Przeskocz do treści

jerzybukowskiJerzy Bukowski

To hasło podpowiadam Prezydentowi RP w związku z rozpoczynającymi się właśnie obchodami 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Wymarsz Pierwszej Kompanii Kadrowej 6 sierpnia 1914 roku z krakowskich Oleandrów na szlak, którego zwieńczenie stanowił triumf 11 listopada 1918 roku był rozpoczęciem drogi wyznaczanej z jednej strony trudem militarnym, z drugiej mądrością polityczną Józefa Piłsudskiego i dlatego nie można go pominąć.

Na szczęście prezydent Andrzej Duda, który był w latach 80. ubiegłego wieku drużynowym 5 Krakowskiej Drużyny Harcerskiej „Piorun” im. Legionistów 1914 roku w znanym z patriotycznych tradycji szczepie należącego do Hufca Kraków-Krowodrza Związku Harcerstwa Polskiego „Wichry” doskonale rozumie sens ciągłego podkreślania roli „Kadrówki” dla jej ostatecznego zwycięstwa w ponad cztery lata po obaleniu przez nią słupów granicznych między zaborem austriackim a rosyjskim w podkrakowskich Michałowicach.

matkaisercesynaDobrze stało się więc, że inauguracja 100-lecia powrotu Polski na mapę Europy nastąpiła 5 grudnia, czyli w 150. rocznicę urodzin Komendanta. Prezydent RP wygłosił tego dnia orędzie przed Zgromadzeniem Narodowym, środowiska patriotyczne odwiedziły Zułów, w którym przyszedł na świat Piłsudski oraz cmentarz na wileńskiej Rossie, gdzie w grobowcu Matki spoczęło serce Syna (fot. Archiwum KN), a krakowskie szkoły imienia Pierwszego Marszałka Polski odwiedziły kryptę pod wawelską wieżą Srebrnych Dzwonów oraz złożyły kwiaty pod pomnikiem przy ulicy jego imienia. W ten sposób oddano należny hołd temu, który „dał Polsce moc, wolność, granice, moc i szacunek”, jak pięknie powiedział w trakcie wawelskiego pogrzebu prezydent Ignacy Mościcki.

Niczego nie ujmując innym ojcom-założycielom polskiej niepodległości w 1918 roku, to właśnie Józef Piłsudski stał się jej symbolem dla kolejnych pokoleń rodaków, a wielu polityków bezskutecznie stara się po 1989 roku przekonać opinię publiczną, że to oni są jego ideowymi spadkobiercami. Taka postawa jest z jednej strony godna politowania, z drugiej stanowi natomiast najlepszy dowód, że każdy z nich chciałby być nim, a nie Romanem Dmowskim, Ignacym Paderewskim, Wincentym Witosem, Ignacym Daszyńskim, czy Wojciechem Korfantym.

Oczekuję od prezydenta Andrzeja Dudy jako głowy państwa, piłsudczyka, harcerza i krakusa, że tytułowe hasło uczyni motywem przewodnim bogatych obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

O takich oddolnych inicjatywach zawsze informuję z wielką przyjemnością oraz z dumą z rodaków.

Jak poinformowało Radio Kraków, w podkrakowskiej wsi Krzywaczka zamieszka w budynku dawnego przedszkola pięć polskich rodzin (w sumie dziewiętnaście osób) pochodzących z ogarniętego wojną Donbasu. Część z nich od kilku lat pracuje w kraju swoich przodków, inni czekają na możliwość ewakuacji w Ługańsku.

- Tutaj będą trzy pokoje plus aneks kuchenny. I tu będzie mieszkała rodzina trzypokoleniowa. W lutym było zebranie we wsi, na którym ponad 70 osób zagłosowało. Wszyscy byli za tym, żeby przekazać ten budynek tym rodzinom. Zostało to sprzedane, zgodnie z uchwałą rady miejskiej, za 1 procent wartości - powiedział krakowskiej rozgłośni mieszkaniec Krzywaczki i wiceprezes Fundacji Pomoc Polakom Donbasu Jerzy Kozek.

krzywaczkaBudynek wymaga remontu, na który zgromadzono prawie 80 tysięcy złotych. W zbieraniu pieniędzy pomagają parafie, lokalne firmy i Izba Gospodarcza w Sułkowicach.

„Trzy rodziny, które zamieszkają w Krzywaczce (fot. krzywaczka.pl), mają już polskie obywatelstwo. Ponieważ przyjechali do Polski na własną rękę, nie objęła ich pomoc rządowa” - czytamy na stronie Radia Kraków.

Fundacja prosi wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie finansowe i rzeczowe podjętej przez nią inicjatywy. Potrzebne są materiały budowlane oraz pieniądze na kocioł do ogrzewania budynku.

Szczegółowe informacje można uzyskać na stronie: https://polacydonbasu.org.pl

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Tak trzeba napisać o zmarłym tuż przed rozpoczęciem gali wręczenia nagrody „Ambasador Polszczyzny” w Katowicach jednym z najwybitniejszy językoznawców - profesorze Walerym Pisarku.

86-letni naukowiec i propagator piękna rodzimej mowy miał wygłosić laudację na cześć uhonorowanego przez Radę Języka Polskiego za szczególne zasługi dla jego pielęgnowania Jacka Bocheńskiego. Zasłabł jednak wcześniej i - mimo reanimacji - umarł.

O prof. Pisarku sporo wiedzą absolwenci filologii polskiej i dziennikarstwa oraz wszyscy miłośnicy polszczyzny, ale mało kto zna jego patriotyczną przeszłość.

Władze komunistyczne aresztowały go w latach 40. ubiegłego wieku. Był więziony na zamku w Lublinie, skąd wyszedł po amnestii w 1947 roku, by ponownie trafić do celi kilka lat później, już jako student polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dostał wyrok 6 lat więzienia, a wyszedł po 2 tylko dlatego, że pracował przymusowo jako górnik w kopalni Brzeszcze, co liczono podwójnie.

Po latach powrócił na UJ, a od 2009 roku wykładał na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Będąc wybitym specjalistą w dziedzinie komunikowania masowego wykształcił wiele pokoleń dziennikarzy, którzy zajęcia z nim wspominają z najwyższym uznaniem. Odwdzięczyli mu się 24 grudnia 2012 roku „Laurem” Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Na wygrawerowanej na statuetce dedykacji znalazły się słowa: „Orędownikowi polszczyzny i mistrzowi pokoleń dziennikarzy”.

walerypisarekProf. Pisarek (fot. nowiny24.pl) był honorowym prezesem Rady Języka Polskiego, przewodniczącym Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego, w latach 1969-2000 kierował Ośrodkiem Badań Prasoznawczych w Krakowie, brał udział w opracowywaniu licznych wydań słownika ortograficznego, uczestniczył w pracach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych „Solidarności”, przewodniczył jury i napisał większość tekstów konkursu ortograficznego „Ogólnopolskie dyktando”.

Za książkę pt. „Nowa retoryka dziennikarska” otrzymał w 2002 roku Śląski Wawrzyn Literacki, był doktorem honoris causa Uniwersytetów Śląskiego oraz Jana Kochanowskiego w Kielcach. Był inicjatorem uchwalonej przez parlament w 1999 roku „Ustawy o języku polskim”, a w 2012 roku został pierwszym laureatem ustanowionej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nagrody „Zasłużony dla polszczyzny”.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

W wieku stu lat zmarł w Londynie najstarszy spośród żyjących do tej pory oficerów kawalerii, uczestnik wojny 1939 roku podpułkownik Zbigniew Makowiecki - poinformował w portalu internetowym krakowskiego wydania „Gościa Niedzielnego” wybitny znawca i wielki miłośnik polskich szwoleżerów, ułanów i strzelców konnych Bogdan Gancarz.

Urodzony w Petersburgu Makowiecki od wczesnego dzieciństwa mieszkał w Warszawie, gdzie ukończył słynne gimnazjum im. króla Stefana Batorego a potem studiował w Szkole Głównej Handlowej.

