Przeskocz do treści

Radio Maryja

W wyborach parlamentarnych Kukiz’15 wystartuje z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dziś przedstawiciele ugrupowań podpisali porozumienie. Wspólny start ma być początkiem nowego, wspólnego klubu. To abstrakcyjny sojusz – mówią eksperci. Rozmowy na temat wspólnego startu w jesiennych wyborach parlamentarnych Paweł Kukiz prowadził m.in. z Prawem i Sprawiedliwością, Konfederacją i Bezpartyjnymi Samorządowcami. Ostatecznie kandydaci Kukiz’15 pojawią się na listach PSL-u. – Podpisaliśmy w ramach Koalicji Polskiej pomiędzy PSL i Kukiz’15 porozumienie programowe – mówił lider Kukiz’15 Paweł Kukiz.

PSL przystało na jego postulaty. Porozumienie obejmuje trzy pakiety: obywatelski, gospodarczy i antykorupcyjny. – Nadamy wszystkim obywatelom RP możliwość indywidualnego startu do Sejmu dzięki zmianie ordynacji wyborczej na mieszaną tak, by przynajmniej połowa Sejmu była wybierana w jednomandatowych okręgach wyborczych – zaznaczył Paweł Kukiz. Ponadto przyjęte postulaty to możliwość odwołania posła w trakcie kadencji, emerytura bez podatku oraz wybór Rzecznika Praw Obywatelskich, Prokuratora Generalnego i Krajowej Rady Sądownictwa w wyborach powszechnych. Oba ugrupowania są sobie bliskie – przekonywał prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. – Łączy nas wspólnota programowa, wspólnota wartości, wspólnota ideałów i chęci walki o nie. To nie jest łatwa droga – podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jak zauważył europoseł PiS Ryszard Czarnecki Paweł Kukiz zaprzeczył własnym ideałom. – Mówił: walczę z systemem walczę z establishmentem, te stare skorumpowane partie precz, a PSL był w pięciu rządach, dwukrotnie z PO, dwukrotnie z SLD, jeszcze był w rządzie Mazowieckiego – przypomniał Ryszard Czarnecki.

Możliwość takiego porozumienia budzi kontrowersje w samym klubie. Z Kukiz’15 odeszło już kilku posłów. W poniedziałek wiceszef klubu Kukiz’15 Jerzy Kozłowski zapowiedział, że opuści klub jeśli dojdzie do sojuszu z PSL, i słowa dotrzymał. – Uprzejmie informuję, że dziś złożyłem rezygnację z funkcji prezesa 36 Oddziału Stowarzyszenia Kukiz’15 oraz z członkostwa w tym Stowarzyszeniu. Dziękuję wszystkim za współpracę – napisał w mediach społecznościowych Jerzy Kozłowski.

PSL chce, aby po wyborach powstał wspólny klub. Takiej możliwości nie wyklucza Kukiz’15 – przekonywał Paweł Bejda z Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Czym większy klub, tym większe parytety są związane w Sejmie, czyli tym większa możliwość pracy w komisjach, tym większy jest czas na zabieranie głosu z trybuny sejmowej. Dlaczego nie miałby być w przyszłości w Sejmie klub Polskie Stronnictwo Ludowe – Kukiz15? – mówił Paweł Bejda. Posłowie Kukiz’15 podkreślają, że jest jeszcze za wcześnie na jakieś deklaracje.

Politolog Marcin Drewa nie widzi szans na długie funkcjonowanie porozumienia. – Im bardzo ciężko będzie po pierwsze – i to już obserwujemy – zrobić wspólne listy do Sejmu, a później (jeżeli wejdą) to będzie praktycznie początek końca wspólnej formacji, rozpoczną się kłótnie – ocenił Marcin Drewa.

Jak zauważył socjolog dr Mirosław Boruta, z drugiej strony to porozumienie może przynieść pewne korzyści. – Dla obu tych ugrupowań jest to duża szansa. Dla PSL-u, bo bardziej bezpieczny jest wtedy do osiągnięcia 5-cio procentowy próg, a dla Kukiz’15 jest to walka o parlamentarne przetrwanie – tłumaczył dr Mirosław Boruta.

Nowe porozumienie przedstawi swoich kandydatów 17 sierpnia. W ciągu kilku dni pełne listy wyborcze zaprezentuje Zjednoczona Prawica. W połowie sierpnia poznamy kandydatów Koalicji Obywatelskiej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/kukiz15-podjelo-decyzje-o-starcie-w-wyborach-do-sejmu-z-list-psl

Mirosław Boruta

Sojusz Polskiego Stronnictwa Ludowego i Stowarzyszenia Kukiz’15 to bardzo skomplikowany mariaż. Z jednej strony partii z ogromnymi tradycjami, chlubnymi, ale i niechlubnymi - szczególnie w najnowszym okresie - a z drugiej strony z nowym ruchem społecznym, stowarzyszeniem nie godzącym się z przyjętą powszechnie wizją państwa, państwa partii politycznych.

PSL jest tutaj mocniejszą formacją, choć wciąż niepewną swoich pięciu procent, Kukiz ’15 szczególnie po ostatnich odejściach posłów, a więc i elektoratu, jest już z pewnością pod kreską, choć i on - przy pomocy PSL-u może wprowadzić swoich przedstawicieli do nowo wybranego parlamentu. Myślę, że dla obu partnerów jest to oferta korzystna. Generalizując, z jednej strony mamy elektorat wiejski, z drugiej wielkomiejski, a one mogą się uzupełniać i dać obu ugrupowaniom miejsca sejmowe.

Ale co dalej? Czy "Koalicja Polska" jest formacją która będzie pomagała dobrej zmianie? W jakiejś mierze jest na to szansa. Z pewnością nie są to ugrupowania lewicujące - mam bowiem nadzieję, że przygoda koalicyjna PSL-u w wyborach do Parlamentu Europejskiego skutecznie wyleczyła ludowców z antykościelnych sojuszy. Obie strony stoją przy fundamentalnych wartościach: polskości, wierze, rodzinie, czy patriotyzmie (il. za: www.radiomaryja.pl/informacje/polska).

Jeśli założymy, iż żelazne elektoraty tych środowisk nie zagłosują na Zjednoczoną Prawicę (PiS, Porozumienie, Solidarną Polskę) to może warto dać im szansę na udział w części władzy (i większości konstytucyjnej), oczywiście dla dobra Polski i Polaków.

Radio Maryja

Platforma Obywatelska nie pójdzie do wyborów ani z PSL-em, ani z SLD. Dziś przewodniczący Grzegorz Schetyna ogłosił, że w Koalicji Obywatelskiej znajdą się – obok PO – także Nowoczesna oraz Inicjatywa Polska. Na listy zaproszeni są też samorządowcy i działacze społeczni.

Grzegorz Schetyna podkreślił, że Platforma Obywatelska nie idzie do jesiennych wyborów jako koalicja partii politycznych.

– Ale jako koalicja tych wszystkich, którzy podzielają nasz światopogląd, nasz pomysł na Polskę, tych, którzy chcą bronić z nami demokracji i praworządności, pozycji Polski w UE. Chcemy iść i chcemy otworzyć nasze listy, listy KO o obywateli, o ludzi aktywnych, o społeczników, o ekspertów, o samorządowców, o organizacje pozarządowe – wskazał przewodniczący PO.

Grzegorza Schetyna zaznaczył, że część miejsc na listach pozostanie dla przedstawicieli opozycji obywatelskiej, organizacji pozarządowych oraz samorządowców.

– 20 proc. miejsc na listach zostawimy ludziom z opozycji obywatelskiej, z organizacji pozarządowych. Tych wszystkich, którzy do tej pory nie uczestniczyli wprost w polityce parlamentarnej. Zostawimy także, zaprosimy na nasze listy, samorządowców. Rozmawiamy już wiele miesięcy. Będziemy tworzyć wspólne listy do Senatu, ale także trzy miejsca – 5, 10 i ostatnie – przeznaczymy na wskazania samorządowców – poinformował lider PO.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/po-nie-wystartuje-w-wyborach-parlamentarnych-razem-z-psl-i-sld-zaprasza-do-wspolpracy-samorzadowcow-i-dzialaczy-spolecznych

Mirosław Boruta

18 lipca 2019 roku przewodniczący Platformie Obywatelskiej Grzegorz Schetyna ogłosił swoją klęskę a przy tym całkowity brak zdolności koalicyjnej. Jeżeli nie ma się programu, a Platforma poza byciem anty-PiS-em, takiego programu nie ma, to pójście w koalicji oznacza oddanie miejsca koalicjantom. Tak przecież stało się w przypadku wyborów do parlamentu europejskiego, gdzie zyskały SLD i PSL, a mocno straciła Platforma Obywatelska. Dlaczego? Bo SLD w swej lewicowości lub PSL w deklarowanym przywiązaniu do tradycyjnych wartości (centrum) są dużo bardziej wiarygodne dla elektoratu.

Jak powiedział Grzegorz Schetyna „formuła partyjna jest zakończona”, a przy tym „nie ma alternatywy dla największej partii opozycyjnej w budowaniu bloku, który ma pokonać PiS”.

Pozorna oferta dla obywateli to słaba, marketingowa sztuczka, skoro wiadomo, że obywatele ci muszą przejść wcześniej weryfikację politycznego zaangażowania ("20 proc. miejsc na listach przeznaczymy dla ludzi opozycji obywatelskiej i organizacji pozarządowych", może lepiej powiedzieć antyrządowych), przy czy kryterium decydującym będzie: jak bardzo nienawidzi Pan/Pani Zjednoczonej Prawicy.

