Przeskocz do treści

I zachowaj nas Boże od takiej przyjaźni!

adamzyzmanAdam Zyzman

Nie ma szczęścia niemiecka placówka dyplomatyczna w popularyzacji swego kraju w Krakowie! – Dwa lata temu wymyślono zaproszenie Krakowian na obchody rocznicy bitwy pod Lipskiem, które powieszono… kilkaset metrów od grobu księcia Józefa Poniatowskiego, który w tej właśnie bitwie zginął, a z nim pogrzebane zostały nadzieje Polaków na niepodległość. Tym razem na Placu Szczepańskim ustawiono ogromne plansze zapraszające do odwiedzenia zachodniego sąsiada, który, jak zapewnia na planszach Federalne Ministerstwo Gospodarki i Energii oraz Bundestag RFN, jest krajem… przyjaznym.

Trzeba albo wyjątkowej hipokryzji, albo typowo niemieckiej subtelności, by zapewniać o przyjaźni, podczas, gdy czołowi niemieccy politycy obrażają Polskę i Polaków twierdząc, że działania demokratycznie wybranego rządu w Polsce, to… zamach stanu! Trzeba praktyki niejakiego doktora J. Goebelsa, by wmawiać Polakom pustosłowie o przyjaźni, podczas, gdy niemieckie gazety wypisują brednie o polskim faszyzmie demokratycznie wybranego rządu i tym samym kształtując opinię publiczną Niemiec i Europy przeciwko naszemu krajowi! Czy to nie przypomina kampanii propagandowej z 1939 r. o zagrożonej mniejszości niemieckiej w Polsce? Czytając doniesienia niemieckich gazet na temat sytuacji w Polsce można oczekiwać, że lada tydzień Niemcy i pozostałe kraje Europy dowiedzą się o tym, że polskie bojówki rządzącej partii zaatakowały przygraniczną stację Deutsche Welle! I to ma być to przyjazne naszemu krajowi i naszym obywatelom państwo?

W tej sytuacji należy publicznie postawić pytanie, czy taka kłamliwa propaganda powinna znajdować się w przestrzeni publicznej naszego kraju i naszego miasta w obliczu wrogich zachowań ze polityków i mediów niemieckich? Jeśli zezwolił na jej umieszczenie prezydent miasta nie zdając sobie sprawy z tego, jaka antypolska nagonka medialna wybuchnie za kilka dni za naszą zachodnią granica, to sądzę, że nowy wojewoda ma takie prerogatywy, by poprosić władze miejskie o zmianę tej decyzji! Jeśli nie! Warto, by Krakowianie spokojnie poprosili swe władze w formie manifestacji lub co najmniej pikiety, o uwzględnienie opinii społecznej naszego miasta.

A swoją drogą czas najwyższy ograniczyć bezczelność jednego z prominentnych polityków niemieckich, Martina Schulza, który kilka lat temu wsławił się udzielaniem podobnych upomnień ówczesnemu prezydentowi Czech, Vaclavowi Klausowi. Niestety, prezydent Klaus zapomniał przypomnieć mu, co Czesi zrobili z niemieckimi wysłannikami, gdy ci w 1618 roku przyjechali podobnie pouczać ich, jak mają postępować w swoim własnym kraju. Może więc ktoś przypomni mi, czy moglibyśmy wskazać temu panu coś równie atrakcyjnego z naszej wspólnej historii, poza „Idź złoto do złota” przed bitwą na Psim Polu lub mieczami grunwaldzkimi?