„W 1936 r. ukończył słynną Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. Początkowo jego przydziałem mobilizacyjnym był 1. Pułk Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W 1939 r. przydzielono go do 3. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Stefana Czarnieckiego w Wołkowysku. Z tym pułkiem wyszedł 3 września na wojnę jako podporucznik rezerwy, dowódca plutonu w 3. szwadronie. 3 PSK wchodził w skład Suwalskiej Brygady Kawalerii, a później Dywizji Kawalerii „Zaza”, z którą znalazł się ostatecznie w Grupie Operacyjnej „Polesie” generała Franciszka Kleeberga walczącej z Niemcami jeszcze na początku października. Losy wojny sprawiły, że Makowiecki wraz z pułkiem wziął udział w ostatnim starciu zbrojnym Kampanii Wrześniowej” - napisał Gancarz.

- Nie dotarł bowiem do nas rozkaz o kapitulacji, wydany 5 października przez gen. Kleeberga i jeszcze 6 października stoczyliśmy w Kalinowym Dole koło Woli Gułowskiej bój z Niemcami. Zostaliśmy rozbici i wzięci do niewoli, ale z bronią w ręku - wspominał w rozmowie z redaktorem „GN” w 2009 roku uhonorowany za odwagę na polu boju Krzyżem Walecznych Makowiecki.

Do maja 1945 roku był przetrzymywany w niemieckich obozach jenieckich, a zaraz po uwolnieniu wrócił do czynnej służby w 1. Dywizji Pancernej.

zbigniewmakowiecki„Przydzielono go do 10. Pułku Huzarów wchodzącego w skład 10. Brygady Kawalerii. Wraz z dywizją, dowodzoną już wówczas przez gen. Klemensa Rudnickiego, następcę gen. Stanisława Maczka, przez 2 lata stacjonował w Niemczech. Potem wyjechał do Anglii. Osiedlił się w Londynie; tu pracował i założył rodzinę. Był czynnym członkiem Koła Pułkowego 3 PSK. W ostatnich latach życia był prezesem Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii i Artylerii Konnej w Londynie. Po 1989 r. był bardzo aktywny w kontaktach z krajem, angażując się w podtrzymywanie tradycji kawaleryjskich. Był m.in. członkiem Rady Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej w Grudziądzu. Wielokrotnie przyjeżdżał do Polski, biorąc udział w rozmaitych uroczystościach (fot. dobroni.pl). Szczególnie mocno związał się z Małopolską. Tradycje i barwy jego pułku macierzystego przejął bowiem oddział kawalerii ochotniczej - szwadron Toporzysko spod Jordanowa dowodzony przez rtm. kaw. och. Dariusza Waligórskiego” - czytamy w artykule Gancarza.

Ppłk Makowiecki nie zaniedbywał żadnej okazji, aby spotkać się z zakochanymi w tradycjach polskiej kawalerii młodymi ludźmi i przekazywać im zasady etosu tej formacji. Wraz z Toporzyskiem odbył w 2009 roku rajd po miejscach walk 3. PSK w kampanii wrześniowej.

- Wielokrotnie przyjeżdżał także do Krakowa. W 2013 roku przyjmował defiladę w trakcie Rewii Kawalerii na krakowskich Błoniach. Dwa lata później wziął udział w Święcie Pułkowym 8 Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego - powiedział dziennikarzowi „Gościa Niedzielnego” rtm. kaw. och. Jakub Czekaj.

„Wiosną 2017 r. wziął jeszcze udział w gali kawaleryjskiej na zamku w Suchej Beskidzkiej z okazji swych setnych urodzin. Jego pogrzeb odbędzie się w Londynie przy udziale delegacji środowisk kawaleryjskich z Polski” - napisał Bogdan Gancarz.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Przedstawicielka będących kustoszami terytorium parku narodowego, na terenie którego leży Góra Kościuszki w Australii Aborygenów powiedziała w Krakowie, że jest zbyt wcześnie, aby mówić o ewentualnej zmianie jej nazwy z powodu problemów z wymową nazwiska polskiego i amerykańskiego bohatera narodowego przez rdzenną ludność.

- Większym problemem jest brak znajomości osoby i dokonań wielkiego stratega. Czuję się zaszczycona, że jestem w Krakowie, że mogę dowiedzieć się wielu nowych rzeczy o Tadeuszu Kościuszce, o tym, jak był ceniony w świecie. Niestety, w Australii ta informacja nie jest powszechnie dostępna - wyjaśniła w rozmowie z Radiem Kraków reprezentująca aborygeńskie plemię Ngarigo Iris Whithe.

tablicanagorzekosciuszkiDelegację Aborygenów zaprosił do Krakowa na zakończenie obchodów Roku Kościuszkowskiego przewodniczący Komitetu Kopca Kościuszki profesor Mieczysław Rokosz, który przyłączył się do walki środowisk polonijnych o zachowanie obowiązującej nazwy (fot. Wikipedia).

- Generał Kościuszko żył w czasach Jamesa Cooka, który w 80. latach XVIII wieku wylądował u wschodnich wybrzeży Australii i poddawał kontynent koronie Brytyjskiej. Gdyby w tym czasie generał Kościuszko był w Australii razem z Cookiem to na pewno byłby przyjacielem i obrońcą ludności rdzennej - powiedział prof. Rokosz Radiu Kraków.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

W wieku 65 lat umarła jedna z najjaśniejszych gwiazd krakowskiej „Piwnicy pod Baranami” - Anna Szałapak.

- To ogromnie smutna i przykra dla nas wiadomość, bo tyle lat pracowaliśmy razem. Ania chorowała kilka lat i dzielnie walczyła - powiedział Polskiej Agencji Prasowej dyrektor kabaretu Bogdan Micek.

Agnieszka Osiecka nazwała ją - z powodu upodobania do ubiorów w tym kolorze - „białym aniołem”, bo miano „czarnego anioła” od samego początku przylgnęło do nie występującej już od dawna w kultowym dla polskiej kultury miejscu Ewy Demarczyk.

Warto jednak pamiętać, że Szałapak była nie tylko znakomitą pieśniarką (zanim związała się z „Piwnicą” występowała w „Słowiankach”), ale również doktorem nauk humanistycznych z zakresu etnografii i antropologii kultury, wieloletnim pracownikiem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Tytuł jej doktoratu: „Szopka krakowska jako zjawisko folkloru krakowskiego na tle szopki europejskiej. Studium historyczno-etnograficzne” predestynował ją do pracy w mieszczącym się przy tej samej linii C-D Rynku Głównego pałacu Krzysztofory, w którym znajduje się największa w Polsce kolekcja tych dzieł sztuki - siedzibie jednego z oddziałów Muzeum.

annaszalapakWspółpracowała z najwybitniejszymi poetami i kompozytorami, m.in. z Ewą Lipską, Michałem Zabłockim, Zygmuntem Koniecznym, Zbigniewem Preisnerem, Janem Kantym Pawluśkiewiczem, Andrzejem Zaryckim, Grzegorzem Turnauem, Andrzejem Sikorowskim, Jackiem Wójcickim i Konradem Mastyło. Szczególna przyjaźń połączyła ją z Osiecką, której teksty śpiewała przez wiele lat (fot. p. Tomasz Cichocki, za: www.annaszalapak.com).

„Będąc antropologiem kultury, Anna Szałapak, miłośniczka i znawczyni tradycji krakowskich, przez wiele lat opiekowała się dorocznym obchodem Lajkonika i organizowała konkursy szopek krakowskich, których jest jurorem, znawcą i wierną admiratorką. Kustosz i kuratorka kilkudziesięciu wystaw szopek ze zbiorów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, prezentowanych m. in. w Taorminie, Rzymie, Messynie, Paryżu, Helsinkach, Sztokholmie, Chicago i Lwowie” - napisano na stronie internetowej artystki.

Jej wydana z okazji obchodów 750-lecia lokacji podwawelskiego grodu książka pt. „Legendy i tajemnice Krakowa” zyskała tytuł Krakowskiej Książki Miesiąca Sierpnia 2005.

„Anna Szałapak była laureatką m.in.: Konkursu Programu Pierwszego TVP w 1993 roku za wykonanie piosenki „Zaklinanie, czarowanie”; Nagrody Programu Trzeciego Polskiego Radia Mateusz 97 za osiągnięcia artystyczne, oryginalną interpretację piosenek literackich, niepowtarzalny styl i niezapomniany koncert w Trójce; Złotego Lauru za mistrzostwo w sztuce piosenki literackiej, przyznanego przez Fundację Kultury Polskiej w 2008 roku” - czytamy w depeszy PAP.

