Przeskocz do treści

Jesteśmy Polakami i obowiązki mamy polskie. Od prawa do lewa

Warszawa. Obchody Narodowego Święta Niepodległości przed Grobem Nieznanego Żołnierza:

Drodzy Rodacy,
Wielce Szanowna Pani Marszałek Sejmu,
Szanowny Panie Marszałku Seniorze,
Szanowny Panie Marszałku Senatu,
Szanowna Pani Marszałek Senior Senatu,
Wielce Szanowny Panie Premierze,
Szanowne Panie i Szanowni Panowie Ministrowie,
Szanowne Panie i Szanowni Panowie Parlamentarzyści,
Szanowni Panowie Generałowie,
Szanowne Panie i Szanowni Panowie Oficerowie,
Żołnierze,
Członkowie Korpusu Dyplomatycznego,
Czcigodni Księża Biskupi, Kapelani Wojska Polskiego,
Czcigodni Duchowni,
Wielce Szanowni Państwo,
Wszyscy Dostojni Przybyli Goście na czele z naszymi wspaniałymi Weteranami, obrońcami ojczyzny,
Wszyscy Wielce Szanowni Państwo!

Gdy stoimy 11 listopada tu, na placu im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie – placu świadku tylu niezwykłych historycznych wydarzeń, wielkiej, czasem trudnej, ale niesamowitej, radosnej historii naszego kraju; gdy patrzymy na stojących tu pięknych polskich żołnierzy; gdy patrzymy, jak lśni polska broń – jak złotych kłosów łan w listopadowym słońcu; gdy nad nimi łopoczą biało-czerwone sztandary przyniesione tu przez szczęśliwych i uśmiechniętych rodaków; gdy patrzymy, jak spogląda na to ze swego postumentu Marszałek Józef Piłsudski, patrząc z zasumowaną miną na plac dziś swego imienia, na Grób Nieznanego Żołnierza, na symboliczny grób jego chłopców, legionistów, ochotników, którzy oddali życie za niepodległą, wolną, suwerenną Polskę; gdy patrzymy na te 101 lat od czasu uzyskania niepodległości, a wcześniej na te ponad 123 lata zaborów i walkę kolejnych pokoleń o odzyskanie Polski, niepodległej ojczyzny, wolności; gdy patrzymy na II Rzeczpospolitą; gdy patrzymy na jej upadek; gdy potem patrzymy na zdradę i sowieckie zniewolenie, i na zwycięstwo – to bezkrwawe sprzed 30 lat; gdy wreszcie patrzymy na tę naszą dzisiejszą Polskę w tamtej, tej ponad dwuwiekowej od 1772 roku perspektywie – to chce się powiedzieć, bo na usta cisną się słowa piosenki: „Ja to mam szczęście, że w tym momencie żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą. Ja to mam szczęście”.

Historycy mówią, że dzisiejsza Polska to najbardziej wolna, najzamożniejsza i najbezpieczniejsza Polska od XVII wieku. Aż trudno w to uwierzyć. Nie wiem, czy tak do końca mają rację, czy nie, ale patrząc powierzchownie na naszą historię, wydaje się, że jest to wielce prawdopodobne. Całe pokolenia nie miały takiego szczęścia jak my, a zwłaszcza jak mają ci młodzi, którzy urodzili się po 1989 roku – którzy nie pamiętają czasów, gdy Polska nie była w pełni niepodległa, wolna, suwerenna, gdy nie można było w Polsce mówić tego, co się chce, spotykać się z kim i gdzie się chce, gdy zabraniano tego, co dzisiaj należy do praw fundamentalnych, całkowicie naturalnych i podstawowych.

30 lat i 101 lat w tamtej wielkiej perspektywie odzyskania niepodległości. Świętowaliśmy w zeszłym roku tak pięknie – za co wszystkim jeszcze raz z całego serca dziękuję – stulecie odzyskania niepodległości. Tamten wielki dzień 11 listopada, gdy cała Europa świętowała zakończenie I wojny światowej, a my – że nasze państwo wracało na mapę.

Ale to nie koniec naszej wielkiej celebracji, to był początek. Bo przecież wiemy, że Polska kształtowała się długo, to wszystko nie było takie proste, że nie było jej tak łatwo uzyskać stabilne granice, że jeszcze wiele krwi po tamtym 11 listopada musiało się polać, by Polska mogła się ustabilizować i twardo oprzeć się w swoich granicach.

