Przeskocz do treści

Rozmyślajmy dziś wierni chrześcijanie - p. Piotr Piecha - Teatr Słowa i Tańca JK / Okres Wielkanocny to czas w którym Kościół raduje się ze zwycięstwa Chrystusa nad grzechem i śmiercią. To czas zastanowienia nad sobą, czas w którym - zwłaszcza obecnie - powinniśmy wszyscy usiąść i posłuchać swojej duszy! Powinniśmy odnaleźć w sobie dobro, które w nas jest, trzeba je tylko chcieć zobaczyć i przekazać innym.

Kilka lat temu miałam olbrzymi zaszczyt przygotować spektakl z młodzieżą do pieśni wielkanocnych wykonanych przez krakowskiego aktora, p. Piotra Piechę. Jedną z nich dziś i Państwu polecam.

Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Jadwiga Klimkowicz


https://www.youtube.com/watch?v=iD9PVwW6Yl4

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

Po raz kolejny spotkaliśmy się dzięki uprzejmości Pani Stanisławy Hnatowicz w Salonie Audialnia, tym razem naszym gościem był obchodzący 35- lecie pracy na scenie, Marek Piekarczyk wokalista zespołu TSA. Postać nietuzinkowa wymykająca się utartym stereotypom. Szczerość, wrażliwość, skromność, brak zadęcia oraz dystans do siebie i otoczenia.

20160225mp1Przyznam że bywając na koncertach TSA, na scenie widziałam wokalistę panującego nad reakcjami fanów w sposób subtelny i równocześnie stanowczy, a jak wiadomo rockowe granie niesie ze sobą dawkę energii, która może budzić olbrzymie emocje... Ale, do rzeczy... Spotkanie dźwiękami starego fortepianu (ponad 140 lat) rozpoczął młody pianista grając "Imagine" Johna Lennona, następnie nasz gość odpowiadał na pytania młodych ludzi i choć pytania były proste w formie i treści, Marek często z filozoficznym podtekstem cierpliwie odpowiadał. Znany szerszej publiczności (nie tylko rockowej) z telewizji artysta poddany został próbie czytania trudnego tekstu, z którego wybrnął wyśmienicie, jak na poetę przystało.

20160225mp2Całości dopełnił stworzony "ad hoc" duet artysty z Jurkiem Bożykiem, którzy improwizując, do słynnego "What a wonderful world" Louisa Armstronga wprowadzili publiczność w sentymenty nastrój.

Na koniec pamiątkowe, zdjęcia, podziękowania i długie rozmowy. Marek Piekarczyk " inaczej" okazał się być.... taki sam jak postrzegałam go wcześniej, miły, skromny, mądry. Gwiazda rocka, a jednak zwykły serdeczny człowiek.

Polecam Państwu krótką relację filmową przygotowaną przez p. Michała Kołdrasa:
https://www.youtube.com/watch?v=bpKXeFJc50w
oraz odpowiedni fragment "Kroniki Krakowskiej" (od 10:48-12:18):
http://krakow.tvp.pl/24184984/25-ii-2016-godz-2145

A dziękując pp. Stanisławie Hnatowicz i Markowi Piekarczykowi oraz przybyłym gościom za stworzenie kolejnego, fantastycznego wieczoru, na zakończenie zapraszam do galerii 45 zdjęć, autorstwa p. Grzegorza Pakuły:
https://goo.gl/photos/hgEGBULSsUgwbv2Z8

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

Nie zapominajmy o tych, dzięki którym możemy być niezapominani! Czyli cykliczne poważne i humorystyczne spotkania z poezją, muzyką, tańcem i teatrem.

Poezją p. Halszki Podgórskiej-Dutki (wiersz poniżej!) rozpoczęliśmy wieczór - 29 stycznia 2016 roku - w Salonie Audialnia p. Stanisławy Hnatowicz.

wiolettamaciejewskaGłównym gościem spotkania była p. Wioletta Maciejewska - tancerz-koryfej, inspektor i koordynator pracy Zespołu Baletu Opery Krakowskiej, pedagog Studia Baletowego Opery Krakowskiej. Odznaczona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką honorową "Zasłużony dla Kultury Polskiej" (2013).

Wieczór był wyjątkowy, p. Wioletta nie tylko zapoznała gości z historią poloneza ale i roztańczyła. Okazało się bowiem, że chętnych do tańca nie brakowało.

Proponuję otworzyć poniższy link by obejrzeć materiał przygotowany przez Kronikę Krakowską (od 9:52 do 11:20): http://krakow.tvp.pl/23814223/29-i-2016-godz-2145

tsitnajnowszeJak zwykle nie zabrakło niespodzianek przygotowanych przez Teatr im. Juliusza Słowackiego oraz Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, a chleb z "Piekarni Mojego Taty" wyśmienicie smakował, dodając sił we wspólnie zatańczonym polonezie.

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia do dwóch fotografii p. Jacka Wrzesińskiego ze spektaklu "Spojrzenia" (z udziałem p. Wioletty Maciejewskiej), "komórkowych" zdjęć z naszego spotkania i lektury wiersza p. Halszki Podgórskiej-Dutki "Poloneza czas zacząć":
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/6310759211771273585

Poloneza czas zacząć

Poloneza czas
zacząć
- czy to może
zamiast
sądu ostatecznego
jako jego jakiś
pojemniejszy i
po polsku pomyślany
wariant
- uświątecznieniem

Balem - się wymigać
jako rozprawą
Jakże to polskie,
krakowskie
a Kraków to
miasto czakramu
Werdyktu czasów
niepodzielonych
na tył i przód
samopomyślane
z historii rozumu

Poloneza więc
czas zacząć
co wszystkie sensy
i znaczenia
przywróci w nowym
zbierze - niczym
wieniec
na cokole
współczesnych
herosów greckich
umysłów
obydwojga płci zawiesi
którzy jedynie mogą i
uwolnią świat
podziemny
od prac
niecelnych finałów
A może i opustoszą
piekło w emisji
oświecających środków
tańca co w
przestrzennym się
dokonuje z obrazu

Poloneza czas zacząć
co poruszy wzrok Rzymu
słuch Nowego Jorku
i serce Jerozolimy
i na równi wiednym
rytmem napełni
słowiańskiej więźby
która wszystkie
wyprowadzone treści
historii
i wszystkie losy
wzmacnia
rozsądem wyobraźni
niepokonanej
I nie zawiedzie
żadnych tancerzy
ziemi z rozrządu
zewnętrznej i
wewnętrznej mądrości
macierzy

Poloneza czas
zacząć -
bo ten w parze
może dopełnić
nawet i podszepty
gwiazd
wolnym czynem
I z nieznanego
nawet grobów,
pól chwały,
ksiąg i życiorysów
wyprowadzić
w przytomności
enigmę życia -
w pamięć wpisać
zbudowania powszechnego

Poloneza czas zacząć
odsłonięcia
co z ducha działa
jak zrozumieniem
- procesem objaśnienia
co w opatrzność
świątecznego umysłu
zdąża
wysłowieniem
i wyprzedzi faktem
zborność odrezonowania
A wystawi orszak
konstruktywnego
pochodu
w nieskończone
rozległości głębie
zdążający
- krakowską rozmową

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

Szanowni Państwo,

rozpoczęliśmy już rok 2016, rok pełen nadziei i zmian. Ja zaś jednak chciałam przywrócić wspomnieniami ostatni miesiąc roku 2015-tego, kiedy to miałam przyjemność prowadzić między innymi dwa wieczory poświęcone fenomenowi Lwowa.

„Polski Lwów”- taki był tytuł naszych spotkań. Olbrzymią dla mnie przyjemnością był telefon który otrzymałam z Warszawy, że to właśnie ten temat wybrała grupa turystów ze stolicy przy okazji zwiedzania wielkiego w zabytki i historię Krakowa. Pierwsze spotkanie odbyło się jak zwykle we wspaniałym, prawdziwie polskim salonie pani Stanisławy Hnatowicz- WIELKIEJ DAMY, tu nie bez powodu duże litery, ponieważ swoje życie poświęca artystom ratując wszystko to co dobre i wartościowe, a okazuje się że pracy w tej dziedzinie nie braknie ani pani Stanisławie ani nam... i czas zacząć mówić o tym głośno, a nawet krzyczeć! Drugie spotkanie odbyło się w Kawiarni Noworolski.

noworolskiWybrałam to miejsce ponieważ nie mogło być inaczej. Państwo Noworolscy zaintrygowali mnie swoją trzeźwą postawą wobec artystów, miłym, ciepłym uśmiechem oraz zdecydowaną konkretną rozmową, co bardzo sobie cenię. Nie wspomnę już o ich osobistym uroku zwłaszcza gdy w oczach pana Noworolskiego widać rozkosz i śpiew duszy prawdziwego smakosza degustującego torcik... Dzięki obecnym właścicielom nareszcie wśród pięknych wnętrz i niestety niezbyt atrakcyjnych (dla mnie przynajmniej), dziwnych nie pasujących do Rynku Głównego budek (budeczek?), wystawianych co roku, mogłam usłyszeć niejednokrotnie w ciekawym wykonaniu przez nie tylko mistrzów, ale i młodych adeptów, muzyki wykonanej na nie byle jakim fortepianie. W Kawiarni Noworolski goście z Warszawy mieli możliwość posmakować fantastycznych smakołyków no i doskonałego o tej porze roku, znakomitego grzańca (w bardzo przystępnej cenie). Tak więc w tym to właśnie wspaniałym miejscu spotkaliśmy się by wspólnie śpiewać i recytować m.in. wiersze o Lwowie...

Były też i tańce do jakże ciepłego wykonania pieśni lwowskich Barbary Styrskiej oraz niepowtarzalnego muzyka, uroczego Jurka Bożyka, proszę posłuchajmy go raz jeszcze:

 
• https://www.youtube.com/watch?v=TZ0WiXqk03A

Od lwowiaków nasłuchałam się wiele wspaniałych opowieści i zrozumiałam ich przywiązanie i miłość do swojego ukochanego miasta.

lwowhmDziś już jestem w pełni świadoma, zrozumiałam dlaczego tak tęsknią, dlaczego choć na pozór radośni mają w sobie tyle bólu i żalu! Dlatego też jako główne motto spotkania wybrałam fragment znalezionego w Internecie artykułu p. Marcina Hałasia "Lwów jest polski!":

Lwów to miasto-symbol. Trudno wyobrazić sobie miejsce bardziej związane z polskością: z polską historią, kulturą, tożsamością. Współcześnie przestaliśmy już w pełni zdawać sobie z tego sprawę. Dzisiaj wizja Rzeczypospolitej bez Lwowa jest łatwa i oczywista, jawi się wręcz jako naturalny porządek rzeczy. Tymczasem prawie 60 lat temu wyobrazić sobie Polskę bez Lwowa znaczyło mniej więcej tyle, ile wyobrazić sobie nasz kraj bez Krakowa czy Warszawy. To było przecież jedno z trzech–czterech najważniejszych dla naszej kultury i tożsamości miast. Tam biło serce Polski. Zrezygnować z tej tradycji, ze świadomości polskości Lwowa, oznacza rezygnację z ważnej części naszej narodowej tożsamości (za: http://www.uwazamrze.pl/artykul/986156/lwow-jest-polski).

Podczas wieczoru nie zabrakło niespodzianek przygotowanych przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Teatr Juliusza Słowackiego oraz piekarni Mojego Taty! Mieśmy też mały pokaz mody oraz makijażu przygotowany przez Francuską Szkołę Wizażu i Charakteryzacji.

tsitnowe

Podczas naszego wieczoru rozmawialiśmy również o tym, co warto zwiedzić i na jakie w najbliższym czasie wybrać się wystawy w Krakowie, jakie spektakle proponuje nam Teatr Juliusza Słowackiego, jakie obecnie ciekawe książki można zakupić w antykwariacie przy ulicy Św. Jana i co ciekawego pojawiło się w księgarni Gazety Polskiej, a było o czym porozmawiać, zachęcam (Księgarnia Gazety Polskiej, Kraków, Plac Wszystkich Świętych 9).

Na marginesie dodam że obecne miejsce księgarni ubawiło mnie do łez! Dlaczego? Proszę wybierzcie się po ciekawe pozycje i zobaczcie sami co widać w oknie za plecami Pani sprzedającej oraz dlaczego chleb z Piekarni Mojego Taty jest tak pyszny!

twlunwk8Kochani, uważam iż cudownie podsumowującym akcentem naszego spotkania był fakt, iż do zorganizowanej grupy goszczącej w Kawiarni Noworolski, dołączyli pozostali goście (również zagraniczni), a wśród nich również dzieci, bo przecież te małe duszyczki kształtują właśnie teraz swoje poglądy na naszą kulturę i tradycję.

Dziękuję wszystkim tym którzy przychodzą na spotkania, które mam zaszczyt organizować nie mając wsparcia od tych, którym tak naprawdę powinno zależeć na naszej kulturowej tożsamości!

Na ten Nowy Rok raz jeszcze Życząc wykorzystania szans, oraz Wszystkiego Najlepszego, zacytuję słowa Norwida ku przestrodze i nauce: "Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą – daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami".