Nad grobem „białego anioła” na pewno wybrzmią słowa słynnej piosenki „Piwnicy pod Baranami”:
Przychodzimy, odchodzimy
leciuteńko na paluszkach.
Szczotkujemy, wycieramy
buty nasze, twarze nasze,
żeby śladów nie zostawić,
żeby śladów nie zostało.

Po Annie Szałapak pozostanie na pewno wiele pięknych śladów.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Są rzeźbiarze specjalizujący się w monumentalnych pomnikach, bywają i tacy, którzy wolą małe formy. Rzadko zdarza się natomiast połączenie tych dwóch talentów na bardzo wysokim poziomie.

Takim artystą był zmarły kilka dni temu w wieku 92 lat profesor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Bronisław Chromy, jeden z ostatnich uczniów Xawerego Dunikowskiego. Jego dziełami są m.in. rzeźba Chrystusa w nowohuckim kościele Arka Pana, pomnik Żołnierzy Polski Walczącej obok mostu Dębnickiego, Smok Wawelski oraz owce przed Uniwersytetem Rolniczym.

Tak się złożyło, że wiele rzeźb i pomników Chromego stanęło na bulwarach nad Wisłą, bardzo blisko wzgórza wawelskiego. Obok dwóch wymienionych wyżej należy do nich piękne upamiętnienie psa Dżoka - symbolu psiej wierności nieopodal mostu Grunwaldzkiego.

Mało kto wie natomiast, że ten wybitny rzeźbiarz był jednym z założycieli kabaretu Piwnica pod Baranami w 1956 roku. Wielu występujących w nim artystów uwiecznił na pomniku w parku Decjusza obok swojej galerii autorskiej, gdzie umieścił również Fryderyka Chopina.

narcyzwiatrmemorialW bardzo oryginalny sposób uwiecznił Chromy Narcyza Wiatra - „Zawojnę” (fot. Wikipedia) - jednego z dowódców Batalionów Chłopskich zamordowanego po wojnie przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Dokładnie w miejscu jego śmierci na krakowskich Plantach, w pobliżu Poczty Głównej, umieścił na płask symbol Polski Walczącej, w którym wycięte puste miejsca tworzą zarys postaci leżącego człowieka.

Śp. Bronisław Chromy otrzymał w 2005 roku brązowy medal Cracoviae Merenti przyznawany za wybitne zasługi dla podwawelskiego grodu.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Dobiega końca dzień kolejnej rocznicy wkroczenia w 1939 roku Armii Czerwonej na wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej. Godnie uczciły ją władze państwowej i samorządowe różnych szczebli od Prezydenta RP poczynając, a na gminnych urzędnikach samorządowych kończąc, nie zabrakło przedstawicieli licznych organizacji patriotycznych, wśród nich także tych, które potajemnie spotykały się 17 września na grobach polskich bohaterów jeszcze w epoce PRL, kiedy agresję Sowietów oficjalnie tłumaczono wzięciem przez nich pod opiekę ludności białoruskiej i ukraińskiej zagrożonej zagarnięciem przez Wehrmacht.

Podczas dzisiejszych obchodów wymieniano wiele osób zasłużonych dla kultywowania pamięci o wydarzeniach sprzed 78 lat. Mam nadzieję, że padło też nazwisko człowieka, który dla przybliżania rodakom prawdziwej historii stosunków polsko-sowieckich zrobił przed 1989 rokiem bodajże najwięcej, a potem popadł (jak wielu mu podobnych) w zapomnienie.

Tym niestrudzonym i nieustraszonym zapełniaczem białych (a raczej czerwonych) plam w naszych najnowszych dziejach był zmarły w 2001 roku Wojciech Ziembiński żartobliwie zwany przez swoich przyjaciół z opozycji niepodległościowej - do których miałem zaszczyt się zaliczać - „Kasztanką” z racji ogromnego podziwu, jakim zawsze darzył Józefa Piłsudskiego.

wojciechziembinskiUrodzony w 1925 roku Wojtek (fot. Wojciech Ziembiński, za Wikipedią) zdążył jeszcze wziąć udział w walce z niemieckim okupantem, co okupił aresztowaniem i wywiezieniem jako 17-latek do obozu w Karlsruhe, a potem skierowaniem na roboty przymusowe. Od 1945 do 1947 roku był żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, po czym powrócił do kraju. Od tej pory jego biografia znaczona jest wyrzucaniem z pracy w różnych redakcjach, represjami, aresztami z powodu działalności patriotycznej, której oddał się całym sercem i umysłem.

Był mocno aktywny w tworzeniu niezależnego ruchu kombatanckiego, w którym poznał szereg generałów i oficerów Wojska Polskiego II RP oraz Armii Krajowej, a także Żołnierzy Niezłomnych. W 1971 roku został skazany w Piszu na rok więzienia w zawieszeniu za wygłoszoną na obozie harcerskim antysowiecką gawędę, w której w szczególności odnosił się do wojny 1920 roku. Mówiono wówczas, że był to „proces piski za traktat ryski”.

W latach 70. inicjował w stolicy patriotyczne Msze Święte za marszałków Józefa Piłsudskiego i Edwarda Rydza-Śmigłego, wmurowywał w kościołach tablice pamiątkowe, organizował obchody rocznic niepodległościowych. 11 listopada 1979 roku po przemarszu z m.in. Andrzejem Czumą, Józefem Janowskim i Bronisławem Komorowskim z archikatedry warszawskiej katedry pw. Świętego Jana Chrzciciela do Grobu Nieznanego Żołnierza, został skazany na 2 miesiące aresztu.

Jego podpis widnieje pod Listem 59 do Sejmu PRL przeciwko planowanym zmianom w Konstytucji oraz pod Listem 14 przeciw konstytucyjnemu zapisowi o nierozerwalności sojuszu PRL ze Związkiem Sowieckim. Należał do grona współzałożycieli Komitetu Obrony Robotników oraz Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, był inicjatorem i organizatorem Komitetu Porozumienia na rzecz Samostanowienia Narodu oraz Klubów Służby Niepodległości. Redagował szereg podziemnych pism, pisując do nich artykuły o charakterze historycznym i politycznym.

Poszukiwany listem gończym w stanie wojennym został w kwietniu 1982 roku aresztowany. Po zwolnieniu ze względu na zły stan zdrowia założył Kongres Solidarności Narodu przekształcony 31 grudnia 1989 roku w Stronnictwo Wierności Rzeczypospolitej.

W 1984 roku ufundował krzyż Poległym na Wschodzie przy kościele pw. Św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach, razem z jego proboszczem księdzem Stefanem Niedzielakiem) zbudował Sanktuarium Poległych i Pomordowanych na Wschodzie. Od 1988 roku był członkiem Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku i twórcą Kongresu Europy Środkowo-Wschodniej w Paryżu. Rok później współzakładał Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej, w latach 1993-2000 przewodniczył Radzie Fundacji Katyńskiej.

Pamiętam, jaką radość sprawiła mu pierwsza - od ewakuacji z Warszawy przez Amerykanów miesiąc przez ogłoszeniem stanu wojennego - wizyta pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Ojczyźnie wiosną 1998 roku. Zadzwonił do mnie wówczas, by z dumą powiedzieć, że zna go osobiście i uważa za osobę, której zasług dla uratowania świata przed planowaną przez sowieckie imperium zła III wojną światową, a w konsekwencji dla odzyskania przez Polskę niepodległości nie sposób przecenić.

Jego największym sukcesem w III Rzeczypospolitej było niewątpliwie zainicjowanie i doprowadzenie do końca budowy pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie autorstwa Maksymiliana Biskupskiego odsłoniętego 17 września 1995 roku u zbiegu ulic Muranowskiej i generała Władysława Andersa w Warszawie. Ten charakterystyczny monument przedstawia łacińskie i prawosławne krzyże, żydowską macewę i muzułmański nagrobek umieszczone na platformie wagonu deportacyjnego. Przed torami ułożono 41 podkładów kolejowych z nazwami pól bitewnych, na których Polacy ginęli w starciach z Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku oraz miejsc kaźni na „ziemi nieludzkiej”.

wojciechziembinskigrobTo tylko część zasług Wojciecha Ziembińskiego, które docenił w 2006 roku śp. prezydent Lech Kaczyński, odznaczając go pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Nie sposób nie pomyśleć o tym wspaniałym działaczu niepodległościowym w dniu, o którego umieszczenie w polskim kalendarzu dzielnie i skutecznie walczył przez całe życie (fot. Grób Wojciecha Ziembińskiego na Cmentarzu Powązkowski, za Wikipedią).

