Przeskocz do treści

Akcent

Marek Morawski

Czy to ważne? Przecież śpiewu prawdziwie uczy się tylko w seminariach duchownych i w szkołach artystycznych, muzycznych.

Było Euro. Przegraliśmy, ale nie o to chodzi. Ujawniliśmy, że nie śpiewamy, ale ryczymy jak barany. Francuzi śpiewali Marsyliankę i miło było słuchać. Z gardeł naszych rodaków wynurzał się jakiś kiepsko brzmiący, ni to wykrzyczany, ni to wyśpiewany, a jeszcze fałszowany tekst. Trudno to nazwać śpiewem, a te dźwięki melodią. A przecież wiadomo było, że tak będzie. Czy nie można było przygotować płyty z podkładem muzycznym, akompaniamentem do naszego hymnu, aby poprowadził śpiewających?

Nie nauczono śpiewu w szkołach. Niczego nie chce się uczyć, bo to kosztuje. Rozdać dyplomy pseudowykształcenia i wysłać za granicę. Ale nawet posługiwania łopatą trzeba się nauczyć, aby nie doprowadzić do dyskopatii.

Wydano miliardy na wybudowanie stadionów. Nie w tym jest zło, tylko w niezwykle wysokich kosztach budowy i wybudowaniu stadionów jednofunkcyjnych, tylko piłkarskich. Takie stadiony, przede wszystkim wielofunkcyjne, buduje się znacznie taniej na świecie niż te na Euro w Polsce, wówczas zostałoby więcej pieniędzy na uczenie choćby śpiewu, aby kiedyś obywatele mogli poprawnie, ładnie zaśpiewać swój własny hymn na jakiś zawodach sportowych, może i na tych stadionach. To oczywiście mrzonka, bo nauka hymnu to już patriotyzm, to już nauka patriotyzmu. Nieprawda?