Marek Kolasiński
W związku z przypadającym 12 czerwca rosyjskim świętem państwowym Dzień Rosji, ruska ambasada w Warszawie przygotowała bankiet. Uczcić ruskie święto zapragnął również pewien człowiek w muszce. Traf chciał, że przed wejściem do ruskiej ambasady natknął się on na ludzi protestujących przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainie i został przez nich wygwizdany i wyśmiany. Człowiek w muszce musiał więc pokornie stanąć w kolejce i wśród okrzyków "ruski pachoł" czekał aż zostanie łaskawie wpuszczony do ambasady.
Wśród towarzyszy świętujących na terenie ruskiej ambasady znaleźli sie tego dnia; Leszek Miller z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Janusz Korwin-Mikke z Nowej Prawicy (fot. z sieci) i Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ciekawe czy to towarzystwo wybierze się do ruskiej ambasady również 4 listopada? Wtedy to obchodzone jest inne ruskie święto, Dzień Jedności Narodowej upamiętniające wyjście Polaków z Moskwy w 1612 roku. Zostało ono ustanowione w 2004 roku przez KGB-istę Putina, zakompleksionego polonofoba. Czy miłość do towarzysza Putina 4 listopada również zwycięży ponad partyjnymi podziałami i polscy towarzysze będą razem świętować na terenie ruskiej ambasady? Jest to prawdopodobne, bowiem prawdziwa miłość nie zna granic.