Przeskocz do treści

Patryk Jaki ostro skrytykował zachodnich europosłów za podwójne standardy. W poniedziałek Parlament Europejski wstrzymał finansowanie dla organizacji, która jest podejrzewana o pranie brudnych pieniędzy. Decyzja PE zapadła po burzliwej dyskusji oraz wystąpieniach wielu polityków. Jednym z nich był Patryk Jaki z Solidarnej Polski.

Mocne słowa Patryka Jakiego

– Mówicie, że to, że jako Unia finansowaliście organizację będącą pralnią brudnych pieniędzy dla katarskiej korupcji, to tylko przypadek, z którego wyciągacie wnioski? Otóż nie, to tylko naturalna konsekwencja świata, który stworzyliście – zaczął swoje przemówienie europoseł z Polski. Patryk Jaki podkreślił, że ten tym świecie zachodni politycy pielęgnują "własne uwielbienie z jednej strony i nienawiść do ludzi i demokracji z drugiej". – Po cichu odbieracie ludziom suwerenność i ich prawa fortelem, bo jak poddaliście zmiany w traktatach pod referendum, to przegraliście z kretesem – dodał.

– Pamiętacie Konstytucję dla Europy? Zamiast słuchać ludzi, chcecie im siłą zmieniać rządy. Profesor Józef Garliński napisał w swojej książce "Oświęcim walczący": "Żeby przeżyć to piekło, trzeba było mieć dwie rzeczy. Silną wiarę w Boga oraz miłość do kogoś bliskiego oczekującego naszego powrotu". Boga chcecie uśmiercić, a kochacie tylko siebie, na pewno nie bliźniego, wprowadzając eutanazję i aborcję na życzenie – mówił dalej europoseł.

Atak na chrześcijaństwo

Patryk Jaki zarzucił także eurokratom, że wspierają cenzurę w mediach społecznościowych i ostracyzm dla myślących inaczej. Dalej stwierdził, że europosłowie "nienawidzą Europy i jej tradycji", dlatego "z przyjemnością" zezwalają na wpuszczanie nielegalnych imigrantów, którzy chcą zniszczyć Europę. PE, według słów Patryka Jakiego, atakuje wolność, chrześcijaństwo, tradycyjną rodzinę i "wszystkie państwa, które je wspierają". – Wystarczyło, że byle organizacja przyjdzie i powie wam, że najważniejsza dla nich jest walka o praworządność w Polsce i już dawaliście jej miliony, nie wiedząc, jak sama niszczyła praworządność. Więc nie ma przypadku w tym, co się stało, bo korupcja, wojna Rosja czy niszczenie praworządności wcale wam tak nie przeszkadza jak tradycja i jej obrońcy – powiedział polski polityk.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/404734/jaki-ostro-krytykuje-europoslow-nienawidzicie-europy.html

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w dosadny sposób skomentował decyzję sądu ws. Barbary Kurdej-Szatan. W grudniu sąd umorzył sprawę aktorki Barbary Kurdej-Szatan. "Dziś piękny poranek w sądzie w Pruszkowie. Sąd umorzył sprawę Barbary Kurdej-Szatan w której prokuratura zarzucała jej, że znieważyła Straż Graniczną. Sąd uznał, że nikogo nie znieważyła. Miłego dnia" – napisał na Twitterze mec. Jacek Dubois.

Jak podała "Rzeczpospolita", sąd nie dopatrzył się w jej zachowaniu przestępstwa. Sąd Rejonowy w Pruszkowie na wtorkowym posiedzeniu umorzył postępowanie przeciwko aktorce uznając, że zarzucony jej czyn "nie wypełnia znamion przestępstwa" zniesławienia. Teraz, jak poinformowała Polska Agencja Prasowa na Twitterze, Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania przeciwko aktorce Barbarze Kurdej-Szatan.

Fala krytyki

Decyzja sądu spotkała się z falą krytyki. "Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania przeciwko Barbarze Kurdej-Szatan, oskarżonej o zniesławienie Straży Granicznej. Kasta pozwala patocelebrytom pluć na polski mundur. Ku uciesze Łukaszenki i Putina" – ocenił wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Z kolei według publicysty "Do Rzeczy" Rafała Ziemkiewicza, pokazuje to brak jednolitych standardów polskich sądów. "'Albowiem w kraju tym zaczarowanym' nazwać funkcjonariuszy państwowych mordercami bez mózgów nie jest obrazą. A nazwać LGBTQ ideologią – straszna zbrodnia. Takie sądy to nie żadna sprawiedliwość, tylko zwykłe partyjne g**no" – skomentował Ziemkiewicz.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/404530/wiceminister-kasta-pozwala-patocelebrytom-pluc-na-polski-mundur.html

Jeżeli przejdą zmiany w traktatach europejskich, nad którymi pracuje się w Parlamencie Europejskim i które popiera opozycja, będzie to oznaczało, że wybory w Polsce nie mają już znaczenia i będzie można nam narzucić wszystko - oświadczyli w piątek Patryk Jaki i Sebastian Kaleta (Solidarna Polska).

Szkodliwe zmiany w traktatach

Europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki oraz wiceminister sprawiedliwości, polityk Solidarnej Polski Sebastian Kaleta wystąpili na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie, informując o przygotowywanych w Parlamencie Europejskim zmianach w traktatach europejskich, które ich zdaniem są szkodliwe dla interesów Polski. W tej chwili Parlament Europejski pracuje nad zmianą traktatu, który zredukuje rolę naszego państwa do takiego peryferyjnego państewka, wyzyskiwanego przez większe państwa, do tego prowadzi zmiana traktatu — mówił Patryk Jaki.

Jego zdaniem „zabiera się prawo do głosowania jednomyślnego w sprawach istotnych dla naszego państwa i za tym głosują posłowie opozycji”. Nie tylko chcą redukować głosowanie jednomyślne, gotują nam traktat, że Polska nie będzie miała wiele do powiedzenia, ale nawet postulują, aby nawet stworzyć możliwość prawa odebrania głosu Polsce w głosowaniach w Radzie UE — uważa Patryk Jaki. Parlament Europejski rozpoczął procedurę zmiany traktatu i trwają wkłady poszczególnych komisji PE do procedury zmiany traktatu, która trafi prawdopodobnie pod głosowanie około maja — mówił Patryk Jaki.

Wymieniał, że jedna z komisji postuluje np. zniesienie jednomyślności we wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa oraz wprowadzenie autonomii dyplomacji UE. Inna z komisji postuluje wprowadzenie waluty euro jako waluty całej UE oraz postuluje zniesienie prawa weta w obszarze podatkowym. To jest fundamentalna sprawa dla polskiego państwa, dlatego że oni dążą do harmonizacji podatków w całej UE. A Polska ma niższe podatki niż wiele innych państw i jeżeli zmuszona do podniesienia podatków, polska gospodarka straci swoją atrakcyjność — mówił Patryk Jaki.

Propozycje komisji PE

Komisja „employment” postuluje zniesienie weta w polityce socjalnej, wskazywał Patryk Jaki, kolejna komisja przeniesienia leśnictwa i bioróżnorodności do kompetencji unijnych, a także włączenie zdrowia do kompetencji unijnych; jeszcze inna - zniesienie jednomyślności w zakresie zaopatrzenia w energię. Według Patryka Jakiego komisja kultury proponuje przeniesienie kompetencji w obszarze edukacji do UE, a kolejna komisja proponuje „wprowadzenie powszechnego, bezpłatnego dostępu do aborcji oraz przekazanie Unii Europejskiej kompetencji w zakresie praw reprodukcyjnych”. Proponuje też wprowadzenie „przestępstw ze względu na płeć jako europrzestępstw”. Proszę państwa, w ich języku to by oznaczało, że jeżeli ktoś chciałby kwestionować te 256 płci i że płeć nie jest wytworem kulturowym, tylko biologicznym, może się narazić na postępowanie w zakresie popełnienia europrzestępstwa — podkreślał Patryk Jaki. Proponowane jest też, dodał, wprowadzenie do karty praw podstawowych „prawa do aborcji jako podstawowego prawa człowieka”.

„Polsce będzie można narzucić wszystko”

Proponowane jest również, mówił, wprowadzenie możliwości zawieszenia prawa do prezydencji dla określonego państwa. To jest absolutnie najważniejsza, fundamentalna dyskusja, jaka w tej chwili się toczy, to jest dyskusja o przyszłości Polski. Jeżeli te zmiany przejdą, to będzie oznaczało, że wybory w Polsce nie mają żadnego znaczenia — podkreślał Patryk Jaki. Polsce będzie można narzucić wszystko — dodał.

Jego zdaniem „najgorsze w tym wszystkim jest to, że do tego rękę przykładają polscy politycy”. Dobrze, by obywatele o tym wiedzieli, że chcą oni zredukować rolę naszego państwa do państwa typowo wyzyskiwanego, które nie będzie miało prawo prowadzić własnej polityki i my się na to fundamentalnie nie zgadzamy — twierdzi Patryk Jaki.

Idzie Europa federalna, Europa jako państwo, ale państwo, w którym Polska nie ma wiodącej roli, tylko role peryferii czy też niemieckiego landu. Dlatego partia fur Detschland - Platforma Obywatelska, ale też inne partie opozycyjne ochoczo popierają proponowane zmiany traktatu — dodał Sebastian Kaleta. Ocenił zarazem, że „to jest zmiana traktatu europejskiego wspierana przez państwo niemieckie”.

Którzy europosłowie popierali poszczególne zmiany?

Wymienił, że poszczególne wymienione zmiany popierali podczas prac w komisjach np. europosłowie Radosław Sikorski, Włodzimierz Cimoszewicz, Danuta Hubner, Marek Belka, Bartosz Arłukowicz, Adam Jarubas, Ewa Kopacz, Jerzy Buzek, Tomasz Frankowski, Elżbieta Łukacijewska, Robert Biedroń, Sylwia Spurek. Opozycja właściwie jednomyślnie popiera to, aby Unia Europejska zyskała status państwa — uważa Sebastian Kaleta.

Politycy Solidarnej Polski dopytywani przyznali, że by wprowadzić takie zmiany traktatowe, potrzeba jest właśnie jednomyślność w całej Unii, więc również zgoda Polski. Nawet gdy założymy optymistyczną wersję, że musi być jednomyślność przy zmianie traktatu, to doświadczenie z traktatem lizbońskim, gdy poważnej dyskusji w Polsce nie było albo odbywała się na samym końcu, pokazuje, że my jako profesjonalne państwo musimy być zaangażowani od samego początku tego procesu, żebyśmy wiedzieli jaką decyzję podejmujemy. Bo bardzo ciężko zmienia się pewne rzeczy na końcu procesu — mówił Patryk Jaki.

Może być tak, że kiedy już te procedury będą na bardzo poważnym poziomie, będziemy stawiani pod bardzo poważnymi szantażami: nie będzie funduszy, nie będzie dostępu Polski do rynków, jeśli się nie zgodzimy na ten traktatowy szantaż — dodał Kaleta.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/633871-szkodliwe-zmiany-w-traktatach-ue-politycy-sp-ostrzegaja

Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski, który był dzisiaj gościem telewizji wPolsce.pl, podkreślił, że nie boi się utraty immunitetu, w związku z aktem oskarżenia, który złożył m.in. przeciwko europosłom Zjednoczonej Prawicy skazany prawomocnym wyrokiem Rafał Gaweł. Zdaniem byłego wiceministra sprawiedliwości może tu chodzić o ustawkę, która ma wyeliminować niewygodnych eurodeputowanych z Polski z życia publicznego.

Nie boję się odebrania immunitetu, chociaż to wszystko wygląda na ustawkę, która ma doprowadzić do tego, by zabronić nam startu w wyborach. Chcą się pozbyć niewygodnych polityków. Gdybym został skazany za przestępstwo, a przypomnę, że chodzi tu o rzekomą mowę nienawiści, którą „rozsiewałem”, to można mi odebrać bierne prawo wyborcze. Są politycy, którzy ich denerwują i wzorem państw totalitarnych, dąży się do naszego wyeliminowania z życia publicznego. To dla mnie nie jest nowość. Pamiętam, gdy prowadziłem komisję weryfikacyjną, to posłowie PO grozili mi, że skończy się to dla mnie odsiadką — mówił Patryk Jaki w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.

A co się w rzeczywistości stało? Kilka lat temu „polubiłem” oficjalny spot partii rządzącej, w którym pokazano imigrantów. Dziś już nawet Unia Europejska zmieniła w tej sprawie poglądy, a kadry ze spotu wyborczego nie były montowane, ale prawdziwe, wykorzystywane przez media. Czyli media mogą pokazywać te nagrania, a w spocie użyć ich nie można? To jest oczywisty atak na wolność słowa i zastraszenie. W tej sprawie widzimy kwintesencję obecnej polityki elit liberalno-lewicowych - cenzura, niszczenie wolności słowa i praworządności. Tak działali komuniści — podkreślił Patryk Jaki.

Polska jest dla nich wrzodem, gdyż broni prawdziwej wolności w Europie, a oni tej wolności zakazują. Jeśli myślisz inaczej, to zostajesz poddany ostracyzmowi. Księży ściga się za cytowanie Biblii, z uczelni wyrzuca się ludzi, którzy mają poglądy konserwatywne. Podobnie dzieje się z osobami, które przestrzegają przed ideologią LGBT. Polska jest miejscem, które cieszy się największą wolnością w Europie. Tak było zawsze (…) — przekonywał Patryk Jaki.