A pozostałe zdjęcia ze spotkania znajdą Państwo tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/12Stycznia2016

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

Szanowni Państwo,

z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałam wszystkim złożyć najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia i wytrwałości w obranej przez każdego z nas drodze. W ten wspaniały czas zachęcam do spędzenia krótkiej chwili z poezją p. Iwony Czarneckiej-Budziszewskiej, którą miałam zaszczyt gościć podczas naszych spotkań w Salonie Audialnia p. Stanisławy Hnatowicz.

iwonaczarneckabudziszewskaPełna ciepła, miłości i otoczona uroczymi Aniołkami goszczącymi niejednokrotnie w Salonie tak o sobie napisała: "moja babcia Budziszewska wpoiła we mnie cały wspaniały system wartości moralnych i zamiłowanie do sztuki, za co jestem Jej bardzo wdzięczna. Zaowocowało to w moim życiu priorytetem wartości duchowych, które uczyniły je wspaniałym i radosnym".

Hymn ku pokoju

niebowmojejwyobrazni2Niechaj pokój zabłyszczy nad światem
i w każdym Waszym domu
i niechaj nigdy niczego -
nie braknie nikomu,
lecz od nas to zależy,
jak wielka moc pokoju -
nieraz trzeba pracować -
wytrwale i w znoju.
Lecz kiedy zabrzmi pokój -
we wszystkich wręcz językach
i działanie serca -
w ludzkich wszak nawykach -
agresja nie zagrozi,
bo nie ma dla niej miejsca, gdy czynem i sumieniem -
Duch Święty powozi!

Anielski śmiech

niebowmojejwyobrazni3Kiedy w nas się wszystko śmieje -
wtedy powiedz - mój Aniele -
otocz skrzydłem.
A gdy życie całkiem zbrzydnie -
Twoje skrzydła mnie uniosą
i jeszcze Boga poproszą,
że kiedy bywa szkaradnie
i człowiek tonie w bagnie -
Anioł machnie swoim skrzydłem -
podły demon - całkiem zbrzydnie,
Więc zaproście dziś Anioła,
a nie jest to bajka zgoła,
żeby Was już nie opuszczał -
rękę trzymał i nie puszczał.

Przestroga

niebowmojejwyobrazni1Zadumał się Pan Bóg nad światem -
zapłakał i westchnął:
gdzie Ty zmierzasz ludzkości?
Do piekieł czeluści?!"
Ocknijcie się ludzie w końcu,
bo Was Bóg nie wpuści!

(Od Redakcji): wykorzystano zdjęcia ze spektaklu "Niebo w mojej wyobraźni" w reżyserii i choreografii p. Jadwiga Klimkowicz, poezja wyk. p. Marta Grabysz, na zdjęciu w roli Świętego Mikołaja p. Kajetan Wolniewicz, muzyka p. Grzegorz Lenart i... Anioły: Dominika Marchewka, Kinga Hrabia oraz najmłodsi adepci sztuki teatralnej, zdjęcia p. Elżbieta Marchewka.

kingahrabiaKinga Hrabia

Czasem człowiek ma uczucie, że pęta się na scenie, nie będąc nawet statystą…
Stanisław Lec

Kim jest statysta? Statysta to osoba niebędąca aktorem, która przysłowiowo tworzy tło wobec postaci głównych lub uczestniczy tylko w scenach zbiorowych, odgrywając małe role w filmie. Niemniej jednak bez udziału statystów nie byłoby pięknych filmów, realistycznej scenografii, autentycznego nastroju. Statysta musi być cierpliwy, wytrzymały, zdeterminowany oraz posiadać talent bycia sobą w odmiennym czasie, miejscu, nastroju, historii…

janinakulinskapietrzyk1Janina Kulińska-Pietrzyk – wspaniała kobieta, której największym hobby jest zawód statysty. Należy do Agencji Statystów i Castingu w Krakowie. Z pewnością odpowiada jej atmosfera planu filmowego, gdzie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Uwielbia wcielać się w różne postacie i jako statystka jest gotowa na każde wyzwanie (fot. p. Elżbieta Marchewka). Nawet w jej domu mówi się cytatami z filmów. Prawdziwą pasję rozpoczęła na planie filmu „Lista Schindlera” w reżyserii Stevena Spielberga, z którym pracowała 33 dni i zagrała aż 40 scen. Wspomina tę pracę jako wspaniałą przygodę. Kulińska-Pietrzyk bywa na każdej premierze swoich „polskich” filmów i utrzymuje bliski kontakt z innymi statystami. Nieważne czy Żydówka, dama, hrabina, chłopka – zawsze czuje się na planie jak ryba w wodzie. Jej filmografia jest długa i interesująca. Warto wymienić kilka najważniejszych pozycji: wspomniana „Lista Schindlera” Spielberga, „Sława i chwała” Kutza, „Gry uliczne” Krauzego, „Katyń” Wajdy, teatr telewizji: „Szkoła żon” Stuhra oraz spektakl Teatru Słowackiego w Krakowie „Czarownice z Salem” Sass. Z każdego planu zabrała ze sobą na lata autograf gwiazdy i zdjęcie z nią, a na dodatek wspaniałe wspomnienia i wyjątkowe znajomość, o których opowiedziała nam na naszej Lekcji języka polskiego.

Janina jest uprzejmą i żartobliwą osobą, dlatego kocha ją wiele ludzi. Ze swoimi przyjaciółkami spotyka się w kawiarni pod Wawelem. Panie lubią swoje towarzystwom lubią kawę i rozmowy. Pragną rozweselić od czasu do czasu świat…

janinakulinskapietrzyk2Z potrzeby serca Nina (dla bliskich i znajomych) została poetką, którą wysoko cenią sobie krakowianie i bochnianie. Jednak nie lubi być nazywana poetką, twierdząc, że po prostu pisze wiersze w odpowiedniej chwili i z odpowiednim nastrojem. W swojej poezji kieruje się zasadą prostoty, która dla niej stanowi podstawę wszystkiego. Inspiruje się człowiekiem i naturą. Interesuje ją wszystko, dlatego jej poezją jest różnorodna i niedookreślenia (fot. p. Elżbieta Marchewka). Gościom Saloniku Poezji zaprezentowała kilka wierszy z tomiku „Złudzenia” z 1997 roku wydanego przez Podgórski Dom Kultury Konfraternia Poetów, ale i te wiersze pisane niedawno temu, tzw. wiersze z szuflady. W pamięci utkwił mi wiersz „Barokowa jajecznica”… Odżegnując się wciąż od mienia poetki na początku swojego wieczoru pięknie zarecytowała sonet Adama Mickiewicza „Stepy akermańskie”, podając tym wzór prawdziwej poezji.

Prywatnie uwielbia iść na dobrą wystawę, przeczytać dobrą książkę, posłuchać dobrej muzyki, traktując te zajęcia jako odtrutkę na zagonienie dnia codziennego. Cieszy ją również podróżowanie… po krakowskich kawiarniach.

Ma dwa domy – dom babci i matki w Bochni, do którego przeniosła się na emeryturze oraz dom w Krakowie, w mieście, w którym się urodziła i spędziła całe swoje życie, aczkolwiek czuje się obywatelką „globalnej wioski”. Z zawodu jest technikiem fizjoterapii, rehabilitantem i socjologiem pracy, praktykiem i z pełną odpowiedzialnością można dodać także zawód statysty czy aktora epizodycznego.

jerzybozykivdpWieczór październikowy cechowała różnorodność, połączenie filmu, poezji i muzyki! Jakiej muzyki! Dwa niebywałe głosy Jurka Bożyka (fot. p. Ilja van de Pavert) i Barbary Styrskiej oraz piosenki z nutą lwowską i patriotyczną to niecodzienne połączenie. Fragment swojej baśni dla dzieci odczytał filozof, teolog, muzyk, a zarazem świetny satyryk i krakowski poeta Maciej S. J. Bolesławski (Enen Sławski). Baśni o tytule „Wędrówki wróblowego stracha” z niesamowitymi ilustracjami Ewy Kirło-Wojnarskiej. Melodyjne strofy czekają na swoje wydanie. Szczególnym gościem spotkania była poetyka z Podhala Danuta Mucharska, która na koniec przeczytała swój wiersz „Dwie kosy” z tomiku „Jesienny liść” ze specjalną dedykacją dla bohaterki wieczoru.

pieczywobezchemiiNasza anielska Jadwiga Klimkowicz swoim zwyczajem obdarowała uczniów prezentami, poczęstowała chlebem  (fot. p. Elżbieta Marchewka) i winem, zainicjowała długie, niezapomniane rozmowy…

Bonifacy Klimkowicz grał jak należy, ja powiedziałam to, co należy, a wszyscy bawili się tak dobrze jak zawsze. Jednakże ten wieczór był podwójnie wyjątkowy, ponieważ jakoś nadzwyczaj wypełniony śmiechem i przyjemną atmosferą.

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

By być lepszym, należy każdego dnia posłuchać krótkiej pieśni,
przeczytać dobry wiersz, zobaczyć wspaniały obraz
i jeśli byłoby to możliwe - wypowiedzieć kilka rozsądnych słów.
Johann Wolfgang von Goethe

Szanowni Państwo,

tsitlogokończąc ten sezon teatralny, pragnę przede wszystkim serdecznie podziękować wspaniałej publiczności, która tak wiernie wspiera nas swoją obecnością podczas wszelkiego rodzaju spotkań artystycznych. Dziękuję też wszystkim tym którzy zechcieli ze mną współpracować, dziękuję wspaniałym artystom, Marcie Grabysz, Ewie Ryks, Urszuli Kiebzak, Elżbiecie Marchewce, Piotrowi Piesze, Tadeuszowi Łomnickiemu, Dariuszowi Pacakowi, Grzegorzowi Lenartowi wraz z zespołem The Saints oraz Michałowi Kołdrasowi. Dziękuję wszystkim młodym tancerzom z którymi miałam przyjemność pracować, także swoim uczniom. Dziękuję wszystkim tym którzy wspierają Teatr Słowa i Tańca. Dziękuję Pani Stanisławie Hnatowicz za jej wspaniałą postawę wobec artystów, za jej wielkie artystyczne serce! Mirosławowi Borucie za patronat nad naszymi wydarzeniami.

przyjacieletsitDziękuję kompozytorowi Markowi Wilczyńskiemu za przedstawienie filmu Missa Cracoviensis, który zawiera unikalne zdjęcia z pierwszej wizyty Papieża Polaka w Polsce, głównie z Krakowa, muzyka nagrana przez kompozytora z małym zespołem i z udziałem Józefa Brody, reżyseria Jerzy Jogalla. Film został przedstawiony w sześćdziesięciu krajach i jest jednym z pierwszych, o ile nie pierwszym filmem o Papieżu Janie Pawle II. Dziękuję Dyrekcji Teatru im. Juliusza Słowackiego oraz Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa. Dziękuję za wspaniały prawdziwie polski chleb z piekarni ''Mojego Taty". Życzę wszystkim wspaniałego wypoczynku i zapraszam ponownie we wrześniu. A w Salonie Audialnia czekają na nas między innymi ciekawe spotkania ze wspaniałymi twórcami kultury, poznamy historię tańca, wspaniałych poetów, wykładowców w tym również uczelni zagranicznych, historię makijażu oraz stroju, którą zaprezentuje nam Francuska Szkoła Wizażu - stylizacji & Charakteryzacji.

Zatem przez ten wspaniały wolny czas niech pozostanie z nami motto z filmu który polecam poniżej. Niech pozostanie też z nami pamięć nie tylko o chłopcu którego przedstawiłam w filmie ale i o wspaniałych młodych Polakach którzy oddali życie w walce z niemieckim i rosyjskim najeźdźcą.

Zapraszam ponownie po wakacjach a "na teraz" polecam linki do naszych produkcji 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=rVJ5NjY9bd0
http://www.youblisher.com/p/826657-Teatr-Slowa-i-Tanca-ksiazka
http://www.youblisher.com/p/847306-Jadwiga-Klimkowicz-Teatr-Slowa-i-Tanca-03-2014
http://www.youblisher.com/p/1038574-Jadwiga-Klimkowicz-Teatr-Slowa-i-Tanca-04-2014

kingahrabiaKinga Hrabia

Słowo rodzi się z dźwięku – dźwięk przed słowem.
Fryderyk Chopin

Czerwcowe popołudnie było inne niż zwykle, mimo tego że gościliśmy jak zawsze znanego w Polsce i na świecie artystę – kompozytora Marka Wilczyńskiego, który nie słowem, lecz dźwiękiem i obrazem prezentował swoją twórczość.

marekwilczynskiSpecjalnie dla Nas przywiózł dwa niezwykłe filmy, które rzadko są emitowane w Polsce a płyty z nagraniem niedostępne. Wilczyński krótko opowiedział o swojej namiętności -komponowaniu, o współpracy z cenionymi reżyserami i wybitnymi muzykami, o tym, czym dla niego jest muzyka i za co tak bardzo kocha Kraków.

