Przeskocz do treści

Radio Maryja

Platforma Obywatelska zaliczyła poważną wpadkę. Chciała uderzyć w premiera Mateusza Morawieckiego przekonując, że prowadzi on prorosyjską politykę. Użyte słowa szefa rządu były jednak cytatem z Donalda Tuska. Platforma Obywatelska zamieściła w mediach społecznościowych nagranie, które miało wskazywać na prorosyjskie działania premiera Mateusza Morawieckiego. Problem jednak w tym, że wyrwane z kontekstu zdanie było w rzeczywistości cytatem z Donalda Tuska, przytoczonym przez szefa rządu. Spot szybko zniknął z profilu Platformy Obywatelskiej, a politycy partii próbują przemilczeć sprawę.

– Ten spot nie był wtopą? Ten, który został usunięty z social mediów Platformy Obywatelskiej? – zapytał dziennikarz. – Pokazywał prawdziwe działania rządu Mateusza Morawieckiego – odpowiedział Arkadiusz Myrcha, poseł Platformy Obywatelskiej. Dzięki internetowi manipulację łatwo zweryfikować. Jednak sieć jest idealnym narzędziem do manipulowania wyborcami. Platforma Obywatelska liczy na ludzką naiwność – wskazał socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – Być może dla wielu ludzi obraz premiera Morawieckiego, mówiącego o przyjaźni z Rosją, gdzieś tam utkwi. Może nie wszyscy zainteresują się tym, że to było zmanipulowane – zauważył.

W ostatnim czasie manipulacji i kłamstw w wykonaniu Platformy jest coraz więcej – wskazał poseł Piotr Kaleta z PiS. – PO zawsze była dobra w fake newsach, w podżeganiu czy szczuciu na innych, a teraz mamy do czynienia z pokazaniem, że oni nie cofną się przed niczym – dodał. Platforma oskarża polski rząd o prorosyjskość, a tymczasem to jej członkowie wypowiadają słowa, które podchwytuje później moskiewska propaganda. „Pan wierzy w to, że rząd PiS przez moment myślał o rozbiorze?” – zapytał dziennikarz Radia ZET. „Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie” – twierdził były szef polskiej dyplomacji, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej, Radosław Sikorski.

Wcześniej polityk sugerował, że to Amerykanie wysadzili gazociąg Nord Steram – przypominał prof. Arkadiusz Jabłoński. – To jest clou słów pana Sikorskiego. Sugerowanie, że Polska ma jakiś interes w prowadzeniu czy w pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją. To są tego typu zagrywki – dodał. Zaklinać rzeczywistość próbuje cały czas Donald Tusk. Odcina się od obciążającej go przeszłości ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL. Niedawno przekonywał, że w trakcie protestu górników pod siedzibą JSW osiem lat temu nikt nie strzelał do górników. – Nikt nie zginął, nikt nie był ranny. Nikt do górników nie strzelał – powiedział wówczas Donald Tusk, przewodniczący PO. W trakcie protestu policja użyła broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało ponad 20 osób, w tym reporterka TV Trwam. Donald Tusk unika też tematu wyprowadzenia 150 mld złotych z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Dziś przekonuje, że nikt nie stracił nawet złotówki. Z kolei jesienią 2013 mówił: „pieniądze zgromadzone w OFE nie są własnością Polaków”. Politycy, manipulując faktami i wypowiedziami, liczą na krótką pamięć wyborców. – Ludzie do końca nie będą w stanie sprawdzić, na ile jakieś kłamstwa są możliwe do zweryfikowania – wskazał prof. Arkadiusz Jabłoński. Zbliżające się wybory parlamentarne oraz wzmożenie działań kampanijnych będzie przynosiło kolejne manipulacje. Wyborcy muszą być zatem bardzo czujni.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/brudna-polityczna-gra

Radio Maryja

Sejm zajmował się zmianami w Kodeksie wyborczym. Ich główne zadanie to poprawa wyborczej frekwencji. Przepisy krytykuje opozycja. Nowelizacja ma przede wszystkim poprawić frekwencje. Ma się do tego przyczynić większa liczba lokali wyborczych – tłumaczy poseł Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości. – W tej chwili mamy 27 tys. lokali wyborczych. Szacujemy, że po ewentualnych zmianach będzie ich 33 tysiące – wylicza poseł Marek Ast.

Rządzący chcą też zapewnić darmowy transport do lokali wyborczych i z powrotem mieszkańcom gmin, w których nie ma dostępu do komunikacji zbiorowej. Ma również powstać Centralny Rejestr Wyborców, w którym będą gromadzone dane o głosujących. Z kolei każdy członek komisji wyborczej będzie miał prawo do nagrywania głosownia oraz liczenia głosów – informuje pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński. – Do tego będzie miała dostęp komisja wyborcza czy Krajowe Biuro Wyborcze i to posłuży temu, żeby wszelkie wątpliwości, które zostaną zgłoszone i będą udokumentowane, mogły być rzetelnie rozstrzygnięte – wyjaśnia Janusz Cieszyński.

Liberalno-lewicowa opozycja uważa, że propozycje rządzących mają poprawić wynik Prawa i Sprawiedliwości. – Prawo wyborcze powinno szanować święto demokracji. W Polsce prawo wyborcze po zmianach, które proponuje Prawo i Sprawiedliwość, ma służyć partii, żeby łatwiej wybory wygrywała – przekonuje przewodniczący KP Lewicy, Krzysztof Gawkowski. Zjednoczona Prawica może liczyć na duże poparcie w małych ośrodkach, gdzie do tej pory dostęp do lokali wyborczych był utrudniony. Opozycja krytykuje również moment wprowadzania zmian. Przepisy wejdą w życie niedługo przed jesiennymi wyborami. Natomiast Koalicja Obywatelska zaproponowała daleko idącą zmianę, polegającą na możliwości głosowania korespondencyjnego. – Pójdźcie po rozum do głowy, wprowadźmy głosowanie korespondencyjne. Zastanówmy się nad tym, a nie mamy jeden wielki bałagan – mówi poseł Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.

Do wyborów pozostało dziewięć miesięcy. Nieoficjalna kampania trwa jednak już od dawna. Opozycja atakuje rząd, często wykorzystując nieprawdziwe informacje. Senator Stanisław Gawłowski z Koalicji Obywatelskiej udostępnił w mediach społecznościowych grafikę, którą starał się przekonać, że w Polsce zarabia się najmniej w całej Europie. Wpis senatora kolportowali dalej m.in. wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, Izabela Leszczyna, oraz były wicepremier i minister finansów w rządzie Donalda Tuska, Jan Rostowski. Tymczasem okazało się, że grafika przedstawia dane z 2012 roku z czasu rządów PO-PSL. Socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski, podkreśla, że trzeba być czujnym na takie zagrywki opozycji. – Bardzo wielu z nas tego nie sprawdzi i zostanie nam tylko osad czy przeświadczenie, że za Platformy było dużo lepiej, niż jest teraz za rządów PiS – wskazuje dr Mirosław Boruta Krakowski.

Manipulacja to nic nowego w wykonaniu opozycji – mówi poseł Piotr Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. – Dobrze by było, gdyby pan senator zajął się swoimi sprawami, a dopiero później zajął się komentowaniem. Zawsze mu to słabo wychodziło. Jak się okazuje, w tym obszarze nic się nie zmieniło – podkreśla poseł Piotr Kaleta. – Jest taka zasada przed wyborami, żeby popełniać jak najmniej błędów – dodaje poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Tymczasem szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, dokonał ostatnio podobnej manipulacji. Polityk podczas jednego ze spotkań z wyborcami stwierdził, że sprawdził giełdowe ceny gazu i są one mniejsze niż przed wybuchem wojny na Ukrainie, czego nie widać na rozliczeniach.

– To wymaga tylko dobrej woli i mocnej decyzji, żeby rachunek za gaz w polskim domu był o połowę niższy – przekonywał Donald Tusk. „To oczywiste kłamstwo. Dziś cena na Towarowej Giełdzie Energii to około 313 zł, a my sprzedajemy gaz dla gospodarstw domowych za 200,17 zł i to od ponad roku!” – odpowiedziało PGNiG Obrót Detaliczny. Fakenews staje się podstawowym narzędziem w rękach polityków – mówi medioznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dr Wojciech Wciseł. – Fakenews jest bardzo skutecznym, ale też i niebezpiecznym narzędziem manipulacji, dlatego że w dobie nowych mediów jest trudny do szybkiego zidentyfikowania – zaznacza dr Wojciech Wciseł. Trzeba o tym pamiętać, tym bardziej że im bliżej terminu wyborów, tym więcej będzie takich manipulacji.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/sejm-obradowal-nad-zmianami-w-kodeksie-wyborczym

Radio Maryja

Nowy rok w polskiej polityce to rok wyborów parlamentarnych. Rząd Zjednoczonej Prawicy stawia sobie za cel doprowadzenie do wypłaty środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Kontynuowana będzie także walka ze skutkami kryzysu energetycznego oraz rozmowy z Niemcami w sprawie wypłaty reparacji wojennych. Utrzymane zostaną dotychczasowe programy społeczne i wprowadzone zostaną nowe rozwiązania mieszkaniowe.

Dla partii politycznych rozpoczynają się najważniejsze miesiące przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Rząd Zjednoczonej Prawicy wciąż zabiega o środki z Funduszu Odbudowy. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się 11 stycznia, posłowie zajmą się projektem nowelizującym ustawę o Sądzie Najwyższym. Rzecznik rządu, Piotr Müller, zaapelował o szerokie poparcie projektu, który ma odblokować unijne środki. – W tej chwili mamy ustawę, która to de facto czyni, więc jest idealna okazja, aby opozycja przeszła od słów do czynów i mogła przysłużyć się w tym obszarze – mówił Piotr Müller.

Według polityków opozycji środków nie otrzymujemy, gdyż polski rząd nie wypełnia wymogów Komisji Europejskiej. Opozycja zapowiedziała poprawki do projektu. Jak podkreślił Czesław Siekierski, poseł PSL, przyjęcie zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym w dużej mierze będzie uzależnione od stanowiska Solidarnej Polski. – Czy będzie zgoda między PiS a Solidarną Polską. Po stronie PiS jest pewnego rodzaju potrzeba działania na rzecz uruchomienia KPO – oznajmił Czesław Siekierski. Polski rząd dalej będzie wspierał walczącą Ukrainę – zapewnił rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Łukasz Jasina. Nie chodzi tylko o wsparcie militarne. – Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie dbało o odpowiednią aktywność na forach organizacji międzynarodowych, w których takie wsparcie staramy się budować – powiedział Łukasz Jasina. Jak wskazał, będą także kontynuowane starania o wypłatę reparacji wojennych od Niemiec. – Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało już 51 not dyplomatycznych informujących o złożeniu przez Polskę roszczeń w sprawie odszkodowań. Na pewno to dopiero początek dość szerokiego działania, jakie jest planowane na 2023 rok – oznajmił rzecznik MSZ.

– Sprawa reparacji jest bardzo trudna pod kątem prawnym i politycznym, natomiast jest tu drugie dno całej sprawy. Samo wyciągnięcie tej karty może dać rządowi przewagę w pewnych negocjacjach chociażby w obrębie UE – dodał Piotr Siekański, politolog. Ministerstwo Rozwoju i Technologii liczy z kolei na jak najszybsze wdrożenie programu Pierwsze Mieszkanie. Projekt zakłada dwuprocentowy kredyt z dopłatami państwa na zakup pierwszego mieszkania. Minister Waldemar Buda chce, aby z programu można było korzystać od pierwszego lipca. – To jest bardzo dobry moment, żeby wyjść z taką propozycją. Nie będzie brakowało mieszkań, które będzie można kupić, tym bardziej że program jest dedykowany również rynkowi wtórnemu – rzekł minister Waldemar Buda.

