Przeskocz do treści

krakowniezaleznymkInformacja własna

Zapraszamy wszystkich Państwa do księgarni "Zbroja". Adres: Plac Wszystkich Świętych 9. Godziny otwarcia: poniedziałek - piątek 11:00-18:50, tel. 692-308-776 (fot. p. Mirosław Boruta Krakowski).

ksiegarniazbroja​Polecamy dobre książki na trudny czas...

​Nadzieja daje siłę do bycia radosnym w rozpaczliwych okolicznościach,
Gilbert Keith Chesterton

Musicie ducha hartować, aby móc jak orły przelatywać w przyszłość Ojczyzny!
Kardynał Stefan Wyszyński

WWW: https://ksiegarniazbroja.pl FB: https://www.facebook.com/Księgarnia-Zbroja-472405479804899

Maria Krakowska, Mirosław Boruta Krakowski

4 czerwca 2023 roku parafia Świętego Brata Alberta i krakowska Fundacja Ignatianum - z inicjatywy księdza proboszcza, księdza Pawła Kubaniego - zorganizowały Piknik pod nazwą "Albertiada na początek lata". Koncert finałowy Pikniku poprowadzili pp. Maria Krakowska i Mirosław Boruta Krakowski.

Koncert "Najpiękniejsze pieśni papieskie" wykonali pp. Mateusz Mijal, wokalista i kompozytor oraz p. Emilia Kostka, a wiersze i teksty Świętego Jana Pawła II recytował wybitny aktor, p. Jerzy Zelnik. W drugiej części koncertu wystąpiła jedyna taka orkiestra w Polsce – Golec uOrkiestra 😉

Serdecznie zapraszamy do obejrzenia zdjęć autorstwa pp. Andrzeja Kalinowskiego i Oskara Krakowskiego: https://photos.app.goo.gl/occga4QWoR2rhtv67

Dorota Suder

Tętniące kaskadą wodospadu
Szmaragdem oceanu
Skolonizowanego przez koralowce
W barwnych opończach
I będących żłobkiem
Dla hipopotamków
Raczkujących po wodzie
I dla flamingów
W różowych kostiumach
Ale jej źródło
Ma także inne znaczenie
Jest nim zasilane miłością serce...
Świat się zmienia
Ale nie pozwólmy, by ono
Zmieniło swe miejsce!
Bowiem tylko z tej perspektywy
Zdołamy dostrzec, nawet najmniejsze piękno
Wdzięcznością myśli, je otulić
I poprosić
By przetrwało...

Dorota Suder

Słońce, rozchyliło zasłony
Z pierzastych obłoków
I spojrzało, na świat
Spowity w smutku
Czy jego świetlisty dotyk
Zdoła przywrócić, w ludziach
Pragnienie bycia
Usłyszanym, przez życie...
I zapukać, w jego delikatną skorupkę
Kołatką, z bursztynu
Bo istnienie, jest jak morze
Przypływa, trwa, i płynie dalej, aż po horyzont
Umajony, gwiezdnym pyłem
Lecz, zanim tam dotrze
Ważne, by najpierw
Pokochać siebie, i tych, co są wokół...
Wtedy, i życia drzwi
Otworzą się same

Dorota Suder

Zwierzę pamięta
O dobrym dotyku
I tym, jak otarł jego łzy
I otulił, w ciepłym kocyku
Nawet, po latach powraca
Wiedzione wdzięcznością
By dziecko swe
Przedstawić temu, dzięki któremu
Teraz, mogą być razem...
Słoniątko, w swej uroczej trąbce
Dzierży kwiat- niezwykły
Gdyż drzewo, które daje im schronienie
I wysłuchało ich historii
Po raz pierwszy
Zakwitło...

Dorota Suder

Spogląda dziecko na świat
Który jest mu obcy
Niby na wyciągnięcie małej dłoni
Lecz wciąż, za daleki
By dosięgnąć uczucia
Jakie tylko może, w najczystszej postaci
Ofiarować matka...
Lecz jej, przy nim, nie ma
Może przyjdzie jutro
Kiedy dzionek wstanie
I jego mała rączka, jak perła
Znów schowa się w muszli, jej dłoni
A echo serca wyszumi
Synku, przebacz
Już cię, nie zostawię...

