Rudnik i Janusz Legutko. Tak się złożyło, że urlopy mogli wziąć na tydzień przed obchodami 70 rocznicy Rzezi Wołyńskiej.

eub2kontrolerzyMieszkali w Kostiuchnówce, skąd do Hajowego jest ok. 70 km. Codziennie pokonywali tę trasę z duszą na ramieniu, bowiem jedna z najgorszych rzeczy, jaka może się przydarzyć Polakom na Ukrainie to spotkanie z miejscową drogówką. Milicjanci, widząc zagraniczną rejestrację bezwzględnie żądają haraczu, wmawiając jakieś wyimaginowane wykroczenie. Jedynym sposobem jest jazda z kamerką w samochodzie, która wszystko filmuje i można drogówce czarno na białym udowodnić, że jej zarzuty są zmyślone.

Plan mieli ambitny, choć do końca nie zrealizowany: oczyścić i odmalować 170 metrów metalowego ogrodzenia wokół przebraskiego cmentarza. Zaledwie jednak uzbrojeni w metalowe szczotki przystąpili do dzieła, w tej spokojnej zazwyczaj okolicy zaczął się niezwykły ruch. Oto okazało się, że Ukraińcy na 5 dni przed wołyńska rocznicą i wizytą prezydenta Komorowskiego postanowili zrobić drogę do cmentarza! Mieli bowiem nadzieję, że prezydent przyjedzie do Hajowego, aby pokłonić się prochom obrońców Przebraża.

eub3zsekatoremBochnianie, zapracowani i brudni, ze swoimi szczotkami czy sekatorem w rękach, nagle zostali wkręceni w tryby historii. Co chwilę przyjmowali jakąś delegację, niemal jak oficjalne przedstawicielstwo polskiej dyplomacji. Najpierw, furmanką, pojawił się miejscowy wójt. Potem, już osobowym samochodem – starosta powiatu Kołki. A na końcu, wypasioną bryką – wojewoda łucki. Temu ostatniemu, na widok kamery Jurka Turka zagrała w żyłach dawna, sowiecka, proletariacka czujność. Jurek został okrzyknięty szpionem i chwilę trwało, zanim się wojewoda udobruchał.

Za niedługo przybyli też przedstawiciele miejscowego Urzędu Pracy, z pytaniem: czego potrzeba? Przysłali dwóch ludzi do pomocy przy porządkowania cmentarza. W tym celu przyszło też sporo dzieci z Hajowego.  Jeden z chłopców stale kręcił się koło bocheńskiej ekipy. Zapytali czy rodzice pozwalają mu tutaj przychodzić? Okazało się, że tak jak tylu mieszkańców tej ziemi w przeszłości i dzisiaj, Wołodia był w rozterce. Jego matka ma polskie korzenie i zachęcała go do pomocy Polakom przy cmentarzu,  natomiast ojciec – Ukrainiec zabraniał.

Zapracowanych bochnian odwiedzili też polski konsul generalny w Łucku, przedstawiciele kancelarii Bronisława Komorowskiego oraz Biura Ochrony Rządu, którzy badali teren przed ewentualną wizytą prezydenta. Ale prezydent do Przebraża nie przyjechał, choć „ekspresowa” droga została przez Ukraińców skończona na czas. W Łucku dostał jajkiem i najwyraźniej zniechęcił się do dalszych podróży śladami Rzezi Wołyńskiej

eub4sptyszeccyBochnianie planują przyjazd na Wołyń również w przyszłym roku. Kiedy deszcz przerwał im robotę przy ogrodzeniu cmentarza, wybrali się terenowym samochodem w rejs po okolicznych lasach. Postanowili odwiedzić miejsca wokół Przebraża, gdzie kiedyś istniało bardzo wiele polskich wiosek, a także miasteczko Zofiówka. Nie pozostał po nich żaden ślad, przynajmniej taki, który da się zauważyć gołym okiem. Jarek Przybyło ma jednak ambitny plan aby za pomocą współrzędnych geograficznych i nowoczesnych metod radiolokacji ustalić położenie tych wiosek. Ziemia najpewniej kryje resztki polskich zabudowań, a w nich - szczątki Polaków zariezanych na progu swoich domów. Nikt nigdy ich nie pogrzebał i poszli w niepamięć razem ze swoimi wioskami.

Już w drodze powrotnej, we Lwowie bochnianie dowiedzieli się o Epitafium Wołyńskim autorstwa Roberta Grudnia, które miało być odegrane w łuckiej katedrze św. Apostołów Piotra i Pawła 13 lipca. Zawrócili. 130 km, 3,5 godziny jazdy, popsute zawieszenie w samochodzie. Ale są pewni: warto było!

