Przeskocz do treści

Kraków, 21.06.2013

Prezydent RP Bronisław Komorowski
Premier Rządu RP Donald Tusk
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak

pokinlogoPorozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie jest oburzone faktem emisji w mającej pełnić misję publiczną Telewizji Polskiej niemieckiego serialu pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”, który zakłamuje historię II wojny światowej, znieważa pamięć i honor żołnierzy Armii Krajowej oraz stara się oczyścić Niemców z dokonywanych przez nich zbrodni.

My, najstarsi członkowie POKiN, dobrze pamiętamy, że armia niemiecka od pierwszego dnia wojny 1939 roku prowadziła działania wojenne z pogardą dla  konwencji międzynarodowych, a żołnierze Wehrmachtu dopuszczali się licznych mordów i innych przestępstw na jeńcach wojennych i bezbronnej ludności cywilnej. To się nie zaczęło nagle w 1941 roku, jak wynika z serialu. Obozy koncentracyjne, ustawy norymberskie, „noc kryształowa” połączone z mordowaniem Żydów, grabieżą mienia, paleniem synagog, deportacjami - to wszystko działo się w Niemczech w latach 1933-39. Tymczasem postacie młodych Niemców z Wehrmachtu są w serialu przedstawione nader szlachetnie, jakby niczego nie wiedzieli o zbrodniach państwa, któremu wierni służyli. Dopiero na wojnie zauważają jakieś problemy, ale nikną one w stosunku do wymyślonych przez reżysera i niemieckich konsultantów historycznych win Polaków. Dlatego właśnie ten serial jest wielkim kłamstwem i niezręczną próbą napisania w 2013 roku historii na nowo, w dodatku zafałszowanej.

Za pieniądze rządu niemieckiego telewizja publiczna ZDF nakręciła serial, który  ma winę za holocaust przenieść na Polaków, w szczególności na Armię Krajową, chociaż ta podejmowała ogromne wysiłki - za cenę życia wielu żołnierzy - aby uratować od zagłady jak najwięcej Żydów.

„Nasze matki, nasi ojcowie” są znakomitym przykładem na to, że propaganda w stylu Goebbelsa nadal ma się w Niemczech bardzo dobrze. Tak
właśnie obecne państwo niemieckie prowadzi swoją politykę historyczną, a władze Telewizji Polskiej przyjmują to w sposób, jaki można określić - odwołując się do czasów II wojny światowej - mianem kolaboranckiego.

Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej już potępił ten film, pisząc: „My, ostatni żyjący żołnierze podziemnego wojska w okupowanej Polsce, wyrażamy zdecydowany protest wobec ewidentnych fałszerstw pod adresem żołnierzy AK w wyemitowanym w marcu br. przez niemiecką telewizję państwową ZDF trzyodcinkowym filmie fabularnym pt. »Unsere Mütter, Unsere Väter« (»Nasze matki, nasi ojcowie«), który obraża dobre imię Żołnierzy Armii Krajowej, poczucie godności narodowej i honor żołnierski”.

W tej sytuacji nasze Porozumienie oczekuje dymisji prezesa TVP Juliusza Brauna i innych osób, które podjęły decyzję zakupu prawa do emisji tego propagandowego, niemieckiego filmu.     Równocześnie oczekujemy pełnej odpowiedzi w trybie informacji publicznej na następujące pytania:

- kto we władzach TVP podjął decyzję o zakupie i emisji tego filmu i ile zapłacono z pieniędzy podatników za te kłamstwa?
- czy misja publiczna TVP polega na obrażaniu Polaków i ich pamięci narodowej oraz służeniu interesom niemieckim?
- dlaczego Szanowni Adresaci widząc antypolskie działania prezesa Juliusza Brauna nie zdymisjonowali go?