Minister klimatu, Anna Moskwa, przypomniała, że w związku z kryzysem energetycznym gospodarstwa domowe są objęte zamrożonymi stawkami cen za prąd i gaz. Do Polski wciąż będzie importowany węgiel, co zapewni ciepło w polskich domach. – Import przez spółki, który był wcześniej realizowany PGE Paliwa i Węglokoks, nadal będzie się odbywał. Mamy już większe zapasy – poinformowała minister Anna Moskwa. Wiceminister rodziny i polityki społecznej, Stanisław Szwed, zapewnił z kolei, że w przyszłym roku Polacy nadal będą korzystać z programów społecznych. – To są setki miliardów złotych, które trafią do polskich rodzin. Jeżeli tego nie chcemy stracić, to warto postawić na PiS – przekonywał wiceminister Stanisław Szwed.

O tym, kto utworzy nowy rząd, Polacy zadecydują w jesiennych wyborach parlamentarnych. Prawo i Sprawiedliwość chce zwiększyć frekwencję wyborczą za pomocą ustawy. Prace nad nią mogą ruszyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Chodzi o zwiększenie liczby lokali wyborczych, zapewnienie transportu do lokali wyborczych dla osób niepełnosprawnych oraz wprowadzenie mężów zaufania. – To są bardzo dobre zmiany, dlatego że one pozwolą zwiększyć frekwencję wyborczą. Im większa frekwencja, tym większy stempel demokratyczny na wynikach – zaznaczył dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Opozycja przekonywała jednak, że zmiany proponowane przez Prawo i Sprawiedliwości mają pomóc partii wygrać wybory. – Widać, że bardziej jest to związane z trudnym położeniem politycznym PiS i z tym, iż stara się zmaksymalizować swój wynik wyborczy, dowożąc swoich wyborców do lokal wyborczych – podsumował Jan Grabiec, rzecznik PO. Według sondażu pracowni Estymator to Prawo i Sprawiedliwość ma największe szanse na wygranie wyborów parlamentarnych w tegorocznym głosowaniu. Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce zagłosować ponad 36 proc. ankietowanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na niemal 29 proc. głosów.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polityczny-plan-na-2023-rok

To właśnie tego wieczoru -
Od bardzo wielu wieków -
Pod strzechą pięknej kolędy -
rodzi się Bóg w człowieku...

Wszystkiego co najwspanialsze i najpiękniejsze
na te Święta i ten Nowy - 2023 - Rok 😉
Serdeczności w imieniu Zespołu Krakowa Niezależnego
Mirosław Boruta Krakowski

Życzenia wzbogaca pięć zdjęć bożonarodzeniowej szopki ze stolicy Malty - Valletty. Autorem zdjęć jest p. Andrzej Kalinowski, zapraszamy:
https://photos.app.goo.gl/1wMfp44MXbvUvYXC6

Boże Narodzenie... Dzieląc się wigilijnym opłatkiem składamy Państwu z serca płynące życzenia wszelkich darów, a zwłaszcza wiary, nadziei i miłości (Grota Narodzenia, fot. p. Andrzej Kalinowski).

A przy tej okazji wszelkiej pomyślności w Nowym - 2023 - Roku, zdrowia, życzliwości, wspaniałych przyjaciół i odwagi w podejmowaniu życiowych wyzwań i dróg, nawet jeśli zmuszają nas one do wędrówki nieznanymi szlakami...

W imieniu Zarządu i Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie:

- dr Mirosław Boruta Krakowski, prezes

Radio Maryja

Ostatnie dni to pokaz podwójnych standardów w polskim sądownictwie. Celebryci i antyrządowi aktywiści są uniewinniani, a przedstawiciele partii rządzącej muszą zmagać się z absurdalnymi karami.

Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznał nieprawomocnie Radosławowi Sikorskiemu kwotę ponad 700 tysięcy złotych od Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o wywiad z 2016 roku, w którym prezes PiS-u oceniał, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej. – Kwestia przeprosin czy jakiś dóbr osobistych nie powinna zmierzać do tego, że się niszczy człowieka, bo taka kwota w Polsce jest właściwie zniszczeniem. I to nie dotyczy tylko prezesa Kaczyńskiego, ale każdego, którego by to dotknęło – powiedział Kazimierz Smoliński, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Adrian Salus, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego, poinformował, że Izba Cywilna Sądu Najwyższego rozpatruje skargę kasacyjną dotyczącą wyroku. Do tego czasu sąd apelacyjny powinien wstrzymać się z wykonaniem orzeczenia – podkreślił socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Cała nadzieja w tym, że sądy są wieloinstancyjne. Znajdzie się ktoś mądrzejszy, kto to wyprostuje – oznajmił dr Mirosław Boruta Krakowski. Liberalno-lewicowa opozycja z zadowoleniem przyjęła decyzję sądu wobec prezesa PiS. – Ja się cieszę z tego, że są jakieś niezależne sądy. Jedne wyroki mi się bardziej podobają, inne wyroki mogą mi się mniej podobać, ale wierzę w to, że są niezależni sędziowie – mówiła Katarzyna Lubnauer, poseł KO. – Trzeba uważać na to co się mówi, szczególnie w życiu publicznym. W związku z czym trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa, a to kosztuje – stwierdził Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy.

W ostatnich dniach kontrowersyjnych decyzji sądów było więcej. We wtorek Sąd Rejonowy w Pruszkowie umorzył postępowanie przeciwko oskarżonej aktorce Barbarze K.-S. Powodem sprawy był internetowy wpis celebrytki, w którym atakowała funkcjonariuszy Straży Granicznej (...) Sąd uznał, że wpis nie zawiera znamion czynu zabronionego. – Sąd stracił okazję do tego, aby stanąć na straży godności Straży Granicznej – zaznaczył Stanisław Tyszka, poseł Konfederacji. Prokuratura Okręgowa w Warszawie złoży zażalenie. „…Wskazana wypowiedź w żadnej mierze nie mieściła się w granicach wolności słowa. Fakt, że była ona emocjonalna nie wpływa na ocenę znamion zarzucanego czynu…” – zaznaczyła Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Z kolei Paweł Kasprzak, lider tzw. Obywateli RP, został prawomocnie uniewinniony w sprawie za znieważenie i naruszenie nietykalności policjanta. Uniewinnił go sędzia Piotr Kluz, wiceminister sprawiedliwości w czasie rządów PO-PSL. Z kolei w połowie listopada Naczelny Sąd Administracyjny w uzasadnieniu do jednego z wyroków uznał, że Trybunał Konstytucyjny jest „zainfekowany bezprawnością”.

Sąd nie ma kompetencji do kontrolowania Trybunału – akcentowała jego prezes, Julia Przyłębska. „Wszyscy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wybrani przez Sejm, od których prezydent przyjął ślubowanie, jak i wszyscy sędziowie powołani przez prezydenta, są sędziami w rozumieniu Konstytucji. (…) Inne stwierdzenia, niezależnie od miejsca i formy ich publikacji, są jedynie pozaprawnymi opiniami”- wskazała Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto portal wPolityce.pl poinformował, że była Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf, usłyszała zarzuty dyscyplinarne. W styczniu 2020 roku sędziowie Sądu Najwyższego powołani przed reformą KRS niezgodnie z konstytucją i z pominięciem sporu kompetencyjnego, podważyli status sędziów i samej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

– Partia „Iustitia” jest największą partią polityczną w polskim wymiarze sprawiedliwości. Promuje tego typu postawy, tego typu działania i to jest bulwersujące – powiedział Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości. Reforma sądownictwa była jednym ze sztandarowych programów Zjednoczonej Prawicy i oczekiwaniem milionów wyborców. Jednak nie na wszystkie nasze propozycje była polityczna zgoda – zwrócił uwagę Marcin Romanowski. – Trzeba było to zrobić 2016-2017 roku. Niestety, te rozwiązania dotyczące Sądu Najwyższego, KRS zaproponowane przez pana prezydenta nie rozwiązały problemu reformy wymiaru sprawiedliwości – przypomniał wiceminister sprawiedliwości. Solidarna Polska przygotowała pod koniec ubiegłego roku projekt szerokiej reformy sądów powszechnych. Jej głównym celem jest spłaszczenie struktury tylko do sądów okręgowych i regionalnych. Prace nad projektem trwają w sejmowej komisji sprawiedliwości.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/podwojne-standardy-sadow

Radio Maryja

Prokurator Ewa Wrzosek została zawieszona na pół roku. Prokuratura Regionalna w Szczecinie chce odebrać jej immunitet. Sprawa dotyczy domniemanego przekazania poufnych informacji dotyczących śledztwa i współpracy z prezydentem Warszawy, Rafałem Trzaskowskim.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie chce uchylić immunitety dwóm warszawskim prokuratorom. „Zebrany materiał dowodowy pozwala na sformułowanie zarzutów popełnienia przestępstw przez prokuratorów: Ewę W. oraz Małgorzatę M., które polegało na przekazaniu informacji z toczącego się postępowania karnego osobom nieuprawnionym” – poinformowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Obie prokurator na razie nie usłyszały zarzutów, ponieważ chroni je immunitet. Prokurator Ewa Wrzosek miała przekazać współpracownikom Rafała Trzaskowskiego wyniki badań toksykologicznych kierowcy autobusu miejskiego, który doprowadził do śmiertelnego wypadku na moście Grota-Roweckiego w Warszawie w 2020 roku. Trwała wtedy kampania prezydencka. „Ewa muszę wiedzieć o krwi pierwszy. Znaczy po tobie” – pisał do prokurator Ewy Wrzosek Michał Domaradzki, szef Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w warszawskim ratuszu.

Mamy do czynienia z działaniem, które jest niezgodne z prawem – ocenił Stanisław Zapotoczny, prawnik. – Informacje wypłynęły do osób, które nie mają do nich uprawnienia. Stąd z jednej strony powinna być tutaj ściśle przestrzegana tajemnica postępowania, a z drugiej strony można wyrządzić krzywdę bądź szkodę osobie, w stosunku do której toczyło się śledztwo – wskazał Stanisław Zapotoczny. Prokurator Ewa Wrzosek nie zajmowała się sprawą wypadku, gdyż toczyła się ona w innej jednostce. Informacje uzyskiwała od drugiej prokurator – Małgorzaty M., która też usłyszała zarzuty. Wiele wskazuje na to, że prokurator Wrzosek miała świadomość, że informacje trafiają bezpośrednio do Rafała Trzaskowskiego. W korespondencji używała jego inicjałów: „RT”. „Dawaj do RT zanim dotrze z innego źródła” – zaznaczyła prok. Ewa Wrzosek, pisząc do Michała Domaradzkiego. „Gosieńka, RT jest Twoim dłużnikiem – a ja trzy razy bardziej” – oznajmiła z kolei w korespondencji elektronicznej kierowanej do Małgorzaty M.