PS. „Historia obrony Przebraża jest właściwie gotowym scenariuszem filmowym” – stwierdził Jarosław Przybyło. Okazuje się, że taki film miał powstać w reżyserii krakowianina Jarosława Banaszka, znanego z takich  telewizyjnych seriali jak „Brzydula” czy „Prosto z serca”. Premierę filmu zapowiadano na lato tego roku, w rocznicę Rzezi Wołyńskiej. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Dlaczego? Sam reżyser, zgadnięty o to za pośrednictwem Facebooka, nie odpowiada.

Zapraszamy także do obejrzenia kompletu zdjęć z wyprawy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/30Pazdziernika2013

Bogusław Skowron

Kraków od zawsze był wyjątkowym miejscem na mapie polskich artystów. Nie zawsze jednak wielowiekowa tradycja architektoniczna miasta skupiała to środowisko w rynkowych kawiarniach i piwnicach. Dowodem na to jest historia pewnej niewielkiej posiadłości położonej na skraju Lasu Wolskiego i zamieszkującej ją rodziny.

husarscy1Na skraju Lasu Wolskiego, w zwierzynieckich Przegorzałach, zaledwie kilka minut drogi samochodem od ścisłego centrum Krakowa znajduje się niewielka posiadłość, która na stałe wpisała się historię polskiej sztuki ceramicznej. W dwudziestoleciu międzywojennym rejon ten nie był tak gęsto zabudowany jak dzisiaj. Okoliczny las, sady i przełęcze sprawiały, że było to miejsce ciche i tajemnicze. Malownicze kotliny pomiędzy omszałymi pagórkami w bliskim otoczeniu Krakowa stanowiły dla wielu zamożnych mieszkańców prawdziwą samotnię na skraju ówczesnego miasta. Właśnie ta wyjątkowa okolica stała się letnim domem dla znanego krakowskiego przemysłowca Stanisława Burtana, który po ślubie z Anielą Satalecką spędzał wolny czas w jej rodzinnej posiadłości w Przegorzałach. Stanisław Burtan był w latach 1928-1930 posłem II kadencji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i zasłużonym weteranem Legionów Piłsudskiego, za co w 1935 roku uhonorowany został Złotym Krzyżem Zasługi. Jego praca nad odbudową zniewolonego przez lata kraju polegała również na wkładzie w odrodzenie polskiej gospodarki. Burtan był właścicielem kilku zakładów ceramicznych, w tym cegielni i fabryk wyrobów szemiotowych oraz porcelany. Zakłady te i wykonywany przez Burtana zawód zaowocowały zainteresowaniem jego córki Heleny ceramiką, która realizowała się jednak w wyłącznie artystycznym wymiarze wykorzystywania tego materiału.

husarscy2Posiadłość Burtanów po ślubie Heleny z artystą Romanem Husarskim stała się kolebką nowożytnej historii polskiej ceramiki. Husarscy poznali się w okresie studiów na Wydziale Rzeźby krakowskiej ASP, gdzie nawiązali wiele przyjaźni ze środowiskiem artystycznym małopolski. W latach powojennych przegorzalska willa i gospodarstwo stało się nie tylko domem, ale miejscem pracy ceramików i rzeźbiarzy Husarskich. Roman, który na początku swojej kariery szukał jeszcze swojej własnej drogi do artystycznego spełnienia oprócz pracy nad rzeźbami w natchnieniu czerpanym z podleśnych krajobrazów pisał również prozę oraz poezję, dzięki którym stał się członkiem Związku Literatów Polskich. Dzięki ZLP Husarscy poznali między innymi Stanisława Lema, który był częstym gościem posiadłości. Szukający w Krakowie namiastki ukochanego Lwowa Lem głęboko związał się z rodziną Husarskich, a przyjaźń ta zaowocowała nawet wspólnymi dziełami jak sztuką Jacht "Paradise" czy groteskowo prześmiewczym "Korzenie. Drrama wielorakie o czasach głębokiego stalinizmu".

W 1953 r. Jan Józef Szczepański pisał w swoim Dzienniku na temat "Korzeni": "W ubiegłą niedzielę byłem z Lemem w Przegorzałach u Husarskich. Jeździliśmy skikjoringiem, a potem Lem czytał sztukę kukiełkową, którą razem z H.[usarskim] napisali. Bardzo dowcipna i dobra".

husarscy3Dowodem zażyłości Lema z małżeństwem Husarskich był również wspólnie hodowany pies rasy łajka syberyjska o imieniu Tajga, który na stałe mieszkał w krakowskim gospodarstwie. Ślady pobytów Lema w domu Heleny i Romana można również odnaleźć w opisach przyrody zawartych w Astronautach, czy niemal w całości pisanym w Przegorzałach Szpitalu Przemienienia.