Wojtku, w imieniu wszystkich Twoich przyjaciół, z którymi twórczo współpracowałeś aż do ostatniego tchnienia, mówię Ci dzisiaj, 17 września 2017 roku, jedno proste, ale wymowne słowo: „dziękuję”.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

W poniedziałkowe popołudnie pożegnaliśmy na cmentarzu w podkrakowskich Radziemicach zmarłego w wieku 71 lat Adama Słupka - działacza „Solidarności”, członka Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego przy Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, wielokrotnego uczestnika oraz chorążego sztandaru Marszu Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej.

Pełniący obowiązki szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, honorowy komendant Marszu Jan Józef Kasprzyk napisał w liście odczytanym podczas żałobnej Mszy Świętej: "W latach zniewolenia komunistycznego stał zawsze po stronie Niepodległości, współorganizując struktury "Solidarności" w Nowej Hucie i Duszpasterstwo Ludzi Pracy przy ks. Kazimierzu Jancarzu. Za tę działalność był więziony, ale to nie ostudziło jego zapału w walce o suwerenną, prawą i solidarną Polskę (…) W wolnej Polsce był pomysłodawcą, fundatorem i przez wiele lat chorążym sztandaru Kadrówki. Jego strzelecki mundur, sylwetka nieco przypominająca Komendanta Piłsudskiego i dzierżony przezeń sztandar były przez wiele lat nieodłącznym elementem nie tylko corocznej wędrówki z krakowskich Oleandrów do Kielc, ale wszystkich najważniejszych uroczystości patriotycznych w Polsce. Należał do pokolenia, które czerpało swą siłę i moc z wcześniejszych pokoleń walczących o Niepodległość. Zawsze podkreślał, że chce być następcą żołnierzy Legionów Polskich i Armii Krajowej".

adamslupekAdam Słupek  (fot. www.solidarnosc.krakow.pl) był człowiekiem skromnym, cichym i nigdy nie wysuwającym się na pierwszy plan. Można go nazwać strażnikiem pamięci o chlubnej przeszłości Rzeczypospolitej pilnie baczącym, aby młode pokolenia pamiętały o swoich korzeniach.

Przemawiający podczas pogrzebu przewodniczący Zarządu Regionu Małopolska Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" Wojciech Grzeszek powiedział, że Adam nigdy nie zawodził, zawsze był gotów do podejmowania trudnych obowiązków i stanowił wzór człowieka oddanego Polsce.

Nad jego grobem zabrzmiały słowa dumnego hymnu "Solidarności" i starej, żołnierskiej piosenki: "Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie".

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Zgodnie z tradycją, przed wyruszeniem z krakowskich Oleandrów kolejnego Marszu Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej, w kopcu Józefa Piłsudskiego na Sowińcu - polskiej Mogile Mogił złożone zostały ziemie z miejsc, w których nasi rodacy przelewali krew na polach bitew i w egzekucjach, byli grzebani na tamtejszych cmentarzach lub w inny sposób związani z nimi.

W trakcie odbywającej się z pełnym ceremoniałem wojskowym uroczystości przemówienia wygłosili pełniący obowiązki szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, były wielokrotny komendant Marszu Jan Józef Kasprzyk oraz wiceprzewodniczący Rady Królewskiego Stołecznego Miasta Krakowa Sławomir Pietrzyk.

kopiecpilsudskiegoA potem do ponad 4500 ziem złożonych w kopcu (fot. Wikipedia) od dnia rozpoczęcia jego budowy, czyli 6 sierpnia 1934 roku dołączono 15 następnych, w tym 8 z Iranu, przez który przeszła armia generała Władysława Andersa, znacząc swój szlak w tym kraju licznymi mogiłami.

Wśród pozostałych ziem znalazły się pobrana ze szkoły junaczek polskich w Nazarecie, z miejsca stacjonowania 3. Spadochronowego Batalionu Strzelców Polskich w szkockim Falkland, z punktu koncentracji naszych wojsk spadochronowych w Saint Andrews (również w Szkocji), z pola bitwy żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych z oddziałami niemieckimi stoczonej 26 lipca 1944 roku pod Olesznem, z miejsca ostatniego starcia z Niemcami 30 października 1944 roku batalionu cichociemnego Edwarda Kaszyńskiego - „Nurta” w Chotowie oraz z trzech miejscowości na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej, gdzie Ukraińska Powstańcza Armia mordowała Polaków.

W ten sposób kopiec Piłsudskiego nadal żyje w świadomości rodaków i pełni rolę podobną do tej, jaką wyznaczono Grobowi Nieznanego Żołnierza.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Fotografie w tekście p. Alicja Rostocka.

Kraków pięknie uczcił 75. rocznicę śmierci pierwszego ułana II Rzeczypospolitej, żołnierza Pierwszej Kompanii Kadrowej, legionisty, adiutanta Józefa Piłsudskiego, dowódcy pułków, brygady i dywizji kawalerii, ambasadora w Rzymie, niedoszłego Prezydenta RP na Uchodźstwie - generała dywizji Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego.

20170701ar1Z inicjatywy pełniącego obowiązki szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka przy jego grobie znajdującym się na kwaterze legionowej cmentarza Rakowickiego odbyły się Apel Pamięci i ceremonia składania kwiatów.

Uczestniczyli w niej m.in. wojewoda małopolski Piotr Ćwik, który odczytał list od premier Beaty Szydło oraz prezydent Krakowa profesor Jacek Majchrowski - autor pierwszej monografii Wieniawy pt. „Ulubieniec Cezara”, a także liczni kombatanci, strzelcy, działacze organizacji patriotycznych. Nie mogło również zabraknąć młodych ludzi w ułańskich mundurach.

Obaj przemawiający: Kasprzyk i Majchrowski podkreślali bogatą osobowość Długoszowskiego, który był człowiekiem wszechstronnie wykształconym, znającym kilka języków, doskonale czującym się w towarzystwie artystów, ale zawsze na pierwszym miejscu stawiającym dobro Rzeczypospolitej i honor oficerski.

20170701ar2Szef UdSKiOR ubarwił swoje wystąpienie fragmentami wierszy Wieniawy, a zakończył je jednym z jego słynnych powiedzeń z okresu, kiedy reprezentował Polskę w stolicy Włoch: „dyplomata może popełniać świństwa, ale nigdy głupstw, a kawalerzysta może popełniać głupstwa, ale nigdy świństw”.

- To jest postać, wokół której mogą skupić się młodzi ludzie, bo Wieniawa był człowiekiem z krwi i kości. Takiego patriotyzmu, jaki on prezentował, trzeba uczyć młodych ludzi. Patriotyzmu, który jest radosną formą przeżywania niepodległości - dodał Kasprzyk.

Prezydent Krakowa zwrócił uwagę na prestiż, jakim cieszył się oficer często traktowany wyłącznie jako nieodpowiedzialny hulaka w elicie II Rzeczypospolitej, którą znakomicie reprezentował. Przypomniał, że to właśnie jemu Piłsudski zlecał najbardziej poufne misje, mając do niego całkowite zaufanie oraz to, że wbrew opinii piłsudczyków zdecydował się służyć Polsce także wtedy, gdy na jej czele stanął główny wróg tego środowiska - generał broni Władysław Sikorski.

Wojskową asystę honorową wystawił podległy Dowództwu Garnizonu Warszawa Pułk Ochrony, której patronem jest gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski.

20170701ar3Do dzisiaj nie są wyjaśnione okoliczności tragicznej śmierci ulubionego żołnierza Komendanta, który spadł z niedużej wysokości z jednego z budynków w Nowym Jorku 1 lipca 1942 roku, niedługo przez objęciem stanowiska ambasadora RP na Kubie. Nie przeprowadzono wówczas śledztwa, nie zrobiono sekcji zwłok, szybko uznano, że było to samobójstwo.