I pewnie to mają oznaczać słowa, że „najważniejsze jest dla nas wydobyć energię z obywateli”. To już na dzisiaj nie wystarczy. Przewodniczący Grzegorz Schetyna dobiega swoich dni na pozycji lidera największej partii opozycyjnej, słabnącej z dnia na dzień i z wyborów na wybory. No, ale żałować nie mamy ani kogo, ani czego.

Zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-18-07-2019-20-00

Radio Maryja

W 2008 roku Vincent Lambert uległ poważnemu wypadkowi. Mężczyzna doznał nieodwracalnego uszkodzenia mózgu, został sparaliżowany. Lambert samodzielnie oddychał, nie był podłączony do respiratora ani żadnej innej maszyny podtrzymującej życie. Nie znajdował się też w fazie terminalnej, nie był w śpiączce, reagował na bodźce, przełykał, ruszał oczami, płakał, odczuwał ból. Lekarze twierdzili jednak, że nie ma szans na odzyskanie przytomności.

Wyrok śmierci wydał na niego francuski sąd. Vincent Lambert miał być zagłodzony na śmierć. Od 2 lipca nie otrzymywał pożywienia i wody. Miliony osób na całym świecie – w tym Ojciec Święty Franciszek – towarzyszyły mu modlitwą.

„Módlmy się za chorych, którzy zostali opuszczeni i pozostawieni, aby umarli. Społeczeństwo jest ludzkie, jeżeli chroni życie, każde życie od początku aż do naturalnego końca, bez wybierania, kto jest bardziej czy mniej godny, aby żyć. Lekarze mają służyć życiu, a nie je przerywać” – napisał Ojciec Święty na Twitterze.

Lambert zmarł w czwartek rano, o godz. 8.42 w szpitalu w Reims. Został zagłodzony na śmierć. „Niech Bóg Ojciec przyjmie w swe objęcia Vicenta Lamberta. Nie budujmy cywilizacji, w której eliminowane są osoby, których życie nie wydaje się nam dość godne, by dalej mogły żyć. Każde życie ma wartość, zawsze” – podkreślił Ojciec Święty Franciszek po otrzymaniu wieści o śmierci Vincenta Lamberta.

Do zabicia w majestacie prawa mężczyzny odniósł się prefekt Kongregacji Kultu Bożego ks. kard. Robert Sarah.

„W ten smutny dzień modlę się o wieczne spoczywanie duszy Vincenta Lamberta, który umarł jako męczennik, ofiara strasznego szaleństwa ludzi naszych czasów. Modlę się za jego rodzinę, a zwłaszcza za rodziców, tak odważnych, tak godnych. Nie bój się. Bóg patrzy. RS +” – akcentował. W intencji Vincenta Lamberta w wielu miejscach na świecie, a także we Francji organizowane były czuwania modlitewne.

Fragment tekstu i zrzut ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/vincent-lambert-nie-zyje

Mirosław Boruta

Vincent Lambert jest kolejnym męczennikiem na drodze człowieka do pełnej cywilizacji, do cywilizacji życia.

My chrześcijanie wiemy doskonale, że nasza cywilizacja jest inkluzywna. Jest w niej miejsce dla każdego, dla zagubionej owcy, dla syna marnotrawnego, czy Łazarza, choć nie żył już od czterech dni.

Podobnie widzi to Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, która w artykule trzecim gwarantuje każdemu prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby. I tutaj także nie znajdziemy warunków, obostrzeń, zastrzeżenia tak, ale…

Ideologie lewicowe zasadzają się zawsze na przeciwieństwie, jaką jest ekskluzywność. Możesz żyć, jeżeli nie jesteś wrogiem ludu, kapitalistą, burżujem, Polakiem lub Żydem w hitlerowskich Niemczech, Polakiem na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej Polskiej po 1939 roku, Polakiem na Wołyniu, jeżeli nie jesteś Tutsi, lub jazydem…

Fragment tekstu i zrzut ekranowy za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/vincent-lambert-nie-zyje

Radio Maryja

Blisko 5 mln złotych może przeznaczyć Warszawski Ratusz na projekt dobrowolnych warsztatów dotyczących tzw. edukacji seksualnej dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Projekt ten w części założeń pokrywa się z założeniami deklaracji lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów.

„Edukacja Seksualna – dobrowolne warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych” – taki projekt znalazł się wśród zgłoszeń do budżetu obywatelskiego Warszawy.

Projekt przewiduje m.in. przeprowadzenie warsztatów, działań teatralnych, artystycznych i animacyjnych, które posłużą jako narzędzie edukacji seksualnej różnych grup wiekowych.

– Uważam, że może to być próba wprowadzenia karty LGBT innymi sposobami niż bezpośrednim działaniem Ratusza – podkreśla radny Warszawy Jacek Ozdoba z PiS.

Co przemawia za prowadzeniem karty LGBT tylnymi drzwiami? Chociażby zapis w projekcie budżetu dotyczący tzw. latarnika.

– Wprowadzenie w każdej dzielnicy dyżurów (minimum 200h/rok) latającego „latarnika” – terapeuty/psychologa, do którego młodzież będzie mogła się zgłosić ze swoimi problemami dotyczącymi sfery intymnej – napisano w projekcie.

„Latarnik” pojawia się również w tzw. karcie lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów, którą prezydent Warszawy podpisał pod koniec lutego. Po oprotestowaniu przez rodziców i środowisk eksperckich zapisów dotyczących seksedukacji w szkołach, karta ta w obecnej formie może nie być realizowana. Dlatego też dąży się do wprowadzenia dobrowolnej edukacji seksualnej.

Projekt budzi jednak wiele pytań – zaznacza dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris.

– Po pierwsze pytanie, czy władze Warszawy zachowają wszystkie wymogi formalne, które wiążą się z wprowadzeniem zajęć zewnętrznych. Nie zostały ujawnione do tej pory, w jakiej formie prawnej te zajęcia dobrowolne czy dodatkowe będą się odbywały – wskazuje dr Tymoteusz Zych.

Warszawski Ratusz na projekt dobrowolnych warsztatów dotyczących edukacji seksualnej może przeznaczyć blisko 5 mln zł z kieszeni podatnika.

– Pytanie, na ile te środki z Ratusza będą realnie wspierać te środowiska i je budować, a na ile „rozwiązywać” problemy, którymi mają się zajmować. To jest to pytanie, bo zasadniczo transparentność przekazywania środków Ratusza i wszystkich konkursów, które są dostępne dla organizacji pozarządowych, powinna być transparentna – zaznacza dr Wojciech Wciseł z KUL.

Jednak to warszawiacy zdecydują, czy będą chcieli realizacji tego projektu. Jeżeli zagłosują za tym projektem, środowisko LGBT otrzyma potężne finansowe wsparcie i możliwość rozpowszechniania wśród dzieci, ale i wśród dorosłych, swojej ideologii. Obaw przed tego typu pomysłami nie kryje wielu rodziców.

– To może ostatecznie się przełożyć na to, że nasze dzieci się nie będą wiedziały, zagubią się w tym wszystkim, co jest dobre, co jest naturalne, a co nie – mówi Piotr Krajewski, tata czwórki dzieci.

W Warszawie jest dużo więcej ważnych spraw, które należałoby załatwić, a nie promowanie skrajnie lewicowych ideologii – podkreśla poseł PiS Bartosz Kownacki.

– Proszę, żeby pan Trzaskowski zajął się budową metra, żeby zajął się parkingów podziemnych, żeby komunikacja miejska działała lepiej aniżeli działa dzisiaj. To są działania dla Ratusza i na tym powinien się samorząd pochylać, a nie prowadzić taką wojnę ideologiczną – wskazuje poseł Bartosz Kownacki.

Dlatego też tego typu projektom, natarczywej ideologizacji, należy się sprzeciwiać – mówi socjolog dr Mirosław Boruta.

– Cały ten system jest jakby systemem kroków mocno do przodu przemyślanych. Na to naszej zgody być nie może. Trzeba by zabrzmiało wyraźne, polityczne, obywatelskie, rodzicielskie „non possumus” – akcentuje dr Mirosław Boruta.

Tymczasem coraz więcej samorządów przyjmuje uchwały sprzeciwiające się LGBT. Tak jest m.in. w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, w woj. świętokrzyskim i podkarpackim.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/warszawski-ratusz-moze-przeznaczyc-ok-5-mln-zlotych-na-deprawacje

Radio Maryja

Były szef Kancelarii Premiera Donalda Tuska został skazany w czwartek na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Proces w sprawie organizacji lotu do Smoleńska ciągnął się ponad trzy lata.

– Będąc funkcjonariuszem publicznym, szefem Kancelarii Premiera, nie dopełnił ciążącym na nim obowiązków – podkreślił Hubert Gąsior, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd skazał byłego szefa Kancelarii Premiera Donalda Tuska na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata.

Kary bezwzględnego więzienia domagał się mec. Stefan Hambura, pełnomocnik bliskich kilkunastu ofiar katastrofy. Bo to oni byli w tym procesie oskarżycielami. – Nawet jeżeli ginie 96 osób z prezydentem RP na czele, jest to tylko 10 miesięcy, a drugi raz 6 miesięcy – wskazywał mec. Stefan Hambura.

6 miesięcy w zawieszeniu na rok to wyrok dla urzędnika Kancelarii Premiera – Moniki B. Także ona w ocenie sądu nie dopełniła swoich obowiązków. Troje pozostałych oskarżonych uniewinniono.

