Przeskocz do treści

„Oczywiście znów w tej Izbie usłyszeliśmy to, co zwykle. To znaczy, że dla nas Białoruś jest bardzo ważna, dla nas ważna jest demokracja. Znów jest odgrywany teatr i udajecie Państwo, że nie wiecie o co tak naprawdę w tej sprawie chodzi” - powiedział podczas debaty w Parlamencie Europejskim europoseł Solidarnej Polski - Patryk Jaki.

Deputowany do PE zwrócił uwagę na istotę problemu. Otóż nie chodzi o samego Łukaszenkę, tylko to, co daje mu siłę - to jest jego protektor - to jest Putin i otóż tak się składa Szanowni Państwo, że Putin, którego zamiast osłabiać, to go wzmacniacie — podkreślił.

Wskazanie winnych

Patryk Jaki przypomniał o gazociągu Nord Stream 2, na którego budowę Putin ma przyzwolenie. Na tej sali jest pełno osób odpowiedzialnych za budowanie narzędzi politycznego szantażu Putinowi - takich jak Nord Stream 2 - albo odpowiedzialnych za zaangażowanie w ten projekt, albo odpowiedzialnych za bezczynność w tej sprawie. I za każdym razem, kiedy Państwo pomagacie Putinowi, on daje sygnał do Łukaszenki, że może postępować dalej - może dalej łamać prawa człowieka — zauważył europoseł Solidarnej Polski.

Jeżeli chcecie wreszcie pomóc, naprawdę pomóc Białorusi, to przestańcie wreszcie apelować do wszystkich, nie wiadomo tylko do kogo. Zaapelujcie wreszcie do siebie i zacznijcie w tej sprawie działać, bo najwyższy czas, żeby zrobić porządek i z panem Łukaszenką, i przestać pomagać Putinowi — zaapelował polityk.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/swiat/554227-jaki-w-pe-znow-jest-odgrywany-teatr-wzmacniacie-putina

Do ostrej dyskusji doszło w programie „Strefa starcia” na antenie TVP Info między posłem Lewicy Maciejem Gdulą a europosłem Solidarnej Polski, byłym wiceministrem sprawiedliwości, Patrykiem Jakim. Poszło o Nord Stream 2.

Gdula zarzucił Patrykowi Jakiemu, że reprezentowany przez europosła obóz polityczny sympatyzuje z Viktorem Orbanem, którego poseł Lewicy nazwał „putinowskim koniem trojańskim”. Riposta byłego wiceszefa MS była ostra.

Kto jest „putinowskim koniem trojańskim”?

Nagranie wspomnianej dyskusji Patryk Jaki zamieścił na swoim profilu na Twitterze.

Poseł Lewicy wygłosił tyradę NS2 i współpracy z „putinowskimi” Węgrami. Zadałem proste pytanie: Kto buduje #NordStream2? — napisał europoseł.

Dlaczego w polityce zagranicznej współpracujecie z Węgrami, które są „putinowskim koniem trojańskim” w Unii Europejskiej. Oni nie mają problemów w kupowaniu gazu, nie mają problemów we współpracy z Putinem, zapraszają Putina, fotografują się z nim — pytał Gdula. Jeżeli chcecie Niemców krytykować, a z drugiej strony współpracujecie z putinowskim Orbanem, to nie jest to po prostu wiarygodne, musicie się liczyć z krytyką — podkreślił polityk Lewicy.

Panie Pośle, ja się bardzo cieszę, że potraficie bardzo dobrze mówić o Białorusi za granicą, ale chciałbym, żebyście wreszcie zaczęli dobrze mówić o Polsce za granicą. I o to toczy się spór, bo jesteście posłami z Polski — odpowiedział Patryk Jaki (fot. Wikipedia). Po drugie, kto buduje Nord Stream 2? Które państwo buduje Nord Stream 2? Ja panu powiem - Niemcy. W związku z powyższym, opowiadanie o tym, że Orban w kontekście NS2 jest najbardziej proputinowskim… — mówił europoseł Solidarnej Polski.

A nie jest proputinowski? — przerwał Maciej Gdula.

To znaczy ja powiem tak: najbardziej proputinowskie, jeżeli chodzi o projekt geostrategiczny, jakim jest NS2, który - jeśli zostanie ukończony, to ogromną część państw Europy Wschodniej, szczególnie Ukrainę, będzie można szantażować politycznie - odpowiedzialni są na to Niemcy — podkreślił były wiceminister sprawiedliwości. To Niemcy z Putinem budują ten gazociąg. Najbardziej proputinowską partią nie w sensie mówienia, tylko w sensie działania, jest niemieckie CDU/CSU. I takie są niestety fakty — dodał.

„Kłamiecie na temat Polski”

W dalszym ciągu dyskusja polityków nie zwolniła tempa. Były sekretarz stanu w MS zwrócił uwagę, że obóz rządzący nie ma nic przeciwko krytyce, nie zgadza się natomiast na kłamstwa na temat Polski opowiadane przez polityków PO i Lewicy w Parlamencie Europejskim.

Tu nie chodzi o to, żeby państwo nas nie krytykowali. Jak widzicie, nawet wewnątrz własnego obozu politycznego, potrafimy poważnie wzajemnie się krytykować, bo to jest państwotwórcze. W poważnym państwie powinno się rozmawiać poważnie, nawet pokłócić się czasem o ważne sprawy, które dotyczą rozwoju Polski — zauważył Patryk Jaki.

Ale tutaj chodzi o coś innego. O to, że państwo wyjeżdżacie za granicę i kłamiecie na temat Polski. Przecież ja was złapałem za rękę, jak pana kolega [Robert Biedroń - red.] opowiadał w PE, że w Polsce są miejsca, restauracje, kluby, gdzie osoby LGBT nie mogą wchodzić. Przecież to jest nieprawda — podkreślił polityk.

Tekst za: https://wpolityce.pl/polityka/553013-ostra-dyskusja-jakiego-i-gduli-o-nord-stream-2

Wkraczanie organów UE coraz głębiej w obszar kompetencji polskich władz trąci duchem kolonialnym i jest nie do przyjęcia – uważa Zbigniew Ziobro.

Szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odniósł się do decyzji TSUE ws. kopalni Turów. Według ministra, "Unia Europejska realizuje ideologiczną agendę pakietu klimatyczno-energetycznego, nie patrząc na ogromne koszty, jakie polskie społeczeństwo musi ponieść w związku z tym".

– Obciążanie w tej chwili Polaków kosztami idącymi w miliardy złotych na podstawie nieprzemyślanej decyzji TSUE pokazuje, że unijny trybunał uderza nie tylko w nasze podstawowe interesy gospodarcze, ale też w suwerenność energetyczną, bo suwerenność to też kwestia naszego bezpieczeństwa w obszarze energetycznym – podkreślił Zbigniew Ziobro.

TSUE nakazuje Polsce wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów

W piątek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku czeskich władz i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów, do czasu rozstrzygnięcia sprawy.

"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" – czytamy w postanowieniu wydanym przez wiceprezes Trybunału.

Zdecydowana odpowiedź premiera

Oświadczenie w tej sprawie wydał już premier Mateusz Morawiecki. W ocenie szefa rządu,dzisiejsza decyzja TSUE jest "bezprecedensowa i sprzeczna z podstawowymi zasadami funkcjonowania UE", a "podjęte działania są nieproporcjonalne".

"Decydowanie w ramach tzw. środków tymczasowych o natychmiastowym zamknięciu niezwykle skomplikowanego mechanizmu energetycznego jest w istocie próbą rozstrzygnięcia sporu. Trzeba wyraźnie podkreślić, że na ten moment TSUE nie rozstrzygnęło zasadniczego sporu. Dzisiejsza decyzja ingeruje jednak w sposób nieodwracalny w jego istotę" – dodał szef rządu. Morawiecki zapowiedział, że polski rząd nie podejmie żadnych działań, które mogłyby godzić w bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/185672/ziobro-o-decyzji-tsue-ws-kopalni-traci-duchem-kolonialnym.html

Radio Maryja

Opozycja wspólnie ze sprzyjającymi jej mediami podważa konieczność szerokiej ochrony wicepremiera i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Pojawiają się sugestie, że zaangażowanie do niej służ państwowych jest zbędne...

Dom Jarosława Kaczyńskiego jest regularnie celem różnego rodzaju prowokacji i ataków (...) Przez kilka miesięcy regularnie miejsce zamieszkania lidera Prawa i Sprawiedliwości było blokowane przez uczestników proaborcyjnych protestów... Od lat są formułowane groźby pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. W październiku 2010 roku do łódzkiego biura Prawa i Sprawiedliwości wtargnął Ryszard Cyba, który zamordował Marka Rosiaka. Przestępca po zatrzymaniu przyznał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego.

"Jeżeli to co się dzieje jest problemem dla opozycji i dla mediów związanych z opozycją to jest to ich problem. Natomiast z punktu widzenia państwa polskiego jest to absolutnie prawidłowa i konieczna działalność" wskazuje doktor Mirosław Boruta Krakowski.