Wypadki autobusowe w stolicy mogły stać się obciążeniem dla walczącego o fotel prezydencki Rafała Trzaskowskiego. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej przekonuje jednak, że o niczym nie widział, a zarzuty są bezpodstawne. – Czy prokuratura naprawdę nie ma dzisiaj w Polsce, w tak trudnym czasie, niczego lepszego do roboty? To wszystko jest absolutnie motywowane politycznie – stwierdził prezydent stolicy. Prokurator Ewa Wrzosek utrzymuje, że jest jedną z osób, które były bezpodstawnie podsłuchiwane przez służby systemem szpiegującym Pegasus. Twierdzi również, że prowadzone wobec niej działania są zemstą za to, że wszczęła śledztwa w sprawie wyborów kopertowych. – Nie dam się zastraszyć. To jest celowy atak skierowany na mnie i na stowarzyszenie Lex Super Omnia – podkreśliła Ewa Wrzosek. Prokurator Wrzosek otwarcie krytykuje reformę wymiaru sprawiedliwości oraz rząd Zjednoczonej Prawicy. Kilka miesięcy temu musiała tłumaczyć się przełożonym z pomawiania Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, podkreślił, że Ewa Wrzosek nieetycznie wykonywała swoją pracę i była dyspozycyjna wobec polityka, Rafała Trzaskowskiego. – To bardzo zasmucające. To pokazuje jak w soczewce, że hasła o „praworządności” i „apolityczności” można włożyć między bajki. Tak naprawdę tu chodzi o polityczny i partyjny interes – akcentował Marcin Warchoł.

Dla opozycji prokurator Ewa Wrzosek i tak będzie bohaterem – mówił socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – Notowania pani prokurator i pana prezydenta Warszawy po prostu wzrosną. Niezłomnie „walczą z wrogiem” – zaznaczył socjolog. Dopiero po uzyskaniu prawomocnego orzeczenia Sądu Najwyższego możliwe będzie kontynuowanie śledztwa wobec Ewy Wrzosek i Małgorzaty M. Dalszy tok śledztwa zależy zatem od decyzji Sądu Najwyższego, który rozstrzygnie o ich immunitetach.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/prokuratorzy-zaangazowani-w-kampanie-wyborcza

Radio Maryja

Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę w sejmiku województwa śląskiego. Klub PiS opuściła trójka radnych oraz marszałek Jakub Chełstowski. Wszyscy dołączyli do Ruchu Samorządowego: Tak! Dla Polski. Prezes Prawa i Sprawiedliwości,

Jarosław Kaczyński, w miniony weekend znów spotkał się z wyborcami. Tym razem na Śląsku. – Kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w Polsce – stwierdził wówczas polityk. Wystąpieniom prezesa z bliska przysłuchiwał się marszałek województwa – Jakub Chełstowski z Prawa i Sprawiedliwości. Polityk już wtedy wiedział, co wydarzy się w poniedziałek w sejmiku wojewódzkim. Radni z PO, PSL i SLD, wsparci przez marszałka i troje byłych radnych PiS, odwołali członków zarządu związanych z Prawem i Sprawiedliwością, w tym przewodniczącego sejmiku, Jana Kawuloka.

W ich miejsce wybrano samorządowców z opozycji. Radni i marszałek, którzy opuścili PiS, przeszli do Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski, współpracującego z opozycją. Jak tłumaczył jeden z radnych, Rafał Kandziora, samorządowcy nie zgadzają się z polityką PiS wobec Brukseli. – Co z tego, że marszałek województwa wynegocjował duże środki unijne w postaci ponad pięciu mld zł, jeżeli uruchomienie ich czy realizacja zadań, inwestycji województwa śląskiego jest wciąż pod dużym znakiem zapytania? – pytał radny.

W 2018 roku większość Prawy i Sprawiedliwości w sejmiku dał radny Wojciech Kałuża, który zdobył mandat, startując z listy KO, a następnie przeszedł do PiS. Teraz Prawo i Sprawiedliwość straciło większość, a opozycja świętuje sukces. „Po Kałużach niedługo śladu nie będzie, nie tylko na Śląsku” – napisał na Twitterze Donald Tusk. Szef PO od dłuższego czasu był zaangażowany w zorganizowanie wolty w sejmiku. Opozycja jest pewna, że wydarzenia na Śląsku to krok w stronę wygrania przez nią wyborów parlamentarnych. – To początek sypania się PiS-u. Nawet członkowie PiS-u, ludzie, którzy pełnili ważne funkcje w PiS-ie, widzą, że PiS prowadzi Polskę do ruiny – ocenił poseł KO Marek Kierwiński. – Czy się to Jarosławowi Kaczyńskiemu podoba czy nie, to samorządowcy, którzy do tej pory byli związani z tą partią, po prostu od PiS-u odchodzą, bo nie godzą się na politykę, jaką dzisiaj forsuje centrala Prawa i Sprawiedliwości – stwierdził rzecznik PSL, Miłosz Motyka.

Strata władzy na Śląsku to dla Prawa i Sprawiedliwości poważny problem wizerunkowy. Wyborcy mogą zapamiętać tę porażkę – wskazała politolog prof. Małgorzata Myśliwiec z Uniwersytetu Śląskiego. – Sygnał, że najprawdopodobniej wyczucie koniunktury politycznej przez Jakuba Chełstowskiego, marszałka województwa, doprowadziło do takiej sytuacji, może być bardzo złym prognostykiem dla Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzącym roku wyborczym – zaznaczyła politolog. Sprawę wolty w sejmiku śląskim skomentował sam Jarosław Kaczyński. „Nie ukrywam, było to zaskoczenie mocno nieprzyjemne, ale cóż, takie rzeczy się zdarzają. (…) Musimy uważniej obserwować różnych ludzi, którzy są wysuwani na wysokie, bardzo ważne stanowiska. Na pewno będziemy się zabezpieczali przed tego rodzaju błędami” – mówił prezes PiS.

– To na pewno dla partii rządzącej jest duży kłopot, ale z drugiej strony do wyborów rok i – jak optymistycznie powtarzają jej przywódcy – za rok wszystko wróci do normy – ocenił socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. Tymczasem portal TVP Info podał, że 4 sierpnia marszałek Jakub Chełstowski został członkiem Rady Nadzorczej spółki kontrolowanej przez prezydenta Opola, współpracującego z PO. Rządzący uważają, że to nie różnica zdań, ale lokalne interesy zdecydowały o buncie marszałka i radnych.

Tekst i zrzuty ekranowe: https://www.radiomaryja.pl/informacje/pis-utracilo-wladze-w-sejmiku-woj-slaskiego

Patryk Jaki

Czym jest niepodległość? Jak definiować, to jakże ważne dla każdej Polki i Polaka słowo? Czy jest nam dana raz na zawsze? Rozmawiamy na spotkaniu otwartym. Zapraszam Państwa do obejrzenia materiału ze spotkania otwartego, na którym mieliśmy przyjemność spotkać się z rodzinami zaproszonymi do Chomiąży Szlacheckiej. Wyraźny głos ludzi, dla których Polska jest ważna, zapraszam!

Maria Krakowska, Mirosław Boruta Krakowski

Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, od 1933 roku mające swoją siedzibę przy Al. Jerozolimskich 3, prezentuje zbiory poświęcone historii wojskowości (także światowej) oraz historii Polski, gromadzi i eksponuje przedmioty o charakterze wojskowo-historycznym... Zapraszamy Państwa do obejrzenia zdjęć z naszej wyprawy: https://photos.app.goo.gl/xdQoS8kmztVkDjso8

Radio Maryja

Rząd zapewnia, że unijne środki z polityki spójności nie są zagrożone. Opozycja z kolei straszy, że nasz kraj nie otrzyma tych pieniędzy. Gdyby tak się stało, to doszłoby do złamania unijnych traktatów.

W latach 2021 – 2027 do Polski w ramach polityki spójności ma trafić 75 miliardów euro. Premier zapewnia, że środki nie są zagrożone. – Nasze programy są podpisane. Jestem pewien, że te środki do nas prędzej czy później wpłyną – mówił Mateusz Morawiecki. Wątpliwości, czy środki trafią do Polski, pojawiły się po publikacji „Rzeczpospolitej”. Podchwyciła je liberalno-lewicowa opozycja. – Nikt inny poza PiS-em tych pieniędzy nie blokuje – stwierdził Donald Tusk.

Jeszcze kilka dni temu Donald Tusk deklarował, że jest w stanie w jeden dzień uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. To opozycja jest głównym inspiratorem działań Komisji Europejskiej wobec Polski – wskazał politolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – A jednym z głównych filarów tej inspiracji jest oczywiście Donald Tusk, sowicie przez gremia europejskie wynagradzany – podkreślił politolog.

Powodem blokady środków dla Polski ma być niewypełnianie zapisów Karty Praw Podstawowych dotyczących m.in. sądownictwa czy realizacji postulatów środowisk LGBT. Bruksela nie ma jednak prawa tego oceniać. Gwarantuje to tzw. protokół brytyjski do Traktatu Lizbońskiego. – Nie jest dopuszczalne, żeby Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej mógł traktować o przestrzeganiu bądź nieprzestrzeganiu przez Polskę Karty Praw Podstawowych – zwrócił uwagę wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.

Od siedmiu lat opozycja przekonuje unijnych urzędników, że w Polsce łamana jest praworządność, a mniejszości seksualne są prześladowane. – Opozycja często podejmuje działania, w tym też wykorzystuje potencjalne czy hipotetyczne działania, które miałyby dyskryminować jakieś mniejszości jako element walki politycznej – zaznaczył prawnik, dr Grzegorz Skrobotowicz. Jak przypomniał europoseł dr Zbigniew Kuźmiuk, kłamstwa o tzw. strefach wolnych od LGBT były efektem happeningu działacza reprezentującego środowiska homoseksualne. – Takich stref w Polsce nie ma, a w wielu dokumentach unijnych to jest twardy fakt – zwrócił uwagę eurodeputowany. Gdyby środki zostały zablokowane rok przed wyborami, opozycja mogłaby na tym wiele zyskać. Pieniądze z polityki spójności trafiają głównie do samorządów i realnie wpływają na poprawę jakości życia Polaków.

– W ocenie naszych partnerów w Unii, rząd PiS-u nie wypełnia podstawowych zapisów traktatów o Unii Europejskiej i Karty Praw Podstawowych – stwierdził poseł Jan Grabiec z PO. – Nie zgadzamy się na politykę Prawa i Sprawiedliwości, która dla własnych politycznych interesów odwraca się plecami od Unii Europejskiej – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poseł Lewicy. Jak zauważył prof. Piotr Grabowiec, politolog, opozycja próbuje zastraszyć Polaków. – Przez stworzenie poczucia zagrożenia, że nie tylko KPO, nie tylko jakaś część środków, ale również te środki, które były bardzo istotne dla rozwoju – zwłaszcza polski samorządowej – zostaną zahamowane – wyjaśnił prof. Piotr Grabowiec.

To, że prawicowe rządy przeszkadzają unijnemu establishmentowi, wiadomo od dawna. Potwierdzają to też działania Komisji Europejskiej z ostatnich lat. – Jeśli Komisja Europejska będzie chciała kontynuować tego rodzaju politykę, to będzie to oznaczało rozsadzanie Unii Europejskiej od środka. Teraz w tej sprawie bardzo twardo nie będzie się wypowiadał tylko polski premier i premier węgierski, ale będą się wypowiadali premierzy przynajmniej pięciu krajów – mówił dr Zbigniew Kuźmiuk. Wśród tych krajów są też Włochy – jedno z największych państw członkowskich Unii Europejskiej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/co-ze-srodkami-z-polityki-spojnosci

To Donald Tusk i politycy niemieccy odpowiadają za blokowanie Polsce środków europejskich – uważa Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

Zdjęcia w tekście pp. Maria Krakowska i Mirosław Boruta Krakowski (Konwencja Solidarnej Polski - "Tańsza energia dla Polaków", Warszawa, 15 pażdziernika 2022 roku).