„Missa Cracoviensis”

marekwilczynski4„Missa Cracoviensis” to tytuł autorskiego filmu dokumentalnego w reżyserii Jerzego Jogałły, produkcji niemieckiej, będącego relacją z I pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w czerwcu 1979, przebiegającej pod hasłem „Gaude Mater Polonia”. Dzieło kinematograficzne zawiera unikalne zdjęcia z odwiedzin Karola Wojtyły w Krakowie. Wyjątkowym czyni go fakt, że jest jednym z pierwszych filmów o Papieżu Polaku, zaprezentowanym w sześćdziesięciu krajach Europy, ale też szczególna forma ekranizacji według struktury Mszy Świętej obrządku łacińskiego z uwzględnieniem jej części – Obrzędem Wstępnym, Liturgią Słowa, Liturgią Ofiary (Eucharystyczną) oraz Obrzędem Końcowym. Mieliśmy zaszczyt poznać twórcę ścieżki dźwiękowej, naszego gościa, któremu osobiście podziękował Ojciec Święty, zakochany, w przygotowanej przez niego z niewielkim zespołem oraz udziałem Józefa Brody, muzyce wadowickiej, nazwanej tak przez autora.

Biografia

marekwilczynski6Kim jest zaklinacz dźwięków, sympatyczny mężczyzna o miłej aparycji, szanowany muzyk - Marek Wilczyński? Fachowcy określają go mianami: muzyka, kompozytora, multiinstrumentalisty, muzykologa, realizatora nagrań oraz producenta. Jak na profesjonalistę przystoi jest także członkiem Związku Polskich Autorów i Kompozytorów oraz Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Natomiast dla nas jest pasjonatem, niezwykłym człowiekiem i niezapomnianym gościem, od dzieciństwa związanym z Krakowem, z Państwową Średnią Szkołą Muzyczną, Uniwersytetem Jagiellońskim oraz Państwową Wyższą Szkołą Muzyczną.

marekwilczynski3Warto poznać więcej szczegółów z życia zawodowego Marka Wilczyńskiego, które podaje nam znany informacyjny portal internetowy: „(…) był członkiem krakowskiej grupy Zdrój Jana, działającej od 1968 r. pod patronatem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.Występował i nagrywał z wieloma różniącymi się stylistycznie zespołami i artystami; m.in z grupą Maanam, Asavid Attraction, Quatro, Muzyką Centrum pod kierunkiem Marka Chołoniewskiego, Jackiem Wójcickim, Tadeuszem Kassattim, Jarosławem Śmietaną, Krzysztofem Ścierańskim, Markiem Jackowskim. Jako perkusista wykonuje muzykę eksperymentalną, jazzową, rockową i popową. Odbył tournée po Polsce i Stanach Zjednoczonych z Allenem Ginsbergiem, towarzysząc mu wraz z gitarzystą Stevenem Taylorem – na perkusji oraz syntezatorach. W swojej twórczości M. Wilczyński czerpie zarówno z muzyki popowej, rockowej, jazzowej, z muzyki awangardowej, klasycznej, jak i z muzyki ludowej polskiej, i innych kręgów kulturowych. Dzięki otwartości na różne gatunki muzyczne, kompozytor tworzy muzykę zróżnicowaną stylistycznie, bardzo ekpresyjną, o wyraźnych liniach melodycznych i strukturach rytmicznych. Specjalizuje się w formach krótkich, bardzo lapidarnych. Zarówno jako kompozytor i jako muzyk wykorzystuje również instrumenty nietypowe (dawne jak i współczesne) oraz związane z innymi kulturami, zwykle z własnych zbiorów. Obok więc takich instrumentów jak cymbały, piła czy lira korbowa, używa instrumentów elektronicznych analogowych (Moog EMS Synthi, theremin) jak i cyfrowych. Poza muzyką użytkową komponuje także utwory audio art. Jest autorem ok. 300 ilustracji muzycznych do filmów animowanych, dokumentalnych i fabularnych. Współpracuje z polskimi i zagranicznymi wytwórniami filmowymi (m.in. Studio Filmów Animowanych w Krakowie, Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej, Se-ma-for w Łodzi, Studio Miniatur Filmowych w Warszawie) oraz z wieloma reżyserami (m.in. Maciek Albrecht, Ryszard Antoniszczak, Krzysztof Kiwerski, Jerzy Kucia, Andrzej Orzechowski, Krzysztof Raynoch, Jerzy Ridan, Marek Serafiński, Alina Skiba, Aleksander "Olo" Sroczyński, Longin Szmyd), Bronisław Zeman i innymi. Jest autorem muzyki do serii Ryszarda Antoniszczaka „Bajki zza okna”. Komponuje także muzykę do filmów autorskich, pełnometrażowych filmów animowanych (np. „Close to You”, koprodukcja polsko-amerykańska w reż. Maćka Albrechta z 1994 r.), seriali dla dzieci, filmów dokumentalnych oraz filmów fabularnych (m.in. „Przeklęta ziemia” w reż. Ryszarda Czekały, „Planeta krawiec” w reż. Jerzego Domaradzkiego). Artyście poświęcony jest półgodzinny film telewizyjny „Łowca dźwięków” w reż. J. Ridana. Jako kompozytor muzyki teatralnej zadebiutował w 1974 r. muzyką do spektaklu „Henryk VIII” Szekspira w reż. Jerzego Golińskiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Od tego czasu współpracuje z wieloma teatrami (m.in. Teatr Słowackiego w Krakowie, Teatr Groteska w Krakowie, Teatr Dramatyczny w Opolu, Teatr Ateneum w Warszawie, Teatr Polski we Wrocławiu) oraz reżyserami teatralnymi (m.in. Kazimierz Dejmek, Bogdan Hussakowski, Tadeusz Minc, Jan Polewka, Adolf Weltschek). Jest autorem muzyki do wszystkich spektakli Teatru Własnego”.

marekwilczynski2Byliśmy wzruszeni projekcją filmu „Missa Cracoviensis” oraz oczarowani osobą Marka Wilczyńskiego, który przybył do nas nie tylko jako wieloletni przyjaciel Teatru Słowa i Tańca, ale jako poważany Konsultant Amerykański w Krakowie na zaproszenie organizatorów Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Etiuda&Anima…

A Magic-Lantern Life

marekwilczynski5Tajemniczy tytuł filmu zaniepokoił każdego… Jak możemy przeczytać na stronie Festiwalu: „Laterna magica, czyli latarnia magiczna albo czarnoksięska, to proste urządzenie pozwalające rzutować na ekran obrazy ze szklanych przeźroczy. Wynaleziona została w poł. XVII w. przez jezuitę Athanasiusa Kirchera, udoskonalono ją i opatentowano jednak dopiero w II poł. XIX w. na zaledwie kilkadziesiąt lat przed pojawieniem się kina. The American Magic-Lantern Theater jest jedną z trzech działających na świecie grup, które odtwarzają dawne spektakle latarni magicznych w tradycyjnej formie XIX-wiecznego widowiska z epoki wiktoriańskiej, które było bardzo popularne przed powstaniem kina w Stanach Zjednoczonych, gromadząc wielomilionową publiczność. Latarnia magiczna traktowana jest jako element żywej tradycji kultury medialnej USA i, jak to określiło po jednym ze spektakli AMLT National Public Radio, jest „żywym skarbem narodowym” USA”. Film w reżyserii Petear O’Neill’ego, w produkcji USA z 2014 roku, do którego komponował dźwięk Marek Wilczyński, jest opowieścią o American Magic-Lantern Theater i pracy Terry’ego Bortona, założyciela teatru i jego prezentara, oraz śpiewaczki i akompaniatorki Nancy Stewart. Czy można zakochać się w magicznych lampach, czy jakiś czarnoksiężnik rzucił na mnie urok, ale moim marzeniem jest zobaczyć spektakl na żywo!

Polecamy Państwu także:

1. https://vimeo.com/133260786
2. https://www.google.pl/?gfe_rd=cr&ei=8BPvVd3VCeuG8Qfb3pfQCQ&gws_rd=ssl#q=marek+wilczy%C5%84ski
3. https://vimeo.com/105192305
4. http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?osoba=413506

zofiadaszkiewiczmZofia Daszkiewicz

Gdy szaleją burze

Gdy szaleją wokół burze,
a nienawiść idzie światem,
sadźmy w naszych sercach róże,
niech dla kogoś kwitną latem.

Niech w tym pięknym serc ogrodzie
pachną róże i jaśminy,
by na trudnych, polskich drogach
miłość była żródłem siły.

Pielęgnujmy naszą miłość,
jak ogrodnik swoje kwiaty,
by się nam nie pogubiły
ważne słowa – człowiek bratem.

zofiadaszkiewiczZofia Daszkiewicz urodziła się w Węgrzcach i tutaj mieszka. Jest magistrem filologii polskiej. Jej przygoda z poezją rozpoczęła się przed dwudziestu laty. Uczestniczyła w licznych uroczystościach religijno-patriotycznych, recytując swoje utwory między innymi na polach Majdanka w pięćdziesiątą rocznicę wyzwolenia obozu, na Monte Cassino, w Filharmonii Krakowskiej, w Zamku Królewskim w Niepołomicach, w Pałacu Prymasowskim w Warszawie, w Częstochowie, w Domu Pracy Twórczej w Szczawnicy i na Orawie. Spotykała się z czytelnikami w Salonie Literackim w Krakowie, w Śródmiejskim Ośrodku Kultury, w domach Pogodnej Jesieni, w Domach Kultury oraz w szkołach. Prezentowała swoje wiersze w poetyckich audycjach radiowych.

Wydała 10 zbiorów poezji. Uprawia lirykę religijną, patriotyczną, filozoficzną. Pisze satyry i fraszki. Za dotychczasową twórczość poetycką otrzymała Srebrny Medal wybity z okazji pięćdziesięciolecia wyzwolenia obozu koncentracyjnego na polach Majdanka oraz Złoty Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej. Dwukrotnie została wyróżniona odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”: w 1999 roku przez ministra kultury i sztuki Rzeczypospolitej Polskiej oraz w 2000 roku przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Słowami – kluczami są w poezji Zofii Daszkiewicz pojęcia: człowiek, miłość, uśmiech, przemijanie. Zbiory jej wierszy trafiają także do rąk polskich czytelników poza granicami kraju. Największą satysfakcję stanowi dla autorki wzruszenie odbiorców. Prezentowany wiersz pt. „Gdy się odezwie dzwon” ze zbioru pt. „Szukam człowieka” był zainspirowany klimatem oczekiwania na uroczystość poświęcenia dzwonów w parafialnym kościele pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli w Węgrzcach i tu był po raz pierwszy recytowany na prośbę ówczesnego proboszcza ks. kanonika Włodzimierza Bogacza.

Samotna róża

Samotna róża
tyle wiary i nadziei
w sobie ma.

Samotna róża
stoi myśląc, czy nam jutro
miłość da.

Samotna róża
mówi ciszą i harmonią
pięknych barw.

Samotna róża
najciekawszy mym dążeniom
nada kształt.

Samotna róża
zawsze weźmie nasze troski
w ramiona.

Samotna róża
nad człowiekiem zagubionym
schylona.

zofiadaszkiewicz"Ten wiersz ma dla mnie szczególne znaczenie. Recytowałam go podczas uroczystości zorganizowanej przez Towarzystwo Opieki nad Majdankiem w Domu Kultury Kolejarza w Krakowie. Słuchaczami byli więźniowie obozu na polach Majdanka. Wiersz ogromnie ich wzruszył. Opowiedziano mi o wydarzeniu, które miało miejsce podczas okupacji w obozie. Był zimny, deszczowy dzień. Na dziedziniec pełnego błota obozu ktoś przechodzący obok wrzucił różę. Był to odważny i szlachetny gest solidarności z więźniami. Obecni tam więźniowie przyrzekli sobie, że jeśli ktoś z nich przeżyje róża będzie symbolem ich gehenny i ludzkiego współczucia. Tak się stało. Namalowano obraz przedstawiający różę, która zamiast listków ma kolczasty drut. Mój wiersz pięknie się w to wkomponował".

(Od Redakcji): Uzupełnieniem tekstu jest film, ilustrowany właśnie tym wierszem. Film w reżyserii p. Jadwigi Klimkowicz przypomina o spektaklu "Pamiętnik Dawida Rubinowicza", zapisie czasów Ii wojny światowej, gdy Niemcy mordowali Polaków i Żydów.

