Przeskocz do treści

Patryk Jaki o sytuacji na granicy – Biedroń i reszta opozycji nie rozumieją polskiej racji stanu

Jeżeli pan Biedroń i cała reszta Lewicy i opozycji chcą wpisywać się w ten scenariusz, to znaczy, że nie rozumieją tego, co jest żywotnym polskim interesem, polską racją stanu - mówi portalowi wPolityce.pl były wiceminister sprawiedliwości, europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki.

wPolityce.pl: Europoseł Lewicy Robert Biedroń zapowiedział w TVN24, że jutro w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata połączona z rezolucją na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej

Patryk Jaki: Zapoznałem się z planem obrad PE i takiego punktu w nim nie ma. Jutro rzeczywiście odbywa się debata na temat Białorusi, ale jej tytuł to: „Sytuacja na Białorusi po roku protestów i ich brutalnego tłumienia”. Chyba że europoseł Biedroń chce tutaj podczepić kwestię granicy. Być może będzie chciał złożyć jakiś wniosek i Konferencja Przewodniczących ma o tym zdecydować.

Robert Biedroń przekonywał, że rezolucja będzie „mocna, ale potrzebna”, a PE wezwie polskie władze do transparentności, dopuszczenia Frontexu, organizacji pozarządowych i mediów.

Polska cały czas dobrze współpracuje z Frontexem. Trudno żeby nie współpracowała, bo nie wiem, czy pan poseł Biedroń o tym wie, ale siedziba tej agencji mieści się w Warszawie. Po drugie - te zdjęcia, na których widzieliśmy, jak białoruskie służby dowodzą ludzi na granicę, pochodzą właśnie z Frontexu. [Rozmowę z byłym wiceministrem sprawiedliwości przeprowadziłam jeszcze zanim dyrektor Frontexu złożył wizytę na granicy polsko-białoruskiej - JJ]. Zarzut dotyczący braku współpracy z Frontexem jest więc chybiony. Po trzecie: jest oczywiste, że gdybyśmy zdobyli się, by wpuścić kilka takich osób, to za chwilę będziemy mieć ich pod granicą dziesiątki tysięcy. Nie wiem czy Robert Biedroń będzie w stanie ich wszystkich zmieścić w swoim domu, ale jeśli jest taki mocny, to niech poczyni taką deklarację, na pewno łatwiej będzie się rozmawiało.

Skąd zatem zarzuty dotyczące braku empatii, nieustanne podgrzewanie tematu imigrantów na granicy?

Jeżeli ktoś rzeczywiście ucieka przed wojną czy też prześladowaniami politycznymi, to są przecież procedury, które Polska za każdym razem jest zobowiązana sprawdzać. Składa się np. w Grodnie wniosek o azyl polityczny, ale na pewno nie przekracza się granicy tak „na dziko”. Już sam sposób wskazuje na to, że jest to prowokacja służb Łukaszenki i Putina. Jeżeli pan Biedroń i cała reszta Lewicy i opozycji chcą wpisywać się w ten scenariusz, to znaczy, że nie rozumieją tego, co jest żywotnym polskim interesem, polską racją stanu.

Jeżeli dojdzie do debaty w PE, to jakie argumenty podniosą Państwo jako PiS i EKR?

Oczywiście, jeśli ten temat pojawi się na agendzie PE, będziemy przedstawiać nasze argumenty, przypominając przede wszystkim, że to nie tylko polska granica, ale również wschodnia granica UE.

I mamy również poparcie unijnych instytucji, przynajmniej w kwestii ochrony granic.

Pewnie nie wszystkich instytucji, ale na pewno jakiejś części, która rozumie, że duża część migrantów koczujących przy granicy za cel swojej podróży nie obrała Warszawy, ale Berlin czy szeroko pojęte Niemcy.

Europoseł Biedroń, mówiąc o rezolucji PE, stwierdził, że polski rząd nie do końca rozumie stanowisko UE w kwestii imigrantów.