Kogo okradł Rafał Gaweł?

Rozmówca telewizji wPolsce.pl odniósł się także do osoby Rafała Gawła, który wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko Patrykowi Jakiemu i innym europosłom PiS. To mężczyzna skazany w Polsce prawomocnym wyrokiem. Teraz wnioskami o uchylenie immunitetów europosłów PiS zajmie się PE. Ten człowiek okradł przecież fundację współfinansowaną przez Sorosa. Dlatego ciekaw jestem jak się zachowają w tej sprawie europosłowie Sorosa w PE, w którym istnieć ma spory „fanklub Sorosa”. Gaweł jest nie tylko osobą skazaną, ale także jest ścigany listami gończymi za to, że miał dokonywać nie tylko kradzieży, ale także oszustw. Jeśli istnieje ustawka kryminalisty z europosłami polskiej opozycji oraz upolitycznionymi sędziami, to przypomnijmy, że kryminaliści są najtwardszym elektoratem opozycji. Tak ma wyglądać praworządność? — pytał poseł Patryk Jaki.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/633535-tylko-u-nas-jaki-o-ustawce-ktora-ma-go-pozbawic-immunitetu

You Tube zawiesił ostatnio kanał Mediów Narodowych. Sprawę komentuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

W piątek administratorzy serwisu zablokowali kanał Mediów Narodowych. W wydanym oświadczeniu dziennikarze i właściciele kanału zaprotestowali przeciwko decyzji Google'a. Podkreślono, że w serwisie wciąż znajduje się ogromna liczba materiałów powielających kremlowską propagandę, które nie mają przeszkód w funkcjonowaniu. Tymczasem profil Mediów Narodowych został, bez podania przyczyny, zawieszony.

Zbigniew Ziobro: Potrzebna ustawa o wolności słowa

Do sprawy odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Polityk podkreślił, że You Tube cenzuruje te kanały, które "nie podobają się fanatykom lewackiej poprawności". Zbigniew Ziobro jednocześnie oświadczył, że konieczne jest wdrożenie ustawy o wolności słowa w internecie. Jak jednak dodał, odpowiedni projekt "ugrzązł" na poziomie rządowym. "YouTube z zatkaną tubą wolnego słowa. Medialny gigant wytrwale blokuje profile, które nie podobają się fanatykom lewackiej poprawności. Potrzebna pilnie ustawa o wolności słowa w Internecie! Niestety propozycja @MS_GOV_PL ugrzęzła w rządzie. Najwyższa pora uwolnić ten projekt" – napisał lider Solidarnej Polski w mediach społecznościowych.

Nowy kanał TV

Niedawno Robert Bąkiewicz poinformował, że Media Narodowe zamierzają stworzyć swój kanał telewizyjny. Start zaplanowano na 11 listopada. – Telewizja Media Narodowe to nowy kanał publicystyczny, gdzie większość programów zajmą wywiady, ale znajdą się w nim także dotąd niepokazywane dokumenty, programy, czy transmisja tradycyjnej Mszy Świętej – tłumaczył w wywiadzie dla Wirtualnych Mediów Piotr Barełkowski, który odpowiada za sformatowanie stacji i jej dystrybucję. Barełkowski był współtwórcą pierwszej polskiej stacji o gospodarce TV Biznes oraz Telewizji Republika, kierowanej przez Tomasza Sakiewicza, a także kanału wPolsce.pl, związanego z braćmi Karnowskimi.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/obserwator-mediow/400912/you-tube-cenzuruje-media-narodowe-ziobro-ustawa-o-wolnosci-w-internecie-ugrzezla-w-rzadzie.html

„Polacy są mądrzy, trzeba im pokazywać wyliczenia, rozmawiać z nimi uczciwie. Jestem przekonany, że będą w stanie docenić uczciwość widząc, po czyjej stronie jest prawda i kto naprawdę blokuje pieniądze z KPO” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Patryk Jaki, europoseł, polityk Solidarnej Polskiej.

wPolityce.pl: Według sondażu Social Changes dla portalu wPolityce.pl, 43 proc. Polaków nie wie, co zrobi Komisja Europejska po przyjęciu przez Polskę nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. 37 proc. uważa, że wówczas będzie stawiać kolejne żądania, a 20 proc. jest zdania, że w takim wypadku odblokuje pieniądze z KPO dla Polski. Jest Pan zaskoczony takimi wynikami?

Patryk Jaki: Nie jestem zaskoczony, dlatego że jak to już często bywało w innych sprawach, Polacy oceniają sytuację lepiej od dużej części elity politycznej. Bardzo dobrze wiedzą, że uleganie szantażowi kończy się tylko kolejnymi, dalej idącymi żądaniami. Należy się tylko cieszyć z tych wyników i mieć nadzieję, że klasa polityczna wyciągnie z nich wnioski. Obecnie kształtuje się nowy ład światowy, widać że Niemcy i Francja bardzo by chciały konsolidować Europę pod swoją dominacją. Do tego potrzebują zakończenia wojny na Ukrainie, dogadania się w jakiś sposób z Rosją i wyrzucenia wpływów amerykańskich z Europy. Każdy widzi, że Niemcy same nie chcą inwestować w armię, w związku z tym będą się godzić na to, by obszary peryferyjne, takie jak Polska, mogły być w przyszłości być może oddane w sferę wpływów Rosji w ramach jakiegoś porozumienia. Jako Polacy musimy wyciągać z tego wnioski. Po stronie UE, a przecież tam najważniejsze kwestie, także w sprawie KPO, negocjują Niemcy, nie ma zainteresowania poprawą praworządności w Polsce, tylko tym, żeby podporządkować sobie Polskę. W związku z tym cieszy taka trzeźwa ocena Polaków w sondażu Social Changes.

Większość polskiego rządu z premierem na czele też jest krytyczna wobec Niemiec. Sceptycznie patrzy też na intencje KE, jest nieufna, ale jednak uznaje, że może przyjęcie nowelizacji ustawy o SN doprowadzi do odblokowania pieniędzy z KPO, a jeśli nie, to przynajmniej będzie jasne, że KE znów oszukała polski rząd.

Pytanie w takim razie o wizerunek polskiego rządu i skuteczność takich negocjacji, skoro wiele razy dajemy się oszukiwać i nie wyciągamy z tego wniosków. Jest pytanie, dlaczego miałoby to wzmacniać naszą pozycję negocjacyjną, skoro i tak jak pan mówi z góry zakładają, że mogą być znów oszukani. Przecież to kompletny logiczny absurd.

Polscy negocjatorzy uznają, że mimo wszystko warto spróbować. Jak rozumiem po to, by nie być oskarżanym, że to przez niewystarczające działania polskiego rządu nie ma pieniędzy z KPO.

A może warto zmienić tę logikę i powalczyć jednak o pieniądze z KPO, zamiast udawać, że niby coś robimy, ale wiemy, że i tak nie dostaniemy tych pieniędzy, a szkody w wymiarze sprawiedliwości będą coraz większe i oddajemy część suwerenności UE. Może zamiast tego zrobić coś innego – wreszcie postawić się, zacząć używać weta.

Minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk w sprawie ewentualnego używania przez Polskę prawa weta mówi, że kiedy będzie należało go użyć, to po prostu Polska to zrobi, a nie będzie tego zapowiadać wcześniej, przed głosowaniem, ponieważ to nie ma sensu.

Mówią, że należy to robić, ale ciągle tego nie robią. Tu nie chodzi tylko o weta, ale też o to, by nie dawać KE argumentów do rozgrywania nas w Polsce. Jeżeli przedstawiciele pana premiera razem z opozycją mówią, że od tego, czy pieniądze z KPO popłyną do Polski, zależą wygrane wybory, to jaki to jest komunikat do Niemców, że co mają zrobić? Wiedzą już, co mają zrobić, by PiS przegrał wybory i wygrały je ich proniemieckie słupy. Po co my zatem to robimy? Trzeba mówić, że pieniądze z KPO nie są tak ważne dla polskiej gospodarki, a nie iść w narrację, którą teraz trzeba szybko zmienić.

Czy zaskoczyło Pana, że w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym Polska 2050 zagłosowała tak samo jak Pana koledzy z Solidarnej Polski, czyli przeciwko? Oczywiście między SP a partią Szymona Hołowni występują tutaj duże różnice w argumentacji tego zachowania.

Nie zaskoczyło mnie to, dlatego że wiem, iż Polska 2050 jest w Parlamencie Europejskim we frakcji Renew Europe, która uważa, że ten rzekomy kompromis, który jest tak naprawdę ustępstwem Polski, to wciąż za mało. W związku z tym działają celowo, wiedząc, że i tak Polska żadnych pieniędzy nie dostanie, by potem mówić, że mieli rację.

Jeżeli pieniądze z KPO nie popłyną do Polski, mimo obecnych starań polskiego rządu, to Pana zdaniem co się stanie?

Będziemy w bardzo ciężkiej sytuacji, ale oczywiście nadal będziemy mogli wygrać wybory. Nigdy nie jest za późno na zmianę narracji, jesteśmy jeszcze przed kampanią wyborczą. Powinniśmy zakończyć tę bezsensowną politykę uciekania przed tym potworem, tylko trzeba się po prostu z nim wreszcie zmierzyć. Za KPO zapłacimy pięć razy więcej niż otrzymamy. Trzeba zacząć używać prawdziwych argumentów.

Solidarna Polska mówi o wysokich kosztach KPO, jednak sondaże pokazują, że Polacy chcą otrzymać te środki. Przypuszczam, że m.in. stąd wynika chęć polskiego rządu do walki o te pieniądze.

Skoro rząd i opozycja mówią w tej sprawie to samo co Niemcy i UE, to jak może być inaczej? Wszystko jest w naszych rękach, tylko wystarczy zmienić opowieść na prawdziwą.

I Pana zdaniem to realne, by ta nowa opowieść przekonała Polaków przed wyborami?

Oczywiście, Polacy są mądrzy, trzeba im pokazywać wyliczenia, rozmawiać z nimi uczciwie. Jestem przekonany, że będą w stanie docenić uczciwość widząc, po czyjej stronie jest prawda i kto naprawdę blokuje pieniądze z KPO. Wystarczy uczciwie powiedzieć, jak jest, a nie robić tak, że skoro coś wynika z sondaży, to musimy pogodzić się z tym, że tak jest.

Kto naprawdę blokuje pieniądze z KPO?

Niemcy, ale nigdy nie byliby w stanie tego robić, gdyby wiedzieli, że w tej sprawie nasz naród jest zjednoczony. Skoro jednak część polskich polityków i obywateli jest przekonanych, te otrzymanie tych pieniędzy jest w interesie Polski, to Niemcy z tego korzystają. Możemy jednak to przekonanie obywateli zmienić.

Rozmawiał Adam Stankiewicz.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/632376-nasz-wywiad-jaki-komentuje-sondaz-social-changes-ws-kpo

– UE eskaluje żądania i wyciąga swoje brudne łapska, jeśli chodzi o ich intencje, po polskie dzieci – powiedział minister Zbigniew Ziobro

Kilka dni temu Komisja Europejska wystosowała do Polski wezwanie do "usunięcia uchybienia w związku z niedopełnieniem obowiązków". Jak czytamy w komunikacie KE rozporządzenie ma na celu "ochronę dzieci w kontekście transgranicznych sporów dotyczących odpowiedzialności rodzicielskiej i przypadków uprowadzenia dziecka".

Ta sprawa uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego dotyczy niezgodności polskiego prawa z rozporządzeniem Bruksela II bis, a konkretnie przepisami w zakresie wykonywania orzeczeń lub wyroków, w których zarządzono powrót uprowadzonych dzieci do miejsca zwykłego pobytu.

"Komisja uważa, że organy polskie w sposób systematyczny i uporczywy nie wykonują szybko i skutecznie orzeczeń nakazujących powrót uprowadzonych dzieci do innych państw członkowskich UE" – czytamy w informacji prasowej.

Zbigniew Ziobro: Unia Europejska eskaluje swoje żądania

– Unia Europejska eskaluje swoje żądania wobec naszego kraju. Tym razem wyciąga swoje łapska, jeśli chodzi o ich intencje brudne łapska, po polskie dzieci. Za czasów PO polskie dzieci były taśmowo wydawane w ręce obcokrajowców. To był standard, polskie państwo w ogóle nie dbało o polskich obywateli, o interesy polskich matek – powiedział Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej.

Polityk podkreśla, że po przejęciu resortu sprawiedliwości przygotował zmiany w prawie, które doprowadziły do zmiany wcześniejszej praktyki. – Dzisiaj polskie matki, bo to głównie Polek dotyczy, są chronione w nieporównanie lepszy sposób, niż miało to miejsce wcześniej. To spowodowało konsternację i niezadowolenie brukselskich urzędasów, na czele z panem Reyndersem, który wystosował kolejny list, żądania do Polski, domagając się zmiany przyjętych przepisów, szantażując już, że będzie wytaczał w tej sprawie kolejne postępowania, że będzie to oznaczało kolejne kary finansowe – mówił Zbigniew Ziobro.