Dorota Suder

Spogląda dziecko
W szmaragdowe oczy matki
Soczyste, jak trawa
Na której, razem z nią przytulało
Dotknięte pocałunkiem wiosny
Pastelowe kwiaty
Czyste, jak źródlana woda
W której odbiciu widać
Uplecione, przez jedwabisty wiatr
Warkocze liści
I gdzie, w nieznane płyną
Papierowe statki
Oczy radosne, jak słowik o poranku
Czasem smutne, ale tylko chwilę
Gdyż paciorki łez
Osuszało słońce
W kształcie jego, dziecięcego serca...
Dzięki któremu, w jej kalendarzu
Każdy dzień
Był Dniem Matki...

Festiwal SDP 2016
Jedwabne-Świadkowie-Świadectwa-Fakty
MROKI CZARNEGO LASU

Dorota Suder

Jak pięknie podziwiać świat
Który wysyca, tyle barw
Ile na sukni, panny Wiosny
A kiedy idzie alejkami
Każdy kwiat, i źdźbło trawy
W takt melodii
Jej różanego serca
Rozpyla, aerozol piękna
I wyciąga łodyżki
By dotknęła je
Dłoń Wróżki...
Nawet kamień
Porasta mech
Bowiem w przyrodzie
Każdy ma szansę
By, choć na chwilę, lub dłużej
Móc zaistnieć...

"Tajemnica opuszczenia Łodzi Piotrowej. Życie Benedykta XVI" – premiera pierwszej polskiej biografii Josepha Ratzingera – Benedykta XVI.

Benedykt XVI należał do największych w dziejach papieży – przyjaciół Rzeczypospolitej, co zostało w tej książce mocno zaakcentowane. Autorka, znana z wielu książek i artykułów m.in. upamiętniających św. Jana Pawła II, przedstawia tu wszakże całe życie Josepha Ratzingera. Poznajemy jego bawarskie korzenie, brnąc także przez ponure czasy hitlerowskiego reżimu. Podążamy śladem jego kolejnych miejsc zamieszkania, do których autorka, przygotowując książkę, zajrzała osobiście. Wchodzimy do szkół i świątyń, do których uczęszczał i które go kształtowały, śledzimy koleje życia. Poznajemy błyskotliwą karierę „cudownego dziecka teologii”, ks. prof. Ratzingera, który w wieku 50 lat zostaje kardynałem. Na wyraźną prośbę polskiego papieża obejmuje w 1981 r. bardzo ważny w katolickim Kościele urząd prefekta Kongregacji Nauki Wiary; fakt ten był odebrany w niemieckojęzycznym, zdominowanym przez protestantyzm kręgu z niesmakiem. Zaczynają mnożyć się ataki na niego jako „inkwizytora”, „pancernego kardynała”; nawet określenie „strażnik wiary” okazuje się… epitetem.

Medialny wizerunek kard. Ratzingera jednak kompletnie rozmija się z jego pobożnością, z jego łagodnym i życzliwym obliczem, z pełną skromności postacią, która niemal niezauważenie codziennie o tej samej porze przemierzała Plac św. Piotra. Autorka zwraca uwagę, że ataki nie ustały, a nawet się nasiliły, gdy kard. Ratzinger jako następca Jana Pawła II zasiadł w wieku 78 lat na tronie Piotrowym. Również one, a nie tylko postępujący wiek i związane z nim choroby, nadwątliły siły papieża.

Książkę, napisaną nader błyskotliwie z wiedzą i temperamentem, świetnie się czyta. Autorka nie boi się własnych sądów i opinii, zwłaszcza jeśli chodzi o tytułową tajemnicę opuszczenia Łodzi Piotrowej, czyli rezygnacji z urzędu. Ale też bardzo często oddaje głos samemu bohaterowi książki. Niezwykle trafnie dobiera cytaty prezentujące aktualność i bogactwo myśli Josepha Ratzingera – Benedykta XVI, które są wielkim walorem tej wszechstronnej biografii. Dodatkowym atutem jest bogata warstwa ilustracyjna; blisko 200 zdjęć – w tym wiele autorstwa mistrza Adama Bujaka – zdjęć nie tylko samego papieża, ale też jego bliskich, jego ukochanej małej Ojczyzny, jak też dokumentujących długotrwałe związki ze św. Janem Pawłem II. Wspaniała pamiątka po wielkim papieżu rodem z Bawarii.

