Przeskocz do treści

Jak zostałem manipulatorem…

adamzyzmanAdam Zyzman

W sobotnie przedpołudnie 10 grudnia spotkałem starego znajomego z pracy sprzed lat. Po zdawkowym „Co słychać?” i „W porządku!” mój znajomy przeszedł do komentowania bieżącej rzeczywistości. – To szczyt głupoty, by po sześciu latach ciągle epatować całą Polskę swoimi urojeniami i sentymentami – grzmiał. – Oglądałem na Facebooku, że wreszcie ich zablokowali! Że ludzie protestują przed tymi ekshumacjami!

- Którzy ludzie? – spytałem spokojnie. – Czy ci, którzy właśnie dzięki ekshumacjom dowiedzieli się, że nie wiadomo, gdzie są ciała ich bliskich? Znam brata Piotra Nurowskiego i wtedy w kwietniu dzwoniłem do niego z kondolencjami. Dzisiaj nie wiem jak się zachować, bo co powiedzieć człowiekowi, który dla polityki był zwyczajnie oszukiwany za każdym razem, gdy szedł na grób swego brata?

Znajomy znów zareagował emocjonalnie. – Takich s(...)synów, którzy za to odpowiadają, powinno się skazać na wieloletnie więzienie! Szczególnie tych z pierwszych stron gazet! – wykrzykiwał.

- Ale, by do tego doprowadzić, trzeba znaleźć gdzie spoczywa ciało. Trzeba dalszych ekshumacji, trzeba przypominać, że państwo jest to winne tym, którzy zginęli i ich rodzinom – wyjaśniałem powoli.

- Tak! Tak! Trzeba doprowadzić do zrobienia porządku po latach – emocjonował się dalej znajomy.

- I dlatego potrzebne są te miesięcznice... – podsunąłem mu argument zbyt szybko, bo nagle przerwał mi zdenerwowany.

- Ale po co wychodzić z tym na ulice?

- No, żeby wymóc to na prokuraturze, bo przez sześć lat nie można było tego od niej uzyskać – tłumaczyłem.

- No, niby racja... - Po czym żachnął się - Ale ty mnie zmanipulowałeś! Omal nie przyznałem ci racji, że miesięcznice są potrzebne! – krzyknął.

- No, ale sam przyznałeś mi rację, że protesty przeciwko ekshumacjom są głupotą... - próbowałem wrócić do wątku.

- Nieprawda! To te procesje są bez sensu! – upierał się.

- To jak doprowadzisz do tego, by ci którzy tak skrzywdzili rodziny Walentynowicz, Nurowskiego, czy Handzlika odpowiedzieli za to?

- Musi na to być jakiś sposób – mruczał odchodząc wyraźnie na mnie obrażony, że nie podzielam jego poglądów. – To przecież manipulacja, demagogia...