Według ustaleń "Rzeczpospolitej", Komisja Europejska może wstrzymać praktycznie wszystkie płatności środków unijnych dla Polski z nowej perspektywy finansowej na lata 2021-2027.

Chodzi już nie tylko o pieniądze z Funduszu Odbudowy (KPO), ale też ze "zwykłego" siedmioletniego budżetu UE, z którego Polska powinna dostać ok. 75 mld euro.

Zbigniew Ziobro: Tusk, PO i Niemcy mają wspólny interes

– Za blokowanie środków europejskich należnych Polsce odpowiada Platforma Obywatelskiej i Donald Tusk wraz z politykami niemieckimi, którzy udzielają im wielkiego wsparcia, na czele z Niemką, panią komisarz von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej – powiedział na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, komentując doniesienia "Rz".

– Interesem Tuska i PO jest przejęcie władzy w Polsce, spowodowanie, aby wybory, które w normalnych warunkach, demokratycznych nie mają szans na przywrócenie Tuska do władzy, bo skompromitował się jako polski premier, a później skompromitował się jako szef Rady Europejskiej, który reprezentował interesy nie polskie, ale interesy Niemiec. Przez pięć lat zrobił wiele dla Niemiec i nic dla Polski – ocenił minister sprawiedliwości.

"Na to nie zgodzi się rząd Zjednoczonej Prawicy i Solidarna Polska"

Jego zdaniem Tusk "wie, że w normalnych, uczciwych, demokratycznych warunkach nie jest w stanie wrócić do władzy, dlatego w akcie desperacji, uderzając w interesy nawet swoich wyborców, działa na szkodę Polski".

– Niemcy chcieliby tutaj rządu, który będzie uległy wobec Berlina i Brukseli, z naciskiem na tę pierwszą stolicę – dodał, przekonując, że głównym celem jest "przekształcenie Unii Europejskiej w jedno państwo pod przywództwem niemieckim".

– Na to wszystko nie zgodzi się dzisiejszy rząd Zjednoczonej Prawicy i na pewno Solidarna Polska, która ma bardzo jasno zakreślony program obrony polskiej suwerenności. Dlatego oni chcą zrobić wszystko, żeby ten rząd zmienić – powiedział Zbigniew Ziobro.

Tekst za: https://dorzeczy.pl/opinie/358615/ziobro-to-tusk-i-niemcy-odpowiadaja-za-blokowanie-srodkow.html

Radio Maryja

Premier Mateusz Morawiecki bierze dziś udział w rozmowach z samorządowcami z Unii Metropolii Polskich oraz Związku Miast Polskich. Spotkanie ma związek z kryzysem energetycznym i pomysłem rządu, aby samorządy pomogły w dystrybucji węgla.

Spotkanie jest pokłosiem piątkowego protestu samorządów i zapowiedzi wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, Pawła Szefernakera, że dojdzie do spotkania premiera z Unią Metropolii Polskich oraz Związkiem Miast Polskich. Kolejne propozycje dotyczące energii pojawią się w środę w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Rząd chce, by samorządy włączyły się w dystrybucję węgla. – Kryzys energetyczny wymaga od nas ogromnej i szczególnej mobilizacji administracji publicznej. Tyczy się to zarówno rządu, ale także prezydentów miast, starostów, wójtów, burmistrzów – mówił premier Mateusz Morawiecki.

Samorządy mają kupować importowany węgiel za nie więcej niż 2 tysiące złotych za tonę. Następnie będą transportować surowiec do miejsca lokalnej dystrybucji i sprzedawać mieszkańcom – będą to maksymalnie dwie tony węgla na jednego mieszkańca, któremu przysługuje dodatek węglowy. – Jeżeli importowany węgiel będzie kosztował 2,5 tys. złotych–2,3 tys. złotych, mówię o cenie brutto, to dopłacimy tę różnicę samorządom, aby wystarczyło na transport do miejsca, które samorząd wybierze na miejsce lokalnej dystrybucji – podkreślił szef rządu.

Rząd pracuje obecnie nad ramami prawnymi, które pozwolą na zapłatę samorządom za pomoc obywatelom. – Spółki Skarbu Państwa przekażą samorządowi gotowy węgiel, który będzie tak posortowany, aby samorząd mógł w danym miejscu użyczyć swojego placu, żeby węgiel rozdysponować i sprzedawać przez jednostkę samorządu terytorialnego. Chcemy, aby sieć dystrybucji była możliwie gęsta na terenie całego kraju – wskazał Piotr Müller rzecznik rządu.

Dobry przykład wszystkim samorządom dał Otwock, w którym już rozpoczęła się dystrybucja węgla. – Zorganizowaliśmy punkt w 48 godzin – w sobotę i niedzielę – przy pomocy osób zatrudnionych w spółkach miejskich. Dystrybucja została uruchomiona przy Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Na terenie Polski jest bardzo wiele takich punktów, gdyż każda gmina musi dysponować PSZOK-iem, gdzie jest waga, którą my wykorzystujemy do sprzedaży węgla – podkreślił Jarosław Margielski, prezydent Otwocka.

Na razie największy problem z przygotowaniem dystrybucji mają samorządy związane z totalną opozycją. Wyborcy pracę samorządów będą weryfikować przy okazji kolejnych wyborów. – Samorządy są najbliżej ludzi, więc powinny wspomagać swoich mieszkańców. Chęć zdobycia korzyści politycznych kosztem ludzi jest tak naprawdę zaprzeczeniem idei polityki, którą jest szlachetna działalność na rzecz dobra wspólnego – podsumował dr Mirosław Boruta Krakowski. Węgiel to nie jedyny problem związany z energią, który wymaga rozwiązania. Ze wzrostem cen prądu borykają się uczelnie wyższe, szkoły, pracownie badawcze, ale także małe i średnie firmy.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/polacy-czekaja-na-wegiel-szef-rzadu-rozmawia-z-samorzadowcami

Radio Maryja

Stany Zjednoczone przekazały Polsce ofertę dotyczącą budowy elektrowni atomowej. USA chce wybudować w naszym kraju sześć reaktorów atomowych. To kolejna oferta po Francji i Korei Południowej. Wybór oferty będzie podyktowany m.in. kwestiami geopolitycznymi – wskazują eksperci.

Jednym z elementów bezpieczeństwa energetycznego Polski ma być energia jądrowa. Pierwsza elektrownia atomowa będzie gotowa za nieco ponad 10 lat. – Bezpieczeństwo energetyczne wyraża się w tym, że powinniśmy jak najwięcej energii produkować wewnątrz kraju – powiedział , wiceminister klimatu i środowiska dla Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicz. Według planów elektrownie atomowe w Polsce mają osiągnąć moc dziewięciu gigawatów. Wytwarzałby niemal 1/3 energii, która jest potrzebna w Polsce – mówił Jakub Wiech, ekspert do spraw energetyki. – To są dwie elektrownie jak w Bełchatowie, tylko że mówimy o jednostkach bezemisyjnych, więc uniknęlibyśmy podwojenia emisji elektrowni Bełchatów – zaznaczył Jakub Wiech.

Polska potrzebuje energii z atomu – przyznał Dawid Jackiewicz, wiceprezes Orlen Synthos Green Energy. – Wyłączane bloki węglowe oraz dekapitalizacja dzisiaj funkcjonujących jednostek węglowych powodują, że w latach 30. będziemy mieli deficyt energii elektrycznej na poziomie 17 GB – podkreślił Dawid Jackiewicz. Pierwsza duża elektrownia ma powstać w okolicach Choczewa na Pomorzu. Polska nie ma swoich technologii. Musi korzystać z zagranicznych. W 2019 roku prezydenci Polski i USA, Andrzej Duda oraz Donald Trump, podpisali umowę dotyczącą współpracy w zakresie energii atomowej. Dziś Marek Brzeziński, amerykański ambasador w Polsce, przekazał raport koncepcyjno-wykonawczy w zakresie współpracy w obszarze Cywilnej Energetyki Jądrowej. To szczegółowa oferta budowy elektrowni atomowej w Polsce – wyjaśnia Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. „Raport zostanie uwzględniony przez Rząd RP w trakcie podejmowania kluczowych decyzji dotyczących technologii jesienią tego roku” – podkreśliła Anna Moskwa.

Stany Zjednoczone proponują Polsce budowę sześciu reaktorów atomowych o łącznej mocy nieco ponad siedmiu gigawatów. Amerykanie zapewniają projekt, jego realizację i serwis reaktorów. Wcześniej swoją ofertę złożyła Korea Południowa. Koreańczycy proponują również finansowanie projektu. Są też gotowi do współpracy, jeśli ich oferta zostanie odrzucona. Oferują m.in. turbiny i paliwo jądrowe – podkreślił Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu Biznes Alert. – Bardzo pomocne będą kadry z zagranicy. Natomiast każdy z partnerów jądrowych takie kadry może zapewnić. Jest miejsce dla kilku firm w tym zakresie – zaznaczył Wojciech Jakóbik.

W październiku 2021 roku wstępną (niewiążącą ofertę) złożyli Francuzi. Sprawa budowy elektrowni była też omawiana pod koniec sierpnia 2022 roku przez premiera Mateusza Morawieckiego podczas spotkania z prezydentem Francji w Paryżu. Francuzi oferują budowę od czterech do sześciu reaktorów o mocy prawie 10 gigawatów mocy. Koszt to od 33 do 48 mld euro. Wybór tej oferty byłby ryzykowny – wskazał dr Wojciech Myślecki, ekspert ds. energetyki. – Francuzi nie umieją tego bloku nawet u siebie zbudować. Są ogromne trudności z budową bloku w Finlandii, mimo że Finowie robią wszystko, żeby ten blok uruchomić – powiedział dr Wojciech Myślecki.

Przy wyborze oferty liczyć będą się kwestie geopolityczne. – Trzeba brać pod uwagę takie zależności jak choćby współpracę w ramach NATO ze Stanami Zjednoczonymi. (…) Również wewnątrzunijne możliwości współpracy z Francją, która jako państwo członkowskie UE będzie miała wpływ, chociażby na działania Komisji Europejskiej w kwestii zatwierdzania modelu finansowego dla polskiego atomu – zaznaczył Jakub Wiech. Jak podkreślił socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski, część Polaków obawia się elektrowni atomowych, pamiętając katastrofę w Czarnobylu. Jednak w obliczu kryzysu energetycznego obawy muszą zejść na margines. – Myślę, że alternatywą jest światło i ciepło, i z tej alternatywy nie zrezygnujemy. Atom jest przyszłością, być może można żałować, że tak późno decydujemy się na tak radykalne kroki – zwrócił uwagę dr Mirosław Boruta Krakowski. Poza budową dużej elektrowni jądrowej Polska planuje zbudować kilkanaście mniejszych elektrowni tzw. SMR-ów. Będą one produkować energię m.in. na potrzeby zakładów przemysłowych.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/oferta-usa-na-budowe-elektrowni-jadrowej

Radio Maryja

Choć do wyborów parlamentarnych jeszcze sporo czasu, to temperatura politycznego sporu stale rośnie. Polityków bardzo mocno dzieli sprawa skażenia wody w Odrze. Temat katastrofy ekologicznej na Odrze nie schodzi z ust Polaków. Skażenie wody to również okazja to politycznych przepychanek. Opozycja uważa, że dymisja szefów Wód Polskich i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska to zdecydowanie za mało.

