Sytuacja we Francji jest bardzo trudna. Protesty społeczne są brutalnie tłumione, a policja nie radzi sobie z terrorystami. Jednak wiceszef Komisji Europejskiej, 57-letni Holender - Frans Timmermans uważa, że "Francja jest krajem, w którym rządy prawa są przestrzegane. Jeśli będzie wskazanie, że jest inaczej, to wtedy Komisja zabierze głos"...
Widząc bezlitośnie bitych manifestantów i ciągniętą za włosy kobietę warto się zastanowić, czy to Francja czy może jednak Polska jest krajem spokoju i przestrzegania praw człowieka i obywatela.
Znany bowiem z licznych ataków na politykę polskiego rządu Timmermans, nb. będący od niedawna kandydatem na nowego przewodniczącego z ramienia Partii Europejskich Socjalistów (PES) uparcie powtarza, że bez "rozwiązania wszystkich kwestii dotyczących praworządności w Polsce, m.in. sprawy Krajowej Rady Sądownictwa czy procedury dyscyplinarnej wobec sędziów, nie może być mowy o zakończeniu procedury z art. 7". Widać wyraźnie, że w trakcie kampanii wyborczej będzie stosował nie tylko podwójne standardy, ale także bez oporów kreował (nie)stniejące wydarzenia i zaprzeczał realnym sytuacjom. Bowiem - jak sam twierdzi - "fakt, że jestem kandydatem wiodącym w europejskich wyborach, nie ma wpływu na moje stanowisko" (fot. Informacje Dnia, 14 XII 2018 roku, 21.34).
Cóż, walka kreacjonistów i realistów zakończy się nieprędko.