Z biegiem lat Husarski coraz częściej napotykał trudności z publikacją swoich dzieł, dlatego poświęcił się swojej pracy nad ceramiką i rzeźbą. W trudnych czasach stalinizmu jedyną drogą na zachowanie własności do rodzinnej posiadłości Heleny była kariera wykładowców obojga małżonków na ASP. Pracownia w Przegorzałach i postawiony przez małżeństwo piec ceramiczny pozwoliły na organizację stałych warsztatów dla studentów Akademii. Wśród podopiecznych, ale również bliskich przyjaciół Husarskich, którzy odwiedzali małżeństwo nie tylko w trakcie zajęć znaleźli się późniejsi wybitni przedstawiciele polskiego rzeźbiarstwa jak Ewa i Kazimierz Fajkoszowie czy Maria Ledkiewicz-Wodnicka. Właśnie ta grupa brała czynny udział w rekonstrukcji XVII i XVIII-wiecznych kafli holenderskich z pałacu Na Wodzie w Warszawskich Łazienkach, które zostały zniszczone podczas wojny. Husarscy wraz ze swoimi uczniami mieli za zadanie odtworzyć kilka tysięcy flizów, które zdobiły Pokój Holenderski, a wszystko to na podstawie ocalałych zaledwie kilkudziesięciu kafli, które rzadko kiedy przetrwały w całości. Praca ta stanowiła nie lada wyzwanie, szczególnie z powodów braku opracowanej właściwej technologii. Współczesne materiały nie pozwalały osiągnąć zamierzonego efektu, płytki nie posiadały charakterystycznych spękań glazury, niuansów kolorystycznych i nierówności powierzchni. Helena Husarska musiała więc opracować zupełnie nową metodę wypalania gliny, która pozwalała na osiągnięcie właściwych rezultatów. Dr Piotr Oczko, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim, pisze na temat trudności, jakie napotkali artyści w trakcie prac rekonstrukcyjnych: "Dopiero po około roku intensywnych eksperymentów, Helena Husarska zdecydowała się na własnoręczne przygotowywanie w domowych warunkach wszystkich składników (w tym mielenie i mieszanie gliny) oraz wypalanie kafli w stojącym w jej pracowni piecu. Trzeba dodać, że z braku dostępnych wówczas prac na temat historycznego wyrobu kafli w dawnej Holandii, technologia ta została opracowana intuicyjnie, na zasadzie prób i błędów, a niektóre materiały zostały zakupione ze środków uzyskanych ze sprzedaży rodzinnej biżuterii Heleny Husarskiej".

husarscy4Pracownia Husarskich położona na terenie gospodarstwa otoczonego 3 hektarowym sadem była miejscem narodzin wielu innych metod wykorzystania ceramiki w rzeźbie. Roman Husarski podczas pracy nad nowymi wynalazkami stworzył zupełnie nową technikę plastyczną, która dawała niepodobne do czegokolwiek efekty i walory artystyczne. Chodzi tu o piropikturę, czyli metodę bezpośredniego natryskiwania ceramiki na powierzchnie. Przykład dzieła powstałego za sprawą tej technologii możemy obecnie podziwiać na krakowskim basenie Korona. Nie zawsze jednak prace Husarskiego były równie mocno eksponowane. Przykładem projektu, który nie został zrealizowany w pierwotnym założeniu jest piropikturowa praca "Era Żelaza" zaprojektowana na zlecenie władz PRL dla huty, wówczas im. Lenina.

Innym ciekawym projektem, był całościowy wystrój kaplicy zrealizowany dla pobliskiego klasztoru jezuitów i kościoła pod wezwaniem Chrystusa Króla Wszechświata. W jego skład wchodziło między innymi założenie, posągu Chrystusa, który miał składać się z dwóch części, stałej podstawy ciała Jezusa oraz trzech różnych głów prezentujących inne wyrazy twarzy, które miały być wymieniane w zależności od trwającego okresu liturgicznego. Ostatecznie proces tak częstej wymiany tego elementu okazał się zbyt pracochłonny, dlatego jezuici zdecydowali się na stałe pozostawić pomnik Chrystusa Zwycięskiego, który pierwotnie miał być prezentowany w okresie wielkanocnym. Kolejne głowy zachowały się do dziś, jedna przechowywana jest w samym klasztorze, druga natomiast pozostała na terenie posiadłości Husarskich.

Głowa Chrystusa to nie jedyne dzieło Husarskich, które na stałe pozostało na terenie przegorzalskiej willi. W ogrodach i budynkach znajdującego się tam obecnie gruntownie wyremontowanego luksusowego pensjonatu Ekosamotnia natrafić można na wiele makiet projektów imponujących rzeźb Romana jak np. ogromna „Era Żelaza” czy płaskorzeźby, obrazy i kolekcja talerzy ceramicznych Heleny. 