Oskarżenia o nadmierną ochronę Jarosława Kaczyńskiego to nie tylko absurd, ale powtórka z historii, mówi marszałek Antoni Macierewicz: "Pamiętamy jak to było dziesięć, jedenaście, dwanaście lat temu, jak atakowano pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jak wzbudzano nienawiść, jak podważano właśnie kwestie jego bezpieczeństwa"...

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.facebook.com/154433351246841/videos/207476164339068

Projekty dot. reformy wymiaru sprawiedliwości przechodziły całą ścieżkę legislacyjną w ramach prac rządowych i ostatecznie stały się projektami rządowymi popieranymi przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, przedstawianymi przez premiera - mówił we wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Reforma wymiaru sprawiedliwości nie powiodła się w takim zakresie w jaki oczekiwaliśmy — powiedział we wtorek wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. To nie jest oczywiście wina rządu, tylko wina rozmaitych okoliczności, w tym także, niestety, słabo przygotowanych ustaw ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości — zaznaczył polityk.

Zmiana stanowiska ws. ustaw sądowych?

Do tej opinii odniósł się we wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

O ile wiem, to te projekty, które powstawały w ministerstwie sprawiedliwości, przechodziły całą ścieżkę legislacyjną w ramach prac rządowych i ostatecznie stały się projektami rządowymi popieranymi przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, przedstawianymi przez premiera — przypomniał minister sprawiedliwości. Jak dodał, były one przyjęte przez radę ministrów jako bardzo dobre projekty. Więc, w tym sensie, to jest zmiana stanowiska wobec projektów rządowych przygotowanych i ostatecznie przedłożonych przez Radę Ministrów, po wielomiesięcznych pracach nad tymi wspólnymi projektami — dodał.

Zbigniew Ziobro nie podziela stanowiska Terleckiego

W tym kontekście minister podkreślił, że nie może podzielić poglądu marszałka Terleckiego. Również dlatego że organa europejskie, jak i środowiska sędziowskie, które kwestionują tę reformę, nie kwestionują spraw legislacyjnych, tylko kwestionują sprawy zasadnicze, jeśli chodzi o kierunek zmian proponowanych w tych projektach — powiedział. I z tego powodu ta reforma została zatrzymana — zaznaczył. Zwrócił także uwagę, że MS przygotowało cztery projekty ustaw, a dwa z nich zostały zewetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Jak przypomniał, chodzi o ustawę o SN i KRS. Następnie pan prezydent przedłożył swoje własne propozycje ustaw w tym zakresie, czyli ustawę o SN i ustawę o KRS-ie, które zostały przez Sejm uchwalone — dodał.

Zbigniew Ziobro zaznaczył jednocześnie, że te projekty również są kontestowane i oprotestowywane przez UE, mimo że nie są autorstwa MS. Bo tu nie chodzi o autorstwo, tu chodzi o kierunek zmian w wymiarze sprawiedliwości — ocenił. Dzisiaj spór toczy się o te projekty autorstwa biura legislacyjnego kancelarii prezydenta, którym - moim zdaniem - nie można zarzucić żadnych ułomności i słabości, jeśli chodzi o stronę legislacyjną — mówił.

Spór idzie o kierunek zmian i dziwię się, że pan marszałek tego nie zauważa — podkreślił. Jak mówił, MS przygotowało cały kompleks kolejnych projektów ustaw, które „od dobrych kilku lat zalegają w szufladach i kurz na nie opada”, ale po uruchomieniu przez premiera Mateusza Morawieckiego negocjacji z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, Fransem Timmermansem i próbą porozumienia się w związku z uruchomieniem wobec Polski art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, „zapadła decyzja polityczna, aby nie kontynuować pełnej reformy, tylko zaczekać na wyniki tych negocjacji”. Zakończyły się one fiaskiem — podkreślił Zbigniew Ziobro.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/550517-slabe-ustawy-dot-sadow-ziobro-odpowiada-terleckiemu

Jesteśmy za pieniędzmi z unijnego Funduszu Odbudowy, bo one należą się Polsce – zapewnił Zbigniew Ziobro na antenie Polsat News.

Prezes Solidarnej Polski był pytany m.in. o kwestie słabych wyników sondażowych jego partii. Solidarna Polska w różnych sondażach ma różne poparcia. W polityce nie o procenty chodzi, tylko o wartości, zasady i konsekwencje i wybory. Potem ludzi, którzy będą dokonywać wyboru nie na podstawie procentów, tylko na podstawie programu i tego, co reprezentują sobą politycy – powiedział.

Jestem w polityce niemal 20 lat. Sondaże nie raz dawały mi nawet zero procent poparcia, a jak pan widzi jestem dziś ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Na szczęście to nie sondaże wyznaczają kierunki polskiej polityki i to, kto ma później wpływ na rzeczywistość – dodał. Zapewnił, że jego ugrupowanie nie ma zamiaru opuszczać Zjednoczonej Prawicy.

Nie chcemy, żeby było gorzej dla Polski

Gdybyśmy wyszli z rządu, to oznaczałoby, że w przyszłości będzie rząd Lewicy, Platformy i Hołowni, które chcą przyznać jeszcze więcej kompetencji Komisji Europejskiej. (…) Nie chcemy, żeby było gorzej dla Polski. Będziemy ten rząd wspierać, bo nie ma lepszego – powiedział.

Twierdził też, że nie jest przeciwny pieniądzom, które mają trafić do Polski z Funduszu Odbudowy. Jesteśmy za tymi pieniędzmi, bo one należą się Polsce, jak psu zupa. Kiedy przystępowaliśmy do Unii Europejskiej, zawarliśmy traktat, w którym my otworzyliśmy nasz 40-milionowy rynek, a oni dają nam dopłaty, by wyrównać szanse i by te bogate kraje zwróciły to, co zyskają przez dywidendy wyciągane z takiego kraju jak Polska. 100 mld euro wyciągnęli przez ostatnie kilka lat – mówił.

Musimy podejmować takie decyzje, jakie są możliwe w danych warunkach. Głosowaliśmy zgodnie z naszym sumieniem. Powiedzieliśmy naszym wyborcom: wartości, które wam obiecaliśmy będziemy nadal przestrzegać, ale będziemy dalej wspierać ten rząd, bo nie ma lepszego – dodał.

Tekst za: https://wpolityce.pl/polityka/549972-ziobro-bedziemy-ten-rzad-wspierac-bo-nie-ma-lepszego

My, Prezydenci – Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Estońskiej, Ukrainy, Republiki Łotewskiej i Republiki Litewskiej – spotykamy się dziś w Warszawie, aby wspólnie uczcić 230. Rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Przyjęcie w 1791 roku tego doniosłego aktu, regulującego ustrój prawny Rzeczypospolitej Obojga Narodów, miało historyczne znaczenie, była to bowiem pierwsza na naszym kontynencie i druga w świecie przyjęta nowoczesna ustawa zasadnicza.

Pomni dziejowych doświadczeń, dumni z osiągnięć naszej współczesnej współpracy w regionie, świadomi wyzwań – z nadzieją patrzymy w przyszłość. Wyrażamy przekonanie, że pomyślność naszego wspólnego dziedzictwa i wspólnego domu, zakorzenionych w cywilizacji europejskiej, wymaga, aby właśnie tak jak dom, Europa była budowana na fundamencie podstawowych wartości i zasad. Są nimi bez wątpienia: wolność, suwerenność, integralność terytorialna, demokracja, rządy prawa, równość i solidarność. Jednocząca się Europa powinna być otwarta na wszystkie kraje i narody, które te wartości podzielają.

Ze zrozumieniem i poparciem odnosimy się do wytrwałych dążeń wszystkich ludów naszego regionu, z którymi łączy nasze narody wspólnota dziejowego losu, a które dzisiaj pragną cieszyć się tak jak my dobrodziejstwami wolności i demokracji, odważnie domagając się respektowania swoich praw. Uważamy, że dla nas wszystkich solidarność narodów, szczególnie przy obecnych zagrożeniach dla naszego wspólnego bezpieczeństwa, jest jednym z kamieni węgielnych pokoju, stabilności, rozwoju, dobrobytu i odporności. Kierując się tym przekonaniem, będziemy z zaangażowaniem kontynuować dialog i współpracę reprezentowanych przez nas państw.

Teskt za: https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/art,1268,wspolna-deklaracja-prezydentow-polski-estonii-ukrainy-lotwy-i-litwy.html

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z telewizją wPolsce.pl podkreślał, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wchodzi w kompetencje sądu konstytucyjnego i tym samym, wykracza poza swoje kompetencje.

TSUE stawia się w roli supersądu konstytucyjnego wobec Polski. Chce orzekać o sprawach, które nie zostały przekazane Unii Europejskiej i jednocześnie władczo rozstrzygać spory prawne dotyczące polskiego ustroju. Spycha więc nasze państwo do roli podległej Unii Europejskiej. Kwestia sądownictwa nie jest objęta zapisami traktatowymi, a trzeba przypomnieć, że Sąd Najwyższy jest organem konstytucyjnym. To oznacza, że jest to wewnętrzna sprawa Polski. Proszę sobie wyobrazić, że TSUE zawiesza funkcjonowanie polskiego Sejmu — mówił Sebastian Kaleta w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.