- To są dymisje płotek. Brakuje dymisji karpi, czyli wojewodów, którzy kompletnie zawiedli. Druga kwestia to są ministrowie - mówiła Katarzyna Lubnauer, poseł Koalicji Obywatelskiej. Na celowniku opozycji znaleźli się ministrowie środowiska i infrastruktury. Cała odpowiedzialność za opieszałość w działaniu - zdaniem opozycji -spada jednak na Mateusza Morawieckiego. Minister w kancelarii premiera, Łukasz Schreiber, mówi z kolei, że ci, którzy zawiedli, czyli m.in. Główny Inspektor Ochrony Środowiska, ponieśli już odpowiedzialność. - On miał ogląd, on i szef Wód Polskich, że temat jest ponadlokalny, ponadregionalny. Tutaj powinna pójść informacja z opisem do premiera, do ministra - zauważył minister Łukasz Schreiber.

Kolejny wątek ws. Odry otworzył szef Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk wzywa rząd do przyznania rekompensat mieszkańcom poszkodowanych regionów. - Gorąco apeluję w imieniu tych ludzi: ruszcie się wreszcie, podejmijcie jakiekolwiek decyzje, aby pomóc tym, którzy znaleźli się w środku tych słonecznych wakacji w naprawdę katastrofalnej sytuacji - mówił. Debata polityczna w Polsce oparła się na korzystaniu z każdej okazji do atakowania rządzących. - Wiodący prym ma tutaj opozycja. Tzw. totalna opozycja, która szuka każdego pretekstu, aby dopiec rządzącym i uważa, że na tym cokolwiek wygra - wskazał dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog.

Nie można jednak zapomnieć o działaniach opozycji ws. zatrucia rzeki. M.in. Donald Tusk oraz marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Polak podawali niesprawdzone i nieprawdziwe informacje, jakoby rtęć była powodem śnięcia ryb w Odrze. - Społeczeństwo już po prostu widzi, że wszystkie wypowiedzi tych polityków często okazują się niezgodne z prawdą - podkreśliła Małgorzata Molenda, politolog.

Tymczasem pojawił się kolejny pretekst do politycznej burzy. Donald Tusk został nagrany przed wejściem na antenę TVN24. Szef PO mówił wtedy o kandydowaniu do Sejmu. - To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział na tej Wiejskiej - mówił szef PO. Wypowiedź Tuska skomentował Radosław Fogiel, rzecznik PiS. - Mieliśmy do czynienia z bardzo rzadką sytuacją Donalda Tuska mówiącego wreszcie prawdę - powiedział.

Donald Tusk tłumaczył się dziś ze swoich słów. - Gdyby na antenie padło pytanie czy Sejm dzisiaj jest przykładem ciężkiej roboty, odpowiedzialności, to odpowiedziałbym mniej więcej to samo - stwierdził Donald Tusk. Szef PO twierdzi, że w czasie rządów PiS-u prace Sejmu nie są prowadzone w należyty sposób. -Ja nie tylko do Sejmu. Ja bym do piekła poszedł nawet po to, żeby uratować Polskę przed tym bałaganem, jaki nam zgotowano -wyjaśniał. Inaczej słowa szefa PO interpretuje premier Mateusz Morawiecki. - Pan Donald Tusk z taką pogardą, ze wstrętem odniósł się do pracy dla Polaków, do pracy parlamentarzysty, pracy w Sejmie - mówił szef rządu.

Politycy PiS wystosowali w tej sprawie apel do Donalda Tuska. - Panie Donaldzie, to jest może czas, aby dać sobie z tym spokój- wołał poseł Robert Gontarz. PiS twierdzi, że wypowiedź szefa PO to także jasny sygnał dla wyborców. - Trzeba zaapelować do Polaków, żeby na takie ciężkie katorgi nie wysyłali pana Tuska - mówił Łukasz Schreiber, minister w KPRM. O tym, kto zasiądzie w sejmowych ławach na kolejną kadencję Polacy zdecydują w przyszłym roku. Najbliższe wybory parlamentarne odbędą się jesienią 2023 roku.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polityczne-przepychanki-ws-skazenia-odry

Radio Maryja

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z mieszkańcami powiatu lipskiego. To powrót do rozmów z Polakami, które prezydent rozpoczął już w 2015 roku. Po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią COVID-19 prezydent Andrzej Duda wraca do spotkań z Polakami. Dziś odwiedził Lipsko w województwie mazowieckim. - Dziękuję, że w to wtorkowe popołudnie, mimo niezbyt pięknej aury, zechcieliście Państwo przyjść na to spotkanie i poświęcić swój czas, poczekać na mnie, być przez tą chwilę ze mną, po to, żebym mógł podzielić się z Państwem tym, co w tej chwili uważam za ważne - podziękował w mediach społecznościowych prezydent RP. Prezydent przypomniał, że odwiedził Lipsko w lutym 2015 roku, jako kandydat na prezydenta. Wówczas rozmawiał z mieszkańcami powiatu o obniżeniu wieku emerytalnego oraz wsparciu rodzin. Dziś, po siedmiu latach, po pandemii koronawirusa i w czasie wojny na Ukrainie, rzeczywistość jest inna i inne są priorytety prezydenta.

- W jaki sposób zapewnić bezpieczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej i naszym rodakom - to jest dla mnie w tej chwili sprawa najważniejsza ze wszystkich - mówił Andrzej Duda. Spotkania z Polakami to nieodłączny element politycznej działalności Andrzeja Dudy. Już w pierwszej kampanii prezydenckiej w 2015 roku odbył ponad 250 spotkań w 240 powiatach. - Wszędzie na swojej drodze spotykałem ludzi, moich rodaków, rozmawiałem z nimi o tym, co ważne dla Polski, o tym, co ważne dla nich, o tym, jak chcieliby widzieć swoje państwo, o tym, jakie by chcieli, aby to państwo było-zwrócił uwagę.

Prezydent Andrzej Duda kontynuował objazd po kraju także po zakończonej kampanii wyborczej. W czasie rozmów z Polakami, nie tylko w wielkich, ale także małych miastach, deklarował, że będzie wspierał lokalne społeczności. Na spotkania z głową państwa przychodziły tłumy. Andrzej Duda w czasie tournee po Polsce odwiedził wszystkie 380 powiatów. Z prezydentem spotykali się wszyscy: starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni, wczesnym rankiem i późnym wieczorem. Prezydent Andrzej Duda rozmawiał z przedstawicielami różnych grup społecznych i zawodów: piekarzami, sprzedawcami, służbą zdrowia i strażakami. Skracał dystans między prezydentem a obywatelem. - Generalnie bardzo się na tym urzędzie sprawdził i urząd prezydenta również dzięki niemu zyskał - ocenił dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog.

Był blisko ludzi i z uwagą ich słuchał - przypominał socjolog dr Jerzy Żurko. - Pamiętamy te słynne selfie, które robił on oraz jego córka. Robili to nagminnie. Do dzisiejszego dnia tysiące ludzi ma na swoich telefonach fotografię z Andrzejem Dudą z pierwszej kampanii wyborczej - zauważył dr Jerzy Żurko. Teraz, po dwóch latach przerwy, prezydent znów spotyka się z mieszkańcami lokalnych społeczności. Podobnie jak w latach ubiegłych, frekwencja dopisała. Na zakończenie wizyty w Lipsku prezydent Andrzej Duda zaapelował do mieszkańców, by w obliczu wojny na Ukrainie i trudnej sytuacji ekonomicznej byli dobrej myśli. - Radziliśmy sobie w naszej historii już ze znacznie trudniejszymi sytuacjami, niż ta. Wierzę w to głęboko, że poradzimy sobie także i z tą trudną sytuacją dla dobra Rzeczypospolitej - zaakcentował Andrzej Duda. Prezydent wznowił spotkania z Polakami początkiem czerwca. Odwiedził wówczas Olesno w województwie opolskim.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/prezydent-a-duda-kontynuuje-spotkania-z-polakami-2

Radio Maryja

Zakończyła się budowa muru na granicy polsko-białoruskiej. Teraz zapora zostanie wyposażona w systemy elektroniczne. Od piątku na terenach przygranicznych przestanie obowiązywać stan wyjątkowy.

Rok temu reżim Alaksandra Łukaszenki wywołał kryzys na granicy z Litwą, Łotwą i Polską. Na Białoruś ściągał migrantów z Bilskiego Wschodu i Afryki, a następnie próbował wypchnąć ich do Unii Europejskiej. Był to test przed zbrojną napaścią na Ukrainę. – Atak polegał na tym, że Łukaszenka i jego mocodawca, czyli Putin, postanowili przetestować wschodnią granicę Unii Europejskiej – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Straż Graniczna, wojsko i policja skutecznie obroniły granicę i nie dopuściły do zdestabilizowania sytuacji w Polsce. – W czasie trwania kryzysu ani na moment nie utraciliśmy kontroli nad suwerennością naszej granicy – zapewnił minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński.

Pracę polskich służb od początku sabotowały środowiska liberalno-lewicowe. Funkcjonariusze oraz żołnierze byli obrażani i atakowani. W zamkniętej strefie pojawiali się posłowie opozycji. Próbowali nawet przekraczać granicę, stwarzając poważne zagrożenie. Rząd zdecydował, że na granicy z Białorusią powstanie mur. Jego budowa została zakończona. Zapora liczy 187 kilometrów. Ma 5,5 metra wysokości. W najbliższych miesiącach zostanie wyposażona w dodatkowe systemy elektroniczne. Wraz z oddaniem inwestycji kończy się stan wyjątkowy przy granicy. – Wybudowanie zapory sprawiło, że czujemy się bezpieczniej – powiedział wójt gminy Kuźnica, Paweł Mikłasz. Budowa muru oraz wyposażenie go sprzęt elektroniczny będzie kosztowała łącznie ponad 1,5 miliarda złotych. – Otrzymujemy narzędzie, które pozwoli nam strzec granicy naszej Ojczyzny i granicy zewnętrznej UE – zaznaczył gen. Tomasz Praga, Komendant Główny Straży Granicznej.

Jest to kluczowe w obliczu narastającej presji migracyjnej. Kryzys żywnościowy wywołany przez Rosję może ją pogłębić. W ostatnich dniach migranci z Afryki próbowali przedostać się do Melilli, hiszpańskiej enklawy sąsiadującej z Marokiem. Kilkadziesiąt osób zginęło. – Zapora jest niezbędna, aby móc chronić bezpiecznie polską granicę – wskazał premier Mateusz Morawiecki.

