Przeskocz do treści

Nie zapominajmy o Tych dzięki którym możemy być nie zapomniani. Mirosław Daszkiewicz

Jadwiga Klimkowicz

Szanowni Państwo, dziś troszkę inaczej, jako że mija 33 rocznica założenia grupy teatralnej, a co za tym idzie powstanie Teatru Słowa i Tańca - Produkcja Filmowa i Teatralna JK. Chciałam przy tej okazji wspomnieć o niezwykłej osobowości. Zadałam sobie pytanie: gdzie się tak spieszysz? Czy nie warto na chwilkę przystanąć? No tak… ale biegałam, biegałam i nie zdążyłam zaprosić kogoś na spotkanie z Państwem, kto w mojej pracy zawodowej był bardzo ważnym człowiekiem. Chciałam Państwu przybliżyć sylwetkę Mirosława Daszkiewicza – kulturysty. No i tu można zadać pytanie, cóż ma do naszych spotkań kulturysta? Ano ma. Kulturystyka to żmudna ale konsekwentna praca nad swoim ciałem, walka ze słabościami i pokusami. Motto kulturystów to:

Będę zdobywał, co nie zostało jeszcze zdobyte.
Będę wierzył w to, co inni zwątpili.
Wyćwiczyłem swój umysł, ciało będzie podążać.
Biorę pod uwagę fakt, że moi wrogowie nie oczekują mojego zwycięstwa.
Lecz nigdy się nie poddam!
W moim sercu nie będzie słabości.

Tak jest z każdą dziedziną sportu, tańca czy innej sztuki, bo to ciągła praca! I to na pewno połączyło mnie na sali ćwiczeń z przyszłym Mistrzem Świata w kulturystyce. Dlaczego chciałam Państwu coś o nim opowiedzieć? Dlatego, że ten świat to też ciężka droga, którą trzeba przebyć aby osiągnąć sukces. Dziś jest to już inna, bardziej zawiła droga... Kiedyś jednak ktoś taki jak Mirosław Daszkiewicz zdobył status ikony tej dyscypliny, który nigdy nie zniżyłby się do statusu dzisiejszych celebrytów.

Miałam przyjemność spędzić z nim sporo czasu na sali ćwiczeń, od niego dowiedziałam się, że mogę jeszcze więcej, że by doprowadzić swoje ciało do znakomitej formy, trzeba tylko chcieć. Balet i kulturystyka połączyły nasze działania w moim jednym z pierwszych przedsięwzięć teatralnych w 1989 roku podczas spektaklu "Siła Światła" do muzyki Pink Floyd w krakowskiej „Rotundzie”. W którym podczas wielu prób uczestniczył Mirosław Daszkiewicz, późniejszy Mistrz Świata oraz Mirosław Sukiennik, mistrz Europy. Ja z Mirkiem Daszkiewiczem toczyłam zakłady na sali ćwiczeń, a w ilości wykonanych "brzuszków", mało kto mógł mnie pokonać. Nieskromnie pisząc byłam dobrym zawodnikiem, cieszę się, że co nieco przyczyniłam się też do sukcesu Mirka, bo balet to piękna praca ciała, którą i w kulturystyce można wykorzystać, dlatego też spędziliśmy sporo czasu na sali ćwiczeń by osiągnąć wymarzony cel.

Dążenie do doskonałości swojego ciała to dążenie do antycznych wzorców, ale tak postrzegano to kiedyś , obecnie niestety zmieniły się środki... niegdyś przykładem były posągi greckich bogów dziś ten sport ma niewiele wspólnego z poczuciem piękna!

Dziś Mirosław Daszkiewicz jest już po drugiej stronie. Wierzę że patrzy z góry i wspiera młode talenty. Zawsze chętnie udzielał rad więc pamiętajmy wszyscy o tym i uczmy się od mistrzów, by w każdej dziedzinie świat był lepszy a nie tylko nijaki, przeciętny. Pamiętajmy o Mirosławie Daszkiewiczu ponieważ to kolejna postać dzięki której i my możemy zostać nie zapomniani! Szkoda że tak szybko odszedłeś i nie zdążyłam Cię ponownie zaprosić.