Uzyskana odpowiedź pozwoli poważnie i rzeczowo zastanowić się nad modelem funkcjonowania mediów publicznych, aby więcej nie dopuścić do
szkalowania Armii Krajowej i Narodu Polskiego. Ludzie odpowiedzialni za wydanie ogromnej kwoty na zakup tego podłego, pełnego kłamstw serialu, który narusza nasz interes narodowy, przedstawiając Polaków jako antysemitów, muszą być zwolnieni z pracy w TVP natychmiast. Dla głupców i kłamców ocierających się o zdradę racji stanu nie powinno być bowiem miejsca w Telewizji Polskiej i we władzach państwowych.

Przewodniczący Porozumienia
Edward Wilhelm Jankowski

krzysztofbzdylKrzysztof Bzdyl

W imieniu Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych chciałbym powitać serdecznie wszystkich przybyłych na tę uroczystość patriotyczną poświęconą pamięci tych, którzy walczyli w latach 1939-1956 o niepodległą Polskę. Będziemy mówić o ofiarach komunizmu, szczególnie  o zamordowanych w tym więzieniu.

W okresie międzywojennym było tu Wojskowe Więzienie Śledcze. Już w pierwszych tygodniach okupacji we wrześniu 1939 r. Niemcy zorganizowali w nim więzienie podległe Gestapo. Tu, w tych budynkach więziono, torturowano i mordowano polskich patriotów. Tak postępowano z każdym podejrzanym o jakikolwiek sprzeciw lub akt oporu przeciw okupantowi niemieckiemu. Dokonywano masowych egzekucji więźniów także w okolicach Krakowa. Ci którzy przeżyli śledztwo byli wywożeni w transportach do obozów koncentracyjnych na niechybną śmierć. Taki był los blisko 50 tys. więźniów.

Należy też pamiętać, że w niedalekim zakładzie Helclów gestapo zarządzało więzieniem dla kobiet w podobny sposób i wiele z nich kończyło życie pędzone w transporcie do Auschwitz. Po blisko  pięciu latach okupacji niemieckiej wojska sowieckie wkroczyły na terytorium II Rzeczypospolitej, wypierając niemiecki Wehrmacht i w styczniu 1945 r. wkroczyły do Krakowa.  Złudzenia, które część społeczeństwa mogła żywić, że odzyskaliśmy niepodległość rozwiały się szybko. To przecież na skutek paktu Ribbentrop-Mołotow Niemcy hitlerowskie i Związek Sowiecki wspólnie we wrześniu 1939 r. napadły Polskę i dokonały IV rozbioru. Podobnie jak Niemcy mordowali masowo Polaków, w tym ponad 20 tysięcy oficerów i inteligencji polskiej w 1940 r.

W 1945 r. pieczę nad więzieniem przejęło NKWD, a potem komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa.  Celem było zniszczenie przy pomocy krwawych represji wszelkiego oporu przeciw wprowadzaniu reżimu komunistycznego tj. rządowi agentów i zdrajców przysłanych z Moskwy. I znów rozpoczęto torturowanie i mordowanie żołnierzy AK, NSZ, WiN i innych organizacji niepodległościowych. Tym razem robili to Rosjanie i polscy komuniści, agenci Moskwy, wśród nich Stefan Michnik ukrywający się teraz na terenie Szwecji. Mordowano polskie elity intelektualne na podstawie sfabrykowanych, kłamliwych dowodów i wyroków wydawanych przez bandytów ubranych w togi sędziowskie. Bowiem dla komunistów największą zbrodnią była walka polskich patriotów o wolność swojej ojczyzny. Zabijano w tym więzieniu i w kilkudziesięciu innych na terenie całej Polski. Setki, i tysiące innych więźniów,  wysyłano transportami  kolejowymi  do łagrów sowieckich na Sybir. Większość tam zginęła i do Polski nie wróciła. I tak do 1956 r. Więźniowie polityczni w większej ilości znów wrócili w latach 80-tych zwłaszcza po wprowadzeniu stanu wojennego przez namiestnika Moskwy  Wojciecha Jaruzelskiego. Tu więziono działaczy Konfederacji Polski Niepodległej, „Solidarności” i innych niezależnych ugrupowań. Umieszczano ich na tzw. Getcie pod kontrolą Służby Bezpieczeństwa. Zamykano w celach razem ze skazanymi na karę śmierci. W czasie stanu wojennego na mocy rozkazów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka zamordowano blisko 300 patriotów podczas strajków, manifestacji lub skrytobójczo.