– Wszyscy oskarżeni nie znali, albo postępowali wbrew, zapisom instrukcji HEAD, jak i innych obowiązujących wcześniej przepisów. Mimo to jakimś cudem trójka okazała się niewinna. Śmieszne i haniebne – podkreślał Piotr Walentynowicz, wnuk legendy „Solidarności” Anny Walentynowicz. Instrukcja HEAD to dokument, który określa zasady organizacji i bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie.

Tomasz Arabski zlekceważył bezpieczeństwo prezydenta i polskiej elity – akcentował były minister obrony Antoni Macierewicz. – Nie tylko nie dopełnił instrukcji HEAD, mówiącej o tym, co należy zrobić, aby zabezpieczyć lot osób na wysokich stanowiskach, ale on się z tego wyśmiewał. Mówił: „Nigdy w życiu tego nie czytałem” – wskazywał.

Wszystkim, którzy znaleźli się na ławie oskarżonych, za niedopełnienie obowiązków groziły trzy lata więzienia. – Tak naprawdę nie zbliżyliśmy się nawet do połowy przewidzianej polskim prawem kary – mówił Piotr Walentynowicz.

– To jest wyrok jedynie symboliczny. On nie oddaje skali dramatu, za który jest odpowiedzialny pan Arabski – dodawał Antoni Macierewicz.

Sąd wskazał, że Tomasz Arabski powinien był odmówić realizacji lotu do Smoleńska. Uznał, że cała sytuacja podważa zaufanie obywatela do państwa.

– Bo co może sobie obywatel pomyśleć o państwie, które w sposób prawidłowy nie potrafi zorganizować lotu dla prezydenta i raptem trzech innych, najważniejszych osób w państwie – podkreślił Hubert Gąsior. Ale – mówiąc o nieudolności państwa – sędzia wskazał też na wojsko i Kancelarię Prezydenta.

– Sąd wyraźnie dążył do tego, żeby tę odpowiedzialność rozwodnić. I to jest taka dziwna, niezrozumiała dla mnie argumentacja, bo powiedział, że ponieważ byli inni, którzy wiedzieli, którzy też się przyczynili, w związku z tym my nie możemy tych za mocno ukarać – wskazywał red. Piotr Falkowski, publicysta „Naszego Dziennika” i wskazuje, że lista zaniedbań powinna objąć także m.in. resort spraw zagranicznych i byłego ministra Radosława Sikorskiego.

Do dziś w Polsce nie zostali wskazani główni winni całego dramatu – mówił socjolog dr Mirosław Boruta.

– Oprócz tego dzisiejszego wyroku powinniśmy jeszcze doczekać się wielu rozpraw i ważnych decyzji, które spowodują, że nigdy do takiego wydarzenia już w dziejach Polski nie dojdzie – podkreśla.

Dlatego czwartkowy wyrok wcale nie kończy batalii o prawdę o Smoleńsku.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/sad-uznal-tomasza-arabskiego-za-winnego-niedopelnienia-obowiazkow-przy-organizacji-lotu-do-smolenska-w-2010-roku

Radio Maryja

Mężczyzna, który w poniedziałek zaatakował księdza we Wrocławiu, usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa. Trafił na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu dożywocie. Ks. dr Ireneusz Bakalarczyk przebywa w szpitalu. Stan jego zdrowia jest stabilny.

Ksiądz dr Ireneusz Bakalarczyk doznał poważnego urazu brzucha i klatki piersiowej.

– Operacja trwała kilka godzin. Wymagała zaangażowania zespołu chirurgów. Całe szczęście sam zabieg przebiegł bez powikłań – poinformował lek. med. Wojciech Hap z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Chirurgii Onkologicznej we Wrocławiu.

Stan księdza jest stabilny.

– Liczymy na to, że ten stan będzie się poprawiał i wkrótce ksiądz będzie mógł opuścić szpital – dodał lekarz.

Mężczyzna, który zaatakował księdza zmierzającego na poranną Mszę św. został zatrzymany przez przechodniów i trafił w ręce policji. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Zygmunt W. przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Teraz trafi na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu dożywocie.

– Zachodzi uzasadniona obawa ukrywania się lub matactwa w sprawie. Z uwagi na bardzo surową karę grożącą podejrzanemu sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – poinformował Marek Poteralski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Zatrzymany napastnik nigdy nie był karany. Jest bezdomny. Gdy wyprowadzano go z sądu powiedział dziennikarzom, że nie żałuje tego, co zrobił oraz że nie znał księdza, którego zaatakował. Na pytanie, czy jego czyn miał związek z filmem Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” odpowiedział, że to dobry trop.

– Będzie tego coraz więcej, ponieważ są ludzie słabi psychicznie na takie wyolbrzymianie, takie tworzenie klimatu, że Kościół to jedno wielkie zło – powiedział ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor Polskiej sekcji Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Dramatyczne zdarzenia we Wrocławiu nie powstrzymały fali nienawiści wymierzonej w Kościół i kapłanów. W internecie pojawiły się skandaliczne komentarze.

„Ta kosa dla klechy w Breslau zostanie wykorzystana przez #PiSkomuna i inne frakcje broniące kościelnej pedofilii (Kukiz, PSL) do szczucia na niewierzących” – napisał na jednym z portali społecznościowych dr Wojciech Jabłoński, który występuje w roli niezależnego komentatora politycznego.

– Najczęściej spodziewamy się reakcji współczucia. Reakcji empatycznej, która odzwierciedla to co uważa większość społeczeństwa. Niestety wśród nas znajdują się ludzie, którzy nie potrafią się zachować w takiej sytuacji i należy im się za to społeczna nagana – ocenił socjolog dr Mirosław Boruta.

Fala hejtu wylała się też w komentarzach pod artykułami opisującymi wydarzenia z Wrocławia na portalu „Gazety Wyborczej”.

– Mowa nienawiści, jak ją popularnie nazywamy, czy hejt w stosunku do religii, do tego, co święte, a później przekłada się to na reakcję wobec księży. Mamy tego efekty – wskazał ks. prof. Waldemar Cisło.

W ostatnim czasie ataki na wartości katolickie nasiliły się, podobnie jak zwiększyła się liczba profanacji.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/areszt-dla-sprawcy-ataku-na-ksiedza-grozi-mu-dozywocie

Radio Maryja

Rasistowski atak na ambasadora Polski w Tel Awiwie. Marek Magierowski został zaatakowany słownie i fizycznie, napastnika udało się zatrzymać. Do ataku na polskiego ambasadora w Izraelu Marka Magierowskiego doszło we wtorek przed budynkiem polskiej placówki dyplomatycznej w Tel Awiwie. Zgodnie z relacją izraelskiej policji, 65-letni napastnik podszedł do polskiego dyplomaty i go opluł. Z kolei dziennik „Jerusalem Post” poinformował, że mężczyzna rzucił się na ambasadora, wykrzykując słowa niezrozumiałe dla dyplomaty, poza słowami: „Polak, Polak”.

– „Rasistowski atak na polskiego ambasadora w Izraelu jest sytuacją niedopuszczalną. Nie ma naszej zgody na jakiekolwiek akty ksenofobii, zarówno wobec dyplomatów, jak i pozostałych obywateli” – napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. W związku z atakiem na polskiego MSZ została wezwana ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. Podczas rozmowy wskazano na potrzebę przeprowadzenia szybkiego dochodzenia w sprawie i surowego ukarania sprawców, a także na wzmocnienie ochrony polskiej placówki dyplomatycznej w Izraelu. Ambasador Azari zamieściła na oficjalnym profilu ambasady Izraela w Warszawie oświadczenie, w którym czytamy: „Stanowczo sprzeciwiam się i potępiam tego typu akty przemocy; wierzę, że ten odosobniony incydent nie przesłoni tego; co pozytywne w relacjach izraelsko-polskich” – napisała ambasador Izraela w Polsce.

Incydent potępiła także ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. – „Panie Ambasadorze Magierowski, chciałabym wyrazić moje pełne wsparcie. Zdecydowanie potępiam atak na polskiego ambasadora w Izraelu. Akty nienawiści i przemocy są niedopuszczalne. Oczekujemy, że sprawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności” – wskazała. Sprawa ataku na polskiego dyplomatę ma jednak drugie dno. – Bez wątpienia powodem tego ataku była antypolska atmosfera wytworzona w państwie Izrael – akcentował socjolog dr Mirosław Boruta.

Polska oskarżana jest o współudział w Holocauście. Co więcej, próbuje się na nas wymusić wypłatę żydowskich roszczeń. – Sam akt ataku na ambasadora Magierowskiego zostanie bardzo szybko załagodzony właściwą retoryką i gestami ubolewania. Natomiast problem pozostaje. To jest problem ataku na Polskę i próby uzyskania korzyści materialnych, które w żaden sposób nie mogą być zaspokojone. Nie mogą, bo – jak podkreślał politolog dr Aleksander Kozicki – nie ma ku temu najmniejszych podstaw prawnych.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/rasistowski-atak-na-polskiego-ambasadora-w-izraelu

Janusz Kawecki

W dniu 3 maja 2019 roku w Toruniu przed siedzibą Radia Maryja odbyła się hucpa kilkudziesięciu osób pod nazwą: Na drugi koniec Tęczy z Ojcem Tadeuszem. Chryja 2. Zorganizowały ją środowiska lewackie (wśród nich występujące pod nazwą: Toruński Strajk Kobiet) z flagami LGBT. Zebrani przebierańcy szydzili z katolickich wartości i symboli, znieważali Ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, kapłana i duszpasterza, wielce zasłużonego w budowaniu ładu moralnego w Polsce.

Podobną, bezczelną prowokację zorganizowało to samo środowisko w ubiegłym roku. Wówczas Poseł Anna Sobecka zgłosiła to do Prokuratury w Toruniu, która bada sprawę już od roku. Z powodu tego zgłoszenia Pani Poseł została w tegorocznej hucpie również poddana bezczelnemu znieważeniu.

