Przeskocz do treści

Katastrofy

Marek Morawski

Przez ostatnie dni przewija się przez media istna burza apologetyczna państwa, jego sprawności wobec tragicznej katastrofy kolejowej. Nie jest to przypadek, bowiem głosy są podobne, jakby wyszły z jednego ośrodka propagandowego. Niestety moja ocena tej katastrofy i wszelkich innych katastrof jest odmienna. Według mnie o sprawności państwa, jego skuteczności świadczy brak katastrof, przewidywanie, że katastrofy mogą się zdarzyć, że po tym samym torze ruchu mogą pojechać nie tylko auta na drodze, ale i pociągi. Auta nie mają jeszcze takich zabezpieczeń, ale w ruchu kolejowym powinny być i to wielokrotne, automatyczne, ręczne, potwierdzane przez kolejną osobę nadzorującą, świetlne, akustyczne.

Oczywiście ktoś czegoś nie dopilnował. Przypuszczam, że to jest przyzwoity człowiek i wrażliwy i takiej traumy winy śmierci kilkunastu osób trudno mu będzie przeżyć. Prawda jest pewnie trochę inna. On pewnie bezpośrednio zawinił. Tylko ja się pytam, dlaczego nie było systemowego wielokrotnego zabezpieczenia przed takim zdarzeniem? To kolejny raz jakiś system nie zdał egzaminu, procedury nie zostały dookreślone. Nawet na wypadek gdyby ten dyżurny ruchu zasłabł, zemdlał, został napadnięty itd. Dlaczego nie było sygnalizacji lub wystarczającej sygnalizacji, że po jednym torze poruszają się dwa składy. Dzisiaj sygnalizacja różnych zdarzeń nie jest czymś nadzwyczajnym. Dlatego katastrofa ta jest świadectwem słabości, bylejakości państwa, bylejakości kolejnictwa.

Służby wypełniły swój obowiązek. Tak powinno być. To jest normalne w świecie. Dobrze, że był ktoś, kto potrafił pokierować całą akcją. Po to właśnie te służby się szkoli, utrzymuje, by działały w sytuacjach ekstraordynaryjnych. Trudny czas tych sytuacji jest ich normalnym czasem pracy.

Egzamin natomiast zdali zwykli ludzie, mieszkańcy okolic miejsca katastrofy, wszyscy ochotnicy, nawet ci, co tylko podali kubek herbaty, przytrzymali za rękę, przynieśli koc. Również ci, co ratowali życie w szpitalach, śpieszyli, by dowieźć w tej decydującej godzinie życia do oddziału ratownictwa w jakimś szpitalu i każdy, kto mógł przyspieszyć ratunek. Świadczy to, że jako społeczeństwo potrafimy prawidłowo reagować, mimo wysiłków przeróżnych manipulatorów od etyki.

Żal tylko ludzi, którzy odeszli.