Przeskocz do treści

Polskie marsze, czyli kto i dlaczego

Anna Dąbrowska*

Polska maszerowała dziś, biegała i wiecowała. Jedni po Mszy Świętej, inni przed a jeszcze inni zamiast. Jedni mieli polskie flagi inni europejskie, jeszcze inni chorągiewki z trzema literami. Szli krzycząc, śpiewając lub po prostu rozmawiając. Co ich różni? Wszystko. Wyznawane wartości, pojmowanie Polski, jej przeszłości i przyszłości.

W związku z przeszłością wyszli też na ulice Gdańska. Inaczej ją pojmując, nie spotkali się, nawet pod Krzyżami. Choć tam akurat wiecowali ci, co Pana Boga raczej kontestują niż w niego wierzą, co z deklaracji sądzić można. Bo cóż słyszymy od zaKODowanych liderów? O liberalnej gospodarce i bezwyznaniowej Polsce. O prawie do aborcji, in vitro, homo-związków i eutanazji. Takie deklaracje z wiarą w Boga raczej się pogodzić nie dadzą, chyba, że ktoś na rozdwojenie jaźni cierpi lub jest „za życiem, czyli za in vitro”.

Właściwie nie byłoby się nad czym rozwodzić, gdyby nie o Polskę chodziło. W kontekście czasu, który mamy – chwil kilka do 1 marca – „arcy-bolesna prawda” wyłazi z tych wieców-cyrków. Wystarczy tylko wspomnieć, że: dziadek Mateusza Kijowskiego, Józef, według danych IPN, był aktywnie zaangażowany w zwalczanie Podziemia Niepodległościowego po wojnie; rodzice, sfotografowanej wśród sympatyków KOD, Anny Komorowskiej byli funkcjonariuszami UBP, później Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, aktywistami PZPR…

20160229adksdCzy to nie symptomatyczne, że towarzystwo po mieczu czy po kądzieli (choć w tym drugim wypadku i jedno i drugie w grę wchodzi), upaprane w ubecje, tak mocno dziś walczy o demokrację i wolność? Zwłaszcza dla TW wszelkiej maści. Czy to nie chichot diabelski, że na ulicach polskich miast jedni idą dla pamięci o Wyklętych, zamordowanych bestialsko w ubeckich katowniach  (fot. pixabay.com) a drudzy, pod przykrywką nośnych haseł, w obronie spokoju i dobrobytu potomków ich prześladowców? Czy nie widzą Polacy, że ci sami ludzie, którzy od pokoleń robią wszystko by zniszczyć polskie sumienia, wyrwa z serc miłości ojczyzny, dziś czując, że im nie wyszło, próbują raz jeszcze?

Polacy wierni Panu Bogu i ojczyźnie to dla nich największy ból. Nie po to dziadowie i ojcowie grzebali zwłoki swych ofiar - „wrogów ludu” - pod płotem cmentarnym, pod alejkami czy szaletami, żeby teraz złotymi literami pisać ich nazwiska. Nie tak miała Polska wyglądać, nie takiej historii nasze dzieci miały się uczyć.

Ostatnimi wyborami zburzyliśmy ten poukładany i wydawało im się domknięty, zakłamany świat. Pełen pogardy dla wszystkiego co polskie. Zadrżeli funkcjonariusze, wywlekły się zza zakurzonych zasłon upiory stalinizmu i niczym zombie, ze znanego teledysku nieżyjącego Michael’a, wywiodły ludzi na ulice.

Nic to – jak mawiała Baśka do Małego Rycerza - pomni na bohaterstwo przodków, wypełniając testament przez nich pozostawiony, trwajmy przy Panu Bogu a ojczyznę ocalić zdołamy. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Rz, 8, 31-39).

* Autorka jest prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Tekst i ilustracja za: http://warszawskagazeta.pl/felietony/anna-dabrowski/item/3399-polskie-marsze-czyli-kto-i-dlaczego