Zbigniew Ziobro: Do tego prowadzi polityka ustępstw

– To jest też myślę powód do zastanowienia dla pana prezydenta Andrzeja Dudy, do czego prowadzi polityka uległości i ustępstw – mówił dalej minister.

Zbigniew Ziobro podkreślił, że polityka ustępstwa zaczęła się od weta prezydenta wobec ustaw przygotowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w 2017 roku, a później przygotowanych już przez samego pana prezydenta, jego autorskich projektów zmian w sądownictwie, w SN, które były - zdaniem ministra - realizacją polityki kompromisu i ustępstw.

– Teraz widzimy następną transzę żądań i szantażu, która być może też dotrze do pana prezydenta w postaci zmian ustawowych, oczywiście bez udziału w tym Solidarnej Polski, my będziemy temu konsekwentnie przeciwni, będziemy bronić polskich dzieci, polskiej suwerenności, polskich interesów. Ale tak naprawdę przyczyną tej eskalacji jest w dużej mierze polityka ustępstw. Skończmy z ustępstwami, prowadźmy asertywną politykę, nie na kolanach, ale godnościową, która odpowiada suwerenności i powadze polskiego państwa –kontynuował Zbigniew Ziobro.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/unia-europejska/399424/komisja-europejska-naciska-na-polske-ziobro-wyciagaja-lapska-po-polskie-dzieci.html

– Niemcy i Francja chcą zabrać Polsce prawo weta ws.polityki zagranicznej – alarmuje Patryk Jaki.

Obecnie w Unii Europejskiej obowiązuje zasada jednomyślności przy podejmowaniu najważniejszych decyzji. Rozwiązanie ma chronić interesy małych i średnich państw, ale czasem prowadzi do trudności w prowadzeniu działań. W maju ubiegłego roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że jeżeli UE ma działać szybciej, między innymi w kontekście rosyjskiej agresji zbrojnej na Ukrainę, to zasada jednomyślności "nie ma sensu" w kluczowych obszarach polityki unijnej.

Francja i Niemcy przeciwko wetu

W niedzielę rządy Francji i Niemiec miały wspólne posiedzenie, po którym wydały deklarację, iż oba kraje są gotowe zrezygnować z dotychczasowego mechanizmu weta w sprawach polityki zagranicznej i unijnych finansów na rzecz głosowania większością kwalifikowaną. W ten sposób państwa będą chciały przezwyciężyć impas w Radzie UE, jaki prokurowały władze Polski i Węgier. Francusko-niemiecka deklaracja zawiera zapis, że oba kraje są gotowe na długoterminowy projekt dotyczący zmiany unijnych traktatów. "Propozycja zakłada, że jeśli któreś z państw członkowskich sprzeciwi się jakiejś decyzji, to będzie musiało zbudować koalicję, znajdują jeszcze co najmniej trzy podobnie myślące kraje, aby przełamać tzw. kwalifikowaną większość" – podsumowuje Onet.

Patryk Jaki: Polacy muszą się obudzić

Europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki zamieścił wpis, w którym komentuje te doniesienia. Polityk nie ma wątpliwości, że plany Berlina i Paryża są szkodliwe dla państwa polskiego. "Niemcy i Francja chcą zabrać Polsce prawo weta ws.polityki zagranicznej.Rozumiecie? Niemcy i Francja (w ramach UE) mimo sprzeciwu Polski będą mogli prowadzić w jej imieniu politykę dyplomatyczną z Rosją" – napisał europoseł. Polityk przekonuje, że Berlin i Paryż "krok po kroku" zabiera Polsce suwerenność. "Społeczeństwo polskie musi się obudzić!" – dodaje.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/396175/likwidacja-prawa-weta-w-ue-patryk-jaki-spoleczenstwo-musi-sie-obudzic.html

„Choć dziś patrzymy na Katar, to wiadomo przecież, że dla Europy i dla świata największym zagrożeniem jest korupcja rosyjska, która była realizowana może w sposób trochę „mądrzejszy” niż katarski, ale to wciąż było to samo. Bo jak inaczej możemy nazwać dobre posady dla byłego niemieckiego kanclerza, który uzależnił Europę od rosyjskiego gazu?” - mówi portalowi wPolityce.pl były wiceminister sprawiedliwości, od 2019 r. europoseł Solidarnej Polski, Patryk Jaki.

wPolityce.pl: W mediach regularnie pojawiają się doniesienia o nowych wątkach i nowych aresztowaniach w związku z Katargate. W jakim świetle ta afera korupcyjna ukazuje Parlament Europejski?

Patryk Jaki: Nie ukrywam, że dla mnie nie ma jakiegoś wielkiego zdziwienia. To oczywiste, tak jak stwierdził jeden z niemieckich dziennikarzy, że dzisiejszy kryzys Europy w ogóle wynika z korumpowania elit europejskich, głównie niemieckich.

Choć dziś patrzymy na Katar, to wiadomo przecież, że dla Europy i dla świata największym zagrożeniem jest korupcja rosyjska, która była realizowana może w sposób trochę „mądrzejszy” niż katarski, ale to wciąż było to samo. Bo jak inaczej możemy nazwać dobre posady dla byłego niemieckiego kanclerza, który uzależnił Europę od rosyjskiego gazu? I wszystkich kolejnych polityków, m.in. szefów rządów poszczególnych landów, którzy dostawali od Rosji ogromne pieniądze na fundacje, które sami zakładali i które miały zajmować się m.in. gazem.

To wszystko jest dzisiaj składnikiem inflacji i w ogóle kryzysu gospodarczego. Głównym składnikiem inflacji i kryzysu są dzisiaj wysokie ceny energii. Zostały spowodowane tym, że Europa była uzależniona od dostaw gazu z Rosji, a gdy go zabrakło, to mamy problem.

Elity, głównie niemieckie, jak to bywało już drzewiej, są dziś odpowiedzialne za ogromny kryzys w Europie, którego powodem była korupcja polityczna, ale również arogancja i niesłuchanie takich państw jak Polska.

Nasz kraj miał rację nie tylko w sprawie gazu czy w ogóle polityki energetycznej, w sprawie migracji czy też w sprawie Rosji lub ogólnie polityki wschodniej Unii Europejskiej. Nikt jednak nie słuchał Polski, bo leciały pieniądze z Moskwy dla różnych europejskich polityków. To dzisiaj jest moim zdaniem największy problem.

Wspominał Pan o korumpowaniu unijnych elit przez Rosję. O Federacji Rosyjskiej wspominano także podczas debaty w PE. Czy w Katargate może być wątek rosyjski, a może problem jest głębszy niż ta ostatnio ujawniona afera z wiceprzewodniczącą PE?

Problem katarski pokazuje podatność na tego typu propozycje, jednak do tej pory nie było aresztowań np. Schroedera i innych ludzi. A gdyby policzyć, ile pieniędzy zarobił, to zapewne kwota byłaby dużo większa niż ta, którą ci europosłowie w tych siatkach trzymali. Oczywiste, że to była transakcja w zamian za uzależnienie Europy od gazu. To jest temat, który mogą rozwiązać jedynie sami Europejczycy. Będą wybory do Parlamentu Europejskiego, więc aż się prosi, aby pogonić tych wszystkich, którzy dziś są odpowiedzialni za ten kryzys europejski. Czy tak się stanie? Zależy od dojrzałości społeczeństw.

Dlaczego część polskich europosłów, związanych z opozycją, nie chciała, aby odbyła się debata na temat korupcji?

Trudno powiedzieć. Według mnie, być może sami rozumieją, że tego rodzaju debaty stawiają również ich w złym świetle, bo nawet jeżeli nie są zamieszani bezpośrednio w ten proceder, to były w niego zamieszane partie polityczne. Partie polityczne, które w dodatku o niczym innym nie gadały przez ostatnie lata w Parlamencie Europejskim, niż o praworządności, co dziś zakrawa na ironię.

No właśnie. Temat praworządności wydawał się szczególnie bliski pani europoseł Kaili. Czy to rzeczywiście w Polsce jest problem z praworządnością?

To wszystko jak w soczewce pokazuje problem, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie. Poza tym trzeba pamiętać, że to nie jest kwestia tylko wiceprzewodniczącej Kaili. Również przedstawiciele organizacji, które nawet w nazwie miały „sprawiedliwość”, takich jak „No peace without justice”, zostali aresztowani za korupcję. To organizacja do tej pory wprost finansowana przez rząd niemiecki. Zajmowała się głównie Polską, pieniądze, jak się okazało, brała z Kataru. To problem naprawdę taki, że sam zastanawiam się, czy oni celowo Polski nie atakowali, żeby odwrócić uwagę i móc dalej robić swoje brudne interesy.

Czy po debacie PE na temat korupcji, gdzie wielu europarlamentarzystów czyniło wyznania o tym, jak są zdruzgotani czy zaszokowani, można spodziewać się jakichś bardziej konkretnych działań?

Oni są oczywiście najlepsi na świecie w różnych enuncjacjach, jednak działania nie są adekwatne do problemu. Jedyny sposób tak naprawdę to zmienić skład Parlamentu Europejskiego, a potem zrobić wszystko, aby zmieniony został również skład Komisji Europejskiej. To jest jedyny klucz do rozwiązania tego problemu. Żadne inne oświadczenia tego nie zmienią.

Europarlamentarzyści, ale również polscy posłowie, z którymi rozmawiałam wcześniej wspominali, że Polska ma wypracowane mechanizmy, które pozwalają zapobiegać korupcji wśród posłów i senatorów zasiadających w parlamencie krajowym. A może Unia Europejska powinna wziąć w tej kwestii przykład z Polski i wprowadzić podobne mechanizmy w swoich instytucjach?

W ogóle powinni wielu rzeczy uczyć się od Polski. Nie tylko jeśli chodzi o korupcję czy np. diagnozy i rozumienie polityki, migrację itd., ale także jeśli chodzi w ogóle o korupcję polityczną. w Europie uważa się, że nawet jeśli dane ugrupowanie ma poparcie, to i tak nie może pełnić ważnych funkcji, np. zasiadać w prezydium PE. W polskim parlamencie mamy w prezydium np. byłych komunistów, takich jak pan Czarzasty. Jest wicemarszałkiem Sejmu, ponieważ to jest też wyrok wyborczy. Szanujemy zasady kultury politycznej. Zacząć należałoby więc właśnie od tej kultury politycznej, tego wychowania politycznego, którego w Europie brakuje.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Joanna Jaszczuk.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/630902-jaki-o-katargate-glownym-zagrozeniem-jest-korupcja-rosyjska

Radio Maryja

Przypominam, że był pewien spór w rządzie Zjednoczonej Prawicy w grudniu 2020 roku. Wtedy niemiecka kanclerz, Angela Merkel, niemiecka prezydencja narzuciła te rozwiązania. My jako Solidarna Polska przestrzegaliśmy naszych kolegów, współkoalicjantów, premiera, żeby się nie zgodzili na te rozwiązania, ponieważ to jest niemiecki podstęp i będą nas szantażować. Tymczasem premier dał wiarę niemieckim politykom – powiedział Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny, lider Solidarnej Polski, w programie „Polski Punkt Widzenia” na antenie TV Trwam.

W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma pozwolić na odblokowanie środków dla Polski z KPO. Przeciwko ustawie jest Solidarna Polska. Jej lider Zbigniew Ziobro wysłał list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym apeluje o zainicjowanie narodowej debaty i społecznych konsultacji w sprawie warunków przyjęcia KPO. – To prezydent w Polsce – zgodnie z konstytucją – jest strażnikiem Konstytucji RP, polskiej suwerenności. Jego rolą jest taką debatę podjąć, ponieważ Polacy w ogromnej części są zdezinformowani, wprowadzani w błąd. Słyszą, że KPO to są darmowe pieniądze, prezent niczym od św. Mikołaja, co jest nieprawdą – mówił Zbigniew Ziobro.

Krajowy Plan Odbudowy to ukryty, bardzo drogi kredyt. – Mamy dostać 160 mld zł, tymczasem przyjdzie nam oddać 300 mld zł, ale tak naprawdę będzie to kwota 500 mld złotych. Tej wiedzy Polacy nie posiadają. Słyszą jedynie, że mają dostać darmową, bezzwrotną darowiznę. (…) To jest bardzo wysoko oprocentowany kredyt, z którym wiążą się inne koszty, jak np. kamienie milowe, do których należy kwestia dewastacji polskiego sądownictwa i podporządkowania sądów Brukseli, a nie Polsce. Do tego dochodzi również konieczność wprowadzenia dodatkowych podatków na Polaków za jazdę samochodem z silnikiem benzynowym czy z silnikiem diesla do 2024 roku, nowych opłat od rejestracji tego rodzaju samochodów i wielu innych kosztów, za które Polakom przyjdzie płacić – podkreślił lider Solidarnej Polski. Unia Europejska planuje, abyśmy za pieniądze z KPO płacili nie tylko wyższą składkę do Unii Europejskiej, ale żebyśmy płacili też rozmaite podatki.

– Chodzi tu m.in. o podatek od emisji CO2, czyli od systemu parapodatku (który już Polacy płacą) związanego z produkcją energii elektrycznej i ciepła. Unia Europejska chce, aby rozszerzyć system tzw. ETS na transport, budownictwo, co będzie powodować znaczące koszty dla Polaków. Wedle wyliczeń Banku Pekao S.A. decyzja Komisji Europejskiej narzucona Polsce wspólnie z tym dokumentem będzie nas kosztować do roku 2030 kwotę blisko biliona złotych, a więc dziesięć razy tyle, co dostajemy w ramach KPO – zauważył gość programu „Polski Punkt Widzenia”. W ten mechanizm wpisany jest element szantażu – mówił Zbigniew Ziobro.