To przecież najpierw powstanie wielkopolskie – piękne, wspaniałe, zwycięskie, dobrze zaplanowane, które odzyskało dla nas Wielkopolskę i kształtowało tę część granicy zachodniej. To wreszcie także świętowane w tym roku I powstanie śląskie – pierwszy z trzech zrywów, który pozwolił ukształtować granicę na zachodzie, ale niżej, na południe. Który odzyskał dla nas tę tak ważną część późniejszej II Rzeczypospolitej – część przemysłową o wielkiej tradycji pracy, ale też część, która zawierała tak niezwykłe i ważne bogactwa naturalne, dzięki którym II Rzeczpospolita mogła się odbudowywać szybciej, dzięki którym można było później myśleć o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Ale przecież musimy pamiętać, że to także późniejsze walki w obronie Rzeczypospolitej przed sowiecką napaścią. To wielkie zwycięstwo pod Warszawą, które nazywamy Cudem nad Wisłą – przede wszystkim był to cud geniuszu polskich dowódców, ale głęboko wierzymy, że i opieka Matki Najświętszej nad naszą ojczyzną. I bohaterstwo polskiego żołnierza ze wszystkich warstw ówczesnego polskiego społeczeństwa. Wszyscy razem stanęli, by bronić Polski – by była na mapie, suwerenna, niepodległa, a nie komunistyczna. Byli gotowi oddać za to życie i oddawali je. Tę wielką rocznicę będziemy świętowali w przyszłym roku – 2020.

I potem będziemy nadal czcili naszych bohaterów w latach 2021 i 2022, aż nie uzyskaliśmy całej Polski dla nas – gdy wreszcie także na Górny Śląsk mogły wejść polskie oddziały, by stał się on częścią Rzeczypospolitej dzięki bohaterstwu Polaków mieszkających na tamtej śląskiej ziemi, którzy nie wyobrażali sobie, że mogliby nie mieszkać w Polsce po tylu latach obrony przed germanizacją. To wielki dla naszego państwa i narodu czas. Patrzymy na niego także z perspektywy właśnie ostatniego 30-lecia.

Ogromnie się cieszę, że cały czas dojrzewamy jako państwo i społeczeństwo. Że coraz lepiej rozumiemy naszą historię wraz ze wszystkimi jej zaszłościami, także tymi bardzo trudnymi. Wyrazem zrozumienia zaszłości – także tych bardzo trudnych – II Rzeczypospolitej, o których przecież niezbyt chętnie dziś mówimy, czasem ze wstydem pochylając głowę, były te olbrzymie konflikty polityczne, które powodowały, że bohaterowie niepodległej Polski szli do więzienia, byli zamykani, internowani, musieli wyjeżdżać za granicę na przymusową emigrację. Tak też było.

Ci, których dzisiaj nazywamy ojcami niepodległości, nie umieli się porozumieć, mieli odmienne wizje co do przyszłości polskiego państwa i po tym, jak odzyskali niepodległość, nawet w tych najważniejszych sprawach trudno im było znów uzyskać porozumienie. Jakoś nie potrafili powrócić wspomnieniem do tamtego wspólnego czasu, gdy umieli piersią zastawiać Polskę przed komunistyczną nawałą, nie oglądając się na konflikty i różne wizje.

Dziś, pamiętając o tym, postawiliśmy ich we wspólnej alei, którą śmiało możemy nazywać aleją ojców niepodległości – choć to przecież plac Trzech Krzyży, Aleje Ujazdowskie, plac Na Rozdrożu, wreszcie Belweder. To jest właśnie ta aleja teraz ojców niepodległości, która rozpoczyna się dla jadącego z Pałacu Prezydenckiego Prezydenta Rzeczypospolitej na placu Trzech Krzyży przy pomniku Wincentego Witosa – premiera, który porzucił pług, by stanąć w obronie Polski, wzywając polskich chłopców z wiejskich chat do obrony Rzeczypospolitej w 1920 roku. To oni zatrzymali sowiecką nawałę.

