Przeskocz do treści

Quo vadis, Rodzino?

Anna Maria Kowalska

Znajomi mają kłopot z synem, jedenastolatkiem. Nie je, nie śpi, tylko bawi się tabletem. Bawi się, bo musi. Jest psychicznie uzależniony.

Gdy go poprosić, żeby przerwał choć na chwilę – udaje, że nie słyszy. Chyba, że dzwoni komórka. Ma od miesiąca nową. Taką z dodatkowym doładowaniem.

Pytam – jak w szkole? O szkole nawet lepiej nie wspominać. Niedawno na wywiadówce matka usłyszała od nauczycielki, że syn nie potrafi udzielić odpowiedzi na najprostsze pytanie. Nie kojarzy. Nie łączy ze sobą przyczyny i skutku. Nie reaguje na jej uwagi. Nie zda do następnej klasy.

Postanowiła, że się z nim rozmówi. Nawet próbowała. Zero reakcji.

A tablet? „Ekstra, wypasiony”. „Dostał od wujka. Na urodziny”. Podobno „najwyższa jakość”.  „Ja też mam swój sprzęt, niedawno zmieniłam monitor, a Joasia to nawet ma dwa smartfony i laptop. Marek jej kupił, bo bez smartfona teraz podobno ani rusz. No, co tak patrzysz? Taka prawda. Jak Joasia nie miała, to żadna dziewczynka w klasie nie chciała się z nią bawić. Teraz jest inaczej, i dziecko weselsze...”.

Marek – to ojciec chłopca. Joasia –  to jego siostra. Ma zaledwie siedem lat.