Wydaje mi się, że to raczej pan Biedroń nie zrozumiał stanowiska większości Polaków.

W ostatnim czasie politycy opozycji podnoszą argument „dzieci z Michałowa” i przekonują, że trzeba pomóc migrantom w sposób zgodny z sercem i rozumem, a przy tym - z prawem. Mówią o Frontexie, mówią, że należy jednocześnie chronić granice i pomagać imigrantom. Czy to jest w ogóle możliwe? Czy są to jakieś konkretne rozwiązania, sensowne argumenty?

Polska opozycja i konkretne rozwiązania? Dawno czegoś takiego w przyrodzie nie widzieliśmy. To oczywiste, że my, Polacy, zawsze należeliśmy do ludzi, którzy chcą pomagać, natomiast trzeba robić to mądrze. Bardzo chętnie pomagamy na miejscu i sytuacja, gdy wiemy, że pod granicą stoją osoby z terenów nieobjętych wojną to najlepszy dowód obnażający hipokryzję ludzi używających tego rodzaju argumentów o „sercu i rozumie”.

Kryzys na granicy cały czas eskaluje, codziennie dowiadujemy się o kolejnych prowokacjach strony białoruskiej, ze strony przeciwników rządu padają coraz ostrzejsze oskarżenia. Czy jest szansa na pokojowe rozwiązanie tego kryzysu?

Pewnie tak długo nie osiągniemy pokojowego rozwiązania, dopóki Putin będzie widział, że może - przy pomocy Łukaszenki - w najlepsze bujać polską łodzią. A widzą, że mogą to robić, dopóki opozycja i jej media w Polsce nie staną po stronie polskiej racji stanu. Będą robić to nadal i cieszyć się z tego, jak dzielą i osłabiają Polskę.

To ciekawe, co Pan Minister mówi, bo podobno - przynajmniej w narracji opozycji - rządy Prawa i Sprawiedliwości w Polsce są na rękę Putinowi i Łukaszence i w jakiś sposób wspierają obu wschodnich satrapów. Tymczasem widzimy, że w kwestii sytuacji na granicy opozycja chętniej daje wiarę Łukaszence i Putinowi, niż polskim władzom.

Politycy opozycji mają kilka swoich zaklęć, które polskie społeczeństwo rozszyfrowało już dawno. Polacy doskonale pamiętają, kto fotografował się z Putinem na sopockim molo, kto prowadził politykę prorosyjską, a kto antyrosyjską, która formacja w Parlamencie Europejskim doprowadziła do tego, że powstał Nord Stream 2.

Czy sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest testem na to, kto wspiera polską rację stanu?

Można trochę tak to nazwać. Są ludzie, którzy uważają, że polska konstytucja, polskie prawo, polskie granice i bezpieczeństwo Polaków to rzeczy święte. Z drugiej strony są ludzie, którzy będą robić sobie z tego kpiny i latać z siatkami po granicy, dlatego że są wychowani w duchu postmodernistycznych, nowoczesnych wartości, w imię tzw. postępu. I dla nich nie istnieje „polska racja stanu” rozumiana w taki sposób, w jaki rozumieli ją nasi przodkowie. Pod względem sposobu myślenia są kosmopolitycznymi obywatelami a nie obywatelami Polski. Niestety, ten proces postępuje. Pamiętajmy zresztą, że to wszystko nie jest przypadkiem. Ktoś chce w taki sposób programować z zewnątrz dużą grupę Polaków, ponieważ wie, że jeżeli w Polsce będzie mieszkało dużo osób, które nie identyfikują się z państwem, to Polska będzie słabsza. Tym swoim zachowaniem tak naprawdę osłabiają Polskę i wzmacniają Putina, który nie liczy się z prawami człowieka, co udowadniał już wielokrotnie.

Bardzo dziękuję za rozmowę / Rozm. JJ.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/568747-jaki-biedron-i-reszta-nie-rozumieja-polskiej-racji-stanu