W 1990 roku urnę z jego prochami przewieziono do Krakowa i uroczyście złożono na cmentarzu Rakowickim. Pogrzeb poprzedziło żałobna Msza Święta w bazylice Mariackiej na Rynku Głównym, w której wzięli udział m.in. córka generała Zuzanna Vernon z Londynu i jego bratanek Leszek Wieniawa-Długoszowski.

20170701ar4- Kiedy obserwowałem kondukt zmierzający w kierunku Rakowic, gdy zobaczyłem okrytego kirem konia prowadzonego za trumną wiezioną na lawecie artyleryjskiej, uświadomiłem sobie, że wszystko było tak, jak Wieniawa wymarzył sobie niegdyś w wierszu „Ułańska jesień”: „A potem mnie wysoko złożą na lawecie / za trumną stanie biedny sierota mój koń / I wy mnie szwoleżerzy do grobu zniesiecie / A piechota w paradzie sprezentuje broń” - wspomina ten dzień krakowski historyk i publicysta Jarosław Kazubowski.

Za zasługi w walce o odzyskanie niepodległości i w służbie państwowej gen. dyw. Bolesław Wieniawa-Długoszowski był odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Komandorskim i Oficerskim Polonia Restituta, Krzyżem Niepodległości z Mieczami, czterokrotnie Krzyżem Walecznych, licznymi odznaczeniami zagranicznymi, m.in. francuską Legią Honorową, węgierskim Orderem Krzyża Zasługi z Gwiazdą II klasy, rumuńską Gwiazdą Rumunii III klasy.

A na koniec, oczywiście, anegdota, które tak lubił pierwszy ułan II Rzeczypospolitej: w 1931 roku w rozmowie z Antonim Wasilewskim żartobliwie, lecz proroczo powiedział: „U was, w Krakowie, to pewnie ludzie prochu nie wymyślą, ale zawsze wymyślą, czyje by tu jeszcze prochy sprowadzić”.

(Od Redakcji): Zapraszamy Państwa do obejrzenia 65 zdjęć, autorstwa p. Alicji Rostockiej:
https://goo.gl/photos/dYaKGXW5tHTAEzwq5

Kraków, 21 czerwca 2017 r.

Szanowny Pan
Jacek Kurski
Prezes Zarządu Telewizji Polskiej S.A.

Ostatnie decyzje kadrowe w Oddziale TVP w Krakowie ponownie wzbudziły nasz wielki niepokój. Od objęcia dyrekcji krakowskiego Ośrodka przez Bogdana Wasztyla usunięto kilku doświadczonych redaktorów. Z naszej wiedzy wynika,że bez podania powodów merytorycznych, a jedynie z przyczyn zadawnionych animozji. Takie praktyki nie powinny mieć miejsca.

Ostatnie dni przyniosły kolejną, szczególnie bulwersującą informację. Redaktor Magdalenie Drohomireckiej zostało odebrane kierowanie programem informacyjnym Kronika i pozbawiono ją możliwości wykonywania zawodu dziennikarskiego. Przypomnijmy,że redaktor Magdalena Drohomirecka jest cenioną dziennikarką. Rada Programowa OTV Kraków uznała ją za osobowość telewizyjną, a Kolegium Rektorów Szkół Wyższych przyznało nagrodę PHIL EPISTEMONI - PRZYJACIELOWI NAUKI.

Redaktor Drohomirecka jest lubianą i cenioną przez widzów dziennikarką. W środowiskach kombatanckich i niepodległościowych uważana jest za wzór dziennikarskiej uczciwości i rzetelności. W swoich programach o najnowszej historii i polityce historycznej umożliwiała nam, świadkom tych wydarzeń przedstawianie prawdy, która tak często w poprzednich latach była zakłamywana. Jej odsunięcia od kierowania i prowadzenia programów nie można zaakceptować.

Redaktor Magdalena Drohomirecka zawsze dbała o wysoki poziom emitowanych w TVP Kraków programów zarówno informacyjnych, jak i publicystycznych. Obecnie zadanie to powierzono osobie, której jedynym atutem są PSL-wskie koneksje. W żadnym razie to nie jest dobra zmiana!

Oczekujemy reakcji kierownictwa TVP na zaistniałą sytuację. I przywrócenia profesjonalnej dziennikarce wypracowanego rzetelnie przez lata należnego jej miejsca w krakowskiej telewizji.

Do pisma dołączone zostały nasze poprzednie stanowiska wobec tego, co w ostatnim czasie działo się w Telewizji Kraków.

Dr Mirosław Boruta - odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, socjolog, przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki (2010-2014), twórca i redaktor krakowskiego portalu społeczno-kulturalnego "Kraków Niezależny", sekretarz Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, współtwórca i prezes Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie.

Dr Jerzy Bukowski – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia, polski filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju.

Krzysztof Bzdyl – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, współzałożyciel Konfederacji Polski Niepodległej, więzień polityczny w PRL, prezes Stowarzyszenia Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989.

Prof. Andrzej Chwalba – odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, historyk, eseista, nauczyciel akademicki, badacz dziejów Krakowa, profesor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, działacz opozycji solidarnościowej w PRL.

Prof. Tomasz Gąsowski – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, historyk, publicysta, nauczyciel akademicki, profesor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, współzałożyciel Klubu Jagiellońskiego, Ośrodka Myśli Politycznej i Komitetu Konserwatywnego. Organizował w Krakowie Fundację Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, której jest prezesem, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Mieczysław Gil – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, działacz związkowy, legendarny przywódca Solidarności w Małopolsce, były przewodniczący KRH NSZZ Solidarność w HiL, opozycjonista w okresie PRL, były poseł na Sejm i senator, przewodniczący Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, więzień polityczny w PRL.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, kapelan "Solidarności", duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta, współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta.

Zdzisław Jurkowski – Kawaler Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, internowany, założyciel Wydawnictwa X, prezes Stowarzyszenia NZS 1980.

Adam Kalita – Kawaler Krzyża Kawalerskiego i Krzyża Wolności i Solidarności, Zasłużony Działacz Kultury, odznaczony Medalem Edukacji Narodowej, radny Miasta Krakowa, działacz opozycji antykomunistycznej w .PRL, inicjator i uczestnik głodówki w obronie historii w 2012 r., więzień polityczny w PRL.

Dr Marek Lasota – Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Wolności i Solidarności, publicysta, dyrektor Muzeum AK, były poseł, były dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Prof. Andrzej Nowak – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, historyk, publicysta, nauczyciel akademicki, sowietolog, profesor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor zwyczajny w Instytucie Historii PAN, były redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana”, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Grzegorz Surdy – Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, współzałożyciel Ruchu Wolność i Pokój oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów UJ, inicjator i uczestnik głodówki w obronie historii w 2012 r., więzień polityczny w PRL.

Paweł Witkowski – Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, odznaczony Krzyż Wolności i Solidarności, Zasłużony Działacz Kultury, działacz Studenckiego Komitetu Solidarności, współpracownik KOR-U, były internowany, działacz podziemnej Solidarności, podziemny wydawca.

Za: https://www.facebook.com/adam.kalita.79/posts/1937972726228110

jerzybukowskiJerzy Bukowski

120-letnie Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa otrzymało srebrny medal „Cracoviae Merenti” przyznawany za szczególne zasługi dla podwawelskiego grodu.

Stało się w dokładnie w rocznicę wydania 5 czerwca 1257 roku przez księcia Bolesława Wstydliwego przywileju lokacyjnego dla Krakowa.

Właśnie w sali obrad Rady Miasta Krakowa w Pałacu Wielopolskich przy placu Wszystkich Świętych odbyło się 6 stycznia 1897 roku pierwsze walne zebranie tego zasłużonego stowarzyszenia, wśród którego założycieli byli m.in. profesorowie Stanisław Krzyżanowski i Władysław Łuszczkiewicz, dyrektor Archiwum Miejskiego Adam Chmiel, jeden z ojców krakowskiej szkoły konserwacji zabytków Zygmunt Hendel, Stanisław Wyspiański - nie tylko malarz, poeta i dramaturg, ale także radny miejski oraz Klemens Bąkowski, który zapisał mu w spadku kamienicę przy ulicy Świętego Jana 12.