Istnieje zagrożenie ingerencji TSUE w wewnętrzne sprawy ustrojowe. Tak działa dzisiaj TSUE, który działa poza swoimi kompetencjami. Tymczasem to TK, w czasie, gdy zasiadali w nim np. prof. Rzepliński, uznał, że „sądem ostatniego słowa” jest Trybunał Konstytucyjny — podkreślał Sebastian Kaleta.

Polska nie jest województwem w UE

Minister zwrócił też uwagę za kompleksy części elity politycznej oraz zbuntowanej grupy sędziów. Postawa opozycji części sędziów pokazuje mentalność kolonialną. To zasada, która brzmi: „zgodzimy się na wszystko czego oczekuje Bruksela, by tylko nie rządziło Prawo i Sprawiedliwość” — mówił Sebastian Kaleta.

My nie jesteśmy jakimś „województwem” w Unii Europejskiej. Organy Unii Europejskiej mają tyle władzy ile dostaną od państw członkowskich. Ważne, by pokazać, że nie jesteśmy jakimś wyjątkiem w Unii Europejskiej. Państwa takie jak Niemcy i Francja też prowadzą spory z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Tymczasem tylko w Polsce istnieje swoisty kompleks, z którego wynika, że wszystko co nam powie Unia jest dogmatem — dodał.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/548868-tylko-u-nas-kaleta-tsue-stawia-sie-w-roli-supersadu-wideo

Gościem „Porannej rozmowy” telewizji wPolsce.pl był poseł Solidarnej Polski, były wiceminister Aktywów Państwowych, krytyk łagodnej polityki wobec Unii Europejskiej, Janusz Kowalski. Polityk odpowiadał na pytania o stanowczość postulatów Solidarnej Polski w stosunku do efektywności tej partii, oceniał gry interesów w Unii Europejskiej, transformację energetyczną, a także opisywał stosunek Solidarnej Polski do Zjednoczonej Prawicy oraz do Konfederacji.

Efektywność Solidarnej Polski

Prowadzący program, zapytał o fiasko deklaracji o stanowczości Solidarnej Polski jak np. negocjacje w Brukseli, czy reforma sądownictwa, na co polityk odpowiedział:
Jesteśmy mniejszym koalicjantem w ramach Zjednoczonej Prawicy, natomiast jeżeli popatrzymy się na realne kwestie, które stawiamy, to widać, że właśnie Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska mają tu kluczowych sprawach po prostu rację — tłumaczył Janusz Kowalski.

Pierwsza kwestia to oczywiście reforma wymiaru sprawiedliwości (…) Trzy lata temu została rzeczywiście wstrzymana z uwagi na pomysły dogadywania się z Brukselą, z Franzem Timmermansem. Czym się to skończyło - dobrze dzisiaj widzimy — przekonywał poseł, sugerując, że kurs polskiej polityki zagranicznej wobec Brukseli powinien być ostrzejszy.

Kwestia kolejna to Green Deal, Zielony Ład i zgoda Polski w 2019 roku na transformację energetyczną. Tutaj jest ideologiczny kurs na to, aby całkowicie zlikwidować energetykę i ciepłownictwo węglowe i uzależnić się od rosyjskiego gazu, uzależnić się od elektroenergetyki i prądu z Niemiec. To są rzeczy, które zdecydowanie odrzucamy — kontynuował Janusz Kowalski w ocenie współpracy z Unią Europejską. Zrzeczenie się części polskiej suwerenności w zamian za dotację, które i tak musimy spłacić, tu jesteśmy krytyczni i konsekwentnie pozostajemy przy swoim.

Z kim trzyma Solidarna Polska?

Alternatywa jest dramatyczna, widzimy Platformę Obywatelską, widzimy ana Szymona Hołownię, widzimy Polskie Stronnictwo Ludowe, widzimy SLD. To są siły, które są za federacyjną Unią Europejską, są absolutnie za tym, żeby podporządkować się biurokratom z Brukseli, są absolutnie za tym, żeby realizować faktyczną agendę Berlina i Brukseli w Polsce i dzięki temu, że jest Solidarna Polska, dzięki temu że jest twarda postawa pana ministra Zbigniewa Ziobro, odrzucamy całą tę ideologię gender, odrzucamy ingerowanie w polskie DNA, w polską kulturę. To oczywiście prowadzi do sporów z Brukselą.

Poseł Janusz Kowalski (fot. dorzeczy.pl) przekonywał, że mimo różnic w Zjednoczonej Prawicy, to jedynie agenda tego środowiska może zapewnić Polsce niezależność. Przestrzegał jednak, że niektóre dotychczasowe kompromisy wkrótce źle się dla Polski skończą:

Solidarna Polska jest przekonana, że po wyborach parlamentarnych w Niemczech, po tym jak kwestia pandemii koronawirusa zostanie rozwiązana, nastąpi gigantyczny, powtarzam: gigantyczny, atak na Polskę ze strony tej lewicy brukselskiej, która nie rozwiązuje dzisiaj problemów UE, nie jest zainteresowana tematami migracji, nie jest zainteresowana gospodarką, nie jest zainteresowana biurokracją (…), jest zainteresowana ideologiczną walką z Polską. Jeśli ktoś się łudzi, że to ustanie, to się po prostu myli. Czeka nas ogromne zderzenie w latach 2022-2023 z Komisją Europejską, bo to jest tak naprawdę wielka debata o kształt UE.

Janusz Kowalski stwierdził, że Polsce grozi przekazanie faktycznego władztwa z Warszawy do Brukseli, a tam urzędnicy są poza kontrolą demokratyczną. Polityk zapewnił, że w tym sporze Solidarna Polska stawia się jako formacja prawicy suwerennościowej.

Niektórzy przyjaciele ze ZP chcą zamykać oczy i myślą, że jakoś to będzie, że może kupujemy sobie trochę czasu. (…) Ta determinacja establishmentu lewicowego [w Brukseli] jest ogromna.

Janusz Kowalski był pytany także o negocjacje śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego o kształt traktatu lizbońskiego i stwierdził, że rząd dzisiaj nie walczył tak jak głowa państwa w 2009 roku. Polityk powoływał się m.in. na analizę prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, w której opisano szersze pole do negocjacji, niż to oceniła polska dyplomacja podczas niedawnej, niemieckiej prezydencji w UE.

Współpraca z Konfederacją?

Gość „Porannej rozmowy” zapewniał, że jest „patriotą Zjednoczonej Prawicy” i że wśród różnych poglądów polityków koalicji jest możliwość realizowania ważnych dla Polski projektów.

Trzeba pamiętać, że Solidarna Polska będzie bronić programu ZP. Nie możemy się odwracać od naszych wyborców, będziemy bronić suwerenności energetycznej, dzisiaj bronimy polskiego węgla, dzisiaj stoimy ze Związkami zawodowymi, dzisiaj walczymy o złoże w Bełchatowie, dzisiaj jesteśmy za tym, żeby nie uzależniać się od rosyjskiego gazu, bronimy polskiego węgla na Śląsku. W tych sprawach mamy rację.

Polityk został też zapytany o stosunek Solidarnej Polski do niektórych polityków Konfederacji, skoro w rozmowie z Beatą Lubecką dla „Radia Zet” wyrażał się z uznaniem o Krzysztofie Bosaku i Robercie Winnickim. Prowadzący przypomniał prorosyjskie elementy aktywności Krzysztofa Bosaka i skonfrontował to ze sceptycyzmem posła Janusza Kowalskiego wobec rosyjskiej polityki.

Tak samo jak z przyjaciółmi z ZP, z kolegami z POrozumienia się w wielu kwestiach różnimy, tak samo jak z Konfederacją jest wiele rzeczy na które mamy te same poglądy. 9…) Sam osobiście namawiam posłów Konfederacji, aby rzeczywiście nie wpisywali się w tą narrację rosyjską, uczestnicząc m.in. w wywiadach w Sputniku, co do tego to jest kwestia która nas różni, kwestia geopolityki, ponieważ konfederacja mówi że chcą prowadzić politykę międzynarodową „wielowektorowo”, a to jest bardzo złudna rzecz. Ja jetem zwolennikiem polityki proatlantyckiej, jestem zwolennikiem sojuszu z USA, bo tylko Stany Zjednoczone mają armię, która może nas ochronić przed Rosją — odpowiedział polityk.

Tekst za: https://wpolityce.pl/polityka/548678-kowalski-we-wpolscepl-nastapi-gigantyczny-atak-na-polske

Chcemy, aby Zjednoczona Prawica funkcjonowała; nie chcemy rozbijać rządu, ale nie można na nas wymuszać, abyśmy wbrew sumieniu popierali szkodliwe dla Polski rozwiązania - mówi lider Solidarnej Polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”.

Zbigniew Ziobro w wywiadzie w najnowszym numerze tygodnika „Gość Niedzielny” został zapytany m.in. o to dlaczego Solidarna Polska sprzeciwia się ratyfikacji ustawy o unijnym Funduszu Odbudowy, którego powstanie daje Polsce możliwość otrzymania środków na walkę z kryzysem ekonomicznym i społecznym wywołanym przez pandemię.