Dorota Suder

Życie splata
Różne chwile
Te dobre, i łzawe
Czasem jednych, jest więcej
Jak odważników, które przechylają szalę
Z tych dobrych
Warto dziergać sweter
By otulić się nim, w chwilach smutku
I znów, poczuć szczęście...
Czasem uzdrawiająca nić
Wymknie się uwadze
I napędzana, kołowrotkiem empatii
Sprawi komuś, podobny prezent
Zapakowany, w ciepłe myśli...

W swej najnowszej książce "Orzeł, lew i krzyż. Historia i kultura krajów Trójmorza" (wyd. Biały Kruk) prof. Wojciech Roszkowski zabiera nas w fascynującą podróż po dziejach naszego kawałka świata.

Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem w poprzek całego kontynentu zapadła żelazna kurtyna – tymi słynnymi słowami Winston Churchill opisał nową rzeczywistość geopolityczną po drugiej wojnie światowej. Ten kawałek świata nazywany bywa Międzymorzem, zaś dzisiaj coraz częściej można spotkać się z nazwą Trójmorza (Czarne – to trzecie morze). Dotychczas był on prezentowany bez Ukrainy, Białorusi i Mołdawii, co jest nienaturalnym podziałem. Podkreśla to także autor książki „Orzeł, lew i krzyż”, prof. Wojciech Roszkowski. Obecnie mieszka na tym terenie blisko 200 milionów ludzi, których łączy wspólne doświadczenie historyczne, ale często dzieli nieznajomość sąsiednich kultur i tradycji. Cóż bowiem wiedzą np. Estończycy o Bułgarach, Polacy o Słoweńcach czy Węgrzy o Łotyszach? Jest rzeczą charakterystyczną, że najobszerniejsza literatura dotycząca tego regionu powstała w języku… niemieckim, stworzona zresztą z punktu widzenia interesów Rzeszy.

Postanowił temu nieco zaradzić wybitny historyk i pisarz prof. Wojciech Roszkowski. W swym najnowszym, dwutomowym dziele opisuje bogatą historię państw i narodów Międzymorza, które ostatnie wieki spędziły w potrzasku ścierających się potęg niemieckiej i rosyjskiej, a wcześniej jeszcze tureckiej. Najskuteczniejszym kontrprojektem do tych despotycznych imperiów była, rzecz jasna, Rzeczpospolita oparta na zasadach staropolskiej wolności. Jest ona ważnym elementem tej książki.

Napisane wartkim językiem i pięknie ilustrowane dzieło prof. Roszkowskiego wypełnia lukę informacyjną i badawczą oraz prezentuje nasz punkt widzenia na region Międzymorza. Autor zabiera nas w fascynującą podróż po dziejach tej być może najmniej znanej, a zarazem niezwykle bogatej historycznie i różnorodnej części kontynentu europejskiego.

Pierwszy tom tego dwuczęściowego dzieła obejmuje historię krajów Trójmorza od zarania do początku XX w. Drugi tom skupia się na ostatnich stu latach i czasach współczesnych. Wzajemne poznanie i wytworzenie świadomości wspólnego interesu jest pilnym zadaniem; książka prof. Roszkowskiego bardzo do tego się przyczynia. „Projekt Trójmorza może, przy dobrej woli i wysiłku, przezwyciężyć słabości materialne tego regionu świata, niemniej kwestie tożsamości i relacji między sąsiadami okazywały się często w przeszłości równie wielką przeszkodą,” wyjaśnia prof. Roszkowski. "Wzajemne poznanie i wytworzenie świadomości wspólnego interesu ponad podziałami jest zadaniem, które należy podjąć niezależnie od projektów politycznych czy gospodarczych. Między innymi taki jest cel tej książki".

Drugi tom książki ukaże się wiosną tego roku. Więcej na:
https://bialykruk.pl/ksiegarnia/ksiazki/orzel-lew-i-krzyz-historia-i-kultura-krajow-trojmorza-tom-1

Jadwiga Klimkowicz

"Przeszłość – to jest dziś, tylko cokolwiek dalej"

Trudno jest nie kochać Norwida! Tylko tymi słowami mogę rozpocząć moją opowieść o spotkaniu, podczas którego Marta Grabysz recytując słowa Cypriana Kamila Norwida wprowadziła nas w świat poezji, która jest jakże aktualna po dziś dzień. Norwid przewidywał, czuł i przenosił piórem na papier uwagi dla pokoleń, nie wiedząc wówczas, że jego czas dopiero nadejdzie. W 1848 roku napisał słowa: "Wszystko dla mnie za późno"...

