Przeskocz do treści

Poznań, 03.01.2014 r.

Oświadczenie Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, Krakowie i Warszawie w związku ze stanowiskiem Episkopatu Polski w sprawie gender

Akademickie Kluby Obywatelskie  im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu, Krakowie i Warszawie z uznaniem i satysfakcją przyjęły głos Episkopatu Polski dotyczący istoty ideologii gender i jej znaczenia dla życia społecznego. Głos ten jest niezwykle cenny z kilku względów.

Po pierwsze – stanowi ważny głos informacyjny w sytuacji braku stosownej wiedzy na ten temat i towarzyszącej jej banalizacji problemu.

Po drugie – jest wyraźnym wskazaniem istotowej różnicy między badaniami teoretycznymi zajmującymi się wpływem kultury na przeżywanie seksualności człowieka i formy przeżywania małżeństwa a charakterystycznym dla ideologicznego spojrzenia marginalizowaniem natury ludzkiej na rzecz błędnie pojmowanych stereotypów kulturowych.

Dziękujemy za jasne określenie gender jako formy ideologii, której celem nie jest szukanie prawdy, typowe dla nauki, w tym dla filozofii, ale redukcjonistyczne propagowanie wizji człowieka jako przedmiotu manipulacji.

Po trzecie – sprawą niezwykle cenną Listu Pasterskiego Episkopatu Polski jest wskazanie, że narzędzia pojęciowe, używane w tak zwanych badaniach nad płcią kulturową – być może niezależnie od intencji i woli zajmujących się wpływem kultury na płeć – są wykorzystywane i implementowane do sfery edukacji, prawa, ekonomii, polityki oraz wielu innych dziedzin życia społecznego.

Akademickie Kluby Obywatelskie podzielają w pełni niepokój Episkopatu Polski w zakresie edukacji seksualnej, inspirowanej i kreowanej wedle standardów związanych z ideologią gender. Przypominamy, że jest to naruszenie jednej z podstawowych zasad życia społecznego we współczesnych państwach – zasady pomocniczości (subsydiarności). Oczekujemy zatem od stosownych władz państwowych i samorządowych zaprzestania praktyki wdrażania programów tzw.  „edukacji równościowej” do placówek oświatowych różnego szczebla.

Przy okazji apelujemy do władz, ludzi mediów oraz środowisk opiniotwórczych o uczciwość intelektualną i zaprzestanie posługiwania się nieprawdziwymi pojęciami w budowaniu wizerunku ideologii gender. Pojęcia takie jak „równość”, „równouprawnienie”, „tolerancja”, „walka z dyskryminacją”  są bowiem pozbawione znaczeń im przypisywanych. Przykładowo często przywoływane słowo „równouprawnienie” oznacza faktycznie uprzywilejowanie prawne osób nie spełniających warunków prawnych do takich przywilejów.

Po czwarte – nade wszystko dziękujemy Episkopatowi Polski za przypomnienie integralnej wizji człowieka, charakterystycznej dla katolicyzmu. Jesteśmy przekonani, że to właśnie w ramach tej wizji opartej na godności osoby ludzkiej, prawa naturalnego i szacunku dla porządku obiektywnego można właściwie rozpoznać problem równości i tożsamości, jak to genialnie prosto wskazał bł. Jan Paweł II w swoim przesłaniu z okazji konferencji w Pekinie „równa godność nie oznacza «tożsamości» z mężczyznami. Taka tożsamość zubożyłaby jedynie kobiety i całe społeczeństwo, zniekształcając lub niszcząc niepowtarzalne bogactwo i wewnętrzną wartość kobiecości. Według wizji Kościoła, mężczyźni i kobiety zostali powołani przez Stwórcę, aby żyć w głębokiej wzajemnej komunii, poznając jedni drugich i składając siebie w darze, działając razem dla wspólnego dobra i uzupełniając się nawzajem dzięki komplementarności cech kobiecych i męskich” (List [Przesłanie] It is with genuine pleasure do Sekretarza Generalnego IV Światowej Konferencji ONZ Poświęconej Kobiecie).

Po piąte – jednoznaczne stanowisko Episkopatu Polski stanowi niezwykle silne wsparcie dla wielu środowisk, stowarzyszeń i osób, które od dłuższego czasu starają się pokazać opinii publicznej, zwłaszcza rodzicom, jak groźne skutki dla prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa, narodu, a zwłaszcza rodziny ma wdrażanie ideologii gender, jak destrukcyjnie wpływa ona na funkcjonowanie społeczeństw zachodnich, w których ideologia ta jest prawnie sankcjonowana od wielu lat.

Głęboko ufamy, że stanowczy i jasny głos Episkopatu Polski położy kres agresywnym wypowiedziom i działaniom propagatorów ideologii gender i umożliwi realną pracę państwa, Kościoła, instytucji pozarządowych i samych małżeństw w dziele odbudowy i wzmacniania godności małżeństwa i rodziny w Polsce.

Z satysfakcją konstatujemy, że głos Polskiego Episkopatu współbrzmi ze stanowiskiem papieża Franciszka i episkopatów innych krajów Europy i świata.

Lista podpisów:

POZNAŃ

akopoznan1. prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – UAM, przewodniczący AKO Poznań
2. ks. Adam Adamski COr – UAM Poznań
3. mgr Przemysław Alexandrowicz – KIK Poznań
4. mgr Mirosław Andrałojć – archeolog, Poznań
5. dr Aleksandra Andruszewska – Instytut Włókien Naturalnych, Poznań
6. mgr Krystyna Andrzejewska – UAM Poznań
7. dr hab. Bartłomiej Andrzejewski – prof. Inst. Fizyki Molekularnej PAN, Poznań
8. dr Róża Antkowiak – UAM Poznań
9. prof. dr. hab. Wiesław Antkowiak – UAM Poznań
10. dr hab. Barbara Apolinarska – prof. Inst. Genetyki Roślin PAN, Poznań
11. dr Adam Babula – UAM Poznań
12. dr Lidia Banowska – UAM Poznań
13. dr Arkadiusz Bednarczuk – UAM Poznań
14. prof. dr hab. Leszek Bednarczuk – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
15. dr Paweł Binek – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
16. prof. dr hab. dr h.c. Czesław Błaszak – UAM Poznań
17. mgr Janina Błaszak – Politechnika Poznańska
18. dr Mirosława Błaszczak-Wacławik – Uniwersytet Śląski
19. prof. dr hab. dr h.c. Jacek Błażewicz – Politechnika Poznańska
20. prof. dr hab. Krystyna Boczoń – Uniwersytet Medyczny, Poznań
21. prof. dr hab. Władysław Boczoń – UAM, Poznań
22. prof. Mieczysława Irena Boguś – PAN Warszawa
23. dr Krzysztof Borowczyk – UAM Poznań
24. ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz – UAM Poznań
25. dr hab. Mariusz Bryl – UAM Poznań
26. prof. dr hab. Jerzy Brzeziński – Uniwersytet Zielonogórski
27. lek. stomat. Krystyna Celichowska – stomatolog, Poznań
28. doc. dr Bogdan Celichowski – architekt, Poznań
29. dr Marek Chabior – klimatolog, Szczecin
30. dr inż. Stanisław Chęciński – Politechnika Wrocławska
31. prof. dr hab. Adam Choiński – UAM Poznań
32. dr Remigiusz Ciesielski – UAM Poznań
33. mgr inż. Piotr Cieszyński – informatyk, Poznań
34. prof. dr hab. med. Andrzej Cieśliński – Uniwersytet Medyczny Poznań
35. mgr Ewa Ciosek – ekonomista, Poznań
36. dr Małgorzata Czabańska-Rosada – PWSZ Gorzów Wlkp.
37. dr Elżbieta Czarniewska – UAM Poznań
38. dr Bożena Cząstka-Szymon – WSP Katowice
39. prof. dr hab. Janusz Czebreszuk – UAM Poznań
40. dr med. Maria Barbara Czekalska – Uniwersytet Medyczny, Poznań
41. prof. dr hab. med. Stanisław Czekalski – Uniwersytet Medyczny Poznań
42. mgr Zbigniew Czerwiński – radny Sejmiku Wlkp.
43. dr inż. Stanisław Czopor – leśnik
44. prof. dr hab. Jacek Dabert – UAM Poznań
45. dr Mirosława Dabert – UAM Poznań
46. mgr Jan Dasiewicz – Poznań
47. dr Maria Dąbrowska-Bąk – UAM Poznań
48. dr Maria de Mezer-Dambek – lekarz, Poznań
49. dr Maria Elżbieta Dębowska – Uniwersytet Wrocławski
50. mgr inż. Maria Dolata – architekt, Poznań
51. mgr Danuta Anna Domaradzka – Uniwersytet Medyczny Poznań
52. prof. dr hab. Kazimierz Dopierała – UAM Poznań
53. prof. dr hab. Leon Drobnik – Uniwersytet Medyczny, Poznań
54. prof. dr hab. Edward Dutkiewicz – UAM Poznań
55. prof. dr hab. Maria Dutkiewicz – UAM Poznań
56. dr Tadeusz Dziuba – poseł na Sejm, Poznań
57. mgr Sylwiana Firin-Gramowska – nauczyciel, Poznań
58. dr med. Jerzy Fischbach – Akademia Muzyczna, Poznań
59. prof. dr hab. Bolesław Fleszar – Politechnika Rzeszowska
60. prof. dr hab. inż. Antoni Florkiewicz – Politechnika Poznańska
61. mgr inż. Wojciech Foltyn – rolnik
62. mgr inż. Bogdan Freytag – Poznań
63. dr hab. Jerzy Galina – PAN, Poznań
64. dr med. Grzegorz Gertig – Uniwersytet Medyczny, Poznań
65. dr hab. Ewa Anna Gruszczyńska-Ziółkowska – prof. Uniwersytetu Warszawskiego
66. prof. dr hab. Witold Grzebisz – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
67. mgr Stanisław Grzesiek – artysta plastyk, Poznań
68. dr Zdzisław Habasiński – informatyk, Poznań
69. mgr Jolanta Hajdasz – nauczyciel akademicki, dziennikarz, Poznań
70. mgr Iwona Horodecka – Biblioteka Raczyńskich, Poznań
71. prof. dr hab. Henryk Hudzik – UAM Poznań
72. mgr Eugeniusz Ilmak – Uniwersytet Zielonogórski
73. dr hab. inż Jacek Jackowski – prof. Politechniki Poznańskiej
74. prof. dr hab. dr h.c. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz – UAM Poznań
75. prof. dr hab. Dobrochna Jankowska – UAM Poznań
76. mgr inż. Robert Witold Jankowski – właściciel firmy edukacyjnej, Poznań
77. dr Małgorzata Julianna Jaracz – językoznawca, Bydgoszcz
78. prof. dr hab. Jarosław Jarzewicz – UAM Poznań
79. mgr Jolanta Jasińska – biofizyk, nauczyciel, Poznań
80. prof. dr hab. Tomasz Jasiński – UAM Poznań
81. dr Teresa Jerzak-Gierszewska – UAM Poznań
82. prof. dr hab. Marek Jerzy – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
83. mgr Kazimierz Jósko-Wielgocki – radca prawny, Poznań
84. mgr inż. Andrzej Judek – Stow. Rodzin Katolickich Arch. Poznańskiej
85. dr Jerzy Kaczmarek – UAM Poznań
86. dr Józef Kapusta – Instytut Biotechnologii i Antybiotyków, Warszawa
87. dr hab. Janusz Kapuściński – PWSZ Kalisz
88. lek. med. Zofia Karaszkiewicz – lekarz neurolog, Poznań
89. dr Anna Kasprzyk – UAM Poznań
90. prof. dr hab. Andrzej Kaźmierski – UAM Poznań
91. mgr Iwona Klimaszewska – UAM Poznań
92. prof. dr hab. Bożena Klimczak – Uniwersytet Ekonomiczny, Wrocław
93. prof. dr hab. Zdzisław Kołaczkowski – AWF Poznań
94. prof. dr hab. inż. Jan Adam Kołodziej – Politechnika Poznańska
95. mgr Izabela Komar-Szulczyńska – UAM Poznań
96. prof. dr hab. Aleksander Kośko – UAM Poznań
97. prof. dr hab. inż. Alojzy Kowalkowski – Uniwersytet w Kielcach
98. dr hab. Jacek Kowalski – UAM Poznań
99. prof. dr hab. Maciej Kozak – UAM Poznań
100. prof. dr hab. Edmund Kozal – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
101. prof. dr hab. Stanisław Kozłowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
102. dr hab. Henryka Kramarz – prof., Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
103. prof. dr hab. Marek Kraska – UAM Poznań
104. prof. dr hab. Tadeusz Marek Krygowski – Uniwersytet Warszawski
105. dr Henryk Krzyżanowski – UAM Poznań
106. mgr Jerzy Kubiak – artysta teatru, Poznań
107. lek. med. Róża Filomena Kubiak – lekarz, Poznań
108. dr hab. Grzegorz Kubski – prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego
109. prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk – Inst. Historii PAN, Warszawa
110. dr Dariusz Piotr Kucharski – Warsztaty Idei Obywateli Rzeczypospolitej, Poznań
111. prof. dr hab. Wojciech Kuczyński – Inst. Fizyki Molekularnej PAN, Poznań
112. prof. dr hab. Maria Kujawska – UAM Poznań
113. prof. dr hab. Mieczysław Kujawski – Politechnika Poznańska
114. inż. Julian Kulczyński – przedsiębiorca, rolnik – Poznań
115. mgr Ewa Kuleczka-Drausowska – pedagog, Poznań
116. dr Małgorzata Kulesza-Kiczka – lekarz. Poznań
117. dr Katarzyna Kulińska – PAN, Poznań
118. dr hab. Tadeusz Kuliński – prof. nzw. IChB PAN, Poznań
119. dr Beata Kuna – Politechnika Gdańska
120. dr hab. Jacek Kurzępa – Akademia Pedagogiki Specjalnej Warszawa
121. dr Przemysław Lehmann – PAN Poznań
122. mgr Elżbieta Leszczyńska – UAM Poznań
123. dr Maria Leśniewicz – Politechnika Poznańska
124. prof. dr hab. Ignacy Lewandowski – UAM Poznań
125. mgr inż. Jolanta Lisiak – architekt, Poznań
126. mgr inż. Rafał Lisiak – architekt, Poznań
127. dr hab. inż. Władysław Łańczak – prof. Politechniki Poznańskiej
128. mgr Agata Ławniczak – dziennikarz, reżyser, nauczyciel akademicki
129. dr Eryk Łon – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
130. mgr Małgorzata Łośko – UAM Poznań
131. mgr Jolanta Łuczak – polonista, Austria
132. mgr Ryszard Łuczak – germanista, Austria
133. dr inż. Piotr Łukasiak – Politechnika Poznańska
134. prof. dr hab. Andrzej Maciejewski – UAM Poznań
135. dr Małgorzata Maciukiewicz – Uniwersytet Medyczny, Poznań
136. mgr Agata Macniak – hispanista, Poznań
137. ks. kan. Tadeusz Magas – duszpasterz "S"
138. ks. inż. Jan Majchrzak – Chodzież
139. dr hab. Przemysław Makarowicz – UAM
140. prof. dr hab. Andrzej Malinowski – UAM Poznań
141. mgr Sylwia Małecka – polonista, pedagog, Poznań
142. mgr Szymon Małecki – polonista, pedagog, Poznań
143. prof. dr hab. Jerzy Marcinek – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
144. prof. dr hab. Wojciech Markiewicz – PAN, Poznań
145. mgr Jan Martini – artysta muzyk, Poznań
146. mgr Helena Materny – nauczyciel, Poznań
147. mgr Ryszard Materny – Poznań
148. mgr Anna Matysiak – UAM Poznań
149. inż. Janusz Matysiak – przedsiębiorca, Poznań
150. dr hab. Karol Mausch – prof. UAM
151. dr Piotr Meteniowski – Poznań
152. prof. dr hab. inż. Krystyna Mędrzycka – Politechnika Gdańska
153. dr Jerzy Michalik – UAM Poznań
154. prof. dr hab. inż. Jacek Michalski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
155. prof. dr hab. Michał Mierzejewski – Uniwersytet Wrocławski
156. dr Bożena Mikołajczak – UAM Poznań
157. prof. dr hab. inż. Jacek Młochowski – Politechnika Wrocławska
158. prof. dr hab. Krzysztof Moliński – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
159. mgr Paulina Molska – Poznań
160. mgr Tomasz Molski – historyk, Poznań
161. mgr Celina Monikowska-Martini – artysta muzyk. Poznań
162. dr Jan Mosiński – przew. ZR NSZZ Solidarność Kalisz
163. mgr Grażyna Musiał – Muzeum Narodowe w Poznaniu
164. prof. dr hab. Grzegorz Musiał – UAM Poznań
165. prof. dr hab. Czesław Muśnicki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
166. mgr Danuta Namysłowska – nauczyciel, Poznań
167. mgr Stanisław Nastaj – Instytut Nawozów Sztucznych, Puławy
168. Maciej Neuman – Poznań
169. prof. dr hab. Andrzej Nowak – UJ Kraków
170. mgr Wilhelmina Nowak – Poznań
171. dr hab. Andrzej Nowakowski – prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego
172. dr hab. Aurelia Nowicka – UAM Poznań
173. mgr Wiesław Stanisław Olichwier – prawnik, Poznań
174. prof. dr hab. Maria Jolanta Olszewska – Uniwersytet Warszawski
175. mgr Włodzimiera Pajewska – UAM Poznań
176. inż. Ryszard Paprzycki – przedsiębiorca, Poznań
177. prof. dr hab. Jan Paradysz – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
178. prof. dr hab. Stanisław Paszkowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
179. dr Andrzej Pawuła – UAM Poznań
180. prof. dr hab. med. Krystyna Pecold – Uniwersytet Medyczny, Poznań
181. dr Barbara Peplińska – UAM Poznań
182. dr Ryszard Piasek – reżyser, Poznań
183. mgr Mikołaj Pietraszak-Dmowski – Fundacja Raczyńskich, Rogalin
184. prof. dr hab. Barbara Piłacińska – UAM Poznań
185. dr Ryszard Piotrowicz – UAM Poznań
186. dr hab. Jacek Piszczek – IOR PIB Toruń-Poznań
187. prof. dr hab. Agnieszka Popiela – Uniwersytet Szczeciński
188. prof. dr hab. Jan Prostko-Prostyński – UAM Poznań
189. mgr Maria Przybylska – UAM Poznań
190. prof. dr hab. Andrzej Przyłębski – UAM Poznań
191. prof. dr hab. inż. Tadeusz Puchałka – Politechnika Poznańska
192. prof. dr hab. Zdzisław Puślecki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
193. dr inż. Konrad Pylak – Politechnika Lubelska
194. dr Jacek Radomski – UAM Poznań
195. dr hab. Lucyna Rempulska – Politechnika Poznańska
196. mgr Emilia Rogalińska – nauczyciel, Poznań
197. prof. dr hab. Tadeusz Rorat – PAN, Poznań
198. prof. dr hab. Grzegorz Rosiński – UAM Poznań
199. dr Lech Różański – PTPN, Poznań
200. mgr Wanda Różycka-Zborowska – reżyser
201. prof. dr hab. Wojciech Rypniewski – PAN Poznań
202. prof. dr hab. Ewa Ryś – UAM Poznań
203. prof. dr hab. Jan Sadowski – UAM Poznań
204. prof. dr hab. med. Jerzy Samson-Zakrzewski – Uniwersytet Medyczny Poznań
205. mgr Halina Aurelia Siwa – dziennikarz, Poznań
206. dr Andrzej Jan Skrzypczak – Politechnika Poznańska
207. prof. dr hab. Jan Skuratowicz – UAM Poznań
208. prof. dr hab. Marian Smoczkiewicz – Uniwersytet Medyczny Poznań
209. mgr Jan Smólski – Poznań
210. dr Robert Sobków – ekonomista, Poznań
211. prof. dr hab. inż. Marek Sozański – Politechnika Poznańska
212. mgr Zygmunt Sporny – Poznań
213. dr Teresa Stanek – UAM Poznań
214. prof. dr hab. Anna Stankowska – UAM Poznań
215. prof. dr hab. Wojciech Stankowski – UAM Poznań
216. mgr Piotr Stawicki – radca prawny, Poznań
217. mgr Gabriela Stępczak – pedagog, Poznań
218. mgr Bernadeta Sturzbecher – UAM Poznań
219. dr inż. Krzysztof Sturzbecher – Politechnika Poznańska
220. prof. dr hab. Wojciech Suchocki – UAM Poznań
221. prof. dr hab. Eugeniusz Szcześniak – UAM Poznań
222. prof. dr hab. Zofia Szczotka – Inst. Dendrologii PAN, Kórnik
223. prof. dr hab. Józef Szpikowski – UAM Poznań
224. dr hab. Andrzej Szpulak – UAM Poznań
225. prof. dr hab. Jan Jacek Sztaudynger – Uniwersytet Łódzki
226. dr Anna Szukalska – Politechnika Poznańska
227. mgr Edwin Szukalski – Politechnika Poznańska
228. mgr Maciej Szulc – przedsiębiorca, Poznań
229. prof. dr hab. med. Roman Szulc – Uniwersytet Medyczny, Poznań
230. dr Mirosław Szulczyński – UAM Poznań
231. dr Mirosław Szumiło – UMCS Lublin
232. lek. med. Halina Szwarc-Hetmaniak – lekarz, Poznań
233. dr Wojciech Szwed – UP Poznań
234. dr Hanna Szweycer – fizyk, Poznań
235. prof. dr hab. Inż. Michał Szweycer – Politechnika Poznańska
236. dr Urszula Szybiak-Stróżycka – UAM Poznań
237. prof. dr hab. Henryk Szydłowski – UAM Poznań
238. ks. prof. dr hab. Jan Szymczyk – KUL, Lublin
239. prof. dr hab. Wojciech Święcicki – PAN, Poznań
240. mgr Małgorzata Talarczyk-Andrałojć – archeolog, Poznań
241. prof. dr hab. Jerzy Tarajkowski – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
242. prof. dr hab. Kazimierz Tobolski – UAM Poznań
243. mgr Grzegorz W. Tomczak – reżyser, Poznań
244. prof. dr hab. Lech Torliński – Uniwersytet Medyczny, Poznań
245. mgr inż. Jacek Tuchołka – Poznań
246. dr Marek Mariusz Tytko – UJ Kraków
247. dr inż. Alicja Ewa Urbanowicz – projektant, Poznań
248. mgr Henryk Walendowski – Poznań
249. dr hab. Ryszard Walkowiak – Uniwersytet Przyrodniczy Poznań
250. prof. dr hab. med. Jerzy Bożydar Warchoł – Uniwersytet Medyczny, Poznań
251. prof. dr hab. Jan Wawrzyńczyk – Uniwersytet Warszawski
252. dr Maria Wejchan-Judek – Politechnika Poznańska
253. prof. dr hab. inż. Jerzy Weres – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
254. dr Józef Wieczorek – Niezależne Forum Akademickie, Kraków
255. dr Jerzy Wierzchowiecki – Szpital Miejski, Grodzisk Wlkp.
256. prof. dr hab. med. Michał Wierzchowiecki – Uniwersytet Medyczny, Poznań
257. prof. dr hab. Zdzisław Julian Winnicki – Uniwersytet Wrocławski
258. prof. dr hab. Janina Wiszniewska – Państwowy Instytut Geologiczny, Warszawa
259. dr hab. Maria Wołuń-Cholewa – Uniwersytet Medyczny, Poznań
260. prof. dr hab. Henryk Woźniakowski – Uniwersytet Warszawski
261. dr Bartłomiej P. Wróblewski – Wyższa Szkoła Psychologii Społecznej, Poznań
262. mgr Andrzej Wybrański – nauczyciel, Poznań
263. prof. dr hab. Barbara Wysocka – PAN, Poznań
264. mgr Maria Zawadzka – nauczyciel, Poznań
265. prof. dr hab. Stefan Zawadzki – UAM Poznań
266. mgr Tomasz Zdziebkowski – przedsiębiorca, Poznań
267. dr Franciszek Zerbe – lekarz, Poznań
268. dr Jerzy Zerbe – UAM Poznań
269. mgr Małgorzata Zielonacka – adwokat, Poznań
270. dr Andrzej Zielonacki – adwokat, Poznań
271. dr Bronisława Zielonka – Uniwersytet Gdański
272. dr Tadeusz Zysk – przedsiębiorca, wydawca, Poznań
273. Jerzy Żarnowski – HCP, Poznań
274. prof. dr Jacek Żurada – University of Louisville, USA