husarscy5- Najbardziej rzucającym się w oczy dziełem, które znajduje się na terenie rodzinnej posiadłości Heleny Husarskiej jest monumentalna mozaika "Ostatnia Wieczerza", którą Roman Husarski zaprojektował dla jednego z kościołów. Projekt ten stwarzał jednak zbyt wiele trudności w realizacji dla różnych parafii, którym brakowało środków na montaż tak dużego dzieła. Z tego powodu zdecydowaliśmy się wykorzystać je do wzbogacenia naszej domowej ekspozycji, która, jak się okazało, zyskała element idealnie skomponowany z otaczającymi go drzewami owocowymi, stawami, mostkami czy pobliską stuletnią altaną i wąwozem – mówi Anna Husarska, synowa Heleny i Romana, prowadząca pensjonat Ekosamotnia.

husarscy6Dzikość zieleni i tajemniczość leśnych krajobrazów położonej na terenie wielkiego miasta posiadłości odcisnęły wyjątkowe piętno na twórczości uznanych artystów, którzy stale pracowali w tym szczególnym otoczeniu. W pracach Heleny i Romana Husarskich widać wpływ rodzinnego domu Burtanów i Sataleckich, którego magiczna atmosfera przyciągała w gościnę wielu innych artystów szukających podobnego natchnienia i wyciszenia. Dowodem na siłę oddziaływania przegorzalskiej samotni – dzisiejszej Ekosamotni - jest przypisywany przez badaczy literatury szkic tego pejzażu ze Szpitala przemienienia Stanisława Lema: "W długie kotliny między pagórami, spokojnymi jak grzbiety śpiących zwierząt, wpływała wełnista mgła; czarne krechy gałęzi roztapiały się w jej przyborze. Tu i ówdzie, jakby pędzel potknął się w ruchu, ciemniały za mgłą nieregularne, kanciaste plamy".

Joanna i Jan Pieczyrakowie

20131025wnpkOd 23 do 29 października uczestniczyliśmy w wyprawie śladami Rzeczpospolitej na Kresy Wschodnie (obecnie Ukraina), organizowanej przez Telewizję "Republika". W związku z tą wyprawą przesyłam kilka wzruszających zdjęć z naszej polskiej ukochanej Kresowej Ziemi.

W wyprawie wzięli także udział pp. Ewa Stankiewicz i Tomasz Sakiewicz. Nabrała ona dla nas wielkiej rangi patriotycznej i była wspaniale zorganizowana. Rozmawiając czy udzielając wywiadów zawsze akcentowaliśmy, że jesteśmy z Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej 😉

Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/25Pazdziernika2013jp

piotrpikulaPiotr Pikuła*

Zdjęcia w tekście oraz fotoreportaż z Pratulina (fot. 1-8) i obecnie jedynej w Polsce, neounickiej parafii Kostomłoty (fot. 9-39) autorstwa p. Andrzeja Kalinowskiego.

W tym roku mija 139. rocznica świadectwa wiary błogosławionych Męczenników z Pratulina. W liturgii Kościół wspomina ich 23 stycznia, gdyż tego dnia narodzili się dla nieba wśród huku wystrzałów rosyjskich karabinów. Podejmując w Roku Wiary refleksję nad własnym życiem, warto odnieść się do przykładów heroicznej wiary naszych przodków.

pratulin1874aPo Powstaniu Styczniowym, które trwało od 1863 do 1864 roku, carska Rosja wzmogła represje względem Polaków. Moskale dążyli do zabicia ducha narodowego przez bezwzględną rusyfikację. Ostrze swoich działań zwrócili również przeciw Kościołowi, który jawił się jako ostoja ducha i patriotyzmu. Szczególne prześladowania dotknęły grekokatolików, zwanych również unitami, którzy ostali się w jedynej już w zaborze rosyjskim enklawie, jaką była diecezja chełmska, obejmująca swym zasięgiem obszary Chełmszczyzny oraz część Lubelszczyzny i Podlasia.

Tereny Pierwszej Rzeczypospolitej były wielokulturowe. Zróżnicowanie dotyczyło również religii i wyznań chrześcijańskich. Działania ekumeniczne na terenach Polski zaowocowały podpisaniem w 1596 roku w Brześciu porozumienia, na mocy którego prawosławni przyjęli autorytet następcy św. Piotra przy zachowaniu własnej liturgii. Od nazwy miasta pochodzi określenie tego porozumienia jako Unii Brzeskiej, która dała początek unitom, czyli grekokatolikom.

Kościół prawosławny nie okazał entuzjazmu wobec takiego rozwiązania problemu podziałów, a kolejni carowie dążyli do zniszczenia tego niezwykle ważnego dzieła dla sprawy pojednania chrześcijan. W okresie rozbiorowym stopniowo skasowali wszystkie diecezje kościoła greckokatolickiego. Diecezja chełmska była ostatnia.

pratulin1874bW styczniu 1874 roku oddział wojsk zaborcy dotarł do Pratulina, by siłą nawrócić unitów na prawosławie. Ludność obejmującej kilka wiosek parafii zgromadziła się wokół świątyni, by bronić jej przed schizmatykami. Naczelnik powiatu, Aleksander Wasilewicz Kutanin, wezwał jednego z cieszących się autorytetem włościan, Pawła Pikułę z Derła, by odwiódł sąsiadów od stawiania oporu. Ten jednak, z krzyżem w dłoni, wezwał współwyznawców do przysięgi wierności, którą wszyscy złożyli na kolanach, ślubując wierność aż do śmierci. „Tak panie naczelniku! Ja przysięgam na moje siwe włosy, na zbawienie duszy, tak jak pragnę oglądać Boga przy skonaniu, że na krok nie odstąpię od naszej wiary i żaden z moich sąsiadów tego nie powinien zrobić. Święci męczennicy tyle za wiarę przenieśli mąk, nasi bracia za nią krew przelali i my także ich będziemy naśladować”.

