Prezydent Donald Trump z historyczną, sojuszniczą wizytą w Polsce. Jak to się zaczęło? A przecież wcale nie miało tak być. Kto, gdzie i kiedy spowodował to, co się teraz dzieje? Rzecz właściwie jeszcze rok temu - nie do pomyślenia. Pamiętamy wszyscy nasze obawy z kampanii prezydenckiej, uwagi właściwie stawiające przyszłość NATO i bezpieczeństwo dawnej, po-sowieckiej Europy pod dużym znakiem zapytania. Pamiętamy niepewność a właściwie panikę wśród Polonii amerykańskiej - na kogo głosować? Może jednak na Clinton, bo chociaż to najgorszy z możliwych politycznie i gospodarczo kandydatów, to pomoże utrzyma NATO w dotychczasowej formie?
Dzisiaj - przeżywamy można powiedzieć bez przesady - historyczny moment wizyty prezydenta Donalda Trumpa w znowu bardzo istotnej sojuszniczo dla USA Polsce. Zarówno gospodarczo jak i politycznie. W Polsce w której stacjonuje już amerykańskie wojsko w ramach obrony flanki wschodniej NATO, w Polsce jako punkcie zwrotnym kształtującego się w tych właśnie dniach przymierza Państw Trójmorza. Skąd ten nagły zwrot od sytuacji której obawialiśmy się rok temu? Dzięki komu było to możliwe? Cóż, z pewnością, nic nie dzieje się bez Bożego przyzwolenia, ale człowiek ma zarówno wolną wolę jak i moc sprawczą wydarzeń na ziemi. Zwłaszcza tak istotnych. Na pewno wizyta ta nie byłaby możliwa bez sprawowania w tych i poprzednich miesiącach władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Bez rządu Prawa i Sprawiedliwości Beaty Szydło i bez urzędującego w pałacu prezydenckim prezydenta Andrzeja Dudy.
Trudno raczej wyobrazić sobie poprzednią ekipę zamieniających się nagle z ról usłużnych potakiwaczy Berlina czy Kremla w godnych gospodarzy niepodległego, prowadzącego swoją własną politykę państwa nad Wisłą.
Stało się tak również dzięki amerykańskiej Polonii oddającej masowo głosy na zupełnie nietypowego, niepokornego kandydata. Pulę głosów która prawdopodobnie przeważyła szalę zwycięstwa Donalda Trumpa. Ale jest też koś, kto w najbardziej chyba znacznym stopniu przyczynił się to przekonania Polonii do tych głosów i do przekonania samego kandydata na prezydenta zarówno do NATO, do Polski jak i do Polonii. Ktoś, kto rozpoczął od żmudnej, politycznej pracy agitacji i uświadamiania politycznego, a skończył na stworzeniu i zorganizowaniu oficjalnego Komitetu Doradczego przy elekcji Donalda Trumpa - the Polish American Advisory Council for Trump - i czynnego już potem udziału na najwyższych szczeblach decyzyjnych ekipy tej kampanii. Udziału w ostatnich miesiącach przed zwycięstwem. Myślę, że mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że bez gigantycznej pracy pani Dr. Łucji Świątkowskiej-Cannon - ekonomicznego i politycznego eksperta z uznanym na arenie międzynarodowej doświadczeniem - bo o niej mowa, być może wydarzenia które obecnie przeżywamy, nie byłyby w ogóle możliwe. Bez niej i bez ekipy skupionej wokół tej osoby i jej zapału. Myślę, że zarówno Polonia, Polska jak i pewnie USA i cały świat ma wiele pani Łucji i stworzonemu przez nią komitetowi do zawdzięczenia jak i wszystkim Polakom którzy działali na rzecz wyboru oraz głosowali na 45 prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej:
http://www.tvniezaleznapolonia.org/prezydent-donald-trump-z-historyczna-sojusznicza-wizyta-w-polsce-jak-sie-zaczelo