Przed zorganizowaniem tegorocznej prowokacji organizatorzy nie uzyskali zgody Prezydenta Torunia oraz Wojewody Kujawsko-Pomorskiego. Pomimo tego oraz wiedzy o przebiegu ubiegłorocznej hucpy Sąd Okręgowy w Toruniu uchylił obydwie decyzje władz (samorządowej i wykonawczej) i tym samym kolejny raz zezwolił na szydzenie z katolickich wartości i symboli, bezczelne naruszanie godności Kapłana. Łatwo zauważyć, że celem głównym tego typu prowokacji było uderzenie w godność Kapłana. Ta zaś jest (por. art. 30 Konstytucji RP) nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Nie muszę tu chyba przypominać, że Konstytucja RP wywodzi nasze prawa z trzech fundamentalnych wartości: godności, wolności i równości. Godność jest z tych najważniejsza. Przysługuje każdemu, ale naruszenie jej wobec Kapłana powoduje, iż uderza to w wypełnianie przez Kapłana posługi duszpasterskiej. Uderza tym samym we wszystkich, którzy z tej posługi korzystają. Również we mnie!

Dlatego niniejszym listem występuję do Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego, aby objął swoim osobistym nadzorem prowadzoną przez Prokuraturę w Toruniu sprawę zgłoszenia przez Poseł Annę Sobecką a dotyczącą prowokacji zorganizowanej przed siedzibą Radia Maryja w ubiegłym roku i spowodował uwzględnienie w tym badaniu również hucpy tegorocznej.

Dlatego też występuję do Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, aby w ramach swego nadzoru przypomniała sędziom, w szczególności zaś sędziom Sądu Okręgowego w Toruniu, iż ferując wyroki w sprawach podobnych do tu opisanej powinni uwzględniać również wiedzę o zachowaniach wnioskodawców w przeszłości, aby nie doprowadzać do prowokacji stanowiących kolejne naruszanie prawa.

Z zestawienia kolejnych decyzji podejmowanych w opisanej tu sprawie widać wyraźnie, że władza samorządowa i wykonawcza uwzględniały w swoich postanowieniach zachowania organizatorów hucpy w przeszłości. Władza sądownicza zaś albo z potrzeby takiego uwzględnienia jeszcze nie zdaje sobie sprawy, albo zezwalając decyduje się na kolejną prowokację. Wydaje się więc, że potrzebne jest przypomnienie o tym ze strony Sądu Najwyższego.

Z nadzieją, że niniejsze wystąpienie zostanie właściwie odczytane pozostaję z wyrazami należnego poważania,

prof. Janusz Kawecki, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji / Kraków, dnia 4 maja 2019 roku

Radio Maryja

Rząd przyspiesza z programem Emerytura plus. Projekt ustawy przeszedł pierwsze czytanie. Opozycja zgłasza poprawki i zarzuca rządowi, że program ma przekonać seniorów do głosowania na PiS. W odpowiedzi premier Mateusz Morawiecki wytknął swoim politycznym przeciwnikom brak wiarygodności i argumentuje, że Emerytura plus to element szerokiej strategii. Prace nad programem Emerytura plus nabierają tempa.

– To dla nas program fundamentalny, program społeczny, jeden z programów powszechnych, jeden z programów, który ma zmieniać, poprawiać życie naszych obywateli – mówił premier Mateusz Morawiecki. Projekt ustawy o „trzynastce” dla emerytów trafił do Sejmu. Rząd za cel stawia sobie budowanie bardziej sprawiedliwego państwa, co podkreślał premier Mateusz Morawiecki. – Czymże jest państwo bez sprawiedliwości? Chyba tylko bandą zbójców – wskazał premier. Premier tłumaczył, że tzw. trzynastka to jeden z trzech impulsów finansowych, jakie w tym roku rząd adresuje do emerytów.

– Ubiegłoroczna waloryzacja była najwyższa od pięciu lat – powiedziała minister Elżbieta Rafalska. To – jak mówiła szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej – pierwszy element szerokiego programu. – Nie ma takich osób, które mają wymagany czas pracy, a otrzymałyby waloryzację niższą niż 70 zł, a pamiętamy, że bywało tak, że wynosiła ona 5-6 zł – dodała szefowa resortu rodziny.

Drugim elementem jest 13. emerytura i trzecim zapowiedziana przez rząd obniżka PIT-u o jeden punkt procentowy. Projekt ustawy, jaki trafił do Sejmu, budzi wątpliwości opozycji. – Przejęliście nieumiejętnie projekt trzynastej emerytury, ten zgłosił w Łodzi jesienią 2017 roku Grzegorz Schetyna – mówiła poseł PO Magdalena Kochan.

Premier podkreślał, że opozycja wciąż zmienia zdanie i wypomniał swoim politycznym przeciwnikom wydłużenie wieku emerytalnego. – Tym rzeczywiście różnimy się od Koalicji Europejskiej, od Platformy Obywatelskiej, że my nie tylko składamy obietnice, ale je wykonujemy, je realizujemy – powiedział premier. – Tutaj wreszcie mamy rząd, który wie, czym jest prawdziwa i mądra polityka zrównoważonego rozwoju kraju – stwierdził socjolog Mirosław Boruta.

Trzynastą emeryturę poprze Kukiz’15. Poseł Agnieszka Ścigaj przypomniała jednak, że emeryci i renciści, których duża cześć żyła poniżej minimum socjalnego, wciąż czekają na więcej. – Tym ludziom należy się stały wzrost dochodów, dlatego że oni sobie już na to zapracowali – zaakcentowała poseł Kukiz’15 Agnieszka Ścigaj.

PSL odczytuje działania rządu jako walkę o głosy. – Bo dlaczego emeryci mają płacić za to, że w przyszłym roku nie ma wyborów. Czy w przyszłym roku koszty życia będą niższe – pytała poseł PSL Urszula Pasławska. Socjolog Mirosław Boruta stwierdził, że to praktyka znana z poprzednich rządów i dodaje, że PO-PSL koncentrowało się na tych grupach, które gwarantowały jej przedłużenie władzy. – Na grupach związanych z dużymi koncernami medialnymi, na grupach majętnych – powiedział socjolog Mirosław Boruta.

Systemowych działań w sprawie emerytur domagał się poseł Robert Winnicki z Ruchu Narodowego. – Dzisiaj tą kwestią, która powinna was zajmować, to kwestia całościowej reformy systemu emerytalnego, to kwestia niewydolności tego systemu – mówił poseł Robert Winnicki.

Premier argumentował, że rząd chce dzielić się pieniędzmi z grupą, która jest najbardziej potrzebująca. Zdania na opozycji są jednak podzielone. Marek Belka, „jedynka” na listach Koalicji Europejskiej, nazwał 13. emeryturę ochłapem. Stąd takie słowa premiera Mateusza Morawieckiego. – Czy odżegnujecie się od tych słów waszego czołowego przedstawiciela? Pytam Platformę Obywatelską i Koalicję Europejską – podsumował premier Mateusz Morawiecki.

Jednorazowe świadczenie, tzw. trzynastka, ma trafić do blisko 10 mln osób. Dla budżetu to koszt około 11 mld zł. Według badania CBOS, program Emerytura plus popiera 84 proc. społeczeństwa.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/projekt-emerytura-plus-zostal-pozytywnie-przyjety-przez-wiekszosc-sejmu

Radio Maryja

Rodzice, dziadkowie, nauczyciele, działacze społeczni protestują przed warszawskim ratuszem przeciw deprawacji dzieci w szkołach. Takie zagrożenie niesie podpisana w lutym przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego Karta LGBT+. – To jest pewien początek działań – podkreślił Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Działań, które mają w założeniu Rafała Trzaskowskiego zmienić myślenie warszawiaków, ale nie tylko. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest podpisana 18 lutego przez prezydenta stolicy karta lesbijek, gejów, biseksualistów i transwestytów. – Nikt w moim, naszym mieście nie będzie się czuł dyskryminowany – mówił prezydent Warszawy. Karta wprowadza cały szereg przywilejów dla środowisk homoseksualnych. Utworzenie hostelu interwencyjnego dla osób LGBT, powołanie dla nich centrum kulturalno – społecznościowego, wsparcie dla klubów sportowych zrzeszających osoby homoseksualne. Jednak to co szczególnie zbulwersowało opinię publiczna, a zwłaszcza rodziców to ten zapis deklaracji: „Wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychofizycznej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)”

Warszawscy rodzice i dziadkowie zaprotestowali przeciw urzędowej demoralizacji dzieci. – Nie ma zgody, nie ma zgody – krzyczeli protestujący. Zdecydowane „nie” powiedzieli dziś przed stołecznym ratuszem mieszkańcy. – Mam 6 wnuków i nie chciałabym, aby dzieci były w ten sposób uczone. To znaczy, żeby uczono seksualności już w tym wieku, przyzwyczajano, że małżeństwo może być jednopłciowe – podkreśliła jedna z protestujących kobiet. – Żeby moje dzieci mogły się wychowywać w normalnym środowisku i warunkach, a nie wśród patologii – mówiła protestująca mieszkanka Warszawy.

Protest zorganizowało Centrum Życia i Rodziny. – Chcieliśmy stanąć w obronie ponad 200 tys. dzieci w warszawskich szkołach i 4,5 mln dzieci w szkołach całej Polski. To, co dzieje się w Warszawie, to, co zostało zapowiedziane, jutro będzie odbywać się w innych miastach polski – zaznaczył Kazimierz Przeszkowski z Centrum Życia i Rodziny.