To dalej Ignacy Jan Paderewski w parku Ujazdowskim spokojnie siedzący i patrzący dzisiaj na Rzeczpospolitą, o którą tak zabiegał, o której rozmawiał przecież z ówczesnym prezydentem Stanów Zjednoczonych – Wilsonem, który dzięki m.in. jego zabiegom dyplomatycznym umieścił tę niepodległą Polskę w Europie wśród swoich tez.

To dalej Plac Na Rozdrożu, a przy nim Ignacy Daszyński, a przy nim Roman Dmowski, a przy nim wreszcie Wojciech Korfanty od tak niedawna zdobiący to ważne miejsce stolicy swoją osobą tak symbolicznie – obok postumentu, w pozie dyskusji o ważnych polskich sprawach, dyskusji spokojnej, w gronie polityków, ważnej, poważnej.

I wreszcie Belweder, a przed nim marszałek Józef Piłsudski. Dziś wszyscy razem na jednej alei. Tak ważne to dla nas i tak ważna niech to będzie lekcja dla nas i dla wszystkich następnych pokoleń, że Polska najlepiej się rozwija i Polska jest najsilniejsza wtedy, kiedy rozumiemy, że te najważniejsze sprawy polskie musimy prowadzić razem, wspólnie i bez oglądania się na podziały i bez oglądania się na różne wizje w szczegółach.

Niech oni wszyscy razem znaczą dzisiaj dla nas to niezwykle ważne przesłanie, które, myślę, że gdyby spojrzeć uważnie, to obiektywnie dla nich wszystkich i w nich wszystkich było także w tych słowach tak mocno wyrażonych i jasno i, powiedziałbym, lapidarnie przez Romana Dmowskiego: „Jestem Polakiem i obowiązki mam polskie”. Tak, jesteśmy Polakami i obowiązki mamy polskie. Od prawa do lewa.

Niechże to będzie na dziesięciolecia i stulecia naszej dalszej historii dla nas to najważniejsze przesłanie: że jesteśmy Polakami, bośmy wyrośli z tych ponad tysiąc pięćdziesięcioletnich korzeni, z tej naszej wielkiej tradycji. Jesteśmy Polakami, bośmy wyrośli z tej ziemi, niezależnie od tego w szczegółach, jakiej narodowości jesteśmy. Jesteśmy Polakami, gdy mieszka w nas Polska. I gdy mieszka w nas polskość tej właśnie tradycji. Czasem różnych religii, ale jednak wszystko obrośnięte na tym jednym pniu, wyrastające z tego jednego historycznego korzenia: tradycji, kultury ukształtowanej przez różne prądy, ale jakże cennej i jakże zażarcie bronionej przez kolejne pokolenia, które nie dały sobie jej odebrać.

Nie wchodząc w szczegóły, niechże samo to nam wystarczy. Jak bardzo mocno jej broniono i co byli gotowi przez całe dziesięciolecia, stulecia dla niej oddać. Nawet i życie. Ci wszyscy wspominani dzisiaj a apelu poległych, w apelu bohaterów niepodległej, wolnej, suwerennej Rzeczypospolitej.

Tak, dzisiaj się rozwija. Tak, wierzę w to, że dzisiaj jest coraz mądrzejsza, coraz światlejsza właśnie nami, rodakami, swoimi obywatelami.

Dlaczego to mówię? Dlatego, że dajecie Państwo wszyscy tego świadectwo: że ja szanujecie, taką, jaka dzisiaj jest. Coraz bardziej biało-czerwona, coraz bardziej świadoma swojego miejsca, swojej siły i swojej roli. Tej roli, o której mówił do nas przez tyle lat nasz Ojciec Święty Jan Paweł II także wtedy, kiedy szliśmy do Unii Europejskiej. Roli ważnej nas, europejskiego narodu tu zakorzenionego od ponad tysiąca lat. Roli, której nie można nie doceniać, a która trzeba rozumieć, i która rozumiana jest coraz lepiej. Roli państwa, w którym demokracja wyrastała w czasach, w których inni o demokracji nawet jeszcze nie myśleli, nawet o niej nie śnili, nawet jeszcze nie rozumieli, co to jest. Tu, na tej ziemi, ona wzrastała – w swoich ówczesnych pierwszych wzrostach, w ówczesnych swoich pierwszych znaczeniach. Oczywiście, nie taka, jak dzisiaj. Ale nowoczesna, jak na tamte czasy. Choćby wyrastająca z tej majowej konstytucji tamtego, wspominanego co roku, 3 maja 1791 roku.