Obawy Solidarnej Polski

Ta dotacja wcale nie jest bezzwrotna. Będzie przez Polskę spłacana przez 30 lat w postaci czterokrotnie wyższej składki członkowskiej i w podatkach, które Unia Europejska będzie mogła nałożyć na polskich obywateli i nasze firmy, w wysokości, której nie znamy — odpowiedział Zbigniew Ziobro.

Do tej pory podatki mógł nakładać tylko polski parlament, i to był atrybut naszej niezależności. Teraz mamy zgodzić się na wyłom w suwerenności państwa na rzecz organów unijnych. My się temu sprzeciwiamy. Polskę, która w przeciwieństwie do innych unijnych krajów zwycięsko wychodzi z gospodarczego kryzysu wywołanego pandemią, stać na to, by stworzyć własny fundusz odbudowy — podkreślił minister.

Dopytywany, czy Polacy są w stanie zebrać od razu 23 mld euro (gdyż tyle ma wynieść bezzwrotna dotacja dla Polski), czyli ok. 105 mld zł, Zbigniew Ziobro stwierdził: Z analiz ekonomistów wynika, że ratingi, a więc oceny wiarygodności kredytowej Polski dają nam możliwość zaciągnięcia na rynku pożyczki w podobnej wysokości, ale nawet mniejszym kosztem i bez oddawania Unii części naszej suwerenności. Jest jeszcze drugi powód, dla którego nie poprzemy ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy. Zgadzając się na niego, musielibyśmy się zobowiązać, że Polska zapłaci za długi innych państw, jeśli one same nie będą w stanie spłacić pożyczek.

Minister zwrócił też uwagę, iż zdaniem ekonomistów Grecja, która „jest zadłużona w 200 procentach, na pewno nie spłaci tej pożyczki”. Decydując się na udział w unijnym funduszu, zgadzamy się więc na spłacanie pożyczek państw, które są niewypłacalne — podkreślił lider Solidarnej Polski.

Zbigniew Ziobro poruszył też temat zaostrzenia kryteriów tzw. pakietu klimatyczno-energetycznego. Premier zobowiązał się w imieniu Polski, że do 2030 roku de facto zlikwidujemy niemal wszystkie nasze elektrownie węglowe. Z rządowych dokumentów wynika, że będzie to kosztować ok. 2 bilionów złotych, a więc dużo więcej, niż wynoszą środki, które mamy otrzymać z Unii. Konsekwencją będą nie tylko utrata pracy przez tysiące ludzi, ale i drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej — zauważył minister.

Zapytany, czy przed upublicznieniem rozbieżności między Solidarną Polską i PiS nie można było osiągnąć kompromisu wewnątrz koalicji, odpowiada: Ależ to było uzgodnione! W koalicyjnym programie, o którym mówiłem i który obowiązuje wszystkich w Zjednoczonej Prawicy. Program wyraźnie głosi, że błędem Donalda Tuska i rządu PO było przyjęcie zobowiązania, że ograniczymy emisję CO2 o 20 procent, a premier Morawiecki zgodził się na redukcję o 55 procent. W czasie obrad Rady Ministrów wielokrotnie apelowałem o dyskusję na ten temat, można to sprawdzić w protokołach, ale skończyło się na zapewnieniach, że do takiej dyskusji dojdzie. Tymczasem konsekwencje mogą być zgubne dla całej polskiej gospodarki.

Wnioski są oczywiste. To nie Solidarna Polska zmieniła ustalenia koalicyjne. Nie tylko nie ograniczyliśmy zobowiązań klimatycznych poprzedniego rządu, ale premier zgodził się na ich zaostrzenie. Mamy prawo jako Solidarna Polska być tym zaskoczeni — powiedział Ziobro.

„Nie można na nas wymuszać…”

Lider Solidarnej Polski podkreślił, że jeżeli PiS - na tle tych różnic w koalicji - podejmie decyzję o jej zakończeniu, to powinno wziąć za to odpowiedzialność. My chcemy, aby Zjednoczona Prawica dalej funkcjonowała. Nie chcemy rozbijać rządu, ale nie można na nas wymuszać, abyśmy wbrew sumieniu popierali szkodliwe dla Polski rozwiązania.

Zbigniew Ziobro został też zapytany, czy - gdyby Jarosław Kaczyński odszedł z czynnej polityki - będzie dążył do zajęcia jego miejsca jako lidera prawicy. Nigdy nie myślę w kategoriach personalnych ani przez pryzmat własnej kariery. Nie wiem, czy w przyszłości będę pełnił jakieś funkcje w państwie i czy w ogóle pozostanę w polityce, ale zależy mi na tym, aby Polska była silnym, suwerennym i prężnie rozwijającym się krajem — odpowiedział polityk.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/548937-ziobro-chcemy-aby-zjednoczona-prawica-dalej-funkcjonowala

Stworzyliście system podwójnych standardów i hipokryzji – mówił Patryk Jaki podczas wtorkowego posiedzenia Parlamentu Europejskiego.

Była niemiecka minister sprawiedliwości, europoseł Katarina Barley ponownie zarzuciła Polsce łamanie praworządności. W odpowiedzi, deputowany do PE z ramienia Solidarnej Polski - Patryk Jaki, przypomniał sprawę niemieckiego sędziego, który ma kłopoty, ponieważ wydał wyrok niezgodny z linią niemieckiego rządu.

– Mamy program dla wymiaru sprawiedliwości na najbliższe lata. W skrócie ten program mówi: więcej tego, co było, tylko z większą ilością pieniędzy. A co było? Ślepota na jedno oko, łamanie praworządności, którą rzekomo instytucje europejskie mają bronić – rozpoczął swoje wystąpienie Patryk Jaki.

– Dlaczego ślepota? Wystarczy, że kilku sędziów z Polski wyśle do Państwa cokolwiek, jakikolwiek protest i wtedy stawiacie wszystkie instytucje europejskie na nogi. Jest specjalna debata plenarna, a tymczasem 2,5 tysiąca sędziów z Hiszpanii wysłało do Was protest mówiący o tym, że jest ogromne zagrożenie, że w Hiszpanii jest łamana praworządność, trójpodział władzy, niezależność sędziowska, i co? Udajecie, że tego nie słyszycie, nie widzicie. Generalnie nie ma problemu – kontynuował polski polityk (fot. w polityce.pl).

W dalszej części wypowiedzi Patryk Jaki przypomniał bulwersującą sprawę z Niemczech. – Sędzia wydał wyrok dotyczący obowiązku noszenia maseczki dla dzieci, inny niż chciał niemiecki rząd. I co się stało? Upolityczniona niemiecka prokuratura przeszukała mu mieszkanie, zajęła telefon. […] Przecież nie można wydawać wyroków innych, niż sobie życzy niemiecka władza – mówił eurodeputowany.

– Pani przewodnicząca Barley mówiła, że w Polsce jest łamana praworządność, a jako dowód podała orzeczenie sądu, które się jej nie podoba. Bo orzeczenia mogą być tylko takie, które podobają się politykom w Parlamencie Europejskim – powiedział Patryk Jaki, dodając, że w PE stworzono system podwójnych standardów i hipokryzji. – W jednych państwach można wszystko, a w innych nie wolno nic. To jest myślenie kolonialne – spuentował europoseł.

Fragment tekstu za: https://dorzeczy.pl/swiat/181127/jaki-odpowiada-katarinie-barley-to-jest-myslenie-kolonialne.html

„Jedyna rzecz, gdzie są pewne rozbieżności, to Fundusz Odbudowy” - tak sytuację w Zjednoczonej Prawicy ocenił minister Michał Wójcik. Polityk Solidarnej Polski był gościem „Rozmowy Piaseckiego” (TVN24).

My jesteśmy konsekwentni. Po szczycie Rady Europejskiej jako zarząd Solidarnej Polski przedstawiliśmy swoją uchwałę i konsekwentnie realizujemy to, co w tej uchwale jest zapisane. Jesteśmy dzięki temu wiarygodni. W ciągu 6 lat zdarzały się sytuacje takie, w których prowadziliśmy dyskusje na różne tematy. To jest koalicja, nie jesteśmy jednym ugrupowaniem — podkreślił.

Nie będzie rozpadu Zjednoczonej Prawicy

Jednocześnie minister podkreślił, że koalicja rządząca będzie trwać. Mówiłem o tym, że chcemy być w Zjednoczonej Prawicy, że to dobry projekt, że chcemy realizować dobre rzeczy dla Polaków. I tak będzie! Państwo mieli wątpliwości, czy w takiej formule będzie funkcjonowała Zjednoczona Prawica. Oczywiście, że będzie! — zapewnił polityk. Gdyby była taka możliwość, to byśmy pewnie kamery TVN wpuścili, żeby państwo na bieżąco śledzili te rozmowy — dodał.

Wybory w Rzeszowie

W rozmowie pojawił się również temat wyborów w Rzeszowie. Michał Wójcik odniósł się też do kandydatury Marcina Warchoła. Nie wycofamy [jego kandydatury]. To jest kandydat niezależny. Jest popierany przez pana prezydenta Ferenca, ikonę samorządności w Rzeszowie. My go wspieramy, popieramy, bo trudno, żebym powiedział, że nie — podkreślał gość TVN24. Jest niezależnym kandydatem. Nie jest członkiem Solidarnej Polski. Będziemy na pewno go popierali. Trudno, żebym go nie popierał. Znam go wiele lat i mogę powiedzieć, że to jest człowiek niezwykle rzetelny i godny następca pana prezydenta Ferenca — dodał.

