Przeskocz do treści

Neokomuna

Anna Maria Kowalska

Jestem w aptece, żeby wykupić lekarstwa. Nie dla siebie, dla starszej Osoby, która nie ma sił pójść sama po niezbędne medykamenty. Już po chwili Pani Magister sięga po receptę. Ściskam w dłoni kwotę, którą otrzymałam na zakup. To kwota spora, jak na dochody biednego emeryta. Emeryt ma jednak dziwną fantazję – chce jeszcze troszkę pożyć, stąd zmuszony jest, dla dobra sprawy po...estu latach pracy wysupływać, nie wiadomo skąd, ostatnie grosze.

Żyję nadzieją, że może zakupy uda się zrobić szybko. Ale, hola, hola! Przecież mamy system. Niezawodny w takich sytuacjach. Wystarczyło kliknięcie – i naraz okazuje się, że druk recepty stracił ważność! Gwoli ścisłości, recepta była wystawiona przed kilkoma dniami przez lekarza pracującego w szpitalu klinicznym. Sytuacja jest zatem niemal kabaretowa. Kategoryczna diagnoza: „trzeba pójść do lekarza jeszcze raz” - brzmi jak wyrok. To w tej chwili nierealne, pacjentowi zostało pół tabletki podstawowego leku, utrzymującego w jakiej – takiej równowadze pracę serca. Wspomniany lekarz to wysokiej klasy specjalista, a do specjalisty tej klasy niezwykle trudno się dostać.

Na szczęście pojawia się druga Pani Magister. Ogląda receptę i tłumaczy, skąd dziwna blokada w systemie. To skutek tego, że wszystkie leki są pełnopłatne. Koleżanka nareszcie rozumie, kiwa głową.....Sytuacja wyjaśniona. Aliści po małej chwili okazuje się, że pieniędzy nie wystarczy! Cennik leków uległ kolejnej zmianie i za komplet  medykamentów trzeba będzie zapłacić sumę znacznie wyższą od przewidywanej....Masz ci los!

Dokładam ze swoich, odbieram leki. Dziękuję Bogu, że się udało. Ważny jest skutek. Nadzieja, że może uda się starszemu panu przetrwać bez powikłań przez kilka najbliższych miesięcy.

O tym, że ta groteskowa prowizorka może się zmienić w dobrym kierunku – emeryt nawet nie chce słuchać. Za długo już żyje, jak powiada, by wierzyć w takie bajki. Stracił wszelką nadzieję.

Co nas czeka w przyszłości? Ano, wygląda na to, że już niedługo wszyscy, jak jeden mąż, nie będziemy mieli wyjścia. Przy tym stopniu systemowego bałaganu – i tych cenach leków –  trzeba się będzie radzić, co do typu schorzenia wyłącznie w Internecie – i u znachorów. A znając jakość tych „medycznych” porad – jestem dziwnie spokojna, że następny krok to nakrycie się gazetą i mozolne pełznięcie w kierunku Cmentarza Rakowickiego.....

Nareszcie równość, Drodzy Towarzysze i Obywatele. Bez względu na przynależność partyjną, stan konta i wyznanie. Taka piękna neokomuna. Aż żal nie zareklamować.

Dodaj komentarz