– Przypominam, że był pewien spór w rządzie Zjednoczonej Prawicy w grudniu 2020 roku. Wtedy niemiecka kanclerz, Angela Merkel, niemiecka prezydencja narzuciła te rozwiązania. My jako Solidarna Polska przestrzegaliśmy naszych kolegów, współkoalicjantów, premiera, żeby się nie zgodzili na te rozwiązania, ponieważ to jest niemiecki podstęp i będą nas szantażować. Tymczasem premier dał wiarę niemieckim politykom – zwrócił uwagę lider Solidarnej Polski. W Berlinie nie ma dobrej woli w stosunku do Polski, tam nie ma uczciwych partnerów.

– Oni grają na strategiczny cel, jakim jest budowa IV Rzeszy de facto. Tylko w formie pokojowej chcą przejąć władzę. Robią to niezwykle zręcznie. Trzeba finezję i maestrię niemieckich polityków docenić. Oni chcą również w krótkiej perspektywie doprowadzić do oddania władzy Tuskowi, który jest ich lojalnym współpracownikiem, kolaborantem – zaznaczył minister sprawiedliwości. Nie ma gwarancji, że pieniądze z KPO zostaną wypłacone. Nawet jeżeli Polska ich nie otrzyma, to nie będzie żadnej katastrofy. – Nie przeceniajmy roli tych pieniędzy. (…) To są trzeciorzędne pieniądze, jeśli chodzi o wielkość w stosunku do środków, jakimi dysponuje państwo polskie. To są środki, które są dedykowane jako kredyt na inwestycje, które będą realizowane w obszarach wskazanych palcem przez Komisję Europejską – mówił gość TV Trwam.

W trakcie programu minister Zbigniew Ziobro odniósł się również do tzw. ustawy wiatrakowej. – Jesteśmy wobec tych rozwiązań nastawieni krytycznie. Inaczej oceniamy kwestie wiatraków na akwenach morskich, gdzie częstotliwość wiania wiatrów jest na tyle duża, że z punktu widzenia ekonomicznego wydaje się to być inicjatywa uzasadniona. Natomiast jeśli chodzi o wiatraki lądowe, to jesteśmy sceptyczni. Gdyby to było rozwiązanie, to ceny prądu w krajach, w których jest mnóstwo wiatraków powinny być niższe. Tymczasem są wyższe niż w Polsce. (…) Jeżeli wiatr nie wieje, wtedy trzeba włączać gazowe elektrownie, które są wkomponowane i optymalne do wiatraków. To oznacza uzależnienie Polski w większym stopniu od gazu, kiedy mamy węgiel ogromnej ilości. Elektrownie węglowe nie kooperują tak dobrze, nie są opłacalne w połączeniu z elektrowniami wiatrowymi. Tak twierdzą eksperci – powiedział gość TV Trwam.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-min-z-ziobro-o-kpo-w-ten-mechanizm-wpisany-jest-element-szantazu

Eurodeputowany Patryk Jaki zabrał głos podczas wtorkowej debaty nt. afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim.

We wtorek po południu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu zorganizowano debatę o skandalu korupcyjnym, którego tłem jest lobbing na rzecz Kataru i Maroka. Wniosek o debatę złożyło kilka grup politycznych w PE. Jako cel wskazano dyskusję o "nowych wydarzenia w zakresie zarzutów korupcji i zagranicznej ingerencji, w tym związanych z Marokiem, oraz potrzebie zwiększenia przejrzystości, rzetelności i odpowiedzialności w instytucjach europejskich".

Patryk Jaki wskazuje na niepokojące działanie jednej z organizacji

Jednym z eurodeputowanych, którzy zabrali głos, był Patryk Jaki. – Przez ostatnie lata zajmowaliście się głównie Polską, która Wam pokazała, co to jest praworządność – zobaczcie, jak zachowali się Polacy wobec Ukrainy. Ale trzeba zadać sobie pytanie, czy nie była to zasłona dymna, aby robić te wszystkie interesy z Katarem? Nie udawajcie teraz, że to dotyczy tylko kilku osób. Jedna z organizacji – "No Peace Without Justice" – której sekretarz jest aresztowany teraz za korupcję, jest finansowana przez kogo? UE, Francja i Niemcy. Dziwnym przypadkiem tak organizacja zajmowała się atakowaniem Polski. Być może po to, by odwrócić uwagę i byście mogli robić te swoje interesy – stwierdził polityk Solidarnej Polski, europoseł PiS.

– Korupcja polityczna doprowadziła Europę do sytuacji, w której się dzisiaj znajdujemy. Występują tutaj socjaliści, których członkiem jest dalej Gerhard Schroeder, największy symbol korupcji politycznej, skorumpowany przez Putina. Nic z tym nie robicie. I tutaj będziecie pouczali? Najpierw spójrzcie w lustro i zróbcie z tym porządek – zaapelował Patryk Jaki do unijnych decydentów.

Beata Kempa: Warto przyjechać do Polski

– Przestępcy w białych kołnierzykach nie mogą być bezkarni. Panie wiceprzewodnicząca, która siedzi w więzieniu z podejrzeniem korupcji, niejednokrotnie atakowała mój kraj, Polskę. Zastanawiam się i trzeba się przyjrzeć, kto krzyczał najgłośniej, żeby zabrać Polsce środki – w czasie, gdy boryka się ona z tym, z czym zmaga się Ukraina. Pomaga przezwyciężyć największego agresora na świecie. Komu na tym zależało? Trzeba się temu przyjrzeć – podkreśliła z kolei europoseł Solidarnej Polski Beata Kempa.

– Chcę powiedzieć jasno: warto przyjechać do Polski i czerpać z naszych z naszych doświadczeń. Zarówno w parlamencie, jak i w innych instytucjach mamy rozwiązania antykorupcyjne. To my mamy jawne oświadczenia majątkowe, ustawę antykorupcyjną zakazującą łączenia funkcji. Jeśli jest poseł zawodowy, to nie może pracować w innym zawodzie i czerpać z tego korzyści. Nie może czerpać korzyści z lobbingu. Musi wszystko ujawniać – wskazała polityk.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/393550/debata-w-pe-jaki-w-pe-czy-atak-na-polske-nie-byl-zaslona-dymna.html

Dopóki rządzi Zjednoczona Prawica, dopóty Polska nie ulegnie lewicowemu lobby ideologicznemu – mówi wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że państwa mają obowiązek zapewnić parom jednopłciowym uznanie i ochronę prawną. Orzeczenie zapadło w kontekście Rosji, jednak czy może przełożyć się na Polskę?

Dr Marcin Romanowski: Wyrok ETPC wiąże tylko pozwane państwa, a więc teoretycznie nie będzie miał wprost przełożenia na polskie warunki. Niemniej jednak, jest to niebezpieczny precedens, który z pewnością zostanie wykorzystany przez najbardziej zagorzałych aktywistów LGBT. Tym bardziej, że jest kilka spraw zawisłych w Strasburgu przeciwko Polsce, wniesionych przez aktywistów LGBT. Od dawna wiemy, że tym ludziom zależy mniej na pozyskaniu przywilejów związanych z instytucjonalizacją związków homoseksualnych, a bardziej na wywołaniu ideologicznej wojny domowej w Polsce. Trzeba się więc szykować na to, że takie orzeczenie może zapaść w pewnej perspektywie przeciwko Polsce. Z dotychczasowej praktyki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że wyroki Wielkiej Izby mają przełożenie na wyroki zapadające w składzie Izby. Z dużym prawdopodobieństwem można zatem przyjąć, że w stosunku do Polski ETPC będzie orzekać w podobnym duchu, jak w sprawie Fedotova przeciwko Rosji. Tymczasem instytucjonalizacja związków homoseksualnych w naszym kraju jest jednak niemożliwa, nie tylko z powodu przeszkód konstytucyjnych, lecz także przez wgląd na naszą kulturę i tradycję.

Wiemy, że w ETPC czeka podobna sprawa w kontekście Polski. Czy ktoś może na naszym kraju wymusić wprowadzenie związków partnerskich lub "małżeństw" osób tej samej płci?

Dopóki rządzi Zjednoczona Prawica, dopóty Polska nie ulegnie lewicowemu lobby ideologicznemu. Tak wrażliwa kwestia, jak instytucjonslizacja związków homoseksualnych nie może być regulowana na gruncie strasburskiego prawotwórstwa sądowego. Wykonanie wyroków ETPC nadzoruje Komitet Ministrów Rady Europy. Może on stwierdzić, że wyrok nie został wykonany, ale nie może zastąpić władz krajowych w jego wykonaniu. Komitet Ministrów Rady Europy dysponuje wyłącznie politycznymi środkami nacisku. ETPC podobnie jak TSUE, próbuje tylnymi drzwiami wprowadzić do naszego systemu prawnego różne rozwiązania, których jak już wspomniałem, Polska nie może zaakceptować. Nieprawdziwe jest przy tym twierdzenie, że osoby homoseksualne nie mają środków prawnych, aby w podstawowym zakresie regulować swoją sytuację - mogą w drodze testamentu po sobie dziedziczyć, mają pełne prawo do wglądu w dokumentację medyczną. Dyskryminacja osób homoseksualnych w Polsce jest zabroniona. Problem polega na tym, że dla aktywistów LGBT brak szczególnych przywilejów już jest dyskryminacją.

Zdaniem ekspertów ETPC uznanie związków partnerskich nie zagraża tradycyjnym rodzinom. Jakie jest pana zdanie w tym temacie?

Uznanie związków partnerskich to równia pochyła. Związki partnerskie to dopiero początek, za nimi pójdą znacznie bardziej radykalne i destrukcyjne dla społeczeństwa żądania lobby homoseksualnego. Jak chociażby możliwość adopcji dzieci, które maja prawo do ojca i matki, a nie rodzica 1 i rodzica 2. Na porządku dziennym jest wręcz postulat wymuszenia legalizacji handlu ludźmi, bo tym jest w gruncie rzeczy surogacja - handlem dziećmi. Europa wyzbywając się korzeni chrześcijańskich, prawdziwie europejskichwartości zatraca swoją tożsamość, na której oparta jest nasza cywilizacja. Dziś Polska jest ostoją wartości, skutecznie przeciwstawiając się ekspansji lobby LGBT. Zjednoczona Prawica jest obecnie jedynym gwarantem tego, że Polska wygra w tym trudnym boju, jaki wytoczył nam zachodnioeuropejski establishment. Najlepszym świadectwem tego, kto dziś stoi przeciwko polskim rodzinom jest obietnica wprowadzenia związków partnerskich przez Donalda Tuska. Wybór Platformy Obywatelskiej w wyborach za 10 miesięcy oznacza radykalne przesunięcie zwrotnicy polityki naszego kraju w kierunku uległości i podporządkowania lobby LGBT.

Jak takie wyroki i ich ewentualna realizacja mają się do polskiej konstytucji, która jasno określa czym jest rodzina i małżeństwo?

Wyroki takie jak ten, są niewątpliwym zagrożeniem dla międzynarodowego systemu praw człowieka i Konstytucji RP, lecz nie mają efektu erga omnes. W Polsce nadrzędne znaczenie ma konstytucyjna bariera w postaci art. 18 Konstytucji RP mówiącego o związku kobiety i mężczyzny. Tej bariery nie mogą przełamać wyroki strasburskiego sądu. Instytucjonalizacja „małżeństw„ homoseksualnych to tylko początek marszu lewicowego lobby przez Polskę. Wprowadzenie związków homoseksualnych uderzyłoby także w aksjologiczne podstawy funkcjonowania systemu prawnego naszego państwa. Będziemy bronić polskich rodzin przed niebezpiecznymi rozwiązaniami napływającymi z różnych stron, lobbowanymi przez środowiska radykalnych aktywistów homoseksualnych.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/394132/etpcz-ws-lgbt-dr-romanowski-polska-nie-ulegnie-lewicowemu-lobby.html

„Wartością prawicy było zawsze to, że w jej ramach przedstawiane są różne punkty widzenia. Żebyśmy mieli dobrą przyszłość, to trzeba wiele zmienić” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister-członek Rady Ministrów Michał Wójcik z Solidarnej Polski.

wPolityce.pl: Minister Ziobro powiedział, że Solidarna Polska przygotowuje się na ewentualny samodzielny start w przyszłych wyborach. Jednak jak rozumiem, wciąż bazowym scenariuszem jest start polityków SP z list PiS-u?

Michał Wójcik, Solidarna Polska: Pierwszym scenariuszem jest wspólny start z list Zjednoczonej Prawicy. Jeśli tak się nie stanie, do władzy dojdzie Donald Tusk i opozycja. Trudno jednak nie zauważyć, że Solidarna Polska jest odrębnym bytem politycznym. Mamy swoją tożsamość, funkcjonujemy już od ponad 10 lat na scenie politycznej. Z całą pewnością jesteśmy dziś najbardziej atakowanym ugrupowaniem, ale mamy jasne stanowisko w wielu kwestiach, chociażby jeśli chodzi o relacje z Unią Europejską. Nie myliliśmy się w ocenie wszystkich kwestii, które były najbardziej sporne z UE. Chodzi m.in. o szantaż przez Komisję Europejską, która niestety chętnie korzysta z nowego instrumentu, który dostała. Mieliśmy rację w kwestii polityki klimatycznej, energetyki węglowej. Mamy świadomość, że osiem razy z rzędu wygraliśmy wybory jako Zjednoczona Prawica, dlatego pomimo różnic szukamy pól kompromisu. Jeśli nie uda się utworzyć wspólnej listy, wystartujemy oddzielnie.

