Szanowni Państwo,
27 września 2014 roku środowiska patriotyczne zorganizowały (za zgodą władz miasta) manifestację pod sowieckim łukiem triumfalnym w Nowym Sączu, by zmusić leniwe władze miasta do usunięcia tego śladu sowieckiej okupacji Polski, tego symbolu zniewolenia naszego narodu. Już od wielu lat różne osoby, w tym rodziny katyńskie, starały się, by to usunąć. Urzędnicy państwowi nie reagowali. Manifestacja w dniu 27 września przebiegała spokojnie, lecz pod koniec do akcji wkroczyły spore grupy policjantów, zjawili się także ZOMOwcy uzbrojeni po zęby w długą broń, miotacze gazu, paralizatory, itp. Brutalnie aresztowali Zygmunta Miernika, przewracając go kilkakrotnie na ziemię, aresztowali też inne osoby, wiele osób spisali i postawili nam wyssane z palca zarzuty, m.in. zakłócanie ciszy dziennej, śpiewy itp. itd. Policjanci - czyli zorganizowana grupa przestępcza z Nowego Sącza, represjonowali nas wielokrotnie, na rozmaite sposoby, nawet blokowali ulice miasta (opisywałam to w tekstach, które zamieściłam m.in. na program7, czy internetowych wydaniach Niepodległej i Warszawskiej Gazety). Sprawy sądowe ciągnęły się całymi miesiącami. Policjanci zeznawali, że mieli za zadanie chronić pomnik żołnierzy radzieckich (za ochronę czegoś takiego grozi przecież kara nawet kilku lat więzienia). Zeznający wiceprezydent Nowego Sącza Gwiżdż wygadywał kosmiczne bzdury, próbował nam wykładać sowiecką ideologię.
Podczas szamotaniny z milicjantami pod sowieckim pseudo-pomnikiem Zygmunt Miernik o mało co nie został przez nich zamordowany. W internecie znaleźliśmy nagranie - film, gdzie wyraźnie widać, że milicjant z całej siły wciska głowę leżącego na ziemi Zygmunta Miernika w betonową płytę. Gdyby Zygmunt błyskawicznie nie podparł się ręką być może już by nie żył. Tak to wyglądało. Policjanci bawili się takim traktowaniem ludzi. Widziałam ich twarze po tym jak zabrali Miernika samochodem, byli z siebie zadowoleni (widać to na moich zdjęciach). Potem na komendzie aresztowani przez nich inni ludzie słyszeli ich rozmowy, słyszeli jak kierujący akcją Gurowski kazał swoim podwładnym dorzucać, wymyślać kolejne paragrafy, dać co najmniej po 3, to się nie wywiniemy. Świadkowie słyszeli też i widzieli reakcję jednego z tych policjantów - Leśniaka, który mówił zacierając ręce: jak ja się cieszę, jak ja to lubię. Taka prymitywna dzicz, chroniąca interesy obcego państwa wystąpiła przeciwko świadomym Polakom, którzy od lat walczą o polski interes narodowy, o polską sprawę.
Zygmunt Miernik jest wielkim, samotnym bohaterem.
Walczy przecież w imieniu wszystkich Polaków. Naraża swoje zdrowie dla dobra Polski, dla dobra naszych dzieci, następnych pokoleń. Przecież pod tym ruskim obeliskiem władze tego miasta dały tabliczkę z napisem: miejsce narodowej pamięci. Jakie to miejsce narodowej pamięci? Jak można tak drwić sobie z ludzi? Jak można tak uczyć dzieci?
Po kilku miesiącach rozpraw część osób uniewinniono, lecz zrobiono z tej jednej sprawy wiele rozpraw odpryskowych, które ciągną się po dziś dzień. Niektóre z tych rozpraw przeniesiono do sądu krakowskiego.
Zygmunt Miernik jest bohaterem narodowym. Walczy o dekomunizację Polski, o ukaranie komunistycznych zbrodniarzy. Wiemy w jakim stanie jest polskie? sądownictwo, jacy są sędziowie. Kiedy sędzia Anna Wielgolewska po raz kolejny kpiła sobie z Polaków chroniąc przed karą komunistycznego zbrodniarza Kiszczaka - bezsilni ludzie, by nagłośnić to karygodne zachowanie sędzi poczęstowali ją już po rozprawie ciastkiem. Ukarano Zygmunta Miernika, sędziowie warszawscy wsadzili Go do więzienia na 10 miesięcy! A przecież powinno to wyglądać inaczej. Taka sędzia, która nie wykonuje uczciwie swojej dobrze opłacanej pracy powinna być surowo ukarana - za te kpiny, za te kłamstwa, za nieuczciwość, za to obrażanie Polaków.
Teraz Zygmunt Miernik na te bezsensowne rozprawy sądowe do Krakowa przywożony jest z więzienia w Wojkowicach w kajdankach na rękach, z łańcuchami na nogach. A głupi policjanci z Nowego Sącza dalej drwią sobie z polskiego patriotyzmu. Policjanci nawet w sądzie nie potrafią się zachować, popychają ludzi. Te rozprawy powinny być dawno pozamykane. Czy ktoś w tym Kraju rządzi? Jak tak można? Po co są wydawane państwowe pieniądze na takie bezsensowne rozprawy?
We wtorek jedziemy znów do tego komunistycznego nowosądeckiego sądu, by wesprzeć Zygmunta. W czwartek byłam na rozprawie w krakowskim sądzie. Zygmunt wygląda marnie, przecież jest chory na cukrzycę. Po co mu to więzienie? Jak mogą się godzić na to władze naszej Polski?
Oddajemy hołdy Żołnierzom Niezłomnym, ale nie wszystkim, o niektórych nie chcemy pamiętać. Przecież Zygmunt Miernik jest takim Żołnierzem Niezłomnym. Kiedy Polska będzie oddawać mu hołd, jak umrze?
Walczmy o Niego. Nie pozwólmy, by komunistyczni sędziowie, komunistyczni milicjanci, komunistyczni oskarżyciele z jakąś obcą nam antypolską mentalnością kpili sobie z polskich bohaterów.
* Autorka to niezależny dziennikarz, fotoreporter, przewodnik po Krakowie.