Przeskocz do treści

Muzułmanie we Włoszech

Mirosław Boruta Krakowski

Na początek warto przypomnieć, że Włochy są mniejszym państwem od Polski. Niewiele, ale zawsze. Z tym, że na 300 tysiącach kilometrów kwadratowych żyje tam 61 milionów obywateli. Jak wiemy ze statystyk, już ponad 4% włoskiego społeczeństwa, czyli dwa miliony sześćset tysięcy stanowią muzułmanie. Najczęściej z Maroka, Albanii i Bangladeszu czy Egiptu.

Oczywiście, że polityka imigracyjna państwa włoskiego stanowi jego domenę, ale warto zawsze zastawiać się nad jej konsekwencjami dla Włoch, Europy i religii - katolicyzmu, współdzielonego przez oba nasze narody, choć w odróżnieniu od nas tak słabo we Włoszech praktykowanego.

Pamiętajmy, że islam jako religia nie jest skłonny poddawać się procesom asymilacyjnym w obu wymiarach czynnym i biernym. Rozróżniam te wymiary w ten oto sposób, że czynny islam to islam wojujący. Oczywiście nie oznacza to zawsze przemocy, oznacza to raczej ciągła i aktywną akcję proislamizacyjną prowadzoną wobec całego włoskiego otoczenia.

Konsekwencją tego będzie wkrótce, w wymiarze dekady z pewnością 10% udział aktywnego islamu przy coraz malejącym udziale biernego, symbolicznego już tylko katolicyzmu. Podbijanie religijne Europy stanie się wkrótce faktem, a konsekwencje tego faktu są łatwe do przewidzenia.

W tym kontekście obecna polityka rządu polskiego jest polityką wyróżniająca się na korzyść w Europie, jest polityką mądra i przewidującą.

To wielka szkoda, że nie rozumieją tego inne państwa i rządzące nimi elity: w Belgii, Francji, Niemczech czy Szwecji, a nawet Wielkiej Brytanii, choć ten ostatni kraj, jako wychodzący ze Wspólnot Europejskich nie będę już wkrótce tak mocno na nasz kontynent oddziaływać.