 
• https://www.youtube.com/watch?v=rVJ5NjY9bd0

(Od Redakcji): Dziękujemy p. Jadwidze Klimkowicz za nadesłane materiały 😉

kingahrabiaKinga Hrabia

Zgodnie z obyczajem naszej niewielkiej, nieprzeciętnej, niezastąpionej społeczności, podczas majowego spotkania ugościliśmy z wszelkimi honorami poetkę i malarkę – Marię Baster-Grząślewicz. Godzi się przypomnieć, że od samego początku przy boku zapraszanych artystów dumnie stoją w roli: reżyserki i prowadzącej – Jadwiga Klimkowicz, dziennikarki – Kinga Hrabia oraz największego z dżentelmenów - pianista Bonifacy Klimkowicz, jak i również adepci Teatru Słowa i Tańca oraz najważniejsza i najszlachetniejsza persona – Gospodyni Saloniku Stanisława Hnatowicz. Prawdziwie polskim chlebem dzieli się z nami Piekarnia Mojego Taty, a wspaniałymi prezentami za współtworzenie wieczorów obdarza nas Muzeum Historyczne Miasta Krakowa.

mariabaster1Zainteresowania i pasje Marii Baster-Grząślewicz zdają się znajdować tak dalece od siebie, że mogą być rozumiane jako sprzeczność. Naprzeciw siebie stają bowiem fizyka i sztuka. Jednakże z całą pewnością, zarówno ulubienica Arystotelesa oraz bogini Horacego, zawdzięczają swoje miejsce w życiu Marii jej umiłowaniu poznawania, z jednej strony natury, z drugiej – samej siebie. Baster-Grząślewicz to ceniona przez studentów i pracowników uczelnianych doktor fizyki oraz nauczyciel akademicki, wyjątkowa, albowiem z artystyczną duszą aktorki, poetki oraz malarki. Warto posłużyć się słowami Anety Kielan-Pietrzyk, wielbicielki jej poezji oraz malarstwa, która pisze w swej recenzji „Traktatu o dziurze”:

mariabaster2„Język Baster-Grząślewicz jest oryginalny, od wierszy bije spokój, ale i pewność siebie. Utwory są krótkie, w żadnym nie ma zbędnego zdania lub słowa, to złote myśli (…) Lapidarne w swojej formie wiersze poruszają tematy egzystencjonalne, które dotyczą każdego z nas. Jednocześnie nie są osobiste, poetka nie skupia się wyłącznie na sobie, a w zasadzie w ogóle nie pisze otwarcie o sobie. Jest to „ja” – poetyckie, „ja” egzysten-cjonalne. (…)

Malarstwo i poezja Baster-Grząślewicz są ze sobą ściśle związane. Większość utworów poetyckich jest bowiem tytułami i opisami prac malarskich artystki. (…) Od ilustracji, podobnie jak od wierszy, bije bowiem humor i pewność siebie”.

mariabaster5Na spotkaniu mieliśmy przyjemność posłuchać recytacji utworów poetyckich Baster-Grząślewicz zarówno przez samą poetkę jak i adeptkę naszego teatru – Dominikę Marchewkę. Jednak najlepiej zapamiętane przez gości zostaną osobiste wspomnienia oraz wyznania artystki, a zwłaszcza anegdoty związane z alternatywnym, krakowskim, studenckim teatrem lat siedemdziesiątych – Pleonazmus, inspirowanym poezją Mirona Białoszewskiego, którego Maria była współzałożycielką.

mariabaster3W Saloniku Sztuki Audialnia mogliśmy podziwiać wernisaż malarki opatrzony tytułem „Barwy Dźwięku”, stanowiący osobistą kondesacją uczuć-dźwięków, jawiącym się jako zjednoczenie pasji fizyczno-malarskiej. Jej obrazy to abstrakcyjna ekspresja różnorodnych barw układających się w konkretny kształt, jakby zbliżona do konwencji antymimetyzmu.

Wyrażamy wdzięczność Marii Baster-Grząślewicz za miły wieczór z poezją, teatrem oraz malarstwem, ale i za obecność na naszych innych „Lekcjach Języka Polskiego”. Jestem zachwycona poezją Pani Marii, w której każdy może odnaleźć siebie…

Zapraszam Państwa, by zajrzeć także i tutaj:
http://www.audialnia.pl/aktualnosci/barwy-dzwieku.html
http://www.ata.e-teatr.pl/index.php?a=zbiory&b=teapleo
http://lamelli.com.pl/publikacje/pismo-lamelli/lamelli/spadajaca-gwiazda-marii-baster-grzaslewicz

kingahrabiaKinga Hrabia

Kwietniowy wieczór różnił się od poprzednich, bowiem nasza Lekcja języka polskiego była prawdziwą lekcją, precyzyjniej rzecz ujmując – warsztatami aktorskimi.

Kultura języka jest dla Nas wszystkich bardzo ważna, nawet, jeżeli nie jesteśmy purystami czy konserwatystami, albowiem w pięknej polszczyźnie przenosi się wszystko to, co stanowi wartość narodu polskiego.

W części oficjalnej, pracowaliśmy nad poprawną dykcją wraz z aktorką Teatru Starego – Urszulą Kiebzak. Już nie obce są nam wariacje z samogłoskami, szeptem, pełnym głosem, łamańce językowe czy też balansowanie pomiędzy, wydawałoby się, skrajnymi emocjami. Najpierw popadliśmy w nastrój nostalgiczny dzięki Gałczyńskiemu i jego Kronice Olsztyńskiej, by później zarecytować fragmentów Chłopów Reymonta energicznie i radośnie. Pilniejsi uczniowie pod czujnym okiem aktorki czytali wiersze Jana Pawła II, Dariusza Packa i przyjaciół Teatru Słowa i Tańca w wykonaniu Natalii Zaborskiej oraz Zbigniewa Łabuza. Na fragmencie z Biesów Dostojewskiego uczyliśmy się, w jaki sposób czytać i analizować tekst, budować monolog wewnętrzny, podkładać swoje myśli i emocje, by dzięki wnikliwej interpretacji móc zaprezentować go na różne sposoby. Znamienna zdaje się być zawiązana pomiędzy aktorką a gośćmi dyskusja – kto najlepiej czyta wiersze, autor czy aktor. Dysputa nierozstrzygnięta, ale miła i pouczająca. Ulubione anegdoty o kobietach, balladę Mickiewicza pt. Pani Twardowska z głowy przywoływał Jerzy Bożyk.

Kim jest Urszula Kiebzak? Adepci Teatru Słowa i Tańca znamy ją doskonale w roli wspaniałego pedagoga, który wyciska z nas wszystkie pokłady głosu i ekspresji. Natomiast dyrektorka teatru – Jadwiga Klimkowicz i inni artyści współpracujący z naszym teatrem znają Urszulę jako wspaniałego przyjaciela. Na stronie internetowej Teatru Starego czytamy:

urszulakiebzakUrszula Kiebzak – absolwentka krakowskiej PWST od lat związana ze Starym Teatrem, gdzie miała okazję współpracować m.in: Jerzym Jarockim, Andrzejem Wajdą, Jerzym Grzegorzewskim, Pawłem Miśkiewiczem i wreszcie Krystianem Lupą. To w realizowanych przez niego spektaklach stworzyła postaci, które zapadły głęboko w pamięć widzów, takie jak: Zofia i Siwersen w Maltem, Matylda i Erna w Lunatykach, Ninoczka w Braciach Karamazow, Praskowia Fiodorowna i Bufetowa w Mistrzu i Małgorzacie, Cień i Wariatka z szufladą w Zaratustrze oraz Ultra w Factory 2 – zbiorowej fantazji zainspirowanej twórczością A. Warhola. Aktorka odnajduje się także w rolach komicznych – jej Doryna w Tartuffie to prawdziwa perełka, a w Dwunastu stacjach Różyckiego jako wyciągnięta z lamusa Ciotka i (po)ważny Kierowca Autobusu dowiodła, że potrafi bez zbędnej szarży rozbawić widzów do łez.  W spektaklu Tęsknota za Frisco, opartym na tekstach Juliana Tuwima, aktorka pokazała swoje możliwości wokalne.

Warto dodać do tego niezwykłego „biogramu artystycznego”, że artystka wielokrotnie występowała w telewizji oraz śpiewała u boku samego Marka Grechuty.

W części nieoficjalnej, zdjęcia, poczęstunek prawdziwie polskim chlebem z Piekarni mojego taty i wspólne biesiadowanie z okazji imienin Jerzego Bożyka (jazzman zagrał specjalnie dla nas swoje największe utwory)! Z całego serca życzymy jeszcze raz wszystkiego najlepszego naszemu najmilszemu Seniorowi Roku. 

Serdecznie polecamy i dziękujemy za pyszny chleb - http://www.piekarniamojegotaty.pl

(Od Redakcji): w serwisie YouTube mogą Państwo odnaleźć także piosenkę "Szary gołąb na ramieniu" w wykonaniu pp. Urszuli Kiebzak i Marka Grechuty, naprawdę warto 😉
https://www.youtube.com/watch?v=7yanBvtGoK8

kingahrabiaKinga Hrabia

Zdjęcia w tekście p. Elżbieta Marchewka.

Szanowni Goście, czy pisząc, że każdy z Nas zna i lubi poezję Wisławy Szymborskiej, będzie to cygaństwo i brednia czy prawda wierna naszej wrażliwości artystycznej? Niezwłocznie nasuwa się kolejne pytanie, za co lubimy poezję autorki tomików: Dlatego żyjemy, Wołania do Yeti, Soli? Literaturoznawca, miłośni poezji, wolny interpretator, uczeń, młody, stary, pogodnego, ponurego, gwałtownego usposobienia w swojej odpowiedzi zauważy i doceni różne aspekty poezji Szymborskiej, dlatego że różnimy się od siebie, spoglądamy przez pryzmat naszych doświadczeń życiowych, znanych wierszy, znajomości poetyki i kontekstów. Natomiast możemy być pewni, że bez wyjątku i jednym tchem przytoczymy niezapomniane utwory, za które właśnie lubimy poezję Szymborskiej: Kot w pustym mieszkaniu, Wołanie do Yeti, Radość pisania, Niektórzy lubią poezję, Atlantyda, Spis ludności, Małpa, Wieczór Autorski, Życie na poczekaniu – majstersztyki absolutne.

Wisława Szymborska, osobistość czy osoba, noblistka czy po prostu poetka, wielka dama czy starsza pani? Według naszych priorytetów oraz naszej czułości wybory wydają się proste, a wręcz oczywiste. Zapamiętana przez nas Szymborska to żartobliwa, skromna, cicha osoba, poetka dla wszystkich, mistrzyni ironii, filozof życia, starsza pani, która uwielbia zbierać rupiecie, wycinki z gazet, z których pracowicie tworzy kolaże, czyta gazety, chodzi na spacery, pali papierosy… I za to wszystko lubimy Szymborską, kobietę niezwykłą, która jednocześnie była znanym eseistą, krytykiem literackim, tłumaczem, publicystą.

audialnia0315aJej poezja najpierw do roku 1956 była poezją politycznie zaangażowaną, skierowaną na sprawy rozgrywające się tu i teraz, potem poetka zrezygnowała z ideowo-dydaktycznej tematyki, by skoncentrować się na tematyce uniwersalnej i filozoficznej. Szymborska pisała w przedmowie do Poezji wybranych: ja jestem poetką niewyspecjalizowaną, która nie chce przypisać się do jakiegokolwiek jednego tematu i jednego sposobu wyrażania spraw dla niej ważnych, która nawet – o zgrozo - nie umiałaby powiedzieć, co to jest poezją i czym się ona dzisiaj różni od artystycznej prozy.

Jednakże w jej twórczości możemy odnaleźć swoiste credo poetyckie, oczywiście wieloaspektowe. Jako studentka polonistyki mogę wyróżnić w utworach autorki Lektur nadobowiązkowych pewne składniki programu poetyckiego, dla mnie ważne, takie jak: silną dygresję o charakterze autotematycznym, ironię i autoironię, żartobliwą drwinę i kpiarską groteskę, serdeczny sarkazm i wyczulenie na paradoksy, kartezjańską dyscyplinę słowa, poetycką grę, lakoniczność, dostępność, jednostkowość, prywatność, poetyzację języka potocznego. Tym wszystkim wiersze mówią o sprawach wielkich i dramatycznych, filozoficznych i metafizycznych oraz skłaniają do ekscytującej rozmowy, odkrywania różnych poziomów sensów. Również w ten właśnie sposób poetka wdarła się na skałę pięknej Kaliopy i mądrej Uranii. Poezja Szymborskiej to ukochana siostra Filozofii, przyjaciółka życia codziennego i powierniczka tajemnic egzystencjalnych, a każdy jej wiersz jest doskonałym dziełem sztuki. Nasze spotkania nazywają się Lekcja Języka Polskiego. Zatem Wisława Szymborska daje nam lekcję historii w roli poety doctus, lekcję natury przyjmując postać poety natus, lekcję kultury, lekcję humoru, lekcję poezji refleksyjnej i intelektualnej.

audialnia0315bWielokrotne powracanie do jej wierszy dawnych i nowych, daje tak dużo radości, pełnej, nienasyconej, niedającej się zredukować do żadnego innego doznania. Radość czytania to radność spotkania ze swobodą poetycką, filozoficzną medytacją i subtelną ironią. Serdeczni goście, czytajmy poezję!

Podczas lekcji, zapytaliśmy się naszego gościa – Longiny Bujas, za co lubi Szymborską, jak rozumie jej poezję i co najważniejsze, jaką sama jest artystką?

Zaprezentujmy krótko rys biograficzny poetyki. Longina Bujas jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Uzyskała również dyplom studium nauczycielskiego (o kierunku artystycznym) z zakresu kompozycji form. Pracowała jako nauczycielka, pedagog, a następnie dyrektor szkoły. Za pracę pedagogiczną i kulturalno-oświatową otrzymała Złotą Odznakę Miasta Krakowa. Obecnie pełni funkcję zastępcy prezesa Małopolskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury. Z malarstwem związana od wielu lat. Maluje różnymi technikami i ciągle poszukuje nowych form przekazu. Uczestniczy w plenerach i wystawach zbiorowych. Wystawiała indywidualnie w krakowskich galeriach i ośrodkach kultury. Fascynacja naturą sprawia, że często maluje kwiaty i krajobrazy. Własne myśli, odczucia, spostrzeżenia wyraża w wierszach satyrycznych, fraszkach, aforyzmach i limerykach. Utwory były wyróżnianie w konkursach i drukowane w prasie i czasopismach takich jak „Głos Nowej Huty”, „Pełnik kominkowy”, „Własnym głosem” oraz „Słowem i kształtem”. Często swoją inspirację odnajduje w poezji, jak i w życiu Wisławy Szymborskiej.

audialnia0315cTamtego marcowego wieczoru kobiety stały się obiektem westchnień, wspomnień, subtelnych żartów i szczególnych adoracji. Czytaliśmy poezję dwóch wyjątkowych poetek i poznaliśmy zmienną naturę kobiet z fraszek Longiny Bujas. Specjalnie dla pięknych niewiast zagrali na fortepianie równie przystojni mężczyźni, Jerzy Bożyk i Bonifacy Klimkowicz! Rozpromienione oblicze białogłów zostało uwieńczone na zdjęciach Elżbiety Marchewki.

