Przeskocz do treści

Odpowiedź na listy Ukraińców

marcinniewaldaMarcin Niewalda *

Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Wołosi, Chechłacy... Wszyscy razem w historii dokonaliśmy rzeczy niezwykłej: stworzyliśmy unikalny, nie powtórzony w dziejach, ustrój wspólnoty opartej na zasadach szlachetności, odpowiedzialności w duchu wielorakiej mentalności chrześcijańskiej. System, któremu dzisiejsza Unia, Stany Zjednoczone czy Wspólnota rzekomo Niepodległych Państw, ze swoim brakiem praw moralnych nie dorastają do pięt. System, który był solą w oku wszystkich tych państw, które swoje bogactwo opierały na wyzysku 98% społeczeństwa, niewolnictwie, grabieżach, potopach. System, którego się bano jak ognia, gdyż do niego lgnęły ludy od setek lat, prosząc o przyjęcie w poczet polskiej szlachty, mieszczan, kupców. W ten sposób przybywali od najdawniejszych czasów Gryfowie, Chopinowie, Sołtanowie, Bojmowie, Bemowie, Wolffowie, Riegerowie, Girtlerowie, Inesowie, Teodorowicze, Chalupcowie, Krauzowie, rodziny Aba, Laveaux, Mazaraki i wiele innych...

Próby zniszczenia tej wspólnej, "pospolitej-rzeczy" były czynione nie tylko zbrojnie, lecz także kulturowo i podstępem społecznym. Ulegali im zarówno arystokratyczni kosmopolici nęceni interesami europejskimi, jak i zwykli chłopi, których zawiść sprytnie wykorzystywał zaborca. Ulegali wyznawcy różnych religii napuszczani na pobratymców, grupy wyzyskiwanych włościan, cwaniacy łudzeni szybką karierą polityczną, zwolennicy prymitywnych form pseudo-wolności. Jedni słusznie oburzeni, inni zmanipulowani i bezmyślni.

W tej sytuacji na ziemiach Rzeczypospolitej nierzadko dochodziło do krwawych zajazdów, rokoszy zakończonych pogromem jeńców, czy rzezi tysięcy rodzin. Działo się to tak w czasie niepodległości jak i wtedy gdy owa Rzecz-wspólna na mapie nie istniała.

rokoszenajazdyDzisiaj na mapie jesteśmy podzieleni. Chęć posiadania "własnej niezależności" a także moskiewska tyrania doprowadziły do stworzenia niezależnych państw. Ale jako narody, mamy wspólne dzieje, wspólne dokonania, podobną tożsamość. Mamy też wspólne cele dobrobytu i spokoju.

Nie dawajmy sobie wmawiać wzajemnej nienawiści. Nie dawajmy sobie wmówić, że różnimy się tak bardzo że musimy się pozabijać aby przeżyć. To nasze wewnętrzne problemy, podsycane przez agresorów. To nasze wewnętrzne sprawy trudne i bolesne. To sprawy, które należy właściwie zbadać aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Choć niejednokrotnie tylko jedna strona chwytała za miecz aby zabić, to psychologiczna wina zapewne leży we wszystkich stronach konfliktu. Ta wina, jakkolwiek czasem ogromna, podsycana przez agresorów nie może stanowić najważniejszego punktu naszej wspólnej tożsamości.

Przede wszystkim jednak nie mówmy o nas nawzajem "oni". Mówmy "my" - bo to pozwoli zabliźnić rany, przeprosić się nawzajem i pomóc odzyskać godność mieszkańców “Rzeczy-wspólnej Wielu Narodów”.

* Autor jest redaktorem naczelnym portalu "Genealogia Polaków. Program Odtwarzania Tożsamości Rzeczpospolitej": http://www.genealogia.okiem.pl/herbarz.htm