KRAKÓW

akokrakow1. dr inż. Andrzej Augustynek, AGH
2. dr hab. Roman Badora, Uniwersytet Śląski
3. prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bochniak, AGH
4. dr Mirosław Boruta, socjolog, Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
5. prof. dr hab. Krzysztof Cena
6. prof. dr med.  Zbigniew Chłap, UJ
7. prof. dr hab. inż Józef Dańko,
8. dr hab. Katarzyna Dybeł, prof. UJ
9. prof. dr hab. Maria Dzielska, UJ
10. dr Jan Franczyk, Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
11. prof. dr hab. Wit Foryś, UJ
12. Jan Władysław Fróg, przewodniczący KU „Solidarność”, UP Kraków
13. dr Krzysztof Godwod
14. dr hab. inż. Ryszard Golański, AGH
15. prof. zw. dr hab. Janusz Gołaś, AGH
16. prof. dr hab. Halina Grzmil-Tylutki, UJ
17. prof. dr hab. Ryszard Kantor,  UJ - przewodniczący AKO Kraków
18. dr hab. Zofia Kaszowska,  ASP Kraków
19. prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki, Politechnika Krakowska
20. mgr inż. Mariusz Klapper,  AGH, UJ
21. prof. dr hab. inż. Andrzej Korbel,  PAU Kraków
22. prof. Grażyna Korpal  -  ASP
23. prof. dr hab. Maria Korytowska, UJ
24. prof. Adam Korytowski,  AGH
25. prof. dr hab. inż. Wojciech Kucewicz,  AGH
26. prof. Stanisław Kuta,  AGH
27. prof. dr hab. Ryszard Legutko, UJ
28. dr hab. Marta Lempart-Geratowska, ASP w Krakowie
29. prof. dr hab. inż. Piotr Maloszewski, HMGU Monachium
30. prof. Wojciech Mitkowski, AGH
31. dr Elżbieta Morawiec, pisarka
32. mgr Andrzej Ossowski,  AGH
33. dr inż. Bernadetta Pasierb, Politechnika Krakowska
34. Krzysztof Pieła,  AGH
35. dr hab. Andrzej Porębski, UJ
36. dr med. Andrzej Przybyszowski, Kraków
37. dr Krystyna Rakoczy-Pindor,  AGH
38. prof. dr hab. inż. Jacek Rońda, AGH
39. dr inż. Maria Sapor, Kraków
40. mgr Jolanta Sekutowicz, nauczyciel akademicki, Kraków
41. dr inż., Feliks Stalony-Dobrzański,  AGH
42. prof. dr hab. Krystyna Stamirowska, UJ
43. prof. dr hab. inż. Stefan Taczanowski, AGH
44. dr n. med. Jolanta Świerszcz, Kraków
45. prof. dr hab. Ryszard Terlecki, Akademia Ignatianum, Kraków
46. dr hab. Wiesław Marek Woch, AGH
47. dr hab. Grażyna Zając, UJ
48. prof. dr hab. Zbigniew Zegan, ASP, Kraków

WARSZAWA

1. prof. dr hab. inż. Eugeniusz Danicki,
2. dr hab. Andrzej Gąsowski,  UKSW
3. mgr Kazimierz Gerlach
4. prof. dr hab. Piotr Gliński,  IFIS PAN, UwB,
5. dr inż. Irena Gronowska, PW
6. mgr Irena Iwasińska-Budzyk
7. prof. dr hab. Jerzy Jurkiewicz
8. prof. dr hab. med. Andrzej Kochański
9. prof. dr hab. dr h.c. Tadeusza Marek Krygowski, UW
10. dr inż. Grażyna Ożarek
11. dr Krzysztof Papis, PAN
12. dr Anna Sędzińska
13. dr Oliwia Zegrocka-Stendel
14. prof. dr hab. inż. Artur H. Świergiel - przewodniczący AKO Warszawa
15. prof. Wiesław Jan Wysocki,  UKSW
16. prof. dr hab. Mariusz Ziółkowski

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

4 grudnia 2013 roku Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki, przy współpracy Wydawnictwa Prohibita (http://www.prohibita.pl), zorganizował spotkanie z p. Sławomirem Kmiecikiem, dziennikarzem, redaktorem, publicystą i komentatorem, autorem najważniejszych polskich książek o kondycji pseudoelit „tego kraju” – „Przemysł pogardy” i „Przemysł pogardy 2”. Spotkanie odbyło się w gościnnych progach Klubu „Pod Jaszczurami” w Rynku Głównym 8.

(Od Redakcji): O poprzednim, krakowskim spotkaniu Klubowym z naszym Gościem, w lutym 2013 roku piszemy tutaj:
https://www.krakowniezalezny.pl/przemysl-pogardy-spotkanie-z-p-slawomirem-kmiecikiem

Ze strony Wydawnictwa przytaczamy fragmenty trzech opinii o książce "Przemysł pogardy 2" mając nadzieję, że i Państwo po nią sięgną:

przemyslpogardy2Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog: Czy to możliwe, żeby książka o przemyśle pogardy nie miała końca, pyta Sławomir Kmiecik i odpowiada drugim tomem oraz fragmentem wiersza W. Szymborskiej; „Spójrzcie, jak dobrze trzyma się w naszym stuleciu nienawiść”. W nowej książce przytacza kolejne, medialne przykłady mowy nienawiści używane w symbolicznej wojnie prowadzonej z Lechem i  Jarosławem Kaczyńskim przed i po 10 IV 2010 roku zarówno w kraju, jak i za granicą. Siła rażenia tego dobrze udokumentowanego szyderstwa jest ogromna, chociaż ostrzał prowadzi tak naprawdę kilka konkretnych osób. Jednak czytając książkę mamy wrażenie, że są tylko aktorami w spektaklu, który ma swoich autorów, reżyserów i producentów. Bezpośrednim celem tej wojny są bracia Kaczyńscy, lecz przecież toczy się ona także o Polskę, jej kształt i przyszłość. Gorąco zachęcam do uważnej lektury książki Sławomira Kmiecika, by samemu sprawdzić, jak skutecznym instrumentem w walce o władzę nad emocjami Polaków są nienawiść i szyderstwo. Pamiętajmy, że mowa nienawiści uderza nie tylko w braci Kaczyńskich, jej ofiarami jesteśmy my wszyscy...

20131204skProf. Zdzisław Krasnodębski, socjolog, filozof społeczny: Doskonała dokumentacja działania "przemysłu pogardy i nienawiści". Pokazuje, że każda obelga, każde kłamstwo, każdy wulgaryzm był dobry, by niszczyć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by niszczyć Jarosław Kaczyńskiego, by niszczyć polską dumę i godność (4 grudnia 2013 roku - spotkanie z p. Sławomirem Kmiecikiem w Krakowie, fot. Mirosław Boruta).

Maciej Łopiński, szef Gabinetu Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego: 10 kwietnia 2010 roku ucichły fabryki przemysłu pogardy. Ucichły tylko na chwilę. Bo Lech Kaczyński  po swej tragicznej śmierci okazał się dla ich właścicieli, dyrektorów i majstrów niebezpieczniejszy niż był za życia. Zatem po paru dniach uruchomiono znów maszyny i z całą mocą zabrano się za niszczenie pamięci o Nim. Ale Przemysł pogardy 2 ukazuje też plugawe działania podejmowane wobec Jarosława Kaczyńskiego. Depozytariusza spuścizny Prezydenta, premiera i przywódcy opozycji. Polityka w ciągu ostatniego ćwierćwiecza najbardziej atakowanego przez establishment, bo najbardziej mu zagrażającego. Dziękuję Sławomirowi Kmiecikowi za to, że spisał czyny i rozmowy.

Zapraszamy Państwa także do obejrzenia zdjęć ze spotkania, których autorami są pp. Mirosław Boruta (fot. 1-13) i Jan Lorek (fot. 14-22):
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/4Grudnia2014
oraz relacji filmowej, przygotowanej przez p. Stefana Budziaszka:


https://www.youtube.com/watch?v=J0VN-u2KBGU

akopoznanAkademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu z zaniepokojeniem i dezaprobatą obserwuje zachowanie establishmentu medialnego, politycznego i naukowego związane z dążeniem do wyjaśniania katastrofy smoleńskiej przez niezależnych polskich i zagranicznych uczonych. W miesiąc po zakończeniu II Konferencji Smoleńskiej (21-22 X 2013) jej uczestnicy nie przestają być celem skandalicznej nagonki, szkalowania, negowania kompetencji, a nawet zastraszania.

2konferencjasmolenskaII Konferencja Smoleńska, podobnie jak ubiegłoroczna, miała charakter stricte naukowy i została zorganizowana zgodnie z najlepszymi zasadami proceduralnymi, i za pieniądze jej uczestników. Wzięło w niej udział kilkudziesięciu uczonych, wybitnych specjalistów w swoich dziedzinach: z Polski, USA, Australii, Kanady i Danii. Mimo zaproszeń skierowanych m.in. do komisji rządowej oraz PAN, nie podjęto żadnej dyskusji merytorycznej ani z uczestnikami konferencji, ani z przedstawionymi wynikami ich prac, co więcej, wcześniej storpedowano inicjatywę Prezesa PAN wspólnej konferencji komisji rządowej i niezależnych ekspertów. Zamiast tego przeciwnicy polityczni (naukowi niestety się nie objawili) uciekają się do prób ośmieszania i dyskredytowania uczestników, odbierania im dobrego imienia oraz wywierania presji na władze ich macierzystych uczelni. Intrygi sięgnęły nawet za ocean, mając na celu uniemożliwienie polskim uczonym z USA ich dalszych prac, a zasłużony badacz katastrofy smoleńskiej dr Kazimierz Nowaczyk został wyrzucony z University of Maryland w Baltimore.

Najnowszym działaniem wymierzonym w uczonych jest potępiające stanowisko Przewodniczącego Komisji ds. Etyki w Nauce przy Polskiej Akademii Nauk. Należy zauważyć, że ostre słowa potępienia wypowiedziane przez niego, zostały skierowane zdecydowanie pod niewłaściwym adresem: do ludzi ślepo wierzących w ideologię i niekompetentnych. Nie są takimi z pewnością eksperci uczestniczący w Konferencji Smoleńskiej, którzy prezentowali wyniki swych prac ściśle z zakresu własnych specjalizacji i kompetencji naukowych. Tego samego nie można powiedzieć o ich krytykach, którzy bez naukowej refleksji, a często również bez odpowiedniej wiedzy, przyjmują treści medialne oraz przekaz zawarty w raporcie MAK.

Bezprecedensowy i zastanawiający jest fakt opublikowania stanowiska Komisji ds. Etyki w Nauce jedynie w postaci gazetowego wywiadu, podczas gdy tekstu próżno było wówczas szukać na stronach internetowych PAN. Wykorzystanie w tym celu medium reprezentującego zdecydowaną linię polityczną sugeruje, że mamy do czynienia z praktyką przepływu informacji od gazety do Komisji PAN.

Od „etyków establishmentu” oczekujemy zajęcia się rzeczywistymi „kłamcami smoleńskimi” mówiącymi o przekopaniu każdego skrawka ziemi w miejscu katastrofy na metr głęboko, o pracy polskich patomorfologów ramię w ramię z „rosyjskimi kolegami”, o naciskach Prezydenta na pilotów, o pijanym generale, niedouczonych pilotach itd.

Wszystkim uczonym, którzy odważyli się podjąć badania zmierzające do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i opublikować wyniki swych prac, Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyraża głęboką wdzięczność, uznanie i solidarność. Doceniamy wysoki poziom naukowy II Konferencji Smoleńskiej oraz wielką pracę jej uczestników. Głęboko ubolewamy nad faktem, że zarówno badania, jak i ich prezentacja odbywają się w atmosferze niegodnych, pozanaukowych ataków ze strony przeciwników utrudniających dążenie do poznania prawdy. Ataki te przywodzą na myśl praktyki stosowane w PRL, gdy rzetelność i autonomia badań naukowych była poddawana dyktatowi ideologicznemu rządzącej partii.

Zdecydowanie protestujemy przeciw zastępowaniu dyskusji o faktach lawiną obraźliwych insynuacji i inwektyw. Taki sposób prowadzenia sporu pokazuje, jak dalece fasadowa jest w Polsce demokracja, jak iluzoryczna wolność słowa i swoboda badań naukowych. Odrzucenie „moralnego szantażu” jest nie tylko prawem, ale i obowiązkiem wszystkich środowisk akademickich.

Nadal oczekujemy od polskich władz państwowych, zwłaszcza od władz zarządzających polską nauką, stworzenia polskim instytucjom naukowym i polskim uczonym organizacyjnych i finansowych warunków do szybkiego podjęcia badań nad wyjaśnieniem wszystkich okoliczności, przyczyn i przebiegu tragedii smoleńskiej.

Za: http://ako.poznan.pl/3583/#more-3583 / Na wymienionej tutaj stronie internetowej istnieje  możliwość złożenia podpisu pod Oświadczeniem blisko 400 naukowców z Poznania, Krakowa, Warszawy i Łodzi...

tomaszorlowskiTomasz Orłowski

28 listopada w auli kościoła pod wezwaniem Świętego Józefa na osiedlu Kalinowym odbyło się spotkanie o ideologii gender o której mówił ksiądz profesor Dariusz Oko. Nasz prelegent to wybitna postać, która pracę duszpasterską łączy z wiedzą naukową z zakresu teologii, filozofii i metafizyki.

20131128kgpnh1Spotkanie prowadził p. Sławomir Skiba (redaktor naczelny dwumiesięcznika „Polonia Christiana”, fot. p. Józefa Bobeli), który nie tylko był moderatorem dyskusji, ale również zadbał o merytoryczne wprowadzenie do wykładu. W swoim wykładzie poświęconym gender, ksiądz profesor Dariusz  Oko zwrócił uwagę na korzenie ideologii, przypominając postać Sartra oraz ideologię marksistowską. Gender ma też korzenie ateistyczne, a co najważniejsze brak tej ideologii podstaw naukowych. Niszcząc antropologię chrześcijańską, próbuje budować pseudonaukową filozofię. Podstawowym założeniem jest tożsamość płci na bazie kultury. Dlatego bycie kobietą lub mężczyzną może zależeć, według tej ideologii, od subiektywnego odczucia osoby. Ideologia gender jest kolejną kreacją rozumu ateistycznego, a w centrum stoi aksjomat, że płeć jest umową społeczną. Na przykładzie Polski widać, że nawet takie systemy jak komunizm czy nazizm nie mogły zwyciężyć tam, gdzie istnieje wiara. Twórcy ideologii gender musieli wymyślić ersatz dla swojej egzystencji. Trzeba przy tym pamiętać, że największe zbrodnie w dziejach ludzkości popełniali ateiści: Hitler, Stalin, Pol Pot.

20131128kgpnh2Zmiana w paradygmacie społecznym przejawia się w oddziaływaniu na sferę seksualną, poprzez którą można zniszczyć pozostałe aspekty życia społecznego, sprowadzając człowieka do jego biologicznych popędów. Ksiądz profesor Dariusz Oko (fot. p. Monika Oleksy) odniósł się również do pojęcia homoherezji i lobby homoseksualnego wśród duchowieństwa i ludzi kultury. Podobnie jest z feminizmem, gdzie pod płaszczykiem zewnętrznej walki o dobro kobiety, kryje się presja społeczna mająca na celu przekształcenie człowieka i zniszczenie tradycyjnego modelu rodziny. Jeżeli jest to ideologia oparta na tolerancji, dlaczego ma ona charakter opresji politycznej, gdzie dialog zamieniany jest w nienawiść wobec chrześcijaństwa.

Niebezpieczeństwo polega na tym, że zwolennicy gender chcą wpływać na wychowanie dzieci i młodzieży. Dlatego trzeba walczyć z tą ideologią, przede wszystkim poprzez rzeczową argumentację, a także czynny udział w radach rodziców w szkołach a przed wszystkim poprzez pełne zaangażowanie w życie polityczne i społeczne.

Poniżej linka do fotoreportażu, na który składają się zdjęcia autorstwa p. Moniki Oleksy (fot. 1-12) i p. Józefa Bobeli (fot. 13-25) oraz dźwiękowy zapis wykładu Księdza Profesora:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/28Listopada2013


http://www.youtube.com/watch?v=wYVKh2GOQio

miroslawborutaMirosław Boruta

Troszkę szkoda czasu na takie uwagi, choć może warto... To już ocenią Państwo sami.

Przyniosłem do Księgarni Gazety Polskiej (przy ul. Jagiellońskiej 11) ogłoszenie o najbliższym środowym spotkaniu w Krakowskim Klubie Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki. Pracująca tam koleżanka dała mi przy okazji korespondencję, były to: list od starszej osoby - pisany przez kalkę pewnie na archaicznym "Łuczniku", można się wzruszyć - osoby, podpisującej się skromnie "Mieszkańcy Krakowa" a niechętnej śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu oraz dwa wycinki z gazety o tytule "Dziennik Polski".

W pierwszym przypadku nie ma co komentować... Są w Krakowie niechętni i są chętni, ci, którym się nie chce i ci, którym się chce, jak niemal we wszystkich sprawach 😉 Ale ten drugi głos bardzo mnie zauroczył. No bo jak uwierzyć, że jest to głos Polaka, że jest to głos polski, skoro dobiega z niemieckiej centrali. To, że napisany jest po polsku to jeszcze nie dowód. Dlaczego? Proszę spojrzeć na "drabinkę zależności" poniżej:     

Konzernstruktur:
Verlagsgruppe Passau GmbH / Geschäftsführer: Simone Tucci-Diekmann, Alexander Diekmann / Passau, Deutschland
Polen, Warszawa/Warschau / Polskapresse Sp.z o.o. / Geschäftsführerin: Dorota Stanek
Dziennik Polski, Gazeta Krakowska

A skoro nie jest to polska gazeta, to z kim i o czym mam debatować. Niemcy mają swojego prezydenta, swoje partie i swoje problemy. Niechże się nimi zajmują. I znów straciłem przez nich dziesięć minut, obiecuję, że więcej nie będę 😉

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Zanim zaczniecie swój happening proszę o wysłuchanie paru słów od byłego kierownika literackiego Starego Teatru. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, aby z waszego afisza wyczytać dokąd zmierzacie. Śledztwo w sprawie śmierci Konrada Swinarskiego pod Damaszkiem. Konrad Swinarski, którego wielkość z bezprzykładnym brakiem kultury staracie się zniszczyć w tym teatrze - to zaledwie pretekst. Konrad Swinarski zbudował wielkość tego teatru i żadne wasze happeningi nie są w stanie jej zniszczyć. Po nim została wielkość, w tych murach, po was zostaną ruiny. Ale jak się rzekło - Swinarski to tylko pretekst, ze swej natury chamski, ponad wszelką miarę. Wy celujecie wyżej – ośmieszając: 1 – śledztwo w sprawie największej tragedii polskiej pod Smoleńskiem, 2 - Instytut Pamięci Narodowej.

We własnym, wirtualnym świecie żyjecie w przekonaniu, że jesteście buntownikami, kontestatorami. Nic błędniejszego. Płyniecie zgodnie z obowiązującą falą, która w Europie niszczy wartości i fundamenty tożsamości europejskiej. Jako klasyczni oportuniści  podpisujecie się pod dewizą premiera Tuska: "polskość to nienormalność".  Ale nienormalność to właśnie wy. Wasza "normalność" to rechot nad tragedią Swinarskiego, rechot nad tragedią smoleńską. Rechot nad poszukiwaniem prawdy. W tym teatrze, w ciągu 10 miesięcy mamy nieustający festiwal barbarzyństwa i szkalowania tradycji. Tu się postponowało Piłsudskiego i gloryfikowało czerwonego zdrajcę i kata, Dzierżyńskiego. Chcecie powrotu bolszewickiej Polski spod znaku Dzierżyńskiego, Kohna, Marchlewskiego z roku 1920 – dalej się tak bawcie. Już jakiś nowy Dzierżyński albo wielkorządca Putin wskażą wam wasze miejsce w kulturze.

Wykład księdza prof. dr. hab. Dariusza Oko na temat ideologii gender, zarejestrowany w lipcu 2013 roku w Gródku nad Dunajcem dla uczestników rekolekcji Ruchu Czystych Serc. Rejestracja: ksiądz Sławomir Kostrzewa.


http://www.youtube.com/watch?v=VQN_MHFsK6E

Wykład publikujemy za zgodą księdza prof. dr. hab. Dariusza Oko, a pozostałe materiały związane z nauczaniem Księdza Profesora znajdą Państwo tutaj:
https://www.krakowniezalezny.pl/tag/ks-dariusz-oko

miroslawborutaMirosław Boruta

18 października 2013 roku Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie zaprosił Krakowian i Gości Naszego Miasta na Mszę Świętą w intencji śp. Pary Prezydenckiej, Wszystkich Poległych w katastrofie smoleńskiej, o Światło Prawdy dla Ojczyzny oraz za śp. Jadwigę Kaczyńską, ukochaną Mamę Pana Prezydenta.

Hasłem tych comiesięcznych, podniosłych uroczystości są słowa: Panie Prezydencie, dokończymy Twoją Misję!

20131018akoWarto jednak zauważyć, że październikowa Msza Święta (wypadająca w trzeci piątek miesiąca) była transmitowana przez lokalny ośrodek telewizyjny. Transmitowana, ale... intencje Mszy Świętej, nie tylko te wymienione wyżej, odczytano przed (sic!) włączeniem kamer...

Tak właśnie działa, w majestacie kłamstwa, cenzura w kraju Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kto transmisję oglądał ten nie wie, ale przybyli do Centrum wierni wyrażali spontanicznie swoje oburzenie... Wstyd, cenzorzy, wstyd przed Błogosławionym Janem Pawłem II.    

Informacje o linii MPK do Centrum oraz zdjęcia z Kościoła Błogosławionego Jana Pawła II znajdą Państwo tutaj: https://www.krakowniezalezny.pl/kosciol-blogoslawionego-jana-pawla-ii

michalciechowskiMichał Ciechowski

Informacja prasowa

Pogłębia się proces tzw. „zwijania Małopolski”

Prawo i Sprawiedliwość stanowczo sprzeciwia się planom likwidacji Funduszu na Rewaloryzację Zabytków Krakowa. Małopolska Rada Regionalna Prawa i Sprawiedliwości przyjęła w tej sprawie specjalną uchwałę. Beata Szydło, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych oraz poseł Andrzej Duda, wyrazili przekonanie, że chęć likwidacji przez rząd PO-PSL funduszu jest podyktowana nie względami merytorycznymi, ale kłopotami finansowymi rządu.

Kraków corocznie otrzymywał z budżetu państwa ok. 42 miliony złotych na renowacje swoich zabytków. Środki te, będące w dyspozycji Kancelarii Prezydenta RP, zostały w 2013 zmniejszone przez obecny rząd o ok. 0,5 miliona złotych. Niestety dochodzą niepokojące informacje, że rząd Donalda Tuska, przy biernej postawie prezydenta Bronisława Komorowskiego, zamierza całkowicie znieść dotychczasowy sposób finansowania odnowy krakowskich zabytków.

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości przypomniała, że już 4 marca wraz z posłem Dudą ostrzegała, że PO może sięgnąć po środki na renowacje zabytków w Krakowie celem zmniejszania tzw. „dziury budżetowej”.

„Jako parlamentarzyści z Małopolski, regionu, którego królewski Kraków jest stolicą, ale także jako Polacy, będący świadomi naszej historii i czujący się w obowiązku dbać o nasze historyczne dziedzictwo, kategorycznie sprzeciwiamy się planom likwidacji funduszu na opiekę nad krakowskimi zabytkami. Wyrażamy nadzieję, że renowacja krakowskich zabytków pozostanie pod honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.” – czytamy w uchwale (tekst uchwały poniżej).

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zwrócili się z apelem o wsparcie do wszystkich, którzy mogą stanąć w obronie dotychczasowej formy finansowania odnowy zabytków Krakowa. „Nie mogąc liczyć na wsparcie polityków PO, dla których troska o narodowe dziedzictwo Krakowa wydaje się mieć mniejsze znaczenie niż dyscyplina partyjna, w sprawie Funduszu, w parlamencie działamy sami. Jest to trudne, gdyż większość sejmowa jest po stronie PO. Dlatego, trzeba tworzyć społeczne poparcie wokół Funduszu, celem wywarcia presji na posłów PO, szczególnie tych z Krakowa i Małopolski, którzy w tej sprawie wykazują zadziwiającą bierność” – mówił Andrzej Duda.