Dlaczego? Otóż gdy zaczęły się drukować jego niektóre pisma w Paryżu, wybuchła rewolucja, kiedy zaś ukazało się pierwsze i jedyne książkowe wydanie utworów Norwida za jego życia, nastąpiło to krótko przed wybuchem powstania styczniowego. Trudno więc było wówczas społeczności polskiej myśleć o poezji. Ja jestem przekonana, a myślę że jest nas więcej, że Jego poezja, Jego myśli są właśnie absolutnie pasujące do naszej dzisiejszej rzeczywistości. Śledząc rożne prace, czytając jego dzieła i opracowania o samym Norwidzie znalazłam i takie przesłanie. Trudno się z nim nie zgodzić:

Norwid nie mieścił się w przestrzeni kultury XIX wieku. Wyrastał ponad nią. Był przekonany o istnieniu obiektywności, która przekracza granice mentalności epoki. Jego myśl, sposób filozofowania określić można filozofią bytu. Nie wkomponował się w oczekiwania współczesnych mu, by być poetą wieszczenia narodowego. Pragnął "narodowo". Nie chodzi tutaj o ściśle rozumiany natywizm, lecz o metaforyczne przybliżenie, jak się wydaje, wspólnego rysu myśli mistycznej i poetyckiej, która jest zorientowana filozoficznie. Przemienić w "uniwersalne". Miał odwagę bycia odrzuconym za cenę "Prawdy całej" której służył. Można powiedzieć o nim jak on powiedział o Sokratesie, że "nie umarł, tylko skończył dowodzenie". Odkrywał na swój poetycko-filozoficzny sposób głębie bytu i człowieka. Uwydatniał w swej myśli zarówno piękno, jak i dobro, by zawsze przybliżać siebie oraz odbiorcę do prawdy.

Podczas naszego spotkania usłyszeliśmy wielkie utwory Cypriana Kamila Norwida rozmawialiśmy i analizowaliśmy jego myśli i chęć przekazania światu poprzez poezję jego przemyśleń o otaczającej go rzeczywistości. Marta Grabysz, operując swym niezwykłym, donośnym, chwilami pełnym bólu, chwilami zachwytu, a chwilami też i pełnym przerażenia głosem, wprowadziła nas w świat magii słowa. Słuchając w takim wydaniu recytacji znaleźliśmy się w czymś tak nierzeczywistym, że trudno to opisać. Mogę tylko podziękować artystce za świat w którym mogłam się przez chwilę - wraz z chcącymi nas w tym dniu odwiedzić gośćmi - znaleźć.

To spotkanie, było inne niż zwykle, tym razem mogliśmy podziwiać również Łucję - uczennicę, Krakowskiej Zawodowej Szkoły Baletowej, prowadzoną pod okiem Renaty Godek, która swoim profesjonalizmem obdarza swoje uczennice. Wykonała walc "W wiosennym ogrodzie" do muzyki Fryderyka Chopina, walc, który wniósł dużą dawkę młodzieńczego optymizmu, a dla mnie też trochę nadziei, że są jeszcze szkoły, które uczą i przekazują piękno! Założycielem i dyrektorem szkoły jest Svietlana Gajda, warto poznać tę niezwykłą postać krakowskiej sceny artystycznej.

Patrząc na przebieg pracy zawodowej Swietlany Gajdy, trudno się dziwić, że Krakowska Zawodowa Szkoła Baletowa przewyższa inne tego typu placówki. To jednak nie jedyna niespodzianka tego wieczoru, mogliśmy też usłyszeć utwór "Uwierz Polsko" wykonany przez Maję Kapinos, młodziutką wychowankę Reginy Warskiej z Gminnego Ośrodka w Charsznicy, uczestniczkę Grupy Teatralnej im. Ksieni Zofii Grothówny z Imbramowic, która wzruszyła nas do łez. Warto podkreślić, iż utwór został skomponowany przez Monikę Brewczak z której dorobkiem polecam się zapoznać, można być dumnym, iż takie postacie jeszcze, mimo wszystko, w dzisiejszych czasach mamy!