Gdy Pikułę pochwycili kozacy, a ludność nie ustępowała, Moskale pod wodzą pułkownika Steina, luteranina, otworzyli ogień do zgromadzonych włościan. Na ich czele stał z krzyżem procesyjnym bł. Daniel Karmasz (48 lat), który dla pozbawionych duszpasterza parafian był duchowym przywódcą. To on z pomocą bł. Łukasza Bojko (22 lata) gromadził wiernych i kazał bić w dzwon na alarm, gdy zbliżali się siepacze. On też padł rażony kulą, a jego krew zbroczyła krzyż, który od tamtych wydarzeń jest relikwią przechowywaną z wielką czcią.

pratulin1874cJako pierwszy zginął od kuli bł. Wincenty Lewoniuk (25 lat). Za nim kolejno padali następni obrońcy. Bł. Filip Geryluk (44 lata) padł przy następnej salwie. Bł. Maksym Hawryluk (34 lata) zmarł od rany postrzałowej w brzuch. Bł. Konstanty Łukaszuk (45 lat) zginął od pchnięcia bagnetem. Bł. Onufry Wasyluk (21 lat) umierał na oczach swej młodej żony. Bł. Anicet Hryciuk (19 lat) to najmłodszy z męczenników, jedynak, który umierał w ramionach ojca. Bł. Konstanty Bojko (49 lat) ceniony był przez sąsiadów za szlachetność i pracowitość. Bł. Ignacy Frańczuk (50 lat) pochodził z Derła i był współpracownikiem Pikuły. Stał z krzyżem na czele obrońców, gdy padł Daniel Karmasz. Bł. Jan Andrzejuk (26 lat) również pochodził z Derła, gdzie był formowany przez Pikułę. Do tego grona należał również bł. Michał Wawryszuk (21 lat), który brał udział w przygotowaniach do obrony świątyni. Bł. Bartłomiej Osypiuk (30 lat) w chwili śmierci modlił się za oprawców. Łącznie zmarło tego dnia trzynastu mieszkańców parafii, a 180 osób odniosło obrażenia. Był to jeden z najtragiczniejszych dni dla grekokatolików (il. obraz Walerego Eljasza-Radzikowskiego), jednak wbrew oczekiwaniom Rosjan terror nie złamał ducha w prześladowanych.

pratulin1874dGnębieni na różne sposoby Unici, wspierani przez tajne misje jezuitów, trwali przy swej wierze ponad trzy dekady i dopiero w 1905 roku doczekali się ukazu tolerancyjnego. Wtedy to około 230 tysięcy prześladowanych grekokatolików przeszło do Kościoła rzymskokatolickiego. Pamięć o tamtych wydarzeniach kultywowana jest do dziś nie tylko przez mieszkańców Podlasia. W 1996 roku Jan Paweł II beatyfikował trzynastu Męczenników z Pratulina, okazując jednocześnie cześć tym wszystkim, którzy wobec Boga i historii złożyli heroiczne świadectwo wiary.

Więcej informacji o bł. Męczennikach z Pratulina można znaleźć między innymi w książce ks. Andrzeja Mikołajczyka zatytułowanej „Uświęcają nas i nasze dzieje. Sylwetki duchowe polskich świętych i błogosławionych, którzy zostali wyniesieni do tej godności przez Jana Pawła II” (Piastów 1997). Proponuję właśnie tę pozycję, ponieważ dostępna jest w zbiorach naszej biblioteki parafialnej.

I jeszcze linka do wspomnianego fotoreportażu:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/15Lipca2013

* Autor jest prawnukiem p. Pawła Pikuły z Derła. Pierwodruk artykułu: „Mogilski Krzyż” 2(154)/2013.

miroslawborutaMirosław Boruta

23 czerwca w obecności Episkopatu Polski został poświęcony Kościół Błogosławionego Jana Pawła II w Krakowskim Centrum „Nie lękajcie się!”. W uroczystej Mszy Świętej wzięli udział kardynałowie, arcybiskupi i biskupi, zgromadzeni na 362-tym zebraniu Konferencji Episkopatu Polski.