Dziękujemy wszystkim gościom za przybycie, sponsorom za poczęstunek oraz prezenty-niespodzianki. Warto wspomnieć, że Mateusz Żurek, który pod okiem aktora Teatru Ludowego Tadeusza Łomnickiego przygotował i pięknie zarecytował wiersze poetek, jest uczestnikiem zajęć teatralno-tanecznych w Szkole Podstawowej nr 101 w Krakowie. Dzieci w tej szkole mają możliwość bezpłatnie uczęszczać na zajęcia. Zajęcia dla dzieci i młodzieży organizuje Niepubliczny Młodzieżowy Dom Kultury „Ogród”, który działa od 1 września 2014 roku pod kierownictwem Małgorzaty Tomaszewskiej. Nie posiada swojego lokalu, dlatego zajęcia odbywają się w salach szkół i przedszkoli na terenie Krakowa, co ma swoje dobre strony, gdyż dzieci nie muszą dojeżdżać na zajęcia, można powiedzieć, że mają je „pod ręką”. Jak na prawdziwy ogród przystało, kwitną w Domu Kultury różne formy zajęć od tanecznych, taneczno-teatralnych, muzycznych poprzez plastyczne, ceramiczne aż do językowych (angielski, niemiecki, japoński), ale też nie brakuje zajęć sportowych (tenis, gimnastyka korekcyjna, rytmika), a także technicznych (robotyka).

audialnia0315dKochani Goście, chcecie wiedzieć więcej, przeżywać więcej, rozmawiać więcej? Serdecznie zapraszamy po pierwsze na nasze cykliczne spotkania z poezją, teatrem, tańcem i śpiewem, które zarówno promują sztukę niezależną jak i integrują starszych i młodszych! Oprócz tego polecamy wystawę Szuflada Szymborskiej w Kamienicy Szołayskich na placu Szczepańskim 9, która wprowadzi Was w prywatny świat poetyckiej wyobraźni i intelektualnych inspiracji naszej poetki. W wolnej chwili możecie Państwo obejrzeć film Katarzyny Kolendy-Zalewskiej Chwilami życie bywa znośne oraz film Antoniego Krauzego Radość pisania, odsyłamy dodatkowo do wspaniałej biografii Szymborskiej autorstwa Joanny Szczęsnej i Anny Bikont Pamiątkowe rupiecie…

kingahrabiaKinga Hrabia

Fotografie w tekście p. Piotr Siwiec.

Szanowni Państwo, na wstępie, (by nie pisać o tym w następnej recenzji), opiszę nasz trwały zwyczaj, który towarzyszy każdemu spotkaniu. Rozpoczęcie... Fortepian i utwór klasyka, dzwonek i przywitanie gości, wspomnienia z poprzedniego wieczorku, przedstawienie artystów i wspólne czytanie poezji. Zakończenie – poczęstunek prawdziwie polskim chlebem i lampką czerwonego wina, wspólne zdjęcie i wręczenie pani Sławie Hnatowicz symbolicznego bochenka chleba, a artystom książki o Św. Jadwidze, niekończące się rozmowy i gratulacje. Nasza „Lekcja języka polskiego” w tych punktach programu bywa niezmienna, dlatego też i tym razem wszystko odbyło się zgodnie ze zwyczajem.

wieczorem127 lutego przenieśliśmy się w krainę witkiewiczowskiej twórczości dzięki spektaklowi muzycznemu do tekstów Witkacego z muzyką Ewy Ryks, w którym m.in.: „Prolog do dramatu Nowe Wyzwolenie”, „Tarantula” oraz „Tutli-Putli”.

Śpiew i interpretacja - Marta Grabysz, która od kilku lat jest moją mentorką. Dzięki niej nauczyłam się rozumieć, interpretować i współżyć z tekstem. Mistrzyni w piosence aktorskiej, którą wypełnia dynamizmem, ekspresją i autentycznością przeżyć.

wieczorem2Marta Grabysz ukończyła Wydział Aktorski PWST w Krakowie. Na stałe związana z piosenką, by potem na scenach krakowskich piwnic śpiewać piosenki aktorskie, poetyckie, a także jazz. W początkach swojej kariery pod skrzydłami Piotra Skrzyneckiego w Piwnicy pod Baranami, wykonywała utwory, które osobiście przekazał jej Marek Grechuta ze swoich zbiorów. Następnie zaczęła występować w kabarecie Loch Camelot prowadzonym przez Kazimierza Madeja. Marta Grabysz w tym czasie współpracowała z dyrygentką i kompozytorką Małgorzatą Bińczycką piszącą muzykę wyłącznie dla niej. Owocem tej współpracy był spektakl muzyczno-poetycki pod tytułem „W moim miasteczku”. Spektakl prezentowany był na scenach w Polsce oraz poza jej granicami. Jesienią 2013 roku, na specjalne zaproszenie Sztokholmskiego Salonu Poezji artystka zaprezentowała spektakl, który odbył się w Konsulacie Rzeczypospolitej Polskiej w Sztokholmie.

wieczorem3Ewa Ryks – kompozytor, pianista, multiinstrumentalista, nauczyciel muzyki. Kompozytor wielu piosenek autorskich oraz muzyki do ponad 60 tekstów współczesnych i nieżyjących poetów, między innymi materiału do spektakli muzycznych opartych na twórczości Witkacego i Bursy. Autor musicalu ”Still I Have Dream” w języku angielskim. Autor i wykonawca muzyki teatralnej. Współpracownik teatru Proscenium i teatru Mumerus oraz członek zarządu Stowarzyszenia Teatrów Nieinstytucjonalnych STEN w Krakowie. Uczy emisji głosu, śpiewu w różnych stylach, wykorzystywania głosu w melorecytacjach, improwizacji jazzowej, rytmizowania tekstu i wytwarzania odgłosów pozamuzycznych.

wieczorem4Dlaczego pośród tylu równie interesujących i utalentowanych artystów wybór padł właśnie na Niego? Mimo nigdy do końca niezrozumiałej formy i zawiłego języka, trudnego do odczytania i interpretacji, czy oskarżeń o obłęd. Czy muszą być jakieś konkretne przyczyny, by wybierać jedynego takiego artystę - Witkacego? Myślę, że nie wypada uzasadniać wyboru, zważając na fenomen Witkacego. Będzie on już na zawsze stanowił żywą inspirację dla artystów, zarówno aktorów, reżyserów jak i poetów. Witkacy to indywiduum, jakby chciał być nazywany, geniusz na skalę światową, wciąż nie dla każdego dostępny i jasny, a jednocześnie wciąż obecny w sztuce jako obiekt pożądania wielu. Jednak faktem jest, że polski Senat złożył hołd rodzinie Witkiewiczów w polską kulturę i 2015 rok ogłosił „Rokiem Witkiewiczów”. Pozwoliłam sobie zacytować fragment:

wieczorem5„W roku 2015 minie 130 lat od urodzin pisarza, dramaturga i malarza Stanisława Ignacego Witkiewicza (Witkacego) oraz 100 lat od śmierci jego ojca – Stanisława Witkiewicza, wielkiego artysty, twórcy stylu zakopiańskiego. Senat Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając wkład Stanisława i Stanisława Ignacego Witkiewiczów w kulturę, podkreśla ich znaczenie jako jednych z najważniejszych twórców polskich. Ich działalność oraz twórczość wywarła – i nadal wywiera – wpływ na kolejne pokolenia Polaków, nie tylko artystów i badaczy literatury, ale też szerokie grono odbiorców. Spośród zasług Stanisława Witkiewicza wyróżnić pragniemy stworzenie stylu zakopiańskiego, będącego w zamierzeniu pierwszym polskim stylem narodowym w architekturze. Wyrażamy także uznanie dla jego malarstwa oraz działalności jako teoretyka, krytyka sztuki i pisarza, gdyż twórczość ta w wyjątkowy sposób przyczyniła się do zmian, jakie zaszły w polskim życiu kulturalnym na przełomie XIX i XX wieku. Z dumą podkreślamy wybitność, wszechstronność i oryginalność twórczą Stanisława Ignacego Witkiewicza (Witkacego) oraz fakt, że jego dorobek doceniono na całym świecie. Senat Rzeczypospolitej Polskiej z uznaniem dostrzega, iż sztuka, filozofia, twórczość literacka i teorie estetyczne oraz biografia Witkacego pozostają niewyczerpanym źródłem inspiracji dla artystów posługujących się różnymi środkami wyrazu artystycznego – od teatru i performance’u, przez malarstwo, po fotografię. (...)”

wieczorem6Pełni poczucia niepokoju i żądzy odkrycia tajemnicy odrobiliśmy lekcję Awangardy z artystkami oraz z wizjonerem, prześmiewcą, katastrofistą i geniuszem o wielu twarzach - Witkacym. Jeżeli Państwo zastanawiają się dlaczego nie użyłam tutaj słów – ekscentryk, skandalista, erotoman, alkoholik, narkoman, hulaka i innych podobnych określeń. Otóż, współczesne badania nie pozwolą mi na to i sama sobie nie pozwolę na uproszczenie odbioru jego sztuki życia. Natomiast zgodzę się z przypisywaniem Mu „pięknego szaleństwa”, gdyż jak pisał w „Szewcach”: „Lepiej jednak skończyć nawet w pięknym szaleństwie niż w szarej, nudnej banalności i marazmie.”

wieczorem7Nie chcę oceniać umiejętności artystek, dlatego że zostały wysoko ocenione, z racji wieloletniego warsztatu i wielkiego talentu, czy też uznania wśród publiczności Sądzę, że najlepszą recenzją będzie jak napiszę: przeżyłam Witkacego na własnej skórze, co więcej – na własnych uszach, na własnych emocjach, na własnej duszy. Nieprawdopodobne przeżycie. Dlaczego recital wywarł na mnie tak silne doznanie? Kompozycje muzyczne współistniały ze śpiewem. Emocja wyrażona głosem, została również wyrażona w nutach. Każda niepewność, lęk, wzruszenie, napięcie w głosie, w mimice, w ruchu aktorki ciągnęły za sobą melodię. Marta Grabysz w jednym utworze była Tarantulą, w drugim Tutli Putli, a w trzecim nawet szaleńcem, stała się nimi całą sobą, na prawdę (Czarna Dama, jak Femme fatale w czarnej sukience, czarnych rękawiczkach, z czarnym szalem i może z czarnym charakterem)!

Łączę wyrazy szacunku i wdzięczności dla naszej Duszy Salonu – Stanisławy Hnatowicz, dla wspaniałych gości oraz szczególne dla młodego fotografika – Piotra Siwca za wspaniale oddające nastrój zdjęcia!
• https://www.youtube.com/watch?v=DL4MJgQv8iU

kingahrabiaKinga Hrabia

Może i górnolotne, ale przekonywujące są słowa Jana Pawła II „Świat bez sztuki narażą się na to, że będzie światem zamkniętym na miłość”, które w pełni opisują najważniejszą ideę naszych spotkań.

20150130tsit1Przyjemnie jest patrzeć jak artysta uważnym okiem, pełnym szacunku i podziwu, spogląda na drugiego artystę. Nasi serdeczni goście i tym razem nas nie zawiedli. Trzask drzwi wejściowych powtórzył się wiele razy, było gwarno i wesoło. Może jest to ostatnie już takie miejsce, gdzie wielobarwne grono intelektualistów spotyka się, by jak dawniej, rozprawiać o sztuce? Młodzi uczniowie z Ukrainy, zachwyceni wieczorem poezji i tańca, zadali mi właśnie to pytanie. Wśród naszej publiczności często zasiadają malarze, pisarze, aktorzy, nauczyciele, muzycy, obcokrajowcy czy członkowie stowarzyszeń kulturalnych. Byli z nami tym razem, min. przedstawicielki Małopolskiego Stowarzyszenia Kultury, Kanadyjczycy i Niemcy oraz malarz krakowskich krajobrazów – Ryszard Mazurkiewicz. Wśród antyków i obrazów malarzy, których wystawy u pani Stanisławy Hnatowicz można liczyć już w setkach, wyczuwa się unikalną atmosferę tego miejsca.

20150130tsit2Porządek cyklicznych „schadzek” zakochanych artystów (artystycznych dusz przede wszystkim) został zachowany. Oczywiście, dzwonek, miłe powitanie gości i przedstawienie artystów przez dyrektorkę Teatru Słowa i Tańca - Jadwigę Klimkowicz. Następnie elegancki pianista – Bonifacy Klimkowicz, zagrał dla nas znaną piosenkę Johna Lenona „Imagine”, a zakończył jedną z kompozycji organowych J. S. Bacha.