Zatem dużo się działo, a duch Norwida z wyżyn, życzliwym tchnieniem oplatał gościnne mury Hotelu Polskiego. Hotel Polski Pod Białym Orłem jest jednym z najstarszych hoteli Krakowa. Dokumenty miejskie z drugiej połowy XVIII wieku wspominają o dwóch kamienicach usytuowanych przy Drodze Królewskiej, w pobliżu Bramy Floriańskiej, z których jedna spełniała funkcję zajazdu o nazwie "Pod Białym Orłem". Druga, narożna, prócz oberży mieściła w swych murach również mały browar. W 1913 roku właścicielem obu kamienic został Książę Adam Ludwik Czartoryski (1872-1937), który następnie dokonał ich modernizacji tworząc "Hotel Polski". W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia Hotel został znacjonalizowany przez ówczesne władze komunistyczne. W grudniu 1991 roku, po przemianach ustrojowych, został zwrócony prawowitym właścicielom. Wtedy też przyjął nową, poszerzoną nazwę: "Hotel Polski pod Białym Orłem". Od lipca 2014 roku Hotel jest zarządzany przez sieć hotelową: Donimirski Botique Hotels. Wnętrza Hotelu "Pod Białym Orłem" zdobią reprodukcje dzieł pochodzących ze zbiorów Muzeum XX. Czartoryskich w Krakowie.

Podsumowując nasze spotkanie pragnę podziękować nie tylko naszym gościom, naszym sponsorom za niespodzianki i coś miłego dla podniebienia i dla duszy, naszej artystce Marcie Grabysz, której uroczy sześcioletni wnusio Iwo, odśpiewał "Legiony", pianiście Bonifacemu Klimkowiczowi za wykonanie utworów Fryderyka Chopina oraz Marcie Oleksy-Dziubek z Grupy Teatralnej im. Ksieni Zofii Grothówny za przedstawienie ciekawostek z życia Cypriana Kamila Norwida. Dziękuję też wszystkim gościom i cieszy mnie fakt, iż zasiadają w salonikowych fotelach osoby z różnych kręgów społecznych i że jest nas spora grupa. Cieszy mnie też fakt iż szerzą naszą kulturę poza granicami tak jak to czyni min. Regina Wasiak-Taylor – animatorka kultury, dziennikarka, prezes Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie w Londynie, która zaszczyciła nas swoja obecnością.

Najważniejsze jednak jest to, by łączyć pokolenia, przekazywać historię, zarażać pięknem dobrem i prawdą. By nasze, można rzec, że wręcz w rodzinnej atmosferze spotkania trwały! Dlatego dziękuję też jednej z najmłodszych uczestniczek spotkania Samarze, która wzięła czynny udział i przygotowała kilka ciekawych cytatów naszego poety, które warto zapamiętać, a jeden z nich na pewno: "Ojczyzna – to wielki zbiorowy obowiązek".

Jadwiga Klimkowicz

Naszym gościem była krakowska artystka, Marta Grabysz, oprawę muzyczną zapewnił pianista Bonifacy Klimkowicz, ciekawostki kostiumowe przygotowała dla nas Marta Oleksy-Dziubek.

To było pełne życia, łączące pokolenia spotkanie, które odbyło się w wyjątkowym miejscu, a mianowicie w bibliotece Hotelu Gródek, który usytuowany jest na krakowskim Starym Mieście, w bezpośrednim sąsiedztwie Rynku Głównego, a w swych starannie i z olbrzymim wyczuciem estetyki urządzonych wnętrzach, gościł wielu znamienitych gości z kraju i z zagranicy. Ulica Na Gródku przypomina o starodawnym grodzie obronnym, istniejącym tu, zanim Kraków uzyskał prawa miejskie w 1257 roku. Z tutejszej siedziby w maju 1311 roku wójt miasta Albert poprowadził niemieckich mieszczan przeciwko królowi. Król Władysław Łokietek krwawo zdławił bunt, spalił Gródek, a Alberta wypędził z miasta. W XV wieku powstaje dzisiejszy układ ulic z kamienicami i obronną rezydencją. W XVII w. na miejscu rezydencji księżna Anna Lubomirska, funduje – jako wotum za zwycięstwo nad Turkami – istniejący tu do dziś, barokowy kościół i klasztor Sióstr Dominikanek.