SGórna część świątyni bł. Jana Pawła II powstaje na planie ośmioboku. Zastosowane przy budowie kościoła rozwiązania zbliżają go do stylu architektury Rzymu i Krakowa. W wykończeniach wnętrza dominuje kamień oraz beton architektoniczny. W ołtarzu głównym i na bocznych ścianach znajduje się dekoracja mozaikowa - dzieło o. Marko Ivana Rupnika SJ - uznanego w świecie artysty słoweńskiego pochodzenia, twórcy mozaik m. in. w krypcie nowego kościoła w San Giovanni Rotondo we Włoszech. Do kościoła prowadzą odlane z brązu drzwi przedstawiające postać bł. Jana Pawła II, któremu towarzyszą święci i błogosławieni wyniesieni przez Niego na ołtarze. Kościół bł. Jana Pawła II zostanie udostępniony wiernym od dnia poświęcenia, po uroczystej Mszy św. z udziałem Episkopatu Polski oraz gości z kraju i z zagranicy (Za: www.sanktuariumjp2.pl)

Warto dodać, za ogłoszeniami parafialnymi, że Msze Święta będą w Kościele Błogosławionego Jana Pawła II odprawiane po wakacjach, a do Centrum od 22 czerwca dojeżdza autobus MPK linii 135 z Golkowic. Jego ostatnie przystanki w drodze do Świątyni to: Myślenicka (na żądanie), Bujaka, Kurdwanów, Przykopy (na żądanie) i Centrum JP II a z powrotem: Centrum JP II, Przykopy (na żądanie), Kurdwanów, Bujaka, Halszki i Myślenicka (na żądanie)...

Fotorelację z wnętrza świątyni można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/7Lipca2013

barbarahenkeBarbara Henke

Od kilku dni w Belgii trwa dyskusja pomiędzy partiami, jak i ankieta publiczna na temat nowego projektu prawa, a mianowicie rozszerzenia eutanazji na życzenie, która dla pełnoletnich legalna jest od 2002 roku, także na małoletnich. Zgoda, a raczej orzeknięcie eutanazji miałoby być domeną psychologa dziecięcego, bez dolnej granicy wiekowej. Prawo miałoby dopuszczać odmowę zabicia dziecka przez pojedynczego lekarza (clause de conscience – klauzula sumienia), jednakże nie przez szpital – ten ostatni miałby obowiązek dokonania tego czynu.

Propozycja ta wysunięta została przez, mającą większość w Belgii, Partię Socjalistyczną (PS), wspierana jest przez Ruch Reformatorski (MR) i przez Zielonych (Ecolo) ze strony Walonii i propagowana jest także we Flandrii przez odpowiadające im partie flamandzkie. Jednakże w tym wypadku, co nie zdarza się w Belgii zbyt często, projekt ten spotkał się z ostrą opozycją partii chadeckich – zarówno walońskiej, jak i flamandzkiej. Także Kościół Katolicki zabrał głos, szczególnie w ankiecie publicznej, zatem w licznych debatach i wywiadach.

eutanazjanieletnichNiestety, głosy sprzeciwu tłumione są przez świetnie przygotowane argumenty zwolenników eutanazji, a w debatach telewizyjnych trudno nie zauważyć stronniczości prowadzących (fot. lalibre.be). Przejawia się ona nie tylko nieproporcjonalnie małą ilością czasu dawaną przeciwnikom eutanazji w stosunku do ilości czasu oferowanej jej zwolennikom, lecz także ich bezpośrednimi komentarzami, co nie powinno mieć miejsca w demokratycznej debacie. W codziennych rozmowach z ludźmi jest to temat nie cieszący się zbytnim zainteresowaniem, marginalny lub praktycznie nieistniejący.

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Miejscowość Mokry Dwór (gmina w powiecie Pruszcz Gdański) już po raz piąty zorganizowała święto kwiatów pod nazwą „Żuławski Tulipan”. Festyn ten odbył się w dniach 18-19 maja. A skąd nagle na Żuławach święto tulipana? Może to jakaś „ściema” - powiedział by dziś niejeden młody człowiek.

zulawskitulipan1Ale zacznijmy po kolei. Żuławy to bardzo ciekawy i historycznie interesujący kawałek Polski. Przede wszystkim jest to „depresja”. Termin, który wielu z nas niewiele mówi, oznacza ląd poniżej poziomu morza. Teren jest tu tak płaski, że można się przewrócić od takiej poprawności horyzontu, jest nieprzyzwoicie prosto jak na stole. Teren jest także podmokły a czysta, bujna i pachnąca młoda zieleń powoduje u mieszczucha niemal zawrót głowy. Ziemia jest tutaj bardzo żyzna, nadaje się doskonale na różnego rodzaju uprawy.