Przeciw narzucaniu lokalnym społecznościom lewicowej ideologii gender protestują także mieszkańcy Gdyni. Zwrócili się do prezydenta miasta Wojciecha Szczurka, aby nie przyjmował Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w życiu lokalnym , o co z kolei apelują środowiska homoseksualne. – Europejska Karta Równości jest pierwszym krokiem do formalnego wprowadzenia w Gdyni ideologii gender, zakładającej dowolny wybór płci – napisano w liście do prezydenta Gdyni.

Lewicowa ideologia promująca gender i homoseksualizm jest od lat realizowana na Zachodzie. Wprowadzano ją stopniowo. Także tę taktykę lewica chce zastosować w Polsce. – Nie jestem zwolennikiem zmieniania społeczeństwa na siłę, więc jestem za etapowaniem: najpierw wprowadźmy związki partnerskie, potem równość małżeńską, a na koniec przyjdzie czas na adopcję dzieci – ujawnił w jednym z wywiadów Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy, zadeklarowany homoseksualista. Paweł Rabiej, najbliższy współpracownik Rafała Trzaskowskiego i działacz Nowoczesnej wchodzącej w skład Koalicji Europejskiej, został za te słowa skrytykowany przez koalicjantów. Tę taktykę potwierdził inny zadeklarowany homoseksualista Robert Biedroń, lider Wiosny. – Paweł Rabiej nie ma za co przepraszać – wskazał Robert Biedroń.

Promocja osób homoseksualnych pod hasłami równouprawnienia i antydyskryminacji jest politycznym hasłem zarówno Koalicji Europejskiej, jak i partii Wiosna. Tak skrajne poglądy bardzo dzielą społeczeństwo – zauważył socjolog dr Mirosław Boruta. – Ciągle trwa walka ideologiczna o pewien model człowieka. Nie ma społeczeństwa oraz społeczeństw, które realizują jednocześnie dwa różnorodne albo rozchodzące się modele życia społecznego – tłumaczył dr Mirosław Boruta, socjolog. Ideologia gender, rewolucja kulturowa i seksualna, skrajny feminizm to główne narzędzia, którymi neomarksistowska lewica zmieniła społeczeństwa zachodniej Europy. Teraz te same narzędzia wykorzystuje, aby zmienić mentalność Polaków.

Tekst i zrzuty ekranowe: http://www.radiomaryja.pl/informacje/warszawa-rodzice-protestowali-przeciwko-deprawacji-dzieci-w-szkolach

Radio Maryja

Izrael wciąż nie przeprosił za skandaliczne słowa szefa swojej dyplomacji. O pojednanie na linii Warszawa-Tel Aviv apelują Stany Zjednoczone. Oświadczenie w sprawie relacji polsko-izraelskich wydał Departament Stanu USA.

– Zarówno Izrael, jak i Polska są naszymi ważnymi sojusznikami i przyjaciółmi. Wzywamy naszych sojuszników i przyjaciół do znalezienia drogi do usłyszenia się nawzajem, pójścia naprzód oraz kontynuowania bliskiej współpracy i dbania o wspólne interesy – zaapelował Departament Stanu USA.

Jasne stanowisko przedstawiła też ambasador USA w Polsce, która oczekuje, że szef izraelskiej dyplomacji przeprosi za swoje skandaliczne słowa o Polakach.

– Wyraziłam się jasno co do tego, jak niewłaściwy był komentarz ministra spraw zagranicznych Izraela. W ciągu dnia lub dwóch pojawią się moje kolejne wpisy odnoszące się z szacunkiem do tego, jak Polska walczy z antysemityzmem – podkreśliła Georgette Mosbacher.

Jesteśmy zadowoleni ze stanowiska USA – zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk.

– Bardzo się cieszę, że to stanowisko wyrażone przez panią ambasador jest jednoznaczne – wspierające Polskę – podkreślił.

Piłka jest cały czas po stronie Izraela.

– Każda godzina braku jednoznacznej reakcji władz izraelskich na te haniebne słowa, które padły, jest problemem dla Izraela, bo to z całego świata i środowisk żydowskich padają słowa potępienia – akcentował Szymon Szynkowski vel Sęk.

Część izraelskich polityków świadomie atakuje Polaków – wskazał dr Leszek Pietrzak.

– Ten rzekomy polski antysemityzm to ma być taki straszak na stronę Polską w relacjach polsko-izraelskich. On jest zawsze w takich kryzysowych momentach przywoływany – zaznaczył historyk.

Atmosferę podgrzewają też niektóre izraelskie media, które publikują nieprawdziwe informacje. Dziś „Times of Israel” oraz „Jerusalem Post” podały, że w Świdnicy zdewastowano żydowski cmentarz. Na kłamstwo zareagował ambasador Polski w Izraelu Marek Magierowski (...)

Do dewastacji żydowskich cmentarzy dochodzi coraz częściej, ale we Francji. Niedawno zniszczono 80 grobów w okolicach Strasburga. Na miejscu pojawił się prezydent Emmanuel Macron.

– Chcę zadeklarować nasze pełne zaangażowanie w zwalczaniu antysemityzmu, niezależnie od tego, jaki kształt on przybierze – zadeklarował Emmanuel Macron.

W ubiegłym roku we Francji zgłoszono ponad pół tysiąca antysemickich ataków. Ich liczba w porównaniu z 2017 wzrosła o ponad 70%. Wczoraj w Paryżu oraz innych miastach Francji odbyły się marsze przeciwko antysemityzmowi.

– Musimy zjednoczyć się i powiedzieć, że nie możemy zaakceptować i tolerować tego odrodzenia, które zbyt często się zdarza, tego wznowienia antysemickich ataków – powiedział były prezydent Francji François Hollande.

Wciąż najwięcej ataków na Żydów notuje się w Niemczech. Problem istnieje też w Wielkiej Brytanii i Holandii. Według danych Komisji Europejskiej dziewięciu na dziesięciu Żydów twierdzi, że w ciągu ostatnich pięciu lat antysemityzm w krajach europejskich nasilił się. Równocześnie Polska uznana została za bezpieczne miejsce – podkreślił dr Mirosław Boruta.

– W świetle faktów antysemityzm w Polsce miejsca nie ma – wskazał dr Mirosław Boruta.

Prezes IPN Jarosław Szarek zadeklarował dziś, że Instytut jest gotowy do jeszcze większego wysiłku na rzecz upowszechniania wiedzy o relacjach polsko-żydowskich w okupowanej przez Niemców Polsce.

Tekst i ilustracje za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/izrael-zwleka-z-przeprosinami-za-slowa-p-o-szefa-izraelskiego-msz

Mirosław Boruta

Sytuacja we Francji jest bardzo trudna. Protesty społeczne są brutalnie tłumione, a policja nie radzi sobie z terrorystami. Jednak wiceszef Komisji Europejskiej, 57-letni Holender - Frans Timmermans uważa, że "Francja jest krajem, w którym rządy prawa są przestrzegane. Jeśli będzie wskazanie, że jest inaczej, to wtedy Komisja zabierze głos"...

Widząc bezlitośnie bitych manifestantów i ciągniętą za włosy kobietę warto się zastanowić, czy to Francja czy może jednak Polska jest krajem spokoju i przestrzegania praw człowieka i obywatela.

Znany bowiem z licznych ataków na politykę polskiego rządu Timmermans, nb. będący od niedawna kandydatem na nowego przewodniczącego z ramienia Partii Europejskich Socjalistów (PES) uparcie powtarza, że bez "rozwiązania wszystkich kwestii dotyczących praworządności w Polsce, m.in. sprawy Krajowej Rady Sądownictwa czy procedury dyscyplinarnej wobec sędziów, nie może być mowy o zakończeniu procedury z art. 7". Widać wyraźnie, że w trakcie kampanii wyborczej będzie stosował nie tylko podwójne standardy, ale także bez oporów kreował (nie)stniejące wydarzenia i zaprzeczał realnym sytuacjom. Bowiem - jak sam twierdzi - "fakt, że jestem kandydatem wiodącym w europejskich wyborach, nie ma wpływu na moje stanowisko" (fot. Informacje Dnia, 14 XII 2018 roku, 21.34).

Cóż, walka kreacjonistów i realistów zakończy się nieprędko.

Radio Maryja

Lech Wałęsa musi przeprosić Jarosława Kaczyńskiego – to decyzja Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sprawa dotyczy m.in. wypowiedzi Wałęsy, że szef PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Wyrok nie jest prawomocny.

Lech Wałęsa spotkania w sądzie z Jarosławem Kaczyńskim nie będzie dobrze wspominał, ponieważ tym razem – zgodnie z decyzją sądu – nie uniknie słowa „przepraszam”.

– Poważne i konkretne oskarżenie musi być oparte na poważnych i konkretnych podstawach – taką argumentację przyjął Sąd Okręgowy w Gdańsku, który nakazał Lechowi Wałęsie przeprosić Jarosława Kaczyńskiego.

Były prezydent obwiniał prezesa PiS za katastrofę smoleńską, ale w swoich słowach poszedł za daleko, bo nazwał byłego premiera „smoleńskim mordercą”.

– Lech Wałęsa, swymi wypowiedziami dotyczącymi wydania polecenia lądowania samolotu, granicę swobody wyrażania opinii w debacie politycznej – zdaniem sądu – przekroczył – wskazała sędzia Weronika Klawonn. Dlatego teraz były prezydent musi wydać oświadczenie, w którym padną słowa: „Tymi słowami naruszyłem dobre imię i godność osobistą pana Jarosława Kaczyńskiego. Lech Wałęsa”.

Przeprosiny mają przybrać formę listu.

