Przeskocz do treści

Postęp a młodzieży chowanie

Anna Maria Kowalska

W ramach festiwalu „pochylania się nad”, czas tym razem pochylić się nad wynikami testów kompetencyjnych szóstoklasistów. Rzekomo trudniejsze od tych z lat poprzednich, wypadły raczej blado. Przynajmniej tako rzecze Centralna Komisja Egzaminacyjna.  Najbardziej podobały mi się uwagi o tym, że dzieci świetnie poradziły sobie z przygotowaniem instrukcji sporządzenia napoju. To znaczy, że zadatki na barmanów już są! Brawo! Fatalnie jest natomiast z inteligencją słowną. Wygląda na to, że ubóstwo słownictwa powoduje m.in. nieumiejętność przepraszania, wyrażania współczucia, czy odmawiania komuś. Nareszcie! Tak właśnie miało być! Niedługo i tak wymrą nieliczni erudyci, radzący sobie z tymi trudnymi sztukami. I całe szczęście. Żyją za długo, trują, przepraszają, mówią „nie” i tylko zawracają głowę tym, którzy idą z postępem. Opóźnianie tego marszu to zawracanie Wisły kijem! Już zresztą zastąpili  tych niepoprawnych nudziarzy coraz popularniejsi koledzy enterowcy, a ci w wyniku przyspieszonej ewolucji zmienią się niebawem w braci cyfrowców. Jednopłciowych zresztą, tak oszczędniej. Multyplikacja, czyli rozmnażanie także przebiegać będzie drogą cyfrową, na multipleksach. I to obligatoryjnie. Mamy kryzys, tanie państwo na tym na pewno zarobi. Ale, jak znam życie, potomkowie archaicznego „społeczeństwa informacyjnego” liczby od cyfry już odróżniać nie będą. Łza się w oku kręci? Trudno, nie wolno płakać! „Chłopaki nie płaczą”. Trzeba nam i to zaakceptować. Taka to już nieuchronna dziejowa, pop – kulturowa konieczność. Taka karma. „Narodowa strategia spójności”!