Zastanawia mnie, jak to się stało, że niespełna 30-letni człowiek wpłacił gotówką 50 milionów złotych jako kapitał zakładowy spółki i żaden urząd nie spytał go skąd miał te środki — powiedziała posłanka PiS Małgorzata Wassermann w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Sejm zdecydował, że powstanie komisja do spraw Amber Gold. Dlaczego będą w niej przedstawiciele PiS, PO i Kukiz ‘15, a nie będzie posłów z klubów parlamentarnych Nowoczesna i PSL?
Małgorzata Wassermann: Ustawa o sejmowej komisji śledczej mówi o pewnych parytetach i ogranicza liczbę członków komisji do 11 posłów. Aby komisja pracowała sprawnie, zdecydowano, że zasiądą w niej tylko przedstawiciele trzech największych klubów parlamentarnych. Jednak komisja składająca się z jedenastu członków, jak pokazały doświadczenia poprzednich lat, nie ułatwi sprawnego wyjaśnienia sprawy. Sprawa Amber Gold ma olbrzymi materiał dowodowy, jeden z największych z jakim zetknęłam się w życiu. Komisja, żeby uzyskać efekt, musi pracować sprawnie.
wPolityce.pl: Ilu zatem członków będzie miała komisja, żeby sprawnie działała?
To pytanie do prezydium Sejmu, nie ja będę o tym decydowała.
wPolityce.pl: Jedna z posłanek Nowoczesnej powiedziała, że komisja śledcza w sprawie Amber Gold będzie kolejnym polem sporu między PiS a PO.
Widziałem tę wypowiedź i ironizując odnoszę wrażenie, że pani poseł bardzo chciałaby uczestniczyć w pracach komisji, ale czuje się wykluczona. Gdyby była dowolność ustalania liczby członków, podejrzewam, że być może decyzja byłaby inna. Nie jest to takie proste, są określone parytety.
wPolityce.pl: Kiedy komisja rozpocznie prace?
Prace merytoryczne rozpoczną się jesienią. Trochę czasu potrwa proces legislacyjny tworzenia komisji. Kolejną kwestią jest powołanie członków komisji, które odbędzie się na oddzielnym posiedzeniu Sejmu. Może udać się to zrobić jeszcze przed wakacjami. Pracuję nad tym tematem, od pewnego czasu i mogę stwierdzić, że materiał dowodowy jest ogromny, sam akt oskarżenia w sprawie Amber Gold liczy kilka tysięcy stron, więc posłowie, którzy znajda się w komisji, będą musieli mieć czas przynajmniej na zdobycie wiedzy orientacyjnej.
wPolityce.pl: Ogromna ilość materiału dowodowego wynika z dużej liczby poszkodowanych?
W przypadku prokuratury tak, ale ogólnie ten ogrom wynika z faktu, że wiele powołanych do tego instytucji nie dopełniło swoich obowiązków. Należy więc zbadać, dlaczego w każdej z tych instytucji urzędnicy dopuścili się zaniechań. Mowa o szeregu urzędników Ministerstwa Gospodarki, Infrastruktury, urzędów skarbowych, prokuratur, Komisji Nadzoru Finansowego, Krajowego Rejestru Sądowego, Służby Kuratorskiej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Tych podmiotów jest niezmiernie dużo. Każdy z nich prowadził jakieś działania wobec grupy spółek Amber Gold i trzeba będzie to wszystko przeanalizować.
wPolityce.pl: Przewiduje się, że Pani zostanie szefową tej komisji. Jakie cele, poza oczywistym, jakim jest wyjaśnieniem sprawy, stawia Pani przed komisją?
O tym, czy będę przewodziła komisji zdecyduje Sejm (fot. wybierzpis.org.pl). Jeżeli otrzymam taką propozycję, przyjmę ją. Podstawowym celem komisji będzie wyjaśnienie, jak doszło do powstania tak ogromnej piramidy finansowej. Wbrew temu, co twierdzi opozycja, nie ma nastawienia, aby polować na konkretne osoby. Zastanawia mnie, jak to się stało, że niespełna 30-letni człowiek wpłacił gotówką 50 milionów złotych jako kapitał zakładowy spółki i żaden urząd nie spytał go skąd miał te środki.
wPolityce.pl: To rzeczywiście bardzo zaskakujące. Poza tym żadnemu urzędowi nie przeszkadzało, że twórca Amber Gold, Marcin P. był karany za przestępstwa finansowe.
Wiedza o tym, że był karany, nie była wiedzą tajemną. Z materiałów, które pojawiają się w tej sprawie, wynika, że w spółce Amber Gold był tworzony tzw. zestaw pytań trudnych, które mogli zadawać klienci firmy i wskazówki, jak na nie odpowiadać. Wśród pytań, które się tam znajdowały było pytanie, o karalną przeszłość prezesa firmy i instrukcja, jak na nie odpowiedzieć. Skoro wiedzieli o tym klienci firmy, to dlaczego nie wiedziały o tym urzędy skarbowe? Dlaczego nie wiedział o tym sąd rejestrowy, który nakłada zakaz pełnienia funkcji w spółkach przez osoby karane. Przed komisją jest bardzo wiele pracy, jednak jesteśmy to winni nie tylko osiemnastu tysiącom poszkodowanych i ich rodzinom, ale przede wszystkim społeczeństwu. Była to piramida finansowa na ogromną skalę, to niewyobrażalne, że do niej doszło.
wPolityce.pl: Amber Gold inwestowało w linie lotnicze OLT Express.
Nie tylko, Amber Gold zakupiło trzy linie lotnicze. Tę sprawę również należy wyjaśnić. Udało się jedynie ustalić, co stało się z niewielkim procentem pieniędzy z 850 milionów złotych, którzy pokrzywdzeni zainwestowali w firmę. Pojawia się więc pytanie – gdzie są te pieniądze?
wPolityce.pl: Może znajdują się na funduszu operacyjnym jakiejś służby specjalnej?
Trudno powiedzieć, zobaczymy, co ustali komisja.
wPolityce.pl: Co z innymi aferami? Czy będzie komisja śledcza w sprawie Polskich Kolei Liniowych, które sprzedał rząd PO-PSL?
To jeden z argumentów, którym można odpowiedzieć opozycji domagającej się połączenia komisji w sprawie Amber Gold z komisją dotyczącą SKOK-ów. Otóż, w ostatnich ośmiu latach mieliśmy do czynienia z taką ilością afer, że niejedna komisja powinna powstać. Klub parlamentarny PiS wybrał największy i najgłośniejszy temat oraz najważniejszy z punktu widzenia obywateli. To nie jest sprawiedliwe i normalne, że polski przedsiębiorca ze względu na skomplikowane prawo pomyli się w składanych deklaracjach podatkowych albo w sprawozdaniu złożonym do Krajowego Rejestru Sądowego i podlega kontroli oraz sankcjom karnym czy karnoskarbowym.
wPolityce.pl: Amber Gold nie miał takich problemów. Instytucje, które powinny kontrolować działalność instytucji finansowych, niczego negatywnego nie dostrzegły.
Przez trzy lata małżeństwo P. prowadziło działalność finansową bez najmniejszych problemów, mimo że nie spełniało praktycznie żadnego warunku wymaganego przy prowadzeniu takiej działalności. Jesteśmy winni polskim obywatelom wyjaśnienie, jak mogło do tego dojść.
Rozmawiał Tomasz Plaskota.