Gdy w 1655 roku Szwedzi oblegali miasto, podczas szturmu zapalił się dach klasztoru. Wśród dymów ukazała się postać Najświętszej Maryi Panny, dzięki czemu przerażeni Szwedzi wstrzymali atak. Pamiątką tego cudu jest obraz Matki Boskiej na murze klasztoru, widoczny z Plant. W czasach współczesnych przebudowę budynku na hotel poprzedziły badania archeologiczne. Znalezione podczas badań przedmioty są widoczne w tutejszej ekspozycji. Najstarsze znalezisko to pisanka- grzechotka z Kijowa z XI w. Firma Donimirski otwiera tu hotel w 2005 roku. Wnętrza projektuje księżna Ingrid Lubomirska. Podczas wizyty Papieża Benedykta XVI w Krakowie w 2006 roku w hotelu gości Prezydent Polski wraz z małżonką. Zatem warto wiedzieć,iż pomiędzy ulicami Mikołajską, św. Krzyża oraz Plantami znajdująca się ul. Gródek. Na której mieści się wspomniany klasztor dominikanek z kościołem pw. Matki Boskiej Śnieżnej, a w średniowieczu był tu gród obronny, który w granicach Krakowa znalazł się po rozszerzeniu granic miasta pod koniec XIII w. (fot. obok i poniżej p. Stanisław Kapinos).

Na przełomie XIII i XIV w. mieścił się tu prawdopodobnie jeden z pierwszych świeckich budynków murowanych w Krakowie – rezydencja wójta Alberta, który w 1311 r. stanął na czele znanego buntu niemieckiej części mieszczaństwa przeciwko panowaniu w Małopolsce Władysława Łokietka. Po stłumieniu buntu król skonfiskował majątek i ustanowił tu siedzibę starosty grodowego. Czy rezydencja wójta Alberta była grodem obronnym obejmującym cały obszar dzisiejszego Gródka? Badacze nie są zgodni. Argumentem potwierdzającym może być zaburzona w tym miejscu regularność szachownicy ulic krakowskiego układu lokacyjnego, ale są też odmienne opinie. Stefan Świszczowski, historyk sztuki, architekt i badacz dziejów Krakowa twierdził, że rezydencja nie mogła być tak wielka i prawdopodobnie obecna ulica Mikołajska biegła pierwotnie prosto aż do Bramy Rzeźniczej, której relikty widoczne są w murach klasztoru dominikanek na Gródku, od strony Plant.

W XV w. Gródek przejęli Tarnowscy, którzy położoną najbliżej murów miejskich część grodu przekształcili w rezydencję. W 1621 r. Gródek odkupiła kasztelanowa Anna z Branickich Lubomirska z przeznaczeniem na klasztor. Kasztelanowa ufundowała tu też kościół przyklasztorny pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej, który jest jak podaje tradycja — votum dziękczynnym za zwycięstwo jej syna Stanisława Lubomirskiego pod Chocimiem. Klasztor poświęcony w 1635 roku (lub jak podają inne źródła w 1934 roku) został zniszczony podczas oblężenia Krakowa przez Szwedów w 1655 roku. Został jednak odbudowany, a ponowna konsekracja kościoła odbyła się w 1671 roku. Na Gródku odcisnęły się także kolejne ważne dla dziejów miasta wydarzenia, ale niezależnie od historycznych zawirowań pozostaje on krakowską siedzibą sióstr dominikanek. A od ówczesnego Gródka, obok zwyczajowej nazwy klasztoru „Klasztor sióstr dominikanek na Gródku” pochodzi także nazwa niewielkiej ulicy – Na Gródku (fot. powyżej p. Stanisław Kapinos).

Recytacją obdarzyła nas Marta Grabysz (fot. obok p. Bogusław "Bobo" Rawiński), która w moim oczach jest artystką potrafiącą zaczarować publiczność w stopniu doskonałym. To jedna z najwybitniejszych artystek Krakowa, którą warto posłuchać! Ja cieszę się że podczas naszych spotkań łączymy pokolenia, którym warto przekazywać wiedzę i że telefony nie zawsze służą tylko do bezmyślnych gier ale i do poszukiwania informacji, co widać na jednym z naszych zdjęć. Kończąc swoją opowieść o tym wyjątkowym spotkaniu, pragnę bardzo podziękować naszym sponsorom - Panu Jerzemu Donimirskiemu - Hotele Donimirski, Muzeum Miasta Krakowa, Piekarni Mojego Taty - Kraków oraz Browarowi Zamkowemu - Cieszyn.