– Co, tak myślę, dla prezydenta Lecha Wałęsy, znając jego wypowiedzi i charakter, będzie naprawdę dotkliwą karą – stwierdził dr Mirosław Boruta, socjolog. Dodaje, że sąd nie mógł podjąć innej decyzji.

– Te zarzuty, które postawił premierowi Kaczyńskiemu prezydent Wałęsa, były na tyle absurdalne, że nie spodziewaliśmy się nawet w tej pierwszej instancji innego wyroku – powiedział dr Mirosław Boruta.

Jednak sąd tylko w części uwzględnił żądania Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS domagał się jeszcze wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne. Tutaj jednak sąd oddalił roszczenia. Podobnie zachował się w przypadku słów Lecha Wałęsy, że „Jarosława Kaczyński nie jest zdrowy psychicznie”.

– Sąd uwzględnił żądania powoda Jarosława Kaczyńskiego częściowo, jedynie w zakresie wypowiedzi o jego odpowiedzialności za decyzję o lądowaniu w Smoleńsku. W pozostałym zakresie powództwo zostało oddalone – oznajmiła sędzia Weronika Klawonn.

Lech Wałęsa ma pokryć koszty publikacji przeprosin w mediach. Oświadczenie byłego prezydenta ma się ukazać na antenie radia TOK FM, ale też w tygodniku „Newsweek” i na stronie gazeta.pl.

– Czekamy na uzasadnienie i na pewno po analizie będą podjęte decyzje – powiedział Paweł Janc, pełnomocnik Lecha Wałęsy. Jednak z ust Lecha Wałęsy już wcześniej padały słowa, że będzie odwołanie, i to nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku nie jest prawomocny.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/sad-okregowy-w-gdansku-lech-walesa-przekroczyl-granice-swobody-wyrazania-opinii-w-debacie-politycznej

Radio Maryja

Parlament Europejski przyjął krytyczną wobec Niemiec rezolucję w sprawie Jugendamtów. Deputowani wzywają rząd w Berlinie do zapewnienia dokładnych kontroli, procedur i praktyk stosowanych przez Niemieckie Urządy ds. Dzieci i Młodzieży. Odbieranie rodzicom dzieci przez urzędników Jugendamtów bez rzetelnego sprawdzenia sytuacji w rodzinach to poważny problem – podkreślali eurodeputowani.

Od lat do komisji petycji Parlamentu Europejskiego płynęły skargi rodziców na Niemieckie Urzędy ds. Dzieci i Młodzieży tzw. Jugendamty.

– Urząd krytykowany jest za opieszałość, zbytnie ingerowanie w życie rodzin, naruszanie prywatności. To wszystko nie sprzyja prywatności dziecka, a nawet prowadzi do różnych zaburzeń psychicznych – mówiła w Parlamencie Europejskim Urszula Krupa.

Częstą praktyka stosowaną przez urzędników Jugendamtów, zwłaszcza wobec rodzin obcokrajowców lub rodzin mieszanych, jest odbieranie dzieci bez należytych podstaw i kierowanie ich do niemieckich rodzin. Na to często skarżyli się rodzice – wskazywała podczas debaty o Jugendamtach europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

– Wielokrotnie słyszymy w Polsce skargi zrozpaczonych rodziców, którym Jugendamt odebrał dzieci zakazując im nawet spotkań z nimi. Utrudniając, a nawet zakazując, porozumienia się w języku polskim – akcentowała Urszula Krupa.

Takiego stanowiska polskiej europoseł nie podzieliła europoseł Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej, która stwierdziła na forum komisji petycji, że skargi, które trafiają do komisji nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Według niej krytyka Jugendamtów ma charakter polityczny i jest nieuzasadniona.

– Temat ten regularnie powraca, stając się – podobnie jak histeria antyszczepionkowa – narzędziem w walce politycznej, zwłaszcza w okresach przedwyborczych. To zasiewa niepokój i podważa, nie tylko zaufanie do władzy, ale wzajemne zaufanie w ramach wspólnoty europejskiej – podkreślała europoseł PO.

W opinii dr Mirosława Boruty takie stanowisko polskiej deputowanej, to rodzaj walki ideologicznej między państwem narodowym a tożsamością obywatelską, dla której kultura i język nie mają większego znacznie.

– Trudno byśmy godzili się, że polski eurodeputowany zamierza przyklaskiwać germanizacji polskich dzieci, to może 150 lat temu, ale nie w XXI w. – mówił socjolog.

Julia Pitera zgłosiła 16 poprawek, które miały znacząco łagodzić wydźwięk rezolucji. Jedna z nich zmierzała do wykreślenia z tekstu dokumentu zapisu, w którym Parlament Europejski: „Wzywa Komisję Europejską do zapewnienia dokładnych kontroli procedur i praktyk stosowanych przez Niemiecki Urząd ds. Dzieci i Młodzieży (Jugendamt) pod kątem ich niedyskryminacyjnego charakteru w zakresie sporów dotyczących rodzin międzynarodowych”.

Parlament Europejski ostatecznie odrzucił te poprawki, a samą rezolucję przyjął większością 307 głosów, przy 211 przeciw; 112 eurodeputowanych wstrzymało się od głosu.

To politycznie ważny gest, ale prawnie nie wiąże rządu niemieckiego – zauważył prof. Robert Alberski.

– Ta rezolucja Parlamentu Europejskiego jest dokumentem politycznym, który reprezentuje stanowisko parlamentu, natomiast nie ma takiej mocy bezwzględnej obowiązującej – podkreślił politolog.

Rezolucja może wesprzeć starania polskiego rządu, którzy forsuje na forum unijnym regulacje zmierzające do ograniczające traumy dzieci na wypadek gdyby były odebrane rodzicom.

– Jeżeli dziecko jest odbierane to ma być umieszczane gdzie? Przede wszystkim u krewnych. Chyba, że to jest niemożliwe – mówił Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.

Rząd chce, by dziecko w razie konieczności było umieszczane w rodzinie, która mówi w jego ojczystym języku. Gdy dziecko ma polskich rodziców powinno trafić do polskiej, a nie niemieckiej rodziny.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/krytyczna-rezolucja-parlamentu-europejskiego-ws-jugendamtow

miroslawborutaks1Mirosław Boruta

Skandal to mało powiedziane. Poseł Platformy Obywatelskiej - Grzegorz Furgo użył niemieckiego, nazistowskiego plakatu do bieżącej walki politycznej. Jest to głupota pomieszana z perfidią, dlatego, że wykorzystywanie jako bazy do walki propagandowej w Polsce współczesnej niemieckich, nazistowskich plakatów, jest zarówno perfidne, jak i głupie.

20181016rmZ której strony nie spojrzeć na ten wybryk, jest to kolejne przekroczenie granic dobrego smaku i przyzwoitości. Są wśród nas tacy, którzy nie oglądając się na nic niszczą wszystko. Na wszelkie sposoby należy temu zapobiegać, upominać i jeśli tylko można, nawet karać.

Linka do materiału multimedialnego:
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-16-10-2018-10-00

Radio Maryja

Według najmowych danych we Włoszech tym kraju mieszka już ponad dwa i pół miliona wyznawców islamu. Według raportu instytutu EURISPES „Italia 2018”, we Włoszech mieszka 2,6 mln muzułmanów. W samym Rzymie od 1994 roku powstało 28 meczetów.

– Ilość muzułmanów w społeczeństwie włoskim osiągnie około 10 procent. To jest szybki i bezbolesny podbój Europy – mówi socjolog doktor Mirosław Boruta. Każdego roku przybywa do Włoch 8 tysięcy muzułmanów. Imigranci stanowią największą grupę wyznawców islamu we Włoszech. Jest ich w sumie milion siedemset tysięcy. – Polityka wewnętrzna państwa włoskiego, to jego domena, ale musimy pamiętać o konsekwencjach jakie ta polityka ma dla Włoch, Europy i dla, katolicyzmu, który wraz z Włochami podzielamy. Włosi są oczywiście w tym swoim katolicyzmie niezwykle bierni. Nasz katolicyzm jest katolicyzmem aktywnym. Natomiast islam jest religia wojującą, w tym czynnym i biernym wymiarze. Czynny wymiar islamu, ten który jest zwrócony nie zawsze ku przemocy, ale zawsze ku prowadzeniu akcji proislamizacyjnej będzie w społeczeństwie biernym wydawał szybko dobre dla islamu owoce – wskazuje socjolog.

Najwięcej imigrantów muzułmańskich – aż 364 tysiące z mieszka w Rzymie. 37 proc. z nich przybyło z Bangladeszu a 15 proc. z Egiptu.

Tekst i zrzut ekranowy za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/rosnie-liczba-muzulmanow-we-wloszech

Radio Maryja

Kolejny atak Donalda Tuska na rząd w Polsce wywołał medialną burzę i falę komentarzy. W niedzielę przewodniczący Rady Europejskiej na Twitterze zasugerował, że polski rząd realizuje kremlowski scenariusz izolacji Polski. Opozycja zaciera ręce i mówi o powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki. Szef RE nie był i nie jest neutralny politycznie, a jego słowa to głos współczesnej Targowicy uderzającej w Polskę – mówią już nie tylko przedstawiciele obozu sprawującego władzę. W niedzielę przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk alarmował na Twitterze, że Rosja i prezydent Putin cieszą się z polityki prowadzonej przez polski rząd. „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie” – napisał Donald Tusk.