Beata Szydło podkreśliła, że zamiary likwidacji funduszu na zabytki to element niepokojącego szerszego procesu tzw. zwijania Małopolski. Coraz więcej instytucji jest w Krakowie i Małopolsce przez rząd Tuska likwidowanych. Wymieniła zlikwidowaną jednostkę straży granicznej na ziemi sądeckiej, ograniczenie do minimum systemu ratownictwa medycznego (dyspozytornie pogotowia ratunkowego w Nowym Sączu i innych mniejszych ośrodków), szkoły, komisariaty policji, biblioteki czy stacje sanitarno-epidemiologiczne (większość w Małopolsce do likwidacji – uchwała Małopolskiej Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości – tekst uchwały poniżej). W Krakowie mówi się o rozformowaniu przez Ministerstwo Obrony Narodowej Dowództwa 2 Korpusu Zmechanizowanego im Generała Władysława Andersa. (uchwała Małopolskiej Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości - tekst uchwały poniżej). Są również plany wyprowadzenia z Krakowa 6. Brygady Powietrznodesantowej im. generała Stanisława Sosabowskiego, która miałaby zostać połączona z 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej im. Księcia Józefa Poniatowskiego stacjonującą w Tomaszowie Mazowieckim.

To wszystko przekłada się to na wzrost bezrobocia, które w Małopolsce rośnie w Polsce najszybciej. Wszystko to odbywa się przy zaskakującej bierności posłów PO-PSL z Małopolski, którzy nie podejmują działań, ale pokornie akceptują decyzje rządu Tuska uderzające w Kraków i Małopolskę.
Trudno  oprzeć się wrażeniu, że działania likwidacyjne są podyktowane nie względami merytorycznymi, a jedynie finansowymi problemami rządu, który na mieszkańcach Małopolski po prostu oszczędza – podsumowała wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.

Beata Szydło – poseł na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, przewodnicząca Prawa i Sprawiedliwości w Małopolsce, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych
Andrzej Duda – poseł na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, Prawo i Sprawiedliwość

Uchwała Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości nr 2/10/2013 z dnia 12 października 2013 r. w sprawie sprzeciwu wobec planów likwidacji Funduszu na Rewaloryzację Zabytków Krakowa

Kraków corocznie otrzymywał z budżetu państwa ok. 42 miliony złotych na renowacje swoich zabytków. Środki te, będące w dyspozycji Kancelarii Prezydenta RP, zostały w 2013 zmniejszone przez obecny rząd o ok. 0,5 miliona złotych. Niestety dochodzą nas niepokojące informacje, że rząd Donalda Tuska, przy biernej postawie prezydenta Bronisława Komorowskiego, zamierza znieść dotychczasowy sposób finansowania odnowy krakowskich zabytków.

Jako parlamentarzyści z Małopolski, regionu, którego królewski Kraków jest stolicą, ale także jako Polacy, będący świadomi naszej historii i czujący się w obowiązku dbać o nasze historyczne dziedzictwo, kategorycznie sprzeciwiamy się planom likwidacji funduszu na opiekę nad krakowskimi zabytkami. Wyrażamy nadzieję, że renowacja krakowskich zabytków pozostanie pod honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Uważamy, że dotychczasowe regulacje sprawdziły się. Zwracamy uwagę, że są one pod kontrolą społeczną, którą z sukcesami sprawuje Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, zrzeszający wiele wybitnych i zasłużonych dla polskiej kultury i nauki osób.  Komitet, przez wszystkie lata funkcjonowania funduszu na opiekę nad krakowskimi zabytkami, wypracował wiele dobrych praktyk, z których wzór czerpać mogą teraz inne polskie miasta.

Kraków to wyjątkowe miejsce. Corocznie odwiedza go tysiące turystów z całego świata. Jest wpisany na listę UNESCO. Posiada liczne, znane w całym świecie zabytki, które są dziedzictwem i chlubą całej Polski. Ze względu na znaczenie oraz wiek, zabytki te wymagają systematycznych, zabiegów renowacyjnych.

Kraków był przez wieki stolicą naszego kraju. Jest także postrzegany jako stolica polskiej kultury. Rozumiał to doskonale prezydent Lech Kaczyński, wielokrotnie angażując się i wspierając działania służące przywróceniu stolicy Małopolski dawnego blasku.

Przewodnicząca Rady Regionalnej PiS w Małopolsce - Beata Szydło

Uchwała Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości nr 3/10/2013 z dnia 12 października 2013 r. w sprawie sprzeciwu wobec zamiarów wojewody małopolskiego dotyczących likwidacji  większości powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych działających w Małopolsce

Małopolska Rada Regionalna Prawa i Sprawiedliwości wyraża sprzeciw wobec działań wojewody małopolskiego w sprawie tzw. optymalizacji funkcjonowania bazy laboratoryjnej Państwowej Inspekcji Sanitarnej Województwa Małopolskiego, która w praktyce sprowadza się do likwidacji większości powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych działających
w Małopolsce.

W województwie małopolskim funkcjonuje obecnie kilkanaście oddziałów laboratoryjnych. Każdy z oddziałów laboratoryjnych bada żywność, wodę oraz dokonuje ekspertyz z zakresu bakteriologii i parazytologii.

Uważamy, że pozostałe, po planowanych likwidacjach, zaledwie trzy placówki w całej Małopolsce, nie będą w stanie sprostać wysokiemu zapotrzebowaniu na badania sanitarno-epidemiologiczne w Regionie.

Badania sanitarno-epidemiologiczne mają ogromne znaczenie na terenach masowo odwiedzanych przez turystów. Kraków i Małopolska to jedne z najczęściej odwiedzanych przez turystów z całego świata miejsc w Polsce.

Wyrażamy zaniepokojenie także faktem pogłębiania się procesu tzw. „zwijania Małopolski”. Trudno  oprzeć się wrażeniu, że działania likwidacyjne - są podyktowane nie względami merytorycznymi, a jedynie finansowymi problemami  rządu, który na mieszkańcach Małopolski po prostu oszczędza.

Przewodnicząca Rady Regionalnej PiS w Małopolsce - Beata Szydło

Uchwała Rady Regionalnej Prawa i Sprawiedliwości nr 4/10/2013 z dnia 12 października  2013 r. w sprawie sprzeciwu wobec planów rozformowania przez Ministerstwo Obrony Narodowej Dowództwa 2 Korpusu Zmechanizowanego w Krakowie

Małopolska Rada Regionalna Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwia się planom rozformowania przez Ministerstwo Obrony Narodowej Dowództwa 2 Korpusu Zmechanizowanego w Krakowie.

Uważamy, że jest to decyzja zła, zarówno dla Krakowa, jak i całej Małopolski. Żołnierze 2 Korpusu Zmechanizowanego wielokrotnie udowadniali swoją przydatność, także na rzecz lokalnych społeczności. Wspomnieć należy ich zaangażowanie i poświęcenie w trakcie nawiedzających Kraków i Małopolskę powodzi.

W 2016 roku odbędą się w Krakowie Światowe Dni Młodzieży. Do stolicy Małopolski zjadą liczne rzesze pielgrzymów i turystów z całego świata. Pomoc żołnierzy 2 Korpusu Zmechanizowanego w organizacji i zapewnieniu bezpieczeństwa temu ważnemu wydarzeniu była by nieoceniona.

Tym bardziej, decyzja Ministra Obrony Narodowej o rozwiązaniu jednostki, wydaje się nieuzasadniona.

Dowództwo 2 Korpusu Zmechanizowanego w Krakowie to także konkretne miejsca pracy. Wyrażamy zaniepokojenie także faktem pogłębiania się procesu tzw. „zwijania Małopolski”. Do likwidowanych szkół, komisariatów, urzędów pocztowych, rozdzielni pogotowia ratunkowego, bibliotek czy stacji sanitarno-epidemiologicznych dołączają także jednostki straży granicznej oraz formacje wojskowe. Trudno oprzeć się wrażeniu, że działania likwidacyjne - są podyktowane nie tyle względami merytorycznymi, a jedynie problemami finansowymi rządu, które odbijają się negatywnie nawet na Polskiej Armii.

Przewodnicząca Rady Regionalnej PiS w Małopolsce - Beata Szydło

waclawkujbidafotoWacław Kujbida

Jedwabne - Świadek Historii: Hieronima Wilczewska (the article available also in English below the movie).

Telewizja Niezależna Polonia dotarła do żyjącego, naocznego świadka niemieckiej zbrodni w Jedwabnem 10 lipca 1941. Pani Hieronima Wilczewska którą ekipa TV Niezależna Polonia odwiedziła we wrześniu 2013 w New Britain, stan Connecticut, USA, w dniu zbrodni w Jedwabnem miała 8 lat. W ciągu 6 dni, przechodząc wielokrotnie lub przystając obok stodoły która stała się miejscem kaźni Żydów z Jedwabnego, pani Hieronima była naocznym świadkiem niemieckiego mordu, tragedii i konania tych ludzi co ciągnęło się przez kilka dni. Zapędzonym przez SS i Gestapo do stodoły Żydom kazano wchodzić i układać się warstwami na sobie z powodu braku miejsca. Niemcy wrzucali następnie małe żydowskie dzieci na sama górę .

Następnie, Niemcy oblali benzyną i podpalili z miotaczy ognia budynek. W ten bestialski sposób zamordowano większość, ale nie wszystkich. Ludzie, znajdujący się na dole, żyli jeszcze przez kilka dni. Pani Hieronima zapamiętała jak kiwali się godzinami, w beznadziejnej rozpaczy, poparzeni i spowici popiołem ze swoich spalonych współbraci, często członków swoich rodzin, z górnych warstw.

Gestapo i SS przez te kilka dni trzymało dookoła stodoły uzbrojone warty, pilnując aby nikt z żyjacych jeszcze jakimś cudem Żydów nie wydostał się ze stodoły oraz uniemożliwiając ludności Jedwabnego przynoszenia im wody czy pożywienia. Po kilku dniach, kiedy wszyscy zmarli z głodu, wycieńczenia czy ran, Niemcy zakopali wszystkie zwłoki na miejscu swojej zbrodni.

Przypisywanie polskim, rzekomo mogącym mieć wtedy jakikolwiek wpływ na cokolwiek dookoła siebie, samej tylko możliwości dokonania zbrodni w tym miasteczku w roku 1941, a więc w czasie trwania na całym terytorium okupowanej przez Niemców Polski totalnej, niemieckiej kontroli i totalnego, bezwzględnego niemieckiego terroru, jest takim samym absurdem jak rozgłaszanie kłamstw o "Polskich Obozach Koncentracyjnych" na terenach tejże, okupowanej przez Niemców Polski.

Wszystkie osoby które, czy to w Polsce, W Kanadzie, W USA czy gdziekolwiek na świecie do dzisiaj uczestniczą w manipulacji i fałszowaniu historii na temat Jedwabnego czy też innych, podobnych konfabulacji, biorą na siebie - również wobec tych nieżyjących już, niewinnych ofiar tej jednej z tysięcy podobnych niemieckich zbrodni w Polsce - odpowiedzialność za współudział w ukrywaniu prawdziwych sprawców tego ludobójstwa oraz odpowiedzialność za współudział w mataczeniu i uniemożliwieniu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa wokół tej zbrodni, uniemożliwieniu sprawiedliwego jej osadzenia i uniemożliwieniu napiętnowania, potępienia i ukarania jej prawdziwych sprawców. Choćby i - po latach - symbolicznego, ku pamięci i dla sprawiedliwości przelanej tam niewinnie krwi.

Zbrodnia w Jedwabnem, w 1941 roku na terenie okupowanej przez Niemców Polski, została dokonana przez Niemców, z ich inicjatywy i pod ich całkowitą kontrolą, jak tysiące podobnych zbrodni niemieckich w Polsce i  bez jakiegokolwiek udziału sprawczego jakiegokolwiek Polaka.

Jest rzeczą fizycznie niemożliwą, aby w spowitej terrorem okupowanej Polsce, gdzie na przykład chociażby tylko za samo posiadanie odbiornika radiowego, można było stracić życie w więzieniu, aby polska cywilna ludność miasteczka mogła mieć przy sobie broń, miotacze ognia czy też mogła zorganizować i przeprowadzić na własną rękę jakąkolwiek akcję zbrojną czy pacyfikacyjną bez wiedzy i kontroli Niemców. Osoba propagująca takie absurdy wystawia tylko świadectwo albo o poziomie swojej wiedzy albo wręcz o złej woli lub też o chęci fałszowania historii z sobie tylko wiadomych pobudek i powodów:

http://www.tvniezaleznapolonia.org/jedwabne-swiadek-historii

Jedwabne Massacre eyewitness testimony: On 10 July 1941 Ms. Hieronima Wilczewska was 8 years old when she saw the massacre in Jedwabne, in German-occupied Poland.

The 1941 massacre in Jedwabne in German-occupied Poland was committed by Germans, on their own initiative and under their sole supervision like thousands of similar German crimes in Poland.

Imputing the commission of this crime to the Polish population of Jedwabne is equally absurd as speaking of "Polish concentration camps".

Considering the German rule of terror in the occupied Poland, where even owning a radio receiver could result in imprisonment and death, it would have been physically impossible for the Polish inhabitants of a town to possess weapons or to be able to organize and independently conduct any armed or pacificatory action without Germans' consent and control.

Dissemination of such absurdities bespeaks their author's ignorance, ill will, or an intent to falsify history based on ulterior motives.

Out of all German-occupied countries, in Poland alone any form of aid extended to people of Jewish descent carried a death sentence. The punishment was dealt out immediately, most often without a trial, not only to the helper but also to his or her entire family.

In other words, the whole family would be stood against the nearest wall and shot.

In this context, and as defined by Germans - “help" meant any assistance, in the broadest sense of the word: from hiding Jews through giving them clothes, food or water. The punishment was carried out on Poles with the utmost severity.

In German-occupied Poland Germans annihilated, in most cases through bestial murders, over 5 million Polish citizens, including over 2,5 million Poles of Jewish descent. Over 2 million Polish non-Jews were subjected to genocide in German concentration and death camps or killed as a result of various forms of terror and repression.

Out of the total of 25,685 people who have to this day been granted the highest civilian award of the State of Israel, i.e. the title of "Righteous Among the Nations" of the Yad Vashem International Institute for Holocaust Research based in Jerusalem, 6,532 were Poles.

The title of "Righteous Among the Nations", the highest civilian award in Israel, is granted in recognition of documented cases where non-Jews risked their lives to help Jews. This means that the State of Israel has acknowledged that, of all the nations engulfed by the war waged by the German Third Reich, out of all 21 German-occupied countries, non-Jewish Poles are credited with as much as 25 percent of all documented cases of aiding Jews at the peril of death to the helper and his or her family. However, it needs to be added that the number of over 6,000 awards is only symbolic. Historical estimates indicate that the total number of Poles engaged in organizing clandestine help for Jews in occupied Poland was as high as 2 million. For instance, securing help for a single Jew in the German-occupied and terrorized country required the concerted, clandestine and life-threatening effort of 20 non-Jewish Poles.

Unique among the occupied countries, both the Polish Underground State during WWII and the Polish Home Army - also unparalleled in the occupied Europe and Asia established official administrative, financial and organizational structures whose task was to help and protect Jews in German-occupied Poland. This was perfectly executed, using all available means in the time of terror and oppression, at the cost of incarceration, bestial torture and death of thousands of non-Jewish Poles at German hands. From the Jewish Department set up specifically to this end in the Department of Information of the Bureau of Information and Propaganda at the Polish Home Army HQ, through the Provisional Committee to Aid Jews, to the Council to Aid Jews operating through the Polish Government Delegation for Poland - this effort was initiated, organized, managed, implemented and led at the peril of death by the clandestine structures of the Polish Underground State and the Home Army (yes, the "anti-Semitic" Home Army - as it is portrayed in some of today's Polish and international "newspapers", "scientific papers", according to "historians", “journalists" or German TV miniseries "Unsere Muetter, Unsere Vaeter" - “Generation War”).

Acting on the order of the Polish Underground State and the Home Army, underground armed forces heroes, like Rittmeister Witold Pilecki, voluntarily infiltrated German death camps to document the decimation of the Polish population and the extermination of Jews. The report, entitled "The Mass Extermination of Jews in German Occupied Poland", was officially introduced to all nations of the world on 10 December 1942, at the League of Nations forum in Washington, and later presented directly, in person, to US President Franklin D. Roosevelt. The message was completely ignored both by the leaders and their nations.

Przemysław Radzyński

„Niektórzy sugerują, że powinienem ich podać do sądu, jak ma to w zwyczaju ich guru, znany nadredaktor. Ja jednak nie preferuję takich metod, wolę po chrześcijańsku im przebaczyć i modlić sie za nich. Na medialną pięść kłamstwa odpowiadać chlebem prawdy” - mówi w rozmowie z KAI ks. dr hab. Dariusz Oko.

Wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie komentuje publikacje „Polityki” i „Gazety Wyborczej”, w których zarzuca się mu „homoobsesję”.

KAI: Jak odbiera Ksiądz wczorajsze publikacje na swój temat – artykuł Krzysztofa Burnetki „Co się stało księdzu Oko” („Polityka” nr 31/2013) i komentarz Katarzyny Wiśniewskiej w portalu „Gazety Wyborczej”, w których zarzuca się Księdzu „homoobsesję”?

Ks. dr hab. Dariusz Oko: Jako szczególne potwierdzenie i wyróżnienie, w myśl maila, który właśnie otrzymałem od znajomego, znakomitego profesora Uniwersytetu Warszawskiego: „Gratuluję też oplucia w Polityce, to spora nobilitacja dla porządnego człowieka w ogóle, a dla kapłana w szczególności. Na pewno nie jest to przyjemne, ale świadczy o tym, że dużo Księdzu zawdzięczamy. Niech Bóg umacnia, św. Ignacy wyprasza łaski i Matka Najświętsza czuwa nad Księdzem”. Tak reagują także inni przyjaciele. Jeżeli media i publicyści, którzy na co dzień zawodowo zajmują się walką z Kościołem i papieżem, którzy codziennie atakują ich nauczanie, dla których idolem jest ks. Lemański, natomiast obiektem nienawiści Episkopat, a zwłaszcza tacy arcybiskupi, jak Hoser czy Michalik, teraz zbiorowo atakują mnie, można tylko się cieszyć, bo zaiste znalazłem się w znakomitym towarzystwie. Jeżeli z taką zajadłością lżą mnie najwięksi wrogowie Kościoła, to widocznie bardzo dobrze mu służę, to widocznie jestem poważną zawadą w ich planach.

KAI: Jakie zarzuty uważa Ksiądz za nieprawdziwe i najbardziej krzywdzące?

- Chyba manipulacje niezawodnej pani Wiśniewskiej, jej już trwałe stoczenie się do poziomu prymitywnego tabloidu, jej wulgarny język i insynuacje, które szpecą zwłaszcza kobietę, np. określenie „gejożerca”. Mowa nienawiści w czystej postaci. Telewizja TVN przeprowadziła przedwczoraj ze mną wywiad, w którym zrobiłem mikro-wykład o papiestwie, przez kilka minut powiedziałem chyba około stu zdań, z jakich stacja ta wybrała tylko kilka „najlżejszych”, najłatwiejszych dla widzów, ale wyrwanych z całego kontekstu. I to one stają się podstawą do frontalnego ataku na mnie. Tymczasem również przedwczoraj byłem gościem programu „Tak czy nie” pani Agnieszki Gozdyry w Polsat News, w którym wypowiadałem się także na ten temat wywiadu papieża Franciszka przez około kwadrans, zrobiłem jakby mini-wykład na temat znaczenia jego nauczania. Postawiłem tezy, które stoją w oczywistej sprzeczności z tekstem pani Wiśniewskiej. Moją interpretację potwierdziły komentarze Radia Watykańskiego i KAI. Jednak o tej audycji i o tych komentarzach redaktorka Gazety Wyborczej nie wspomina już ani słowem. Czy może być bardziej wyraźny przykład dziennikarskiej nieuczciwości, dążenia do „dołożenia” znienawidzonemu księdzu za wszelką cenę, wszelkimi, najbardziej nawet niegodziwymi metodami?

KAI: A artykuł w „Polityce”? Autor na początku tekstu podaje różne przedstawiane często przez Księdza dane - jak np. to, że znaczna część pedofilów to homoseksualiści. Ksiądz znany jest z tego, że zawsze podaje źródła swoich danych, więc trudno zarzucić Mu naukową nierzetelność.

- Oczywiście, jak zawsze, opieram się na solidnych badaniach naukowych, które cytuję i wszystkim chętnie udostępniam. Ale zwłaszcza tutaj ukazuje się ideologiczna twarz naszych przeciwników. Oboje są zagorzałymi wyznawcami ideologii gender, a dla ideologów wiadomo - im bardziej fakty przeczą ich teorii, to tym gorzej dla faktów. Wyśmiewanie i insynuacje są łatwiejsze, niż rzetelne studiowanie, zagłębienie się w problem, ale takie zachowanie świadczy też o intelektualnej mizerii autorów. Przypomina to styl komunistycznych „cyngli” dziennikarskich, którzy dostali zlecenie na kogoś, więc je wykonują. Charakterystyczne jest też główne kryterium wartości teologicznej redaktora Burnetki. Dobry jestem dopóty, dopóki współpracuję z Tygodnikiem Powszechnym, wcielonym złem staję się w momencie, gdy zaczynam rozumieć, czym jest to pismo, krytykuję je i dystansuję się od niego. No ale właśnie dlatego, że przez kilkanaście lat współpracowałem z Redakcją Tygodnika, trudno było mi nie zauważyć, że opinia wielce zaprzyjaźnionego redaktora Adama Michnika, czyli ideologii lewackich, staje się dla niej nieraz ważniejsza, niż zdanie papieża, zwłaszcza w kwestii etyki małżeńskiej czy homo- i genderideologii. To dlatego Tygodnik coraz bardziej zaczyna sie staczać w rejony „kościoła Michnika”, czyli Kościoła umierającego po samo-zainfekowaniu się wirusami ideologii lewackich. To dlatego wielu dawnych czytelników mówi, że uczciwiej byłoby teraz zmienić nazwę „Tygodnik Powszechny” na „Dodatek religijny Gazety Wyborczej”, jego Redakcję przenieść na ulicę Czerską i umieścić obok Redakcji innych dodatków tej gazety - jak na przykład kobiecego genderyzmu, ogrodniczego czy motoryzacyjnego. To przecież także dla ich własnego dobra, przecież tam czuliby się o wiele lepiej, niż w budynku kościelnym.

KAI: Co jest przyczyną tych publikacji właśnie teraz?

- Wyraźnie zacząłem ich uwierać, staję się widocznie jakąś poważną przeszkodą w ofensywie totalitarnej ideologii gender. Jak informują mnie tysiące sympatyków, moje publikacje cieszą się coraz szerszym uznaniem. W ostatnich latach wystąpiłem w programach telewizyjnych, które łącznie miały około 55 milionów widzów. W medialnych pojedynkach nieraz udaje mi się skutecznie stawiać czoło największym wrogom Kościoła, co widać choćby po ich skonfundowanych i wściekłych minach. Nie jest tak łatwo mnie zniszczyć, bo dyskutuję z wielkim spokojem i szacunkiem dla przeciwników na argumenty, a nie na wyzwiska. Popierają mnie i gratulują mi czołowi politycy zarówno partii rządzących, jak i opozycyjnych, podobnie czołowi dziennikarze. Prawie codziennie otrzymuję zaproszenia do nowych wystąpień, wywiadów, wykładów i artykułów - także zagranicą. Kolejni biskupi dziękują mi za moje zmagania i widzą w nich najlepszą inspirację. Tego lewacy i „kościół Michnika” nie mogli już zdzierżyć, taki koncentryczny atak musiał nastąpić.

KAI: Ale kwestionowana jest także naukowość Księdza.

- Za mój esej na temat encykliki „Fides et Ratio” otrzymałem specjalne podziękowanie i błogosławieństwo od bł. Jana Pawła II, zapewne największego filozofa, jaki kiedykolwiek zasiadał na Tronie Piotrowym. Za mój artykuł „Z papieżem przeciw homoherezji” otrzymałem specjalne podziękowanie i błogosławieństwo od Ojca Świętego Benedykta XVI, zapewne największego teologa, jaki kiedykolwiek zasiadał na Tronie Piotrowym. Moim promotorem i opiekunem naukowym od czasów seminarium był i jest ksiądz kardynał prof. Marian Jaworski, jeden z najbliższych przyjaciół bł. Jana Pawła II. Popierał mnie on i popiera we wszystkich moich poczynaniach. Podobnie odnosił się do mnie świętej pamięci ksiądz kardynał prof. Stanisław Nagy SCJ, także jeden z najbliższych przyjaciół bł. Jana Pawła II. Recenzja mojego drugiego doktoratu, z teologii, autorstwa ks. profesora Józefa Tischnera, jest jednym z najpiękniejszych tekstów, jakie napisano o moim tekście. Niedawno na Radzie Wydziału Filozoficznego UPJP2 w Krakowie, w tajnym głosowaniu nad powierzeniem mi kierownictwa Katedry Filozofii Poznania, na 15 głosujących profesorów 15 głosowało na „tak”. A jest to Wydział między innymi ks. Tischnera, ks. abp. Życińskiego, o. Kłoczowskiego, prof. Tarnowskiego i ks. Hellera. No, ale lewacy uważają, że oni zawsze wszystko wiedzą najlepiej - także, co jest naukowe i co jest dobre dla Kościoła. Lepiej, niż profesorowie, lepiej, niż kardynałowie-profesorowie i lepiej, niż papieże-profesorowie. I to mówią ludzie, którzy zwykle są pozbawieni jakiegokolwiek wykształcenia czy to teologicznego, czy to filozoficznego (nie mówiąc już o jakichś osiągnięciach w tych dziedzinach). To jest też wewnętrzna, niejako „konieczna” logika ich ateizmu i lewactwa, chyba jednak jakaś niesamowita pycha i zaślepienie. A wiadomo, „pycha z nieba spycha”.

