Przeskocz do treści

No i pokarało Platformę!

maciejmiezianMaciej Miezian

Po wczorajszych wydarzeniach przy stojącym u stóp Wawelu Krzyżu Katyńskim odbyła się jeszcze mała, spontaniczna, manifestacja, o której warto wspomnieć, tym bardziej, że  odniosła ona spory sukces.

Otóż nasi przyjaciele z KPN-u musieli odnieść sprzęt nagłaśniający, a jako ludzie praktyczni postanowili wykorzystać fakt, iż są juwenalia i zrobili mały happening. Ruszyli więc przez Kraków puszczając przez megafony trochę dobrej, niezależnej muzyki.  Tyle tylko, że zamiast melancholijnego "Miejcie nadzieję", którego jak zapewne wszyscy wiedzą zabronił im rozpowszechniać autor muzyki, Zbigniew Preisner, postanowili zapoznać mieszkańców Krakowa z przebojami Jana Pietrzaka i Pawła Piekarczyka. Okazało się to „strzałem w dziesiątkę” !

20130510ccppNajpierw ulicą Grodzką (fot. Anna Loch), a potem po Rynku płynął z megafonów radosny ryk z piosenką Mistrza Jana z refrenem: "Chlup. chlup, plusk, plusk - przechlapane ma już Tusk". Efekt był ogłuszający (fakt, że decybeli nie żałowaliśmy) - ludziom idącym po ulicy i siedzącym w kawiarnianych ogródkach dosłownie "szczęki opadały". Pierwszy raz widziałem coś takiego. Najpierw przerażająca panika w oczach, potem bezbrzeżne zdziwienie i szeroko rozdziawione usta, a na koniec rozbawienie. Gdy płynęły słowa: „Miał tutaj być stadion/Jest basen lub wiadro / Sprowadzą delfiny /To będzie akwarium/ Kaszalot z pałacu /Przypłynie tu Wisłą/I Mucha przyleci/ Sportowa ministra” – wszyscy wybuchali śmiechem. Puszczaliśmy więc utwór od nowa, by wszyscy mogli zaśpiewać z nami.

Zaś gdy leciał ten katalog skrajnej niepoprawności politycznej jakim jest tekst Pawła Piekarczyka "Dumny oszołom" to ludzie żyjący już tyle lat pod rządami „Partii Miłości” aż zamierali ze strachu, myśląc, iż samo słuchanie jest "myślo-zbrodnią". A gdy jeszcze popłynął refren: "Mam poglądy ustalone / Wierzę w Boga i poza tym / Jestem dumnym oszołomem / Jestem dumnym oszołomem / Nie lemingiem durnowaty" - to w oczach ich malował się taki podziw jakbyśmy niewiadomo co robili.

Trudno o większy symbol zniewolenia niż ludzie, którym nie może pomieścić się w głowie, iż w demokratycznym państwie ktoś możne sobie wziąć megafon i puszczać na pełny regulator antyrządowe piosenki w środku miasta. A co gorsza to - sądząc po tysiącach uśmiechów i podśpiewywaniu refrenu -  piosenki te jeszcze się im podobały, a to już - wobec Platformy - myślo-zbrodnia do „kwadratu”.

Na koniec warto wysnuć pewną konkluzję. Nie było by takiego efektu i tak spontanicznego odbioru gdyby Zbigniew Preisner, który chcą pomóc Platformie, tak ostentacyjnie nie zakazał wykonywania swojego utworu. Chciał może i dobrze dla władzy ale wyszło na obrót i sprowadził na swoich ulubieńców prawdziwy kataklizm wizerunkowy. Bo widać było, że słowa piosenek Pietrzaka i Piekarczyka zapadały niejednemu lemingowi w serduszko, budząc tam bardzo niepozytywne dla władzy uczucia. Może by więc cała akcję jeszcze raz powtórzyć?

I jeszcze linka do fotoreportażu p. Anny Loch:
https://plus.google.com/photos/105406849451721147631/albums/5877055260585856289