Premier Beata Szydło odpowiedziała także na Twitterze. „Donald Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej nic dla Polski nie zrobił. Dzisiaj, wykorzystując swoje stanowisko do ataku na polski rząd atakuje Polskę” – odpowiedziała. Być może Donald Tusk próbuje wrócić dla polskiej polityki, ale Polacy mu nie ufają – mówił dziś marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Natomiast Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, zauważył, że szef Rady Europejskiej jawnie łamie unijne prawo. – Szef Rady Europejskiej i szef Komisji Europejskiej nie mogą – i tu są jasne reguły gry i jasne unijne prawo – komentować sytuacji wewnątrz poszczególnych państw członkowskich, a już zwłaszcza własnego kraju członkowskiego – podkreślił Ryszard Czarnecki.

O zachowaniu neutralności Donald Tusk zapewniał w marcu, przed wyborem na kolejną kadencję szefa Rady Europejskiej. – Znam swoją rolę jako przewodniczącego Rady Europejskiej. Jestem i będę w przyszłości bezstronny i politycznie neutralny wobec wszystkich 28 państw członkowskich. Myślę, że przynajmniej próbowałem w czasie pełnienia urzędu zachować neutralność i bezstronność. Wierzę, że mi się to udało. Ale w tym samym czasie jestem odpowiedzialny za ochronę europejskich zasad i wartości – mówił Donald Tusk. Zdaniem Konrada Szymańskiego, wiceministra spraw zagranicznych, te słowa nigdy nie będą spełnione. – Donald Tusk nie jest w stanie w stanie zachować neutralności i bezstronności, której oczekujemy od wszystkich urzędników międzynarodowych. Dla nas to było oczywiste. Myślę, że teraz jest (to) oczywiste dla wszystkich – zaznaczył Konrad Szymański.

Donald Tusk ciągle prowadzi polityczną rozgrywkę. W czerwcu skrytykował premier Beatę Szydło, która powiedziała, że Auschwitz to lekcja, jak uczynić wszystko, aby chronić obywateli. Z kolei w lipcu Donald Tusk komentował nieprzychylnie zmiany w polskim sądownictwie, i to tuż przed wetem prezydenta. Z Polską i polskością Donald Tusk ma jednak życiowy problem. W 1987 r. w miesięczniku „Znak” były polski premier tak mówił na temat polskości: "Polskość to nienormalność, takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością".

Donald Tusk był zwolennikiem karcącej Polskę rezolucji Parlamentu Europejskiego. Po atakach na Marsz Niepodległości jego niedzielny wpis to kolejny krok w walce Platformy z polskim rządem – wskazał politolog dr Aleksander Kozicki. – Nie można poszczególnych działań wymierzonych w Polskę traktować jako działań odosobnionych i nieskoordynowanych. Byłaby to wielka naiwność – powiedział dr Kozicki. Platforma Obywatelska widzi w Donaldzie Tusku przyszłego prezydenta. Świadczy o tym wypowiedź posła PO Jana Grabca. – Nie ulega wątpliwości, że osoba z tak dużymi zasługami dla Polski jako premier i dzisiaj zasługami jako przewodniczący Rady Europejskiej byłaby świetną kandydaturą, jeśli chodzi również o stanowisko prezydenta – wskazał polityk Platformy.

Słowa Donalda Tuska nie są głosem przedstawiciela domniemanego europejskiego ludu, lecz echem międzynarodowych układów elit – powiedział socjolog dr Mirosław Boruta. – Jeśli słowa wrogie Polsce albo nawet słowa o Polsce nierozumne, wypowiadane są przez obcych, to one wtedy mniej bolą, jeśli tak potraktować Donalda Tuska, to staje się on po prostu elementem pewnej międzynarodowej gry o wpływy, o prestiż, o pieniądze – podkreślił dr Boruta. Kadencja Donalda Tuska zakończy się jesienią 2019 r., pół roku przed wyborami prezydenckimi w Polsce.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/medialna-burza-kolejnym-ataku-d-tuska-polski-rzad

Radio Maryja

Jedna z gmin w Szwecji kupiła trzy mieszkania dla imigranta z Syrii i jego trzech żon. Lokale kosztowały półtora miliona euro. W Szwecji oficjalnie poligamia jest zakazana.

Podsztokholmska gmina Nacka zakupiła trzy mieszkania dla 57–letniego imigranta z Syrii, jego trzech żon oraz ich 16 dzieci. Mężczyzna mieszka z żoną oraz ich siedmiorgiem dzieci w mieszkaniu w dzielnicy Saltsjobaden. Obok po sąsiedzku mieszka jego druga żona z czwórką dzieci. W tej samej nieruchomości przydział otrzymała kolejna żona imigranta z pięciorgiem dzieci. Lokale zostały przydzielone rodzinie na dwa lata – tyle trwa program, podczas którego imigranci powinni nauczyć się języka szwedzkiego i znaleźć pracę.

To kwestia kultury, prawa i polityki – komentuje sprawę socjolog dr Mirosław Boruta. – Jeśli chodzi o kulturę – to one (kultury – red.) są różne – Szwedzi wiedzą, że budują w jakiś sposób społeczeństwo wielokulturowe. Jeśli chodzi o prawo – jeśli ono zezwala na tego typu postepowanie, jeśli wszystko jest lege artis, a Szwedzi są oburzeni, to znaczy, że gdzieś rozeszły się prawo i sprawiedliwość – szczególnie ta sprawiedliwość społeczna. I oni będą się starali to prawo zmienić. Natomiast kwestia polityków, to politycy szwedzcy tak zdecydowali, to elity szwedzkie tak zdecydowały. Nasze polskie elity zdecydowały inaczej i my tych problemów po prostu nie mamy – mówi socjolog dr Mirosław Boruta i wskazuje na to, jaką politykę migracyjną prowadzi ten kraj. – To jest rozważanie na temat polityki państwa. Nasze państwo postawiło na trochę inne wartości, inaczej chcemy zbudować naszą wspólnotę. Szwedzi zrobili to kiedyś inaczej – prowadzili bardzo liberalną politykę dotyczącą imigrantów – dodaje dr Mirosław Boruta.

Choć szwedzkie prawo zakazuje wielożeństwa z rejestrów urzędu skarbowego wynika, że jest tam ponad 300 przypadków poligamii. W minionym roku do Szwecji przybyło wielu imigrantów – mówi profesor Piotr Marszałek, prawnik. „Do Szwecji przybyło 160 tysięcy imigrantów. W roku bieżącym szacuje się, że tych imigrantów będzie mniej, ale też będzie to liczba ok. 100 tysięcy. Szwecja liczy raptem 9 mln mieszkańców, więc jest to znaczne obciążenie” – zauważa prof. Piotr Marszałek.

Od 2016 roku gmina Nacka, która nie posiada własnych zasobów komunalnych, zakupiła 94 mieszkania oraz przyjęła 339 imigrantów z przyznanym prawem pobytu w Szwecji. Większość lokali trafiło do nowo przybyłych obcokrajowców. „Szwecja od dziesiątków lat znana jest jako państwo opiekuńcze, w którym dzięki bardzo wysokim podatkom państwo realizuje bardzo różne programy socjalne – w tym także dla imigrantów. Warto pamiętać, że w latach 80. i 90. z tych programów korzystali również nasi rodacy, którzy emigrowali w tym czasie do Szwecji” – wskazuje prof. Piotr Marszałek.

Szwecja od dziesiątków lat znana jest jako państwo opiekuńcze, w którym poprzez bardzo wysokie podatki realizowane są programy socjalne, w tym także dla imigrantów. W latach 80. i 90. korzystali z nich też nasi rodacy, którzy emigrowali do Szwecji.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/szwedzka-gmina-wsparla-imigranta

Radio Maryja

Radio Maryja to fenomen. Dzięki rozgłośni ludzie mogą uczestniczyć we wspólnej modlitwie, ale nie tylko. Katolicka rozgłośnia oferuje swoim słuchaczom szeroki wachlarz tematów społecznych, ekonomicznych czy politycznych.

Radio Maryja to medium, które chętnie zaprasza swoich słuchaczy do współtworzenia programu, brania czynnego udziału w wielu audycjach – zwraca uwagę prof. Piotr Jastrzębski z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego.

– Bardzo duża część społeczeństwa, która w rynku aktywnie nie może uczestniczyć, nie jest godnym (zdaniem reklamodawców) odbiorcą ogłoszeń, pozostawałaby bez swojego środka przekazu, gdyby nie media w rodzaju Radia Maryja czy Telewizji Trwam – zauważa prof. Jerzy Jastrzębski.

Toruńska rozgłośnia to nie tylko fenomen w wymiarze społecznym. Jak mówi pedagog Zofia Ptasznik, Radio Maryja rozwija duchowość oraz pełni ogromną rolę w wychowaniu patriotycznym. – Wychowanie ku budowaniu tożsamości, więc to są takie aspekty, które owocują także w naszej społeczności lokalnej (nie tylko w naszej zresztą) gdzie ludzie organizują się. Myślę, że odzwierciedleniem tego jest też to, że liczniej uczestniczymy w różnych uroczystościach patriotycznych czy kościelnych – wskazuje Zofia Ptasznik.

Radio Maryja to także socjologiczny fenomen – podkreśla socjolog dr Mirosław Boruta. – Gdyby nie było Radia Maryja, podejrzewam, że zmiany w Polsce nie potoczyłyby się w tak dobrym kierunku, jak dziś to możemy powiedzieć, bo 25 lat pedagogiki wstydu zostało bardzo skutecznie zneutralizowane działalnością wszystkich dzieł przy Radiu Maryja – akcentuje dr Mirosław Boruta.