KAI: Czy podjął/podejmie Ksiądz jakieś działania wobec autorów i mediów publikujących teksty na jego temat?

- Niektórzy sugerują, że powinienem ich podać do sądu, jak ma to w zwyczaju ich guru, znany nadredaktor. Ja jednak nie preferuję takich metod, wolę po chrześcijańsku im przebaczyć i modlić się za nich. Na medialną pięść kłamstwa odpowiadać chlebem prawdy. Zresztą myślę, że składając donosy na mnie, w istocie donieśli na samych siebie, sami siebie już dostatecznie poniżyli i ukarali. Pokazali jakąś smutną, biedną, chorą część swojej duszy. Kiedyś tych tekstów będą bardzo się wstydzić. Pierwszą ofiarą ideologii jest zazwyczaj jej wyznawca, pierwszą ofiarą kłamstwa jest sam kłamca. W dodatku żądając, żeby „hierarchowie przywołali mnie do porządku”, dowiedli, jak bardzo są wyobcowani z Kościoła. Przecież to właśnie ci hierarchowie, kolejni biskupi-ordynariusze, serdecznie zapraszają mnie z wykładami do swoich diecezji. Jaki jest stan umysłu dziennikarzy, których chlebem powszednim są ataki biskupów, a potem jeszcze usiłują im dyktować, kogo oni z kolei mają atakować? Za kogo oni się mają?

KAI: A dlaczego w ogóle zajął się Ksiądz tematyką homo- i gender-ideologii?

- Wszystko zaczęło się w Duszpasterstwie Akademickim, które prowadziłem przez 16 lat. Kiedy ten temat został w nim podjęty, zobaczyłem, że homo-propaganda działa także na wierzących studentów. Zacząłem więc tłumaczyć, przekonywać i tak powstał artykuł Dziesięć argumentów przeciw opublikowany w 2005 roku w Gazecie Wyborczej. Wtedy rozpętała się niesamowita nagonka na mnie, której jakimś echem są i dzisiejsze paszkwile. Tak poznałem też ogrom niegodziwości naszych przeciwników, a tym samym konieczność przeciwstawianiu się złu aż tak wielkiemu. Teraz, kiedy gender-ofensywa rozwija się także w Polsce, kiedy na siłę chce się wprowadzić genderową seksdeprawację do każdej szkoły i do każdego przedszkola, moja postawa okazuje się jakby prorocka. Bardzo przydatne stają się moje doświadczenia i wiedza z Zachodu, moja wierność Kościołowi, moja jasność sądu i zdecydowanie.

KAI: Czy wycofa się Ksiądz z działalności komentatorsko-publicystycznej albo ją jakoś zmieni?

- Na pewno się nie wycofam, bo to byłoby jakby ucieczka Dawida przed Goliatem. Ale oczywiście, jak prawie każdy człowiek, na pewno popełniam jakieś błędy i grzechy. Na każdy temat wiem tylko małą cząstkę, która prawie na pewno jest częściowo błędna, dlatego nieustannie staram się rozwijać, korygować i nawracać. Pomaga mi w tym grono ekspertów, przyjaciół, ale także przeciwnicy. Przecież największy wróg może być dobrym nauczycielem, bo kierowany największą nienawiścią stara się z wielką pasją odkryć i wykorzystać wszystkie nasze słabe punkty. Krytyki uświadomiły mi między innymi, że w moich pierwszych tekstach może za mało był widoczny wielki szacunek, jaki żywię dla każdego człowieka, w tym oczywiście także do osób o skłonnościach homoseksualnych i dla wyznawców lewackich ideologii. A tyle się o nich i od nich nauczyłem przez te 8 lat! Zobaczyłem, jak nieraz strasznie cierpią w konsekwencji swoich błędnych wyborów. Udało mi się chyba poprawić mój język, co widać między innymi w tym, że do moich sympatyków należy teraz także szereg osób nawet o mocnych skłonnościach homoseksualnych, w tym profesorowie uniwersytetów. To są zasadniczo inni ludzie, niż agresywne, polityczne homo-lobby. Wspierają moje działania i teksty właśnie z głębi swojego trudnego, całożyciowego doświadczenia. To mnie szczególnie cieszy, że akurat tacy ludzie uznają, iż te zmagania prowadzę także dla nich i o nich. Przecież do istoty mojego kapłańskiego powołania należy pokorna pomoc siostrom i braciom w tym, co najważniejsze, w budowaniu i pogłębianiu wiecznej wspólnoty z Bogiem i ludźmi. Przede wszystkim służba zbawieniu innych, niezależnie od tego, ile to kosztuje, jaką cenę musi się za to zapłacić.

Ks. dr hab. Dariusz Oko jest kapłanem archidiecezji krakowskiej. Święcenia przyjął w 1985 r. W 1991 r. obronił pracę doktorską z filozofii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Od 1992 r. jest pracownikiem naukowym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (dziś Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II). W 1996 r. obronił na PAT pracę doktorską z teologii, a w 2011 r. habilitację z filozofii na UPJP II.

(Od Redakcji): wywiad ten - niejako zwieńczenie dotychczasowych wysiłków księdza dr. hab. Dariusza Oko - publikujemy za zgodą Autora oraz Katolickiej Agencji Informacyjnej, dziękujemy. Inne materiały związane z tym tematem znajdą Państwo na naszych stronach pod tagiem:
https://www.krakowniezalezny.pl/tag/ks-dariusz-oko

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko

Wojna przeciw rodzinie

Z księdzem profesorem Dariuszem Oko, wykładowcą Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, rozmawiają Sławomir Skiba i Piotr Doerre.

Jak Ksiądz definiuje pojęcie homoherezji?

– Homoherezja to uporczywe odrzucanie przez członków Kościoła jego nauki na temat homoseksualizmu. Homoherezja zwykle objawia się w dwóch postaciach. Pierwsza z nich to postawa odrzucenia całego nauczania Kościoła na ten temat, nieprzyjmowanie do wiadomości, że homoseksualizm to coś negatywnego, że to – jak mówi Katechizm – poważne nieuporządkowanie. W istocie postawa taka polega na przyjęciu ideologii współczesnego homolobby, czyli genderideologii. Katolik porzuca wówczas wiarę katolicką na rzecz tejże ideologii.

Druga postać problemu dotyczy homoseksualizmu wśród duchowieństwa. Kościół wyraźnie mówi, że ludzi o skłonnościach homoseksualnych nie wolno wyświęcać, ba, nawet przyjmować do seminarium! Nie jest to bowiem dla nich droga dobra, przeciwnie: jest to dla nich droga bardzo niebezpieczna, pełna pokus, którym łatwo mogą ulec. Bo to podobna sytuacja, jakby zgodzić się na klasztory koedukacyjne, jakby normalny mężczyzna miał całe życie spędzić w klasztorze żeńskim. Kto w takiej sytuacji na pewno wytrwałby bez grzechu? Wielu jednak odrzuca to nauczanie.

W Kościele mamy jednak do czynienia nie tylko z homoherezją, ale także z pedofilią wśród duchowieństwa?

– Owszem, zdarzają się w naszym gronie pedofile, a raczej przede wszystkim homopedofile. Nie trzeba wyjaśniać, że pedofilia jest jedną z największych zbrodni, gdyż łamie duchowy kręgosłup dziecka. Po molestowaniu lub zgwałceniu przez pedofila można na całe życie zostać duchowym kaleką. Jest to tym straszniejsze, gdy takiej zbrodni dokonuje ktoś, kogo zadaniem jest opiekować się dziećmi – czyli ksiądz, nauczyciel albo rodzic. Wtedy jest to zbrodnia do kwadratu. W przypadku księży zaś – wręcz do sześcianu! Ich zadaniem jest przecież głosić i czynić rzeczy najbardziej święte.

Dzisiaj uznaje się, że w sprawie księży-pedofilów w Kościele za bardzo starano się chronić instytucję, a za mało same dzieci. A to człowiek jest drogą Kościoła. Trzeba więc chronić dziecko, a nie wizerunek Kościoła. Poza tym, jeśli nie będziemy bronić dziecka, to i tak wizerunek Kościoła na dłuższą metę zostanie zrujnowany. W końcu to zrozumiano i dziś nikt nie robi w sprawie oczyszczenia się z grzechu pedofilii tyle, co Kościół.

To niewiedza, że także wśród duchownych może występować pedofilia (która jest trudniej uleczalna niż homoseksualizm), powodowała  brak dostatecznej ochrony dzieci. Ludziom, i to  akurat nieraz najbardziej wierzącym, nie mieściło się w głowie, że czegoś takiego mógłby dopuszczać się ksiądz. Więc jeśli coś takiego się działo, karano skarżące się, szukające pomocy dzieci! Uważano, że kłamią. A to była dla nich kolejna trauma, prawdziwy horror. Teraz, dzięki nagłośnieniu takich przypadków, sygnały ze strony dzieci traktujemy już bardzo poważnie. Przykro jest dowiedzieć się, że ktoś z nas ma gruźlicę lub jest Judaszem, ale lepiej to wiedzieć, by gruźlicą się nie zarazić, a Judasza zneutralizować.

A jak wielki jest to problem pośród duchowieństwa?

– Trzeba przede wszystkim podkreślać, że w Kościele w dziewięćdziesięciu procentach mamy do czynienia z aktami pedofilii homoseksualnej – homopedofilii, w tym zwłaszcza efebofilii, czyli molestowania i gwałcenia nie dzieci w ogóle, tylko dorastających chłopców. Tego właśnie dopuszczają się księża-homoseksualiści.

Trzeba też pamiętać, że według badań prowadzonych w różnych krajach, na każdy tysiąc pedofilów osadzonych już w więzieniach, około czterystu to są homoseksualiści, a tylko jeden (albo jeszcze mniej) ksiądz, też zwykle homoseksualista. Taka jest skala zjawiska. Skoro więc media tak wiele mówią o księżach-pedofilach, to czterysta razy więcej wypadałoby mówić o tym zjawisku w środowiskach gejowskich. Jeżeli o pedofilię oskarża się Kościół, to czterysta razy bardziej należałoby oskarżać środowiska gejowskie. Oczywiście, pod warunkiem, że mediom rzeczywiście zależałoby na dobru dzieci, a nie na niszczeniu Kościoła. Tymczasem z marginalnych przypadków tego, co złe w Kościele, media robią dziś pałkę do bicia Kościoła, czyniąc wielką krzywdę ogółowi księży, przedstawiając ich jak jakąś szkodliwą i groźną dla społeczeństwa grupę. Bardzo podobnie naziści mówili o Żydach. Stąd tylko krok do wezwania do eksterminacji takiej grupy.

Najbardziej wiarygodne badania wskazują, że homoseksualistów w społeczeństwie jest mniej niż dwa procent. A średnio w skali badań światowych czterdzieści procent wszystkich zbrodni pedofilskich oraz sześćdziesiąt procent przypadków zachorowania na AIDS przypada właśnie na nich, co oznacza olbrzymią nadreprezentację. Prawdopodobieństwo, że homoseksualista dopuści się pedofilii lub zachoruje na AIDS (oraz inne choroby weneryczne) jest więc kilkadziesiąt razy większe niż u normalnych mężczyzn. Trzeba lepszego dowodu, że to zaburzenie, patologia? A patologia wymaga nie propagowania, tylko leczenia.

W roku 2002 odkryto w Warszawie szajkę pedofilów, którzy wykorzystywali dzieci uciekające z domów i sierocińców. Dzieci spały na dworcu kolejowym, który stał się dla pedofilów – jak sami mówią – zagłębiem świeżego mięska. Byli to często ludzie wysoko postawieni w wielu sferach. Zapowiadano wielki skandal – między innymi czynił to reżyser Sylwester Latkowski, który nakręcił na ten temat film. No i co? Sprawę zamieciono pod dywan – tak, jak uczyniono z podobnymi aferami w Belgii i na Litwie. Dziennikarzom, którzy tak aktywnie atakują Kościół, proponuję zająć się tą sprawą i zbadać, dlaczego z tak wielkiej chmury nie było żadnego deszczu. Niech zbadają, ilu pedofilów jest wśród polityków, wśród artystów, nauczycieli oraz w ich własnym środowisku dziennikarskim. Niech o tym piszą i dają tytuły na pierwszą stronę – jeżeli chcą zachować elementarne zasady uczciwości. Inaczej ciągle będziemy mieli do czynienia ze strasznym zakłamaniem, któremu należy się zdecydowanie przeciwstawiać.

W Kościele zawsze byli ludzie grzeszni, ale dlaczego grzech tak się nasilił w drugiej połowie XX wieku?

– Kościół i świat to naczynia połączone. Nie żyjemy w różnych kosmosach. Kościół jest częścią świata i częścią kultury. Staramy się oddziaływać na świat, ale i świat wpływa na nas – zarówno dobrze, jak i źle. Ruchy i zjawiska wpływowe w świecie oddziałują również na Kościół. W czasach powszechnego, wielkiego dobrobytu ludziom często przewraca się w głowach (jak wcześniej przewracało się tylko nielicznym bogatym elitom). Zatracają się w tym, co cielesne. Przyciągają ich wtedy prymitywne ideologie.

Genderideologia i homoideologia to w gruncie rzeczy ideologie seksmaniaków – ludzi sprowadzających życie do seksualności, czyniących z seksu bożka. To zresztą typowe dla ateistów – odsunięcie Boga sprzyja wysunięciu na pierwszy plan fizjologii. Jeżeli to, co duchowe, pozostaje w nas niedorozwinięte, łatwo zostajemy zdominowani przez to, co cielesne – jak często dzieje się to u dzieci i osób upośledzonych umysłowo.

Wielu ludzi żyje dziś zgodnie z tą ideologią, która, niestety, oddziałuje również niekiedy na słabszych duchowo i intelektualnie katolików, w tym księży. Nie jest to zjawisko nowe, mieliśmy już wszak próby łączenia marksizmu z chrześcijaństwem, mieliśmy księży patriotów, duchownych współpracujących z totalitarnymi systemami, którzy do dziś pobierają wysokie emerytury z racji pracy dla UB. Jeśli więc byli katolicy, a nawet duchowni, którzy utrzymywali, że można pogodzić chrześcijaństwo ze współpracą zarówno z Hitlerem, jak i ze Stalinem czy Bierutem, to nie dziwmy się, że dziś żyją tacy, którzy twierdzą, że chrześcijaństwo da się pogodzić z ideologią gender.

Wynika to nie tylko z niewiedzy czy głupoty. Często także ze złej woli. Bo kiedy zgrzeszę, mam przed sobą dwie drogi. Pierwsza polega na uznaniu, że to ja uczyniłem zło, a przykazanie jest dobre, i na konsekwentnym staraniu się o nawrócenie. Druga polega na uznaniu, że to ja uczyniłem dobrze, a przykazanie jest złe, i na konsekwentnym trwaniu w tej racjonalizacji, w pogłębianiu grzechu. Jeżeli bowiem nie żyjemy, jak wierzymy, będziemy wierzyć tak, jak żyjemy.

Istnieje chora część duchownych głęboko zdradzających, zaprzeczających swej misji – można powiedzieć „kościół Judasza”. Nie raz przecież widzimy w mediach księdza w koloratce, mówiącego językiem ideologii promowanej przez te media, nie zaś językiem prawd Kościoła. Kapłan mówiący językiem lewackiej ideologii sieje straszny zamęt w głowach ludzi, niszczy rzecz najcenniejszą – ich wiarę. Słyszą oni bowiem księdza, który o eutanazji czy o aborcji mówi, że to właściwie nic strasznego. Tacy duchowni popychają ludzi do grzechu i apostazji.

Zawsze trzeba pamiętać, że istnieją duchowni, którzy przeszli na stronę przeciwnika. Jeszcze noszą koloratkę, sutannę czy habit, ale w sercu już stali się wrogami Jezusa. Przyjęli nauczanie szatana – z tym trzeba się po prostu liczyć. Judasz stanowił przecież prawie dziesięć procent apostołów.

Niedawno dowiedzieliśmy się, że był pewien zakonnik, który wiarę stracił już w seminarium. UB jednak przekonało go, by z niego nie występował. Człowiek ów całe swe kapłańskie życie przeżył jako ateista, pracował w Watykanie, został tam nawet jednym z dyrektorów, a zarazem całe życie ściśle współpracował z UB, między innymi stale donosił na papieży. Cały czas jako niewierzący wiarygodnie wiódł życie zakonne i sprawował sakramenty. Ten przypadek dobitnie pokazuje, że można być księdzem współpracującym z diabłem, ale na zewnątrz sprawiać wrażenie godnego duchownego. Taki ksiądz z reguły proponuje też wiernym takie życie, jakie sam prowadzi. Takie chrześcijaństwo w wersji „soft”: maksimum korzyści i przyjemnych przeżyć, minimum przykazań i dobrych czynów. To się często sprowadza to zasady: „jesteś tym lepszym chrześcijaninem, im bardziej kierujesz się nauczaniem nie Kościoła, ale antychrześcijańskich mediów, które Kościoła szczerze nienawidzą”.

Jeśli duchowny jest chwalony przez śmiertelnych wrogów Kościoła, bo mówi rzeczy sprzeczne z nauczaniem papieża, to wyraźny znak, że może już należeć do kościoła Judasza. Trzeba o tym wiedzieć, żeby się skutecznie bronić, żeby się wystrzegać jego słów i jego samego.
 
Czy to właśnie tacy ludzie tworzą w Kościele środowisko określane przez wielu mianem lawendowej mafii? Jeśli tak, to na czym ono polega i jaki jest jego zasięg?
 
– Pojęcie lawendowej mafii rzeczywiście powoli staje się znane w Polsce. W USA używane jest już od dziesiątków lat. To określenie lobby homoseksualnego w Kościele, o istnieniu którego niedawno (6 czerwca) mówił sam papież Franciszek.

Księża homoseksualni mają zwyczaj przywiązywać wielką wagę do strojów, możliwie jak najdroższych, do perfum (także lawendowych) i tym podobnych rzeczy, stąd określenie „lawendowa mafia”. Zachowują się trochę jak playboye. Z reguły tworzą mocne związki i wspierają się nawzajem wbrew obiektywnym zasadom – na przykład starają się, by ludzie tego pokroju awansowali w Kościele, mimo iż nie posiadają do tego odpowiednich kompetencji.

W Kościele odpowiedzialne stanowiska powinni zajmować ludzie szczególnie dokładnie wyselekcjonowani, tymczasem nierzadko głównym kryterium staje się przynależność do tego lobby. Takie rzeczy mogą się dziać i dzieją w wielu innych środowiskach. W Polsce mają miejsce choćby w teatrze – wiele razy mówiła o tym Joanna Szczepkowska i potwierdził to Kazimierz Kutz. Według nich teatr polski zdominowany jest przez homolobby. Podstawą i warunkiem zyskania pozycji w teatrze jest przynależność do owej grupy lub przynajmniej wykazanie postawy gayfriendly. Inni nie mają szans. Po swojej krytyce Szczepkowska (znakomita aktorka, prezes Związku Artystów Scen Polskich) usłyszała, że „jest nikim, że jej już nie będzie”. Oto piewcy tolerancji. Jak już mają władzę, rządzą totalitarnie. Oto ich program: od tolerancji do totalitaryzmu. To jest też przyczyna upadku teatru w Polsce – z takim lobby w środku często karłowacieje on do przedstawień w stylu homoporno, z którego widzowie jak najszybciej wychodzą.

Tutaj szczególnie wyraźnie widać, co może stać się ze środowiskiem zdominowanym przez homolobby, w którym ono sprawuje władzę absolutną.
 
Czy samo ujawnienie istnienia owej mafii jest dobrym sposobem na to, by się przed nią bronić?
 
– Niestety, to nie wystarczy. Nie ma niezawodnej metody poradzenia sobie ze złem, które jest w człowieku, a więc i w Kościele. Także papież Franciszek stwierdzając, że w Watykanie jest lobby gejowskie, dodał „zobaczymy, co się da z tym zrobić”. Zatem także dla niego to nie jest prosta sytuacja, nie ma gotowych, niezawodnych recept, musi dopiero lepiej zbadać sytuację. Wszak wybór zła to dzieło naszej wolności. Jeśli ktoś się uprze grzeszyć, nikt mu w tym nie przeszkodzi, nawet Bóg – bo uczynił go wolnym. Jest to trudne zwłaszcza wtedy, gdy postępuje tak kapłan – osoba mająca na co dzień do czynienia ze sprawami najświętszymi. Jeżeli to go nie przekonuje, to co miałoby go jeszcze przekonać? Jeśli ksiądz podepcze to, co najwyższe, co zostało mu powierzone, zaczyna spadać jak kamień, który oderwał się z wieży katedry…

Corruptio optimi pessima…

– Właśnie. Duchowni studiują rzeczy najświętsze i najmądrzejsze, rzeczy duchowe. Codziennie odprawiamy Mszę Świętą – to naprawdę największy skarb na tej ziemi. Dlatego wśród księży jest tak wielu świętych. Jeśli jednak mimo tego ksiądz żyje w permanentnym grzechu ciężkim, co ma mu pomóc?

Mieć pretensje o to, że rozmawiamy o tych sprawach, to podobnie, jakby mieć pretensje do Ewangelistów, że pisali o Judaszu. A przecież Judasz jest wieczny – jego naśladowcy wciąż żyją – to duchowni, którzy wybrali drogę zdrady. Tylko Bóg wie, czy z własnej winny czy nie, tylko On może ich i nas ostatecznie osądzić. My jednak musimy pamiętać, że w Kościele tacy ludzie zawsze byli, są i będą – to warunek skutecznej obrony przed ich zdradą.

Nie ma żadnej metody na wyeliminowanie ze świata wszystkich chorób czy wszystkich przestępców. Nasze działanie polega wyłącznie na ograniczaniu ich oddziaływania. Nigdy nie zabraknie pracy ani dla lekarzy, ani dla policjantów. Ani jedni nigdy nie wyleczą wszystkich chorób, ani drudzy nigdy nie złapią wszystkich przestępców. W Kościele jest podobnie. Teksty, które nazywają problem po imieniu, są właśnie takim ograniczaniem działania homolobby. Homoseksualne lobby w Kościele jest jedną ze struktur grzechu w nim istniejących. Sama wiedza o jego istnieniu już utrudnia jego działanie. Do tej pory, gdy coś wyszło na jaw, szli w zaparte. Znane są przypadki, gdy do końca, wbrew oczywistym faktom, broniono zaciekle człowieka ewidentnie winnego. Po takich tekstach jest to dużo trudniejsze. Między innymi dlatego, gdy ostatnio wyszło na jaw podwójne, homoseksualne życie szkockiego kardynała Keitha O’Briena, papież zareagował natychmiast i nie dopuścił do jego udziału w ostatnim konklawe. Został on też pozbawiony swojego stanowiska i wysłany na pokutę.

Wspominał Ksiądz, że po opublikowaniu artykułu Z papieżem przeciw homoherezji, który został przetłumaczony na wiele języków, nie spotkał się z publiczną, imienną krytyką w kręgach kościelnych. A nie boi się Ksiądz oskarżeń o homofobię? Nie boi się Ksiądz, że prędzej czy później zajmie się nim władza świecka?

– Co więcej, po zapoznaniu się z tym artykułem sam papież Benedykt XVI udzielił mi specjalnego apostolskiego błogosławieństwa na dalszą pracę. A dokładnie w rok po jego ukazaniu się sam papież Franciszek zaczął mówić o lobby gejowskim działającym w Watykanie. To takie potwierdzenia z najwyższego poziomu, zresztą podobnie reagowało wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów.

