Przeskocz do treści

Policzmy się!

Anna Maria Kowalska

Dziś już bardzo wiele środowisk – tak związanych z szeroko pojętą humanistyką, jak i z branżą techniczną ma pełną świadomość, że polska reforma szkolnictwa wszystkich szczebli to gigantyczny niewybuch z opóźnionym zapłonem. Pamiętam jednak nie tak znów odległe czasy sprzed kilku lat, gdy zapisów biurokratycznych broniono jak Częstochowy, trudności rozmnażano, a ludziom, którzy najwcześniej podjęli się krytycznej oceny ówczesnej sytuacji rzucano kłody pod nogi. Ciasne, ograniczone, wąskie myślenie zakładało, że tylko wykonanie poleceń poszczególnych ministerstw i pedantyczne trzymanie się procedur przyniesie sukces – tak prestiżowy, jak naukowy i finansowy. Obok tej opcji trwało, i trwa po dziś dzień bezustanne narzekanie w „kuluarach” uczelnianych z podtekstem: „jest bardzo źle, ale co my możemy”? Narzekanie jakże nietrafne – i bezcelowe.

Zaiste, proste drogi do klęski i samozniewolenia. Aż trudno wyobrazić sobie lepsze.

Dziś przekonujemy się do prostej prawdy: to świadome zagrożeń, wynikających z bezkrytycznego przyjęcia reform środowiska naukowe i nauczycielskie powinny nadawać aktualnie ton przemianom edukacyjnym i to od tych środowisk zależy przyszłość Polski. Jeśli nie jest nam obojętny los polskiej oświaty, kultury i edukacji – organizujmy się, twórzmy banki pomysłów w obrębie własnych kierunków i specjalności akademickich. I policzmy się! To ostatnie wydaje się najważniejsze. Nie jest bowiem wykluczone, że jeśli się nie zorganizujemy i nie policzymy,  „rząd dusz” nieodwracalnie przejmie jakieś „Nieokreślone”, albo…. Edek z „Tanga” Mrożka. A tego chyba nikt z nas nie chciałby na pewno doczekać.

Dodaj komentarz