Na Żuławy w XVI w. sprowadzeni zostali przez polskie władze osadnicy holenderscy, celem zagospodarowania tych terenów i lepszego ich wykorzystania. Pierwsze grupy Holendrów (Olędrów) – Mennonitów pojawiły się w Gdańsku i w Elblągu w 1550 roku. Skąd ta druga nazwa? Otóż Mennonici to religijny odłam anabaptyzmu który powstał w Niderlandach w XVI wieku. Grupy te powstawały także w Niemczech i Szwajcarii. Jak w każdym społeczeństwie, gdzie występują różne waśnie i spory tak też i Mennonici w swoich krajach ich nie uniknęli. Niemcy nie byli dla nich gościnni stąd też znaleźli schronienie w sąsiedniej Holandii, a później Polsce. Po przybyciu do Polski, która w owym czasie słynęła z daleko idącej tolerancji, w tym także religijnej, zaczęli się rozwijać. Tak gospodarczo (Żuławy – tereny podmokłe, budowa kanałów, śluz, przepustów wodnych, uprawy nowych gatunków roślin itp.), jak też i społecznie. Polska stała się ich drugim, bezpiecznym domem. Ktoś zapyta a co my mamy dzisiaj z tego? Odpowiedź jest prosta.

zulawskitulipan2Szacuje się, że po drugiej wojnie światowej na ziemiach polskich pozostało około 11.000 osób pochodzenia holenderskiego. Pozostało też do dzisiaj wiele śladów ich kultury materialnej. Kościoły (domy modlitwy – miejscowość Trutnowy i Wróblewo), zabudowania gospodarcze i całe domostwa (domy podcieniowe – Trutnowy), wiele budowli hydrotechnicznych, które do dziś spełniają swoją rolę na podmokłym terenie depresyjnym. To stanowi też o naszej historii i kulturze. Pojawiają się również stare wiatraki i młyny wodne. Taki jest dzisiaj krajobraz malowniczych Żuław.

Ci zaradni Holendrzy przywieźli zapewne także do Polski uprawę tulipanów. W Mokrym Dworze grupa współczesnych nam plantatorów tulipanów zorganizowała wspomniane wyżej święto kwiatów. Ale „Co ma piernik do wiatraka?” – mówi stare powiedzenie. Otóż plantatorzy tulipanów na Żuławach aby podnieść jakość swoich cebulek, wzmocnić je gatunkowo, podtrzymać jakość i intensywność barwy kwiatów, muszą tym kwiatom, które przeznaczone są na nasienie i cebulki (tulipan jest rośliną która wyrasta z cebulki) – w pewnym okresie ich kwitnienia – obcinać kielichy. To z kolei daje całą masę samych pięknych i dorodnych kwiatów do zagospodarowania. A co z nimi zrobić?

zulawskitulipan3Dlatego właśnie powstało to święto. Wielu młodych ludzi układa z tysięcy listków i kwiatów przeróżne mozaiki kwiatowe. Kwiaty te i płatki kwiatowe dowożone są dużymi samochodami na miejsce ekspozycji, a tam plastycy wymyślają i układają różne historie dla dzieci. Zabawa przednia dla wszystkich. Dzieci i dorośli, a w tym turyści, mają swoje kolejne święto. Stragany i kramy z regionalnymi wyrobami i produktami, stoiska z książkami, plac zabaw dla najmłodszych, estrada dla wykonawców ciekawych baśni książkowych. Jest oczywiście orkiestra dęta miejscowej OSP, są baloniki na druciku i cukrowa wata. Cała gmina wspaniale się bawi. Święto jakich mało a wszystko to za przyczyną pięknych i dorodnych tulipanów. Wspaniała gospodarcza inicjatywa lokalna. Oby więcej takich pomysłów i naśladowców. Nigdy nie warto niszczyć pięknych kwiatów 😉

I jeszcze linka do fotoreportażu, serdecznie polecamy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/4Czerwca2013

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

12 maja w kościele Opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach odbył się kolejny koncert z cyklu "Skarby muzyki w perle kultury". Wykonawcami byli Chór Kameralny Bazyliki Cystersów w Krakowie-Mogile pod dyrekcją p. Stanisława Kowalczyka i p . Marka Stefańskiego - organy.

20130512stWykonano utwory muzyki chóralnej polskiego renesansu oraz dawnej muzyki organowej: polskiej (Warszawska Tabulatura Organowa, Mikołaj z Krakowa) i niemieckiej (J. S. Bach, J. L. Krebs oraz dzieła innych mistrzów niemieckiego baroku). Był to koncert na rzecz ratowania starego klasztoru SS. Benedyktynek w Staniątkach.

Koncert bardzo się podobał, został przyjęty z dużym aplauzem. Inicjatywa godna polecenia i propagowania wśród innych środowisk artystycznych Krakowa. Klasztor w Staniątkach to jeden z najstarszych obiektów klasztornych w Polsce i musimy go uratować za wszelką cenę, gdyż jest to nasz obowiązek wobec tysiącletniej historii i kultury Polski. Jeżeli zaprzepaścimy tę szansę to będzie to nasza klęska przed Bogiem, historią i przyszłymi pokoleniami Polaków. Nie zapominajmy o naszych korzeniach!