- Nie ma innej organizacji, która w sposób równie wszechstronny zajmowała się przeszłością Krakowa. W czasie 120 lat swojego istnienia Towarzystwo uczestniczyło we wszystkich debatach dotyczących miasta, zapobiegło wyburzeniu ważnych obiektów zabytkowych. Narodziło się zaś „z serdecznej troski o miasto” - powiedział w laudacji prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski.

tmhizklogoW skład zwanego często „sumieniem miasta” TMHiZK wchodzą Komitet Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego (któremu mam zaszczyt przewodniczyć od 1987 roku) i Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej. Przez wiele lat związany był z nim także samodzielny obecnie Komitet Kopca Kościuszki.

Pod egidą Towarzystwa odbywał się przez wiele lat przemarsz Lajkonika, jego członkowie zainicjowali konkurs szopek krakowskich, fotograficzny pod hasłem „Ocalić od zapomnienia”, Dni Krakowa, wygłaszają wykłady w ramach akcji „Zdobywamy odznakę Przyjaciela Krakowa”. Do sukcesów wydawniczych należy zaliczyć ponad 160 tomów „Biblioteki Krakowskiej” i 82 tomy „Rocznika Krakowskiego”. Prężnie działają komisje konserwatorska i odczytowa.

- Nasza misja jest niewzruszona i ponadczasowa. Wymaga jednak ciągle nowych form jej wypełniania, bo dziś fundamentem naszego stosunku do przeszłości nie jest już tylko pietyzm wobec zabytków, ale kultura pamięci rozumiana jako system pamięci zbiorowej danej społeczności. Dziedzictwo to nasza pamięć i nasza tożsamość. Pogłębieniu badań nad dziedzictwem podwawelskiego grodu będzie zaś służył Instytut Kraków, który mamy zamiar powołać w siedzibie naszego towarzystwa przy ul. św. Jana - powiedział dziękując za przyznanie medalu prezes TMHiZK prof. Jacek Purchla.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Prezes Towarzystwa Parku im. Doktora Henryka Jordana w Krakowie oraz inicjator powstania w niej Galerii Wielkich Polaków XX Wieku Kazimierz Cholewa postanowił przybliżyć życiorysy uhonorowanych popiersiami z brązu osób metalowymi tabliczkami. Znalazły się na nich teksty w językach polskim i angielskim. Niedawno zaczęto je montować.

Jest to znakomity pomysł, ponieważ samo postawienie komuś pomnika (nawet z jego imieniem, nazwiskiem oraz datami urodzin i śmierci) nie gwarantuje, iż osoby oglądające go, a szczególnie turyści zagraniczni, będą wiedziały coś więcej o tym, kogo upamiętniono.

kazimierzcholewaW Galerii Wielkich Polaków XX Wieku stoi ponad 50 kamiennych i brązowych popiersi. Te pierwsze umieszczono jeszcze przed I i II wojną światową, pozostałe w ostatnich latach, w których parkiem zarządza prezes Cholewa (na zdjęciu autorstwa  p. Józefa Bobeli).

Uwieczniono w ten sposób m.in. Świętych Jana Pawła II i Ojca Maksymiliana Marię Kolbego, marszałka Józefa Piłsudskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, generałów Władysława Andersa, Augusta Emila Fieldorfa - „Nila”, Leopolda Okulickiego, Stanisława Maczka, Stanisława Sosabowskiego i Ryszarda Kuklińskiego, pułkownika Witolda Pileckiego, majora Hieronima Dekutowskiego - „Zaporę”, sierżanta Józefa Franczaka - „Lalusia”, Danutę Siedzikównę - „Inkę”, księdza kardynała Adama Stefana Sapiehę, profesor Karolinę Lanckorońską, księdza Zdzisława Peszkowskiego, Andrzeja Małkowskiego, Zofię Kosak-Szczucką i Henryka Sienkiewicza.

Kim był Jan Paweł II wie niemal każdy na świecie, ale o księdzu Peszkowskim, czy o profesor Lanckorońskiej słyszało niewiele osób. Tabliczki ze skrótem biografii wielkich Polaków odegrają znakomitą rolę edukacyjną, bo do parku im dr. Jordana przychodzi w pogodne dni mnóstwo ludzi, w tym sporo dzieci i młodzieży.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał wydawnictwu „Biały Kruk” przeprosić za opublikowane w 2013 roku w „Wielkiej Księdze Patriotów Polskich” insynuacje, wedle których pułkownik (dzisiaj już generał brygady) Ryszard Kukliński podjął współpracę z CIA z pobudek finansowych i niewykluczone, że był podwójnym agentem, czyli pracował także dla Moskwy - poinformował „Dziennik Polski”.

Proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczyła krakowskiemu wydawnictwu Ewa Jeżewska - siostra Joanny Kuklińskiej, żony zmarłego w lutym 2004 roku na Florydzie bohatera.

Zgodnie z prawomocnym orzeczeniem SA „Biały Kruk” ma wydrukować przeprosiny na łamach „Rzeczpospolitej” oraz wydać erratę do księgi, ale złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego i wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku.

Biogram sporządził doktor Tymoteusz Pawłowski, który napisał wprawdzie w końcowym fragmencie, że „nie ma podstaw, aby wątpić w zasługi Ryszarda Kuklińskiego w obalenie komunizmu na świecie” i zacytował słynne słowa, jakie wypowiedział o nim szef CIA Wiliam Casey: „nikt na świecie w ciągu 40 lat nie zaszkodził komunizmowi tak, jak ten Polak”, ale wcześniej zasiał wiele wątpliwości.

wielkaksiegapatriotowpolskichNie wiem, skąd zaczerpnął informacje o tym, że Kukliński mógł nawiązać kontakt z Amerykanami podczas swojego pobytu w Wietnamie, albo iż uczynił to za pośrednictwem zachodnioniemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej. Aby wysuwać takie hipotezy trzeba mieć mocne dowody źródłowe, a tych Pawłowski nie podaje, beztrosko rzucając cień podejrzenia na opisywaną przez siebie osobę.

Oczywistymi pomówieniami są stwierdzenia, że nie znamy motywów, którymi kierował się pułkownik, podejmując z narażeniem życia własnego i rodziny samotną misję patriotyczną przeciw sowieckiemu imperium zła oraz że brał za nią wynagrodzenie, pozwalające mu żyć na bardzo wysokiej stopie.

Czyżby nie wiedział o tym, że skazujący zaocznie Kuklińskiego w 1984 roku na karę śmierci sąd wojskowy PRL nie zdołał udowodnić mu - chociaż bardzo chciał - motywacji finansowej? Mam wrażenie, że autor biogramu nie zapoznał się z opiniami wysokich przedstawicieli CIA, którzy wielokrotnie stwierdzili, że nie było mowy o żadnych pieniądzach, a jedynym postawionym przez ich najlepszego po 1945 roku współpracownika warunkiem była ewakuacja całej rodziny, gdyby przyszło poważne zagrożenie (co nastąpiło w listopadzie 1981 roku).

Warto przypomnieć, że w czerwcu 2013 roku redaktor „Wielkiej Księgi Patriotów Polskich”, wybitny historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor monumentalnych „Dziejów Polski” publikowanych właśnie przez to szacowne i wielce zasłużone dla narodowej kultury oraz krzewienia idei niepodległościowych wydawnictwo profesor Andrzej Nowak tłumaczył, że nieprawdziwe, krzywdzące, oparte na dowolnych spekulacjach informacje nie powinny się znaleźć w biogramie Ryszarda Kuklińskiego. W kolejnym wydaniu księgi już ich nie było.

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Fotografie w tekście p. Kazimierz Bartel.

Opisany przez jedną z gazet problem z pomnikiem na wzgórzu Kaim jest bardzo wymowny i może powtarzać się w wielu innych polskich miastach.

wzgorzekaim1kbMonument wzniesiono według projektu Henryka Nitry w 1915 roku w trakcie działań wojennych w miejscu, w którym mieściła się najdalej na zachód wysunięta linia nacierającej na Kraków armii carskiej. W czasie rozpoczętej 4 grudnia 1914 roku bitwy o podwawelski gród Rosjanie ostrzeliwali stamtąd broniące widocznej jak na dłoni twierdzy Kraków wojska austro-węgierskie. Dwa dni później rozpoczął się kontratak, w trakcie którego odbiły one wzgórze i zmusiły Rosjan do wycofania się w kierunku Wieliczki. 8 grudnia bitwa wygasła, a zaledwie rok później państwa centralne ustawiły obelisk upamiętniający odparcie rosyjskiej ofensywy.

wzgorzekaim2kbTeraz grozi mu zagłada, ponieważ starający się o zezwolenie na budowę domu w tym miejscu inwestor już grodzi teren. Zabudowane mogą też zostać sąsiednie prywatne działki, jako że nie zabezpiecza ich plan zagospodarowania przestrzennego.