Natomiast samo pojęcie homofobii jest pojęciem sztucznym stworzonym na użytek homopropagandy. Ma grać taką rolę, jak w języku bolszewików odgrywały pojęcia „reakcjonista”, „kułak” czy „zapluty karzeł reakcji”, a w języku nazistów „parszywy, zawszony Żyd”. To słowa, które mają pomagać w zabijaniu. Ostemplowanie taką nazwą ma sprowadzać człowieka do kategorii podludzi, którzy nie mają prawa brać udziału w życiu społecznym i którym można dowolnie ubliżać. Najpierw ma prowadzić to do śmierci cywilnej, a potem fizycznej. Jest to w istocie pojęcie rasistowskie, bo zakłada istnienie pewnej rasy „homofobów”, która zostaje wyłączona poza nawias rasy ludzkiej i z którą w związku z tym można robić wszystko – najpierw ubliżać, wyrzucać z pracy, odbierać prawa obywatelskie.

W praktycznym użyciu homoideolodzy homofobem nazywają każdego, kto wypowie choćby jedno zdanie krytyczne na ich temat. Przy okazji przypisują sobie cechy boskie, bo wynoszą się ponad wszelką krytykę, a takie wyniesienie przysługuje tylko Bogu. Podobnie narkofobem lub alkofobem można by nazywać każdego, kto krytykuje styl życia narkomana czy alkoholika. To nie żadna kategoria psychologiczna, tylko po prostu pałka do bicia krytyków homoideologii.

Czołowymi „homofobami” okazują się przy tym papieże – bł. Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek – bo przecież należą do najbardziej prominentnych krytyków tej ideologii. Podobnie wszyscy wierni biskupi, kapłani, chrześcijanie – i zwłaszcza święci, jak bł. Matka Teresa z Kalkuty. Jesteśmy więc w dobrym towarzystwie.

Trzeba też dodać, że homoideolodzy chcą wprowadzić prawa zabraniające wszelkiej krytyki homoseksualizmu (i takie prawa już w niektórych krajach zaczynają obowiązywać). Według tych praw nawet za jedno zdanie krytyki polegające na przykład na cytowaniu Pisma Świętego lub badań naukowych, można trafić do więzienia. Według nich powinno się uwięzić przede wszystkim papieży i kolejno kardynałów, biskupów i księży – jako czołowych homofobów. Gdyby te prawa wprowadzono wcześniej w Polsce, żadna pielgrzymka Jana Pawła II nie byłaby możliwa, trzeba by go aresztować, gdy tylko stanął na lotnisku. Na szczęście nawet komuniści nie ważyli się na takie szaleństwa, do których bezwzględnie dążą homolobbyści.

Co więcej, przecież zdecydowana większość Polaków ma negatywne zdanie na temat homoideologii, w tym homozwiązków i homoadopcji. Często też o tym mówią. Gdyby więc homolobby uzyskało prawa, o które walczy, trzeba by konsekwentnie uwięzić zdecydowaną większość Polaków. Trzeba by stworzyć państwo policyjne z tysiącami szpicli oraz tysiącami obozów koncentracyjnych dla dziesiątek milionów „homofobów”, prawdziwe homogułagi XXI wieku. I to na polskiej ziemi najbardziej zniszczonej i skrwawionej przez totalitaryzmy XX wieku. Czy naprawdę chcemy oddać całą władzę ludziom, których żądania mają takie logiczne konsekwencje?

Ja przynajmniej nie, dlatego się im sprzeciwiam pamiętając, że gdyby więcej, wystarczająco dużo ludzi sprzeciwiało się nazistom i bolszewikom, nigdy nie doszliby oni do władzy.

Czynię to, pomimo że spotykam się z groźbami, że zostanę zamordowany jak ksiądz Popiełuszko. To pokazuje, z kim mamy tu do czynienia. Ludziom, którzy aż tak kłamią i aż tak grożą, tym bardziej trzeba się przeciwstawiać – żeby nie zdobyli władzy totalnej. Zresztą nie należy zbytnio obawiać się męczeństwa i śmierci. Przecież w obronie ziemskiej ojczyzny, w przypadku wojny, giną miliony żołnierzy. Tym bardziej mamy obowiązek walczyć jak żołnierze Chrystusa, gdy chodzi o obronę ojczyzny niebieskiej, gdy walcząc o prawdę, walczymy także o zbawienie wieczne milionów. Zbawienie także naszych śmiertelnych wrogów, nawet najbardziej cynicznych i zakłamanych homoideologów. To także są nasi bracia, tym bardziej zagrożeni, im bardziej żyją w nienawiści i kłamstwie.

Tym bardziej, że przecież chodzi o obronę dzieci i młodzieży.

– Właśnie, przecież w tym roku program edukacji seksualnej stworzony według zasad gender po raz pierwszy usiłowano wprowadzić do polskich szkół. A według jego kanonów koniecznie należy uczyć masturbacji już 3-letnie dzieci, a współżycia seksualnego dzieci 12-letnie. To jest najlepszy program, aby uczynić z dzieci seksnarkomanów, doprowadzić do zdruzgotania ich przyszłości. Trzeba być maniakiem seksualnym, żeby taki program stworzyć i forsować, a takich maniaków w żadnym wypadku nie można dopuszczać do dzieci. To podobnie, jakby prostytutki i alfonsów wpuszczać do szkół, by do woli molestowali dzieci.

To jest też brutalne wdzieranie się do świętego kręgu rodzin, pogwałcenie konstytucyjnych praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jak bardzo muszą gardzić człowiekiem ideolodzy, którzy dopuszczają się takich rzeczy.

Ideologia genderowa prowadzi nie tylko do dewiacji, o których Ksiądz mówi, ale też do zakwestionowania całej dotychczasowej europejskiej kultury. Ostatnio mieliśmy do czynienia z głośnym przypadkiem, gdy naukowiec z PAN ogłosił pracę, w której obwieszczał, że bohaterowie Kamieni na szaniec, a więc książki, na której kształtowały się patriotyczne uczucia Polaków, byli homoseksualistami. I zapowiada się kolejne tego typu prace wynajdujące rzekome związki homoseksualne w dziełach literackich.

– To jest brukanie wielkiego daru Bożego, jakim jest przyjaźń. Ma ona w sobie dużo więcej bezinteresowności niż miłość erotyczna, która jest między innymi miłością posiadania i potrzeby. Przyjaźń jest bardziej duchowa – to złączenie we wspólnym patrzeniu, rozumieniu i działaniu. Tak jak u młodych bohaterów Kamieni na Szaniec.

Ale jest to też, niestety, typowe dla lewackich, ateistycznych homoideologów, to ich typowe zaburzenie. Kiedy odrzucają Boga i przyjaźń z Nim, sami pozbawiają się tego, co w świecie ducha jest najważniejsze i najwyższe. Stają się duchowymi kalekami, które niejako automatycznie nie doceniają sfery ducha, a przeceniają sferę ciała. Stają się coraz bardziej cieleśni, coraz bardziej zniewoleni i oślepieni przez sprawy ciała. A pożądanie seksualne jest jednym z najmocniejszych pożądań cielesnych, dlatego to ono szczególnie zaczyna dominować w ich myśleniu. Wszystko zaczynają widzieć przez pryzmat seksu, także najbardziej zboczonego. Ale to tak, jakby mrówka usiłowała zrozumieć matematykę, liżąc podręcznik do algebry. W ich patrzeniu, jeśli dwóch mężczyzn się przyjaźni, to na pewno są homoseksualistami.

Ludzie o brudnych duszach i rękach wszystko widzą w sposób zabrudzony. Czego się nie dotkną, zostawiają brudny ślad. Wszystko redukują do seksu. Potem w bluźnierczy sposób mówią nie tylko o bohaterach Armii Krajowej, ale także o Dawidzie, Jonatanie, a nawet o Jezusie i Apostołach.

Prawdziwe oblicze genderowców najlepiej ukazują też ich strony gejowskie czy pisane przez nich książki, na przykład Lubiewo bez cenzury Michała Witkowskiego. Sami tam najbardziej szczerze przyznają, że przede wszystkim chodzi im o brutalny seks, że to jest dla nich najważniejsze.

Ale też widać, jak bardzo oni przy tym cierpią. Bo ktoś, kto został powołany do życia duchowego, bliskiego anielskiemu, a żyje w sposób bliski zwierzęcemu, nigdy nie będzie szczęśliwy. Choćby nie wiadomo co robił i ilu miał partnerów seksualnych. Bo żyje głęboko wbrew sobie, wbrew swojej naturze. Człowiek został powołany do życia we wspólnocie miłości z Bogiem i ludźmi. Robiąc z siebie samego seksualną maszynę, redukuje się do ciała i jego pożądań, jakby ucina sobie głowę. Nigdy nie może osiągnąć spełnienia i szczęścia autentycznie ludzkiego.

Dlatego największym zagrożeniem dla homoideologów są oni sami. Walcząc z homoideologią, walczymy też o nich samych. Także kiedy nam grożą, że nas wyrzucą z pracy, wsadzą do więzienia czy nawet zamordują. To są nasi najbardziej zagubieni i cierpiący bracia, trzeba ich kochać i walczyć o ich zbawienie tak, jak uczył nas Jezus, mówiąc o miłości nieprzyjaciół. Już teraz, jako seksnarkomani, strasznie cierpią, a co może ich dopiero czekać w wieczności? Trzeba się starać że wszystkich sił, żeby się nawrócili i zostali zbawieni, ale też żeby ich błędami nie zarażali się inni. Miłować ludzi – ale zawsze w prawdzie. Nie ma autentycznej miłości wbrew prawdzie.

Trzeba też na wszystko patrzeć w ostatecznej perspektywie, perspektywie Boga i wieczności. A z tego punktu widzenia szczególnie dobrze jest widać absurd każdego grzechu i każdej zakłamanej ideologii. W tej perspektywie szczególnie widać, jak każde zwycięstwo kłamstwa i nienawiści jest lokalne i tymczasowe. Tym bardziej trzeba zabiegać o ratunek tak zagubionych i tak cierpiących w tym zagubieniu naszych braci homoideologów.

Dziękujemy za rozmowę.

Ksiądz dr hab. Dariusz Oko – filozof, teolog, publicysta. Wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Autor terminu homoherezja.

(Od Redakcji): Jest to całość wywiadu z Księdzem Profesorem, publikowany przez nas za Jego zgodą. Ilustrowany oryginał znajdą Państwo w 33 numerze "Polonii Christiany" (lipiec - sierpień 2013).

23 lipca 2013 r.

Dotyczy ataku na polskich patriotów, którzy zorganizowali inscenizację historyczną w Radymnie

Szanowny Panie Pośle! 

Gdy rok temu wiele razy dzwonił Pan do mnie i innych Kresowian, a tuż przed Wigilią przyjechał nawet do mojego domu, to z Pańskich ust usłyszałem wiele obietnic i deklaracji. Były one skierowane do Rodzin Kresowych, które wbrew establishmentowi Trzeciej RP pielęgnują pamięć o ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich zbrodniarzy z UPA i SS Galizien. Przyznam się, że w te obietnice przez pewien czas wierzyłem.  

Kiedy jednak po swoich licznych zabiegach otrzymał Pan w końcu z nominacji partyjnej fotel współprzewodniczącego Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, to  okazało się, że są to tylko „gruszki na wierzbie”. Do Forum weszli bowiem wyłącznie „sami swoi”, bez jednego choćby przedstawiciela Rodzin Kresowych. I to ma być przełom? Z kolei w czerwcu br. zwołane przez Pana spotkanie Forum z Rodzinami Kresowymi zakończyło się fiaskiem, bo z Forum przybyła łaskawie tylko jednak osoba. Aż wstyd pisać o takim postępowaniu.

Miałem tego wszystkiego nie upubliczniać, ale dziś na Pańskiej stronie przeczytałem dwa teksty, w których, wtórując  imperium medialnemu Adama Michnika i Związkowi Ukraińców,  nie tylko atakuje Pan organizatorów rekonstrukcji historycznej w Radymnie, ale i szarga hasło Rodzin Kresowych „Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary”. Przy tym powołuje się Pan na Jana Pawła II, ks. Jerzego Popiełuszkę i Krzysztofa Kieślowskiego. Obrzydliwa manipulacja.

W ten sposób staje się Pan nie kreatorem nowych relacji na linii obóz władzy  a Rodziny Kresowe, ale politycznym sobowtórem swoich towarzyszy partyjnych. Tak tych dawnych z PiS (Pawła Kowala, Anny Fotygi i Michała Kamińskiego), jak byłych i obecnych z PO (Janusza Palikota, Mirona Sycza i Radosława Sikorskiego).

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że służąc w szeregach PiS nie miał Pan odwagi krytykować publicznie ewidentnych absurdów czynionych przez obóz śp. Prezydenta, Podobnie i obecnie, służąc w szeregach PO, kolejnych absurdów, czynionych przez obóz obecnego Prezydenta.

Nie ma Pan także odwagi protestować w Brukseli przeciwko narastającym na zachodniej Ukrainie fatalnym zjawiskom: faszyzmowi, antysemityzmowi i antypolonizmowi oraz gloryfikacji ludobójców. A milczenie jest wspieraniem zła.

Tej odwagi zabrakło również min. Radosławowi Sikorskiemu. W swoim przemówieniu straszył on posłów którzy chcieli prawdy o ludobójstwie na obywatelach Drugiej RP (w tym też Żydach i sprawiedliwych Ukraińcach). Kilku się wyłamało., ale zabrakło zaledwie dziesięciu sprawiedliwych. Tak jak w Gomorze i Sodomie.

Odwagi zabrakło też prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, który nie tylko, że odmówił patronatu nad uroczystościami społecznymi, przygotowanymi przez Rodziny Kresowe, ale i uchylił się na wiosnę br. od osobistej rozmowy z krewnymi ofiar, choć jednocześnie omawiał wszystkie kwestie z Mironem Syczem, synem członka krwawego kurenia UPA „Mesnyki”. Żadna z Rodzin Kresowych nie została także zaproszona na żałobną panichidę w cerkwi w Warszawie, a większość z nich nie otrzymała zaproszenia na odsłonięcia pomnika w dniu 11 lipca br.  Przy selekcji zaproszeń zastosowano chyba metody Czesława Kiszczaka, który swego czasu tworzył „konstruktywną opozycję”.

Inna sprawa, że Prezydent RP nie powiedział prawdy o ludobójstwie, a wspomniany pomnik po naciskami Pańskich  towarzyszy stanął nie w centrum stolicy, ale na peryferyjnych ogródkach Żoliborza. Z kolei ambasador Ukrainy, w przeciwieństwie do ambasadora Izraela, nie przybył na żadną z uroczystości, a prezydent Janukowycz odmówił przyjazdu do Łucka. Pełna żenada. 

Większość przedstawicieli Rodzin Kresowych tę odwagę jednak ma. I tym zasadniczo różnimy się od wielu polityków i tzw. autorytetów moralnych. Proszę przeczytać choćby teksty Ewy Siemaszko, dr Lucyny Kulińskiej, prof. Czesława Partacza  czy prof. Bogusława Pazia, a także moje własne, gdy prezydentem był śp. Lech Kaczyński a marszałkiem Sejmu Bronisław Komorowski. Nikt z nas nie bał się wtedy krytykować ani tych dwóch polityków, ani innych.

Dziś mówimy i piszemy to samo, gdy prezydentem jest Bronisław Komorowski, który nie tak dawno jeszcze twierdził, że „za Wołyń odpowiadają Sowieci”. Dlaczego nasze środowisko, choć było bite po twarzy tak w czasach PRL, jak i Trzeciej RP, tę odwagę wciąż ma? Pomimo bowiem wielu swoich wad, jak i wewnętrznych podziałów, nie jesteśmy kunktatorami i kameleonami politycznymi. Nie mamy też geszeftów ani z ekipą Juszczenki, ani Janukowycza.

W najbliższym czasie odbędzie się kilka kampanii wyborczych, w tym do Europarlamentu. Mam nadzieję, że osoby, które dały się nabrać na wspomniane obietnice, przypomną to Pańskim potencjalnym wyborcom.

I jeszcze jedno. Po powrocie z Radymna zastanawiałem się, czy z okazji przypadającej w przyszłym roku 70. rocznicy ludobójstwa w Małopolsce Wschodniej (w tym też w Korościatynie k. Buczacza, rodzinnej wsi moich dziadków) warto powtórzyć inscenizację, czy nie. Pańskie dwa teksty przekonały mnie, że warto. Jest to jedyny plus jaki mogę zapisać na Pańskie konto.

Z należnym poważaniem,
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski,
członek Komitetu Honorowego Inscenizacji Historycznej w Radymnie

miroslawborutaMirosław Boruta

Lektura stenogramu posiedzenia Sejmu ("Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie uczczenia 70. rocznicy Zbrodni Wołyńskiej i oddania hołdu Jej ofiarom") nie napawa optymizmem. Tekst uchwały przyjętej na 70. rocznicę "krwawej niedzieli" także nie. Choćby z następujących - językowych - powodów:

a) to co wydarzyło się 70 lat temu to nie była zbrodnia wołyńska tylko zbrodnia ukraińska, mordowali Ukraińcy a nie Wołyń;
b) sformułowanie "oddania hołdu Jej ofiarom" gdzie zbrodnia pisana jest z dużej litery (Jej) a ofiary z małej jest kpiną z Ofiar;
c) w czasie II wojny światowej ziemie wschodnich województw Rzeczypospolitej nie były "dawne", były aktualne, choć - jak cała Polska - pod okupacjami: niemiecką i rosyjską. Polska granica wschodnia de iure istnieje od 5 lutego 1946. W świetle prawa polskiego wszystko co działo się wcześniej w granicach określonych w traktacie ryskim działo się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (za Wikipedią). Pomijam tutaj zupełnie kwestię "mandatu" tzw. "komunistów" do podpisywania tej umowy;
d) w nazwach totalitaryzmów występuje asymetria - rzesza jest niemiecka a związek nie jest rosyjski. Jest - co prawda dwuprzymiotnikowy, bo i komunistyczny i sowiecki, ale ukrywa sedno zagadnienia. Chociażby dlatego, że to nie sowiecki ani nie komunistyczny przywódca opowiadał 1 września 2009 roku na Westerplatte swoją wersję historii... Cytuję za Wikipedią "aby rozliczyć się z przeszłością premierzy obu stron postanowili utworzyć dwie instytucje, polską i rosyjską, które miały zająć się badaniem i wyjaśnieniem trudnych momentów w historii obu narodów";
e) tak samo w zdaniu kolejnym: "działania niemieckich i sowieckich okupantów", powinno być niemieckich i rosyjskich;

Przejdźmy teraz do narodowości Ofiar i narodowości morderców - nie ma ich!

Ofiary to "obywatele polscy" albo "obywatele II Rzeczypospolitej Polskiej". Wyraz Polacy pojawia się jedynie w kontekście ich obrony przez żołnierzy Armii Krajowej, Samoobrony Kresowej i Batalionów Chłopskich - swoją drogą kim byli ci żołnierze? A może też byli Polakami? (sic!). Pojawia się natomiast "sformułowanie językowe o znamionach Polaków" i to w kontekście pozytywnych wypowiedzi o Ukraińcach, którzy bronili "polskich współbraci". Czy to tak trudno napisać, że mordowano Polaków tylko za to, że byli Polakami?

Mordercy natomiast to "Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów", "oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii" i "ukraińscy nacjonaliści", wśród nich nie było Ukraińców. Ukraińcy pojawiają się tylko jako obrońcy, wspomnianych już "polskich współbraci" i ci, "którzy dziś pomagają w dokumentowaniu zbrodni i uczczeniu ofiar". Piękne to i szlachetne, tyle, że zakłamane...

Warto także przypomnieć, że w II Rzeczypospolitej Polskiej odstąpiono od potocznej nazwy Galicja Wschodnia narzuconej przez austriackiego zaborcę i stosowanej na określenie południowo-wschodnich ziem dawnej I Rzeczypospolitej. Odstąpiono na rzecz określenia Małopolska Wschodnia. Oczywiście osobom o mentalności postzaborczej nie można odbierać ich "Galicji" to jasne, ale żeby Sejm Rzeczypospolitej...

No i raz jeszcze, ta pisana z dużych liter "Zbrodnia Wołyńska" o charakterze czystki etnicznej o znamionach ludobójstwa, zamiast ukraińskiego ludobójstwa Polaków... Ale o tym dyskutowano najwięcej.

Za: http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter7.nsf/0/9113CD34F0EE4376C1257BA6006E5CD5/%24File/45_c_ksiazka.pdf

krzysztofbzdyl

Krzysztof Bzdyl

Kraków,  8.07.2013 r.

Pan Dariusz Różycki
Prokurator Okręgowy w Gdańsku
00-853 Gdańsk, ul. Wały Jagiellońskie 36

Z a ż a l e n i e

na zawiadomienie o odmowie wszczęcia śledztwa przez referendarza Alicję Cieślik Sygn. Akt 3 Ds/128/13 w sprawie popełnienia przestępstwa z artykułu 256 KK przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza  polegającego na gloryfikacji systemu komunistycznego i kradzieży pieniędzy publicznych na ten cel.

Jako weteran walki o niepodległość Polski jestem szczególnie oburzony, że prokuratura rejonowa  Gdańsk-Wrzeszcz  lekceważy moje zawiadomienie, a po drugie umożliwia - w mojej opinii -  przestępcy pełnienie funkcji funkcji publicznej i ochrania go przed postawieniem przed wymiarem sprawiedliwości.

W związku z powyższym oczekuje od Pana Prokuratora zmiany tej skandalicznej decyzji i odpowiedzi na poniżej zadane pytania:
– od kiedy w III RP kradzież publicznych pieniędzy i gloryfikacja systemu komunistycznego nie jest przestępstwem,
– dlaczego Prokuratura Gdańsk-Wrzeszcz lekceważy art. 13 Konstytucji o totalitarnej partii komunistycznej i jej praktyce działania, jak również lekceważy artykuł 19 Konstytucji mówiący o otaczaniu szczególną troska weteranów walk o niepodległość, a tutaj mamy do czynienia ze szczególnym niechlujstwem i zaniedbaniem obowiązków prokuratorskich,
– dlaczego pozwala się Adamowiczowi łamać prawo o zabytkach, co przejawia się w dokonywaniu zmian na bramie Stoczni Gdańskiej i umieszczeniu na niej imienia zbrodniarza komunistycznego wbrew zapisowi karty tego zabytku,
– czy i jak zostanie ukarana referendarz Alicja Cieślik za udzielanie pomocy w przestępstwie Pawłowi Adamowiczowi,
– czy Prokuratura Gdańska wykonuje polecenia partyjnego funkcjonariusza Platformy Obywatelskiej, podobnie jak sędzia Ryszard Milewski, też w Gdańsku,
– proszę również o odpowiedź, czy cała Prokuratura Gdańska jest tak skorumpowana jak sędzia Milewski,
– ponieważ są to sprawy niezwykle ważne dla istnienia sprawiedliwego i uczciwego państwa proszę o merytoryczne ustosunkowanie się do każdego zarzutu.

O Pana odpowiedzi poinformuję zarówno Porozumienie Organizacji   Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Małopolska, jak i inne organizacje kombatanckie i niepodległościowe. Panie Prokuratorze, czas komuny i kpin z patriotyzmu i z prawa się już zakończył, także dla referendarza Alicji Cieślik.

W zależności od Pana odpowiedzi zastrzegam sobie prawo do podjęcia stosownych kroków.

Z poważaniem,
Krzysztof Bzdyl

20130623kpW niedzielę, 23 czerwca, Koło Przyjaciół Radia Maryja przy parafii pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski, ul. Obrońców Krzyża 1, zaprosiło do siebie p. poseł Prawa i Sprawiedliwości, profesor Krystynę Pawłowicz.

To dzięki Niej rozpoczęła się w Polsce dyskusja nad szkodliwością lewackich ideologii, a szczególnie prób zrównania czegoś co równe nie jest i być równe nie może (najczęściej jest to ukrywane pod płaszczykiem tzw. genderideologii, nowej odmiany marksizmu). Pani Profesor z tych właśnie powodów jest zaciekle atakowana zarówno przez lewactwo jawne, jak i "lewactwo mentalne" - fałszywych przyjaciół prawicy.

Tematem spotkania były "Zmiany obyczajowo–kulturowe w Polsce".

Relację fotograficzną ze spotkania zawdzięczamy p. Józefowi Bobeli:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/23Czerwca2013jb

(Od Redakcji): Polecamy także tekst styczniowego wystąpienia p. poseł Krystyny Pawłowicz w Sejmie: https://www.krakowniezalezny.pl/wystapienie-sejmowe-pani-posel-krystyny-pawlowicz-prawo-i-sprawiedliwosc-24-stycznia-2013-roku

ANNA CICHOBŁAZIŃSKA: - W mediach coraz częściej pojawiają się terminy: gender, ideologia gender, totalitaryzm gender, filozofia gender. Co one oznaczają?