Fotoreportaż z tego wydarzenia i pięknego miejsca jest tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/12Maja2013ak

barbarahenkeBarbara Henke

W środę, 24 kwietnia, w jednej z sal konferencyjnych Brukselskiego Uniwersytetu, l'Université Libre de Bruxelles (ULB), miejsce miała debata na temat: „Bluźnierstwo: obraza, czy wolność słowa?” (fr. „Blasphème: offense ou liberté d'expression?”), której przewodniczył prymas Belgii, arcybiskup André-Joseph Léonard.

obliczanienawisci1Konferencję tę przerwało, jak informuje portal informacyjny „20 Minutes Online”, wtargnięcie kilku „aktywistek” feministycznej organizacji Femen (il. za: 20min.ch).

Były one półnagie, na piersiach wypisane miały hasła w rodzaju: „Moje ciało, moje zasady”. Polewały arcybiskupa wodą z małych butelek w kształcie figurek Matki Bożej, wołając: „Léonard, mamy  Ciebie dość!”!

obliczanienawisci2Incydent ten trwał około minuty, kobiety zostały wydalone z sali przez ochronę uniwersytetu. Prymas nie reagował na atak feministek. Pozostawał spokojnie w pozycji modlitewnej.

Znany jest on z konserwatywnej, czyli normalnej, zgodnej z nauką kościoła, postawy względem kwestii aborcji, eutanazji i praw par homoseksualnych, co jest mocno krytykowane przez silne belgijskie lobby homoseksualne, a także media publiczne.

obliczanienawisci3Ta sytuacja wyraźnie pokazuje jak „wolna” jest przestrzeń Unii Europejskiej, szczycącej się wolnością poglądów, wyznania, słowa. Coraz bardziej w przestrzeni publicznej, nawet w szkołach, widoczna jest dyktatura tzw. „liberalizmu”, pod przykrywką tolerancji i wolności.

W tej sytuacji od razu nasuwają się słowa Jana Pawła II, przemawiającego w Parlamencie Rzeczypospolitej Polskiej podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1999 roku: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.

barbarahenkeBarbara Henke

Poniższa karykatura to jedna z wielu, które przyciągnęły moją uwagę w ostatnim czasie. Codziennie, w belgijskim dzienniku „Soir”, pojawia się „Karykatura dnia”. Ta, przedstawiająca lidera niderlandzkiej partii narodowej - Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA), Barta de Wevera, choć wydaje się zwyczajnie złośliwa, ma o wiele ważniejsze znaczenie. Przedstawia bowiem skryte „nadzieje” Walonów (Belgów z francuskojęzycznego regionu Belgii – Walonii) dotyczące belgijskich wyborów federalnych, które odbędą się w 2014 roku.

belgia2014aDlaczego de Wever nie jest zbyt popularny w Walonii? Bowiem program jego partii zakłada działania, które można nazwać separatystycznymi, jak stopniowe usamodzielnianie się  Flandrii od dużo słabszej gospodarczo Walonii, czego efektem miałoby być odłączenie się Flandrii od Walonii i utworzenie autonomicznego państwa.

Dlatego też Walonowie boją się jego wygranej w  przyszłorocznych wyborach federalnych, szczególnie, że belgijskie ubezpieczenie społeczne jest wspólne dla obu części Belgii. Według statystyk, Walonia korzysta z niego dużo bardziej, niż Flandria. Związane jest to z historią Walonii, która była przede wszystkim obszarem kopalni węgla, dlatego też choroby i dolegliwości na tym terenie są dużo poważniejsze i kosztowniejsze, niż we Flandrii. Separacja pogrążyłaby Walonię zarówno na poziomie ekonomicznym jak i społecznym.

Jednakże N–VA idzie jeszcze dalej. W dobie kryzysu zaczynają się pojawiać z ich strony postulaty wyjścia ze strefy Schengen, a nawet z Unii Europejskiej. Dlatego też, de Wever często porównywany jest przez politologów do francuskiej polityk Marie Le Pen.

belgia2014bGdyby jednak proces oddzielenia miał miejsce, moglibyśmy być świadkami niezwykle ciekawej sytuacji w Europie. Według ekspertów, Bruksela najprawdopodobniej zostałaby miastem niezależnym, tak jak w tym momencie, szczególnie, że jest ona raczej frankofońska. Jednakże miasto to jest ze wszystkich stron otoczone Flandrią. Gdyby więc Flandria odłączyła się od Unii Europejskiej, aby znaleźć się w stolicy unijnej, trzeba by było, paradoksalnie, przejechać przez kraj, który nie należałby ani do Strefy Schengen, ani do Unii Europejskiej. Jak inaczej wyglądałaby wówczas mapa Unii Europejskiej 😉