Sytuacja w Sejmie

Minister Michał Wójcik odniósł się również do sytuacji w Sejmie w kontekście sprawy Funduszu Odbudowy i porozumienia między Lewicą a PiS. Nie przyjmuję, że to jest jakiś polityczny projekt. Lewica jest konsekwentna w tym, co zapowiadała, a niekonsekwentny jest Borys Budka, którego nie co innego, tylko Fundusz Odbudowy wysadzi prawdopodobnie za kilka miesięcy ze stanowiska przewodniczącego PO. Jestem przekonany, bo tam wrze. Oni jeszcze są na pudle, ale za chwilę w sondażach spadną — stwierdził.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/548946-co-z-koalicja-wojcik-chcemy-byc-w-zjednoczonej-prawicy

Krzysztof Wyszkowski nie musi przepraszać Lecha Wałesy za "Bolka" – zdecydował Sąd Najwyższy. Sprawę skomentował Zbigniew Ziobro.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN uchyliła w środę wyrok z 2011 roku, w którym nakazano byłemu opozycjoniście z czasów PRL Krzysztofowi Wyszkowskiemu przeproszenie byłego prezydenta Lecha Wałęsy.

Długa batalia w sądach

Sprawa ciągnęła się od kilkunastu lat. W 2005 roku Wałęsa pozwał Wyszkowskiego za jego wypowiedzi w mediach o współpracy TW "Bolka" ze Służbą Bezpieczeństwa. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Gdańsku ocenił, że Wyszkowski nie złamał prawa i nie musi przepraszać byłego prezydenta. To nie był jednak koniec. W 2011 roku werdykt uchylił gdański Sąd Apelacyjny, który nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie Wałęsy. Były opozycjonista nie chciał się podporządkować tym decyzjom, więc Wałęsa sam opublikował zasądzone przeprosiny.

Interwencja Zbigniewa Ziobry

W ubiegłym roku prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniósł o uchylenie wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w zaskarżonym zakresie i orzeczenie co do istoty sprawy poprzez oddalenie powództwa. Wczoraj SN, podzielając w zasadniczym zakresie argumentację PG, uchylił zaskarżony wyrok i oddalił apelację w zakresie, w jakim sąd apelacyjny uwzględnił powództwo. Rozstrzygnięcie SN na korzyść Wyszkowskiego Zbigniew Ziobro skomentował na Twitterze. "Czekaliśmy przez lata, ale prawda w końcu zatriumfowała. SN uwzględnił moją skargę nadzwyczajną i uchylił jawnie niesprawiedliwy wyrok – K. Wyszkowski nie musi przepraszać L. Wałęsy za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB" – napisał prokurator generalny na Twitterze.

Kim jest Krzysztof Wyszkowski?

Krzysztof Wyszkowski to były opozycjonista w PRL, uczestnik strajków w Stoczni Gdańskiej, w stanie wojennym zatrzymany i internowany. W latach 90. doradzał premierom: Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu i Janowi Olszewskiemu. Popadł w konflikt z Lechem Wałęsą, któremu zarzucił współpracę z SB. Od 2016 roku Wyszkowski jest członkiem Kolegium IPN.

Tekst za: https://dorzeczy.pl/kraj/180370/ziobro-o-wyroku-sn-prawda-w-koncu-zatriumfowala.html

UE niby krytykuje Rosję, a jednocześnie buduje Putinowi potężną broń – mówił o Nord Stream 2 Patryk Jaki.

Podczas dyskusji o przyszłości partnerstwa wschodniego w Parlamencie Europejskim, europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki w mocnych słowach mówił o prezydencie Rosji i projekcie Nord Stream 2, z którego wciąż nie zrezygnowano pomimo skandalicznych działań Władimira Putina i narastającego obecnie napięcia na wschodzie Ukrainy, związanego z gromadzeniem się przy granicy wojsk rosyjskich.

Putin jest odpowiedzialny za: wojnę na Ukrainie, atak na Gruzję, aneksję Krymu, próby zabójstwa zabójstwa Skripala i Nawalnego. A Nord Stream 2 nadal jest budowany. UE buduje Putinowi potężne narzędzie do szantażu Ukrainy i innych" – ocenił Patryk Jaki (fot. wpolityce.pl).

"Wykorzystuję każdą okazje, aby walczyć o blokadę Nord Stream 2" – podkreślił. "UE niby krytykuje Rosję za agresję na inne państwa, próby morderstwa opozycyjnych polityków, gwałt na międzynarodowych umowach, a jednocześnie buduje Putinowi potężną broń. Stop tej hipokryzji! Stop dla tego skandalicznego projektu!" – dodawał europoseł Solidarnej Polski.

Fragment tekstu za: https://dorzeczy.pl/kraj/180275/jaki-o-nord-stream-2-unia-europejska-buduje-bron-putinowi.html

„Brałem odpowiedzialność przed wyborcami, będę konsekwentnie ją brał zawsze za wiarygodność, za konsekwencje, za dotrzymywanie słowa” - powiedział w programie „Polityczne Graffiti” (Polsat News) minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Solidarna Polska, nasi parlamentarzyści podpisali się pod programem przyjętym przez Zjednoczoną Prawicę, który zakładał obronę suwerenności — dodał.

Zawirowania wokół Funduszu Odbudowy

Minister odniósł się do różnicy zdań ws. Funduszu Odbudowy. Nie wezmę odpowiedzialności za zmianę naszych zobowiązań wobec wyborców — tłumaczył Zbigniew Ziobro. Naprawdę traktuję serio wiarygodność w polityce. Umówiłem się z wyborcami, że będę bronił tego, co jest dla nich wartością, dla tych ludzi którzy na mnie głosowali, na Solidarną Polskę — podkreślił.

Gdybym dzisiaj, taka jest nasza ocena, zagłosował za rozwiązaniami, które sprawiają, że UE może w sensie politycznym karcić polskiego prezydenta, polski parlament, polski rząd, bo np. nie wprowadzają małżeństw homoseksualnych, gdybym zagłosował za rozwiązaniami, które pozwalają właśnie opodatkowywać Polaków przez KE, a nie przez polski parlament, gdybym zagłosował za rozwiązaniami, które oznaczają, że w przyszłości Polacy mamieni rzekomo darmowymi pieniędzmi z UE, co jest nieprawdą, bo to są pożyczki i dotacje, które będziemy musieli spłacać. W przyszłości Polacy będą musieli płacić też za długi Grecji np., bo Grecja dzisiaj jest już bankrutem, niektórzy uważają, i nie spłaci tej pożyczki, no to wtedy byłbym wiarołomny — mówił minister sprawiedliwości.

Sytuacja w Zjednoczonej Prawicy

Zbigniew Ziobro odniósł się też do tarć w Zjednoczonej Prawicy. Nie zabrakło gorzkich słów. W polityce każdy bierze odpowiedzialność za własne decyzje polityczne. Jarosław Kaczyński przedstawia argumenty, którymi się kieruje, podejmując inne decyzje niż te, które były faktycznie przyjęte w naszym wspólnym programie Zjednoczonej Prawicy — stwierdził lider Solidarnej Polski.

Na tym się nie skończyło. Przypomnę (…) wypowiedzi z parlamentu premiera, mówił kategorycznie, nie stawiając przecinku, tylko kropkę na końcu zdania, że jeżeli będzie połączenie budżetu z tzw. warunkowością praworządności, czyli będzie mechanizm, który będzie pozwalał KE blokować pieniądze, które nam się należą jak psu kość, na mocy traktatów z UE, to wtedy będzie polskie weto, a potem premier zmienił zdanie, przekonał do tego PiS, ale nas nie przekonał i w związku z tym my jesteśmy konsekwentni — podkreślał Zbigniew Ziobro.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/546363-ziobro-nie-wezme-odpowiedzialnosci-za-zmiane-zobowiazan

Radio Maryja

Niemiecki Trybunał Konstytucyjny wstrzymał ratyfikację Funduszu Odbudowy. Przed ratyfikacją dokumentu przez Polskę ostrzegają politycy Solidarnej Polski.

Fundusz Odbudowy, na który zgodziły się wszystkie kraje unijne, to łącznie środki sięgające 750 mld euro. Część z nich trafi do państw członkowskich w formie dotacji, a część w formie pożyczek. Bez ratyfikacji Funduszu Odbudowy przez poszczególne państwa na poziomie własnych parlamentów, nowy mechanizm pozostaje martwy. Komisja Europejska nie może rozpocząć zaciągania pożyczek.

W Polsce wokół Funduszu Odbudowy koncentruje się spór wewnątrz rządu – między Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską.

– Tego rodzaju zgoda, głosowanie i ratyfikowanie umowy byłoby sprzeczne z obowiązującą w Polsce konstytucją i sprzeczne z naszym polskim interesem – zaznacza minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro.

