Są tacy fajni. Tacy „cool“. Ubierają się modnie, spłacają kredyty zaciągnięte na swoje mieszkania, samochody. Czytają „Wyborczą” bo ciągle wydaje im się, że to na czasie. Wiedzą kim jest Brodka, Doda i parę innych osób. Ich życie toczy się między plotkami o celebrytach w tanich gazetach a informacjami podawanymi przez TVN. Związek przyczynowo skutkowy dla nich nie istnieje. Są zmęczeni tematem smoleńska, fascynuje ich Grodzka i Biedroń, bo to takie modne, takie z „dużego miasta“. Lemingi. Przyjeżdżają z małych miejscowości, do Krakowa, Poznania, Warszawy, robią kariery, są pierwsi po Bogu. Wracają na weekendy do swoich rodzinnych domów i puszą się. W tym wszystkim są tak beznadziejni, że aż „fascynujący“, jako nowe, powiedzmy stosunkowo nowe zjawisko społeczne. Wyglądają europejsko, ale mentalność mają postkomunistyczną.