Zawsze przy dyskusji dotyczącej ewentualnego samodzielnego startu SP przypominane są wybory do Parlamentu Europejskiego z 2014 roku, kiedy Państwo wystartowali, i chociaż nie osiągnęli całkowicie złego wyniku (3,98 proc.), to jednak nie udało się wówczas przekroczyć progu wyborczego.

Dziś jesteśmy też gotowi na taki scenariusz. To prawda, ale przed tymi wyborami już sprzed ponad 8 lat, w sondażach dawano Solidarnej Polsce 0 proc., a okazało się, że niewiele zabrakło abyśmy przekroczyli próg wyborczy. Cieszę się, że nasze struktury się rozwijają, organizowane są regularnie spotkania w różnych regionach. Mamy też dużo dobrych inicjatyw – przypomnę, że to SP zorganizowała potężną inicjatywę „W obronie chrześcijan”. Zebraliśmy w krótkim czasie ponad 400 tys. podpisów. Dzisiejsza Solidarna Polska to już nie jest ta sama partia, co przed laty, znacznie się rozwinęliśmy. Mamy swoje konwencje, swój punkt widzenia na różne sprawy.

I mają Państwo zapewne wewnętrzne badania sondażowe. Czy mógłby Pan zdradzić, jakie jest w nich poparcie dla Solidarnej Polski?

Powiem tylko, że swego czasu apelowaliśmy o uwzględnianie nas oddzielnie w publikowanych sondażach, ale pracownie sondażowe nie zdecydowały się na to.

Nawiążę jednak jeszcze do kwestii wewnętrznych sondaży SP – nie pytam już o konkretne liczby, tylko o to, czy wskazują one na to, że SP startując samodzielnie przekroczy próg wyborczy?

Nie kierujemy się w naszej działalności politycznej jedynie sondażami, bo gdybyśmy się nimi kierowali, to robilibyśmy zawsze to, co dla kogoś jest miłe, a na przykładzie polityki UE widać, że to trudne, ale bezwzględnie staramy się bronić pewnych wartości. Otwarcie mówimy co nas boli, chociażby w kwestii proponowanej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. W paru miejscach ta ustawa łamie konstytucję i dlaczego mamy o tym nie mówić? Oczywiście dużą wartością jest obóz Zjednoczonej Prawicy, wygraliśmy wiele razy wspólnie wybory i wiadomo, że naszym mocnym spoiwem jest to, że alternatywą dla Zjednoczonej Prawicy jest Tusk i cała grupa opozycyjnych formacji, które nie mają niczego do zaoferowania Polakom. Oni już rządzili, widać, że silnie podziały są także po stronie opozycji, ale zobaczymy, co się będzie działo dalej.

Gdy politycy PiS-u mówią o relacjach z SP, to często pojawia się argument, że Zjednoczona Prawica wspólnie wygrywa wybory, a oddzielne pójście SP i PiS-u do wyborów doprowadzi do zwycięstwa obecnej opozycji z Donaldem Tuskiem na czele.

Oczywiście, że tego nie chce na prawicy chyba nikt. Warto jednak podać przykład chociażby Telewizji Publicznej, by pokazać, że Solidarnej Polski prawie nie ma w mediach publicznych. To też jest pytanie, dlaczego tak się dzieje, również w mediach regionalnych. Ktoś dobrze się bawi, ale w istocie bawi się prawicą, bo takie działania grożą porażką obozu ZP i to jest jasne. Wartością prawicy było zawsze to, że w jej ramach przedstawiane są różne punkty widzenia. Żebyśmy mieli dobrą przyszłość, to trzeba wiele zmienić.

Nawiązywał już Pan do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, najpewniej przejdzie ona przez Sejm i Senat, powiedzmy, że podpisze ją też prezydent, chociaż to już jest znacznie mniej oczywiste. Czy wówczas SP pozostanie w Zjednoczonej Prawicy?

Zobaczymy, jak się potoczą dalsze losy, wszystko ustalamy w ramach zarządu SP. Konsekwentnie jesteśmy przeciwni temu, co jest w tej ustawie, ponieważ uważamy, że ona w kilku miejscach łamie konstytucję. Poprawki, które mogą zostać do niej wprowadzone, niczego nie zmienią. Wiele rzeczy w ZP było dobrych jeszcze do niedawna, ale przykład mediów publicznych pokazuje, że komuś bardzo zależy na tym, by głos SP był zupełnie niesłyszalny. Pytał pan mnie o obecną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, ale to nie jest projekt Zbigniewa Ziobro. Jednak w przestrzeni publicznej wszyscy mówią, że to SP blokuje środki unijne. My niczego nie blokujemy, tylko mówimy, że środki z KPO w części dotacyjnej nie są za darmo, bo to jest kredyt. Nasi przyjaciele z PiS-u powinni sobie zadać kilka pytań na temat tego, co zrobić, by wygrać kolejne wybory. Trzeba się być może bardziej wsłuchiwać w to co robią Solidarna Polska i Zbigniew Ziobro. Wiemy, jaką wartość ma projekt ZP. Wiemy, że jego architektem jest Jarosław Kaczyński, którego bardzo szanuję, natomiast trochę ten projekt odszedł od swoich pierwotnych korzeni, dających sukces w kolejnych wyborach. Bardzo wiele się zmieniło.

Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski nawiązywał do listu ministra Ziobry do prezydenta Dudy, w którym apeluje o zainicjowanie debaty ws. KPO. Stwierdził, że nie jest to formuła, która jest właściwa i mogłaby być skuteczna.

Zawsze dyskusja jest ubogacająca, a rozmawiamy o miliardach złotych i Polacy mają prawo mieć pełną wiedzę na temat tego, dlaczego głosowaliśmy przeciw. Nie jesteśmy szaleńcami, którzy nie chcą pieniędzy. Jednak środki z KPO mamy dostać za coś, a te koszty są dużo wyższe niż zyski z wpływu tych środków. Debata, którą zaproponował minister sprawiedliwości, jest jak najbardziej zasadna, zresztą sam pan prezydent wyrażał wątpliwości różnego rodzaju dotyczące ustawy o SN, zatem również zachęca do tej debaty i to należy to szanować.

Rozmawiał Adam Stankiewicz.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/630487-nasz-wywiad-wojcik-nikt-na-prawicy-nie-chce-wygranej-tuska

Radio Maryja

Tak to rzeczywiście może działać, że ważni ludzie na świecie opłacają to, żeby atakować Polskę, dlatego iż widzą, jak Polska bardzo rośnie. Przeciętny Polak, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, zarabiał 30 proc. średniej unijnej, a dzisiaj jest to już grubo ponad 70 proc. i ciągle rośnie. Polska rośnie również, jeżeli chodzi o siłę militarną, walczy o swoją podmiotowość, nie podporządkowuje się Niemcom, tak jakby im się wydawało. W związku z tym Polska znajduje się pod atakiem i my jako społeczeństwo musimy być dojrzali i rozróżniać, gdzie mówi się prawdę na temat Polski, a gdzie się kłamie tylko po to, żeby eksploatować Polskę i Polaków – wskazał dr Patryk Jaki, poseł do Parlamentu Europejskiego, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

W ostatnich tygodniach w Parlamencie Europejskim wybuchła największa afera korupcyjna w historii. Osoby, które walczyły o praworządność i zwracały uwagę Polsce, dziś mają problem, ponieważ same są uwikłane w aferę korupcyjną.

– Ta sprawa jest bardzo rozwojowa, ale wiemy już o wielu posłach, w tym o tych, którzy rzeczywiście wyspecjalizowali się w atakowaniu Polski, braniu łapówek i to w ogromnych ilościach. W tej chwili mówi się o 60 mln dolarów z Kataru (…). Bardzo ogromna ilość ludzi jest skorumpowana do szpiku kości. Łączy ich jedna rzecz, a mianowicie wszyscy zajmowali się rzekomym brakiem praworządności w Polsce. To rzeczywiście rzuca inne światło na wszystko, co działo się wobec Polski – mówił dr Patryk Jaki.

Wielu zagranicznych polityków atakuje Polskę, jednak kiedy zada im się pytania, na czym mają polegać zmiany w naszym kraju, to nie mają pojęcia, o co chodzi. To celowe zagranie ważnych ludzi na świecie polegające na tym, by atakować nasz kraj, który prężnie się rozwija, odkąd wstąpił do Unii Europejskiej.

– Podczas pandemii posłowie nie mogli zadawać pytań innym posłom, natomiast teraz, kiedy ten przywilej wrócił – a jedną z atakujących nas polityków jest poseł z Luksemburga – skorzystałem z możliwości i zapytałem, czy ona w ogóle wie, na czym w Polsce polegały zmiany. Każdy może sobie w intrenecie zobaczyć, że nie miała o tym pojęcia. Tak to rzeczywiście może działać, że ważni ludzie na świecie opłacają to, żeby atakować Polskę, dlatego iż widzą, jak Polska bardzo rośnie. Przeciętny Polak, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, zarabiał 30 proc. średniej unijnej, a dzisiaj jest to już grubo ponad 70 proc. i ciągle rośnie. Polska rośnie również, jeżeli chodzi o siłę militarną, walczy o swoją podmiotowość, nie podporządkowuje się Niemcom, tak jakby im się wydawało. W związku z tym Polska znajduje się pod atakiem i my jako społeczeństwo musimy być dojrzali i rozróżniać, gdzie mówi się prawdę na temat Polski, a gdzie się kłamie tylko po to, żeby eksploatować Polskę i Polaków – oznajmił poseł do Parlamentu Europejskiego.

Dr Patryk Jaki wskazał, iż organy Unii Europejskiej działają wedle zasady przyznania, co oznacza, że dysponują tylko tymi kompetencjami, które są im powierzone przez państwa członkowskie. Wynika z tego, że Unia Europejska nie ma prawa decydować np. o sądownictwie w Polsce.

– Unia Europejska nie jest państwem i działa wedle zasady przyznania polegającej na tym, że dysponuje tylko tymi kompetencjami, które zostały jej przyznane przez państwa członkowskie. Organizacja sądownictwa nie została im nigdy przekazana, natomiast oni korzystają z błędu naszego rządu, który polega na tym, że chcącemu nie dzieje się krzywda (…). Co do listu lidera Solidarnej Polski uważam, że jest trafny. Andrzej Duda zawiódł, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, bo gdyby nie jego veta, to dzisiaj bylibyśmy w innym miejscu (…). Prezydent ma swoje zalety, ale w sprawie sądownictwa poczynił ogromne szkody i dobrze by było, gdyby pochylił się nad tym listem bardzo mocno. Sami musimy się zastanowić, czy chcemy żyć w państwie, w którym sędzia niewybierany przez nikogo będzie miał większe prawa niż wybierany przez nas prezydent czy rząd – wyjaśnił gość „Aktualności dnia”.

Całą audycję „Aktualności dnia” z dr. Patrykiem Jakim można odsłuchać tutaj:
https://www.radiomaryja.pl/multimedia/afera-korupcyjna-w-parlamencie-europejskim-kompromis-w-sprawie-kpo

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-dr-p-jaki-polska-znajduje-sie-pod-atakiem-jako-spoleczenstwo-musimy-byc-dojrzali-i-rozrozniac-gdzie-mowi-sie-prawde-na-temat-polski-a-gdzie-sie-klamie-tylko-po-to-zeby-eksploatowac

Potrzebna jest uczciwa debata o tym, czym naprawdę są pieniądze z KPO i czy rzeczywiście są dla nas koniecznie – mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wysłał list otwarty do prezydenta RP Andrzeja Dudy. Jaki jest jego cel?

Michał Woś: Minister Zbigniew Ziobro wyraźnie w tym liście przedstawia argumenty „za” suwerennością Polski. Sprzeciwia się dyktowaniu ustaw polskiemu parlamentowi przez eurokratów, urzędników z Komisji Europejskiej bez żadnego mandatu demokratycznego. Główne wezwanie tego lista, to jednak prośba do pana prezydenta, żeby stał się patronem narodowej debaty o Krajowym Planie Odbudowy.

A taka debata jest potrzebna?

Zewsząd jesteśmy bombardowani jako społeczeństwo informacjami, jak bardzo są te pieniądze Polsce potrzebne i co nam Unia Europejska daje, a nie mówi się o tym, a to jest kluczowe, że rzekomo darmowe darowizny, granty, czyli 112 mld złotych, które mielibyśmy dostać, wiążą się z koniecznością oddania nie 112 mld złotych, tylko 300 mld zł. Czy to jest opłacalne dla Polski? A przecież tu nie liczymy pakietu „Fit for 55”, pakietów klimatycznych, które mogą Polskę kosztować kolejne miliardy złotych. W związku z tym, potrzebna jest uczciwa debata o tym, czym naprawdę są pieniądze z KPO i czy rzeczywiście są dla nas koniecznie.