Ratyfikacja unijnego Funduszu Odbudowy ma istotne znaczenie w zakresie tworzenia odpowiedzialności za długi innych państw – dodaje prezes Solidarnej Polski.

– Chodzi o decyzję, która będzie oznaczać, że polskie państwo, a więc polscy obywatele, będą w przyszłości płacić za długi innych państw, które nie są w stanie wywiązać się z zaciągniętych zobowiązań, np. Polsce przyjdzie w udziale płacić za długi Grecji czy Włoch – wskazuje minister Zbigniew Ziobro.

Grecja doszła już do blisko 200 procent PKB poziomu zadłużenia. Z kolei drugą najbardziej zadłużoną gospodarką Europy są Włochy, gdzie zadłużenie sięgnęło ponad 154 procent PKB. Warto wspomnieć, że Grecja z długami borykała się wcześniej przez kilka lat. Groziło jej nawet bankructwo. Wtedy z pomocą przyszły jej m.in. Niemcy, które – jak się okazało później – zrobiły na tej pomocy niezły biznes – zauważa dr Leszek Pietrzak, historyk.

– Niemcy zmuszali Greków do spłacania swoich zobowiązań finansowych poprzez zaciąganie nowych zobowiązań finansowych, których żyrantem były same Niemcy. Taka polityka kolonizowała Grecję – zaznacza dr Leszek Pietrzak.

Istnieje także niebezpieczeństwo, że pieniądze przeznaczone na odbudowę polskiej gospodarki mogłyby zostać odebrane, np. ze względu na kwestie ideologiczne – zwraca uwagę europoseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski.

– Wypłata pieniędzy będzie uzależniona od widzimisię ideologicznego urzędników unijnych niewybieranych w żadnych wyborach. W związku z powyższym, ograniczy to podmiotowość Polaków – mówi europoseł Patryk Jaki.

Dlatego Solidarna Polska apeluje do rządu o wstrzymanie prac nad dalszą ratyfikacją tego dokumentu. Chce także przeprowadzenia poważnej, rzetelnej, debaty z udziałem ekspertów na temat wszelkich konsekwencji dla państwa polskiego w dłuższej perspektywie po zatwierdzeniu Funduszu Odbudowy. Debaty ws. funduszu chce także opozycja (...)

Fragment tekstu za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/niemiecki-tk-wstrzymal-ratyfikacja-funduszu-odbudowy-co-zrobi-polska

Radio Maryja

Według Solidarnej Polski przyjęcie Krajowego Planu Odbudowy może oznaczać, że Polska w przyszłości będzie zmuszona spłacać długi innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Polski nie stać na to, aby spłacać długi innych krajów – wskazuje minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro.

W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który musi przygotować każde państwo członkowskie i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia 2021 roku.

Jednak, aby środki zostały uruchomione, państwa członkowskie, w tym parlamenty narodowe muszą zatwierdzić decyzję unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych UE. Poparcie ratyfikacji takiej uchwały zapowiedziały Lewica oraz Polska 2050. Platforma Obywatelska stawia konkretne warunki, podobnie Polskie Stronnictwo Ludowe. Na tym tle dochodzi do sporów także w obozie rządzącym.

Solidarna Polska kierowana przez ministra sprawiedliwości sprzeciwia się założeniom, na których oparty jest Fundusz Odbudowy.

– Umowa koalicyjna nie przewiduje wyrażenia zgody na takie zapisy – mówi Zbigniew Ziobro.

– Decyzja o uwspólnotowieniu długu, bo nad tym będziemy głosować, jest decyzją oznaczającą, że Polska zobowiązuje się w przyszłości zapłacić np. za długi Grecji, jeśli ta nie będzie ich spłacać. Nie jesteśmy tak bogatym państwem ani Polacy nie są tak bogaci, by wykazywać się tego rodzaju hojnością, przy okazji ratując niemieckie, francuskie banki, które są bardzo mocno uwikłane w Grecję i udzielone tam kredyty. Dlaczego Polacy mają przykładać swoją solidarność, odpowiedzialność za dramatyczną sytuację, która ma miejsce w tej chwili w Grecji i za to płacić? (…) Nasze banki nie zarabiały na Grekach tak, jak zarabiały banki niemieckie. Uważamy, że jest to zbyt wielkie ryzyko, żeby na to się godzić – wskazuje minister sprawiedliwości.

Rząd w lutym zajmował się projektem ustawy ws. ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy. Rada Ministrów na razie nie przyjęła projektu, chociaż toczyła się na jego temat dyskusja.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/min-z-ziobro-polski-nie-stac-na-to-aby-splacac-dlugi-innych-krajow

W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” wywiad ze Zbigniewem Ziobrą, w którym prezes Solidarnej Polski mówi o swoich zastrzeżeniach wobec kursu rządu i mierzy się z pytaniami o możliwe konsekwencje rozbicia obozu Zjednoczonej Prawicy.

Mamy prawo do własnego zdania

Podczas rozmowy („Mamy prawo do własnego zdania”) z Jackiem i Michałem Karnowskimi minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro komentuje aktualną sytuację w Zjednoczonej Prawicy. Zwraca uwagę, że mimo ogólnej zgody, w niektórych punktach stanowiska PiS i Solidarnej Polski się rozmijają. Wskazuje, że umowa koalicyjna dotyczyła realizacji wspólnego programu, którego rdzeniem jest obrona polskiej suwerenności. Jednocześnie minister sprawiedliwości podkreśla, że istnieje zgoda z „Prawem i Sprawiedliwością co do zagrożenia ze strony Rosji. Widzimy w niej kraj wrogo nastawiony wobec Polski. […] Ale poważne zagrożenie dla polskiej suwerenności widzimy także na Zachodzie, w procesach, które zachodzą w Unii Europejskiej. I na tym tle pojawiły się rozdźwięki między nami a PiS”.

Długoterminowo poważnym zagrożeniem dla istnienia państwa polskiego jest to, do czego dąży część elit europejskich. One nie ukrywają, że marzy im się nie tylko stopniowa marginalizacja państw narodowych i podporządkowanie ich dominującym w Europie siłom, głównie Berlinowi, ale coś więcej – za finalny cel mają powołanie na wzór Stanów Zjednoczonych nowego federalnego państwa europejskiego z 450 mln obywateli. Zastąpiłoby ono państwa narodowe. To na łamach „Sieci” Bronisław Wildstein dzielił się obawą, że te procesy mogą doprowadzić do przekroczenia punktu zwrotnego, który kiedyś zakończy się utratą niepodległości. […] Wystarczy śledzić wypowiedzi niektórych europejskich liderów czy przeanalizować pojawiające się w UE dokumenty. Jak inaczej rozumieć agresywne narzucanie wszystkim narodom europejskim tzw. wspólnych wartości oznaczających odejście od chrześcijańskich korzeni Europy na rzecz agresywnej ideologii LGBT czy szerokie otwarcie na uchodźców, którzy niosą ze sobą zupełnie obce dla nas normy zachowania i zasady kultury. To ma jasny cel zupełnej przemiany kulturowej naszego kontynentu — wyjaśnia minister sprawiedliwości.

Zbigniew Ziobro zwraca też uwagę, że mimo jasnego stanowiska Jarosława Kaczyńskiego, iż… „Unia musi być organizacją suwerennych narodów europejskich”, inaczej do Unii Europejskiej podchodzi premier Mateusz Morawiecki.

Decydującą rolę w budowaniu polskiej polityki w odniesieniu do Unii ma premier Mateusz Morawiecki. To bardzo zdolny i otwarty na współpracę z UE polityk. Ma dużą umiejętność przekonywania kierownictwa PiS do polityki, która jednak rozmija się z naszym programem z 2014 r., który nie został nigdy odrzucony — zauważa Zbigniew Ziobro.

Minister sprawiedliwości mówi też „Sieci” o stosunku jego partii do PSL.

Wiemy też, że rozmowy o poszerzeniu koalicji o PSL były prowadzone jeszcze przed wyborami prezydenckimi. (…) Nie będziemy jednak – mówię tu o Solidarnej Polsce – w jednym rządzie z PSL, rozbieżności są zbyt duże — przekonuje.

Tekst i zdjęcie okładki za: https://wpolityce.pl/polityka/543929-ziobro-w-sieci-rdzeniem-jest-obrona-polskiej-suwerennosci

24 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Z tej okazji Ministerstwo Sprawiedliwości we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej prezentuje wystawę plenerową poświęconą bohaterskim postawom Polaków, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc Żydom, niejednokrotnie płacąc za to najwyższą cenę.

Okres niemieckiej okupacji to czas terroru na niespotykaną wcześniej skalę. Celem Niemców było zredukowanie Polaków do rangi podludzi, którzy mieli pracować i świadczyć usługi na rzecz „rasy panów”. Szczególnie okrutne prześladowania wymierzone były w osoby pochodzenia żydowskiego. Szykany, które rozpoczęły się z chwilą wtargnięcia Niemców na ziemie Polski, szybko ulegały drastycznemu zaostrzeniu, aż do decyzji o systematycznej eksterminacji Żydów.

