Przeskocz do treści

Dlaczego likwiduje się podstawy do dumy (cz. 3)

Marek Morawski

Takie pytania, takie kwestie nie stawia się dzisiaj, bo są niewygodne. Wnioski mogą zbyt daleko sięgać, mogą ludziom otwierać oczy, jeśli nie dziś, to może w jakiejś perspektywie czasu. Ludzie nie zadają sobie takich pytań, bo jak napisałem często nawet nie pamiętają, co to jest duma, nie znają uczucia dumy.

Dumy całkowicie nie można wyeliminować. Kiedy nie ma dumy z wyników sportowych, dokonań narodowych, to pozostaje duma z dokonań rodzinnych syna, córki, jakiegoś krewnego, kogokolwiek. I jest nam z tym dobrze. Tylko, że jest to najbliższe podwórko, a człowiek jest stworzeniem stadnym. Chcemy zatem, by nasza miejscowość była zadbana, by nasze szkoły były dobre, by nasze uniwersytety wpisywały się w najlepsze miejsca rankingowe, a nie były poza konkurencją in minus. Wtedy odbiera się nam powody do dumy. Kolejne powody traci się w wyniku bylejakości projektu i wykonania obiektów, które logicznie myśląc powinny powodować chlubę. A tak się nie dzieje. Ujawnia się wszelka nieuczciwość. Mamy poczucie wstydu, braku odpowiedzialności, braku honoru ludzi doprowadzających do takich efektów. Staje się smutno.

Do tego sprawując władzę można doprowadzić świadomie. Można to zrobić w imię niepolskiej racji stanu, lecz obcych sił, którym się służy.

Dzisiaj nie dokonuje się podbojów militarnych, tylko poprzez socjotechnikę, media imperia zdobywają dla siebie zdrajców czy zaprzańców. Wszystko jedno komu one służą. Niewykluczone, że pewne służby realizują równocześnie taką samą technikę, czasem popartą nawet morderstwami.

Odbierając powody do dumy sprzyja się zapaści społeczeństwa, rozplenianiu się nihilizmu, degrengolady. Wrogowie Polski wszelkimi sposobami starają się kreować pseudoetykę. Brak norm etycznych prowadzi do bylejakości postaw, charakterów, do słabości charakterów. To nie chodzi o tolerancję seksualną, tylko do rozsadzenia granic etycznych, do rozsadzenia etosu rodziny, do tworzenia pseudorodzin. To nie chodzi o tolerancję. Nikt nikomu nie siedzi pod pierzyną i może robić co chce. To chodzi o rugowanie rodzin, obniżanie dzietności, o kruszenie trwałości rodzin i wprowadzanie substytutów. W ten sposób niszczy się społeczeństwo, a mówiąc patetycznie polski naród.

Ktoś zaprzeczy? Proszę jednak obserwować, co się dzieje. Dlaczego z taką zaciętością, wręcz wściekłością nie walczy się o normalność, tylko o wszelkie dewiacje. Przebrzmiały? Skądże. Walczy się nie o zasady większości, o normy, walczy o margines wszelaki, obyczajowy, moralny. Przyzwoitość postaw jest wyśmiewana, cwaniactwo, nieuczciwość forowana. Jak daleko jakakolwiek społeczność z taka etyka może zajść? Nawet kodeksy knajackie, złodziejskie musiały być przestrzegane, bez odstępstw, bo inaczej takie grupy by nie przetrwały. Proste.

Nie jest prawdą, że nie powinniśmy być czujni w dobie, gdy podstawowe wartości tak staniały, gdy tak wielu się zeszmaciło, że nawet tego się nie dostrzega.

Dzisiaj wszystko wymaga odbudowy. Może się uda.

Dodaj komentarz