Premier oraz liczni ekonomiści przekonują, że tak.

Problem w tym, że jeśli te środki mają pójść na wiatraki, które kupimy od Niemiec, albo ekologiczne projekty, to będą środki utopione w błocie. Dlatego powtórzę: potrzebna jest na ten temat szeroka, merytoryczna debata. Musimy również przypomnieć, że z uwagi na KPO będą podniesione przez UE podatki, gdyż wymusza się na nas np. zwiększenia opłat za drogi ekspresowe i autostrady. Stąd ten list do prezydenta i prośba o bycie patronem debaty o kosztach KPO.

Czy występuje również ryzyko dla samego prezydenta Dudy? Przecież, gdyby nowelizacja ustawy o SN weszła w życie, to któryś z sędziów mógłby zakwestionować status sędziego zatwierdzającego wynik wyborów prezydenckich.

Pan prezydent jest świetnym prawnikiem, ale również w swojej Kancelarii zatrudnia znakomitych prawników, którzy z całą pewnością wskazali zagrożenia płynące z przyjętej przez Sejm ustawy, która jest w Senacie. Jako środowisko Solidarnej Polski głęboko się nie zgadzamy, aby przyjmować w Polsce rozwiązania, które nie funkcjonują w żadnym innym kraju UE. Nie możemy uchwalać prawa, dając sędziom uprawienia do możliwości kwestionowania własnego statusu. Przedstawiona ustawa wprowadza test bezstronności, ale z urzędu, czyli każdy sędzia zamiast zająć się sprawą o rozgraniczenie działki, sprawą spadkową, czy sądzić bandytów, będzie każdą sprawę zaczynał od tego, czy dany sędzią z poprzedniej instancji ma prawo orzekać. To się sprowadza do tego, że sędziowie będą de facto badać, czy dany sędzia został powołany przez prezydenta Dudę, czy Komorowskiego, Kwaśniewskiego, a może nawet przez komunistyczną radę państwa PRL. Paradoks tych rozwiązań jest taki, że wielu sędziów uważa, że ich koledzy powołani jeszcze przez komunistów mają większe prawo do orzekania niż sędziowie powołani przez prezydenta Dudę i obecną KRS.

Premier Mateusz Morawiecki skomentował już kwestię listy do prezydenta. Szef rządu podkreślił, iż rozumie, że Solidarna Polska podtrzymuje swoje stanowisko i jest to zapowiedź dalszego głosowania „przeciw”. Czy mimo wszystko nastąpiło porozumienie z premierem, przez co nie dojdzie do rozbicia Zjednoczonej Prawicy?

Mamy krytyczne zdanie o błędnych decyzjach, które podejmował pan premier Morawiecki. Przez decyzję sprzed dwóch lat, przez akceptację polityki klimatycznej, czy polityki „pieniądze za suwerenność”, polityki warunkowości, czy wzmocnienia kompetencji KE w ramach przyjęcia Planu Odbudowy, dziś mamy ten problem. Będziemy dalej o tym mówić, jednak pamiętamy, że jako Zjednoczona Prawica musimy stanowić jedność, mając jednocześnie inne zdanie w temacie polityki europejskiej. Co jest dla nas alternatywą? Rządy Tusk, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza czy postkomunistów z SLD. Ci ludzie tylko kiwaliby główkami na wszystko, co proponuje Bruksela, oddając na złotej tacy naszą suwerenność. Dlatego zachowamy jedność jako Zjednoczona Prawica.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/393103/wos-pomimo-sprzeciwu-i-krytyki-zachowamy-jednosc-jako-zjednoczona-prawica.html

Szanowny Panie Prezydencie!

Wspólne działanie krajów Unii Europejskiej na rzecz wyjścia z kryzysu po pandemii nie może polegać na narzucaniu Polsce przemocą rozwiązań sprzecznych z interesem naszego państwa i Konstytucją.

Podyktowana przez Komisję Europejską ustawa o Sądzie Najwyższym podważa konstytucyjne uprawnienia Prezydenta do powoływania sędziów i trwałość dokonanych przez Pana powołań. Uderza to w zasadę nieodwołalności, a co za tym idzie – ogranicza niezawisłość sędziowską. Pozwala kwestionować prawo sędziów do orzekania, a tym samym prawomocność milionów wydanych wyroków. Prowadzi do anarchii i demoluje zaufanie do państwa.

Nie ma ani jednego kraju w Unii Europejskiej, w którym taki mechanizm podważania statusu sędziów obowiązuje! Dowodzi to, że narzucany przez Brukselę projekt jest nie tylko sprzeczny z polską Konstytucją, ale antyeuropejski.

Media i politycy związani z Donaldem Tuskiem przedstawiają KPO tak, jakby to były pieniądze przeznaczone na dowolny cel i niezwiązane z żadnymi obciążeniami. Polacy dowiadują się, że istotną część tych środków stanowi unijna bezzwrotna dotacja. A przecież to nieprawda! Polacy są wprowadzani w błąd! Nie wiedzą, że KPO to w istocie ukryty, drogi kredyt. Nie wiedzą, że faktycznie będą musieli go spłacać. Poprzez podwyższoną unijną składkę członkowską i nowe podatki dla Brukseli.

Nie wiedzą, że według planów Komisji Europejskiej Polska będzie musiała wpłacić z tego tytułu do Unii Europejskiej kwotę co najmniej 300 miliardów złotych. Nie wiedzą też, że KPO jest ściśle związany z narzuconym przez Unię Europejską pakietem „Fit for 55”, który będzie kosztować Polaków dodatkowo około 900 miliardów złotych.

Ponadto szereg warunków stawianych Polsce przez Komisję Europejską, a określanych jako kamienie milowe, niesie poważne finansowe konsekwencje dla wszystkich obywateli.

Wszyscy Polacy zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych będą płacić składki emerytalne, rentowe czy wypadkowe. Polacy zapłacą też więcej za korzystanie z samochodów, ponieważ obciąży ich nowy podatek od pojazdów z silnikiem spalinowym, a opłaty za rejestrację takich aut drastycznie wzrosną.

Panie Prezydencie, Polacy już zbyt wiele płacą za decyzje podejmowane bez ich wiedzy i ponad ich głowami. W rachunkach za prąd boleśnie odczuwają koszty polityki klimatycznej UE, dla której zielone światło dał jeszcze rząd Platformy Obywatelskiej. Już prawie 40 proc. kosztów produkcji energii elektrycznej stanowią unijne obciążenia. Tylko w 2022 roku Polska bezpowrotnie straciła na unijnym systemie ponad 30 miliardów złotych. To równowartość rocznej składki Polski do budżetu Unii Europejskiej.

Dlatego podejmowaniu kolejnych zobowiązań powinny towarzyszyć publiczna debata i rzetelna informacja. Polacy mają prawo znać zarówno korzyści, jak i koszty wynikające z akceptacji KPO.

Panie Prezydencie, decyzje o Polsce powinny zapadać w Polsce, a nie w Brukseli czy Berlinie. Prawie 10,5 miliona Polaków głosowało na Pana, a nie na przewodniczącą Komisji Europejskiej, byłą niemiecką minister Ursulę von der Leyen.

Jak żaden inny polityk w Polsce, dysponuje Pan mocnym demokratycznym mandatem Polaków. Wybierając Pana, Polacy wybierali nie tylko swojego reprezentanta na najwyższy urząd w państwie, lecz także wizję Polski – prężnej, silnej i suwerennej.

Dlatego Pana proszę o zainicjowanie narodowej debaty i społecznych konsultacji w sprawie warunków przyjęcia KPO – w praktyce wielkiego unijnego kredytu, którego koszty nie są dziś Polakom znane.

Z wyrazami szacunku Zbigniew Ziobro

Tekst i zdjęcie za: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/269033,decyzje-o-polsce-powinny-zapadac-w-polsce.html

Lider Solidarnej Polski skomentował głosowanie ws. nowelizacji ustawy o SN. – Nie zamierzamy oddawać władzy Tuskowi i tej zgrai kolaborantów niemieckich, którzy chcieliby wprowadzać jej porządek, pod dyktando już pewnie nie z Brukseli, ale bezpośrednio z Berlina – mówił Zbigniew Ziobro.

W piątek rano w Sejmie odbyło się głosowanie w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma pozwolić na wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy. W Sejmie projekt poparło 198 parlamentarzystów PiS, dwóch z koła PS, a także trzech niezrzeszonych. Głosy przeciwko ustawie oddało 22 posłów Solidarnej Polski, 11 posłów Konfederacji, dwóch parlamentarzystów KO, sześciu Lewicy, siedmiu Polski 2050, jeden poseł z koła Kukiz’15, dwóch członków koła PPS oraz jeden poseł PS. Ustawa trafi teraz do Senatu.

Zbigniew Ziobro: Istotą KPO jest bardzo drogi kredyt

Po głosowaniu w Sejmie, decyzję PiS o przyjęciu nowelizacji skomentował lider koalicyjnej Solidarnej Polski – Zbigniew Ziobro. – Polacy nie wiedzą, że istotą KPO jest bardzo drogi kredyt za który przyjdzie nam płacić. Ale Polacy powinni wiedzieć i to, że uleganie szantażowi zawsze źle się kończy i w historii, każdy kto ją zna można podać wiele przykładów, że źle się dla Polski kończyło – mówił polityk. – Dlatego jesteśmy konsekwentni i głosowaliśmy przeciwko propozycjom dyktowanym w Brukseli zmian w polskim sądownictwie, konkretnie w obszarze Sądu Najwyższego – tłumaczył lider SP.

Minister sprawiedliwości uderza w opozycję

W trakcie konferencji prasowej Zbigniew Ziobro został też zapytany, czy rozbieżność zdań ws. nowelizacji doprowadzi do rozłamu w koalicji rządzącej. – My nie jesteśmy od emocjonalnych ocen, ale od podejmowania racjonalnych decyzji w polityce. Znamy arytmetykę sejmową i pan redaktor też ją zna, mamy 20 posłów, nasze wyjście z rządu oznaczałoby oddanie władzy w ręce Donalda Tuska i całej szajki proniemieckiej – tłumaczył polityk, zwracając się do jednego z dziennikarzy. – W związku z tym, nie zamierzamy takiego prezentu panu Tuskowi i proniemieckiej partii czynić, będziemy natomiast konsekwentnie bronić tego, co w naszym przekonaniu najlepiej oddaje istotę interesu Polski – podkreślił Zbigniew Ziobro. – Nie zamierzamy oddawać władzy Tuskowi i tej zgrai kolaborantów niemieckich, którzy chcieliby wprowadzać jej porządek, pod dyktando już pewnie nie z Brukseli, ale bezpośrednio z Berlina – mówił minister sprawiedliwości.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/391954/tusk-i-zgraja-kolaborantow-ziobro-o-glosowaniu-ws-sn.html

Od dawna mówiłem, że szef PO Donald Tusk „pełni rolę politycznego niemieckiego kolaboranta”, a KE jest kierowana przez Niemców - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, pytany o zapowiedź opozycji, że nie będzie blokowała projektu zmian w ustawie o SN.

Podczas środowej konferencji prasowej minister pytany był m.in. o to, jak skomentuje zapowiedź opozycji o tym, że nie będzie blokować projektu o zmianach w Sądzie Najwyższym oraz czy Solidarna Polska liczy na weto prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. Od dawna mówiłem, że w polskiej polityce Donald Tusk pełni rolę niemieckiego kolaboranta, politycznego niemieckiego kolaboranta. A Komisja Europejska kierowana jest przez Niemców — odpowiedział Zbigniew Ziobro.

Rola Niemiec

Według szefa Solidarnej Polski, „to Niemcy prowadzą tak naprawdę napaść na państwo polskie, destruując polski system sądownictwa”. Atakowane są ustawy autorstwa pana prezydenta. Wbrew tym często powtarzanym nieprawdziwym informacjom, które pojawiają się w różnych mediach, że ustawy, które kwestionuje KE, są autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości, informuję państwa, że to jest nieprawda — oświadczył. Przypomniał jednocześnie, że prezydent Duda zawetował w 2017 roku ustawy autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Te ustawy, które myśmy zaproponowali, wówczas opierały się na założeniu i pewnej trzeźwej ocenie sytuacji, że w Sądzie Najwyższym znalazła się grupa sędziów-polityków, którzy przekroczyli granice między sądem a polityką i warunkiem sanacji, naprawy sytuacji w sądownictwie, jest pozostawienie w SN tylko tych sędziów, którzy mają świadomość, iż - wchodząc na salę sądową - swe poglądy polityczne zawieszają na wieszaku razem z paltem — powiedział.

Ocena działań prezydenta

Jak mówił, „prezydent, proponując rozwiązania (poprzedniej noweli) ustawy o SN wyszedł z założenia innego, dając szansę rzeszy sędziów, którzy uznawali, że można kwestionować decyzje polskiego parlamentu, polskiego prezydenta, można prowadzić politykę zamiast służyć polskiej konstytucji”. Od tego czasu rozpoczęły się problemy, które narastają wraz z kolejnymi propozycjami kolejnych ustępstw (…) wobec UE, które rodzą kolejne żądania (…) wobec państwa polskiego — ocenił Zbigniew Ziobro. Do tego dołączyła się decyzja premiera Mateusza Morawieckiego z grudnia 2020 roku, przed którą SP przestrzegała, mianowicie o poszerzeniu kompetencji władczych KE o nowe uprawnienia, których wcześniej Komisja nie posiadała, związane z warunkowością i z KPO. Czyli możliwością stosowania czego? Szantażu — powiedział.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/629718-ziobrotusk-pelni-role-politycznego-niemieckiego-kolaboranta

– Komisja Europejska działa metodami zorganizowanej grupy przestępczej – podkreśla Zbigniew Ziobro.