Pomimo tego, że za pomoc niesioną Żydom groziła kara śmierci, wielu Polaków nie pozostało obojętnych na los prześladowanych współobywateli i zrobiło co w ich mocy, aby ocalić znajomych, sąsiadów, a czasem przypadkowe osoby, które w dramatycznych okolicznościach zwróciły się z prośbą o ratunek. Właśnie takich cichych bohaterów upamiętnia wystawa, którą można oglądać na ogrodzeniu przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości w Alejach Ujazdowskich.

Tworzą ją przede wszystkim zdjęcia konkretnych osób, świeckich i duchownych, polskich rodzin, które ukrywały Żydów, pomagały im w ucieczce z gett, dostarczały żywność, pieniądze, lekarstwa, fałszywe dokumenty. Dzięki nim wielu Żydów skazanych na pewną śmierć ocalało. Część przedstawionych na zdjęciach Polaków podzieliła los tych, którym starali się uratować życie - zostali zamordowani wraz z ukrywanymi przez siebie Żydami.

Wystawa przypomina również o działalności Rady Pomocy Żydom „Żegota”, jedynej podziemnej organizacji w okupowanej Europie, której celem było niesienie pomocy ludności żydowskiej. Nie zapomniano także o polskich dyplomatach, którzy ratowali Żydów poza granicami kraju. Warto wspomnieć, że w Dolince Szwajcarskiej, tuż obok budynku Ministerstwa Sprawiedliwości przy ul. Chopina 1, znajduje się pomnik upamiętniający przedstawionego na wystawie Henryka Sławika, którego działaniom na Węgrzech życie zawdzięcza ok. 5000 Żydów.

Wykorzystane w ekspozycji fotografie pochodzą m.in. z Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej, Instytutu Pamięci Narodowej, Muzeum w Przeworsku, Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Narodowego Archiwum Cyfrowego, Archiwum Państwowego w Krakowie, Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie oraz ze zbiorów prywatnych.

„Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat” – to zdanie widnieje na medalu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, który nadaje Instytut Yad Vashem na wniosek ocalonych z holokaustu Żydów. Ponad jedna czwarta spośród wszystkich osób, którym przysługuje ten zaszczytny tytuł to Polacy. Wielu Sprawiedliwych odnajdziemy na tworzących ekspozycję zdjęciach. Wystawa przypomina nam właśnie o tych, którzy dla ratowania drugiego człowieka gotowi byli położyć na szali własne życie i życie swoich najbliższych.

Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwo Sprawiedliwości

Tekst i zdjęcia za: https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/wystawa-plenerowa-polacy-ratujacy-zydow-w-czasie-ii-wojny-swiatowej

Poziom tego szaleństwa idzie coraz dalej, co najlepiej widać teraz w USA. Tam do sportu kobiecego dopuszcza się mężczyzn tylko dlatego, że np. uznają, iż czują się kobietami, albo do ubikacji dziewczynek mogą wchodzić chłopcy, jeśli powiedzą, że czują się osobami niebinarnymi. To wszystko idzie też w tym kierunku, żeby karać tych, którzy nie będą posługiwali się takim językiem, jaki oni sobie życzą. To najlepiej było widać w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, gdzie skazywano pastorów tylko za to, że cytowali Biblię - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski, były wiceminister sprawiedliwości, odnosząc się do rozesłanego do europosłów dokumentu PE, w którym zostało określone, jakich słów używać, a jakich nie. Jego pełną treść opublikował portal wPolityce.pl.

Jeżeli tego jakoś nie powstrzymamy, to w przyszłości może zdarzyć się tak, że jeżeli nie będziemy posługiwali się takim słownikiem, jak ten wysłany do nas przez PE, to może się okazać, że będzie czekać nas więzienie. Dokładnie tak samo robili marksiści – wiedzieli, że rewolucję można wprowadzić tylko siłą. Ludzie, którzy bronią porządku, który jest oparty na prawdzie obiektywnej, a nie wszechogarniającej tyranii relatywizmu, muszą walczyć. Samo się nic nie zrobi. To, co muszą robić konserwatyści, to nie obrażać się na rzeczywistość, tylko walczyć, przekonywać ludzi do swoich racji — zaznacza europoseł (fot. wpolityce.pl).

To jest droga do tyranii

Wprowadzenie tego kompletnego chaosu moralnego i etycznego, gdzie ludzie wyemancypują się kompletnie od wszystkiego, w końcu skończy się tym, że jedynym sposobem, aby nad tym chaosem zapanować, będzie tyrania. To jest droga do tyranii i im szybciej się obudzimy i zobaczymy, czym może się skończyć porzucenie tradycyjnej etyki, moralności, tym więcej będzie szans, że się tego pozbędziemy — mówi Patryk Jaki.

Cicho w tej sprawie siedzieć nie będę

Polityk odpowiada na pytanie, czy jakaś kara grozi tym europosłom, którzy nie będą się stosowali do rozesłanego przez PE swoistego słownika wyrazów zakazanych. Grozi ostracyzm. To nie jest tak, że jeżeli europoseł nie będzie się do tego stosował, to grozi mu odpowiedzialność karna. Natomiast chrześcijanie w PE są traktowani jako gorsi od innych, są wyśmiewani, pozbawiani funkcji, odmawia im się też piastowania ważnych funkcji, odmawia się im równorzędnego prawa głosu. To są takie stare metody, żeby zastraszyć. Jednak cokolwiek by mi nie robili, to ja cicho w tej sprawie siedzieć nie będę — zaznacza europoseł.

Tekst za: https://wpolityce.pl/polityka/542857-tylko-u-nas-jaki-poziom-szalenstwa-w-pe-idzie-coraz-dalej

Chcą stworzyć nową kulturę, nowego człowieka – mówił o działaniach Parlamentu Europejskiego europoseł Patryk Jaki.

Parlament Europejski ogłosił w czwartek Unię Europejską "strefą wolności dla osób LGBTIQ". Jak podano na stronie instytucji, przejęta deklaracja jest odpowiedzią m.in. na ponad 100 „stref wolnych od LGBTIQ” w Polsce. W dokumencie podkreślono, że "społeczność LGBTIQ w Polsce jest narażona na coraz większą dyskryminację i ataki, w szczególności nasilającą się mowę nienawiści ze strony władz publicznych, wybranych urzędników (w tym obecnego prezydenta) oraz prorządowych mediów". W rezolucji uchwalono m.in., że Komisja Europejska powinna wykorzystać wszystkie dostępne jej narzędzia, aby przeciwdziałać naruszeniom podstawowych praw osób LGBTIQ.

Chcą stworzyć nową kulturę i nowego człowieka

Szokujący dokument Parlamentu Europejskiego komentował w rozmowie z Karolem Gacem w Poranku Siódma9 europoseł Patryk Jaki. Zdaniem polityka, tego rodzaju działania mają na celu stworzenie państwa europejskiego. Po co? – Żeby zniszczyć tą starą kulturę, stworzyć nową kulturę, nowego człowieka. Można byłoby powiedzieć: nowa ideologia postmarksistowska – wyjaśnił. – Polska jest jednym z takich ostatnich państw, które w Europie bronią się przed tą rewolucją kulturową – podkreślił.

Cesarstwo niemieckie UE

Były wiceminister sprawiedliwości tłumaczył, że jest to konsekwentna realizacja masterplanu niemieckiego z cichym wsparciem francuskim. Patryk Jaki podkreślał, że głównym celem tego planu jest stworzenie czegoś, co niektórzy publicyści nazywają cesarstwa niemieckiego UE. – To znaczy takiej całkowitej hegemonii, federalizacja, tworzenie takiego państwa UE, gdzie Polska stanie się powiatem, województwem, kompletnie nieznaczącym, Polska stanie się państwem takiej kategorii i do tego jakby metodą faktów dokonanych, bez zmiany traktatów, każdego praktycznie roku odbierane są państwom członkowskim kolejne kompetencje – mówił dalej. Gość Karola Gaca zwrócił uwagę, że obecnie ponad 90 proc. prawa przychodzi obecnie z Unii Europejskiej. – A jeszcze ciągle im za mało i teraz jeszcze chcą zabierać prawa rodzinne, kwestie związane z etyką, moralnością, kulturą. Prawa, które miały być od samego początku zarezerwowane tylko i wyłącznie do decyzji samych Polaków – wskazywał.

Europejczyk wyemancypowany od wszystkiego

Europoseł przekonywał, że wszystkie te działania to konsekwentna realizacja budowy dużego państwa europejskiego, a do tego konieczne jest stworzenie nowego europejczyka. – Tym nowym europejczykiem ma być człowiek, który ma być wyemancypowany od wszystkiego, szczególnie od tych zasad w Polsce konserwatywnych, opartych na chrześcijaństwie, filozofii greckiej, takiej starej Europy, w której jasna jest hierarchia, w której ceni się życie. Jest to nowa inżynieria społeczna pod tytułem róbta co chceta – podkreślał Patryk Jaki.