20150130tsit3Na pierwszy ogień, ognista tancerka - Kaja Będkowska, zachęcała nas do aktywnego uczestnictwa w warsztatach, mówiąc, ze flamenco może tańczyć każdy, kto chce, bez względu na wiek, wygląd czy doświadczenie taneczne. Czy flamenco to tylko taniec? Flamenco to wachlarz emocji, niesamowita ekspresja, inspiracja światem, odkrywanie siebie, wyrażanie piękna, ale również trudny taniec, w którym rytm odgrywa kluczową rolę. Taniec ten ma swoje źródło w spotkaniach licznych rodzin andaluzyjskich Cyganów, które wspólnie biesiadowały. Flamenco to pewne zjawisko kulturowe, obejmujące śpiew, muzykę i taniec. Audialna tworzy swego rodzaju rodzinę, co sprzyja atmosferze flamenco. Tancerka pięknie przedstawiła nam historię, a co najistotniejsze, samą istotę flamenco. Powiem szczerze, że byłam pod wielkim wrażeniem, gdyż przede mną stała wyjęta prosto z hiszpańskiego filmu, zmysłowa kobieta, o wyrobionej postawie i idealnych ruchach. Nie mieliśmy gitary, ale to przecież wyklaskiwanie rytmu dłońmi – palmas, tworzy podkład i pomaga tancerzom. Wystukiwanie rytmu nogami, ruchy nadgarstków i palców, ugięte nogi w kolanach, obniżone ramiona, klatka otwarta i ruchy bioder... By skoordynować i zapamiętać wszystkie ruchy potrzeba niemałego wysiłku, ale chętni poradzili sobie na pierwszy raz doskonale. Z pewnością urzekł nas wszystkich ognisty rytm, egzotyczny język ciała i gestów oraz ładunek emocjonalny tego tańca. W flamenco nie ma kroku podstawowego, są tylko pewne powszechnie znane zasady. Jest to taniec „żywy”, który ciągle rozwija się dzięki indywidualności tancerzy. Z przyjemnością zapraszamy do Szkoły Tańca La Pasion pani Kai Będkowskiej. Grupa „La Pasión” powstała w 2002 roku w Krakowie z inicjatywy Kai Będkowskiej, łącząc tych, których pasją stało się flamenco. W artystycznych poszukiwaniach czerpie z bogactwa kultury andaluzyjskich Cyganów, ale sięga także do form teatralnych i innych form tanecznych jak taniec współczesny. Ta różnorodność daje inspirację do tworzenia spektakli tanecznych (www.flamenco-krakow.pl).

20150130tsit4A teraz będzie mowa o drugiej artystce, która jest natchniona inspirującą prozą życia oraz ludzkimi uczuciami. Natknęłam się na schodach na delikatną i subtelną kobietę. Głębokie spojrzenie, łagodne gesty i spokojny głos. Nie bez powodu nazwana przez swoich słuchaczy „Aniołem Poezji”. Czystość i szczerość prostych słów. Poetka, malarka, projektantka mody – Iwona Czarnecka-Budziszewska przybliżyła nam swoją poezję z tomiku pt. „W poszukiwaniu miłości”. Poezja artystki trafiła do Polonii wielu krajów świata, min. Francji, Italii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych czy Austrii. W dorobku twórczym poetki jest już ok. 300 wierszy, a jej dzieła plastyczne już niebawem zostaną zaprezentowane na wernisażach w Rzymie, Mediolanie i Norymberdze. Artystka zauroczyła mnie nie tylko swoją poezją, ale niebywałą osobowością.

20150130tsit5Na koniec - polski chleb z „Piekarni Mojego Taty”, szampan, wspólne zdjęcie, gratulacje i podziękowania. Aż w końcu - ulubiony i wyczekiwany czas na wspólne rozmowy. Ubóstwiam wręcz zakończenia naszych spotkań, kiedy swobodnie dana jest mi możliwość poznania artystów krakowskich oraz rozmowy z doświadczonymi i mądrymi ludźmi na różne tematy. Tym razem „odważni” goście otrzymali wejściówki do Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Już teraz zapraszamy na naszą kolejną „Lekcję Języka Polskiego” wraz z Martą Grabysz i Ewą Ryks. Moja ukochana aktorka i wokalista - Marta Grabysz przy akompaniamencie wspaniałej kompozytorki - Ewy Ryks, oraz sam Witkacy, Geniusz Wszech-czasów – zapowiada niezapomniany recital! Zapraszamy wszystkich pasjonatów sztuki: (kontakt: 660-951-909, e-mail: teatrsit@op.pl, wejście tylko z zaproszeniami i wcześniejszym zarezerwowaniem miejsca).

Może i sztuka otwiera człowieka na miłość.

dariuszpacakDariusz Pacak

Kiedy za nową ziemistą kulisą skryty przejdę dalej
nie pozwól daremnie łzom trwonić swej wartości

po drugiej stronie panoramy w zastygłym krajobrazie
będę pod innym kątem spoglądał na rzeczywistość

niewidzialnym cieniem kładł się u twych stóp będę
opalenizną na twym ciele i słonym smakiem bryzy

w noc upojną Super Novą oddechem twym i łzami
w czas niepokoju bezgłośną modlitwą w świątyni będę

w tobie głęboko na zawsze w twej tajemnicy do której
sama nie masz dostępu grając w kolejnej odsłonie snu

odłóż więc drżący kompas serca nie szukaj już kostiumu
poradlonego przez mrzonki człowieczego doświadczenia

i nie płacz po mnie tu

(Od Redakcji): Zapraszamy także do obejrzenia etiudy filmowej, powstałej na podstawie tego wiersza... Film z napisami w języku angielskim (English subtitles):

• https://www.youtube.com/watch?v=d_ysIyd09_M

Etiuda zrealizowana na specjalną prośbę dla Teatru Słowa i Tańca p. Jadwigi Klimkowicz. Jest to adaptacja wybranych fragmentów poezji i tekstów p. Dariusza Pacaka - poety, podróżnika i przyjaciela teatru. Scenariusz i realizacja: p. Jadwiga Klimkowicz.

Serdecznie zapraszamy do przeżycia kilku minut z Poetą i Teatrem (English subtitles):

• https://www.youtube.com/watch?v=9xkhZbWtJw4

kingahrabiaKinga Hrabia

Zdjęcia w tekście p. Elżbieta Marchewka.

Drrr, dzwonek na nasz kolejny Salon Poezji i nie tylko! Tym razem, w ostatni piątek listopada, miesiąca tak ważnego dla historii Polski, pani Jadwiga Klimkowicz zaprosiła Jerzego Bożyka, z którym współpracuje od kilkunastu lat. Jest to wyjątkowy artysta, którego dyrektora Teatru Słowa i Tańca zaprosiła, gdyż „kocha artystów prawdziwych i nietuzinkowych”.

20141128sa1Tego wieczoru zawitała do Audialnej różnorodna pod względem wieku i profesji publiczność. Z jednej strony młodzież z Wydziału Polonistyki UJ, dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 101 im. H. Chrystiana Andersena w Krakowie, z drugiej, starsze pokolenie poetów, muzyków oraz profesorów i właścicieli firm, z kręgu, można by rzec, „kwiatu krakowskiej inteligencji”. Lampka czerwonego wina, chleb ze smalcem, interesujące rozmowy, subtelne anegdoty oraz porywająca muzyka... Proszę mi wierzyć, niesamowity sposób na spędzenie jesiennego wieczoru. Czarujący Bonifacy Klimkowicz zagrał specjalnie dla pana Bożyka, pamiętny utwór „Hit the road Jack”. Były z nami też trzy urocze siostry Marchewki z nutą patriotyczną. Moim ukochaną rolą było przedstawianie gościom, czy też „uczniom”, na naszej „Lekcji Języka Polskiego”, wszelkich nowinek na temat p. Bożyka, poetów i wystawy p. Zbigniewa Starego o tematyce Japońskiej. Pani Halszka Podgórska-Dutka przeczytała swój wiersz, kilka lat temu natchniony osobą p. Bożyka, który niesamowicie go poruszył. Śpiewaliśmy wspólnie pieśni patriotyczne, jak na prawdziwych patriotów przystało. Muzeum Historycznie Miasta Krakowa ufundowało dwie podwójne wejściówki na wystawę Szopek Krakowskich. Zaczarowana biesiada skończyła się nocą i pozostawiła po sobie szalejący w uchu rytm czy to lwowskiej czy krakowskiej nuty utworów Jerzego Bożyka.

20141128sa2Nie Stany, nie Nowy Orlean, nie dzielnica prostytutek Storyville, lecz Polska, Kraków, Św. Tomasza 32 – mamy polskiego Ray Charlesa czy Louisa Armstronga – Jurka Bożyka! Chodzącą legendę, którą pod Wawelem chyba nie trzeba szczególnie przedstawiać. Niepokorny, niepoprawny politycznie, kontrowersyjny, autentyczny - Jerzy Michał Bożyk, pseudonim Boży Jerzyk (tzn. „boski” jak wielu miewa). Urodził się w 1941 r. w Lwowie, na naszych tzw. Kresach Wschodnich, w sercu dawnej polskości. Z jego biografii również wiemy, że... Podstawówkę i ostatnią klasę szkoły muzycznej (na ul. Basztowej) ukończył w Krakowie, wraz z Ewą Demarczyk czy Magdą Sokołowską. Następnie skończył Liceum Muzyczne w Łodzi w 1959. Po ukończeniu szkoły rozpoczął współpracę z zespołami „The Jazz Five Boys”, „Silver Jazz” i „Tiger Rag”. Do 1976 koncertował na kontraktach w Czechosłowacji, Finlandii i Szwecji. W 1977 zdał państwowy egzamin piosenkarski u samego profesora Bardiniego. Następnie rozpoczął studia teatrologiczne na Uniwersytecie Łódzkim. Ukończył je w 1985. Jest także lingwistą oraz tłumaczem z języka słowackiego. Zagrał też w roli śpiewającego pianisty w filmie „Bracia Karamazow” w reżyserii Petra Zelenki. Od 1982 członek zespołu jazzowego „Beale Street Band”. Wieloletni uczestnik Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami, Ogólnopolskiego Studenckiego Festiwalu Piosenki Turystycznej YAPA oraz wielokrotny uczestnik Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej i przewodnik po Małopolsce i Szlaku Orlich Gniazd. Wszechstronny człowiek. Możemy sprowadzić wymienione uzdolnienia do pewnego wspólnego mianownika, jakim jest po prostu – polski artysta. W jednym z wywiadów czytałam, że nauczył się czytać już w wieku trzech lat, w czasie wojny. Jako uzdolnione dziecko zaczęto uczyć go gry na fortepianie, instrumencie matki. Ojciec natomiast był skrzypkiem i scenografem filmowym. Co go pasjonuje i rwie jego serce oprócz muzyki? Z jego strony internetowej dowiedziałam się, że góry i wycieczki rowerowe, młody duchem i cały czas aktywny ciałem. Zapraszany na uroczystości patriotyczne, nie bez powodu, lecz z autorytetu działacza niepodległościowego.

20141128sa3Moim skromny zdaniem... Jego wariacje na pianinie i wariacje głosem osiągnęły szczyt, ponieważ nie jest już to tylko gra, tylko śpiew, lecz mowa, rozmowa pomiędzy instrumentem a wykonawcą, wykonawcą grającym na instrumencie a publicznością. Mamy do czynienia nie tylko z linią melodyczną i tekstem, ale z muzyką, która do nas przemawia całą swoją istotą. Przez utwory przewija się często motyw alkoholu, jednak, nie poddaję tego żadnym komentarzem (żartobliwy uśmiech)! Dla mnie, jazz, to wyrażanie swojej indywidualności, osobowości, emocji poprzez materię dźwiękowo-tekstową. Pozwala na to swobodna interpretacja i aranżacja, a co najważniejsze, słynna improwizacja jazzowa! Co możemy przez te kategorie powiedzieć o panu Bożyku? Otóż, na pewno wszyscy się ze mną zgodzą, że jest to osoba szczera, dowcipna, energiczna i utalentowana. Szalony muzyk z nieschodzącym z twarzy uśmiechem! Jedni nazywają go wariatem, geniuszem, mistrzem, inni uwielbiają go za poczucie humoru. Kochany przez młode i starsze pokolenie, zwłaszcza krakowska plotka niesie, że przez kobiety! Co niedziele grywa w krakowskiej Awarii na ulicy Mikołajskiej, w klubie zrzeszającym wielu artystów, w którym nasz teatr wystawiał spektakl pt. „Dawid Rubinowicz”. Często też możemy go spotkać w innych krakowskich klubach z tradycją, jak w znanym symbolu Krakowa – Piwnicy pod Baranami. A jak zapatruje się na politykę? Z przymrużeniem oka i dowcipem. Pochwalę się w imieniu pana Bożyka także otrzymanym w 2011 r. - Medalem "Niezłomnym w słowie" oraz znakomitą płytą, nagraną z Magdaleną Bożyk w 2013 r. pt. „Drive”, z którą koncertował po całej Polsce. Prywatnie, podobno lubi ciemne piwo i jin bez toniku, bo wierzy, że jak królowej angielskiej – przedłuży mu on życie... Do tej pory brytyjska magia się sprawdza! Pani Dagmara Dziedzic, właścicielka klubu Awaria, wspomina pogodnym głosem i z delikatnym śmiechem: „Z Panem Jurkiem od 11 lat wspaniale mi się współpracuje. Jestem już dorosłą dziewczyną, bo mam 37 lat, ale pan Jurek wciąż nazywa mnie Dagunią. Ma niesamowitą siłę i chęć walki, i wielki entuzjazm. Po pewnym zdarzeniu mówił, że teraz będzie silniejszy od Pudzianowskiego, dlatego że uparcie ćwiczy. Na koncerty Pana Jurka przychodzą ludzie od 20 do 70 roku życia, integrują się i dobrze razem bawią. Koncert jest jedną wielką biesiadą. U pana Jurka wszyscy są równi i wszyscy wyjątkowi. Zawsze przed koncertem, na rozgrzewkę, przychodzi wypić seteczkę jałowca, tzn. dżinu, przechyla i wypija na jeden raz”.