W zeszłym tygodniu w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami Solidarnej Polski. Tematem rozmów był projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, którą Polska miałaby przeprowadzić, aby otrzymać pożyczkę na KPO. Projekt PiS krytycznie ocenili zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i I Prezes SN Małgorzata Manowska, która stwierdziła, że "suwerenności nie można sprzedać za miskę ryżu".

Zbigniew Ziobro uderza w KE

Na konferencji prasowej miniter sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, że Bruksela domaga ię od polskich władz wdrożenia zmian przecznych z polską ustawą zasadniczą. – Komisja Europejska działa metodami zorganizowanej grupy przestępczej, bezprawnym szantażem wymuszając zmiany w polskim porządku prawnym, sprzeczne z polską suwerennością, uderzające w polską Konstytucję, prowadzące do nieuchronnego chaosu w polskich sądach – mówił polityk. Polityk podkreślił, że z tego powodu Solidarna Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w pisaniu ustaw "pod dyktando brukselskich urzędników".

Zbigniew Ziobro: Tusk w polskiej polityce pełni rolę niemieckiego kolaboranta

Jednocześnie lider Solidarnej Polski w ostrych słowach zaatakował Donalda Tuka, którego porównał do "niemieckiego kolaboranta". – Od dawna mówiłem, że Donald Tusk w polskiej polityce pełni rolę niemieckiego kolaboranta, a Komisja Europejska kierowana jest przez Niemców. To Niemcy prowadzą tak naprawde napaść na państwo polskie dystrybuując polski system sądownictwa. Atakowane są ustawy autorstwa pana prezydenta. Wbrew tym, często powtarzanym, nieprawdziwym informacjom, które pojawiają się w różnych mediach, że ustawy, które kwestionuje Komisja Europejska są autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Informuję państwa, że to jest nieprawda. Komisja Europejska atakuje ustawę autorstwa nie Ministerstwa Sprawiedliwości, autorstwa pana prezydenta Andrzeja Dudy, który zawetował w 2017 roku ustawy autorstwa, to prawda, Ministerstwa Sprawiedliwości– stwierdził Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/391177/ziobro-ke-dziala-metodami-zorganizowanej-grupy-przestepczej.html

Opinia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o projekcie zmian w ustawie o SN jest wyrazem troski o polskie państwo. Prezes PiS poszukuje drogi porozumienia z UE, ale wszystko wskazuje na to, że Komisja Europejska działa w złej wierze – ocenił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Konsultacje prezydenta Dudy

Mam nadzieję, że konsultacje prezydenta będą okazją do wywołania wielkiej debaty na temat KPO, czym ono naprawdę jest i jakie ma ono konsekwencje dla Polski w krótkim i długim terminie, jakie niesie ze sobą koszty i czy wprowadza Polskę w fazę permanentnego szantażu — zaznaczył szef MS i lider Solidarnej Polski. Wskazał, że debata zainicjowana przez prezydenta powinna mieć „możliwie szeroki wymiar – nie tylko wyłącznie elit, ale debata ogólnopolska, dyskusja Polaków na temat przyszłości Polski”.

„Skutki w Polsce mogłyby być skrajnie destrukcyjne”

Podczas niedzielnej konferencji prasowej minister Zbigniew Ziobro został zapytany o udostępnione w weekend przez „Gazetę Polską” fragmenty wywiadu z prezesem PiS. Gazeta poprosiła Kaczyńskiego „o ocenę szans na to, iż po uchwaleniu kolejnej nowelizacji ustawy o SN Komisja Europejska uzna polskie kamienie milowe za zrealizowane”. Ta sprawa jest przedmiotem poważnej kontrowersji w Polsce, dlatego nie mogę się na jej temat w tej chwili wypowiadać. Uchwalenie ustawy prawdopodobnie, ale nie na pewno, byłoby uznane za ich wypełnienie, ale skutki w Polsce mogłyby być skrajnie destrukcyjne, nie tylko dla sądownictwa, lecz także całego aparatu państwowego i mogłyby zaszkodzić przyjmowaniu przez Polskę głównych środków z perspektywy budżetowej na lata 2021–2027 — odpowiedział Kaczyński. Kaczyński dodał, że skutki te mogłyby być „destrukcyjne w sensie możliwości podważania nominacji sędziowskich”. Te same wątpliwości wyraził prezydent Andrzej Duda, dlatego ta ustawa wymaga doprecyzowania i dalszych konsultacji — mówił lider PiS. Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot mówił w niedzielę, że piątkowe konsultacje prezydenta ws. projektu o SN z premierem, marszałek Sejmu, prezesem NSA i ministrem ds. europejskich to jest początek drogi rozmów.

„Wyraz troski o polskie państwo”

Według Zbigniewa Ziobry wypowiedź prezesa Kaczyńskiego dla „GP” zawiera dwa ważne stwierdzenia. Pierwsze, że nie możemy ufać zapewnieniom ze strony UE. Mądrość nakazuje wyciągać wnioski z dotychczasowych doświadczeń. (…) Polska jest szantażowana. (…) Mamy do czynienia z partnerem, który działa w złej wierze, a nie w dobrej wierze — podkreślił szef MS. Po drugie jest to kwestia destabilizacji porządku prawnego. Skala żądań KE, która znalazła wyraz w nowej propozycji zmian ustawy o SN, idzie już tak daleko, że ona musi spowodować już anarchizację i destrukcję funkcjonowania całego systemu sądowego w Polsce — podkreślił Zbigniew Ziobro. Dlatego, jak dodał Ziobro, opinia wyrażona przez prezesa PiS „jest wyrazem troski o polskie państwo, naszą przyszłość, wyrazem myślenia w kategoriach pewnej odpowiedzialności”. Prezes poszukuje i poszukiwał drogi porozumienia z UE, ale ona musi opierać się na jakimś minimalnym założeniu, że druga strona też chce znaleźć to porozumienia, a nie szuka kolejnego pr etekstu, by wywracać w Polsce porządek prawny, anarchizować funkcjonowanie polskiego państwa i dalej szantażować nas należnymi nam środkami finansowymi — mówił. Wszystko na to wskazuje, że pod niemieckim przywództwem Komisja Europejska, właśnie tak czyni, działa w złej wierze — podkreślił minister sprawiedliwości.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/626740-ziobro-opinia-prezesa-pis-jest-wyrazem-troski-o-panstwo

Europoseł Patryk Jaki nie zostawił suchej nitki na rządowym projekcie zmian w Sądzie Najwyższym. Nowelizacja ma umożliwić odblokowanie środków z KPO.

Prawo i Sprawiedliwość chce zmian w Sądzie Najwyższym. To efekt negocjacji z Komisją Europejską. PiS na nadzieję, że ustępstwa na rzecz Brukseli doprowadzą do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Początkowo pierwsze czytanie projektu miało mieć miejsce w czwartek. Jak jednak poinformował rzecznik PiS, projekt zmian w SN został zdjęty z porządku obrad. Za nowelizacją, z pewnymi zastrzeżeniami, opowiada się opozycja. Przeciw są Solidarna Polska oraz prezydent Andrzej Duda. Podczas czwartkowej konferencji prasowej lider SP Zbigniew Ziobro przedstawił powody, dla których jego partia nie poprze zmian w Sądzie Najwyższym. W podobnym tonie wypowiadał się na antenie Radia Maryja europoseł Patryk Jaki. Polityk nie szczędził mocnych słów pod adresem rządu i samego projektu, stwierdzając, że byłoby mu wstyd przedstawić w Sejmie "coś takiego".

Łamanie konstytucji

Patryk Jaki przekonywał, że nowelizacja ustawy o SN "niszczy polską konstytucję, stawia prawo europejskie nad polską konstytucją, niszczy Trybunał Konstytucyjny". Na tym jednak lista jej wad się nie kończy. – Ta ustawa zakłada, że każdy sędzia będzie mógł kwestionować status innego sędziego, w ogóle strona postępowania będzie mogła kwestionować bez żadnych ograniczeń status innego sędziego, mimo że ten status jest bardzo precyzyjnie określony w konstytucji, w utrwalonym orzecznictwie – stwierdził Patryk Jaki w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja. Europoseł wskazał, że przyjęcie projektu w takim kształcie uderzy w fundament naszego ustroju. Co więcej, nie przyniesie ono także środków z KPO, ponieważ "Niemcy nie mają interesu, żeby nam przekazać pieniądze". – To będzie oznaczało, że nasz kraj będzie zdegradowany również gospodarczo i rozwojowo, bo kto będzie chciał inwestować w kraju, gdzie nie ma pewności prawa. W związku z tym ta ustawa to jest po prostu skandal. Wstyd, że coś takiego zostało przedstawione – mówił dalej Patryk Jaki. – To jest po prostu uderzenie w ustrój polskiego państwa, w suwerenność, w podmiotowość. To jest ośmieszanie Polski – dodał polityk Solidarnej Polski.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/382003/patryk-jaki-mocno-o-nowelizacji-ustawy-o-sadzie-najwyzszym.html

„Nie możemy ufać zapewnieniom ze strony Unii Europejskiej” - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej.

„Polska jest szantażowana”

Minister został zapytany na konferencji o wycofany projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Mądrość nakazuje wyciągać wnioski z dotychczasowych doświadczeń. A te doświadczenia to zapewnienia pani kanclerz Merkel, pani Von der Layen, że Polska nie będzie szantażowana w związku z nowymi rozwiązaniami, które były przyjmowane w 2020 r. na szczycie w Brukseli. Rzeczywistość szybko pokazała, że Polska jest szantażowana — powiedział minister.

Zbigniew Ziobro przypomniał, że szefowa Komisji Europejskiej podczas swojej wizyty w Polsce, kiedy spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim i prezydentem Andrzejem Dudą, „wyrażała się z uznaniem” o zmianach, które miały doprowadzić do odblokowania przez KE pieniędzy z KPO. Zapowiedziała akceptację polskiego KPO — przypomniał Zbigniew Ziobro. I pan prezydent słusznie ocenił, że został oszukany, bo po raz kolejny pani Von der Layen nie dotrzymała zobowiązania i postawiła kolejne, nowe warunki, od których realizacji uzależnia wypłaty KPO. To pokazuje, że mamy do czynienia z partnerem, który działa w złej wierze. Elementarny rozsądek nakazuje podchodzić co najmniej z najwyższą dozą nieufności wobec partnera, który jedno mówi, a później drugie robi — zaznaczył.

„Komisja Europejska działa w złej wierze”

Odnosząc się z kolei do słów prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który ocenił, że uchwalenie ustawy o Sądzie Najwyższym „mogłyby być skrajnie destrukcyjne, nie tylko dla sądownictwa”. Opinia wyrażana przez prezesa Kaczyńskiego jest wyrazem troski o polskie państwo, wyrazem myślenia w kategoriach odpowiedzialności. Prezes poszukuje i poszukiwał drogi porozumienia z Unią Europejską, ale ona musi też opierać na jakimś minimalnym założeniu, że druga strona też chce znaleźć to porozumienie, a nie znaleźć tylko kolejny pretekst, by wywracać w Polsce system prawny i anarchizować funkcjonowanie polskiego państwa, i szantażować nas należnymi nam środkami finansowymi. Wszystko wskazuje, że pod niemieckim przywództwem Komisji Europejska właśnie tak czyni. Działa w złej wierze. My od początku uważaliśmy, że tak będzie się działo. I namawialiśmy wtedy pana premiera, by nie zaufał pani Von der Leyen ani pani Merkel, dlatego że konstrukcja tych umów, które zostały zaproponowane Polsce, w naszej ocenie, zawierały element nierównoprawności, czyli zawierała element wyzysku — ocenił Zbigniew Ziobro.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/626722-minister-ziobro-nie-mozemy-ufac-zapewnieniom-ze-strony-ue

„Cały świat widzi, jak to się wszystko odbywa, szuka się chłopca do bicia, ale my się nie damy, bo my nie jesteśmy słabe chłopaki i będziemy bronić naszych racji” - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w programie „Graffitti” na antenie Polsat News, odnosząc się do sytuacji wokół polskiego Krajowego Planu Odbudowy.

„U zarania KPO jest wielkie kłamstwo”

Dlaczego Solidarna Polska sprzeciwiała się przyjęciu KPO? Musimy przede wszystkim wyjść od tego, że u zarania KPO jest wielkie kłamstwo. KPO to jest darmowy pieniądz, który dostajemy z UE? Darmowa dotacja? — pytał minister Zbigniew Ziobro. Na uwagę Marcina Fijołka, że to nisko oprocentowana pożyczka, szef MS odparł: Ale myślę, że większość społeczeństwa jest przekonana, że dostajemy po prostu bezzwrotną dotację. To nieprawda, to jest wysoko oprocentowany kredyt. Musimy spłacić za ok. 100 mld. zł, które dostajemy w ramach tej dotacji co najmniej 300 mld., a jak wyliczyli nasi eksperci, to będzie bardziej 500 mld. Solidarna Polska była przeciwna przyjęciu KPO, ponieważ wskazywaliśmy na lichwiarski charakter tej pożyczki. Po pierwsze, jest bardzo wysoko oprocentowana, mogliśmy sami wziąć procent i zaciągnąć pożyczkę na lepszych warunkach — podkreślił Zbigniew Ziobro.