Prof. Piotr Jaroszyński mówi, że po wielu latach zniewolenia i zakłamania, Radio Maryja odegrało wielką rolę w odzyskaniu prawdy. – Dopiero naród scementowany prawdą może podjąć wielkie wyzwania i to jest szczególnie ważne, że Radio Maryja pomogło ludziom uwierzyć w to, że mogą być skuteczni, że to nie skończy się tylko na jakimś narzekaniu, ale że potrafią się zebrać i dokonać wielkich rzeczy – zaznacza prof. Piotr Jaroszyński.

Tak jak miało to miejsce przez ostatnie lata, kiedy Rodzina Radia Maryja walczyła o przyznanie TV Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie. Prof. Janusz Kawecki akcentuje, że w magazynach KRRiT znajduje się dużo materiałów przesłanych przez starających się o uzyskanie miejsca na MUX-ie dla katolickiej stacji. – 60 metrów bieżących w magazynach zajętych jest przez pudła, które wypełnione są kartami zapisanymi strona po stronie, przesłanymi przez protestujących – informuje prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki. Mimo dyskryminacji i nagonki, dzięki Rodzinie Radia Maryja, toruńska rozgłośnia może dziś świętować 25-lecie swojej działalności.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/fenomen-radia-maryja-juz-xxv-istnienia-katolickiej-rozglosni

Radio Maryja

Rząd przyjął uchwałę w sprawie programu Mieszkanie Plus. Przewiduje on budowę tanich mieszkań, które będą dostępne przede wszystkim dla rodzin.

Poprawa sytuacji mieszkaniowej Polaków była jedną z głównych obietnic przedwyborczych Prawa i Sprawiedliwości. W Polsce brakuje co najmniej 400 tysięcy mieszkań. Co trzeci trzydziestolatek mieszka ze swoimi rodzicami, ponieważ nie stać go na własne lokum. – Obecnie na rynku mamy wygórowane ceny nieruchomości, ponieważ mamy zbyt dużo osób, które chcą nabyć, a zbyt mało dostawców – mówi dr Krystian Mieszkała, ekonomista, prawnik.

Ten problem najbardziej dotyka młodych małżeństw oraz rodzin z dziećmi. Program Mieszkanie Plus ma to zmienić – zapewnia poseł Gabriela Masłowska. – Program ten ma na celu zbudowanie tańszych mieszkań w pierwszej kolejności dla rodzin wielodzietnych oraz dla ludzi mniej zamożnych – stwierdza dr Gabriela Masłowska. Mieszkania będą w założeniu na wynajem. Jego koszty będą się wahać między 10 a 20 zł za metr kwadratowy. Oferowany będzie również wynajem z możliwością dojścia do własności. Program obejmie cały kraj. Za realizację programu będzie odpowiedzialny Narodowy Fundusz Mieszkaniowy. W całej Polsce trwa przegląd dostępnych działek, na których powstaną tanie mieszkania. – Koszty całej inwestycji zostaną obniżone dzięki temu, że grunty, które posiadają gminy, powiaty, Skarb Państwa będą włączone jako działki do tych inwestycji, co obniży koszy inwestycji – wyjaśnia dr Gabriela Masłowska.

Działania rządu pozytywnie ocenia socjolog dr Mirosław Boruta. – Najpierw jest „500 plus” na dziecko, teraz jest dach nad głową – czyli Mieszkanie Plus, są niektóre darmowe leki dla babć, dla dziadków. Wszystko to służy ogromnej polityce prorodzinnej jakiej w Polsce, przynajmniej po 1989 roku, nie było – zauważa dr Mirosław Boruta, socjolog. Oprócz tanich mieszkań na wynajem rząd chce też wspierać Polaków w oszczędzaniu na własne mieszkanie czy dom w ramach Indywidualnych Kont Mieszkaniowych. Pierwsze inwestycje w ramach programu Mieszkanie Plus mają ruszyć w 2018 roku. Rok później pierwsze rodziny otrzymają klucze do swoich mieszkań.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/rzad-przyjmie-uchwale-ws-programu-mieszkanie-plus

Radio Maryja

Platforma Obywatelska zmienia front w aferze warszawskiej. Przewodniczący partii zapowiada obronę Hanny Gronkiewicz-Waltz, oskarżanej przez media, działaczy społecznych oraz część polityków za nadużycia urzędników ratusza przy zwrocie nieruchomości.

Afera reprywatyzacyjna w Warszawie staje się coraz bardziej głośna. Przed dziennikarzami z nieprawidłowości tłumaczą się miejscy urzędnicy, a nie prezydent stolicy. Hanna Gronkiewicz–Waltz jest oficjalnie na urlopie. To dość dziwna sytuacja – przyznaje warszawski radny Cezary Jurkiewicz i zaznacza, że w takiej sytuacji każdy odpowiedzialny człowiek powinien przerwać urlop i przyjeżdżać, bo sytuacja jest bardzo konkretna. Pani prezydent może się obawiać, ponieważ sprawa jest naprawdę poważna – twierdzi Dariusz Figura, radny Prawa i Sprawiedliwości. – Gdy patrzymy na historię reprywatyzacji w Warszawie, to widzimy, że skala roszczeń po roku 2007 gwałtownie wzrosła, a potem gwałtownie wzrósł odsetek reprywatyzacji wtórnych, czyli udział osób, które odkupywały roszczenia i ubiegały się o zwroty – podkreśla Dariusz Figura.

Prezydent Warszawy z urlopu wraca w piątek i być może tego dnia spotka się z dziennikarzami. Do tego czasu może zastanawiać się nad strategią obrony. To również czas dla władz Platformy na zastanowienie się, czy stanąć murem za wiceprzewodniczącą partii, czy też nie. – Podkreślę, że dla mnie nie ma znaczenia, kto rządzi w Warszawie. Jeżeli popełniono błędy i nadużycia, to nie będę go bronił, nawet, jeżeli był z Platformy (…) Nie zamierzam nikogo bronić i powinna to wytłumaczyć przede wszystkim prezydent Gronkiewicz-Waltz, a prokuratura powinna to wyjaśniać – mówił dziennikarzom jeszcze kilka dni temu Borys Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie Ewy Kopacz. Pod wpływem części mediów sprzyjających PO, partia zmieniła jednak retorykę w sprawie prezydent Warszawy. Przewodniczący Grzegorz Schetyna na antenie radia TOK FM powiedział, że jego partia będzie absolutnie bronić i wspierać Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Strategia przewodniczącego PO jest typowo korporacyjna – mówi socjolog Mirosław Boruta. – Bronimy swoich. Brakuje mu szerszego horyzontu, żeby nie tyle bronić ludzi, ile bronić sprawy – ocenia Mirosław Boruta. Afera warszawska i obrona Hanny Gronkiewicz-Waltz może mieć dla Platformy poważne skutki. Warszawa to jeden z bastionów PO. Być może dojdzie do kolejnego referendum, które w bardzo zmienionej sytuacji politycznej będzie udane – podkreśla socjolog. W październiku 2013 r. w Warszawie odbyło się referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. O mały włos prezydent nie straciłaby stanowiska. Do ważności głosowania zabrakło niecałego procenta. Zdecydowana większość, która poszła do urn, była za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/broni-prezydent-warszawy

Radio Maryja

Wczoraj w Warszawie odbyło się spotkanie programowe Komitetu Obrony Demokracji, które zainaugurowało projekt „Przestrzeń Wolności”. Liderzy komitetu zapewniają, że w ciągu najbliższego roku chcą trafić ze swoim przekazem do wszystkich Polaków.

Eksperci nie mają wątpliwości, jaka będzie przyszłość Komitetu Obrony Demokracji. – To się przerodzi w partię polityczną czy w obóz polityczny, który będzie chciał startować w najbliższych wyborach. Na ile to się uda zrobić przez najbliższe trzy lata, to czas pokaże – mówi dr Krzysztof Sławski, politolog.

Pod płaszczykiem walki o demokrację KOD w rzeczywistości walczy z demokratycznie wybranym rządem – podkreśla socjolog dr Mirosław Boruta. – Spoiwem tego ruchu jest niechęć i nienawiść, a budowanie na takich fundamentach jest budowaniem słabym – wskazuje dr Mirosław Boruta.

KOD może liczyć na ogromną przychylność mediów i środowisk liberalno-lewicowych. – KOD to jest ziszczenie marzeń środowisk związanych z Adamem Michnikiem, żeby stworzyć taki centrolewicowy szeroki obóz, który byłby przeciwwagą dla centroprawicy, czyli obecnie dla PiS – twierdzi dr Krzysztof Sławski, politolog. Znaczące jest jednak to, że nowy ruch społeczny chcą współtworzyć politycy, którzy przeszli na polityczną emeryturę. W sobotnim marszu KOD i we wczorajszym spotkaniu programowym uczestniczyli byli prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Sympatii do KOD-u nie kryje też Lech Wałęsa.

– Taki najbardziej jaskrawy przykład, jaki ostatnio dostaliśmy, to obecność tych prezydentów na pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego i nieobecność na pogrzebie majora Łupaszki – akcentuje dr Mirosław Boruta. KOD, stając się nową siłą, zagraża Platformie Obywatelskiej, która po ośmiu latach rządzenia została zepchnięta przez wyborców do opozycji.

– Ryszardowi Petru i KOD-owi chodzi o zniszczenie PO od wewnątrz, by przestała ona funkcjonować jako lider opozycji. Grzegorz Schetyna połapał się w tych ruchach i mówi, że nie chce działać w systemie KOD-owskim – mówi dr Krzysztof Sławski. Symbolem tego była nieobecność lidera Platformy na sobotnim marszu KOD-u w Warszawie. Najbliższe miesiące pokażą, czy nowy projekt polityczny z wykorzystaniem zgranych już kart, przekona do siebie Polaków.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/kod-partia-polityczna