Przeciwko budowie od początku była opozycja. Europoseł z Platformy Obywatelskiej, Janina Ochojska, domagała się od Brukseli zablokowania inwestycji. – Granicy nie trzeba bronić, bo nikt nie chce nam nic zabrać – mówiła poseł Janina Ochojska. – Nie zgadzamy się na budowę tego absurdalnego muru – zaznaczył senator Marcin Bosacki z PO w trakcie procedowania ustawy dotyczącej budowy muru na granicy. Teraz polityk mówi zupełnie coś innego. – Byliśmy nie tyle sceptycznie wobec muru, ale co do sposobu, w jaki postępował rząd w tej sprawie – przekonywał senator Marcin Bosacki. Przewodniczący PO, Donald Tusk, nie wierzył, że mur w ogóle powstanie. – Mówię o tym wprost – oni nie chcą zbudować żadnego muru – podkreślał Donald Tusk. Senator Adam Szejnfeld z PO nie pamięta tych słów. – Pierwsze słyszę, że uważaliśmy, że tego nie uda się zrealizować – wskazał senator Adam Szejnfeld. Postawa opozycji ws. ochrony granicy będzie dla niej poważnym obciążeniem. – Rząd zrobił to co, do niego należało, a opozycja zachowała się jak zawsze, czyli beznadziejnie – powiedział dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Mur na granicy nie zamyka jednak drogi do wolności dla prześladowanych przez reżim Łukaszenki Białorusinów. Nadal będą mogli liczyć na niezbędną pomoc w Polsce, tak jak było to do tej pory.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/na-granicy-polsko-bialoruskiej-zakonczyla-sie-budowa-muru

Mirosław Boruta Krakowski

W albumie 11 autorów „Zapis zdarzeń. Przemiany społeczne, polityczne i kulturowe w latach 1980-1989 w obiektywach fotografików krakowskich” – przygotowanym przez p. Adama Gliksmana a opisanym tutaj: https://www.krakowniezalezny.pl/zapis-zdarzen-socjologia-fotografii-w-najlepszym-wydaniu

19820616sijest jedno zdjęcie, autorstwa p. Stanisława Iskry, zrobione 16 czerwca 1982 roku (w sześć miesięcy po komunistycznym mordzie na górnikach Kopalni "Wujek") na dachu budynku przy Arce Pana w Bieńczycach. Publikujemy je obok mając nadzieję, że któryś z młodych bohaterów tamtych dni rozpozna się na fotografii i zechce nawiązać kontakt z redakcją lub Autorem zdjęcia... Kim jest dzisiaj, co robi, jak pamięta tamte chwile...

Radio Maryja

Liberalno-lewicowa opozycja straszy Polki tzw. rejestrem ciąż. To wyłącznie przeniesienie danych z papieru na wersję elektroniczną - odpowiedział Minister Zdrowia i przypomniał, że zmiana jest realizacją zaleceń Komisji Europejskiej.

Minister zdrowia zdecydował, że dane pacjentów w Systemie Informacji Medycznej zostaną rozszerzone, m.in. o kwestię ciąży. Ma to ułatwić prace służbom medycznym i poprawić bezpieczeństwo kobiet - tłumaczył na przykładzie rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. - Kobieta ulega wypadkowi na drodze. Konieczne jest podjęcie szybkiego ratowania życia. Od tego, czy kobieta jest w ciąży, zależy proces leczenia, który zostanie wdrożony. Chodzi o to, aby nie zaszkodzić kobiecie, która jest w ciąży oraz jeszcze nienarodzonemu dziecku - zaznaczył rzecznik resortu.

Od kilku dni środowiska liberalno-lewicowe wykorzystują niewielką zmianę do manipulowania opinią publiczną. Przekonują, że celem rejestru jest kontrola wszystkich kobiet w ciąży i ściąganie tych, które zdecydują się na dokonanie tzw. aborcji. - Rejestr ciąż nie byłby niczym złym, gdyśmy żyli w normalnym kraju, w którym przestrzegane są prawa kobiet, w którym kobiety nie są traktowane jak żywe inkubatory - stwierdziła Anita Kucharska-Dziedzic, poseł Lewicy. W straszenie Polek włączył się też przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. - On będzie potrzebny panu prokuratorowi, żeby skontrolować kobietę w ciąży, a nie by jej pomóc. Wiecie co? Właściwie się nie dziwię, że w takiej rzeczywistości może się odechcieć komuś macierzyństwa - powiedział lider PO podczas spotkania z wyborcami. Niewykluczone, że liberalno-lewicowej opozycja próbuje rozbudzić w Polsce proaborcyjne nastroje i doprowadzić do kolejnych tzw. czarnych marszy. Kłamstwa dotyczące Polski powtarza niemiecka poseł do Parlamentu Europejskiego, Katarina Barley. "W Polsce kobiety umierają, ponieważ lekarze zostawiają martwe płody w ich łonach w obawie przed oskarżeniem z powodu poronienia. Teraz dane o ciążach mają być gromadzone intensywniej. Grozi to ściganiem karnym na przykład po poronieniu" - mówiła europoseł.

Krytykowane rozporządzenie szefa resortu zdrowia jest realizacją zaleceń Unii Europejskiej, które powstawały już w 2013 roku. Mógł je wtedy zablokować ówczesny minister zdrowia, Bartosz Artukowicz z rządu PO-PSL. - Na zalecenie Komisji Europejskiej, które od przyszłego roku przestanie być zaleceniem, a stanie się obowiązkiem, wprowadzamy ewidencję pacjenta - kartę pacjenta tak naprawdę, czyli nie listujemy pacjentów w jakiejś odrębnej kategorii, chociażby pod kątem ciąż, ale przenosimy dane, które są dzisiaj w papierze (...) do systemu elektronicznego -wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz. Donald Tusk złożył we wtorek polityczną obietnicę zalegalizowania zabijania nienarodzonych dzieci nawet do 12. tygodnia ciąży. - Mamy projekt dotyczący legalnej aborcji do 12. tygodnia, która ma być decyzją kobiety w porozumieniu z lekarzem, a nie decyzją księdza, prokuratora i działacza PiS-u. Na 100 procent to zagwarantujemy- zapewniał szef Platformy Obywatelskiej.

Jak wskazał Jan Bienias z Fundacji Pro - Prawo do Życia, to kolejna próba legalizacji tzw. aborcji przez opozycję. - Wydaje się, że można prowadzić dyskusję: czy można kogoś zabić, czy można kogoś nie zabić. Tak jakby aborcja nie była zabijaniem, a jest zabijaniem, zabiciem człowieka-podkreślił.

Realizacja postulatów Donalda Tuska napotka problem prawny. Poseł Bartłomiej Wróblewski z Prawa i Sprawiedliwości wskazał jednoznacznie, że w Polsce nie można zabijać dzieci. - Wiemy to od wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., więc nie ma możliwości przyjmowania niekonstytucyjnych przepisów. Jeśli ktoś chciałby zalegalizować aborcję, musiałby zmienić konstytucję. Do tego jednak większości w przyszłym parlamencie na pewno nie będzie - zaznaczył polityk.

Platforma zadeklarowała, że po wygranych wyborach zalegalizuje również związki jednopłciowe. Dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog, zaznaczył, że Donald Tusk otwiera się na nowych wyborców. - Jego wypowiedzi nie mają niż nic wspólnego z tzw. chadecją. To rozpaczliwe poszukiwanie wśród elektoratu lewicowego i lewackiego - wskazał ekspert. Stąd wynika niechęć opozycji do pomysłu Donalda Tuska o starcie ze wspólnej listy. Jedynie Lewica nie wyklucza współpracy z Platformą.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/lewica-straszy-kobiety-modernizacja-systemu-ewidencji-pacjenta-czyli-tzw-rejestrem-ciaz-wtoruje-jej-donald-tusk

Radio Maryja

Sejm debatował nad wnioskiem o wotum nieufności dla Ministra Sprawiedliwości. Zbigniewa Ziobro broni cała Zjednoczona Prawica z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Wnioskiem na początku zajęła się Komisja Sprawiedliwości. Odwołania ministra Zbigniewa Ziobro domagają się posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL-u oraz Polski 2050 (...)

Opozycja zarzuca Ministrowi, że blokuje miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Zbigniew Ziobro przypomniał, że to przedstawiciele opozycji domagali się zamrożenia unijnych środków dla Polski: "Wy konsekwentnie domagaliście się tego, aby te pieniądze były Polsce blokowane, a dziś macie tupet, czelność w świetle kamer mówić, że to my odpowiadamy za blokowanie tychże pieniędzy. To tylko was na taki tupet stać".

Politycy "Solidarnej Polski" bronili Zbigniewa Ziobro. Minister Marcin Warchoł przypomniał, że to zmiany przygotowane w resorcie pozwoliły na skuteczną walkę z mafią vatowską: "W momencie w którym przepisy wprowadzające 25 lat za vat, które tak krytykowaliście wchodzą w życie, w 2017 roku, w marcu 85% większa skuteczność ściągalności vatu, dlatego są pieniądze na te programy społeczne".

Resort sprawiedliwości przygotował też przepisy zwiększające ochronę polskich dzieci w wielu wymiarach podkreśla minister Michał Wójcik: "To była hańba tamtych czasów, kiedy rządzili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, dzieci były odbierane za biedę, my zaczęliśmy od tej ustawy. Jestem dumny z tego, że w tym rządzie jesteśmy i dumny z tego, że jest taki a nie inny Minister Sprawiedliwości".

Rozwój pracy dla więźniów, zwiększenie skuteczności ścigania alimentów, rozbudowanie pomocy dla ofiar przestępstw oraz pozytywne zmiany w polskich sądach, to kolejne argumenty przywoływane w obronie Zbigniewa Ziobro. Resort sprawiedliwości rozpoczął też skuteczną walkę z reprywatyzacją w Warszawie, wskazał minister Sebastian Kaleta: "Powołano Komisję Weryfikacyjną, która działa w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, przecięliśmy tego raka, który toczył Warszawę".

Ostatecznie sejmowa Komisja Sprawiedliwości odrzuciła wniosek o odwołanie Ministra Sprawiedliwości a dyskusja przeniosła się na salę plenarną, gdzie opozycja powtórzyła swoje zarzuty. "Niczym nowym nie byliście w stanie zaskoczyć, poza manipulacją, kłamstwem i inwektywami. Nie tylko jesteście opozycją totalną, ale - przede wszystkim -fatalną", powiedział z trybuny sejmowej minister Zbigniew Ziobro.

W obronę Ministra Sprawiedliwości wziął premier Mateusz Morawiecki: "Za nim stoi i prawo i sprawiedliwość, także wola Polaków, aby z niesprawiedliwością walczyć". Pomimo różnic wewnątrz Zjednoczonej Prawicy politycy Prawa i Sprawiedliwości od dawna zapewniali, że będą bronili ministra Zbigniewa Ziobro.

Przyjęcie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest warunkiem uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Mówi socjolog, doktor Mirosław Boruta Krakowski: "Z całą pewnością, jeśli to się powiedzie i te pieniądze zaczną do Polski napływać, to będzie szukanie następnych powodów, dla których trzeba by w ten sposób zaszkodzić Polsce, by to się odbiło na rządzie"... Decyzja Komisji Europejskiej ma być zatwierdzona 1 czerwca przez unijnych komisarzy. Następnego dnia do Polski ma przylecieć szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-26-05-2022-20-00

Maria Krakowska, Mirosław Boruta Krakowski

Dzisiejsze (14 maja 2022 roku) spotkanie dr. Patrykiem Jakim, posłem do Parlamentu Europejskiego było inauguracją cyklu wykładów „Uwierzyć w Polskę” (kolejne spotkania w Rzeszowie i Łodzi). Można powiedzieć, że to symboliczny punkt zwrotny, od którego zaczniemy myśleć o sobie – o Polsce i Polakach - jako o niepodważalnych wartościach. To ostateczne rozstanie z pedagogiką wstydu, poniżaniem, traktowaniem nas przez innych (niestety, często przez samych siebie) jako gorszych i koniecznie kopiujących wzory obce.

Pora na podkreślanie zasług, uczciwości, oddania takim wartościom jak chrześcijaństwo, wolność, republikanizm i świadomość bycia murem obronnym Europy. Wykład okraszony celnymi cytatami z najbardziej nieprzyjaznych tej wizji polskości mediów („Gazeta Wyborcza”, „Onet”), zawierał także mnóstwo przykładów pozytywnego myślenia i nawiązywał do ponad tysiącletniej tradycji polskiej myśli politycznej najwyższych lotów.

