Przeskocz do treści

Wici rozpuszczone, czyli co się komu we łbie roi

Anna Dąbrowska*

Gazeta wiadoma stała się ostatnimi czasy trybuną dla wszystkich kontestatorów obecnej, polskiej rzeczywistości. Piszą listy otwarte ci, którzy obawiają się o polski Kościół katolicki, praworządność, demokrację i prawo kobiet do zabijania własnych dzieci. I wbrew twierdzeniom niektórych, wydaje się, że nie ma bardziej zatroskanego o Polskę środowiska niż redakcja z ul. Czerskiej. To jednak zaledwie „prawie” prawda a powszechnie wiadomo, że „prawie” robi dużą różnicę.

Po liście do Arcybiskupa Gądeckiego, gazeta publikuje list do społeczeństwa. Przeciw niszczeniu konstytucyjnego porządku w Rzeczypospolitej, w obronie jej bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego. Jeśli skojarzy się ten apel z podpisanymi pod nim prezydentami: Kwaśniewskim, Wałęsą i Komorowskim, to „prawie” - okazuje się w tym wypadku - robi ogromną różnicę.

Kilka cytatów dla pełnej jasności spraw:

„Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza zejść z drogi niszczenia porządku konstytucyjnego, paraliżowania pracy Trybunału Konstytucyjnego i całej władzy sądowniczej. Parlament pracuje pod dyktando niewielkiej większości, lekceważąc argumenty i interesy mniejszości”

„Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie”.

„Apelujemy do wszystkich Polaków o kierowanie się w codziennej pracy i działaniu porządkiem prawnym zgodnym z konstytucją. (…) Wzywamy polityków obozu rządzącego, którym drogie są państwo i demokracja, do odmowy udziału w ich niszczeniu. Przypominamy, że za łamanie konstytucji winni poniosą odpowiedzialność”.

I jeszcze coś o KOD, który zdaniem sygnatariuszy listu: „stał się ośrodkiem koordynującym ruchu obywatelskiego sprzeciwu. Miarą społecznego zapotrzebowania na jego działania jest masowy udział Polaków w akcjach organizowanych przez Komitet. Aby skutecznie wypełniać swoją misję, KOD winien pozostać organizacją społeczną, która nie angażuje się w rywalizację partyjną".

Jest więc w apelu „dla każdego coś miłego”: ostrzeżenie, napomnienie, wytyczne. Czyżby uznał ktoś, że już czas na polski majdan?

20160425adksdMarzy się byłym prezydentom  (fot: YouTube) powrót na salony, roi im się, że wciąż mogą być właścicielami Polski. Strach ogromny zawładnął nimi, że jednak może się naród upomnieć o zmarnowane ćwierćwiecze. Pijane popisy nad mogiłami ofiar katyńskiego mordu, „Bolkowe” kłamstwa i zaniechania, ośmieszanie majestatu Rzeczypospolitej wygibasami w japońskim parlamencie, niejasnymi WSIowymi kontaktami. To zaledwie okruchy „dokonań”, „wielki” patriotyzm tych panów w pigułce, szacunek do narodu. W wyjątkowo bezpośredni sposób potwierdzili to również swą nieobecnością na uroczystościach 1050 rocznicy Chrztu Polski i pogrzebie płk. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki”.

Dziwiłoby, gdyby z okazji przypomnienia o sobie nie skorzystali inni wielcy patrioci bezobjawowi: Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Radosław Sikorski, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis i Jerzy Stępień. Wszyscy oni pokazali już w przeszłości prawdziwą swoją twarz i nie ma złudzeń, co do autentycznych powodów tego listu rozpaczy i ostatniej szansy. Ale Ryszard Bugaj…?

Chwieją się fundamenty III Rzeczpospolitej zbudowanej na okrągłostołowym kłamstwie. Rozsypuje się układ.

Podzieliliście panowie naród, ale nie według waszego pomysłu on się znów jednoczy i to ból największy. Zbyt wielu Polaków dostrzega waszą obłudę i prawdziwe intencje. Bawcie się dalej sami. Majdan w Warszawie się nie uda, wczoraj ostatecznie to zrozumieliście.

* Autorka jest prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Tekst i ilustracja za: http://warszawskagazeta.pl/felietony/anna-dabrowski/item/3704-wici-rozpuszczone-czyli-co-sie-komu-we-lbie-roi