Urzędowi Miasta Krakowa nie udało się wytyczyć publicznego dojścia do pomnika poprzez wykup działek i utworzenie ścieżek, a może nawet parku. Kłopot jest także z renowacją sypiącego się zabytku.

„- Pomnik na wzgórzu Kaim stoi na działce, która jest własnością prywatną. Żeby było ciekawiej, jego fragment znajduje się na terenie Wieliczki” - powiedział gazecie Jan Machowski z biura prasowego krakowskiego magistratu.

wzgorzekaim3kbGazeta tak opisała obecną sytuację: „Teren wokół monumentu wygląda jak plac budowy, a nie miejsce pamięci. Do obelisku prowadzi wąska, nieutwardzona ścieżka, która przechodzi przez grunty prywatne. Radni dzielnicy Bieżanów-Prokocim od wielu lat proponują, żeby do pomnika doprowadzić ścieżkę spacerowo-rowerową z prawdziwego zdarzenia, ale póki co plany spaliły na panewce. Głównym problemem są właśnie kwestie własności terenów.”

Radna miejska klubu Prawa i Sprawiedliwości Aleksandra Dziedzic, która zainteresowała się tą sprawą złożyła już interpelację do prezydenta Krakowa z prośbą o informację, jak można chronić teren wpisany od 1968 roku do rejestru zabytków. Ma wsparcie ze strony mieszkańców Bieżanowa, którzy przypominają, że takie miejsca powinny być chronione w sposób szczególny, bo toczyły się na nich przecież ciężkie walki i ginęli ludzie, a teraz ktoś chce tam budować domy.

wzgorzekaim4kb„Urzędnicy podają, że w studium zagospodarowania całego Krakowa wzgórze jest opisane jako tzw. tereny zieleni nieurządzonej, położone w strefach ochrony i kształtowania krajobrazu miasta oraz ochrony krajobrazu warownego. Pomnik zaznaczony jest jako miejsce pamięci narodowej. Jak to możliwe, że wydano decyzję o warunkach zabudowy dla domu na wzgórzu? Magistrat tego nie wyjaśnia. Inwestor nie ma jeszcze pozwolenia budowlanego, więc można zablokować budowę, choć będzie to trudne, bo nie wyznaczono tutaj planu zagospodarowania chroniącego teren. I tak 8-metrowy budynek z garażem może stanąć ma na działce tuż obok pomnika. Urzędnicy miejscy dopiero pracują nad planem zagospodarowania, który ma ochronić wzgórze. Nie wiadomo, czy zdążą przed kolejnymi budowami. Choć pomnik stoi na działce prywatnej, Zarząd Zieleni Miejskiej przyznaje, że pracownicy sprzątają tam i koszą wokół trawę. Żadnej koncepcji dla tego terenu gmina nie ma, więc według urzędu, nie można na razie podjąć działań w celu wykupu ziemi” - napisała gazeta.

Dla mnie jest zaś oczywiste, że władze państwowe lub samorządowe powinny w tego typu sytuacjach wykupywać grunty od prywatnych właścicieli. Nie może być bowiem tak, że jeżeli ktoś ma na swojej działce pomnik lub inny historyczny obiekt, to może z nim i wokół niego robić, co mu się tylko żywnie podoba. A kupując teren obarczony historycznym dziedzictwem musi liczyć się z tym, że będzie miał obowiązek dbać o to miejsce.

O uroczystościach setnej rocznicy bitwy o wzgórze Kaim pisał na naszych stronach p. Waldemar Cyganik. Artykuł ilustrują dwa fotoreportaże, zapraszamy:
https://www.krakowniezalezny.pl/setna-rocznica-bitwy-o-wzgorze-kaim

jerzybukowskiJerzy Bukowski

Muzeum Armii Krajowej w Krakowie ma wreszcie dyrektora, który został wyłoniony w konkursie i cieszy się poparciem kręgów patriotycznych, w szczególności Małopolskiego Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, czyli organizacji mającej największe moralne prawo do wypowiadania się w sprawie losów tej placówki.

mareklasotaZostał nim na siedmioletnią kadencję pełnomocnik prezesa Instytutu Pamięci Narodowej do spraw kontaktów ze środowiskami opiniotwórczymi, wcześniej dyrektor Krakowskiego Oddziału IPN, kandydat na prezydenta Krakowa z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich wyborach samorządowych, były radny wojewódzki z rekomendacji Platformy Obywatelskiej, obecny wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa z klubu PiS, członek katolickiego bractwa Fraternitas Jesu - doktor Marek Lasota.

Po wygraniu ogłoszonego przez prezydenta Krakowa konkursu na to stanowisko na jego nominację zgodził się także Zarząd Województwa Małopolskiego (Muzeum jest placówką prowadzoną wspólnie przez miasto i samorząd województwa). W związku z objęciem tego stanowiska zrezygnuje on z mandatu radnego.

- Priorytetem będzie wypromowanie Muzeum AK jako unikatowej w skali świata placówki, która posiada bezcenne zbiory, jeśli chodzi o historię Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego. Trzeba też dbać o powiększanie zbiorów i o to, by były one zaczynem dla prac badawczych - powiedział dr Lasota Polskiej Agencji Prasowej po odebraniu nominacji.

muzeumarmiikrajowejJak pisałem 21 listopada 2016 roku, obecny konkurs był już trzeci. Wyników dwóch poprzednich (wygranych kolejno przez byłego wicedyrektora Muzeum Tadeusza Żabę i przez Ryszarda Żądłę z Tarnowa) nie uznał mający decydujący głos w kwestiach personalnych prezydent miasta, co wzbudziło protesty kombatantów.

Pierwszego szefa tej placówki Adama Rąpalskiego, który przeszedł na emeryturę w lipcu 2013 roku, zastąpił historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr hab. Janusz Mierzwa. W połowie 2015 roku złożył on jednak rezygnację, a pełniącą obowiązki dyrektora została Joanna Mrowiec z Urzędu Miasta Krakowa. W listopadzie ub. r. zarząd województwa nie zgodził się na jej powołanie na dyrektora bez konkursu.

Dr Marek Lasota ma spore doświadczenie w pracy organizacyjnej, szerokie kontakty z małopolskimi środowiskami kombatanckimi i niepodległościowymi, dobre relacje z politykami PiS i PO, dobre zakorzenienie w najnowszej historii Polski (jest autorem wielu prac z tej dziedziny, m.in. „Donosu na Wojtyłę”, w której opisał wieloletnią inwigilację przyszłego papieża przez Służbę Bezpieczeństwa PRL), duże umiejętności medialne.

„Muzeum AK mieści się w zabytkowym budynku koszarowym centrum logistyki i dowodzenia Twierdzy Kraków, wzniesionym ok. 1911 r. Po sfinansowanej ze środków unijnych rewitalizacji bryła budynku pozostała bez zmian, ale całkowicie przebudowano jego wnętrze, które ma blisko 6,5 tys. m kw. powierzchni. W zbiorach Muzeum AK znajduje się ok. 7 tys. muzealiów i ponad 12 tys. archiwaliów zgromadzonych m.in. dzięki kombatantom AK i ich rodzinom” - czytamy w depeszy PAP.

jerzybukowskiJerzy Bukowski*

Kilka godzin temu rodzina, grono przyjaciół i grupa radnych królewskiego stołecznego miasta Krakowa pożegnali na cmentarzu Rakowickim zmarłego po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 71 lat doktora habilitowanego Antoniego Kuźniara.

Był on pracownikiem naukowym Akademii Rolniczej i Małopolskiego Ośrodka Badawczego, profesorem w Instytucie Technologiczno-Przyrodniczym w Falentach, krakowskim radnym w latach 1994-1998.