Na murze więzienia są Tablice Pamięci poświęcone tym działaczom

niepodległościowym, którzy zostali rozstrzelani przez komunistycznych oprawców. Blisko 80 % z nich to byli młodzi ludzie, którzy nie przekroczyli 30 roku życia.

Całe  życie było przed nimi, ale komunistyczni sędziowie odebrali im to prawo i prawo całemu narodowi do życia w wolnym i niepodległym kraju. Wśród ofiar jest 19 letni uczeń Liceum im. Jana Sobieskiego Marek Kubliński, jest ksiądz-kapelan Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej Władysław Gurgacz. Są też nazwiska członków II Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” legionisty, majora i oficera AK Waleriana Tumanowicza, Józefa Ostafina – posła na Sejm II RP i członka ZWZ-AK,   Alojzego Kaczmarczyka – dawnego legionisty i kawalera Orderu Virtuti Militari.  Takich ofiar mordów sądowych, wg niekompletnych statystyk było około 8 tysięcy.

W III Rzeczypospolitej, nikt z komunistycznych oprawców  nie został ukarany. Nie ukarano szefa Naczelnej Komunistycznej Prokuratury Wojskowej Stanisława Zarakowskiego, tego który fałszywie oskarżał właśnie w procesie II Zarządu WiN, nie ukarano sędziego Mieczysława Widaja, który wydał 105 wyroków śmierci na żołnierzy AK, a zmarł kilka lat temu, podobnie było z sędziami Ryszardem Wierciochem, Władysławem Sierackim i Zbigniewem Furtakiem. Każdy z nich wydał po kilkadziesiąt wyroków śmierci na niewinnych ludzi. Dziesięciu  zbrodniarzy z UB  żyje dostatnio, na wysokich emeryturach w samej Warszawie, przez nikogo nie niepokojonych. Żyje też około 50 sędziów i prokuratorów odpowiedzialnych za te zbrodnie, opływając w dostatki. Kaci z więzień i wykonawcy egzekucji hodują róże w swoich willach. Ich ofiary, którym udało się przeżyć tortury i więzienia wegetują na głodowych emeryturach.  Sędziowie byli pobłażliwi dla swoich kolegów, nikogo nie ukarali. Być może odczuwają solidarność zawodową ze swoimi kolegami – mordercami skazującymi polskich patriotów na śmierć. A przecież chodzi tutaj o elementarną sprawiedliwość. Mordercy w niepodległej Polsce nie tylko nie zostali skazani, ale nawet nie zostali napiętnowani. Obecny prezydent Bronisław Komorowski  zaprosił do siebie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, zbrodniarza komunistycznego Wojciecha Jaruzelskiego. Jest nawet całe lobby postkomunistyczne z  Gazetą Wyborczą na czele, które uważa  Jaruzelskiego za bohatera.

Dlaczego  nie ukarano zbrodniarzy komunistycznych, dlaczego nie wymierzono sprawiedliwości ? Jaki sygnał III RP daje młodym pokoleniom. Te pytania były zadawane już setki razy. Dziś coraz mniej spodziewam się odpowiedzi od rządzących i od sędziów.

Dlatego apeluję do młodszych pokoleń, a szczególnie do młodzieży, aby nie zapomnieli o tych, którzy walczyli i ginęli za wolną Polskę, tak na drodze walki zbrojnej jak i cywilnej, aby bronili ich pamięci.  Dzięki nim Polska wciąż istnieje na mapie świata. Ich nazwiska są wypisane na tych Tablicach.

Cześć Ich pamięci.