Przeskocz do treści

Kto będzie winien?

Adam Zyzman

Przez kilkadziesiąt minionych lat współczesnej Polski najwyższym przejawem „braku tolerancji” dla środowisk homoseksualnych było agresywne i wulgarne warknięcie, a i to zazwyczaj w sytuacjach prowokacji ze strony samych zainteresowanych. Akty fizycznej przemocy lub ostracyzmu ze strony sąsiadów zdarzały się bardzo rzadko, a wspólne zamieszkiwanie dwóch czy więcej osób tej samej płci w jednym mieszkaniu nie budziły żadnych niezdrowych podejrzeń. Z pewnością zaś nikt nie domagał się publicznie penalizacji takich związków, a Jerzy Waldorff cieszył się powszechnym szacunkiem, gdyż to co miał do powiedzenia Polakom nigdy nie dotyczyło jego spraw intymnych.

W wyniku kolejnych akcji środowisk homoseksualnych, jak parady miłości, akcje „coming out”, domaganie się coraz większych praw dla siebie wbrew obowiązującej zasadzie równości obywateli, fałszywa propaganda na temat zakresu zjawiska „homofobii” w Polsce, aż po ostatnie wystąpienia Roberta Biedronia i jego partnera życiowego Śmiszka oraz Rafała Trzaskowskiego i jego zastępcy Rabieja, doprowadziły do tego, że w przestrzeni medialnej pojawiły się oficjalnie wezwania do penalizacji i kar więzienia nie tylko dla propagatorów publicznej deprawacji i z drugiej strony dla „homofobów”, ale także dla samych osób dotkniętych homoseksualizmem! A tego, odkąd pamiętam, nie było!

Rodzi się wiec pytanie: co stało się z Polakami, że tak bardzo się zradykalizowali? Co doprowadziło do tego, że homoseksualizm traktowany przez lata, jako nieszkodliwa odmienność występująca zazwyczaj w środowiskach artystycznych, zaczęła być postrzegana, jako zagrożenie społeczne? – Otóż stoję na stanowisku, że zjawisku temu winne są same środowiska homoseksualne, które swymi zachowaniami przekroczyły granicę niepisanej umowy społecznej wzajemnego zgodnego współistnienia. To one wypowiedziały wojnę obyczajową większości społeczeństwa, szargając nie tylko wszystko, co dotychczas było dla Polaków święte, ale wykorzystując poparcie Zachodu rozpoczęły realizację inżynierii społecznej, która ma tej niewielkiej, ale hałaśliwej garstce dać przywilej panowania nad pozostałą większością wraz z prawem ingerencji w wychowanie młodego pokolenia!

Jak to się skończy? Nie jestem optymistą i uważam, że żądania penalizacji homoseksualizmu to dopiero wstęp, do zdecydowanej reakcji większości społeczeństwa w obronie swoich praw, jako większości, jak również praw konstytucyjnych dotyczących wychowania dzieci w rodzinie. Dlatego nie zdziwię się, jeśli środowiska te spotkają się z autentyczną agresją o skali trudnej do przewidzenia. Oczywiście odbije się to negatywnie na obrazie Polski i Polaków w świecie, ale jeśli do tego, nie daj Boże, który potępiasz akty sodomickie, dojdzie, pamiętajmy, że winnymi za to zło są, już dziś” panowie Biedroń, Trzaskowski i Rabiej oraz ich apologeci!