KS. DARIUSZ OKO: - Należy mówić nie tyle o „filozofii”, ile o „ideologii” gender. Filozofia jest radykalnym poszukiwaniem prawdy i dobra, natomiast ideologia jest narzędziem bezwzględnej walki o swoje interesy, także kosztem prawdy i dobra. Ma ona doprowadzić do zwycięstwa poglądów i zaspokojenia egoistycznych pragnień jakiejś grupy społecznej kosztem największej nawet krzywdy innych grup. W tym sensie gender jest klasycznym przykładem ideologii, jest narzędziem w bezpardonowej walce o korzyści dla ateistycznego gender i homolobby.
Sama nazwa pochodzi od angielskiego słowa „gender”, co było wcześniej oznaczeniem gramatycznym płci, w odróżnieniu od słowa „sex”, oznaczającego płeć biologiczną. Obecnie słowo „gender” zaczęto używać do określenia płci w znaczeniu kulturowym. To jest też główny aksjomat tej ideologii, że nasza płeć jest przede wszystkim określana nie biologicznie, ale kulturowo w procesie wychowania, czyli nie rodzimy się jako istoty płci męskiej albo żeńskiej, ale takimi jesteśmy kreowani po urodzeniu. Na tym ideolodzy gender budują całą swoją teorię, to jest jej kamień węgielny. Zakładają, że nasza tożsamość płciowa nie wynika z natury, tylko z kultury, można powiedzieć, że jest naszym wymysłem albo nawet rodzajem naszej fantazji. W związku z tym jest prawie całkowicie plastyczna, może być kształtowana w procesie wychowania, teraz najlepiej zgodnie z ideologią gender.
W ten sposób rusza cała lawina, bo jeżeli nawet rzecz tak naturalna i oczywista jak płeć ma być kształtowana kulturowo, ma być kwestią umowy, to tym bardziej wszystko inne może być tak kształtowane. W ten sposób otwiera się pole do popisu dla inżynierów społecznych, o jakim nie śnili nawet komuniści.

- Co stoi u podstaw takich założeń i dlaczego są one tak groźne?

ksdariuszoko2- Postawy duchowe twórców genderideologii. To są przede wszystkim lewaccy ateiści. Ateizm buduje na fundamentalnym, fałszywym założeniu nieistnienia Boga i przez to z konieczności błędnie rozumie człowieka i świat. To tak, jakby dziecko żyjące w łonie matki twierdziło, że jego matka w ogóle nie istnieje. Ateizm jest jak błąd popełniony na początku łańcucha równań, który będzie się powtarzał na każdym ich kolejnym etapie i nie dopuści do osiągnięcia poprawnego wyniku (fot. Karolina Pękala).
Ponieważ jest to błąd ogromny, ma też ogromnie złe konsekwencje. Największe błędy kulturowe i gospodarcze, a zarazem największe zbrodnie w dziejach ludzkości popełniali ateiści, a zarazem (śmiertelni) wrogowie chrześcijaństwa, którzy nigdy za to publicznie nie żałowali i nie przeprosili. Na koncie nazizmu jest ok. 50 mln ofiar II wojny światowej, na koncie komunizmu przynajmniej 150 mln ofiar - jako wynik wszystkich jego rewolucji, czystek i innych społecznych „eksperymentów”. Sama eksterminacja bogatszych rodzin chłopskich w Rosji sięgnęła ok. 7 mln ofiar, Wielki Głód na Ukrainie pochłonął może nawet 14 mln naszych wschodnich sąsiadów, rewolucja kulturalna w Chinach kosztowała ok. 40 mln ludzkich istnień. Ludzie, którzy są najbardziej zaciekłymi wrogami Boga, siłą rzeczy stają się też najbardziej gorliwymi sługami Szatana. Trzeba pamiętać, że to właśnie on staje się zasadniczym źródłem ich myślenia.
Jednak po tym oceanie zbrodni i absurdów ateistom trudno osiągać władzę przy pomocy klasycznego marksizmu, jest on już zbyt skompromitowany. Zarazem, jak każdy człowiek, potrzebują oni jakiegoś światopoglądu, jakiegoś sensu, jakiegoś ogólnego rozumienia rzeczywistości. Kiedy prosty marksizm nie może spełniać już tych funkcji, wymyślili sobie jego mutację, czyli genderyzm. Tworzą sobie przy tym iluzję misji, służby. Tak jak kiedyś „pomagali” robotnikom i chłopom, zagarniając przy tym całą władzę dla siebie, tworząc najgorsze, najbardziej krwawe dyktatury znane w dziejach, tak teraz chcą „pomóc” ludziom odmiennym seksualnie i przy tej okazji zdobyć totalitarną władzę. Ponieważ są oni duchowymi albo nawet fizycznymi potomkami najgorszych ateistycznych przestępców, trzeba się spodziewać, że będą podobnie niegodziwi, zakłamani i bezwzględni w swoim działaniu.

- Dlaczego tak wiele mówią o seksie, tak bardzo na nim się koncentrują?

- To też jest typowe dla ateizmu. Jeżeli neguje się to, co najwyższe, najbardziej duchowe w człowieku, czyli jego wspólnotę z Bogiem i ludźmi, siłą rzeczy niesłychanie zuboża się ludzką egzystencję i zapada w to, co niższe, nawet czysto fizjologiczne. A seksualność należy do najpotężniejszych sił naszej cielesności, stąd jej przecenianie, bezwolne poddawanie się jej oraz odłączenie od miłości i odpowiedzialności łatwo prowadzi do zniewolenia, do poszukiwania spełnienia i szczęścia prawie wyłącznie w jej granicach, także na drodze zachowań bardzo wypaczonych. To dlatego ateiści szczególnie łatwo stają się seksmaniakami, seksoholikami czy seksonarkomanami i chcą jeszcze te chore postawy narzucić całemu społeczeństwu.

- Czy są jeszcze inne źródła tej ideologii?

- Tak, trzeba by wymienić jeszcze przynajmniej trzy. Są to oczywiście walczący geje, którzy swój ewidentnie zaburzony sposób życia chcą wypromować jako możliwie najlepszy, dorabiając usprawiedliwiającą teorię do swojego postępowania. Są też fanatyczne feministki (często też lesbijki), które w ramach „wyzwolenia” kobiet chcą je „uwolnić” od macierzyństwa, dzieci, małżeństwa, rodziny i mężczyzn. Motywacje obu tych grup można częściowo rozumieć, biorąc pod uwagę ewidentne krzywdy i niesprawiedliwości, które często spotykały je w przeszłości. Jednak nie sposób nie dostrzec niechęci, resentymentu, a nawet nienawiści, jakimi kierują się ci ludzie, a które są skierowane przede wszystkim przeciwko zwykłym mężczyznom. Po „wojnie klas” głosi się „wojnę płci”. Jednak nienawiść i chęć zemsty nigdy nie są dobrymi doradcami; np. II wojna światowa w dużym stopniu była rezultatem chęci „odegrania się” Niemców za przegranie pierwszej.

- A jakie jest to trzecie źródło?

- Szerzej można powiedzieć, że ideologię gender popierają wszyscy wrogowie Boga i religii, zwłaszcza religii biblijnych - chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Znaczącą siłą są tu oczywiście masoni, ale także grupa najbogatszych miliarderów amerykańskich, którzy doszli do przekonania, że na Ziemi jest za dużo ludzi i dlatego na skalę światową inwestują gigantyczne pieniądze w antykoncepcję, aborcję oraz rozwój i propagowanie ideologii gender. Chodzi o to, żeby było maksimum seksu, ale minimum dzieci. Ludźmi opętanymi seksualnością jest też o wiele łatwiej sterować, manipulować, bo ich umysł jest pochłonięty głównie tą dziedziną. W naszym kręgu kulturowym gender stało się główną bronią wrogów wiary, ich intelektualnym taranem, wokół którego zbierają się i koncentrują. Dobrze wiedzą, dlaczego. Genderyzmu i chrześcijaństwa nie da się pogodzić, podobnie jak bolszewizmu i chrześcijaństwa. Tu jest radykalne albo-albo, albo to, albo tamto.

- Mówi się wręcz o totalnym zagrożeniu tą ideologią...

- Słusznie mówi się o gendertotalitaryzmie, bo genderyści rzeczywiście chcą władzy totalnej, chcą wszystko zdominować i wszystkim rządzić, wszystkich uszczęśliwić na siłę, czyli uczynić niewolnikami lub zakładnikami swojej ideologii. To jest niejako wpisane w logikę ideologii ateistycznych. Biologizują człowieka, ludzi uważają zasadniczo za takie bardziej inteligentne zwierzęta, ale siebie oczywiście za zwierzęta najinteligentniejsze. A zwierzęta mocniejsze zabijają i pożerają te słabsze. Stąd ich usprawiedliwienie dla wcześniejszych i współczesnych zbrodni. Wcześniej dla Kołymy, a dzisiaj dla łamania podstawowych praw ludzkich osób wierzących, dla niesłychanej pogardy wobec nas. To widać choćby w niesamowitej arogancji i nienawiści, z jaką nieraz mówią o nas w mediach i w polityce. Nie jest przypadkiem, że ateiści najbardziej popierający genderyzm w polityce i mediach, jak Janusz Palikot i Jerzy Urban, ustanawiają też polskie rekordy języka cynizmu, nienawiści, wulgarności i pogardy. Tak depczą podstawowe prawo człowieka do poszanowania jego godności, ale także inne prawa. Należy tu wymienić również prawo do udziału w życiu społecznym, demokratycznym i medialnym, które jest niszczone przez wykluczanie mediów opozycyjnych, bo nie ma demokracji bez opozycji, a nie ma opozycji bez wolnych mediów. Należy tu też święte prawo rodziców do wychowywania dzieci według własnej kultury i własnych przekonań, które jest łamane poprzez narzucanie dzieciom wychowania według genderyzmu (czyli według maniaków seksualnych). Tak oto Polska i inne kraje Zachodu stają się miejscem deptania podstawowych praw ludzkich.
Jest wiele podobieństw pomiędzy genderyzmem a marksizmem: ateistyczna pycha, zakłamanie i przemoc, kompletny brak szacunku dla innych, podobne klęski rozumu i sumienia ateistycznego. Marksiści mordowali ludzi inaczej myślących, genderyści wykazują olbrzymią pogardę wobec ludzi inaczej myślących i mordują na razie słowami. Komuniści za jedno zdanie krytyki Stalina wsadzali do więzienia lub mordowali, genderyści za jedno zdanie krytyki swej ideologii też chcą wsadzać do więzienia, z „homofobii” chcą „leczyć”, podobnie jak stalinowcy „leczyli” z prawicowych „odchyleń”. Siebie samych wyłączają natomiast z wszelkiej krytyki, stawiając się ponad nią. Innych, szczególnie katolików, można według nich do woli obrażać i im ubliżać - ale ich samych przenigdy.

- Jak dochodzi się do takiej postawy?

- To znowu coś typowego dla ateizmu. Słusznie się zauważa, że ateista na ogół nie uznaje żadnego Boga - z wyjątkiem siebie samego. To zrozumiałe, że kto nie uznaje Boga, samemu sobie przypisuje cechy boskie. Tak właśnie postępuje homolobby, bo niepodleganie jakiejkolwiek krytyce jest cechą boską. Ale kiedy człowiek zaczyna sobie przypisywać cechy boskie, otwiera się otchłań - tak było od Nerona po Stalina. To w istocie jest też pycha szatańska: „Nie będę służył, nie uznam porządku natury ustanowionego przez Boga. Sam będę tworzył nowe prawa i sam będę bogiem”. Nie na darmo obecny Ojciec Święty Franciszek jeszcze jako prymas Argentyny ostrzegał, żeby nie być naiwnym, żeby zdawać sobie sprawę, że gender oraz homoideologia są dziełami Szatana. Przyszłego papieża spotkał za to iście szatański atak mediów i polityków. On jednak tylko potwierdził te słowa i pokazał, jak bardzo sam Bóg chce, aby przeciwstawiać się tej złowrogiej ideologii.

- Tematyka gender najczęściej pojawia się w kontekście edukacji: mamy towarzystwa i stowarzyszenia edukacji przeciw dyskryminacji płci, studia gender na renomowanych uczelniach, trenerzy gender reklamują swoje warsztaty w szkołach etc. Za tymi instytucjami stoją organizacje o zasięgu światowym (ONZ), europejskim (UE) czy państwowym (ministerstwo edukacji, ministerstwo zdrowia). Zaplecze takich autorytetów dla ideologii gender może ogłupić człowieka nieznającego się na rzeczy. Jak możemy się bronić przed genderideologią?

- Instytucje te stały się w istocie przybudówką dla ideologii gender - jak kiedyś „polski” rząd dla władców Moskwy. Podobnie było z komunizmem. Wszystkie instytucje w państwach socjalistycznych musiały funkcjonować według zasad marksizmu, służyć mu i go propagować. Na każdej uczelni musiała być katedra marksizmu i każdy student musiał zdać egzamin z marksizmu-leninizmu. W końcu jedna trzecia kuli ziemskiej była pod panowaniem komunizmu. Jednak powoli ludzie przestawali uznawać te zbrodnicze absurdy, w końcu nikt - ani rządzeni, ani rządzący - w to nie wierzył, marksizm zdegenerował się do żałosnej przykrywki dla nagiej żądzy zdobycia i zachowania władzy. Teraz mamy etap rozwoju genderyzmu, rozkład przyjdzie później. Obecnie przemoc ideologiczna narzucana jest nie przez czołgi, ale poprzez potężne środki polityczne i finansowe. Tak jak Moskwa próbowała nam narzucić komunizm, tak dziś Bruksela czy ONZ chcą nam narzucić genderyzm. Tak jak kiedyś musieliśmy walczyć z kłamstwem i przemocą komunizmu, tak dzisiaj musimy walczyć z kłamstwem i przemocą genderyzmu. I to jest nieuniknione. Ludzie, którzy są ateistami, wrogami Kościoła, będą nas atakować. Wrogowie Boga są też wrogami chrześcijan. Chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią świata, bo jest najlepszą, najbardziej bliską Bogu religią. Szacuje się, że od czasów Chrystusa do dziś zamordowano ok. 70 mln chrześcijan, większość z nich w XX wieku - wieku największych ideologicznych szaleństw. Również ateiści w Korei Północnej właśnie w tej chwili w swoich obozach koncentracyjnych więżą, torturują i mordują tysiące chrześcijan. Nienawiść, której doświadczamy od genderystów, jest tylko cząstką większej, ogólnoświatowej nienawiści.

- Ale zwolennicy genderyzmu wydają się tacy potężni...

- Przede wszystkim trzeba do tego podchodzić ze spokojem, patrzeć w dalekiej, najlepiej ostatecznej perspektywie. Walka należy do istoty naszego życia. Na poziomie ciała jesteśmy nieustannie atakowani przez miliony, miliardy bakterii i wirusów, które chcą żyć naszym kosztem i w końcu nas zupełnie zniszczyć. Żeby żyć, musimy z nimi walczyć, musimy wytwarzać miliony i miliardy białych ciałek, które są naszymi żołnierzami i obrońcami. Ta walka trwa w naszych żyłach 24 godziny na dobę, zwycięstwo w niej jest warunkiem życia.
Podobnie jest w świecie ducha. Ludzie, którzy żyją w wielkim błędzie albo w wielkiej iluzji czy kłamstwie, także potrzebują uzasadnienia swojej egzystencji, dlatego produkują kolejne teorie, podobnie pomylone i absurdalne jak całe ich życie. Muszą jakoś uzasadnić swoje teofobie, chrystofobie, heterofobie. Dla większej pewności siebie usiłują jeszcze te absurdy narzucić całemu społeczeństwu. To jest jedno z zasadniczych źródeł bakterii i wirusów duchowych krążących w naszej kulturze, genderyzmowi można nawet przyznać „zaszczytne” miano „duchowego AIDS” naszych czasów. Jak bowiem wirusy HIV osłabiają system immunologiczny człowieka, tak wirusy gender osłabiają jego zdolność krytycznego myślenia. Po akceptacji takiego absurdu przyjęcie każdego innego staje się tym bardziej możliwe.
Niemniej nawet najbardziej absurdalna teoria, jeśli staje się narzędziem potężnych grup, może odnosić sukcesy. Przecież kiedyś na wszystkich uniwersytetach w Niemczech królowały najpierw heglizm, a potem nazizm. Na wszystkich uczelniach „obozu socjalistycznego” królował marksizm (na Kubie i w Korei Północnej króluje nawet do dzisiaj). Natomiast profesorowie uczelni katolickich, którzy krytykowali te absurdy, byli za to okrutnie prześladowani, a nawet mordowani. Jednak historia to im właśnie przyznała rację, dlatego też z ich zdaniem trzeba się szczególnie liczyć, gdy mówią, że z genderyzmem będzie podobnie. To tylko kwestia czasu.

- Co może uczynić zwykły człowiek nieustannie bombardowany przez tę ideologię?

- Przede wszystkim uodpornić się na nią, podobnie jak uodporniliśmy się na propagandę komunistyczną, uświadomić sobie, że trzeba ją rozumieć na odwrót. Kiedy ćwierć wieku temu media komunistyczne kogoś bardzo chwaliły, wiedzieliśmy, że musi to być człowiek szczególnie niegodziwie żyjący. Kiedy natomiast kogoś gwałtownie atakowały, wiedzieliśmy, że musi to być człowiek szczególnie szlachetny, wartościowy. Podobnie jest dzisiaj, kiedy największe media są w rękach postkomunistów, kiedy tak bardzo promują homoseksualizm i z taką nienawiścią atakują Kościół, to tak jak kiedyś szukaliśmy podziemnej „bibuły”, tak teraz trzeba szukać innych, nie nagłaśnianych, ale prawdomównych mediów - jak np. tygodnik „Niedziela”. Ten krytycyzm i poszukiwanie właściwych źródeł prawdy są bardzo ważne, bo inaczej producenci kłamstwa stają się panami naszych umysłów i serc. Trzeba też podejmować mądre decyzje polityczne, nie dopuszczać lub odsuwać od władzy ludzi, którzy kierują się nie rzeczywistością, lecz ideologią. Trzeba też samemu angażować się w politykę, bo jeśli uczciwi będą od niej stronić, rządzić nami będą ludzie niegodni, a nawet przestępcy. Po zdobyciu władzy politycznej mogą już łatwo zdominować całe społeczeństwo i wszystkie jego instytucje.

- Szczególnym polem zmagań staje się teraz szkoła…

- Tak, po niepowodzeniu wprowadzenia homozwiązków, walki koncentrują się na szkole. Zwolennicy gender chcą wprowadzić obowiązkowe dla wszystkich wychowanie seksualne według programu genderystów - czyli ludzi często właśnie głęboko seksualnie zaburzonych. W ich podręcznikach zakazane są takie słowa, jak: „matka”, „ojciec”, „małżeństwo”, „wierność”, a promuje się takie, jak „rodzic A”, „rodzic B”, „partnerstwo na odcinek czasu życia”. Ogólnie ich program opiera się na niezwykle prymitywnej antropologii, miłość redukuje do fizjologii, promuje seks bez zasad i ograniczeń, czyli niesłychaną rozwiązłość i rozpasanie. Znam to dobrze z różnych krajów Zachodu, w których w sumie spędziłem 10 lat. W konkretach wygląda to np. tak, że podczas takich lekcji w Niemczech 12-letnie dziewczynki są zmuszane do tego, aby na sztuczne penisy nakładać prezerwatywy, a potem je lizać jak lizaki i oceniać ich smaki. Rodzicom za nieposłanie dziecka na takie lekcje grozi nawet więzienie i odebranie praw rodzicielskich. W Szwajcarii, w Bazylei, do przedszkoli 4-letnim dzieciom dostarczono sztuczne penisy w stanie wzwodu i rozchylone waginy, aby tym się bawiły. Bo według genderystów seks koniecznie musi być uprawiany już od powijaków. To szczególnie wyraźnie pokazuje, z kim mamy do czynienia. Widać, że realizuje się tu szatański plan: deprawacja i ateizacja poprzez seksualizację. Ludzie opętani seksem chcą, by wszyscy inni żyli podobnie, i jest to niezwykle groźne, bo niszczy kolebkę człowieczeństwa, zaburza albo uniemożliwia rozwój człowieczeństwa, burzy przyszłość rodziny. Po takim wychowaniu młodzież łatwo może popaść w rozwiązłość, w seks-narkomanię, stać się niezdolna ani do wiary, ani do małżeństwa i rodziny. W tym sensie genderyzm jest jeszcze gorszy niż bolszewizm, bo tamten niszczył społeczne i gospodarcze więzi, a ten niszczy samo człowieczeństwo i rodzinę. Wprowadzać genderyzm do szkół to tak, jakby wprowadzać obowiązkowe lekcje pornografii, to jest straszny gwałt na duszy dziecka, który może zrujnować całą jego przyszłość. To niesłychana pogarda dla godności i praw jego oraz jego rodziców.

- Owoce takich działań są już widoczne...

- Tak, przede wszystkim w postaci europejskiej katastrofy demograficznej. Tak wychowani ludzie dążą do maksimum przyjemności z seksu, ale minimum dzieci. Dziecko staje się dla nich jedynie bardzo kłopotliwym balastem w pogoni za ciągle nowymi doznaniami i partnerami. Stąd jest dużo seksu, dużo partnerów, dużo chorób wenerycznych, dużo aborcji, ale mało małżeństw, mało rodzin i mało dzieci. Tak jest zwłaszcza w Niemczech, gdzie na Niemkę przypada statystycznie 0,9 dziecka, a dla samego zachowania tego samego poziomu populacji potrzeba minimum 2, 1 dzieci na kobietę. Niemcy mają jeden z najniższych przyrostów naturalnych w świecie. Na 100 emerytów przypada 60 dzieci, a tylko 40 wnuków. Ale też większość Niemców zdradza swoje żony, a w kraju tym jest ok. 400 tys. prostytutek, czyli 1 proc. kobiet zamieszkujących ten kraj „pracuje” w tym charakterze. Każdego dnia mają one ok. 1 mln 200 tys. „klientów”, czyli ok. 3 proc. mężczyzn tego kraju. W Marsylii pierwszym językiem stał się już arabski, francuski spadł na drugie miejsce. To są także owoce mentalności totalnej rozwiązłości. Podobnie jak komunizm prowadził do upadku gospodarczego państwa, tak genderyzm prowadzi do unicestwienia rodziny i katastrofy demograficznej. Jest cały ocean seksu, a nie ma dzieci. Całe obszary Europy zaczynają przypominać dom publiczny, a w nim nie ma miejsca na dzieci.

- To rozumieją osoby odpowiedzialne, światłe, ale jeżeli za programami do szkół przygotowywanymi w Ministerstwie Edukacji Narodowej stoją takie organizacje, jak: Światowa Organizacja Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia, Polska Akademia Nauk, bo w jej siedzibie odbywała się konferencja o bulwersujących aspektach edukacji seksualnej w szkołach, to przeciętny Kowalski ma mętlik w głowie. Jak zatem bronić naszych dzieci?

- Trzeba je bronić ze wszystkich sił, bo są naszym największym skarbem i przedmiotem największej odpowiedzialności. Nie wolno dopuszczać ludzi zaburzonych ideologicznie i seksualnie ani do szkół, ani do dzieci. Należy wskazywać, że wychowywanie dzieci wbrew najgłębszym, najświętszym przekonaniom rodziców, jest ciężkim przestępstwem, rodzajem kidnapingu, które państwo ma obowiązek ścigać i karać. Wychowywać dzieci chrześcijan według genderyzmu to tak, jakby dzieci żydowskie siłą zmuszać do przejścia na islam. Nikt nie ma prawa tak z butami i pałką wdzierać się do sanktuarium rodziny. Dlatego trzeba uczestniczyć w marszach i innych formach protestacyjnych, pisać i wysyłać listy do minister edukacji narodowej i innych członków rządu, skandale nagłaśniać w mediach i szukać pomocy prawnej, nie obawiać się walki sądowej. Trzeba też dobrze kontrolować, co się dzieje w szkole, uważnie przyglądać się zajęciom z tym związanym. Dyrektor szkoły nie ma prawa nic robić w tej dziedzinie bez wyraźnej zgody rodziców. Bardzo ważne jest nagłaśnianie wszelkich nadużyć w tej dziedzinie, bo zło lubi działanie w ciemności. Zasadą genderowców jest „rewolucja od góry”, „marsz przez instytucje”. Poprzez przechwycenie mediów i ośrodków władzy usiłują większości narzucić coś, co nigdy nie zostałoby przyjęte na drodze demokratycznej. Tak też okazują się wrogami demokracji.

- Czy takie starania przynoszą sukces?