Szanowni Państwo, dzisiaj tę demokrację rozumiemy coraz lepiej, tę współczesną, i coraz bardziej ją urzeczywistniamy. Dziękuję wszystkim tym, którzy poszli w tym roku do wyborów: najpierw tych do Parlamentu Europejskiego, a potem do naszego, polskiego Parlamentu. Te prawie 62%, te prawie 46% wcześniej w wyborach europejskich, to jasne świadectwo tego, że coraz lepiej rozumiemy znaczenie naszej decyzji i naszej odpowiedzialności za polskie sprawy. I powiem tak: to tego właśnie z całą pewnością oczekują od nas Ojcowie Niepodległości. Żebyśmy tak właśnie rozumieli naszą odpowiedzialność za Polskę, że idziemy i wybieramy. Że idziemy i opowiadamy się. Że idziemy, bo jesteśmy gotowi brać tą właśnie odpowiedzialność w swoje ręce.

O to proszę, żeby dalej tak było. Za to dziękuję, ale i zarazem domagam się, aby tak pozostało, aby było nas coraz więcej, aby ta liczba naszych rodaków, którzy wybierają w Polsce władzę, którzy wybierają władzę w Unii Europejskiej, z wyborów na wybory wzrastała. Żebyśmy mogli mówić z podniesioną głową: tak, my wybieramy świadomie; tak, nasze władze, czy to delegowane do Unii Europejskiej, czy pracujące tutaj, w Rzeczpospolitej, mają silną legitymację. Są wybrane przez naród, są wybrane przez zdecydowaną większość.

Polska tego potrzebuje i Polska taka się staje. Cieszę się ogromnie z tak wielu naszych sukcesów ostatniego trzydziestolecia. Jest sukcesem ta sytuacja gospodarcza, którą dzisiaj mamy, mimo wszystkich problemów, które były, mimo wszystkich potknięć, mimo wielu łez, które się wylały przez te ostatnie 30 lat, zwłaszcza na początku, kiedy działy się procesy niezrozumiałe i często niepojęte, kiedy niestety popełniono też wiele błędów; że dzisiaj umiemy z tego wychodzić i umiemy budować Polskę coraz silniejszą, że jesteśmy dzisiaj członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, który gwarantuje nasze bezpieczeństwo, że jesteśmy członkami Unii Europejskiej od 15 lat. Że wszystkie te rocznice świętujemy w tym roku, włącznie z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej, na którą przybyło do nas tak wielu przywódców państw, z kilkudziesięcioma delegacjami z całego świata. Że jesteśmy państwem i narodem liczącym się, nie tylko u nas, tu w Polsce, ale że nasi przedstawiciele liczą się także poza granicami, co w wielu miejscach jest podkreślane.

Że kiedy stajemy się podmiotem międzynarodowych głosowań – tak, jak wtedy, kiedy wybierano nas do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, to 190 państw głosuje za Polską. To jest świadectwo, kim jesteśmy i jakim dzisiaj jesteśmy państwem.

Za to wszystko chcę podziękować moim drogim rodakom w kraju i poza jego granicami. To jest wielka Wasza zasługa. Nie byłaby dzisiejsza Polska taka, gdyby nie Wasza ciężka praca i Wasz wysiłek. Ale dziękuję też wszystkim, którzy przez te 30 lat pracowali dla Polski i dziękuję wszystkim, którzy przez te 30 lat prowadzili polskie sprawy.

Chcę to jasno powiedzieć, nie mam żadnych wątpliwości i wierzę w to głęboko, że wszyscy prowadzili je po to, by Polska rozwijała się jak najlepiej, z głębokich pobudek patriotycznych. I wierzę w to, że tak będzie nadal.

Jedna jest Polska, będzie jedna, i my wszyscy jej służymy. I wierzę w to głęboko, że będziemy jej służyć my i następne pokolenia.

Cześć i chwała bohaterom! Wieczna chwała poległym! Niech żyje niepodległa, suwerenna, wolna Rzeczpospolita! Niech żyje naród polski!

Tekst i zdjęcie za: https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/art,870,prezydent-jedna-jest-polska-i-my-wszyscy-jej-sluzymy.html