Kilkaset osób, mnóstwo pytań, wszystko to stworzyło niesamowitą atmosferę „bycia razem”, a nastrój podkreśliło chóralne "Sto lat" z okazji co dopiero obchodzonych urodzin 😉

Dziękujemy Panu Posłowi, dziękujemy Gospodarzowi miejsca – Księdzu Proboszczowi parafii Św. Józefa na os. Kalinowym - dziękujemy Wszystkim, tak licznie, Obecnym.

Dodajmy tylko, że jeśli ktoś z Państwa chciałby nawiązać kontakt z Panem Posłem, zapraszamy do wysłania maila na adres Krakowa Niezależnego, przekażemy Państwa deklarację na pewno 😉

Tekst ilustrują zdjęcia p. Andrzeja Kalinowskiego (dziękujemy bardzo!), a ich komplet znajdą Państwo w lince: https://photos.app.goo.gl/aje9ZrJm2MFb5v9n6

I jeszcze linka do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=xIaI-bsG32k

Radio Maryja

Donald Tusk zapowiada złożenie wniosku o wotum nieufności wobec Ministra Sprawiedliwości. Lider PO przekonuje, że to minister Zbigniew Ziobro jest odpowiedzialny za wstrzymanie unijnych środków dla Polski. Tymczasem to Unia Europejska blokuje należne Polsce pieniądze przy aktywnym wsparciu polskiej opozycji.

Poznań - obchody uroczystości uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja. W wydarzeniu uczestniczył lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. To była dla niego kolejna okazja, by uderzyć w Polski rząd. Ponownie przekonywał, że Zjednoczona Prawica łamie konstytucję: "czasami omijana, czasami obchodzona, czasami gwałcona". Podobnie zachował się dwa dni wcześniej, w trakcie uroczystości z okazji 18. rocznicy obecności Polski w Unii Europejskiej. Donald Tusk przekonywał garstkę zebranych osób, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do Polexitu.

Jak zaznacza socjolog, Mirosław Boruta Krakowski, szef Platformy Obywatelskiej przy każdej okazji próbuje dyskredytować Polskę, brakuje za to przekazu programowego: "Donald Tusk wykorzystuje wszelkie uroczystości i wszelkie możliwości, by coś promować, natomiast my tak jakby do końca nie wiemy, co on chce promować, wobec tego nikt specjalnie już na niego nie zwraca uwagi".

Rząd PiS zmaga się z atakami polskiej opozycji, ale też naciskami ze strony Unii Europejskiej. Polska finansuje pomoc dla uchodźców z Ukrainy ze środków z budżetu państwa a Bruksela zwleka z pomocą. Jednocześnie rozlicza Polskę z dotychczasowych kar (...) Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński wytknął Unii opieszałość. Przypomniał słowa byłej ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która wskazała, że Unia realizuje plan Władimira Putina: "Jeśli chodzi o problem z praworządnością, spora część z tego, co docierało na Zachód, była efektem rosyjskiej dezinformacji" (...)

Działania Donalda Tuska i opozycji osłabiają pozycję polskiego rządu na arenie międzynarodowej, co wykorzystuje Unia Europejska. Jak podkreśla politolog, doktor Aleksander Kozicki, opozycja wszelkimi środkami wspiera Brukselę w dążeniu do federalizacji Unii Europejskiej: "Establishment Unii Europejskiej buduje państwo federacyjne, dużą, zjednoczoną Europę bez podmiotowości narodowej. Prawo i Sprawiedliwość oraz rząd polski jest takiemu programowi przeciwny".

W ranach programu odbudowy Polska powinna otrzymać 24 miliardy euro w ramach grantów i 11,5 miliarda euro w formie pożyczek.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-04-05-2022-20-00

Mirosław Boruta Krakowski

Elementem wyróżniającym politykę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego było podniesienie rangi problematyki obejmującej zagadnienia dotyczące Polaków żyjących poza krajem, do grupy spraw najważniejszych...

Projekt Polska rozpoczęty w 966 roku nie skończył się po 1050 latach. Trwa, jak dotychczas trwał przez trzydzieści dwa poprzedzające nas pokolenia. Ba, będzie trwał z tej prostej przyczyny, że chcą tego Polacy i przewodzące im polskie elity. Spójność grupy narodowej, wspólnoty polskiej skupionej w Kraju i zagranicą zależna jest od jej siły trwania i zwyciężania zarówno na płaszczyźnie prowadzonej polityki historycznej, jak i przedstawianego tam modelu postępowania, chęci przeprowadzenia zmiany mentalnej, zmiany postaw. Tutaj rola odpowiedniej instytucji jest najważniejsza, szczególnie jeśli propaguje wzorce pozytywne, umacnia wzór, kanon kultury polskiej.

Przykładem takiego instytucjonalnego sukcesu w porządkowaniu polskich spraw jest Instytut Pamięci Narodowej. Gdy w czerwcu 2015 roku Instytut obchodził swe 15-lecie, jego ówczesny prezes, dr Łukasz Kamiński stwierdził: "Misja, którą nam parlament powierzył, jest misją bardzo zaszczytną. Jest związana z ochroną, ale także z odbudową naszej wspólnej pamięci, pamięci narodowej, która jest jednym z najważniejszych źródeł polskiej tożsamości" a odnosząc się do misji podkreślał, że "najważniejsze zawsze pozostanie odkrywanie prawdy o przeszłości, odbudowa poczucia sprawiedliwości, przywracanie godności ofiarom systemów totalitarnych". A czym jest dzisiaj - wielkim archiwum XX-wiecznej historii Polski, placówką badawczą i centrum edukacyjnym... Czyli, że można.

Po tym budującym przykładzie wróćmy do meritum, rozpocznijmy proces konsolidacji środowisk propaństwowych, propolskich: politycznych, kościelnych, związkowych, medialnych, stowarzyszeń wszelkiego rodzaju, organizacji weteranów wojen i przesiedleń wokół powstania Ministerstwa Polaków Zagranicą.

Otuliną kulturową dla tego dzieła powinien być przede wszystkim język, język polski. Język a kultura czy też język a widzenie, odbiór i interpretacja świata to kompleks zagadnień rozważanych już od wielu dziesięcioleci. Język natomiast jako najważniejsza część, część centralna lub też rdzeń, fundament wielu kultur ludzkich, to także zagadnienie dobrze znane. Wystarczy przypomnieć, że Organizacja Narodów Zjednoczonych (a tak naprawdę państw przecież a nie narodów) liczy sobie jedynie 193 członków a języków jest w świecie od 6 do 7 tysięcy… Wśród nich, dla około 44–48 milionów ludzi (mieszkańców Polski i Polaków zamieszkałych za granicą Rzeczypospolitej) pierwszy, najważniejszy i najbardziej znany jest język polski. Język w którym ludzie Ci, w przeważającej mierze Polacy, zostali wychowani, w którym widać ich świat domowy, świat zewnętrzny, ten bliski, ale także świat zewnętrzny, ten daleki i najdalszy.

Język to jednak nie tylko jak się mówi (określa) ale czy w ogóle się mówi: o atrakcyjnej tolerancyjnej, wielokulturowej I Rzeczpospolitej; o Polakach, którzy żyją na tamtych terenach (Polskich Kresach) do dzisiaj i tak bardzo chcą być Polakami, o dwóch polskich miastach, centrach polskości – Lwowie i Wilnie; o odrodzonej po wielkiej wojnie światowej II Rzeczpospolitej Polskiej z Jej programem państwa przemysłowego, Polaków dumnych i światłych, wykształconych patriotów; o fundamentalnej roli Kościoła Rzymskokatolickiego w dziejach Polski, o tym filarze Jej trwania, o naukach i przesłaniu Świętego Jana Pawła II; o tym gdzie są dzisiaj polskie elity zdolne podjąć wyzwanie pedagogiki dumy i na niej wychować polską młodzież, a przy okazji obnażyć ideologię pedagogiki wstydu? O tym gdzie jest Państwo Polskie?

Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę na różnych frontach świata. Są one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza jej granicami. Wydaje mi się jednak, że jest to doświadczenie każdego kraju i każdego narodu w Europie i na świecie” (Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci, Kraków 2005, s. 71-72). To Święty Jan Paweł II.

Polskość z kolei, u Samuela Bogumiła Lindego jeszcze jako polszczyzna, to „zbiór tego wszystkiego, co się polskim zwać może: język, obyczaj, strój, sposób jaki budowania, jedzenie polskie”.

A ludzki komponent, zapytam jako socjolog… Kto tę polskość, tę polszczyznę poniesie – oczywiście Polacy! Według ostatniego spisu ludności z 2002 roku mieszka w Polsce (bądź jest jej obywatelami, mieszkając za granicą) 38.230.000 osób, z czego blisko 37 milionów deklaruje się jako Polacy. Nieco więcej trudności nastręcza ustalenie ilości Polaków żyjących poza granicami państwa polskiego. Tutaj szacunki będą się wahać, od kilkunastu milionów do 22 milionów osób. A więc razem blisko 60 milionów osób. To nasz potencjał narodowy na dzisiaj, to ludzie, którzy mogą przynależeć do narodu polskiego, którzy mogą swoją polskość manifestować, dawać jej dowody, ale… czy będą?

Dlaczego jednak chcę pisać o 22 milionach Polaków i osób polskiego pochodzenia żyjących za granicą? Bo to jest nasz narodowy skarb, narodowy „świat, który nie może zaginąć”. A wśród składników, elementów tego skarbu są jeszcze najpiękniejsze perełki to „emigracja polityczna, ten odłam polskiego wychodźstwa, który interesuje się wewnętrznymi relacjami społeczno-politycznymi w kraju oraz relacjami Polski z zagranicą i czynnie – poprzez publikacje oraz akcje polityczne skierowane do wewnątrz i na zewnątrz Polski – pracuje dla dobra wspólnego żyjących tam Polaków. Tym samym emigracja polityczna umacnia także siebie jako potencjalnych mieszkańców Polski w przyszłości” (to moja definicja, pochodząca z recenzji tomu „Polska emigracja polityczna 1939-1990. Stan badań”, IPN, Warszawa 2016). Podkreślam więc tutaj nie tyle powody emigracji, ile jej stopień zaangażowania w sprawy Polski i dla sprawy polskiej.

Odwołam się teraz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i jej artykułu 6, gdzie w punkcie 2 czytamy: „Rzeczpospolita Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym” i po raz kolejny zaznaczę, że postulatem zasadniczym moich uwag jest podniesienie rangi problemu Polaków za granicą (il. za Wikipedią) na szczeblu instytucjonalnym. Najwyższy bowiem priorytet problematyka wychodźstwa zyskuje w państwach, które utworzyły w tym celu specjalne ministerstwa, przykładami są tu Armenia, Gruzja, Izrael, Indie i Serbia.

Nie warto rozbijać tej polityki, tych działań wobec Polaków i osób polskiego pochodzenia za granicą na wiele podmiotów - opracowania mówią, że jest ich przynajmniej kilkadziesiąt. Przecież rozmywanie odpowiedzialności kończy się zwykle małą efektywnością działań. A więc wprost przeciwnie, należy scalić, skoordynować te wysiłki, zrobić wreszcie coś porządnie, choćby właśnie utworzyć Ministerstwo Polaków Zagranicą – to się tym 22 milionom ludzi od Polski, ich Ojczyzny należy. Wiem, że instytucje nie są panaceum na wszystko, ale opowiadam się stanowczo za utworzeniem Ministerstwa Polaków Zagranicą.