- Oczywiście. W Stanach Zjednoczonych za przeprowadzenie lekcji wychowania seksualnego w stylu europejskiego genderyzmu trafiłoby się do więzienia za molestowanie nieletnich. Dzięki protestom pani Gabriele Kuby w Niemczech udało się zmusić ministerstwo oświaty do wycofania genderowskiej broszury, w której rodzice byli nakłaniani do zachowań pedofilskich wobec własnych dzieci. W Bazylei rodzice wymogli na władzach kantonalnych wycofanie z przedszkoli owych genderowskich pomocy naukowych w postaci penisa i waginy. W Norwegii rząd wycofał się (po 30 latach) z finansowania genderowców, bo ostatecznie sami się ośmieszyli i skompromitowali. Marsz genderowców został zatrzymany na Węgrzech, Litwie, w Estonii i Rosji. Nadal niewiele mają do powiedzenia w krajach islamu, na Litwie homopropaganda jest prawnie zakazana. Z absurdem można wygrać, trzeba tylko chcieć i dobrze się organizować.

- A jakie szanse mamy w Polsce?

- Szczególnie bardzo duże. Już pokazaliśmy to w XX wieku, kiedy szaleństwu ideologii uległy tak wielkie, mądre narody, jak Niemcy i Rosjanie, nasi sąsiedzi. W Polsce dobrowolnie to się nie udało, u nas takie ideologie trzeba było przynieść z zewnątrz, krzewić przy pomocy bomb, czołgów i bagnetów, w ciemnościach gestapowskich i ubeckich katowni. Myśmy aż tak nie zgłupieli, nie dali się aż tak uwieść. Zawdzięczamy to przede wszystkim naszej wierze, bo im więcej w umysłach i sercach jest prawdziwej wiary, tym mniej jest tam miejsca na ideologie, czyli wiary szczególnie błędne. To dlatego też komunizm u nas zawsze był najsłabszy i najszybciej się zawalił. Zawdzięczamy to głównie Kościołowi. Z tego mamy prawo być dumni, to może być nasz szczególny dar dla Europy - nasza wiara i krytycyzm wobec ideologii, które zbudowaliśmy na bardzo głębokiej wiedzy i - nieraz bardzo krwawym - doświadczeniu.

- Czyli mamy na czym budować naszą nadzieję?

- Oczywiście, na wszystko trzeba patrzeć w perspektywie Bożej, ostatecznej, czyli niejako „z góry”, metafizycznie. A w tej perspektywie każde zło jest słabsze od Boga, każde jego zwycięstwo jest lokalne i małe, przejściowe i tymczasowe. Genderimperium załamie się i rozpadnie, podobnie jak załamały się i rozpadły „niezwyciężalna, 1000-letnia” Rzesza oraz „obóz braterskich krajów socjalistycznych” zbudowany na marksizmie, czyli na „najbardziej światłej, naukowej teorii, którą kiedykolwiek widziała i miała zobaczyć ludzkość”. Chodzi tylko o to, żeby nastąpiło to jak najszybciej i w tym czasie pochłonęło jak najmniej ofiar, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Przyłożenie do tego ręki jest świętym i radosnym obowiązkiem każdej i każdego spośród nas.

* * *

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko - kapłan archidiecezji krakowskiej. Doktor habilitowany filozofii i doktor teologii, pracownik Wydziału Filozofii UPJPII w Krakowie. Po święceniach kapłańskich przez 6 lat studiował na uczelniach w Niemczech, Włoszech i Stanach Zjednoczonych. Przez całe 28 lat kapłaństwa zaangażowany równolegle w pracy naukowej i duszpasterstwie (jako stały rezydent w parafiach polskich, europejskich i amerykańskich). Przez 16 lat duszpasterz studentów i od 16 lat duszpasterz Służby Zdrowia Archidiecezji Krakowskiej. Podczas studiów, konferencji naukowych i pielgrzymek z lekarzami ok. 10 lat spędził za granicą, poznał ponad 40 krajów na 6 kontynentach. Znany także z działalności publicystycznej, zwłaszcza z krytyki teologii liberalnej oraz genderideologii, homoideologii i homoherezji.

Za: http://www.niedziela.pl/artykul/106423/nd/Gender---ideologia-totalitarna

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

13 maja 2013 roku w krakowskim "Sokole" odbyła się II Konferencja Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Referat zatytułowany "Język jako centralna wartość kultury polskiej - uwagi na marginesie wpisów w kalendarium Wikipedii" wygłosił dr Mirosław Boruta z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie:
http://www.youtube.com/watch?v=vEc93IwDsE0

miroslawborutaMirosław Boruta

Tak jak gdyby nie było innych, ważnych problemów… Ale cóż (wojna to wojna, nawet jeśli kulturowa) – wiodąca „zaprzyjaźniona” (z kim, czym?) stacja telewizyjna zaprosiła dzisiaj do rozmowy o amerykańskiej aktorce, antykościelnych lewackich obsesjach oraz genderideologii - księdza profesora Dariusza Oko z krakowskiego Uniwersytetu Jana Pawła II oraz „posła” z kabaretowej partii gumowych atrap i świńskich łepetyn. Co najciekawsze, „poseł” nie miał argumentów, miał tylko inwektywy (wulgarne i faszystowskie). Skąd ta pewność, że nie miał?
 
Kto ma chwilę czasu niechaj sam zerknie do źródeł naukowych, cytowanych przez księdza profesora, a zanegowanych (nie ma takich źródeł!) przez „posła”. Bo tak to właśnie - wiarą i nauką można odbudować świat wartości, trzeba tylko trochę chcieć i nie dać się ponieść emocjom. Bo amatorszczyzna „posła”, podlana sosem chamstwa, przegra zawsze, czy to w Krakowie czy w Warszawie, czy nawet w  Smoleńsku.

Linki do źródeł (artykuły prasowe i naukowe) poniżej:

- Diggs John R., jun., Zagrożenia zdrowia związane z seksem gejowskim
http://www.polskasocjologia.pl/zzzzsg.doc
- Pedofile. Ilu wśród nich to geje, a ilu to księża?
http://gosc.pl/doc/1539006.Pedofile-Ilu-wsrod-nich-to-geje-a-ilu-to-ksieza

- Regnerus Mark, How different are the adult children of parents who have same-sex
relationships? Findings from the New Family Structures Study
http://www.polskasocjologia.pl/hdatac.pdf
- i tłumaczenie na język polski:
http://www.stowarzyszeniefidesetratio.pl/Presentations0/14-06Regnerus.pdf

- Shea John i in., "Małżeństwo gejowskie" i homoseksualizm. Raport i komentarz medyczny
http://www.polskasocjologia.pl/mgihrikm.doc
 - Śmiercionośny seks gejowski
http://www.fronda.pl/a/terlikowski-smiercionosny-seks-gejowski,26653.html

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko

Gender w szkołach - zorganizowany, zbiorowy gwałt na duszy dziecka

Szanowni Państwo,
tym razem piszę w sprawie najwyższej wagi, chodzi o obronę dzieci i młodzieży, o obronę ich i naszej przyszłości przed śmiertelnym zagrożeniem, jakim jest deprawacja seksualna według ideologii gender. Homolobby organizuje potężne naciski na polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej, aby od nowego roku tę absurdalną oraz zbrodniczą ideologię wprowadzić do wszystkich szkół i przedszkoli polskich. Tak ma być realizowany program deprawacji i ateizacji młodzieży poprzez seksualizację. Młodzież ma żyć jak seks narkomanii, niezdolna do rzeczy wyższych, szczególnie do wiary oraz tworzenia małżeństwa i rodziny. Wiem, o czym mówię, bo około 10 lat spędziłem na Zachodzie Europy i problemy te studiuję od 8 lat. Jest to potężny atak na godność osoby ludzkiej, w tym zwłaszcza na prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. To tak, jakby w szkołach Izraela dzieci żydowskie na siłę nawracać na islam za pieniądze Żydów, bo chrześcijaństwo i genderideologia są podobnie przeciwne, jak judaizm i islam. Przestępstwo najgorszego rodzaju.

Co oznacza ta ideologia już w przedszkolach, ilustruje list czytelniczki "Gościa Niedzielnego" ze Szwajcarii (http://gosc.pl/doc/1532074.Wersal-sie-skonczyl). Można sobie wyobrazić, co dzieje się w szkołach, skoro już z maluchami chce się robić takie rzeczy. Ale ten list pokazuje również, jak rodzice i całe społeczeństwo może się obronić przed genderideologami, którzy, jak widać, często działają jak osoby głęboko zaburzone seksualnie, między innymi przez pedofilię.

Teraz nastała godzina działania, obrony naszych dzieci i młodzieży - podobnie, jak uczyniono to w Szwajcarii, pod żadnym pozorem zboczeńców nie można wpuszczać do szkół i przedszkoli!

Dlatego koniecznym jest, żeby każda osoba, która otrzymuje tego maila, przekazała go maksymalnie dużej liczbie innych osób. Następnie niech nasz udział w obronie dzieci polega przynajmniej na mówieniu o tym, ostrzeganiu oraz na wysłaniu maila i listu do Ministerstwa Edukacji Narodowej na przykład według załączonego wzoru. Ważne, aby list był wysłany także w formie pisemnej, to robi większe wrażenie, należy też żądać odpowiedzi i gwarancji, że u nas nie dojdzie do czegoś takiego, jak w Szwajcarii. Rodzice powinni też stale kontrolować, co w tym zakresie dzieje się w placówkach oświatowych oraz twardo domagać się respektowania swojej godności i swoich praw. W  razie potrzeby należy korzystać z pomocy prawnej i przestępstwa nagłaśniać w mediach. To nasz podstawowy obowiązek, obrona dziecka jest najbardziej elementarnym obowiązkiem dorosłego.

gabrielekubygrsGorąca zachęcam też do zapoznania się książką pani Gabriele Kuby, Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności,  która właśnie ukazała się po polsku w wydawnictwie Homo Dei. Dołączam recenzję tego fundamentalnego dzieła (por. https://www.krakowniezalezny.pl/genderrewolucja), a już teraz można powiedzieć, że jest ono niezbędną, klasyczną lekturą. Pani Kuby znakomicie obnaża niesłychane zakłamanie i niegodziwości gender- i homoideologii, podobnie jak książki profesora Leszka Kołakowskiego i Aleksandra Sołżenicyna obnażały marksizm i komunizm. Jest prawdziwą kopalną prawdy i argumentów, tak potrzebnych w naszej obronie przed wielkim kłamstwem ideologii. Potwierdzam ją na podstawie całej mojej wiedzy i doświadczenia. Informacje o książce można znaleźć tutaj: http://homodei.com.pl/product_info.php?products_id=295

Teraz jest czas niezbędnego działania, dobro i bezpieczeństwo dzieci jest wartością najwyższą!

I jeszcze propozycja listu do Ministerstwa Edukacji Narodowej (Drukujmy i wysyłajmy listy do p. Szumilas lub na adres mailowy informacja@men.gov.pl, prosimy, by kopie pism wysłanych do ministerstwa przesyłać na adres: fronda@fronda.gliwice.pl):

Krystyna Szumilas
Minister Edukacji Narodowej
Aleja Szucha 25
00-950 Warszawa

dotyczy:
Przeglądu treści szkolnych podręczników do biologii, WOS i WDŻR pod kątem przedstawienia w nich problematyki LGBTQ (Lesbijki, Geje, Osoby Biseksualne, Osoby Transpłciowe oraz Osoby Queer) i treści homofobicznych pt. „Szkoła milczenia”.

Szanowna Pani Minister,

autorzy „Przeglądu…” żądając wycofania podręcznika do wychowania do życia w rodzinie „Wędrując ku dorosłości” i wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej w nauczaniu szkolnym, łamią konstytucyjne prawo rodziców do wychowania swoich dzieci.

Jako rodzice mamy nadzieję, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie podda się ideologicznym naciskom Stowarzyszenia Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych oraz Osób Queer „Pracownia Różnorodności”, ponieważ to my rodzice jako pierwsi będziemy ponosić konsekwencje nieuporządkowanej aktywności seksualnej, która jest wpisana w program permisywnej edukacji seksualnej. O taki typ edukacji wnioskują autorzy sprawozdania pt. „Szkoła Milczenia”.

zkpnlogoZwiązek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 zwraca się z apelem do narodu, a zwłaszcza do środowisk patriotycznych, aby w obliczu narastającej kampanii kłamstw i poniżania narodu polskiego prowadzonej w Niemczech i Rosji nie pozostawało bierne. Podobne zachowania antynarodowe widzimy ze strony obecnych władz państwowych i sądownictwa.

Musimy wymienić kilka takich przykładów. W serialu publicznej telewizji niemieckiej ZDF „Nasze matki, nasi ojcowie” widzianym przez 21 milionów odbiorców obraża się w sposób niewiarygodnie podły Żołnierzy Armii Krajowej, przedstawiając ich jako skrajnych antysemitów w przeciwieństwie do dobrych Niemców, a przecież my znamy prawdę. To Niemcy mordowali Polaków za to, że nieśli pomoc Żydom. I ten serial ma być teraz pokazywany w USA.

A w Polsce w tym samym czasie doktor z Instytutu Slawistyki PAN analizując książkę „Kamienie na Szaniec” o bohaterskich młodych ludziach z Szarych Szeregów AK, którzy w walce z Niemcami zginęli, oskarża ich o antysemityzm i homoseksualizm. Oni złożyli ofiarę ze swojego życia za wolność Polski, a dziś Elżbieta Janicka pracująca w Polskiej Akademii Nauk poniża ich pamięć we współpracy z antypolskim mediami.

W kampanii niszczenia pamięci historycznej i tożsamości narodowej wzięły również udział sądy. W Sądzie Okręgowym w Krakowie toczyła się sprawa o publiczne znieważenie Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej. Redaktor i historyk Mariusz Nowik w czasopiśmie „Przekrój” napisał, że Polacy sami sobie zgotowali obozy koncentracyjne, komory gazowe i getta. Sędzia Katarzyna Wysokińska-Walenciak stwierdziła, że te ewidentne kłamstwa nie znieważają narodu polskiego. Jeżeli można takie kłamstwa bezkarnie drukować, to rzeczywiście sprawiedliwości nie ma w polskich sądach.

Jeszcze bardziej oburzający jest wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie pod przewodnictwem Wojciecha Małka, ogłoszony 18.04.2013. Sądzono przez 18 lat winnych masakry robotników i mieszkańców Wybrzeża w grudniu 1970 r. Dokonało tej zbrodni wojsko i ZOMO na rozkaz Wojciecha Jaruzelskiego i Stanisława Kociołka. Sąd nikogo nie skazał na karę bezwzględnego więzienia. Główni komunistyczni zbrodniarze zostali uniewinnieni. A przecież zamordowano 45 osób, a blisko 1300 zostało rannych. Jak widać dla sądu nie ważna jest prawda, nie ważna jest sprawiedliwość. Sądy w Polsce cały czas pokazują, że działają przeciw narodowi polskiemu, tak jak sądy stalinowskie i, że nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością.

W ostatnich latach rząd i większość parlamentarna, albo z głupoty, przez nieumiejętne rządzenie, albo celowo dokonują systematycznego niszczenia państwa.

Dlatego apelujemy do społeczeństwa o jak najszybsze doprowadzenie do wyborów i odsunięcie od władzy PO i PSL. Zlikwidujmy ich, zanim oni zlikwidują Polskę.

Prezes ZKPN 1979-89 Krzysztof Bzdyl

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko

Ideologia gender to w prostej linii dziedzictwo ideologii marksistowskiej – nie mniej od niej zbrodnicze, a szkodliwe jeszcze bardziej, bo atakujące ze strony najmniej, jak się wydaje, upolitycznionej – przekonuje nawrócona z lewactwa na katolicyzm ceniona niemiecka socjolog Gabriele Kuby.

Od lat jesteśmy w Polsce poddawani swoistemu praniu mózgów, które obejmuje wiele obszarów, szczególnie jednak dotyczy sfery ludzkiej seksualności. Media głównego nurtu oraz lewaccy politycy przekonują, że w seksualności wolno właściwie wszystko, nie ma tu właściwie żadnych norm moralnych – no może poza dwiema: zakazem pedofilii i przemocy. Za to rozpoczynanie intensywnego życia seksualnego w wieku trzynastu lat, homoseksualizm, kazirodztwo, gejowska adopcja dzieci, skrajny promiskuizm – to, ich zdaniem, rzeczy całkiem normalne (bo, na przykład, zwierzęta czynią coś podobnego) albo wręcz pożądane, choćby dlatego, że dzieci gejów mają lepiej (jak niedawno na swojej okładce ogłosił jeden z miesięczników).

Tak zmasowanej ofensywie nonsensu należy się zdecydowanie przeciwstawiać, a żeby czynić to skutecznie, trzeba najpierw dobrze rozumieć, o co w niej chodzi.

dieglobaleNieocenionej pomocy w tej materii dostarcza najnowsza praca Gabriele Kuby zatytułowana Die globale sexuelle Revolution. Zerstörung der Freiheit im Namen der Freiheit – Globalna rewolucja seksualna. Zniszczenie wolności w imię wolności. Autorka – znakomita niemiecka socjolog i zarazem zdeklarowana katoliczka, wielce ceniona i wspierana przez Ojca Świętego Benedykta XVI – pokazuje, że szokująca nawała propagandowa, z którą mamy obecnie do czynienia, nie jest dziełem przypadku czy też krótkotrwałą modą, ale częścią globalnego planu, elementem światowej strategii zmierzającej ku fundamentalnej przemianie człowieka i społeczeństwa poprzez fundamentalną zmianę rozumienia i przeżywania ludzkiej seksualności.

Przekształcić człowieka

Rewolucja seksualna jako nowa rewolucja kulturowa, która swoimi skutkami ma przewyższyć rewolucję francuską i październikową razem wzięte, ma głębiej i trwalej przekształcić człowieka (albo raczej zniszczyć go). Przeprowadzana przez ludzi podobnych do twórców tamtych rewolucji – czyli najbardziej zdeterminowanych i agresywnych ateistów – ma za swój program ideologię gender opierającą się na założeniu, że ludzka płeć i preferencje seksualne stanowią wynik uwarunkowań kulturowych, nie zaś biologicznych, dlatego mogą być przez człowieka swobodnie określane, kształtowane i wybierane. Nie rodzimy się kobietami i mężczyznami, tylko dopiero społeczeństwo nas nimi tworzy. Możemy jednak także zostać stworzeni inaczej (ba, sami możemy się tak „stworzyć”): jako geje, lesbijki, biseksualiści, transseksualiści, kazirodcy, sadomasochiści i tym podobni. To przecież – zdaniem ideologii gender – są równouprawnione „płcie” – tak samo „normatywne”, jak męska i żeńska.
 
Dla wielu współczesnych ateistów powyższe wizje to wcale nie jakieś aberracje intelektualne, ale samo centrum ich życiowego credo. Na tym budują oni swoje życie i chcą zmusić całą ludzkość, aby czyniła to samo. Jak ich duchowi ojcowie – sowieccy bolszewicy – usiłowali całemu światu narzucić ideologię komunizmu, tak oni całej ludzkości chcą narzucić ideologię gender.
 
Z bolszewikami mają wiele wspólnego – nie tylko ateizm, ideologiczny fanatyzm, świadome zaślepienie na argumenty podważające ich wiarę, ale też nieuczciwość intelektualną, antynaukowość, zrównywanie człowieka ze zwierzęciem, niesłychaną pogardę dla ludzkiej godności, stosowanie różnego rodzaju bezprawnej przemocy, dążenie do bezwzględnego wtłoczenia wszystkich do klatki ich ideologii – niezależnie od tego, ile podstawowych praw ludzkich należy przy tym podeptać oraz ile ofiar miałoby to kosztować.

Marsz przez instytucje

Dlatego genderrewolucjonistów z powodzeniem można określać mianem neobolszewików pamiętając, że różnią się od nich jedynie stosowanymi metodami. Ponieważ oddolna, zbrojna rewolucja październikowa nie spełniła dostatecznie pokładanych w niej nadziei, stosując się do rady włoskiego marksisty Antonia Gramsciego, starają się oni przeprowadzić rewolucję odgórną. Wzorem wielkiego marszu partyzanckiego w stylu Mao stosują marsz przez instytucje, starając się przede wszystkim zająć kluczowe pozycje w mediach, polityce, sądownictwie oraz instytucjach państwowych i międzynarodowych.

Dokonawszy tego, mogą używać ich jako narzędzi do przeprowadzenia rewolucji w świadomości indywidualnej i społecznej, do zmienienia tejże świadomości z normalnej na „genderową”, aby potem łatwo sterować świadomością i dzięki temu osiągnąć zupełną dominację polityczną, prawną i finansową. Wtedy już będą mogli zrealizować wszystkie swe zamierzenia, zakuć społeczeństwo w kajdany ideologii, a wszelkich przeciwników dowolnie prześladować. Wtedy ci, którzy jeszcze tak niedawno, tak usilnie domagali się tolerancji dla siebie, sami staną się najbardziej nietolerancyjni – gotowi zamykać w więzieniach za najmniejszą oznakę krytyki czy sprzeciwu. Wszystko to odbywa się przy wykorzystaniu olbrzymich pieniędzy, przy poparciu wielu ośrodków finansowych i politycznych, według starannie wypracowanego planu realizowanego w kolejnych państwach.

Ateizacja przez seksualizację

Genderowcy osiągnęli już na tej drodze znaczące sukcesy. Zdominowali media i władze wielu krajów, a przede wszystkim takie instytucje międzynarodowe jak Unia Europejska i Organizacja Narodów Zjednoczonych. Dlatego Bruksela i Nowy Jork usiłują narzucać nam ideologię gender podobnie, jak kiedyś Moskwa usiłowała narzucić ideologię komunistyczną. Stosują tylko inną przemoc – nie zbrojną, ale medialną, finansową i polityczną.

Instytucje międzynarodowe sprzeniewierzają się przy tym istocie swojego powołania, bo zamiast służyć społeczeństwom, które ich wybrały i udzieliły im władzy, służą radykalnym mniejszościom seksualnym, degradując się do roli ich propagandowych tub oraz narzędzi przemocy. Bezprawnie wydają pieniądze podatników na szerzenie złowrogiej lewackiej ideologii, łamią podstawowe prawa człowieka, jak choćby prawo do wolności światopoglądowej, wychowania własnych dzieci, zachowywania i rozwoju własnej kultury. Dopuszczają się przy tym jawnych nadużyć i przestępstw – ot, na przykład, narzucanie chrześcijanom za ich podatki ideologii gender to jak zmuszanie Izraelitów za pieniądze Knesetu do przejścia na islam.

Zagrożenie dotyka całego społeczeństwa, w pierwszym rzędzie jednak dzieci i młodzieży, ponieważ podobnie jak kiedyś bolszewicy starali się przeprowadzić swoją rewolucję przede wszystkim poprzez przywłaszczenie gospodarki, obecnie genderowcy starają sie przeprowadzić swoje cele przede wszystkim poprzez „przywłaszczenie” sobie młodego pokolenia. Starają się przeto nie dopuścić do przekazania młodzieży wartości religijnych, małżeńskich i rodzinnych – tak im nienawistnych, bo stanowiących dla ich działań zasadniczą przeszkodę. Pragną zapanować nad umysłami młodego pokolenia i odizolować je od wpływu rodziny oraz Kościoła. Centralną dla ich poczynań zasadą jest wskazanie sformułowane przez ideologa panseksualizmu Wilhelma Reicha, ucznia Freuda, który radził, żeby nie walczyć bezpośrednio z Kościołem, ale seksualizować młodzież, a reszta przyjdzie sama. Rada to szatańska i szatańsko skuteczna – ateizacja poprzez demoralizację, czyli głównie przez seksualizację.

Rozbudzona seksualnie młodzież, która zaczyna żyć jak seksnarkomani, która szuka spełnienia przede wszystkim (albo wyłącznie) na poziomie przyjemności fizjologicznych, staje się niezdolna do wyższego życia duchowego, do religijności, do wiernego życia małżeńskiego i rodzinnego. W miejsce zniszczonych podstaw struktury społecznej i fundamentów kultury wcale jednak nie przychodzą – jak twierdzą genderowcy – nowe dzieła inżynierii społecznej, lecz chaos, degeneracja i upadek całych cywilizacji.

Jak wykazały badania angielskiego antropologa J. D. Unwina, porządek w sferze seksualnej jest kluczowy zarówno dla życia jednostki, jak i dla życia całego społeczeństwa – to dlatego warunkiem rozwoju cywilizacji jest rozumne kierowanie sferą seksualności i opanowanie pożądań. To dlatego cywilizacje, w których zachowywano podstawowe normy, rozkwitały, upadały zaś te, w których następowało seksualne rozprężenie. Warunkiem wysokiej kultury jest wysoka moralność. To dlatego najbardziej twórczą i par excellence wzorcową dla całego świata kulturą jest oparta na wiernym, monogamicznym małżeństwie kultura chrześcijańska.