Zapraszam Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, autorstwa p. Elżbiety Marchewki:
https://picasaweb.google.com/115266215617350072168/AudialniaJerzyBozyk28112014?authkey=Gv1sRgCP3Pl5m147_FpgE

kingahrabiaKinga Hrabia

Nie zapominajmy o tych, dzięki którym możemy być niezapominani! Czyli cykliczne poważne i humorystyczne spotkania z poezją, muzyką, tańcem i teatrem.

W saloniku, czas się zatrzymał i świat stanął w miejscu, by każdy z duszą artysty mógł rozkoszować się ucztą platońską... A o czymże jest ta uczta? O miłości, o prawdzie, o poezji, o muzyce, o pięknej dykcji, o patriotyzmie, o malarstwie, o wspaniałych ludziach... Pragnę napisać kilka słów o ważnych i niezapomnianych, bez których, "Lekcja języka polskiego" nie dawałaby nam szansy na poznanie tychże wartości, dlatego że to właśnie Oni, tworzą ją dla nas. Ucztujemy w każdy ostatni piątek miesiąca i przystajemy wtedy na chwilę, by móc obcować ze sztuką, a przede wszystkim z Polską.

tsitsa1Na wstępie należy kierować wręcz anielskie podziękowania dla Teatru Słowa i Tańca, a zwłaszcza jego Wielkiego Anioła - pani Jadwigi Klimkowicz, za wkład kawałka swojego niezwykłego wnętrza, za przygotowywanie spotkań i prowadzenie ich w pogodny sposób. Serdeczne podziękowania także dla pani Stanisławy Hnatowicz, za użyczenie cudownego miejsce, pełne niesamowitych wystaw obrazów, emanujące niebywałą atmosferą, gdzie "uczniowie i nauczyciele" uczą się od siebie nawzajem (fot. p. Maria Machl).

20131122lmp1Słowa wdzięczności i niskie uchylenia głów w stronę aktorów z krwi i kości, którzy prowadzili spotkania. Pani Marcie Grabysz, z jej cudownym głosem i anielskim usposobieniem. Pani Renacie Nowickiej, za jej humorystyczny charakter i nie lada wycisk z emisji głosu oraz dykcji. Naszej ostoi, mojego mistrza, swoistego reliktu przeszłości, pani Sławie Bednarskiej, aktorce, reżyserce, poetce, malarce, z której piękną dykcją nie równa się nikt w Polsce. Lekcje przez nią prowadzone wyciągały z uczniów wszystkie pokłady głosu, a z adeptów wręcz wszystkie wnętrzności (proszę mi wierzyć na słowo), które zostawiły niebywały ślad słyszany w poprawnym języku, interpretacji poprzez prawdziwą ekspresje i emocje (fot. p. Maria Machl).

20131122lmp2Starsi kształcą osobowość młodych, tych, którzy będę dalej plenić tradycję, sieją w nich owoc, który z pewnością w przyszłości się obrodzi. Toteż dziękujemy młodemu pokoleniu. Wspaniałym siostrom: Dominice, Weronice i Kindze Marchewce, o ładnej dykcji. Gabrieli Sasze, studentce prawa na UJ, która od lat grywała w pamiętnych spektaklach teatru oraz zagrała w filmie "Poezja Dariusza Pacaka". Mamy też szarmanckiego dżentelmena-pianistę, Bonifacego Klimkowicza, który przed dzwonkiem na lekcję grywa preludium Bacha z należytą dbałością. Pozwolę przywołać sobie również swoje nazwisko, ponieważ od kilku lat angażuję się w projekty teatru (fot. p. Maria Machl).

Lekcja języka polskiego

20141031sa1Na lekcjach poznawaliśmy poezję pana Stanisława Ledóchowskiego. Zagłębiliśmy się w utwory Stanisława Wyspiańskiego, Feliksa Konopki oraz Ignacego Krasickiego. Dotknęliśmy także twórczości wspomnianej pani Sławy Bednarczyk oraz Zofii Daszkiewicz W bliskiej przeszłości uczyliśmy się wraz z panią Halszką Podgórską-Dutką, która zachwyciła nas nie tylko pięknym językiem poetyckim, ale także głęboką zawartością filozoficzną i moralną tegoż języka oraz osobistymi odczuciami do wielkich osób. Warto poznać jej poezję, utwory prozatorskie, malarstwo oraz niemickiewiczowskie "Dziady", jedną z najlepszych reinterpretacji w literaturze „Dziadów drezdeńskich” (fot. p. Mirosław Boruta).

20131220sw1Wzmożone dumanie nad kulturą delikatnie trudzi, dlatego Piekarnia Mojego Taty dzieli się z nami najprawdziwszym polskim chlebem, a na deser Piekarnia Szubert obdarowuje nas słodkościami. Zawsze wszyscy wychodzą z wyjątkowymi prezentami, bo przecież każdy kocha niespodzianki. Poeta, który raczył przybliżyć nam swoją poezję dostaje książkę o Królowej Jadwidze, czyli kawałek "dobrej historii Polski". Gospodarz wieczoru, pani Hnatowicz - bochenek pachnącego chleba. Szczęśliwiec - dwie wejściówki czy to do teatru, czy też do muzeum... Bywają też pachnące kwiaty, róże, fiołki i bławaty! Zaś każdy przybysz - wspomnienia i namiastkę "czegoś" trwałego (jeżeli ktoś zechce zawitać, to na własnej "duszy artystycznej" poczuje, co to takiego). Wszyscy ucztujemy razem, recytujemy, śpiewamy, rozmawiamy... Otwarcie i szczerze rozwijamy swoje talenty (fot. p. Maria Machl).

20141031sa2Dzięki słynnemu jazzmanowi panu Jurkowi Bożykowi, który nieprzerwanie rozwesela nas swoim rewelacyjnym talentem tj. żartobliwym i poważnym śpiewem oraz grą na fortepianie. Jednakże nic nie byłoby możliwe bez Państwa, którzy obdarzają nas swoim cennym czasem, promiennym uśmiechem i potrzebnym towarzystwem. Jeżeli czujecie Państwo delikatny niedosyt zwrócimy państwa uwagę ku Gazetce Teatru Słowa i Tańca, w której są wiersze, eseje, przedruki, przepisy, ćwiczenia na dykcję, zdjęcia, biogramy artystów, jednym słowem, wszystko co piękne, a zarazem interesujące. Nie można pominąć w podziękowaniach pana Marka Kurzydyma, właściciela Zajazdu Polesie w Januszowicach, na którego włościach młodzi adepci mogli szkolić swój warsztat, wśród nieskazitelnej natury. I podziękowania dla pana Mirosława Boruty, dla którego z pewnością polityka rozszerza się na dbałość o niezależną sztukę. Po prostu, w imieniu Teatru Słowa i Tańca, jedno, wielkie "Dziękuję!". Na samym końcu krótkiej informacji mam nadzieję, że czytelników ogarnie lekki smutek, że nie mogło ich być z nami (fot. p. Mirosław Boruta).

A jakie nauki czerpie z tego studentka kierunku, który swoim zasięgiem szeroko otacza literaturę, sztukę i kulturę? Od lat obdarowana jestem prawdą, szacunkiem do ojczyzny, wartościami religijnymi, cudownym obrazem kobiety, pragnieniem korzystania z piękna świata i poznawania zakątków, przede wszystkim, pięknego języka polskiego. Dziękuję.

Szymborska pisze: „Niektórzy lubią poezję. Niektórzy - czyli nie wszyscy. Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość. Nie licząc szkół, gdzie się musi, i samych poetów, będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.”

20131220sw2Witam moje pierwsze, jakże zacne i lubiące poezję, audytorium i na wstępie mojej krótkiej dygresji na temat współczesnej poezji pragnę należycie podziękować za zaangażowanie mnie w te niezwykle ważne dla mnie spotkania, pani Jadwidze Klimkowicz. Otóż, cóż mogę rzec przy znakomitej poetce, która w obecnym czasie nadal tworzy... Czuję, że, niestety, kondycja współczesnej poezji, wbrew przykrości wielu poetów, znawców i świadomych czytelników, jest anemiczna. Jednym słowem słaba, czy też umierająca śmiercią wegetacyjną. Sztukę poetycką wyprała proza, proza kryminalna, sensacyjna, fantastyczna, wszelkiego rodzaju sagi czy cykle powieściowe, innymi słowy, literatura rozrywka, tj. popularna (fot. p. Maria Machl).

Mówiąc o nowinkach we współczesnej literaturze, posłużę się nazwiskami zdobywców znanych nagród literackich. Mianowicie, Literacką Nagrodę Nobla w 2014 r. otrzymał Patrick Modiano za "sztukę pamięci i dzieła, w których uchwycił najbardziej niepojęte ludzkie losy i odkrywał świat czasu okupacji", a Nagrodę literacką Nike dostał w 2014 r. - Karol Modzelewski za autobiografię „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca.”. Natomiast Nagrodę Fundacji im. Kościelskich - Krzysztof Siwczyk. Jednakże, warto postawić sobie istotny problem, kto jest odbiorcą współczesnej poezji i z kim tenże odbiorca obcuje, tj. z jakim poetą? Moim zdaniem, najbardziej świadomymi czytelnikami są osoby starsze, które często sięgają do ogólnie rozumianej literatury. Natomiast młodzi, studenci tacy jak ja, ubóstwiają nadal poezję powstałą w pokoleniu ich rodziców czy też dziadków. Czytują: Baczyńskiego, Różewicza, Herberta, Miłosza, Szymborską Poświatowską, Stasiuka, Świetlickiego, Podsiadłę, Bursę, Stachurę, Wojaczka, Barańczaka, Twardowskiego, Osiecką oraz Tokarczuk. To znaczy, pokolenia Kolumbów, Nowek Fali, brulionu i ukochanych poetów wyklętych. Szukają w poezji filozoficznego wkładu, kontrowersji i ukrytej bezpośredniości, ale kluczowym celem poszukiwań jest prawda, naga prawda, biorąc pod uwagę ówczesne zakłamanie, znieczulicę i brak indywidualizmu. Aczkolwiek nie powinniśmy o ten smutny stan rzeczy oskarżać teraźniejszych twórców czy też czytelników. My, Polacy od czasów Romantyzmu traktujemy poezję jako nośnik tradycji, wartości, obyczajowości, buntu etc. Mamy wrażenie, że powstały dzieła, którego geniuszu nie da się doścignąć. Czytelnikom poezja zawsze była potrzebna do konkretnego celu, polskim czytelnikom, nie tylko by doznać estetycznego przeżycia, ale odkryć prawdę, przekazać prawdę i zachować prawdę. Teraz, poprzez właśnie skomercjalizowanie czasów nie odczuwamy takiej potrzeby. By już więcej nie odbiegać od myśli przewodniej, nowinki we współczesnej poezji w moim odczuciu można przedstawić w trzech punktach.

tsitsa2Pokolenie, które teraz tworzy, to po 2000 roku, będzie docenione w przyszłości, jak to bywało od niepamiętnych czasów, a literaturoznawcy czują, że pewna epoka już się skończyła i trzeba nazwać nową. Poezja jest różnorodna pod względem tematycznym, ale forma jest zbliżona. I na końcu, przytłaczający i bolesny fakt. Poezja wyparta została poprzez prozę. Niech kwintesencją będzie pewna autoteliczność amerykańskiego poety. Charles Bukowski radzi tak: "Nie bądź jak tylu innych pisarzy, nie bądź jak tyle tysięcy pisarzy - samozwańców, nie bądź drętwy, nudny i zżerany samo - uwielbieniem. biblioteki całego świata ziewały, ziewały, aż usnęły nad takimi jak ty." Idąc za tym tropem, może właśnie współczesny czytelnik tego potrzebuje-autentyczności. Zatem, w Audialni dbamy o niezależną kulturę, szanujemy prawdę i polskość (fot. p. Maria Machl).

miroslawborutaMirosław Boruta

"Nie zapominajmy o tych, dzięki którym możemy być niezapomniani" to cykliczne, poważne i humorystyczne spotkania z poezją, muzyką tańcem i teatrem. Mają one miejsce w Salonie Audialni p. Stanisławy Hnatowicz, przy ul. Świętego Tomasza 32.