Co powinniśmy zrobić? Na co położyć największy nacisk?

• na pomoc w zachowaniu polskich kodów kulturowych wśród żyjących, przyznających się do polskości, poprzez deklarację narodowościową w spisach ludności innych krajów,

• na pomoc w postaci polskich szkół, podręczników, filmów, pomoc księżom szerzącym polskość poprzez kościoły, parafie i punkty katechetyczne, tutaj w grę wchodzi także pomoc prawna w uzyskaniu statusu mniejszości narodowej w krajach, gdzie Polacy takowego nie mają. Najbardziej jaskrawym przykładem dyskryminacji tego typu jest, oczywiście, państwo niemieckie,

• na pomoc w zachowaniu polskich pamiątek narodowych, budynków, miejsc pamięci, pomników, cmentarzy. Niekiedy także pomoc w ich odzyskiwaniu,

• wreszcie, dla tych którzy chcą zamieszkać w Polsce wszechstronna pomoc w repatriacji i aklimatyzacji w Kraju. Dotychczasowe doświadczenia w tym względzie są niestety bardzo przygnębiające. Na kanwie dziejących się właśnie wydarzeń trzeba dopowiedzieć, że przyjmowanie kulturowo odmiennych imigrantów kosztem Polaków chcących się repatriować do Ojczyzny należy stanowczo wykluczyć. Zachowanie właściwej kolejności rzeczy powinno być wspólnych zadaniem nas wszystkich.

A co przykładowo oznacza termin „nas wszystkich”? Choćby to, że jakakolwiek opowieść o Polakach żyjących na Kresach to jednoznaczne opowiedzenie się po ich stronie. W „ogólnoeuropejskim sporze o imigrantów-uchodźców” konieczna jest choćby i propozycja, by polski kościół ogłosił, że każda parafia przyjmie jedną polską rodzinę z Kazachstanu albo z Ukrainy. Taki apel to byłoby coś. Podobnie jest z tzw. trzecimi konsulami „polonijnymi” w polskich placówkach dyplomatycznych, „Wspólnotą Polską”, czy Telewizją Polonia. To dla mnie jest właśnie „nas wszystkich”.
I jeszcze jedno zastrzeżenie - weterani walk o wolność Polski, tak w Kraju (w granicach sprzed 1939 roku), jak i na obczyźnie, weterani walk o wolność Waszą i Naszą powinni mieć tutaj absolutne pierwszeństwo.

Odpowiedniej rangi instytucja wraz z jej statutem, zebranie rozproszonej po różnych organizacjach, stowarzyszeniach i gremiach problematyki a przede wszystkim wyznaczenia podmiotu odpowiedzialnego zdaje się być najlepszym pomysłem na wyjątkowe czasy. Trzeba zaproponować dzisiaj dużo więcej niż dotychczas.

Kilka rozwiązań szczegółowych:

w każdej polskiej placówce dyplomatycznej: ambasadzie czy konsulacie powinien zostać utworzony Zespół Polaków Zagranicą (ZPZ), działający pod kierunkiem konsula do spraw Polaków Zagranicą albo przynajmniej urząd attaché Polaków Zagranicą (APZ), na podobieństwo ataszatów ekonomicznego, morskiego czy prasowego.

W jego gestii będą leżały sprawy języka i kultury polskiej zarówno wśród tamtejszych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, jak i osób posiadających obywatelstwa wielokrotne, w tym polskie, a także osób bez obywatelstwa polskiego, którzy przyznają się do więzi z polskością, chcą ją na wszelkie sposoby kultywować, przy niej trwać i ją rozwijać.

Placówki o randze Zespołów i Ataszatów gromadzić będą dokumentację historyczną, jak i dokumentację dotyczącą wydarzeń aktualnych a przede wszystkim położą nacisk na powszechnie dostępną naukę języka polskiego jako wartości centralnej dla kultury polskiej, choćby poprzez Instytuty Mikołaja Reya.

Jeszcze raz nawiążę tutaj do konieczności rozpowszechnienia polszczyzny w świecie, nasycenia wszystkich państw i kontynentów placówkami nauczania języka polskiego, szczególnie tam, gdzie wciąż jeszcze są Polacy, często nie mówiący już po polsku wcale lub prawie wcale. Ma to również kolosalne znaczenia przy planowanych akcjach repatriacyjnych, na które od ponad osiemdziesięciu pięciu lat czekają Polacy choćby w Kazachstanie i innych państwach przymusowego, będącego pokłosiem zsyłek, polskiego osadnictwa. Choć przecież nie tylko tam.

Wracam teraz w podwoje Ministerstwa: osoby pracujące w Zespole lub Ataszacie będą przedstawicielami Ministerstwa Polaków Zagranicą (MPZ) wykształconymi w prowadzonej przez to Ministerstwo szkole dyplomatów o zgodnym z Konstytucją RP profilu. Podstawowe założenia ideowe tego kształcenia będą zgodne z przyjętymi zasadami umacniania niepodległości i suwerenności państwa polskiego poprzez rozwijanie i propagowanie kultury polskiej poza granicami Rzeczypospolitej.

Prowadzenie tej polityki musi być związane z wartością, jaką jest Polska, obecna zarówno w silnym państwie, jak i dumnym Narodzie. Podobnie Polacy za granicą muszą czuć więź z Ojczyzną i wsparcie płynące z Kraju. Przede wszystkim – wspomniani już wyżej - ci najsłabsi, szczególnie rodziny polskie marzące o przyjeździe do Polski. Jeśli uda się nam im pomóc, musimy mieć także ofertę dla tych, którzy jako Polacy chcą pozostać poza granicami Rzeczypospolitej, i obie te decyzje należy uszanować. Szczególną bowiem troską MPZ musi objąć skupiska polskie w pobliżu granic Rzeczypospolitej. Polacy na Białorusi, w Czechach, Litwie, Łotwie, Niemczech, Rosji, Słowacji i Ukrainie to priorytet dla wysiłków każdego polityka polskiego w utrzymywaniu ich więzi z Polską oraz polską kulturą i językiem. Są to bardzo często osoby, których przywiązanie do polskości i religii, patriotyzm i zaangażowanie na rzecz Ojczyzny przetrwały najcięższe próby.

I w tym widzę ogromną rolę, jaką może Ministerstwo Polaków Zagranicą odegrać.

* Autor jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie socjologii, autorem kilkudziesięciu publikacji naukowych o Polakach w świecie. W latach 1984-1999 pracował w Instytucie Badań Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.

A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu (1 Kor 15, 54-58).

Stowarzyszenie im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie życzy Wszystkim Państwu zdrowych, obfitych i głęboko przeżywanych Najważniejszych Świąt - Pańskiego Zmartwychwstania.

W imieniu Zarządu i Komisji Rewizyjnej - dr Mirosław Boruta Krakowski, prezes

Radio Maryja

Donald Tusk proponuje 20 proc. podwyżki dla sfery budżetówki, zamrożenie rat kredytów hipotecznych oraz dwuletnie obligacje. Równocześnie oskarża rząd o dążenie do wywołania wojny domowej i krytykuje wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego za działania ws. katastrofy smoleńskiej. Podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przedstawił propozycje dla Polaków, które mają ich uchronić przez rosnącą inflacją. – Kluczowe pytanie jest, czy będziemy w stanie zmusić tę władzę, aby podjęła decyzję przede wszystkim o 20-proc. natychmiastowej podwyżce płac dla całej sfery budżetowej – powiedział Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej.

Druga propozycja dotyczy kredytów hipotecznych, których raty rosną w związku z podwyżką stóp procentowych. Platforma Obywatelska chce, aby kredytobiorcy płacili raty na poziomie z grudnia ubiegłego roku. Do pomysłu, zapowiedzianego już kilka dni temu, odniósł się wicepremier Jarosław Kaczyński. – Ich program jest taki: doprowadzić do wielkiej inflacji, doprowadzić do upadku gospodarczego. To jest antypaństwowy program i on jest wyrażany właśnie w ten sposób: zróbcie to! Zróbcie tamto! – zwrócił uwagę w Radiu Plus wicepremier Jarosław Kaczyński.

Platforma ma też ofertę dla osób, których oszczędności topnieją z powodu inflacji – emisję dwuletnich obligacji. Każdy będzie mógł zainwestować maksymalnie 50 tysięcy złotych. – Których oprocentowanie będzie odpowiadało inflacji w okresie od momentu zakupu obligacji do momentu przedstawienia ich do wkupu – tłumaczył Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Trzeba być ostrożnym wobec zapewnień Donalda Tuska, mówi rzecznik rządu, Piotr Müller. – Donald Tusk może wiele obiecać, ale realizuje zupełnie co innego. Realizuje takie rzeczy jak podwyższenie wieku emerytalnego, realizuje takie rzeczy jak podwyższenie podatków – ocenił rzecznik rządu, Piotr Müller.

O niewiarygodności Platformy Obywatelskiej świadczą zapowiedzi z ostatnich miesięcy. Podczas styczniowego konwentu programowego Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk zaproponował m.in. dodatkowe wsparcie dla seniorów. – Będziemy składali w trybie natychmiastowym projekt ustawy, który zapewni drugą waloryzację emerytury w tym roku, jeśli inflacja, tak jak sądzimy, przekroczy 10 procent – mówił 29 stycznia 2022 roku Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Inflacja przekroczyła 10 procent w minionym tygodniu, a projektu ustawy (zapowiadanej przez szefa Platformy Obywatelskiej) nie ma. – W ostatnim czasie Platforma Obywatelska dużo obiecuje, natomiast widząc ich rządy, możemy powiedzieć, że nigdy niczego z obietnic nie wykonali – wskazał dr Piotr Gawryszczak, politolog. Podczas marcowego kongresu Platformy Obywatelskiej senator Marcin Bosacki apelował o odbudowę polskiej dyplomacji i atakował ministra spraw zagranicznych prof. Zbigniewa Raua. – Sytuacja międzynarodowa jest dramatyczna. Tymczasem zdecydowana większość Polaków nie wie, jak się nazywa minister spraw zagranicznych – mówił 19 marca 2022 roku Marcin Bosacki, senator Koalicji Obywatelskiej.

Kilka dni później marszałek Senatu Tomasz Grodzki, wykraczając poza swoje kompetencje, przepraszał Ukraińców za polski rząd, którzy rzekomo wspiera reżimu Władimira Putina. – Nikt, kto myśli poważnie o Polsce, nigdy w życiu tych słów by nie powiedział i takiej polityki zagranicznej by nie prowadził – podkreślił dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog, dodaje, że główną propozycją Platformy Obywatelskiej wciąż jest rozgrzewanie politycznego sporu. Donald Tusk oskarżył Prawo i Sprawiedliwość o dążenie do wojny domowej. Przekonywał, że wicepremier Jarosław Kaczyński powinien się wstydzić tego, co robi ws. katastrofy smoleńskiej. – Każdy, kto funduje konflikt, wojnę domową, kto chce skłócić nas, Polskę z Zachodem, z resztą Europy, tak naprawdę realizuje plan Władimira Putina – mówił Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Tymczasem to rząd Donalda Tuska dążył do zbliżenia z Rosją. Ściśle współpracował też z Niemcami. – To są ludzie, których centrala znajduje się w Berlinie lub w Brukseli, ale nigdy w Warszawie – akcentował dr Mirosław Boruta Krakowski. Teraz Platforma Obywatelska próbuje przekonywać wyborców, że jest zupełnie inaczej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/obietnice-d-tuska