Zwyrodnialcy i szaleńcy

Wielką zasługą Gabriele Kuby jest ukazanie szczegółów katastrofalnego zagrożenia narastającego w łonie naszej cywilizacji. Oto okazuje się, że współczesna rewolucja seksualna i ideologia gender znajdują swoje korzenie między innymi w maltuzjanizmie, eugenice, marksizmie, bolszewizmie i lewackim fenimizmie. Nie bez przyczyny genderowcy wypisują na swych sztandarach hasła tego samego seksualnego rozpasania, które już bolszewicy starali się realizować zaraz po rewolucji, a jednak szybko je porzucili jako zbyt destruktywne nawet dla ich świata.

Co więcej, główni animatorzy rewolucji seksualnej to ludzie, którzy sami cierpieli na poważne zaburzenia i dopuszczali się ciężkich przestępstw, w tym także seksualnych – jak, na przykład, Alfred Kinsey, który na potęgę fałszował dane i dla „potrzeb naukowych” gwałcił dzieci, nawet niemowlęta, czy przeprowadzał masturbację niemowląt. Zwyrodnialec ów chwalił się, na przykład, że u jedenastomiesięcznego niemowlęcia wywołał czternaście orgazmów w trzydzieści osiem minut.

Czołowi zaś ideolodzy gender, jak Judith Butler, wikłają się w oczywiste sprzeczności. Z jednej strony bowiem głoszą, że w ogóle nie ma mężczyzn i kobiet (…) płeć jest tylko fantazją, z drugiej zaś – walczą o prawa kobiet (których przecież podobno nie ma), a także upierają się, że zmiana skłonności homoseksualnej jest niemożliwa, choć w seksualności rzekomo wszystko jest całkowicie umowne i plastyczne. Oto kolejna prawda rewolucyjnego etapu.

Oczywiste sprzeczności programowe nie przeszkadzają genderowcom dominować w organizacjach UE i ONZ i przy ich pomocy realizować kolejne etapy rewolucji seksualnej zgodnie z „taktyką salami”. Mają do dyspozycji wiele własnych instytucji, usłużne media oraz olbrzymie środki finansowe najbogatszych darczyńców. Pieniędzmi obsypują ich między innymi rządy Stanów Zjednoczonych (zwłaszcza demokraci) oraz multimiliarderzy pokroju Rockefellera, Gatesa, Sorosa, Buffeta, Bloomberga i Turnera. Superbogacze wspierają ich w przekonaniu, że genderideologia – poprzez niszczenie rodziny i aborcję – pomaga redukować liczbę ludności świata, której „nadmiar” uważają oni za podstawowe zło i zagrożenie dla swego statusu. Zasada jest prosta: im więcej seksu, tym mniej dzieci. Rzeczywiście, w Europie jeszcze nigdy nie było tyle seksu, a zarazem tak mało dzieci. Cóż jednak, w domu publicznym (do którego upodabniają się dziś całe kraje) dla dzieci miejsca nie ma.

Przymusowa seksualizacja

Genderrewolucjoniści starają się też wywołać rewolucję w języku przez eliminację jednych wyrazów przy usilnej promocji innych. Wiedzą bowiem, że język nie tylko opisuje świat, ale także narzuca określoną jego wizję i może motywować do jego zmiany. To dlatego są zdecydowanie przeciwni używaniu (a nawet administracyjnie zaczynają zakazywać) takich słów jak: prawda, wstyd, wierność, małżeństwo, rodzina, matka i ojciec, a wprowadzają takie, jak: konstrukcja kulturowa, partner odcinka życia, związek poza wiernością, jednopłciowe partnerstwo, rodzic A i rodzic B.

Genderrewolucjoniści usiłują kształtować na swoją modłę już małe dzieci – z programem przymusowej seksualizacji wkraczają do szkół podstawowych i przedszkoli. Niszcząc u dzieci elementarne poczucie wstydu, namawiając do „seksualnych gier”, w tym szczególnie do masturbacji, zaburzają ich spokój i rozwój. Wykorzystując niepewność okresu dojrzewania, usiłują wmawiać młodzieży, że jest homoseksualna. Zatruwającą wyobraźnię pornografię nazywają sztuką. Depczą autorytet i prawa rodziców. Niszcząc poczucie odpowiedzialności dzieci i młodzieży, wprowadzają je na drogę nieodpowiedzialnego kierowania się wyłącznie pożądaniami, przez co wydają je na pastwę własnych żądz. Przy tym zupełnie przemilczają katastrofalne skutki powyższego stylu życia – podobnie jak handlarze narkotyków przemilczają skutki zażywania oferowanego przez siebie towaru.
 
Gendertotalitaryzm

Dochodzi do tego atak na podstawowe prawa i wolność człowieka: wolność opinii, mówienia, zebrań, terapii, nauki, religii, sumienia, zawodu, wychowania, sądownictwa. Sprzeciw wobec rewolucji seksualnej podlega prześladowaniom i kryminalizacji. Już teraz za jakąkolwiek krytykę genderideologii można stracić dobre imię, pracę, a nawet wolność. Genderowcom wolno krytykować wszystkich, ich zaś – nikomu. Zupełnie jakby byli istotami nadludzkimi wyjętymi spod ludzkich praw. Jakby byli Bogiem i choćby jedno zdanie krytyki wobec nich było bluźnierstwem. Iście szatańskie roszczenie.

Gabriele Kuby podaje całą listę aktów dyskryminacji i prześladowań, nietolerancji w imię tolerancji, bezprawia i deptania ludzkiej godności, których dopuszczono się w Europie w ostatnich latach w imię rewolucji seksualnej. Jest ich tak wiele i są tak oczywiste, że należy wprost mówić o nowych prześladowaniach chrześcijan i nowej formie totalitaryzmu. Przecież około osiemdziesięciu procent aktów mowy i czynów nienawiści na polu religijnym w Europie i całym świecie skierowana jest przeciw chrześcijanom!

Nie wolno jednak mówić o chrystianofobii, nie wolno bronić chrześcijan – tę mniejszość można do woli prześladować i do woli jej ubliżać, podobnie jak Żydom w pierwszych latach istnienia III Rzeszy. Tak oto Unia Europejska sama zaprzecza wartościom, na których została zbudowana, sama niszczy własne fundamenty.

Gabriele Kuby unaocznia jednocześnie ogromną sprzeczność genderideologii z chrześcijaństwem, pokazując zarazem, iż chrześcijanie – zwłaszcza katolicy – stoją na pierwszej linii oporu wobec nowych zagrożeń, podobnie zresztą jak wobec dawnych totalitaryzmów. Niestety, nową ideologią, niby dżumą, zarażają się także chrześcijanie. Jak koń trojański przenika ona do wnętrza Kościoła. Tym bardziej więc potrzeba duchowego wysiłku, by oczyszczać i uzdrawiać Kościół, aby prawdziwie dawać świadectwo prawdzie, która wyzwala. Szczególnie pilnym zadaniem jest stworzenie katolickiej pedagogiki seksualnej, odpowiednich podręczników i pomocy naukowych – słowem: skutecznej alternatywy dla programów genderowych. Nawet bowiem w katolickich szkołach – często po prostu z powodu braku odpowiedniej bazy programowo‑materiałowej – bezwiednie promuje się gender­‑ideologię i seksualizację młodzieży.

Po homozwiązkach – kazirodztwo

W walce z genderofesywą możemy cieszyć się pewnymi sukcesami. Odniosła je sama autorka, kiedy w roku 2007 publicznie skrytykowała broszury wychowawcze polecane rodzinom przez niemieckie ministerstwo do spraw rodziny. Zalecano w nich między innymi, aby rodzice nie przeszkadzali w masturbacji dzieciom w wieku 1–3 lat (!), natomiast dzieciom w wieku 4–6 powinni w tym wręcz aktywnie pomagać, także przez kontakty o charakterze kazirodczym (!). Po tej krytyce ministerstwo czuło się zmuszone wycofać broszury „do przepracowania”, co spotkało się ze zdecydowanym, silnie nagłośnionym w mediach sprzeciwem przedstawicieli genderowców dogłębnie przekonanych o absolutnej słuszności tego rodzaju praktyk (!). Właściwie nic dziwnego, bo przecież prawie wszystkie argumenty, które przytacza się na rzecz homoseksualizmu, można przytoczyć także na rzecz kazirodztwa. Dlatego po legalizacji homozwiązków, część genderideologów rozpoczyna już walkę o legalizację związków kazirodczych.

Pozytywnego przykładu nawrotu rozumu dostarcza Norwegia, która, nie należąc do Unii Europejskiej, może być suwerenna w swoich decyzjach. W roku 2012 norweski rząd wycofał się z finansowego wspierania genderstudiów po naukowo zbadanym i udowodnionym odkryciu, że po trzydziestu latach pedagogicznego przerabiania mężczyzn na kobiety, a kobiet na mężczyzn w wyborze zawodów utrzymały się te same proporcje. Jak dawniej, tak i obecnie, pośród inżynierów kobiety stanowią około dziesięciu procent, a mężczyźni około dziesięciu procent wśród przedstawicieli zawodów pielęgniarskich. Nic się nie zmieniło.

W poczet pozytywów należy też zapisać uboczny skutek publicznych sukcesów genderowców, mianowicie: coraz szersze publiczne obnażanie ich zakłamania i manipulacji. Twierdzą oni, na przykład, że homoseksualizm to wielki problem społeczny, który dotyka do 25 procent społeczeństwa. Tymczasem dziesięć lat po legalizacji związków partnerskich w Niemczech okazało się, że z możliwości tej skorzystało zaledwie 0,058 procenta (czyli około pół promila!) osiemdziesięciomilionowej populacji tego kraju, czyli jedynie 2,3 procent ludzi o skłonnościach homoseksualnych (których udział w społeczeństwie szacuje się na około 1,7 procenta). Równocześnie utajnia się, ile z tych związków już się rozpadło. Bardzo trudno znaleźć dzieci wychowywane w takich związkach z jakimkolwiek sukcesem.

Jak bolszewicy

Skalę deprawacji władzy politycznej i nauki ze strony genderowców oraz niezwykłe podobieństwo stosowanych przez nich metod do metod sowieckich pokazuje tak zwane Studium z Bambergu przeprowadzone na zlecenie ministerstwa sprawiedliwości przez uniwersytet tegoż miasta. Miało ono udowodnić, że dzieciom w związkach homoseksualnych jest tak samo dobrze, jak w rodzinach. Spośród około 900 badanych osób około 93 procent stanowiły kobiety – tak trudno bowiem było znaleźć homoseksualistów wspólnie wychowujących dziecko. 66 procent z grona badanych kobiet nie zaadoptowało dziecka swojej partnerki, co dobitnie świadczy o wielkości ich rodzicielskiej miłości i troski. 78 procent spośród tych dzieci przez około pięć lat żyło wcześniej w rodzinie heteroseksualnej matki, która dopiero później zdecydowała się na zmianę orientacji, co w oczywisty sposób nie pozwala mówić o dzieciach wychowywanych wyłącznie w homozwiązkach. Jako podstawa do oceny stanu dzieci służyły przede wszystkim wypowiedzi ich własnych matek, a nie całościowe badanie psychologiczne.

Oto „gendernauka” w całej swej krasie, oto typowy sposób jej uprawiania. Podobnie można było pytać komunistów, czy ludziom w ZSRS i NRD żyje się równie dobrze (albo lepiej) niż w USA i RFN. Oto ideologizacja i polityzacja nauki, oto wiedza równie „naukowa”, jak naukowy komunizm. Jednak właśnie takie studium niemieckie ministerstwo sprawiedliwości obwieściło jako sukces homolobby, jako potwierdzenie jego propagandy, przecież wszystko inne – choćby najprawdziwsze – byłoby „homofobiczne”. Genderowcy zawsze muszą mieć rację – podobnie, jak kiedyś kompartia – choćby nawet sami sobie zaprzeczali. Dziś dzieci rzuca się na pożarcie ideologii podobnie jak w starożytności składano je w ofierze bożkom, choćby biblijnemu Molochowi (por. 2 Krl 23, 10).

Podręcznik żołnierza

Niniejszy tekst przywołuje tylko niewielką cząstkę z ogromu faktów i argumentów, które można znaleźć w książce Gabriele Kuby – swoistego podręcznika żołnierza, wskazującego metody oraz środki stosowane przez naszych przeciwników i formułującego strategię skutecznego przeciwstawiania się im. Wszystko zaś zostało ukazane na konkretnych przykładach głównie z obszaru naszego wpływowego sąsiada – Niemiec.

Warto pamiętać, że genderowcy – współcześni neokomuniści – podobnie jak ich czerwoni ojcowie duchowi pragną zapanować nad całym światem, niosąc zniszczenie i śmierć przede wszystkim małżeństwu, rodzinie i chrześcijaństwu. Wszystko, co udało im się osiągnąć w Holandii, Hiszpanii czy Niemczech, chcą takimi samymi metodami narzucić Polsce, bezpardonowo depcząc przy tym naszą wiarę, moralność i godność. Identycznie, jak kiedyś naszą kulturę i wiarę chciała zniszczyć Moskwa, dzisiaj o to samo stara się Bruksela – tylko innymi środkami. Trzeba więc przeciwstawiać się temu podobnie jak bolszewikom w roku 1920 – ze wszystkich sił. To sprawa życia i śmierci.

Polacy mają w tej materii szczególnie spore szanse. Totalitarne ideologie, które same z siebie ogłupiły i zdominowały Rosjan i Niemców, w Polsce zostały zaprowadzone obcą przemocą – bagnetami, czołgami i szubienicami. A stało się tak dlatego, że należymy do narodów najgłębiej wierzących – im zaś więcej w duszy wiary i rozumu, tym mniej miejsca dla upiorów i demonów ideologii. To dzięki temu w Polsce genderowcom szczególnie trudno o sukcesy – podobnie jak dawniej komunistom.

Prawda jednak nie obroni się sama – potrzeba do tego wielkiego, zbiorowego wysiłku i mobilizacji ducha, potrzeba organizacji i instytucji. Wielkim osobowym wzorem jest sama Gabriele Kuby, jako kobieta, matka i chrześcijanka szczególnie wrażliwa na dobro człowieka, zwłaszcza najsłabszego – dziecka. Piórem obnażając prawdę o genderideologii, wzorem swych biblijnych poprzedniczek Estery czy Judyty, walczy o ocalenie swego narodu. Jak Ezechiel, Jeremiasz czy Izajasz wzywa do opamiętania i nawrócenia. Wiedzą i inteligencją, a także odwagą i poświęceniem zawstydza niejednego mężczyznę.

Trzeba skorzystać z jej pomocy i rady, jak kiedyś Barak korzystał z pomocy Debory i dzięki jej namowie oraz Bożej pomocy wyruszył do walki, by pokonać śmiertelnych wrogów Izraela (por. Sdz 4–5).

(Od Redakcji): I jeszcze uzupełnienie z 11 maja 2013 roku:
Gorąca zachęcam też do zapoznania się książką pani Gabriele Kuby, Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności,  która właśnie ukazała się po polsku w wydawnictwie Homo Dei. Już teraz można powiedzieć, że jest ono niezbędną, klasyczną lekturą. Pani Kuby znakomicie obnaża niesłychane zakłamanie i niegodziwości gender- i homoideologii, podobnie jak książki profesora Leszka Kołakowskiego i Aleksandra Sołżenicyna obnażały marksizm i komunizm. Jest prawdziwą kopalną prawdy i argumentów, tak potrzebnych w naszej obronie przed wielkim kłamstwem ideologii. Potwierdzam ją na podstawie całej mojej wiedzy i doświadczenia. Informacje o książce można znaleźć tutaj: http://homodei.com.pl/product_info.php?products_id=295

ksdariuszokoSzanowni Państwo,

serdecznie dziękuję za modlitwę oraz wszelkie wyrazy poparcia, solidarności, uznania i wdzięczności, które otrzymałem w związku z udziałem w programie Tomasza Lisa w poniedziałek 25 lutego 2013 roku.

A były to tysiące i tysiące osób, w tym wiele wspaniałych matek, ojców, sióstr zakonnych, księży, biskupów, profesorów, uczonych, młodzieży  i dzieci. Także dzięki Państwu mogliśmy się cieszyć takim sukcesem pomimo zewnętrznego stosunku sił 8:1,5. Zresztą sam ten układ pokazuje, jak brudnymi metodami posługują się nasi przeciwnicy, jak manipulują. W ten sposób udało się przeszkodzić ofensywie gender-ideologii, ukazać jej wyjątkową absurdalność, porównywalną chyba jedynie z utopią komunistyczną, z której się też wywodzi.

Dla zainteresowanych przesyłam wywiad, w którym mogłem powiedzieć dużo więcej, niż w telewizji oraz szczególnie trafne komentarze.
Z serdecznymi pozdrowieniami oraz nadzieją na dalszą modlitwę i wsparcie
                                                                                                                               Ks. Dariusz Oko

http://www.fronda.pl/a/ks-oko-dla-frondapl-homolobby-przypisuje-sobie-cechy-boskie,26501.html
http://wpolityce.pl/artykuly/47948-urban-naszych-czasow-znowu-w-akcji-tak-lis-kluzik-lepkowska-i-pirog-probowali-zaszczuc-ksiedza-oko-ale-nie-dal-sie-szacunek
http://www.fronda.pl/a/ks-oko-dostalby-z-otwartej-piesci-w-pysk-czyli-mowa-milosci-homolobby,26511.html
A sam program można obejrzeć pod adresem:
http://www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/tomasz-lis-na-zywo/wideo/25022013/9983739

(Od Redakcji): najnowszą wypowiedź Księdza Profesora ("Genderrewolucja") publikuje marcowo-kwietniowy numer "Polonii Christiany":
http://www.pismo.poloniachristiana.pl/tresc,33,0,996,1,PCH,numer.html

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Piekło, jakie się rozpętało  po wystąpieniu profesor Krystyny Pawłowicz a także po liście profesorów skupionych w AKO Poznania, Krakowa, Łodzi daje przedsmak tego, jak poważna jest sprawa. (Niezależnie od tego, że w rzeczywistości polskiej pełni rolę zasłony dymnej nad realnym, tragicznym położeniem kraju, stanu jego gospodarki, zadłużenia itd).

Cóż takiego powiedziała profesor Krystyna Pawłowicz, aby zasłużyć sobie na nagonkę mediów i ad hoc powołanych autorytetów? W słowach może niezbyt starannie dobranych – szczerą prawdę. Jak prawdą jest, że zarówno homoseksualiści, jak i transseksualiści to osoby biologicznie jałowe, bo bezpłodne. I nic tego nie zmieni. Trzeba mieć niesłychany tupet, aby osobę pokroju Anny Grodzkiej vel Krzysztofa Bęgowskiego lansować na wicemarszałka Sejmu. Transseksualizm,  j e s z c z e,  póki nie wypowiedzą się odpowiednio przygotowane politycznie światowe organizacje –  jest anomalią psychiczną, schorzeniem. Można domniemywać, nie bez podstaw, że w przypadku mężczyzny, który przeżył ponad 50 lat w swoje przedziałce płciowej, spłodził syna, zmiana płci – to dowód aberracji niemałej. Nie wiem, jakie motywy powodowały Krzysztofem Bęgowskim dla dokonania tej operacji – może np. chciał się schować „pod spódnicą” przed swoją „zasłużoną” komunistyczną przeszłością? Nie wnikam w to, niemniej – zarówno z psychologicznego punktu widzenia , jak i politycznej perspektywy pani Grodzka/Bęgowski nie ma najmniejszych podstaw, aby ubiegać się o tak wysoką funkcję państwową. I na pewno ważniejsza jest w tej kwestii anomalia psychiczna niż całkowity brak  m e r y t o r y c z n y c h  podstaw do sprawowania urzędu. Chyba, że nasze władze już są na poziomie starożytnego szaleńca, Kaliguli. Pani Grodzkiej/Bęgowskiemu należałoby współczuć przypadłości, gdyby nie to, że tak przytomnie pozwala sobą powodować i błyszczeć medialnie. 

Ale nie w tym jest problem. Nad światem od dawna krąży widmo straszliwe – widmo neokomunizmu w postaci, jakiej wieki nie znały. Od wielu lat Ameryka i Europa wciągnęły na wolne miejsce po uciskanym proletariuszu – mniejszości seksualne, dewiantów wszelkiej maści. Kiedy obejrzeć się wstecz, w historię – pierwszym etapem „wyzwalania się” człowieka od Boga była rewolucja francuska. Mordowanie księży i świeckich miało jeszcze wtedy, spod okrwawionej frygijskiej czapki – spojrzenie  na tzw. ołtarz Istoty Najwyższej. Którą, oczywista, wyzwoleniec w cieniu gilotyny sam ustanowił. Bolszewicy już się nie patyczkowali, nauczeni, że „religia to opium dla ludu”. Świątynie dewastowano bezwzględnie, z równą zajadłością przystępując do „pieriekowki dusz”, społecznej inżynierii, która nowego człowieka miała podporządkować władzy nowych, bezwzględnych bogów, z wąsatym wujaszkiem Joe na głównym ołtarzu. Nowy człowiek miał być całkowicie odarty ze swojej tożsamości społecznej i kulturowej, tę właściwą wdrukowywano mu w duszę we wszelki dostępny propagandzie sposób. Niemieccy hitlerowcy stalinowską lekcję zmodyfikowali – zamiast wroga klasowego plasując na listach eksterminacji – wrogów rasowych, z narodem żydowskim na czele. Ale naziści mieli swoje „osiągnięcia” nie tylko w dziedzinie zagłady przemysłowej, na nieznaną dotychczas skalę. Rozwijali również tzw. eugenikę (narodzoną nb. w Stanach Zjednoczonych) .Wprowadzali również – wobec narodów podbitych, „gorszych” jak Polacy – prawo nieograniczonego zabijania nienarodzonych, „eliminację” psychicznie chorych. (Kiedy słyszy się dziś jak beztrosko w polskim Sejmie głosuje się ustawy proaborcyjne – skóra cierpnie).

Dziś kołowrót historii wyniósł ludzkość na nowy „świetlisty szlak”. Znowu człowiek, jak niegdyś Lucyfer – mówi Bogu „non serviam”. W sposób, którego radykalizmu dzieje nie znały, w odniesieniu do samej biologicznej istotowości życia. Już nie Bóg jest dawcą życia, ale sam człowiek – w laboratoriach in vitro i odludziach eutanazji. Ale nade wszystko w programie nowej ideologizacji: gender,  queer studies. Nowa, „uciskana” klasa  – homoseksualiści, transseksualiści, transwestyci etc. – staje się nową klasą panów, dyktującą, jakkolwiek mało liczna, swoje prawa światu. Ta nowa, panosząca się ideologia na razie dokonuje głównie spustoszeń duchowych, ale w swoich dalekich konsekwencjach jest prostą drogą do Armagedonu, biologicznej zagłady ludzkości. Jak się bowiem rzekło, ci, którzy tak ochoczo chcą zastępować prawa natury, prawa Boskie np. w określaniu płci czy tzw. orientacji seksualnej – skazują człowieka na biologiczną bezpłodność. Człowiek z płciowością odmienioną operacyjnie – nigdy nie będzie biologicznie ani mężczyzną ani kobietą  – niezdolny ani do płodzenia ani do rodzenia. Już o homoseksualistach nie mówiąc. Nietrudno sobie wyobrazić (po części on już, niestety, istnieje) ów nowy wspaniały świat. Np. dwie lesbijki umawiają się z parą homoseksualistów co do zakupu nasienia , poddają się in vitro itd. Albo na odwrót – dwaj „tatusiowie” obierają mamy – „nosicielki”. W ramach nowego nazewnictwa , proponowanego przez te kręgi – „prawa reprodukcyjnego” – kim będzie człowiek zrodzony w tej „reprodukcyjnej” fabryce – jeszcze człowiekiem czy raczej produktem? Kim będą „rodzice-fabrykanci” –  jeszcze ludźmi czy raczej – źródłami (nosicielami) surowca? Taki „wspaniały świat” nie przyśnił się nawet Huxleyowi.

W szale bezrozumnej „modernizacji” Polska poczyniła na tej drodze niebezpieczne kroki. Poczynając od ustawy o przemocy wobec kobiet, gdzie przemyca się nową, „genderowską” definicję płci jako determinowanej społecznie a nie biologicznie. Szykują się kroki następne. Krajowi Jana Pawła II, wielkiego obrońcy życia – ta droga, prowadząca wprost ku samochcianej zagładzie człowieka – nie przystoi. Czas zatrzymać bezrozumny obrót koła neokomunizmu. W jego najstraszliwszej postaci.