To właśnie on zgłosił wniosek o nadanie honorowego obywatelstwa podwawelskiego grodu pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu jeszcze przed początkiem oficjalnych starań o rehabilitację „pierwszego polskiego oficera w NATO”, kiedy ciążył na nim nadal wyrok 25 lat pozbawienia wolności (na taki niepodległa III Rzeczpospolita zamieniła mu w połowie lat 90. orzeczoną zaocznie w 1984 roku przez peerelowski sąd wojskowy karę śmierci)! Uchwałę w tej sprawie podjęto wiosną 1997 roku, kiedy postać i bohaterskie czyny płk. Kuklińskiego nie były powszechnie znane rodakom, a znaczna ich część wciąż widziała w nim zdrajcę.

antonikuzniarAntoni Kuźniar  (fot. bip.krakow.pl) zdołał przekonać zdecydowaną większość radnych do poparcia tej uchwały o której Pułkownik powiedział potem: „ona wyrąbała mi drogę powrotną do Polski”, ponieważ w ślad za nią przyszło doń zaproszenie do odwiedzenia Krakowa od władz miasta. Stanął też na czele komitetu organizującego wizytę płk. Kuklińskiego w Ojczyźnie na przełomie kwietnia i maja 1998 roku, przeżywając wówczas chwile zasłużonej satysfakcji. Właśnie wtedy miałem okazję poznać go i współpracować z nim przy tym wielkim, patriotycznym wydarzeniu.

Do końca swego pracowitego życia pozostał wiernym admiratorem Pułkownika i aktywnie wspierał wszystkie starania o właściwego uhonorowanie go po śmierci. Teraz zapewne zdaje raport przed nim na niebiańskiej polanie i z góry zachęca nas, którzy myślimy podobnie o bohaterskim oficerze, abyśmy nie ustawali w dalszych działaniach w tej materii.

Antku, obiecuję Ci, nie zawiedziemy!

* Autor był reprezentantem prasowym płk. Ryszarda Kuklińskiego w Polsce

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

Od kilkudziesięciu lat Komitet Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie odwiedza groby Legionistów i Żołnierzy Niepodległości, a także mogiły członków Komitetu, którzy zmarli w ostatnich latach. Opowiada o tym przewodniczący KOnKJP, dr Jerzy Bukowski: https://www.youtube.com/watch?v=PDw6YAA3Gng

fmhaklogo

Szanowni Państwo,

Członkowie Fundacji Muzeum Historii Armii Krajowej stanowczo protestują przeciwko uzurpowaniu sobie przez p. dr Jerzego Bukowskiego roli jedynego reprezentanta środowiska Kombatantów - twórców Muzeum Armii Krajowej, za który podaje Okręg Małopolska ŚZŻAK.

Pragniemy Państwa poinformować, że to Fundacja MHAK, zarejestrowana w dniu 6 listopada 1991 r. przez organizatorów ekspozycji „NASZA DROGA DO NIEPODLEGŁOŚCI 1939-1989” podjęła decyzję o przekształceniu wystawy w pierwsze w kraju Muzeum Historii AK. Celem statutowym – było „prowadzenie wielokierunkowych działań i wszelkich prac zmierzających do uwidocznienia i zachowania historii Armii Krajowej”. Członkowie FMHAK niemal przez dekadę samodzielnie własnym sumptem przy wsparciu wojska, Urzędu Miasta Krakowa (dotacje celowe) (urzędujących Prezydentów oraz Rady Miasta w l. 1990-2000) ponosili trud utworzenia, prowadzenia, zdobywania środków, a przed wszystkim gromadzenia eksponatów i dokumentacji oraz prowadzenia działalności edukacyjno-patriotycznej dla szerokiego grona odbiorców, tak w siedzibie Muzeum (w byłej Jednostce Wojskowej nr 1820) jak i w szkołach na terenie kraju oraz m.in. w USA. Efektem tych działań były odwiedziny zorganizowanych grup młodzieży nie tylko z Kraju ale również z Katolickiego LO w Szwajcarii, grupy weteranów walczących pod Narwikiem (1992), wielokrotnie lotników RAF latających z zrzutami na pomoc powstańcom warszawskim. Eksponaty w tym broń osobistą przekazali członkowie Fundacji, Klubu Powstańców Warszawskich, żołnierze z Obszaru Lwowskiego Armii Krajowej, Kadeci II RP oraz Weterani z Polski i z zagranicy, w tym unikatowa skrytka broni z Bieżanowa oraz kanadyjska kolekcja broni.

Trudno pominąć fakt, że w latach 1998/1999 to właśnie Urząd Miasta Krakowa dzięki zabiegom Zarządu Fundacji, na prace adaptacyjno-remontowe siedziby MHAK tj. budynku nr 4 po byłej JW 1820 przeznaczył znaczną sumę pieniędzy. Dlatego, gdy zapadła decyzja, o powołaniu w roku 2000 Muzeum Armii Krajowej jako przedsięwzięcia wspólnie finansowanego przez Samorządy Miasta Krakowa i Województwa Małopolskiego Fundacja Muzeum Historii Armii Krajowej podjęła decyzję aby to właśnie Miastu Kraków w formie Aktu Notarialnego przekazać zgromadzone zbiory. Kilka lat później również Miasto nabyło od wojska działkę oraz budynek mieszczący oprócz Muzeum - Oddział Terenowy Agencji Mienia Wojskowego. Przez lata wspólnego finansowania muzeum - Miasto ponosiło większe obciążenia finansowe i dlatego nasza Fundacja stoi na stanowisku, że to Prezydent Królewskiego Stołecznego Miasta Krakowa powinien przejąć Muzeum AK jako jedyny organizator. Temu przekonaniu daliśmy już wyraz w piśmie wystosowanym do Prezydenta Miasta Krakowa.

Przypominamy, że w dniu 18 stycznia 2001 roku zostało uroczyście podpisane POROZUMIENIE z ówczesnym dyrektorem na mocy, którego FUNDACJA ma wpływ m.in. na obsadę stanowiska dyrektora.

Istotnym również jest fakt, że wszyscy podpisujący Porozumienie byli członkami Oddziału Krakowskiego, który w 2013 przekształcił się w Niezależny Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej z siedzibą Zarządu Głównego w Krakowie.

Zapewniamy Państwa, że w tym czasie do ogromnego trudu, który zaowocował utworzeniem placówki miejsko-wojewódzkiej, w żaden sposób nie przyłożył ręki ani p. J. Bukowski ani też Zarząd Okręgu „Małopolska” Światowego Związku Żołnierzy AK w Krakowie.

Kluczową informacją jest również to, że członkami Fundacji są Weterani zrzeszeni także w innych środowiskach kombatanckich, wchodzących m.in. w skład POKiN oraz Małopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych, którzy absolutnie nie identyfikują się z poglądami i stanowiskiem nie uzgodnionym, a wypowiadanym rzekomo w ich imieniu przez dr Jerzego Bukowskiego!

Fundacja jako założyciel Muzeum Historii AK działając w ramach Porozumienia z 2001 r. ponownie apeluje o przejęcie Muzeum AK w Krakowie przez Prezydenta Miasta Krakowa jako jedynego organizatora i gwaranta rozwoju samodzielnej placówki muzealnej oraz uwzględnienie zapisów Porozumienia, którego treść stanowi załącznik do niniejszego pisma.

W imieniu Zarządu:
płk Tadeusz Bieńkowicz VM, mjr mgr Jerzy Krusenstern, kpt. Bogdan Horoszowski

miroslawborutaMirosław Boruta

W niedzielę, 17 maja 2015 roku w Katedrze Wawelskiej odprawiono uroczystą Mszę Świętą w intencji Marszałka Józefa Piłsudskiego w 80-tą rocznicę Jego śmierci. Po Mszy Świętej odbyła się tradycyjna uroczystość w Krypcie Józefa Piłsudskiego. Warto dodać, że specjalne wyróżnienie od środowiska piłsudczyków otrzymał p. Tadeusz Polkowski. Gratulujemy 😉 Organizatorem celebry był Komitet Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego przy Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, działający pod przewodnictwem p. dr. Jerzego Bukowskiego.

Zapraszam Państwa do obejrzenia kilku pamiątkowych zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/17Maja2015jp