20141031sa1Tym razem, 31 października 2014 roku, gościem Salonu ("zbornie, zgodnie i przestrzennie") była p. Halszka Podgórska-Dutka, malarka i poetka, autorka siedmiu tomików wierszy, w tym "Córci" i "Miłości ze słońca". Akompaniament p. Aleksandry Wagner, tak bliski wypowiadanym strofom, spowodował swoistą multimedialność spotkania, a całość uzupełniły "Dziady krakowskie", wieloczęściowy poemat przeplatany pieśnią w wykonaniu p. Niny Glinki. Wystąpili także młodzi adepci sztuki teatralnej: pp. Kinga Hrabia, Dominika Marchewka, Weronika Marchewka, Gabriela Sacha i Mateusz Żurek oraz Bonifacy Klimkowicz (piano).

20141031sa2Gościem specjalnym był p. Jerzy Bożyk, a to oznaczało dla nas klimaty jazzowe i... lwowskie 😉 Niespodziankę, darmową wejściówkę do Kamienicy Hipolitów, przygotowało Muzeum Historyczne Miasta Krakowa a prawdziwie polskim chlebem poczęstowała nas Piekarnia Mojego Taty (ul. Meiselsa 6). O słodki poczęstunek zadbała piekarnia Szubryt, mieliśmy także okazję otrzymać najnowszy numer WPiS-u, miesięcznika Wydawnictwa "Biały Kruk".

Całość spotkania poprowadziła niezwykle ciepło p. Jadwiga Klimkowicz. zapraszamy do obejrzenia kilkunastu "komórkowych" fotografii:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/31Pazdziernika2014

mariamachl1Maria Machl

20 grudnia w gościnnych progach u p. Stanisławy Hnatowicz odbyło się kolejne spotkanie "Poezja w salonie "Audialnia" w znakomitej reżyserii p. Jadwigi Klimkowicz. Tym razem tematem "lekcji" była twórczość Stanisława Wyspiańskiego - wielkiego dramaturga, poety i malarza okresu Młodej Polski.

Spotkanie zapoczątkował piękną grą na fortepianie, zawsze skupiony i poważny, trzynastoletni Bonifacy Klimkowicz. Mistrzowskie odczytanie przez p. Sławę Bednarczyk obszernego fragmentu listu Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla wprowadziło słuchaczy w atmosferę wieczoru.

20131220sw1Z prezentacją fragmentów "Wyzwolenia" - trudnego wszakże dramatu Wielkiego Krakowianina -  znakomicie poradziły sobie Joasia i Ola Jędrzejczykówny. Siostry umiliły także ten wspaniały wieczór graniem kolęd w duecie na pianinie i gitarze. Pozostałe "uczennice" przygotowały informacje o życiu i twórczości naszego Wieszcza. I trzeba przyznać, że praca pp. Jadwigi Klimkowicz, Sławy Bednarczyk i Alicji Wróbel przynosi wspaniałe owoce. Widać, że zaangażowanie i pasja dorosłych nie pozostają bez wpływu na młode chłonne umysły. Wypowiedzi i analizy wierszy Stanisława Wyspiańskiego przeprowadzone przez dzieci zaskakują zrozumieniem i dojrzałością.

20131220sw2Chwile powagi i refleksji przeplatały się z ćwiczeniami wymowy. Dzieci uczyły gości poprawnej wymowy, z którą dorośli nie zawsze sobie dobrze radzili, co stwarzało zabawne sytuacje.

Bardzo miłym akcentem wspaniałego wieczoru było przekazanie p. Stanisławie Hnatowicz, za Jej serdeczną gościnę  książki o Świętej Jadwidze Królowej a także wspólne dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń świątecznych i noworocznych.

I jeszcze linka do wszystkich fotografii albumu:
https://plus.google.com/photos/113826734217089771149/albums/5961833815432616593

mariamachl1Maria Machl

W piątkowy wieczór, 22 listopada w Saloniku Galerii "Audialnia" przy ul. Św. Tomasza 32 odbyła się "Lekcja Mowy Polskiej, Dykcji i Historii". Zaproszonych gości serdecznie witała, pełna ciepła i uroku, Właścicielka tego magicznego miejsca - p. Stanisława Hnatowicz i sympatyczna twórczyni Teatru Słowa i Tańca - p. Jadwiga Klimkowicz.

20131122lmp1"Lekcję" prowadziła niestrudzona p. Sława Bednarczyk, wprowadzając Gości w arkana poprawnej dykcji i akcentuacji. Każdy mógł spróbować swoich możliwości czytając głośno urywki prozy i skonfrontować własne wykonanie z profesjonalnym...

Nastrój wieczoru przypominał, utracony już dziś, świat dawnych salonów. W otoczeniu antycznych mebli, wśród obrazów i bibelotów można było się napawać pięknym śpiewem p. Marty Grabysz, której znakomicie akompaniowały: p. Leokadia Sochacka-Lachman /piano/ i p. Karolina Szymborska /skrzypce/. Utwory Ewy Lipskiej i Edwarda Stachury ze świetną muzyką Małgorzaty Bińczyckiej w wykonaniu artystki, dysponującej pięknym, niskim głosem, urzekały słuchaczy. Pieśni przeplatały się z fragmentami utworów Ignacego Krasickiego i Karola Wojtyły. Recytował je młodziutki Miłosz Korendo, oczarowując gości dojrzałością wykonania, nie tracąc przy tym  dziecięcego wdzięku.

20131122lmp2Biografię pisarza, biskupa Ignacego Krasickiego, przypomniała obecnym p. Alicja Wróbel, która przygotowała ją w "pigułce", urozmaicając informacjami ciekawymi a mało znanymi i przedstawiła sylwetkę twórcy z niezwykłą swadą. "Lekcję" rozpoczął i zakończył, pięknie grając na pianinie, kilkunastoletni pianista - Bonifacy Klimkowicz.

Piątkowy wieczór, raz pełen zadumy, raz śmiechu, wspaniale prowadzony przez p. Sławę Bednarczyk zgromadził przedstawicieli wszystkich pokoleń. A dzięki Jej pracy i pracy p. Jadwigi Klimkowicz  podobne wzruszenia będzie można przeżywać podczas kolejnej "Lekcji Mowy Polskiej, Dykcji i Historii" - już za miesiąc.

I jeszcze linka do wszystkich fotografii albumu:
https://plus.google.com/photos/113826734217089771149/albums/5949468860755723201

(Od  Redakcji): A linki do dwóch fotoreportaży, autorstwa pp. Elżbiety Marchewki i Alicji Rostockiej oraz impresji filmowej, przygotowanej przez p. Grzegorza Garbulę znajdą Państwo poniżej:
https://picasaweb.google.com/115266215617350072168/AudialniaPHnatowicz?authkey=Gv1sRgCOW269e34KDurgE&feat=email
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/22Listopada2013
http://www.youtube.com/watch?v=Pl4LOXmHOuo

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

W moim miasteczku cisza krzyczy nocą,
Pijane cienie sennie coś bełkocą,
W moim miasteczku noc brzydotę kryje,
A anioł z diabłem smętne piwo pije.
 
Czerwone światła w koktajl barze,
Niepewność kryje nocy futro,
Tutaj się jeszcze coś wydarzy,
W szklankach pijane dziś i jutro.

martagrabyszrecitalPragnę zaprosić Państwa na recital Marty Grabysz, która uskrzydlona sukcesem wróciła właśnie ze Sztokholmu. Artystka była tam gościem Sztokholmskiego Salonu Poezji i emanującej energią i życzliwością p. Małgorzaty Kwiecińskiej-Jarvenson – prezes tej formacji.

Dla nas zaśpiewa w historycznym, zaczarowanym i pełnym wspomnień miejscu, czyli znanej nam wszystkim Jamie Michalika. Wkrótce poznamy datę wydarzenia, zatem warto śledzić krakowskie strony informacyjne: Karnet, Kraków Niezależny, Nasze Miasto, Warto wiedzieć itd. Zanim jednak zaczniemy oklaskiwać panią Martę w Jamie Michalika, przeczytajmy co o sztokholmskim wieczorze napisała dla „Polonia.info” p. Krystyna Stochla. Zapraszam serdecznie 😉

Krystyna Stochla (Sztokholm): Magiczny wieczór

Fotografie w tekście, p. Bogusław "Bobo" Rawiński.

martagrabysz1Miło jest wrócić jesienią z szalonych wakacji pod oswojone dachy, zwłaszcza że zawsze czekają na nas ciekawe i różnorodne propozycje kulturalne. Tej jesieni – prócz innych imprez – był już warszawski teatr, był koncert rockowy, wreszcie przyszła kolej na Sztokholmski Salon Poezji. Trochę o Salonie ucichło więc może niektórzy z Państwa sądzą że dogorywa, tymczasem Salon ma się dobrze a nawet bardzo dobrze. Pewnie że przydałaby się życiodajna kroplówka w postaci możnego sponsora ale i tak w dobie drastycznych finansowych ograniczeń organizatorzy z piasku bicze kręcą i zupę z gwoździa gotują. Wielka to zasługa kipiącej energią Margarety Kwiecińskiej-Jarvenson i całego salonowego zarządu. Margareta jak wytrawny myśliwy krąży wśród artystów, by trafić na właściwe osoby. Tym razem, w ramach XIV salonu poezji, 19 października w sali Konsulatu swój program zaprezentowały dwie krakowskie artystki: śpiewająca aktorka Marta Grabysz i pianistka Małgorzata Bińczycka. Te panie przyjaźnią się od niepamiętnych czasów i przyznać trzeba że jest to przyjaźń twórcza. Zaprezentowały nam swój autorski spektakl „W moim miasteczku ” i jest to – rzecz jasna – tytuł metaforyczny.
 
martagrabysz3Marta jest absolwentką krakowskiej PWST. kiedyś znaną z występów w krakowskich kabaretach m.in. Loch Camelot i Bunga w Nordic House a także w Piwnicy pod Baranami.

Pod Baranami zaistniała dzięki piosenkom Marka Grechuty, napisanymi specjalnie dla Niej.

Trudno było nie dostrzec jej talentu, charakterystycznego głosu i urody, ale cóż – zły los sprawił że na lata musiała zniknąć ze sceny i skoncentrować się na ratowaniu ZDROWIA.

Teraz do nas wróciła – dojrzała, wyważona, oszczędnie operująca aktorskimi środkami.

malgorzatabinczyckaDo programu Marta wybrała bliskie jej sercu wiersze (aż zdumienie ogarnia że z tak różnych obszarów poezja stanowi spójną całość), do tych wierszy Małgorzata napisała muzykę, opracowała aranżację i zasiada do fortepianu jako akompaniatorka i gra za całą orkiestrę. Jej muzyka jest „nośna” i świeża a tak znakomicie wszystko współbrzmi że już nierozerwalnie funkcjonuje w mojej głowie i sercu.

Był to wieczór magiczny, Marta zaczarowała nas i porwała a wędrując od piosenki do piosenki w zmienności klimatów, rytmów i nastrojów, czułam się jak postać z obrazów Chagalla, unosząca się nad ziemią w jakimś odrealnieniu. Wybór poezji nigdy nie jest przypadkowy, zawsze jest odbiciem tego, co artyście w sercu gra :cierpienia i szczęścia, radości i niepokoju, tęsknot i nadziei.

martagrabysz2I przyznać trzeba że tego wieczoru wystąpiła przed wyjątkowo wrażliwą i „chłonną” publicznością – były nawet łzy wzruszenia na widowni, potem wielkie brawa, kwiaty, gratulacje. Marta sama była tym gorącym odbiorem zaskoczona, wzruszona. Otoczona wianuszkiem widzów podpisywała płyty, przyjmowała podziękowania – każdy chciał być jak najbliżej i zamienić choćby kilka słów. Szczęśliwa, w poczuciu artystycznego spełnienia też szybowała nad dachami. W Krakowie artystka prezentowała już program na swych dawnych scenach, czyli w Loch Camelot i w Piwnicy, potem przyszła pora na małą scenę Teatru Ludowego, mieszczącą się w Ratuszu przy Rynku. Tam, na prawdziwej teatralnej scenie, z orkiestrą, w feerii świateł autorstwa niezrównanej Ady Szczudło jest to zapierający dech spektakl. A gospodarzem tych krakowskich wieczorów, mistrzem ceremonii, jest za każdym razem niekwestionowany król Piwnicy Mieczysław Święcicki – wielki Marty entuzjasta.

Uważa że swoim repertuarem, głosem, siłą ekspresji, Marta wskrzesiła na scenie najlepszy piwniczny czas, czas wielkich gwiazd – to tamten klimat i poziom.

Sami Państwo wiecie, że komu jak komu, ale Święcickiemu w tej materii można wierzyć w ciemno.

Usłyszeliśmy: Blues Witkacy; Tango triste – Edward Stachura; Pieśń wiara – Edward Stachura; Ulica słowicza – Julian Tuwim; Szatnia teatralna – Julian Tuwim; Allegro – Wisława Szymborska; Sonet – Wisława Szymborska i Stanisław Korab-Brzozowski; Linoskok – Jerzy Miller; Kołysanka – Mieczysław Jastrun; Brzeg - wolny przekład z Szekspira – Ewa Lipska; W moim miasteczku – Barbara Pyryłowicz; Modlitwa czerwcowa – Barbara Pyryłowicz; Był taki jeden – Barbara Pyryłowicz i Z szopką – Kamil Baczyński.

Marta Grabysz – scenariusz, reżyseria, wykonanie.
Małgorzata Bińczycka – fortepian, aranżacje, kompozycje.