Po drugie - są małym druczkiem zapisy, tzw. kamienie milowe i np. zobowiązaniem było doprowadzić Polaków do odejścia od samochodów z silnikiem Diesla albo silnikiem benzynowym poprzez wysokie podatki, które narzuca nam Komisja Europejska, są różne inne zobowiązania — wskazał gość Polsat News. Taka decyzja wbrew nam została przyjęta, my przestrzegaliśmy. Ale skoro została podjęta, zgadzam się, że nam się te pieniądze należą, ale nie od lichwiarza. Jak płacimy lichwiarskie odsetki, należą nam się pieniądze — powiedział szef Solidarnej Polski.

„Poważny błąd i brak doświadczenia”

Minister Sprawiedliwości zarzucił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu „poważny błąd i brak doświadczenia”. Uwierzył pani kanclerz Niemiec. Tutaj poważny błąd i brak doświadczenia politycznego pana premiera, żeby uwierzyć kanclerz Niemiec, zważywszy na nasze tysiącletnie doświadczenie, a pan premier jest przecież historykiem — powiedział. I pani von der Leyen, też niemiecki polityk, zapowiadała, że nie będzie szantażu i będą pieniądze, jest szantaż, nie ma pieniędzy. Jest próba też zwalenia wewnętrznej odpowiedzialności na Solidarną Polskę i my na to nie pozwolimy — zapewnił Zbigniew Ziobro. Cały świat widzi, jak to się wszystko odbywa, szuka się chłopca do bicia, ale my się nie damy, bo my nie jesteśmy słabe chłopaki i będziemy bronić naszych racji — podkreślił minister. To właśnie my, Solidarna Polska, byliśmy jedynymi, którzy jasno i wyraźnie formułowali ostrzeżenie, że jeżeli te rozporządzenia zostaną przyjęte, to Polska będzie szantażowana — wskazał. Zdaniem Zbigniewa Ziobry, w sądach możemy dziś obserwować „efekt tego rodzaju ‘dialogu’ czy uległości wobec KE”.

Mamy w sądach od pięciu lat rebelię zamiast reformy, z negatywnymi konsekwencjami. Nie mamy pieniędzy. Mamy szantaż. Jestem przekonany, że jeżeli ustąpimy tutaj, to będzie kolejny pretekst – wskazał szef MS, odnosząc się do negocjacji ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka z Brukselą. Gość Polsat News zaznaczył, że jego ugrupowanie domaga się „twardych wet” Polski w Unii Europejskiej, oceniając, że „dalsze negocjacje z KE będą nasilały uderzenie w Polskę.

Solidarna Polska odejdzie z rządu?

Dopytywany, czy istnieje „czerwona linia”, po przekroczeniu której Solidarna Polska odeszłaby z rządu, Zbigniew Ziobro odpowiedział, że w każdej dziedzinie życia istnieje taka linia. Zawsze jest taka linia jak w życiu, w relacjach między ludźmi, (…) w jakiejkolwiek dziedzinie, w drużynie piłkarskiej nawet może być tak. Słyszałem, że Ronaldo już nie jest dobrze widziany w drużynie portugalskiej, więc dzieją się rzeczy, które mogą nawet zaskakiwać – podkreślił polityk. W polityce też, ale polityka nie jest inna i dlatego dyskutujemy — wskazał. Żałuję, że te dyskusje wyszły na forum publiczne, ale nie my pierwsi zaczęliśmy tego typu narrację. Nie pozwolimy, żeby ktoś na nas w sposób niesprawiedliwy, niesłuszny, sprzeczny z faktami coś zrzucał – stwierdził.

Obrona Jacka Ozdoby i obrona Zbigniewa Ziobry

Zbigniew Ziobro, pytany o sprawę wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdoby, zapewnił, że nie zwracał się do minister Anny Moskwy o pozbawienie polityka kompetencji w resorcie. Nie sądzę, żeby ona była tutaj osobą, która podejmuje ostateczne decyzje – powiedział gość Polsat News, oceniając, że za decyzją stoi premier Mateusz Morawiecki. Prokurator generalny zapewnił, że Solidarna Polska będzie konsekwentnie żądać przywrócenia Ozdobie kompetencji. Nie pozwolimy na to, żeby tak kompetentny minister, który walczy z mafią śmieciową z bardzo poważnymi przestępcami, którzy powodują duże szkody w Polsce ściągając śmieci z całego świata był tak traktowany – stwierdził. Polityk wskazał, że sekretarz stanu w MKiŚ jednynie zareagował na „nieprawdziwe informacje ze strony środowiska pana premiera” na temat przebiegu rady ministrów. Pan minister zareagował, taka była jego rola. Nie będziemy milczeć. Nie pozwolimy, żeby ktoś nas obrażał, kłamał i opowiadał nieprawdziwe informacje – podkreślił. Pytany, czy oczekuje, że premier podczas głosowania nad wotum nieufności stanie w jego obronie, Zbigniew Ziobro stwierdził, że „nie ma takiej potrzeby”. To jest decyzja pana premiera. Będę sam siebie bronił, bo fakty mnie bronią – powiedział.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/625377-dlaczego-sp-jest-przeciwko-kpo-ziobro-to-lichwa

Mateusz Morawiecki to mniejsze zło – ocenia Patryk Jaki. Europoseł stwierdził, że premier stanowi "frakcję bankową" w PiS.

W rządzie od dłuższego czasu istnieje poważna różnica zdań, co do strategii obranej przez premiera Mateusza Morawieckiego w negocjacjach z Unią Europejską. Solidarna Polska domaga się zaostrzenia kursu wobec Brukseli, z użyciem prawa weta włącznie. Z kolei politycy Prawa i Sprawiedliwości opowiadają się za bardziej miękkim negocjacyjnym podejściem do rozmów z Komisją Europejską. Patryk Jaki, deputowany do Parlamentu Europejskiego oraz polityk Solidarnej Polski mówił w Radiu Plus, że "różnica pomiędzy nami, a frakcja bankową w PiS-ie polega na tym, że nie zakładamy dobrej woli drugiej strony".

Dopytywany, kogo ma na myśli, mówiąc o "frakcji bankowej", przyznał, że chodziło mu o premiera Morawieckiego i jego otoczenie: w tym doradców pościąganych z innych banków. - Nie rozumieją unijnej polityki i dlatego odnosimy na tym polu porażki. Trudno nazwać zwycięstwem to, że pieniądze miały dawno być, Polska zgodziła się na upokarzające kompromisy, krok po kroku oddawała ważne części suwerenności, a w zamian miały być pieniądze. Jest bałagan ustrojowy, niedokończona reforma sadów, a nie ma pieniędzy, trudno mówić o sukcesie – tłumaczył europoseł.

Bruksela blokuje polskie pieniądze

Przypomnijmy, że Polska od miesięcy nie otrzymała jeszcze ani jednego euro w ramach pożyczek zaciągniętych na KPO. Dopytywany, co Patryk Jaki może zrobić, żeby te pieniądze dostać, stwierdził, że należy być asertywnym. - Jest dokładnie na odwrót. Robimy co chcą, zmieniamy ustawy, niszczymy nasz ustrój, a w zamian nie dostajemy nic. Wystarczyłoby na przykład wetować pakiet klimatyczny w grudniu 2020 roku, mówiliśmy o tym. Dzisiaj Polska miałaby najtańszą energię w Europie (...) Polityka to sztuka możliwości, czyli robienia tego, co jest możliwe. Mimo różnic, Zjednoczona Prawica jako całość zrobiła bardzo dużo. Pomiędzy czymś, a czymś musimy wybierać, dopóki Solidarna Polska nie ma takiej siły, żeby samodzielnie podejmować decyzje. Po drugiej stronie jest opozycja, która godzi się już na wszystkie te europejskie projekty i je współtworzy – tłumaczył. Dopytywany, czy premier Morawiecki to dla Solidarnej Polski "mniejsze zło", Patryk Jaki potwierdził. - Dokładnie tak mówimy. Pamiętamy też jednak, że wiele dobrych rzeczy udało się zrobić – dodał.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/378751/patryk-jaki-atakuje-premiera-morawiecki-to-mniejsze-zlo.html

Radio Maryja

Ostatnie dni to pokaz podwójnych standardów w polskim sądownictwie. Celebryci i antyrządowi aktywiści są uniewinniani, a przedstawiciele partii rządzącej muszą zmagać się z absurdalnymi karami.

Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznał nieprawomocnie Radosławowi Sikorskiemu kwotę ponad 700 tysięcy złotych od Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o wywiad z 2016 roku, w którym prezes PiS-u oceniał, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej. – Kwestia przeprosin czy jakiś dóbr osobistych nie powinna zmierzać do tego, że się niszczy człowieka, bo taka kwota w Polsce jest właściwie zniszczeniem. I to nie dotyczy tylko prezesa Kaczyńskiego, ale każdego, którego by to dotknęło – powiedział Kazimierz Smoliński, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Adrian Salus, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego, poinformował, że Izba Cywilna Sądu Najwyższego rozpatruje skargę kasacyjną dotyczącą wyroku. Do tego czasu sąd apelacyjny powinien wstrzymać się z wykonaniem orzeczenia – podkreślił socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Cała nadzieja w tym, że sądy są wieloinstancyjne. Znajdzie się ktoś mądrzejszy, kto to wyprostuje – oznajmił dr Mirosław Boruta Krakowski. Liberalno-lewicowa opozycja z zadowoleniem przyjęła decyzję sądu wobec prezesa PiS. – Ja się cieszę z tego, że są jakieś niezależne sądy. Jedne wyroki mi się bardziej podobają, inne wyroki mogą mi się mniej podobać, ale wierzę w to, że są niezależni sędziowie – mówiła Katarzyna Lubnauer, poseł KO. – Trzeba uważać na to co się mówi, szczególnie w życiu publicznym. W związku z czym trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa, a to kosztuje – stwierdził Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy.

W ostatnich dniach kontrowersyjnych decyzji sądów było więcej. We wtorek Sąd Rejonowy w Pruszkowie umorzył postępowanie przeciwko oskarżonej aktorce Barbarze K.-S. Powodem sprawy był internetowy wpis celebrytki, w którym atakowała funkcjonariuszy Straży Granicznej (...) Sąd uznał, że wpis nie zawiera znamion czynu zabronionego. – Sąd stracił okazję do tego, aby stanąć na straży godności Straży Granicznej – zaznaczył Stanisław Tyszka, poseł Konfederacji. Prokuratura Okręgowa w Warszawie złoży zażalenie. „…Wskazana wypowiedź w żadnej mierze nie mieściła się w granicach wolności słowa. Fakt, że była ona emocjonalna nie wpływa na ocenę znamion zarzucanego czynu…” – zaznaczyła Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Z kolei Paweł Kasprzak, lider tzw. Obywateli RP, został prawomocnie uniewinniony w sprawie za znieważenie i naruszenie nietykalności policjanta. Uniewinnił go sędzia Piotr Kluz, wiceminister sprawiedliwości w czasie rządów PO-PSL. Z kolei w połowie listopada Naczelny Sąd Administracyjny w uzasadnieniu do jednego z wyroków uznał, że Trybunał Konstytucyjny jest „zainfekowany bezprawnością”.

Sąd nie ma kompetencji do kontrolowania Trybunału – akcentowała jego prezes, Julia Przyłębska. „Wszyscy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wybrani przez Sejm, od których prezydent przyjął ślubowanie, jak i wszyscy sędziowie powołani przez prezydenta, są sędziami w rozumieniu Konstytucji. (…) Inne stwierdzenia, niezależnie od miejsca i formy ich publikacji, są jedynie pozaprawnymi opiniami”- wskazała Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto portal wPolityce.pl poinformował, że była Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf, usłyszała zarzuty dyscyplinarne. W styczniu 2020 roku sędziowie Sądu Najwyższego powołani przed reformą KRS niezgodnie z konstytucją i z pominięciem sporu kompetencyjnego, podważyli status sędziów i samej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

– Partia „Iustitia” jest największą partią polityczną w polskim wymiarze sprawiedliwości. Promuje tego typu postawy, tego typu działania i to jest bulwersujące – powiedział Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości. Reforma sądownictwa była jednym ze sztandarowych programów Zjednoczonej Prawicy i oczekiwaniem milionów wyborców. Jednak nie na wszystkie nasze propozycje była polityczna zgoda – zwrócił uwagę Marcin Romanowski. – Trzeba było to zrobić 2016-2017 roku. Niestety, te rozwiązania dotyczące Sądu Najwyższego, KRS zaproponowane przez pana prezydenta nie rozwiązały problemu reformy wymiaru sprawiedliwości – przypomniał wiceminister sprawiedliwości. Solidarna Polska przygotowała pod koniec ubiegłego roku projekt szerokiej reformy sądów powszechnych. Jej głównym celem jest spłaszczenie struktury tylko do sądów okręgowych i regionalnych. Prace nad projektem trwają w sejmowej komisji sprawiedliwości.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/podwojne-standardy-sadow