Strefy wolności od LGBT? Patryk Jaki: Część europosłów wie, że to kompletna bzdura

Polityk został także zapytany o postawę eurodeputowanych i to, czy rzeczywiście wierzą oni np. w rzekome strefy wolności od LGBT w Polsce. – Myślę, że eurodeputowani dzielą się tu na dwie grupy. Jedna w to wierzy, bo to potężna machina propagandowa. Z jednej strony polscy europosłowie to suflują, z drugiej strony media lewicowe, które mają kontakty z zagranicą też to suflują i w efekcie są ludzie, którzy w to wierzą. Wierzą, że w Polsce są jakieś getta, gdzie są bramkarze i sprawdzają orientację seksualną. Druga część wie, że to kompletna bzdura, ale wpisuje się to w ten masterplan federalizacji UE, bo nie da się tego stworzyć bez zniszczenia dotychczasowej tradycji. Na zasadach kolonialnych uważają, że ich nowa kultura jest lepsza niż Polska i będą nas tego uczyli oraz siłą to zrobią. W tej rezolucji kolejny raz jest nawoływanie, by Polsce odebrać pieniądze – mówił (fot. wpolityce.pl).

Szczyt bezczelności

Europoseł PiS skomentował też kwestię powiązania funduszy z praworządnością. – Solidarna Polska przed tym przestrzegała, że jakakolwiek rozmowa bez z góry założonego weta, że można zmienić ustrój UE w taki sposób, by warunkować pieniądze, które Polsce się należą od oceny tego, jaką prowadzimy politykę rodzinną, w zakresie moralności, wymiaru sprawiedliwości, która należy tylko do Polaków, że to skończy się tragedią. Przykro nam, że te diagnozy, które stawialiśmy, każdego dnia się potwierdzają. Chciałbym, by było inaczej i by można było powiedzieć, że Patryk Jaki się mylił, a Mateusz Morawiecki miał rację. Niestety fakty są takie, jakie są. Postępuje to dalej. Wszyscy wiemy, że kwestia praworządności to taka sama hucpa, jak strefy wolne od LGBT. Niemcy bezczelnie twierdzą, że w Polsce jest upolitycznione sądownictwo, gdy w Polsce sędziowie wybierają sędziów, a w Niemczech politycy. Szczyt bezczelności – ocenił.

Tu potrzeba odwagi

– Mówiłem, że trzeba czytać to, co jest w dokumentach, a nie wierzyć w deklaracjach politycznych, które wielokrotnie łamali. To, co się liczy, o czym mówiliśmy, to są kwestie normatywne. Mówiłem, że z deklaracji politycznych nic nie zostanie, a zostanie rozporządzenie. Mówiłem, że zrobią wszystko, by wprowadzić to szybciej, niż inni sądzili. To będzie dla Polski tragedia, bo będzie to oznaczać, że będzie nas można szantażować. Za chwile się okaże, że jakaś część pieniędzy będzie zabierana, bo nie mamy adopcji małżeństw homoseksualnych. Polska jest w mniejszości w UE, ale nie musimy się na wszystko zgadzać. Wiele decyzji jest podejmowanych jednomyślnie. Polska ma narzędzia, by się temu przeciwstawić, ale tu potrzeba odwagi – mówił dalej europoseł.

Póki można, to trzeba walczyć

Patryk Jaki dodał też, że tlą się w nim jeszcze małe iskierki nadziei na zmianę tej sytuacji. – Stoimy na stanowisku, że póki można, to trzeba walczyć. Mała nadzieja jest w tym, że nie będą chcieli już tak bezczelnie łamać prawa, bo to rozporządzenie jest tak niezgodne z traktatami, że mała nadzieja się tli, być może naiwna. To wszystko, co było to pikuś w porównaniu do tego rozporządzenia, które jest największą zmianą ustrojową UE. Jeśli oni się na to zgodzi, ale zgodzą się na bardzo gruby numer, mówiąc językiem młodzieżowym. Drugą nadzieją jest głosowanie i odrzucenie tego pakietu w polskim Sejmie, bo wtedy będzie trzeba usiąść drugi raz do stołu – stwierdził.

Europoseł zaznaczył, że w Sejmie nie będzie żadnego głosowania za Krajowym Planem Odbudowy. – Będzie tam tylko głosowana decyzja za udostępnieniem tzw. środków własnych, czyli za uwspólnotowieniem długu. Polska będzie ręczyła za długi Grecji, Włoch i innych państw i w związku z tym UE będzie mogła stworzyć nowe podatki i się zadłużyć, by przekazać Polsce pieniądze, które będzie musiała zwrócić. To moim zdaniem słaby interes, bo Polska mogłaby pożyczyć te pieniądze na rynku bez ręczenia za inne kraje. Tym bardziej, że nie mówimy o jakichś wielkich pieniądzach. Pozostałe pieniądze to tzw. Siedmiolatka, które się Polsce należą, bo to tak naprawdę opłata za dostęp do polskiego rynku. W Polsce jest tendencja do mieszania faktów. Dość bycia naiwnym. Trzeba widzieć korzyści, które daje UE, ale nie wolno nie widzieć drugiej strony, czyli tworzenie państwa europejskiego, gdzie widzimy hegemonię Niemiec, a Polska traktowana jest jako państwo drugiej kategorii. Nie czuję, by Polak był gorszy od Francji – powiedział.

Jarosław Kaczyński ma rację

Patryk Jaki został też zapytany o postawę Solidarnej Polski wobec Krajowego Planu Odbudowy oraz o jedność Zjednoczonej Prawicy. – Jesteśmy w tym konsekwentnie. Od początku mówiliśmy, że nie ma zgody na budowanie państwa europejskiego, gdzie będziemy drugą kategorią, nie zgadzamy się na uwspólnotowieniem długu, ani na wiązanie funduszy z kryteriami ideologicznymi, ale Jarosław Kaczyński ma rację, że w tej konstrukcji politycznej, w której się znajdujemy, Zjednoczona Prawica jest dobrym projektem i trzeba będzie o niego dbać. Alternatywą jest opozycja, która zgodzi się na wszystko, co przyniesie UE. Mimo wszystko musimy widzieć to, że jest więcej rzeczy, które nas łączą, niż dzieli – powiedział.

Za: https://dorzeczy.pl/obserwator-mediow/175592/jaki-o-dzialaniach-pe-chca-stworzyc-nowa-kulture-nowego-czlowieka.html

Radio Maryja

Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie ogłoszenia Unii Europejskiej „strefą wolności LGBTIQ”. Przygotowali ją deputowani, również polscy, z frakcji Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów, Odnowić Europę, Zielonych i Lewicy. W trakcie dyskusji największe frakcje apelowały o wsparcie dla osób LGBTIQ i walkę z dyskryminacją mniejszości seksualnych. Krytykowano też „strefy wolne od ideologii LGBTIQ”. Unijna komisarz ds. równości, Helena Dalli, przekazała, że Komisja Europejska popiera inicjatywę Parlamentu Europejskiego, by obwołać UE „strefą wolności LGBTIQ”.

Europoseł Patryk Jaki mówił, że w Polsce nie ma żadnych stref wolnych od LGBT. Wskazywał też, że w całej sprawie nie chodzi o tolerancję, ale ekspansję lewicowych działaczy: – Aby sprawdzić wasze prawdziwe intencje, złożyłem poprawkę, że Unia Europejska jest nie tylko strefą wolności dla LGBT, ale dla wszystkich, czyli bez względu na religię, poglądy, kolor skóry. Wy to odrzucacie, dlatego że wam wcale nie chodzi o tolerancję. Wam chodzi o ekspansję lewicowych działaczy na tradycyjne wartości. Na tej sali znów widać kolonialne myślenie, że wasza kultura jest lepsza niż polska. Spójrzcie tymczasem na statystyki. Okazuje się, że w Polsce jest mniej ataków na osoby LGBT, niż w waszej postępowej Holandii, Belgii czy Niemczech. To w Polsce homoseksualizm nigdy nie był karany, a u was był – przypomniał Patryk Jaki.

Europoseł Ryszard Legutko, który zabierał głos w imieniu frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, zaapelował z kolei, by Unię Europejską zrobić strefą wolną dla zdrowego rozsądku.

Tekst i ilustracja za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/parlament-europejski-oficjalnie-afirmuje-dewiacje-seksualne

Głos zabrał też Patryk Jaki:

Mamy kompromitację unijnych instytucji w sprawie szczepień, w sprawie wizyty w Moskwie, a wy jak zwykle zajmujecie się praworządnością w Polsce. Robicie to w sposób jak zwykle na poziomie komunałów. Opowiadacie, że praworządność jest najważniejsza w Unii. Aż się można wzruszyć. Ale czy ktoś z was wreszcie potrafi szczegółowo odpowiedzieć na pytania?

Główny zarzut dotyczący Polski dotyczy upolitycznienia sędziów. Nie ma bardziej upolitycznionego sposobu wyboru sędziów jak w Niemczech. Taki sam sposób wyboru sędziów jest w Hiszpanii i w Polsce. Jest to zapisane w waszych dokumentach – powiedział Patryk Jaki (fot. facebook.com/PatrykJaki). Co to za podwójne standardy? Czy tak chcecie budować siłę Unii? Czy ma pan odwagę odpowiedzieć szczegółowo? – pytał europoseł Solidarnej Polski.

Fragment tekstu za: https://wpolityce.pl/polityka/542664-debata-w-parlamencie-europejskim-ws-mechanizmu-warunkowosci